Skocz do zawartości

Katastrofa demograficzna Polski (oraz Europy)


Strusprawa1

Rekomendowane odpowiedzi

Witam. Chciałbym omówić tutaj temat, o którym zadziwiająco za mało się mówi publicznie odnośnie demografii. Wielu Polaków się oburza gdy słyszy o przyjmowaniu Ukraińców do pracy (nawet Marek o tym wspominał), bo "oni nam ją zabierają". Nikt nie doszukuje się przyczyn jakie za tym stoją, a są one takie same jak np. w Niemczech. Ci, którzy orientują się na polskim rynku pracy, mogą dostrzec, że brakuje WYKWALIFIKOWANYCH pracowników. Tu też leży powód masowego przyjmowania Ukraińców. Lecz nie w tym jedynie rzecz. Przytoczę tutaj piramidę wieku Polski, która jest ogólnie dostępna na stronie GUS. Zauważymy wtedy co nas czeka, a czeka nas ogromna liczba emerytów do utrzymania. Wyż demograficzny lat 50 wchodzi w wiek emerytalny (jak i w wiek umierania), oraz niż demograficzny (w którym ja sam jestem, rocznik 1997) wchodzi na rynek pracy. Oznacza to tylko jedno - pojawi się błyskawicznie mnóstwo miejsc pracy - ba! Już się pojawiło. Rząd się chwali najniższym bezrobociem w historii, TVP wychwala, ale oni nie są przyczyną. Sam mogłem zauważyć topnienie ludności będąc w liceum. Dla przykładu - będąc w I klasie (2013/2014) III klas było 8, za to gdy byłem w III klasie (2015/2016), to I klas było tylko 4. W moim prowincjonalnym mieście gdzie się nie spojrzę, tam wszędzie widzę staruszków w wieku +45.

I teraz kwestia najważniejsza. Za parę lat (około 2020) zacznie bardzo szybko maleć liczba ludności Polski. Wyż demograficzny wejdzie całkowicie w wiek umierania, za to wyż demograficzny lat 80 "przestanie rodzić dzieci". To oznacza bardzo duży spadek liczby urodzeń, oraz bardzo dużą umieralność. Szacuje się, że może ubywać na czysto nawet od 300 do 400 tysięcy Polaków rocznie (!!!). Dlaczego teraz nie ubywa - ciągle jesteśmy na stałym poziomie 38 mln mimo tak małej liczby urodzeń przez ostatnie 20 lat? Otóż roczników urodzonych przed 1945 jest bardzo mało (w 1946 Polska liczyła około 21-22 mln ludzi). Po wojnie wskaźnik dzietności wynosił około 5-6 (5-6 dzieci na jedną kobietę (!!!)), stąd się wziął wyż demograficzny lat 50. (dla ciekawostki napiszę, że moja mama pamięta, jak za jej młodości na wsi rekordzistka miała 16 dzieci[w tym 3 pary bliźniaków]).

Jest to trend nie tylko w Polsce. W Europie najtragiczniejsza sytuacja pod tym względem jest w Niemczech (jak również Hiszpanii, Włoszech, na Ukrainie.. ale skupmy się na Niemcach). Oto piramida wieku Niemiec (link:https://service.destatis.de/bevoelkerungspyramide/#!y=2017 ). Ostatni wyż demograficzny mieli w latach 60, co oznacza, że są to dziadkowie i babcie rodzących się współcześnie Niemców. Od 1970 wskaźnik dzietności jest na poziomie 1,3 dziecka na kobietę (dla zdrowego społeczeństwa jest to 2,1 wzwyż), co oznacza, że od 47 lat ich de facto ubywa. Można to porównać do gotującej się żaby. W Niemczech rządzący to widzą i nie dają rady ratować sytuacji kuszącymi programami wspierającymi rodziny. Podobno współcześnie dalej wskaźnik urodzeń jest na poziomie 1,3, lecz podobno ten wskaźnik jest wraz z Turkami, Polakami, Rosjanami itd., natomiast wskaźnik urodzeń rodowitych Niemców współcześnie jest na poziomie 0,8 (!!).

Mądrych i zaradnych Niemców zdolnych utrzymać gigantyczną gospodarkę ubywa i nie ma komu ich zastąpić. Pomysł z uchodźcami skończył się totalną klapą, bo wiadomo ilu z nich pracuje. Polaków wiecznie sprowadzać nie będą i są w sumie w kropce. Co ciekawe, w Niemczech współcześnie rodzi się 650 tysięcy dzieci rocznie. Jest tyle samo ile rodziło się każdego roku podczas I wojny Światowej (co "dziwne" podczas II Wojny Światowej mają wyż...).

Jest to ogólnie temat rzeka i można o tym pisać w nieskończoność. Bardzo ciekawie o tym mówił ŚP. Poseł Rafał Wójcikowski:

 

 

Jakie są wasze opinie? Znacie rozwiązania zaistniałej sytuacji?

piramida wieku.png

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozwiązanie jest tylko jedno i jest bardzo proste lecz wydaje mi się nie możliwe bez jakiegoś konkretnego wydarzenia typu wojna lub rewolucja.

Ostre ograniczenie praw i przywilejów kobiet, włącznie z prawem wyborczym, a w szczególności ograniczenie edukacji do poziomu co najwyżej liceum. Oczywiście wszystko przy wsparciu mediów - kobiety musiałyby ponownie chcieć rodzić dzieci. Bardziej niż studia powinny się ekscytować wczesnym zamążpójściem i gromadką dzieci.

 

Różne programy prorodzinne niestety jedynie zachęcają najgorszą patologię, na której rozmnażaniu nie powinno nam zależeć.

 

Innym rozwiązaniem jest rozwój nauki, i stworzenie sztucznych macic. Taki scenariusz science fiction - ale jedyny realny przy zachowaniu obecnych trendów. Niedawno pokazano sztuczne macice które będą służyć do ratowania życia wcześniakom. To krok w dobrym kierunku. Komórki jajowe można stworzyć nawet z naskórka. Zostawić w takim układzie kobiety samym sobą - w kilka generacji same sprowadziłyby się do skraju wymarcia.

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A gdyby pieniądze z 500 plus przeznaczyć na ZUS to załatwiłoby to sprawę?

 

Wiem, że to oznacza wymarcie, ale chyba musiałoby nam to zająć trochę czasu, co?

 

4 minuty temu, Pingwing napisał:

Wielu ludzi uważa że sensem życia jest zachowanie gatunku, więc dlatego.

To dlaczego nie płodzą dzieci?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minutes ago, Pingwing said:

Rozwiązanie jest tylko jedno i jest bardzo proste lecz wydaje mi się nie możliwe bez jakiegoś konkretnego wydarzenia typu wojna lub rewolucja.

Ostre ograniczenie praw i przywilejów kobiet, włącznie z prawem wyborczym, a w szczególności ograniczenie edukacji do poziomu co najwyżej liceum. Oczywiście wszystko przy wsparciu mediów - kobiety musiałyby ponownie chcieć rodzić dzieci. Bardziej niż studia powinny się ekscytować wczesnym zamążpójściem i gromadką dzieci.

 

Różne programy prorodzinne niestety jedynie zachęcają najgorszą patologię, na której rozmnażaniu nie powinno nam zależeć.

 

Innym rozwiązaniem jest rozwój nauki, i stworzenie sztucznych macic. Taki scenariusz science fiction - ale jedyny realny przy zachowaniu obecnych trendów. Niedawno pokazano sztuczne macice które będą służyć do ratowania życia wcześniakom. To krok w dobrym kierunku. Komórki jajowe można stworzyć nawet z naskórka. Zostawić w takim układzie kobiety samym sobą - w kilka generacji same sprowadziłyby się do skraju wymarcia.

Ja podam kilka obowiązkowych metod na rozwiązanie problemu:

- Zniesienie systemu emerytalnego.

ZUS zabiera 30-letnim Polakom w kwiecie wieku znaczną część pieniędzy, kiedy to powinni mieć za co utrzymać rodziny i niepracującą żony (która grzecznie zajmuje się np. 4 dzieci zamiast bolcować się na boku.. ale wiemy jak jest ;)), a w obecnej sytuacji kobieta musi pracować, a dzieci posyłać do publicznych przedszkoli. Strasznie demoralizujące jest w bardzo wczesnym wieku posyłanie dzieci do przedszkola/szkoły. Kiedyś motywacją do posiadania dzieci było to, że na starość zawsze ktoś będzie pamiętał, nawet jak żona sobie pójdzie, to dzieci biologiczne jednak w większości pamiętają (jeśli dobrze wychowane). Teraz rolę dzieci przejmuje państwo i państwo nami się zajmie na starość. Taka ciekawostka - te pieniądze, które rzekomo są "odkładane" na emerytury są de facto przejadane przez obecnych emerytów, czyli tak naprawdę gdy za 30 lat będzie się chciało pójść na emeryturę, to się okaże, że tych pieniędzy zwyczajnie nie ma, bo zostały przejedzone, a nowych z obecnych (przyszłych) płatników również nie ma, bo nie ma tych płatników (ogromna dysproporcja emerytów do młodych).

- Ultrakonserwatywny patriarchat z ostrym batem na kobiety jak w Islamie.

Czyli zamykamy Szkoły Marketingu i Zarządzania, w których 90% studentek to kobiety, dajemy rodzicom obowiązek wyboru kogo ich córki mają powziąć za męża, aby nie wyjechały do Anglii i nie nadziały się na czarnego bolca. O, właśnie odnośnie tego - zauważam w swojej rodzinie, jak i w otoczeniu, że jest mnóstwo kawalerów, którzy kobiet nie mają (nie mieli nigdy), ale bardzo by chcieli (nie "oświeceni" jak my), lecz zwyczajnie tych kobiet nie ma. Za to sami wiecie jaką opinię mają nasze kochane rodaczki na zachodzie... Szkoda gadać..

 Oczywiście ograniczenie praw kobiety PRZENIGDY nie przejdzie drogą demokratyczną znając stężenie białorycerstwa wśród Polaków, oraz feminizmu wśród kobiet (tu już zupełnie), więc do ratowania naszych d*p trzeba będzie organizować działania rewolucyjne tych, którzy to rozumieją (a przysięgam - znam ludzi - kobiety w ogóle nie rozumieją tego co wyżej napisałem, z mężczyzn może połowa).

- Zakazanie propagowania antynatalizmu w mediach

No, to coś jeszcze?

Na sztuczne macice jeszcze z 10-15 lat trzeba będzie poczekać.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minutes ago, Zwierzak said:

A gdyby pieniądze z 500 plus przeznaczyć na ZUS to załatwiłoby to sprawę?

 

Wiem, że to oznacza wymarcie, ale chyba musiałoby nam to zająć trochę czasu, co?

 

To dlaczego nie płodzą dzieci?

500 plus było programem dla rodzin. Oczywiście jest całkowicie bezsensowne ekonomicznie, ale to PiS - narodowy socjalizm.

Zajmie trochę czasu, ale nasza starość (u mnie pewnie już od 30) będzie bardzo ciężka ze względu na dysproporcje w społeczeństwie. Będzie to sytuacja, z której nie będzie można wyjść - zwyczajnie, bo ludzi nie zamorduje się, nie porzuci się ich, trzeba będzie ich utrzymać, nakarmić. Zresztą podejrzewam, że jeśli na zachodzie ogarnie się sytuacja, to większość (całkowicie większość) tam wyjedzie i będzie u nas sytuacja jak na Ukrainie, że ludzie umierają na ulicach.

No właśnie! Po co nasz gatunek ma przetrwać? Jaki jest sens dalszego rozmnażania rozwijania, skoro za 1000 lat nikt o nas nigdzie nie przeczyta? Czemu najlepiej od razu się nie zabić.

Jest taka kwestia, o której wielu uduchowionych zdaje się zapominać - skoro reinkarnacja istnieje (sam w nią wierzę), to w kogo się wcielą nasze przyszłe wcielenia? W murzyńskie dziecko z IQ 70, które spłodzi kolejne 10 bachorów w ogóle nie przydatne dla świata? Czy może lepiej się urodzić jako biały, z IQ 110, mając wolność, możliwość wszelkiego rozwoju, posiadając głowę do wzbogacenia się, do rozwijania tego świata itd. Bądź co bądź, ale mówiąc najzwyczajniej szczerze - żyjemy obecnie, teraz, w najłatwiejszych czasach jakie kiedykolwiek były. Może społeczeństwo jest zdegenerowany, ale względnie wolny handel i technologia użyczyła szaremu człowiekowi życia takiego jak w XVIII wieku największy cesarz mógł sobie wymarzyć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To dobry punkt - te zniesienie emerytur. Wiele kobiet wierzy w te wszystkie składki i uważają że pracując "odkładają na emeryturę". To oczywiście też nie przejdzie w demokracji, szczególnie że emeryci głosują i jest ich coraz więcej. Gdyby widziały interes w posiadaniu dzieci, na pewno by się poprawiło.

Myślę że można dorzucić religię do sposobów na zwiększenie dzietności. Nie koniecznie islam - chrześcijaństwo w swoim czasie też się nie pierdzieliło, i stało patryjarchatem pełną gębą - zresztą zgodnie z biblią.

 

Ja tam był chciał żeby za 1000 lat biały człowiek wciąż istniał, i eksplorował kosmos. Jeśli świat zachodni padnie pod naporem barbarzyńców, to nastąpi kolejne średniowiecze i regres cywilizacyjny..

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. Program 500+ podniósł nieco liczbę urodzeń. 

Liczba urodzeń styczeń–luty 2016 = 60 500 (9,4‰)

Liczba urodzeń styczeń–luty 2017 = 66 000 (10,3‰) wg. GUS

Przy takiej tendencji liczba urodzeń przekroczy 400.000 w tym roku. Może to być jednak chwilowy efekt, ponieważ ludzie zaczną rodzić teraz i po jakichś 5 latach ten potencjał się wyczerpie, tym bardziej, że w wiek rozrodczy wejdzie pokolenie z niżu demograficznego końcówki lat 90-tych i początku 2000-ych.

 

2. Kolejny punkt to Ukraińcy, którzy tu przyjeżdżają. Mówi się, że jest ich teraz w Polsce 1,5-2 mln (we Wrocławiu stanowią już jakieś 10% całej populacji). Z różnych raportów wynika, że żeby Polska gospodarka mogła optymalnie funkcjonować, potrzebne będzię 5 mln Ukraińców. Bez imigrantów nie damy rady. Poza tym Ukraińców można łatwo zasymilować, jeśli nie będzie się tworzyć ukraińskich gett i szkół (niestety taka powstała ostatnio np. w Legnicy). Szczególnie łatwo będzie zasymilować osoby z centralnej i wschodniej części kraju, gdzie uwielbienie bandery jest mniejsze. Kolejnym etapem asymilacji jest utrzymywanie Ukraińców w poczuciu niższości. Jeśli naturalne dla nich będzie myślenie: to co jest w Polsce jest ok, to co na Ukrainie jest beznadziejne, to łatwiej się wmiskują w nasze społeczeństwo, bo będą się wstydzić swojego kraju (patrz kompleksy Polaków na Zachodzie). Znam kilka osób z Ukrainy, które taki kompleks mają i one właśnie są najlepiej zasymilowani (mega duże parcie na naukę języka, chodzenie na Marsz Niepodległości!!). 

 

3. Część Polaków zacznie wracać. Już teraz utrzymuje się minimalna przewaga osób wyjeżdżających do UK niż przyjeżdżających. Tendencja będzie bardziej korzystna dla Polski wraz ze wzrostem polonofobii, brexitem i wzrostem polskiej gospodarki. Istnieje jednak ryzyko, że Polacy się nie odnajdą i np wyjadą do Norwegii, Islandii, Holandii itp.

 

4. Statystyki demografów nie uwzględniały 500+ (na razie jest wzrost, zobaczymy jak to będzie długofalowo) oraz napływu Ukraińców, którzy też się tutaj będą z nami mieszać i rozmnażać. Więc jest szansa, że przeżyjemy.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minutes ago, manygguh said:

1. Program 500+ podniósł nieco liczbę urodzeń. 

Liczba urodzeń styczeń–luty 2016 = 60 500 (9,4‰)

Liczba urodzeń styczeń–luty 2017 = 66 000 (10,3‰) wg. GUS

Przy takiej tendencji liczba urodzeń przekroczy 400.000 w tym roku. Może to być jednak chwilowy efekt, ponieważ ludzie zaczną rodzić teraz i po jakichś 5 latach ten potencjał się wyczerpie, tym bardziej, że w wiek rozrodczy wejdzie pokolenie z niżu demograficznego końcówki lat 90-tych i początku 2000-ych.

500+ to mrzonka. Wzrost urodzeń o 10% tak naprawdę niewiele zmieni. Zmieniłby wzrost o 50% - tak, aby wskaźnik dzietności był przynajmniej (jak na razie) na poziomie 1,8 lub 1,9 jak u rodowitych Francuzów. Teraz przeskoczyliśmy z 1,2 na prawie 1,4. W dodatku jest nadinwestycja w stosunku do zysku z "przyszłego obywatela", bo nie ma gwarancji czy to dziecko nie wyjedzie, czy też zapłaci w podatkach tyle ile przez jego dzieciństwo się płaciło. Nawet jeśli program byłby skuteczny i udałoby się wycisnąć z wyżu lat 80 (kolokwialnie mówiąc) nowy wyż (jakimś cudem), to i tak nowy wyż będzie dorastać przez 20 lat. Czyli przez 20 lat będziemy musieli kogoś sprowadzać, aby nasza gospodarka pracowała (..chyba, że automatyzacja wejdzie w nowy poziom, tak jak na przykład automatyczne ciężarówki). Ukraińcy mają ten sam problem, a nawet jeszcze większy, bo u nich umierają mężczyźni w wieku produkcyjnym przez pijaństwo. Z 51 mln Ukraińców w 1990 jest teraz ich tyle co Polaków, czyli może gdzieś 38-40 mln. Znam wielu z nich, dają się asymilować w większości, nie spotkałem otwarcie przyznającego się banderowca, natomiast wiadomo - mimo wszystko i wspólnych genów, to i tak ograniczyłbym zaufanie. Studiuję w Lublinie i na roku mam mnóstwo Ukraińców. Oni wolą spędzać czas wspólnie ze sobą (jak również Białorusini z nimi), my, Polacy, we własnym gronie. Przyjemniej się mówi w rodowitym języku, przyjemniej się rozmawia z ludźmi, którzy rozumieją nasze słowa i nie musimy słuchać jęków i dziwacznego strachu w oczach. Aczkolwiek to konieczność, bo pójdzie drogą zachodu i sprowadzenie ciapatych i czarnych nigdy, przenigdy nie powinno wejść w rachubę (chyba, że rodowitych mieszkańców zachodu :P.. ale to jeszcze wiele lat minie..)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, [email protected] napisał:

na poziomie 1,8 lub 1,9 jak u rodowitych Francuzów.

Kpisz, czy o drogę pytasz? Rodowici Francuzi mają dwójkę...piesków i kotków. Przyrost nakręca im kto inny. Zgadnij kto?

 

7 minut temu, [email protected] napisał:

Teraz przeskoczyliśmy z 1,2 na prawie 1,4.

Mamy lekki progres, ale to dalej za mało. Choć i tak lepiej niż u rodowitych Niemców, czy Włochów. Czyli dzieki 500+ skoczyło o 10% do góry, jak widać.

Wzrost jest 10% przez pierwsze 2 miesiące, zobaczymy pod koniec roku, żeby dać obiektywną ocenę. Prognozy ministerstwa ds rodziny i  polityki społecznej mówiły o 420.000. Wzrost urodzeń 10% rocznie to dużo. Nie bronie 500+, ale też nie można mówić, że nie daje efektów, bo daje. W historii Polski po 89' taki wzrost mamy po raz pierwszy. To czy te dzieci nie wyjadą z Polski jest niewiadomą. Też jestem z Polski B i jednak jak 4 osobowa rodzina ma dochód 3000 na rękę, to jednak te 500 zł robi różnice. Punkty z chwilówkami mocno się przerzedziły. Ale obniżka podatków oczywiście byłaby lepsza.

 

12 minut temu, [email protected] napisał:

Czyli przez 20 lat będziemy musieli kogoś sprowadzać, aby nasza gospodarka pracowała (..chyba, że automatyzacja wejdzie w nowy poziom, tak jak na przykład automatyczne ciężarówki). Ukraińcy mają ten sam problem, a nawet jeszcze większy, bo u nich umierają mężczyźni w wieku produkcyjnym przez pijaństwo. Z 51 mln Ukraińców w 1990 jest teraz ich tyle co Polaków, czyli może gdzieś 38-40 mln.

Dlatego sprowadzamy Ukraińców, żeby zasypać dziurę demograficzną na rynku pracy, żeby nie padła piramida finansowa aka ZUS. Ukraina jest krajem upadłym, pod każdym możliwym względem, więc warto z niej wyssać normalnych ludzi, którzy będą chcieli się zasymilować, pracować i być wdzięczni, że mają normalne warunki do życia. Jesteśmy skazani na Ukraińców, bo raczej 10 mln Polaków z USA tu nie przyjedzie. 

 

Wracając do Ukrainy, oficjalnie mieszka tam 43 mln ludzi. Ale nie kontrolują Krymu (2mln) i dużej części Donbasu (3mln). Dodatkowo 2 mln ludzi wyjechało do Rosji na stałe, 1.5 mln do Polski, 0,5 mln do USA, Kanady, na Białoruś, Węgry. To już redukuję ich populację do 34 mln. Nieoficjalnie mówi się, że w Rosji pracuje na stałe nawet 5 mln Ukraińców, co obniża ich populację do 30 mln. Zostają starsi, inwalidzi, i młodzież, która i tak w większości chce wyjechać. To jest dobry moment, żeby przejąc te osoby. Za 2-3 pokolenia będą zasymilowani.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minutes ago, manygguh said:

Kpisz, czy o drogę pytasz? Rodowici Francuzi mają dwójkę...piesków i kotków. Przyrost nakręca im kto inny. Zgadnij kto?

Serio sprawdź, że rodowici. Muzułmańscy imigranci mają 2,5 około. Rodowici Francuzi 1,9 około. 80% dzieci rodzi się w rodzinach Francuskich, czyli nie jest tak źle! (sprawdź dane oficjalne, podobnie jest w Wielkiej Brytanii - są to dwa kraje, w których rdzenni biali mieszkańcy przebijają średnią europejską).

 

11 minutes ago, manygguh said:

Mamy lekki progres, ale to dalej za mało. Choć i tak lepiej niż u rodowitych Niemców, czy Włochów. Czyli dzieki 500+ skoczyło o 10% do góry, jak widać.

Wzrost jest 10% przez pierwsze 2 miesiące, zobaczymy pod koniec roku, żeby dać obiektywną ocenę. Prognozy ministerstwa ds rodziny i  polityki społecznej mówiły o 420.000. Wzrost urodzeń 10% rocznie to dużo. Nie bronie 500+, ale też nie można mówić, że nie daje efektów, bo daje. W historii Polski po 89' taki wzrost mamy po raz pierwszy. To czy te dzieci nie wyjadą z Polski jest niewiadomą. Też jestem z Polski B i jednak jak 4 osobowa rodzina ma dochód 3000 na rękę, to jednak te 500 zł robi różnice. Punkty z chwilówkami mocno się przerzedziły. Ale obniżka podatków oczywiście byłaby lepsza.

 

Dlatego sprowadzamy Ukraińców, żeby zasypać dziurę demograficzną na rynku pracy, żeby nie padła piramida finansowa aka ZUS. Ukraina jest krajem upadłym, pod każdym możliwym względem, więc warto z niej wyssać normalnych ludzi, którzy będą chcieli się zasymilować, pracować i być wdzięczni, że mają normalne warunki do życia. Jesteśmy skazani na Ukraińców, bo raczej 10 mln Polaków z USA tu nie przyjedzie. 

 

Wracając do Ukrainy, oficjalnie mieszka tam 43 mln ludzi. Ale nie kontrolują Krymu (2mln) i dużej części Donbasu (3mln). Dodatkowo 2 mln ludzi wyjechało do Rosji na stałe, 1.5 mln do Polski, 0,5 mln do USA, Kanady, na Białoruś, Węgry. To już redukuję ich populację do 34 mln. Nieoficjalnie mówi się, że w Rosji pracuje na stałe nawet 5 mln Ukraińców, co obniża ich populację do 30 mln. Zostają starsi, inwalidzi, i młodzież, która i tak w większości chce wyjechać. To jest dobry moment, żeby przejąc te osoby. Za 2-3 pokolenia będą zasymilowani.

To co piszesz, to mogę przyrównać do sprzeczania się czy mamuty wyginęły 5700 lat temu czy 5500 lat temu. Dopóki wskaźnik dzietności nie jest na poziomie 2,1, to społeczeństwo i kultura wymiera. Piszesz, że 420,000 to dobrze, ale jak spojrzysz na grafikę, to zobaczysz, że w 1983 było 723,000 i dopiero jak dorównamy temu, to będzie można mówić o zachowaniu naszej kultury, zdrowym społeczeństwie i tak dalej, ale nie można mówić, bo tak nigdy już nie będzie z taką degeneracją jaka jest współcześnie. Wszystko fajnie, tyle że nie widzę sensu, aby reanimować tego trupa zwanym ZUS-em, który składki przez ostatnie 20 lat przejadał na nagrody i szklane budynki tylko dlatego, ponieważ ludzie myślą, że sami nie dadzą rady odłożyć na emeryturę. Obecny system emerytalny jest jak gra w totka - wpłacasz na raty aż do rozpoczęcia wieku emerytalnego spore sumy na raty, aby po tym wygrać na loterii i zgarniać na raty wygraną. Dożyłeś - wygrałeś, nie dożyłeś - nic nie masz, bliscy nic nie mają. Czyli jak umierasz w wieku 60 lat pracując dalej, to oznacza, że ZUS całe życie r***** Cię w d*** aby na końcu pokazać środkowy palec z tych pieniędzy. System jest denny, musi się rozpaść, inaczej dalej będziemy żyć w tej iluzji - pisał o tym Michalkiewicz, pisał o tym Gwiazdowski - polecam się zapoznać.. Tak poza tym to z tych 10 mln Polaków w USA połowa zapomniała polskiego. Bardziej liczę na Polaków z UK. Pisałem na innym temacie o tym, bo sam planowałem (i dalej się waham) wyjechać, ale zostaję. W tym roku brat mój stamtąd wraca z żoną i dzieckiem, więc oby więcej takich.

Socjalistyczne wybryki w stylu systemu emerytalnego czy też ingerowanie w gospodarkę przez państwo (i tym podobne) nie jest tożsame z naszą cywilizacją. W tym tkwi problem. Oczywiście w wielu innych kwestiach także. Wszystko zostało zniszczone przez rak marksizmu kulturowego...

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, [email protected] napisał:

Czyli zamykamy Szkoły Marketingu i Zarządzania, w których 90% studentek to kobiety

 

Z całym postem się zgadzam poza powyższym fragmentem. Nie masz o marketingu i zarządzaniu bladego pojęcia pisząc takie coś. Generalnie 80% tego narodu nie ma. Marketing i zarządzanie (zasobami, kadrą, logistyką, produkcją ect.) jest niezbędne w gospodarce. Tylko profesjonalny marketing służy kreowaniu potrzeb, odnajdowaniu ich i dostosowaniu produktów pod rynek. Pozwala to jeśli masz jakiś pomysł określić Twoje MVP produktu żebyś nie stracił finansów na coś co jest zbędne i się nie przyjmie. To że w Polsce w wielu przypadkach uczą w kiepskich szkołach tego, korzystając jeszcze z przestarzałych metod to jest inna kwestia. W Polsce nie ma w większości przypadków przedsiębiorstw, żadnego profesjonalnego zarządzania tylko "jakoś to będzie, bo tak zawszy tu było". Jedyne czym firmy konkurują to kosztami tylko bardziej się już nie da. Brak profesjonalnego zarządzania i strategii marketingowej (a nie tylko brak kasy) powoduje że 38 milionowy kraj nie posiada nawet 1 globalnie rozpoznawanej marki.

Fakt faktem że marketingiem i zarządzaniem w Polsce zajmują się ludzie którzy się do tego nie nadają i to widać wszędzie. Zapytaj Karynę z działu marketingu jakieś typowej firmy jakie wskaźniki wykorzystuje do mierzenia efektów tego co robi, to jedyne co zobaczysz to rybkę na ustach i pusty wzrok...

Zarządzanie, przedsiębiorczość i marketing (w tym personal branding (czyli jak budować swój wizerunek) czy jak wzbudzać zainteresowanie kogoś)  to jest coś co Polsce jest chronicznie potrzebne...

Edytowane przez Krzysiek1991
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minutes ago, Krzysiek1991 said:

 

Z całym postem się zgadzam poza powyższym fragmentem. Nie masz o marketingu i zarządzaniu bladego pojęcia pisząc takie coś. Generalnie 80% tego narodu nie ma. Marketing i zarządzanie (zasobami, kadrą, logistyką, produkcją ect.) jest niezbędne w gospodarce. Tylko profesjonalny marketing służy kreowaniu potrzeb, odnajdowaniu ich i dostosowaniu produktów pod rynek. Pozwala to jeśli masz jakiś pomysł określić Twoje MVP produktu żebyś nie stracił finansów na coś co jest zbędne i się nie przyjmie. To że w Polsce w wielu przypadków uczą w kiepskich szkołach tego, korzystając jeszcze z przestarzałych metod to jest inna kwestia. W Polsce nie ma w większości przypadków przedsiębiorstw żadnego profesjonalnego zarządzania tylko "jakoś to będzie, bo tak zawszy tu było". Jedyne czym firmy konkurują to kosztami tylko bardziej się już nie da. Brak profesjonalnego zarządzania i strategii marketingowej (a nie tylko brak kasy) powoduje że 38 milionowy kraj nie posiada nawet 1 globalnie rozpoznawanej marki.

Fakt faktem że marketingiem i zarządzaniem w Polsce zajmują się ludzie którzy się do tego nie nadają i to widać wszędzie. Zapytaj Karynę z działu marketingu jakieś typowej firmy jakie wskaźniki wykorzystuje do mierzenia efektów tego co robi to jedyne co zobaczysz to rybkę na ustach i pusty wzrok...

Zarządzanie, przedsiębiorczość i marketing(w tym personal branding (czyli jak budować swój wizerunek) czy jak wzbudzać zainteresowanie kogoś)  to jest coś czego Polsce jest chronicznie potrzebne...

Zgadzam się z Tobą i myślałem rok temu identycznie wybierając ten kierunek studiów, natomiast jakiego poziomu doświadczyłem to już inna sprawa. Kobiet jest 75% około. Są to zazwyczaj karyny, które poszły na studia, bo tak. Z mężczyzn są to zazwyczaj puści imprezowicze, z którymi nie porozmawiasz o ciekawych tematach. Poziom jest żałośnie niski, każdy traktuje to jak przymus, a nie jak dar. Podsłuchując koleżanki, to można tylko usłyszeć umówienia na przyszłe imprezy, oraz jak wspaniale było na przeszłych. Oczywiście niektóre nawet fajne, ale to mniejszość. Znane marki nie budują się przez to, ze ktoś zdał studia z zarządzania. Zauważyłem jak to wygląda, żałuję wyboru, będę teraz zmieniać. Przedsiębiorczość wyrabia się od najmłodszych lat, a specjalistów od marketingu i zarządzania mamy całe mnóstwo, a efektów tego jakoś nie widać. Chodziło mi bardziej w moim wpisie, aby do tego kierunku brać mężczyzn z powołaniem, a nie kobiety, które chodzą tam, bo studia te są łatwe. Jestem realistą i stwierdzam, że kobiety są mniej inteligentne. Dla przykładu jak mamy zajęcia 20 osobowe i 15 osób to kobiety, a 5 to mężczyźni, to zawsze bardziej aktywniejsi i rozumni są mężczyźni, jeśli prowadzący zada pytanie, kobiety siedzą jak kwoki.

Co do globalnej marki, to należy się zastanowić w jakich warunkach one powstają. Dajmy dla przykładu Ikea - założyciel miał 17 gdy założył firmę. Działał na (jeszcze) wolnym rynku w Szwecji.

Nie wspominam już o markach IT, samochodowych czy marki sklepów. Za każdą cenioną marką skrywała się pasja i oddanie założyciela. Studia zarządzania są głównie do zarządzających grupą, samemu będąc na średnim szczeblu. Gdy młodzi nie mają warunków do ćwiczenia swojej przedsiębiorczości (np. sprzedając lemoniadę jak to robią dzieci w USA) i czasu na rozwijania swoich pasji (zamiast tego czytając brednie narodowych płaczków), to nie dziwmy się, że jesteśmy za przyproszeniem g*****. Polacy za wiele czasu tracą na bezsensowne wymachiwanie flagę lub wyżalanie się zganiając zawsze winę na innych, byle nie na siebie. Zamiast tego mogliby pracować w pełni sił, wytężoną pracą, aby poprawić swój los i los całego narodu. Sam osobiście staram się do tego ideału dążyć i ćwiczę swoją podświadomość ku temu.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do mnie nie trafia narracja głosząca, że potrzebujemy koniecznie więcej pogłowia bydła.

Owszem, aby utrzymać piramidę finansową, którą nazywamy systemem emerytalnym to tak. Niemniej skoro już wiemy, że to piramida to może lepiej w nią nie brnąć tylko zrewidować naszą politykę (tfu) społeczną. Nie widzę innego, logicznego wyjaśnienia dlaczego należy rozwiązać "problem" niżu demograficznego niż po to by mieć wystarczająco dużo ludzi, którym "można zabrać".

 

Jeśli chodzi o finansową barierę dzietności to doskonale widać bezsens tego założenia wśród dobrze sytuowanych ludzi około 30-stki i po 30-stce. Osoby z dużych miast, których zdecydowanie stać na posiadanie kilkorga dzieci czy też utrzymanie rodziny (w tym żony) jakoś tych dzieci nie robią, w przeciwieństwie do wszelkiego rodzaju meneli, cyganów i niepiśmiennych imigrantów z bliskiego wschodu. Jakie są powody takiego stanu rzeczy? Nie wiem, ale się domyślam ;)

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Shark napisał:

Do mnie nie trafia narracja głosząca, że potrzebujemy koniecznie więcej pogłowia bydła.

Owszem, aby utrzymać piramidę finansową, którą nazywamy systemem emerytalnym to tak. Niemniej skoro już wiemy, że to piramida to może lepiej w nią nie brnąć tylko zrewidować naszą politykę (tfu) społeczną. Nie widzę innego, logicznego wyjaśnienia dlaczego należy rozwiązać "problem" niżu demograficznego niż po to by mieć wystarczająco dużo ludzi, którym "można zabrać".

 

Jeśli chodzi o finansową barierę dzietności to doskonale widać bezsens tego założenia wśród dobrze sytuowanych ludzi około 30-stki i po 30-stce. Osoby z dużych miast, których zdecydowanie stać na posiadanie kilkorga dzieci czy też utrzymanie rodziny (w tym żony) jakoś tych dzieci nie robią, w przeciwieństwie do wszelkiego rodzaju meneli, cyganów i niepiśmiennych imigrantów z bliskiego wschodu. Jakie są powody takiego stanu rzeczy? Nie wiem, ale się domyślam ;)

 

Ja też się domyślam. Jest spore parcie na robienie kariery i konsumpcję.  Media, reklamy, filmy.. Wszystko to sprawia że o dzieciach myśli się dopiero gdy jest już dobrze po 30tce. I nie ma w tym problemu w przypadku mężczyzn. Z historii znane są osoby które ogarnely sobie życie zawodowe i wtedy dopiero szukali kobiet na żony. Wiele osób na tym forum promuje taką postawę - zajmij się sobą,  zgromadz zasoby itd. Powtórzę że nie ma w tym problemu. 

Problem jest w tym że kobiety obecnie myślą tak samo. Jasne, po części naiwnie, ale też próbują iść na studia,  potem budować karierę, a dzieci rodzic po 30tce. 

To powoduje że nie ma kandydatek na matki. Bo te stare są juz za stare, a te młode zbyt zajęte innymi celami.

Cygani czy imigranci mają swoją kulturę,  cokolwiek by o niej nie mówić,  w sprawach damsko meskich jest po prostu wydajniejsza.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, [email protected] napisał:

Przedsiębiorczość wyrabia się od najmłodszych lat, a specjalistów od marketingu i zarządzania mamy całe mnóstwo, a efektów tego jakoś nie widać.

 

My mamy pełno ludzi z papierem (ukończenia takich studiów czy kursów) a nie żadnych specjalistów... Żeby być specjalistą musisz mieć wiedzę + doświadczenie + wartość dodaną(to już wg mnie, czyli robić coś więcej rozwijając to w czym jesteś dobry).

To że ktoś ukończył np. marketing i jedyne co wie o nim to Kotler to bądźmy poważni... Uczą was pierdół, bo ludzie którzy was uczą mają doświadczenie oscylujące w granicy błędu statystycznego... Marketing to nie zrobienie ładnego kolorowego loga (i strategii wizualnej), rzuceniu paru głodnych tekstów z reklamy i danie 10% promocji.

Ludzie z którymi studiujesz jeśli znajdą w tym pracę będą typowymi Januszami / Grażynkami, którzy będą kasę firmy wywalać w powietrze w reklamy i promocję bez jakiejkolwiek mierzalności efektów i sensu. To są przyszli pseudo specjaliści lizania dupy w Januszex-ie lub korpo. Zero wiedzy, zero czegoś od siebie; byle polizać dupkę komu trzeba i udawać że działa bo hajs na promocję płynie. A jak przyjdzie do sprawdzenia to się pościemnia wykresami w excelu z du*y wziętymi... Tak to często wygląda w Polsce.

W Polsce jest chroniczny brak specjalistów w wielu zawodach i branżach. Ale nikt młodym nie da zdobyć doświadczenia przez takich ludzi z jakimi ty studiujesz. Efekt jest taki, że jak specjalistów nie było tak nie ma, a Ci co chcą coś zrobić i są rzetelni są blokowani. Dlatego wielu fachowców wyjechało zagranicę (nie mylić z tymi co po prostu chcieli sobie gdzieś popracować za wyższą stawkę). Po prostu w Polsce na początku drogi jesteś blokowany przez Karyny i Januszy jeśli chcesz się jakoś wybić i nie licz, że ktoś Ci da szansę się wykazać bo to rzadko się zdarza.

Edytowane przez Krzysiek1991
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli mamy dzietność w Polek na poziomie 1.3

Oznacza, że 100 Polek urodzi 130 dzieci.

Z czego będzie połowa dziewcząt, 65.

Jak one dorosną i urodzą dzieci. To będzie z tego 65*1,3 - dzietność = ~85.

Z tego, już tylko 42 dziewczynek i tyle samo chłopców.

W następnym pokoleniu macie już tylko 28 dziewczynek.

I w ciągu siedmiu pokoleń nie ma narodu.

- opisuje to Gwiazdowski.


Co jest winą?

Podatki i największa wina spada na ZUS.

Edytowane przez kootas
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No tak to prawda. Obecnie rodzi się coraz mniej dzieci w Europie, ale powiedzmy sobie szczerze: Kto normalny chciałby zakładać rodzinę przy obecnych warunkach ekonomiczno-społeczno-prawnych z niezależnymi i "wyzwolonymi" kobietami XXI wieku? Każdy kto ma pojęcie o realiach jakie panują sam szybko dojdzie do wniosku, ze jemu się nie opłaca rozmnażać bo negatywne konsekwencje tego mogą być olbrzymie jak np. rozwód, utrata połowy majątku, odebranie dzieci itp. Równouprawnienie mężczyzn i kobiet nie buduje zdrowych związków, a następnie rodzin tylko odwrotnie. Z 2 strony mamy muzułmanów, którzy żyją na zasadach religijnego patriarchatu, gdzie mężczyzna jest najważniejszy, jest głową rodziny, a kobieta musi go słuchać bo inaczej spotkają ją negatywne konsekwencje. I czym to skutkuje? Tym, że mimo biedy, wojen, chorób, gorszej jakości życia itd ilość muzułmanów rośnie, a europejczyków maleje. Sam kryzys męskości naszej cywilizacji też ma na to wielki wpływ.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 godziny temu, Pingwing napisał:

Ja tam był chciał żeby za 1000 lat biały człowiek wciąż istniał, i eksplorował kosmos. Jeśli świat zachodni padnie pod naporem barbarzyńców, to nastąpi kolejne średniowiecze i regres cywilizacyjny..

2 wojny światowe, komunizm, faszyzm, od 200lat zatruwanie środowiska na ogromną skalę, "holokaust" Indian i Aborygenów, eksploatacja planety prowadząca do wymierania gatunków... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 godziny temu, Brat Jan napisał:

2 wojny światowe, komunizm, faszyzm, od 200lat zatruwanie środowiska na ogromną skalę, "holokaust" Indian i Aborygenów, eksploatacja planety prowadząca do wymierania gatunków... 

 

Mam w zamian wymieniać tutsi-hutu, czerwonych khmerów, arabskie niewolnictwo, ptaka dodo itd itp? Uważasz że europejczycy zasługują na wymarcie, że "dobrze im/nam tak"?

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szczęść Boże Bracia! Nie jestem z tych, którzy bezkrytycznie wierzą w najbardziej idiotyczne teorie spiskowe. Ale pytanie pozostaje, komu na tym zależy, żeby zmniejszać populację białego człowieka? Kto finansuje i promuje lewactwo i feminizm? - Wiadomo, że Soros, ale on jeden nie mógłby mieć aż takiego wpływu. Jak to jest, że rządy takich krajów jak Niemcy przymykają oko na łamanie prawa międzynarodowego, a ktoś kto ośmieli się mówić prawdę jest karany za mowę nienawiści? Wątpię, żeby politycy w swoich brudnych rozgrywkach brali pod uwagę coś takiego jak „współczucie”, oni do czegoś dążą. Wątpię też, że nie mogli by rozwiązać problemu uchodźców, jeśli by chcieli. Gdyby nie rosnąca liczba muzułmanów, to można by problem malejącej liczby populacji olać, bo system emerytalny najwyżej by zbankrutował, byłby kryzys gospodarczy przez kilka lat, ale potem wszystko wróciłoby do normy. Ale jednak Islam jest zagrożeniem, chociaż nie tak niebezpiecznym jak nazizm czy komunizm. Po co elita miałaby wykończyć białych ludzi i zostawić "dziki świat" swoim dzieciom, jaki to ma sens? Uważam, że ICH działanie ma jakiś cel tylko jaki? Jedną z opcji, którą biorę pod uwagę jest to, żeby przez zagrożenie atakami, stopniowo ograniczać nasze prawa i swobody, których ludzie będą chcieli się pozbyć w imię zapewnienia bezpieczeństwa. Jak mówił Benjamin Franklin (albo i Tomasz Jefferson to był, według różnych źródeł), nie tak to działa, ale ciemna masa na to pójdzie, będzie możliwość stworzenia totalitarnego systemu. Co o tym sądzicie? Jaki jest cel elit, które przecież na pewno dbają o swoje egoistyczne interesy.

Edytowane przez MałyRycerz
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tyle że jak było już wyżej wspominane różnica w dzietności między muzułmanami a Europejczyki nie jest aż taka kosmiczna. Wzrost liczby muzułmanów to przede wszystkim efekt porytej polityki migracyjnej i socjalnej. Jak się ściąga kilkaset tysięcy imigrantów rocznie, którzy następnie ściągają swoje rodziny, to nie ma co się dziwić, że robią się ich miliony. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.