Skocz do zawartości

Historia jakich wiele


Rekomendowane odpowiedzi

Zbroja białego rycerza zaczęła pękać kilka miesięcy temu. Odnowiłem kontakt z koleżanką z klasy, którą dopiero co rzucił chłopak. Nazwijmy ją X. Stwierdziłem, że podam jej swoje ramię, na którym się wypłacze, a po jakimś czasie będziemy żyli długo i szczęśliwie. Myślałem, że jestem przebiegły. Panna jest dla mnie 10/10, mam na nią chrapkę od chwili, gdy ją zobaczyłem. Dla X nie byłem żadnym wyzwaniem, szybko zostałem orbiterem. Jednak cały czas karmiła mnie pieprzeniem o tym, jaki jestem dla niej wyjątkowy, że takich facetów już nie ma itp. Po prostu kontrolowała mnie jak psa. Codziennie do siebie dzwoniliśmy i pisaliśmy ze sobą. Spełniałem wszystkie jej emocjonalne potrzeby, więc o seksie nie mogło być mowy, choć wtedy tego nie rozumiałem.

 

Przez rozstanie z byłym posypały jej się studia i praca. Wspierałem ją jak tylko mogłem, nieskromnie zaznaczę, że dzięki mnie udało jej się utrzymać na studiach i w pracy. Wcześniej było z nią po prostu źle, była w rozsypce i potrafiła cały dzień przepłakać po znalezieniu skarpety swojego byłego. Po jakichś dwóch-trzech miesiącach bycia frajerem, natrafiłem na to wspaniałe forum. Szczęka mi opadła. Bez zastanowienia kupiłem i przeczytałem wszystkie książki Szefa. Wiedziałem już co zrobiłem źle. Ciężko było to jednak zmienić. Z nowo poznanymi dziewczynami postępowałem już lepiej, ale z X było inaczej. Nie sposób się zmienić, odebrać wsparcie, straciłbym ją bezpowrotnie, a zbroja cały czas mocno uwierała (i niestety uwiera po dziś dzień). Niemniej jednak trochę się zmieniło, przestałem być na każde skinienie. Wyczuła to i odpowiedziała odcięciem się ode mnie. Wcześniej ufała mi całkowicie (tak przynajmniej twierdziła) i słyszałem o wszystkich problemach, wspomnieniach, próbach randkowania itp. To się skończyło i dopiero po dłuższym czasie zrozumiałem, że jest to dla mnie coś dobrego.

 

Świadomie wiem już, że nic z tego nie będzie, ale podświadomość wciąż ma na nią chcicę. I tak też trwam w tej toksycznej relacji, mimo iż wiem, że nic z tego nie będzie. Widzę jej wady, szereg jej wad, tłumaczę sobie, że tylko bym się z nią męczył, a w ogóle to nie ma to żadnej przyszłości, bo mieszka w innym województwie. To wszystko na nic, głowa zniszczona, a jaj do zerwania znajomości brak. Chciałbym jednak przedstawić kilka przykładów kobiecej natury, które potwierdzają znaną tutaj prawdę o tym jakie są nasze drogie panie. Najgorsze jest to, że one chyba naprawdę nie dostrzegają jak podłe są ich zachowania.

 

Wdzięczność.

Pojęcie wśród kobiet nieznane. Nie pomagałem X, żeby mnie doceniła i dziękowała mi na kolanach, ale do cholery zrobiłem dla niej wielokrotnie więcej niż jej koleżanka Z, której również się wypłakiwała w ramię po rozstaniu, i z którą poleciała w lutym do Grecji na tydzień. Tydzień wakacji i już były najlepszymi przyjaciółkami. Wciąż słyszę ile to Z dla niej zrobiła, jak ona jest jej wdzięczna, jak wiele razy jej dziękowała i, uwaga, Z jest dla niej najbliższą osobą, najbardziej jej ufa i nie ma przed nią sekretów. Kurwa, jeszcze przed Nowym Rokiem to ja byłem osobą, której ufała najbardziej, ale wystarczyło trochę tylko skupić się na sobie i stałem się kimś w rodzaju sąsiada, którego wita się na klatce tylko z racji dobrego wychowania. Podziękowania za ogromne i, z racji odległości między nami, problematyczne dla mnie wsparcie nie usłyszałem nigdy.

 

Jesteś wspaniały facetem, więc jesteś dla mnie zerem.

Ile to się nasłuchałem, że chciałaby poznać tak świetnego faceta jak ja. Po takich tekstach byłem gotów przeprowadzić się do jej miasta w ciągu kilku godzin, wystarczyło słowo. Podczas jednej z takich sesji pieprzenia bzdur pojawiła się u mnie namiastka jaj, więc kiedy napisała mi, że miała kolejną nieudaną randkę z tindera i nie ma już fajnych facetów, a ona musi już szukać męża, żeby nie zostać starą panną, napisałem, że powinna umówić się ze mną, no przecież ja jestem fajnym gościem, sama tak mówiła. Odpowiedź była krótka: "Oj, Babinicz, Babinicz, nie mogę iść na łatwiznę". Żałuję, że teraz mi tego nie napisała, szybko bym z nią skończył.

 

Zazdrość.

Przez tydzień się do mnie nie odzywała po tym, jak powiedziałem jej, że miałem trzy randki z pewną panną. Powiedziałem jej o tym tylko dlatego, że wiązała się z tym zabawna sytuacja, nie sądziłem, że reakcją będzie foch. Wg niej chodziło o to, że nie powiedziałem jej o tak ważnej kwestii mojego życia, a przecież przyjaciele mówią sobie wszystko. To był moment, w którym przestała mówić mi o wszystkim (rzekomo o wszystkim), teraz się z tego cieszę, ale wtedy cierpiałem katusze.

 

Poniżanie.

Delikatne, nigdy wprost, żebym nie mógł się przyczepić. Stosuje to zazwyczaj, gdy wywołam u niej zazdrość. Przykład - opowiada jakąś historyjkę, nagle do historii wplata swojego kolegę K. K. w historii pojawia się dla potrzeb jednego zdania, ale przy okazji pojawia się też związana z nim dygresja: "A w ogóle to ten K. ma taką szeroką, rozbudowaną klatę, nie mogłam się napatrzeć, gdy go bez koszulki zobaczyłam". Wszystko spoko, ale tak się składa, że znam K., facet jest siatkarzem, ja trójboistą z zacięciem kulturystycznym. On wygląda jak każdy, kto po prostu uprawia jakiś sport, ja cały rok trzymam bf poniżej 10% i po prostu wyglądam lepiej, a mimo to jej słowa wiercą mi mózg, zaczynam sobie wkręcać, że wyglądam jak gówno.

 

Takiego syfu w tej relacji jest pełno. Nie proszę o współczucie, bo na nie nie zasługuję, ciągnę to wbrew własnemu rozsądkowi. Nie proszę też o rady, wiem co robić, po prostu tego nie robię. Po prostu dorzucam cegiełkę, która być może otworzy oczy kolejnemu biedakowi, który tak jak ja daje się doić z życia i jeszcze się przy tym cieszy. Na mnie najbardziej wpłynęły właśnie historie opisane w tym dziale, być może moja przyciągnie tutaj przyszłego Brata. Przy okazji realizuję się w mojej sekretnej pasji, jaką jest pisanie :)

  • Like 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niedawno byłem w bardzo podobnej sytuacji. Możesz znaleźć moją historię. Diagnoza jest prosta: ta dziewczyna pasożytuje na Tobie, wysysa z Ciebie energię jak wampir. Recepta też jest prosta: odcinasz się od pasożyta zdecydowanie i raz na zawsze! Wiem że jesteś z nią emocjonalnie związany i na początku będzie Ci ciężko, ale uwierz mi z każdym dniem będzie coraz lepiej. Zrywaj kontakt bez słowa, nie tłumacz się, masz prawo rezygnować z każdej znajomości, a tym bardziej toksycznej. Nie odpowiadaj na jej telefony i wiadomości, a najlepiej to zablokuj wszystkie kontakty. Nie czekaj tak jak ja aż potraktuje Cię jak prawdziwe gówno,.

 

Ona nigdy nie dostrzeże w Tobie faceta bo traktuje Cię jak przyjaciółkę, ale zawsze będziesz gorszy od innych przyjaciółek bo masz penisa. Z biegiem czasu jej szacunek do Ciebie będzie coraz mniejszy. Dlatego nie miej żadnych wyrzutów że zrywasz znajomość, ona ich mieć nie będzie i kopnie Cię w dupę gdy tylko zrobisz się niepotrzebny. Działaj radykalnie, już, teraz

 

Dziś jest 5 czerwca 2017 roku. Twoje życie w Twoich rękach.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Babinicz brawo. Wygrałeś pierwszą bitwę. Żeby była jasność, jest to bitwa toczona w Twojej głowie, ponieważ pani od dawna ma Cię w czterech literach. Jednak to o nie o nią chodzi, tylko o Twoją pewność siebie. Kontynuuj proces i nie cofaj się.

 

Trzeba się uwalniać od takich znajomości, dotyczy to zarówno kobiet jak i mężczyzn. Uprzejmie ale stanowczo usuwaj takie osoby z książki telefonicznej, fb, nk, itp. Równocześnie staraj się robić nowe rzeczy i poznawaj nowych ludzi (jest to równie ważne jak kończenie znajomości).

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki Panowie za czas, który poświęciliście na czytanie i napisanie odpowiedzi. Ciężko będzie mi zerwać z nią kontakt, niemniej jednak coraz bardziej chcę to zrobić. Mam nadzieję, że w końcu się uda. To nie jest łatwy proces, wpojone od dziecka zasady białorycerskie ciężko usunąć, ale z każdym dniem staram się być coraz lepszą wersją samego siebie.

 

@Pyrrus, właśnie przeczytałem Twoją historię, faktycznie nasze sytuacje są bardzo podobne, obaj popełniliśmy te same błędy (ja niestety wciąż popełniam). Z tego względu wezmę się zaraz za czytanie odpowiedzi Braci w Twoim wątku, z pewnością znajdę wiele trafnych myśli, które wspomogą proces rdzewienia mojej zbroi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie zrywaj kontaktu, znajdź sobie dziewczynę (prawdziwą lub wyimaginowaną, bez znaczenia) i zacznij koleżankę raczyć historiami jaka to twoja laska jest zajebista. Albo skończycie w końcu w łóżku, albo sama zerwie z tobą kontakt.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Babinicz ja nie mam dzisiaj żadnych sentymentów do swojej byłej "przyjaciółki", nawet o niej nie myślę. Pytasz mnie na PW jaki jest dalszy ciąg mojej historii. Mogę odpowiedzieć tutaj. 

 

Gdy blokowałem do niej wszystkie kontakty czułem strach, bałem się jej reakcji, sam sobie nie dawałem pozwolenia na zakończenie tej relacji. Tak bardzo siedziała mi w umyśle. Bracia zrównali mnie z ziemią, nie mogli uwierzyć że ktoś może być aż takim cipeuszem. Zerwanie toksycznej relacji było pierwszym krokiem do odbudowywania pewności siebie. Było pierwszym krokiem do odszukania szacunku do samego siebie. 

 

Na początku bardzo dużo o niej myślałem, myślałem jak zareagować jeśli do mnie przyjdzie. Nie przychodziła, nie próbowała się kontaktować a ja myślałem o niej coraz mniej. Pierwsza jej reakcja pojawiła się dopiero po miesiącu od zablokowania kontaktów. Napisała smsa z innego numeru, nie pamiętam dokładnie treści ale brzmiało to mniej więcej tak: "Cześć, tu A twoja przyjaciółka, przepraszam Cię za wszystko co zrobiłam złego, zadzwoń chciałabym porozmawiać".

 

Wtedy pomyślałem: No Pyrrus masz teraz okazję olać pannę tak jak sobie obiecałeś. Zignorowałem tego smsa. Zablokowałem także i ten numer. Wtedy już byłem na takim etapie kiedy rozumiałem że jestem dla niej nikim, a nawet gorzej, jestem śmieciem. Dzięki forum wiedziałem że te przeprosiny to jeden wielki fałsz. Minęło prawie 5 miesięcy, mój umysł jest od niej uwolniony całkowicie. 

 

Mimo iż mieszkamy w jednej wsi to od tego czasu nigdy na siebie nie wpadliśmy, ale wiem co u niej. Mimochodem docierają do mnie informacje o niej (mnóstwo wspólnych znajomych).

Jest w ciąży i niedługo bierze ślub. Generalnie to nie interesuje się jej życiem ale życzę jej jak najlepiej, nie ma we mnie nienawiści, żalu, pretensji, nie ma nic. Jest absolutna obojętność.

 

@Babinicz Twoja tak zwana "przyjaciółka" jest z innego miasta, więc myślę że będzie Ci łatwiej zapomnieć. Musisz sobie uświadomić że nie ona nie jest nikim wyjątkowym. Jest taka jak każda inna. To ona sama wykreowała tą wyjątkowość w Twojej głowie. Czułeś się potrzebny, czułeś że jesteś wyjątkowy, nawet Ci to powiedziała. To wszystko kłamstwo. Wyssała z Ciebie energię niczym wampir.

Nie pozwól żeby nadal to robiła.

 

 

Edytowane przez Pyrrus
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@rewter2

nie jestem pewien, czy powinienem szukać dziewczyny, nadal mam na to zbyt słabą psychikę, pewnie większość kobiet nie miałaby problemu ze sprowadzeniem mnie do parteru. Wymyślona panna też odpada, nie sądzę, że podołam produkcji kłamstw odpowiedniej jakości.

 

@Pyrrus

Dzięki za odpowiedź, niecałe 5 miesięcy to krótki detoks, przynajmniej dla mnie, gratuluję ;) Mam nadzieję, że i mnie uda się wkrótce wyjść z tego szamba, ale nim to się stanie czeka mnie jeszcze wiele postów na forum do przeczytania. W ogóle to zdałem sobie sprawę, że wciąż jestem ślepym kmiotem. Napisałem Ci, że gdybym ja usłyszał, jak panna mnie opluwa myśląc, że nie słyszę, to zakończyłbym to w jednej chwili. Pycha i duma przejęły nade mną kontrolę. Przecież ja miałem coś jeszcze gorszego, mi napisała wprost, że jestem nikim (patrz akapit "Jesteś wspaniały facetem, więc jesteś dla mnie zerem"). Długa droga przede mną, ale przynajmniej zrobiłem pierwszy krok.

 

Kiedy w sobotę do mnie zadzwoniła, powiedziałem, że jestem opór wkurwiony i w najbliższym czasie nie chcę rozmawiać. Nie powiedziałem oczywiście, że ten stan jest wynikiem jej zachowania. Od tamtej pory pisze do mnie kilka razy dziennie z pytaniami "co się stało, czy mogę jakoś pomóc". Wyczuwa zakłócenia mojej orbity, chyba jestem na dobrej drodze do świętego spokoju.

 

Edytowane przez Babinicz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Babinicz Odnośnie twojego tematu mam parę uwag. Wymienię je akapitami, w tej kolejności jak sam pisałeś.

Po pierwsze dlaczego zacząłeś dobierać się do niej w chwili gdy zerwała, ze swoim chłopakiem? Skoro od początku ci się podobała to nie mogłeś zwyczajnie iść za instynktem i bajerować ją od razu? Tylko wyczułeś okazję jak drapieżnik gdy zwierzyna jest ranna i myślałeś, że osłabiona skoczy na twoją gałąź? Podstawowym błędem popełnianym przez tych orbiterów jest przekonanie, że kobiety są od nas głupsze i naiwne. Jak można wywnioskować po historiach na forum to z reguły jest jednak na odwrót. Poza tym ona nie pieprzyła i nie kłamała, że jesteś wyjątkowym facetem i takich już nie ma. Normalnie to nikt nie słuchałby jej żalów tylko bez pardonu wpakował się jej do łóżka, a że ty byłeś akurat jedyną jej męską przyjaciółką, to słusznie doceniła twoją wyjątkowość ;)

Ona nie płakała za byłym czy jego skarpetami tylko płakała, bo ten kutas kopnął ją pierwszy w dupę i tym w zasadzie poniżył, gdyby związek potrwał miesiąc dłużej i to ona kopnęła jego byłoby wszystko oki :)  Co do jej studiów czy pracy to myślę, że i tak udałoby jej się tam utrzymać i bez twojej pomocy. Ale, że pojawiłeś się w pobliżu i mogłeś pewnie robić zamiast niej trochę rzeczy, za popłakanie i zgrywanie załamanej to skorzystała z okazji :D 

Czy z tego nic nie będzie? Teraz na pewno, ale za jakiś rok, dwa, myślę że moglibyście być parą, niemniej jednak i tak należy zerwać z nią kontakt na jakiś czas by wymazać z jej głowy twój obraz męskiej pizdy. I nie demonizujmy znowu zachowania samic. One robią wszystko tak aby przetrwać i aby przekazać dzieciom najlepsze dostępne geny, to co robią jest dobre inaczej jako gatunek dawno byśmy wymarli. Poczytaj jak zachowują się np. takie owady, to jest dopiero sajgon.

Co do wdzięczności to jest to ciekawy akapit. Piszesz, że pomagałeś X nie po to aby dziękowała ci na kolanach. Oczywiście że nie po to :) pomagałeś jej aby w końcu się w tobie zakochała i zaczęła dawać dupy. To nie był żaden altruizm z twojej strony, tylko oczekiwałeś transakcji wymiennej i to niewysokim kosztem, bo chciałeś za paromiesięczne użyczenie ramienia do wypłakania i zrobienie paru rzeczy zdobyć kobietę 10/10 o której marzysz. I co najlepsze ona o tym doskonale wiedziała, albo przynajmniej wyczuwała. Natomiast koleżanka pomogła jej bezinteresownie, bo też była przy niej gdy przeżywała dramaty, ale nie oczekiwała niczego w zamian. Po prostu pomogła jej w imię przyjaźni. Być może zrobiła dla niej mniej niż, ale zrobiła tyle ile mogła i poświeciła tyle czasu ile mogła zdając sobie sprawę, że robi to za free. Ty za to jesteś wkurzony i masz do niej pretensję bo oddałeś jej swój czas i energię i nie dostałeś tego co chciałeś, ale nikt ci przecież nie obiecywał, że dostaniesz cokolwiek.

Oj Babinicz byłeś po prostu za łatwy. Kobiety też chcą powalczyć i sprawdzić się konkurując o najlepszych facetów. I to nie jest coś niezwykłego. MY i każdy inny człowiek zawsze chce posiadać coś, co jest zarezerwowane tylko dla wąskiej grupki najlepszych, jest to częścią naszej natury. Jeśli ciebie mogła mieć na pstryknięcie palcami to jakim ty byłeś wyzwaniem?

Jeśli chodzi o zazdrość... Naprawdę wspomniałeś jej o 3 randkach bo była tam jakaś zabawna sytuacja? Czy może liczyłeś podświadomie, że jak powiesz o innych kobietach to wzbudzisz w niej zazdrość? Być może twój wrodzony instynkt podpowiedział ci, że jednym ze sposobów aby powiększyć swoją wartość jest otaczanie się kobietami. Jest to oczywiście prawda, jednak w twojej sytuacji nie wyszło, a może by wyszło gdybyś po oznajmieniu jej tego olał ją całkowicie?

 

Poniżanie. Rany może jej się bardziej podobają siatkarze, a nie przypakowane byki. Naprawdę sądzisz, że każda kobieta lubi karków o bf mniejszym niż 10%? Zresztą tak przeżywasz to babskie pierdolenie jak z połowa kobiet na całym świecie ma chłopaków, którzy wizualnie w ogóle nie są w ich typie, tylko mają "to coś". A nawet jak się chciała z tobą podroczyć to co z tego? Mogłeś jej przy innej okazji wspomnieć o jakiejś modelce z mega figurą i dobrymi cyckami jaka jest z niej rakieta, albo nawet jej koleżance, że ma super nogi i tyłek :D  Ale oczywiście ty musiałeś się tym zdołować i zacząć wierzyć, że "wyglądasz jak gówno" I ty się dziwisz, że miała cię tylko za przyjaciela?

Nikt ci tu nie zamierza współczuć, ale fajnie że to wszystko opisałeś w tak klarowny sposób. Może faktycznie gdy jakaś dusza znowu tu przyjdzie i przeczyta ten temat, to może zacznie sama myśleć, dostrzeże pewne podobieństwa i rozwiąże swój problem, a nie będzie znowu zakładać kolejny taki sam temat z cyklu "Pomocy bracia, podoba mi się fajna dupa i nie wiem co robić" :) 

 

  • Like 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 godzin temu, Babinicz napisał:

[...}Przez rozstanie z byłym posypały jej się studia i praca[...]

A to dobre, naprawdę pogratulować takiej posiadania umiejętności chodzenia na nogach i oddychania.

Nie ma to jak u kobiety racjonalizacja pewnych wynikowych jej własnej postawy. Nie ma to też jak wzbudzanie współczucia i zrzucanie na byłego winę za to, że laska sobie nie radzi zawodowo. Plus wzbudzanie litości i atencji, którą podniesie sobie samoocenę.

Nigdy ale to przenigdy, nie kupujcie tych wszystkich bajek związanych z byłymi partnerami. Relację z kobietą dobrze zaczynać od wybadania gruntu czy kobieta ma wątek byłego zamknięty do końca - jeśli nie ma? - to uciekać od takiej jak najdalej. Problem w tym, że jeśli kobieta była długo ze swoim wcześniejszym partnerem, to zaczyna się od niego emocjonalnie i psychicznie uzależniać i świadomie będzie go sama wrzucać do jej kolejnych relacji i codziennego życia.

W kolejnych partnerach będzie szukać postaw i zachowania swojego byłego, będzie tak samo robić testy i jazdy z byle powodu, ponieważ tak samo robiła byłemu. Nawet jak będzie miała dzieciaka z innym facetem, to na pierwsze lub drugie imię da mu po swoim byłym.  Już nawet pisać nie będę o tym jak wielki wielBŁĄD popełniają faceci, którzy zgadzają się na to aby ich kobiety utrzymywały kontakt ze swoimi byłymi - gdzie utrzymywanie kontaktu należy rozumieć także spotykanie się z byłym.
Pomijam fakt, że samo gadanie o byłym to zwyczajny test na odbicie - ona gada o byłym, Ty gadaj o byłej.
 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

58 minut temu, Jorund napisał:

Po pierwsze dlaczego zacząłeś dobierać się do niej w chwili gdy zerwała, ze swoim chłopakiem? Skoro od początku ci się podobała to nie mogłeś zwyczajnie iść za instynktem i bajerować ją od razu?

Nie wyjaśniłem tego dokładnie. Gdy jeszcze chodziłem z nią do klasy w ogólniaku, miała jakiegoś chłopaka. Co ważniejsze byłem (nadal trochę jestem) bardzo nieśmiały i zakompleksiony, więc instynkt to ja miałem w zaniku.

 

59 minut temu, Jorund napisał:

Poza tym ona nie pieprzyła i nie kłamała, że jesteś wyjątkowym facetem i takich już nie ma. Normalnie to nikt nie słuchałby jej żalów tylko bez pardonu wpakował się jej do łóżka, a że ty byłeś akurat jedyną jej męską przyjaciółką, to słusznie doceniła twoją wyjątkowość ;)

Masz całkowitą rację :)

 

Godzinę temu, Jorund napisał:

Co do jej studiów czy pracy to myślę, że i tak udałoby jej się tam utrzymać i bez twojej pomocy. Ale, że pojawiłeś się w pobliżu i mogłeś pewnie robić zamiast niej trochę rzeczy, za popłakanie i zgrywanie załamanej to skorzystała z okazji :D 

Kur, obawiam się, że znów masz rację.

 

Godzinę temu, Jorund napisał:

Czy z tego nic nie będzie? Teraz na pewno, ale za jakiś rok, dwa, myślę że moglibyście być parą, niemniej jednak i tak należy zerwać z nią kontakt na jakiś czas by wymazać z jej głowy twój obraz męskiej pizdy.

Za rok, dwa to mam nadzieję nie pamiętać nawet jej twarzy.

 

Godzinę temu, Jorund napisał:

oczekiwałeś transakcji wymiennej i to niewysokim kosztem, bo chciałeś za paromiesięczne użyczenie ramienia do wypłakania i zrobienie paru rzeczy zdobyć kobietę 10/10 o której marzysz. I co najlepsze ona o tym doskonale wiedziała, albo przynajmniej wyczuwała. Natomiast koleżanka pomogła jej bezinteresownie, bo też była przy niej gdy przeżywała dramaty, ale nie oczekiwała niczego w zamian. Po prostu pomogła jej w imię przyjaźni. Być może zrobiła dla niej mniej niż, ale zrobiła tyle ile mogła i poświeciła tyle czasu ile mogła zdając sobie sprawę, że robi to za free. Ty za to jesteś wkurzony i masz do niej pretensję bo oddałeś jej swój czas i energię i nie dostałeś tego co chciałeś, ale nikt ci przecież nie obiecywał, że dostaniesz cokolwiek.

Znów masz rację, oczekiwałem rewanżu z jej strony. Z tą koleżanką jest troszkę inaczej. Jeszcze niedawno były wobec siebie niechętnie, a wręcz się nie znosiły, ale koleżaneczka wyrwała sobie chłopaka na imprezie sylwestrowej i wtedy już mogła stać się dla X najlepszą przyjaciółką, wreszcie była w lepszej pozycji niż X. Pomaga się gorszemu od siebie, proste. Ale ogólnie zgadzam się z Tobą, jestem po prostu głupi, liczyłem, że ona wywiąże się z zobowiązań, które istniały tylko w mojej głowie. Nauczka na przyszłość.

 

Godzinę temu, Jorund napisał:

Oj Babinicz byłeś po prostu za łatwy.

Święte słowa, niestety.

 

Godzinę temu, Jorund napisał:

Naprawdę wspomniałeś jej o 3 randkach bo była tam jakaś zabawna sytuacja?

Może się wydawać, że chciałem wzbudzić w niej zazdrość, ale naprawdę chodziło o coś śmiesznego, nie ściemniam. Nie przemyślałem tego i faktycznie wyglądało to jak nieudana próba wzbudzenia zazdrości. Trochę się wkurzyła, ale nie poszedłem za ciosem i ostatecznie niczego to nie zmieniło.

 

Godzinę temu, Jorund napisał:

Rany może jej się bardziej podobają siatkarze, a nie przypakowane byki. Naprawdę sądzisz, że każda kobieta lubi karków o bf mniejszym niż 10%? Zresztą tak przeżywasz to babskie pierdolenie jak z połowa kobiet na całym świecie ma chłopaków, którzy wizualnie w ogóle nie są w ich typie, tylko mają "to coś". A nawet jak się chciała z tobą podroczyć to co z tego? Mogłeś jej przy innej okazji wspomnieć o jakiejś modelce z mega figurą i dobrymi cyckami jaka jest z niej rakieta, albo nawet jej koleżance, że ma super nogi i tyłek :D  Ale oczywiście ty musiałeś się tym zdołować i zacząć wierzyć, że "wyglądasz jak gówno"

Mówienie o rozbudowanej klacie u siatkarza, gdy płynie się rowerem wodnym z, nieskromnie napiszę, dociętym napakiem bez koszulki jest po prostu kretyńskie. Przyznaję, przeżywam to, mam o to wręcz ból dupy, ale trójbój i związana z tym fajna sylwetka to sens mojego życia. Znów masz rację, powinienem odpowiedzieć tym samym. "Wyglądam jak gówno" to myśl większości osób związanych z kulturystyką, wystarczy jedna sugestia właściwej osoby i całkowicie zatruwa to mózg, dlatego też odradzam zabawę w ten sport, nie warto.

 

Godzinę temu, Jorund napisał:

I ty się dziwisz, że miała cię tylko za przyjaciela?

Teraz to się dziwię, że mnie nie trzasnęła w pysk za bycie pizdą.

 

@Odlotowy Ta panna zawsze była prymuską, najlepsze oceny, w liceum zdobyty indeks na olimpiadzie, elitarne studia i do czasu rozstania z byłym stypendium każdego roku. Podejrzewam, że w pracy nie było gorzej.

 

 

Ogólnie to żałuję, że nie znałem tego forum zanim spotkałem ją na ulicy po tylu latach przerwy. A mogłem jechać tramwajem.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

34 minuty temu, Babinicz napisał:

Ogólnie to żałuję, że nie znałem tego forum zanim spotkałem ją na ulicy po tylu latach przerwy. A mogłem jechać tramwajem

 

Ogólnie to Pan Bóg powtórnie zesłał nam apostoła Marka:) , zastanów się co byłoby gdyby nie to forum.

Dalej siedziałbyś w tym i za jakiś czas pogrążał się jeszcze bardziej z inna loszką której zrobiłbyś dzieciaka... 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Babiniczjeśli zawaliła studia i pracę to jednak tak zajebista jak myślisz nie była. Zupełnie nie rozumiem czemu ją tłumaczysz? Jej zachowanie i postawa jest żałosna i powinieneś ją bardziej ganić za zasłanianie się byłym i racjonowaniem jej własnej porażki. Nie bój się kobiecie mówić tego co myślisz faktycznie, do tego rób to na co masz ochotę w relacjach z kobietami.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 godziny temu, Babinicz napisał:

@Odlotowy Ta panna zawsze była prymuską, najlepsze oceny, w liceum zdobyty indeks na olimpiadzie, elitarne studia i do czasu rozstania z byłym stypendium każdego roku. Podejrzewam, że w pracy nie było gorzej.

W ogóle zauważyłem, że dziewczyny, które odnoszą jakieś sukcesy np w nauce albo w sporcie srają wyżej niż mają. Zupełnie jakby selekcjonowały kogoś według życiowych osiągnięć. Kiedyś na forum ktoś wspomniał o Lewym, kiedy był na początku swojej kariery i zabiegał o wdzięki swojej obecnej żony. Dziewczyna miała już wtedy kilka mistrzowskich tytułów z lekkoatletyki, więc domyślcie się kim był dla niej początkujący piłkarz. Lata minęły, Lewandowski zaczął być sławny i od razu sytuacja się odwróciła. :D 

Edytowane przez koksownik
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kilka dni mnie nie było, potrzebowałem się trochę wyciszyć i bardzo mi to pomogło. Doszedłem do wniosku, że cała ta sytuacja jest zwyczajnie bez sensu. Ja i X mamy niewiele wspólnego, różne charaktery, temperamenty, podejście do życia, co sprawia, że po prostu jest dla mnie nudna. Nie sądziłem, że w niecały tydzień mogę zmienić gówniarskie zadurzenie w obojętność. Wiem, że gdzieś z tyłu głowy kręci się jeszcze pewien sentyment, ale generalnie udało mi się z niej wyleczyć. Zrozumiałem, że doprowadziłem do sytuacji, w której ona sra mi do głowy, a ja się z tego cieszę. Nie mam do niej żalu, sam się podłożyłem, ona tylko skorzystała, na jej miejscu z pewnością zrobiłbym to samo, ale rzygać mi się chce, gdy pomyślę o tym, jak wyglądają nasze rozmowy. Ich schemat jest zawsze ten sam: witamy się, pytam co u niej słychać i słucham pierdolenia przez dobre 20 minut. Z jej strony zero uprzejmości, nawet nie spyta co u mnie. Wiem, że gówno ją to obchodzi, ale mi rodzice wpoili uprzejmość, szacunek i zainteresowanie rozmówcą, a przynajmniej udawanie zainteresowania. Dostrzegam, gdy ktoś wyraźnie ma mnie w dupie podczas rozmowy i po prostu mnie to razi, takie mam skrzywienie (dziwne, że wcześniej nie zauważyłem, że panna taka jest).

 

Zadzwoniła do mnie dziś rano i spytała czemu przez tydzień się do niej nie odzywałem. Nie interesowało ją czy żyję, czy wszystko w porządku, czy nie postanowiłem zostać pustelnikiem - ważne było tylko to, że nie poświęcałem jej uwagi. Jak ja mogłem ubóstwiać kogoś takiego. Cała nasza rozmowa trwała dwie minuty, zaczęła mi opowiadać jakieś bzdury, więc jej przerwałem i się pożegnałem. Niestety, z przyczyn ode mnie niezależnych, których wolę nie poruszać, nie mogę z nią zerwać kontaktu wcześniej niż we wrześniu. Niemniej jednak pies z nią tańcował, mam już gdzieś tę znajomość i już się nie mogę doczekać, gdy powiem jej, że nigdy więcej nasze ścieżki się nie przetną. Dzięki za wszystkie Wasze wpisy w tym wątku, potrzebowałem kopa w dupę, żeby dostrzec jak bardzo się zeszmaciłem. Książki Marka są świetne, ale użytkownicy forum pozwalają wprowadzić w życie ich przesłanie. Skok ewolucyjny osobowości Babinicza właśnie się zaczął.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

24 minuty temu, Babinicz napisał:

. Cała nasza rozmowa trwała dwie minuty, zaczęła mi opowiadać jakieś bzdury, więc jej przerwałem i się pożegnałem. 

Brawo?

 

Jeezcze nie raz bracie bedziesz analizował te wątki w swojej głowie. Nie daj sie złamać. Powodzenia

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gratulacje, jesteś na dobrej drodze. Ale nie jesteś jeszcze do końca z niej wyleczony i z pewnością jest jeszcze w Tobie dużo żalu wobec niej. Świadczą o tym te słowa:

53 minuty temu, Babinicz napisał:

Z jej strony zero uprzejmości, nawet nie spyta co u mnie. Wiem, że gówno ją to obchodzi, ale mi rodzice wpoili uprzejmość, szacunek i zainteresowanie rozmówcą, a przynajmniej udawanie zainteresowania. Dostrzegam, gdy ktoś wyraźnie ma mnie w dupie podczas rozmowy i po prostu mnie to razi, takie mam skrzywienie (dziwne, że wcześniej nie zauważyłem, że panna taka jest).

Ale najważniejsze jest to że zrozumiałeś że jesteś dla niej nikim. Nie daj się nabrać na miłe słowa które być może się pojawią gdy panna zauważy że wypadasz z orbity.

 

55 minut temu, Babinicz napisał:

nie mogę doczekać, gdy powiem jej, że nigdy więcej nasze ścieżki się nie przetną

To niepotrzebne. Kończ znajomość bez słowa. Ona nie zasługuje na żadne wyjaśnienia. 

 

59 minut temu, Babinicz napisał:

Niestety, z przyczyn ode mnie niezależnych, których wolę nie poruszać, nie mogę z nią zerwać kontaktu wcześniej niż we wrześniu.

Czy możesz napisać o co chodzi bez zdradzania szczegółów?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Pyrrus Poinformowanie jej, że to koniec jest dla mnie, gdy jej to oznajmię, będę miał poczucie, że definitywnie to skończyłem i wyeliminuje to możliwość poczucia, że nie zamknąłem tego rozdziału. Kontakt do września muszę z nią utrzymywać z przyczyn zawodowych, pracujemy w tej samej branży, a nasi pracodawcy mają tego samego klienta. Sytuacja nietypowa, w postępowaniu spadkowym wystąpiły pewne komplikacje. Po prostu nie chcę mieć smrodu w pracy, jeszcze by coś przed moim szefem odstawiła.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak zrobiłem, w odpowiedzi zaczęła zgrywać silną i niezależną, więc póki co nie mamy kontaktu, bo w kwestiach zawodowych nasza rola zacznie się dopiero za jakieś trzy tygodnie. Chyba próbuje wziąć mnie na przetrzymanie, co jest po prostu śmieszne, bo ja z tej relacji nie miałem zupełnie nic. Mam tylko nadzieję, że w ciągu tych trzech tygodni nie złamie swoich ślubów milczenia, bo tylko bym zmarnował kilka chwil na jej zbywanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 11.06.2017 o 12:53, Babinicz napisał:

[...]mam już gdzieś tę znajomość i już się nie mogę doczekać, gdy powiem jej, że nigdy więcej nasze ścieżki się nie przetną[...]

Licz się z tym, że właśnie dopiero wtedy może nastąpić prawdziwy, frontalny atak z jej strony, że urywasz z nią kontakt. Dopiero wtedy zacznie się gierka z jej strony, manipulacje, robienie z siebie ofiary i przerzucanie winy za wszystko na ciebie. Jest na to jedna bardzo dobra metoda - w ogóle nic jej nie mów, nie zdradzaj swoich zamiarów, uwierz, że one same potrafią odchodzić bez choćby jednego słowa, nawet bez marnego ,,przepraszam" z ich strony; tym bardziej uważam, że nie powinieneś mieć wobec niej żadnych skrupułów i urwać kontakt bez słowa z twojej strony.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.