Skocz do zawartości

Szkoły uwodzenia


Borys

Rekomendowane odpowiedzi

Witam, coraz głośniej mówi się już od dawna na temat szkół uwodzenia, jest już od dawna wielu mistrzów podrywu, podejrzewam, że zarabiają na tym dobre pieniądze zapewne w oparciu o tłumaczeniu materiałów guru z zachodu w większości. Niemalże wszystko to rozwinęło się i przekształciło  się w przemysł uwodzenia. Jaka jest wasza opinia czy w większości to sa ustawki prowadzone w celu zarabiania kasy na naiwniakach czy warto zainwestować pieniądze w tego typu sprawy. Jakie szkoły uwodzenia polecacie i czy gra jest warta świeczki. 

Pozdrawiam braci forumowiczów

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@radeq Trudno powiedzieć, ale raczej na pewno wyrucha się o 6 panienek więcej niż po tym kursie o pua cudach wykładanych przez szamanów uwodzenia :D  Zresztą te 6 kobiet to i tak może być więcej niż ci "mistrzowie podrywu" wyruchali w całym swoim życiu :D 

@Borys Cały ten temat uwodzenia to ogarnąć możesz w dwóch max trzech książkach. Ale jak chcesz im płacić to płać, a potem płacz nad straconą kasą. Według mnie się nie opłaca.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja wolę przeczytać książki na ten temat i obejrzeć filmy na Youtube niż przepłacać za jakieś szkolenia, których prawdziwym celem jest tylko jak największe ściągnięcie hajsu z ludzi, którzy na to chodzą. Całe te szkolenie to bardziej sprawa drugorzędna moim zdaniem, ale oczywiście mogę się mylić ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie oceniam ponieważ nigdy nie byłem na takim szkoleniu, praktycznie nie znam tematu.

 

Osobiście jestem zdania, że zmiana faceta to proces długotrwały i wymagający ciągłej, długiej i SYSTEMATYCZNEJ pracy nad sobą. Zmiana wzorców. W konsekwencji będą zmiany zachowań również w stosunku do kobiet, w związku.

 

Natomiast jeżeli Ci tam szkoleniowcy zarabiają gruby hajs na tych szkoleniach to bardzo dobrze. Niech lamusy płaca nawet za kroplę wiedzy. Dzisiaj patrząc z perspektywy czasu widząc jak ta wiedza jest potężna i sądzę, że Marek oddał ją praktycznie za darmo..... ach aż wpłacę parę groszy na rzecz  Forum.

Edytowane przez SennaRot
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rynek ten jak każdy inny. Są różne szkolenia. Jedne opierają się na określonych schematach rozmowy, otwieraczach itp. Inne z kolei to nacisk na porządek w głowie, ułożenie relacji z rodzicami, pozbywanie się kompleksów, akceptacja własnego ciała itp. Znajdziesz też takie gdzie dostaniesz dużo dawkę motywacji i do boju. Jedne trwają weekend inne nawet do 6 miesięcy gdzie równolegle występują: afirmacje, hipnoza, praca nad wizerunkiem, nauka wzbudzania emocji oraz praktyka której poziom trudności z biegiem czasu wzrasta.   

 

Czy warto? Odpowiedz sobie sam ale dopiero po analizie stanu wyjściowego oraz tego jaki efekt chcesz uzyskać. Nikt nie ma monopolu na wiedzę i możesz ją zdobyć z różnych źródeł pod warunkiem ,że wiesz czego szukasz/ nad jakimi elementami chcesz popracować. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jako były PUA fan mówię zostaw PUA.  To forum bije na głowę swoją "wartosciową prawdą" na temat kobiet nie jedno PUA szkolenie. Czas zmarnujesz tam kupę czasu, a trenerzy uwodzenia działają na zasadzie . Wmówić im, że maja potrzebę zaliczania. Jakby nie ten cały szum wokół PUA. To by się faceci zajęli czymś 10 x bardziej wartościowym.

seks jest przereklamowany, gdy bzykałem pierwszy raz to się z głowę łapałem, tyle szumu o nic.

Edytowane przez Donovan
  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja kiedys sie tym zachlysnalem, naprawde ogladalem te szkoly, filmiki naszych rodzimy podrywaczy, do zagranicznych nawet nie dotarlem jeszcze bom nie byl godzien, wiem tylko, ze byl jakis tam prekursor jakiejs metody co wygladal jak johnny depp bo jak to mowil - kobiety zwracaja uwage na nietuzinkowe detale. No i zwracaja, ale jemu to juz chyba tylko brakowalo kolka analnego zawieszonego przy uchu.

Prawda jest taka - z mojego doswiadczenia. Zagadac - naucza cie zagadac. Ale 95% wychodzi z ciebie, z twojej postawy. Mindset. Co z tego, ze na jednodniowym szkoleniu cie naucza obslugiwac Ferrari i ruszyc do przodu jak sam pozniej wyjebiesz w mur na pierwszym zakrecie. Tak to dziala. Zaczniesz gadke, bedzie fajnie, ale jak to co mowisz nie wspolgra z tym co myslisz i jak sie czujesz - to przegrales juz po pierwszych 5min rozmowy. Kobiety sa zbyt wyczulone i cwane, sa perfekcyjne w odczytywaniu sygnalow niewerbalnych. Takich frajerow PUA co podchodza do nich z kiepskim tekstem to maja przynajmniej z 10-15 na imprezie. Wiadomo, nachalnosc, eskalacja dotyku, rozczesywanie wlosow, dotkniecie w ramie... Przewidywalne do bolu. Ale mysle, ze spokojnie polowa z nich gdyby laska za kutasa zlapala w pierwszych minutach to by stuleji dostali i sie ulotnili.

Mindset, pewnosc siebie, cele ktore chcesz osiagnac podrywem. To musi sie wylewac z ciebie, tego cie nikt nie nauczy.

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Tomko napisał:


Mindset, pewnosc siebie, cele ktore chcesz osiagnac podrywem. To musi sie wylewac z ciebie, tego cie nikt nie nauczy.

 

Samoocena i fajne,ciekawe życie. I pozwolenie sobie na porażkę, nawet na wyjście na cipę, to strasznie spuszcza ciśnienie i stajesz się normalny w rozmowie z kobietą, co więcej bawi Cię robienie z siebie jaj , z tej sytuacji. A jak panny to nie bawi to następna, ważniejsza po czasie jest sama zabawa tym niż zaliczenie panny. Cieszysz się sobą zwyczajnie, tym jaki jesteś fajny i jak fajne masz życie a baba i jej pussy jest tylko dodatkiem ale już nie celem jak kiedyś. Ameryki nie odkryłem ale u mnie tak to działa.  I ważne żeby z sobą nigdy nie walczyć - masz chujowy dzień i nastrój dziecka o 24 w nocy - ok, masz do tego prawo.

  • Like 4
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, manygguh napisał:

A jakie to książki? Oprócz Gry?

 

Haha, Gra - książka, która uczy pod jakim kątem masz podchodzić do kobiety. To pozycja, którą warto przeczytać, żeby się pośmiać do jakich wniosków dochodzili pierwsi PUAsi w stanach, a nie źródło wiedzy, szczególnie dla początkującego.

 

5 godzin temu, Jorund napisał:

'Mystery method' Markovnika i byle jaką pozycję z podstaw nlp i to wystarczy aby zgłębić 80% tej tajemnej wiedzy jaką ma do przekazania większość tych cwaniaczków.

 

Nie wiem czy wiesz ale polecasz książkę, która prawi o metodzie Pana wyglądającego tak:

team-mystery.jpg

 

To samo NLP. To było na fali jakieś kilka-kilkanaście lat temu. Teraz żaden z czołowych polskich trenerów nie opiera się na technikach NLP. 

 

@manygguh Zapoznaj się z książkami Tomka Marca. Jednak jakbym sam chciał zgłębiać swoją wiedzę od nowa to polecałbym jednak YouTube - kanały Instynktowne Uwodzenie, O'rety, Szkoła Jamesa.

 

Darujcie sobie Gry, Mysterego, NLP. To relikty, na których już nikt (z trenerów i graczy) nie opiera swojego działania bo są sztuczne. Nie piszcie też, że na tym opierają swoją wiedzę trenerzy bo to świadczy tylko o Waszym poziomie wiedzy na temat obecnego PUA rynku.

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciężkie pytanie, bo jak na każdym rynku, masz osoby które wyciągają kasę a masz tych, którzy chcą Cię czegoś nauczyć.

 

Według mnie relacje z kobietami to przede wszystkim mindset i pewność siebie, od tego trzeba wyjść, później popracować trochę nad wyglądem i detalami w mowie ciała. Bardzo dobrze jest się też nauczyć komunikacji z kobietami(Czy w ogóle, komunikacji). Jeśli trafiasz na szkolenia/książki z tych dziedzin to jak najbardziej polecam.

 

Jeśli jednak uczysz się od kolesi którzy mówią Ci, że masz powiedzieć dokładnie to i to i daje Ci 50 przykładów na otwarcie rozmowy(Zamiast 2-3 które wystarczą, by pokazać o co chodzi) albo(O zgrozo) wmawiają, że im więcej zaliczasz tym lepszy jesteś, to uciekaj od tego z daleka, bo więcej z tego Twojej krzywdy niż pożytku. To oczywiście tylko moja opinia, widzę po wcześniejszych wpisach kolegów że zdania są skrajne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, Zwierzak napisał:

Haha, Gra - książka, która uczy pod jakim kątem masz podchodzić do kobiety. To pozycja, którą warto przeczytać, żeby się pośmiać do jakich wniosków dochodzili pierwsi PUAsi w stanach, a nie źródło wiedzy, szczególnie dla początkującego.

Grę po raz pierwszy przeczytałem w liceum, i ta 30 dniowa misja dała mi dużo pod względem blokad. Od tego się zaczęło, bo nic innego nie miałem wtedy. To, że mamy inne realia i to inna sprawa. Mi książka pomogła i się podobała. Znam Tomka osobiście jest mega gościem i Faceta z Jajami i NPS mam z autografami nawet. Taki jestem.

 

 

Co do Mysterego, Długowłosy gdzieś pisał, że poleca się z nim zapoznać. Ja wierzę Długowłosemu, zwłaszcza w tematach ogarniania dziewczyn.

 

19 minut temu, Zwierzak napisał:

Instynktowne Uwodzenie, O'rety, Szkoła Jamesa.

Ich szkolenia kosztują po 3k. Tu padło pytanie o książki, i wydanie kilkudziesięciu złotych zamiast kilku tysięcy.

Edit: A spoko, mówisz o kanałach yt. Ale wciąż lepiej żeby to było skondensowane to iluś tam stron niż do kilkunastu godzin materiały na yt.

Edytowane przez manygguh
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Zwierzak Zarówna Gra jak i pozycje Markovnika są wystarczające aby ogarnąć o co chodzi z tym całym pua. Polscy jak i zagraniczni szamani uwodzenia muszą opierać swoją wiedze na Mysterym bo jakby nie było, facet był pionierem w całym tym biznesie, sam doszedł do wielu wniosków, sam sprawdził co działa, a co nie, sam też wymyślił pomysł na stworzenie całej tej społeczności i zarabianiu na tym kasy. Wszystko co było potem, to już tylko rozszerzanie tej wiedzy, dodawanie własnych wniosków, ale podstawy pozostają niezmienne. I nie gadaj, że nlp to jakieś przestarzałe badziewie, bo te wszystkie mowy ciała samca alfa, tony głosu, przypadkowe dotyki, które stosują ci mistrzowie, to co niby jak nie nlp? A zdjęcie tego pana, ktore daleś to ma już chyba dobre kilkanaście lat prawda? Wtedy jakby nie było takim strojem wyróżniał się spośród okularników w sweterkach i wyglądał jak gwiazda rocka. I o to w tym chodzi co zresztą sam opisał, ja się pytam czy obecni wydziarani kolesie z tunelami w nosie i uszach to robią coś innego? Też się wyróżniają po to aby nie być zaszufladkowanym do zwykłej masy przeciętniaków.

Co do obecnego kształtu tego pua to nie widzę jakiejś specjalnie wielkiej ewolucji w stosunku do tego co było parę lat temu. Ciągle powtarzane te same pierdoły o ramie, pewności siebie, podchodzeniu, neggach i oczywiście nie może obyć się bez udawania bad boya :D  Szczerze to to zgrywanie niegrzecznego chłopca mnie najbardziej zawsze bawi w tych ich farmazonach. Ja zdaję sobie sprawę, że można zauważyć pewne zachowania i zapisać je sobie w notesie, a potem kopiować, ale jednak prawdziwy bad boy to chyba kolo, który ma pokaźną kartotekę policyjną, obraną drogę już bez powrotu i taki charakter, że za wyskoczenie do niego może cię bez namysłu zdzielić kosą po mordzie. Natomiast z pewnością nie jest to żaden pedałek na liścia, w przykrótkiej koszulce, co wykuł sobie na pamięć co ma robić i jak się zachowywać, a gdyby przyszło co do czego to nogi miałby jak z galarety i jeszcze baba musiałaby go bronić.

Jeśli chodzi o youtube to czasami oglądam jak ci szamani podchodzą do tych kobiet (teraz też nawet kilka obczaiłem) I to jest normalny śmiech na sali. Tyle materiałów, tyle teorii, tyle pierdolenia, takie kozaki, a na tych filmach to przy przeciętnych karynach to idą jak na ścięcie. Oczywiście odpowiednio ubrani w dobre rzeczy, często jakoś przypakowani (ale tobie powiedzą, że nawet największy frajer może wyrwać super kobiety, tylko musisz zapłacić parę tysięcy) podchodzą, zaczepiają i co? Gadają jak białorycerze o pierdołach, poruszają bezpieczne tematy, często bywa też i niezręczna cisza, ale widać to już wielki sukces, że potrafią ciągnąć taką rozmowę (na siłę) Każdy szanujący się trener musi być też wyluzowany, pokazywać swoją pewność siebie i władzę. Tak pokazują... Wręcz podręcznikowe wypinanie klaty, zajmowanie swoją osobą jak najwięcej miejsca, nienaturalnie niski ton głosu, niby luzackie trzymanie ręki w kieszeni, a przy tym wszystkim są tak pospinani jak baranie jaja. To już ja, który uważam siebie za laika w tych sprawach widzę na takim filmiku, że kolo jest zestresowany, niepewny i to wszystko nie współgra z tym kogo próbuje zgrywać, a kobiety które są w odczytywaniu mowy ciała mistrzyniami oczywiście dają nabierać się na te ich sprytne sztuczki ;)  Ta nędza dla oczu trwa z reguły dobre kilka minut, aż wreszcie następuje upragniony finał. Kobieta po wielu namolnych próbach nareszcie daje mistrzowi swój numer albo fejsa (co wcale mnie nie dziwi, bo biedaczka pewnie sobie myśli, że jak nie da to się ten nudziarz nie odczepi, a musi iść do pracy albo zrobić zaplanowane rzeczy) I tym happy endem zazwyczaj film się kończy. Kolo się podnieca, że dostał numer, tak jakby zaliczył już ją z dwa razy w kakao. Bo dać komuś swój numer lub inny kontakt to jakaś wielka sprawa i jak kobieta to robi, to na pewno dlatego bo już chce być matką twoich dzieci lub chociaż jedną z nałożnic. Jaką można mieć też pewność, że połowa tych produkcji nie jest wyreżyserowana szczególnie tych zachodnich, aby właśnie zrobić sobie reklamę i trzepać kasę? :)  Więc jak kto woli, za parę tysięcy ile kosztują te kursy to można sobie zrobić fajne wakacje, wyluzować się, odpocząć i na miejscu kogoś poznać będąc sobą. Tak jak już wspomniałem, większość potrzebnego materiału dla zrozumienia tego od zera, jest zawarte w paru pozycjach, które można za darmo wypożyczyć z biblioteki.

 

Edytowane przez Jorund
  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, Jorund napisał:

podchodzą, zaczepiają i co? Gadają jak białorycerze o pierdołach, poruszają bezpieczne tematy, często bywa też i niezręczna cisza

 

A w sumie to o czym chciałbyś rozmawiać z kobietą dopiero co poznaną na ulicy? Ambitne tematy czy z podtekstem seksualnym raczej nie pasują w tym kontekście. Chociaż ogólnie zagadywanie na ulicy jakoś nie kojarzy mi się z pasjonującą rozmową chociażby z powodu braku wspólnego punktu zaczepienia. Taka rozmowa jest w dużej mierze skazana na ciągnięcie na siłę.

 

W mojej opinii to czego przede wszystkim należy się nauczyć to:

1) Umiejętność podejścia do kobiety, która nas interesuje (w dowolnych okolicznościach) bez jakiejś spiny i zbierania się w sobie przez 20 minut - wystarczy ogarnięcie kilku uniwersalnych otwarć i trochę praktyki, to akurat na takim kursie mogą nauczyć, ale żeby rzeczywiście móc podejść bez spiny potrzeba mieć poczucie, że się nie zrobi z siebie debila i nie zanudzi kobiety, czyli trzeba spełnić drugi punkt

2) Umiejętność prowadzenia ciekawej rozmowy - jak tego się nie ogarnie to w zasadzie facet jest w dupie i musi bardzo nadrabiać innymi aspektami, tego moim zdaniem na tych kursach nie nauczą, bo wymaga to długotrwałej praktyki i ćwiczeń, wyrobienia sobie poczucia humoru, przestawienia się z "logicznej" rozmowy jak facet z facetem na rozmowę na poziomie emocjonalnym, umiejętność pierdolenia o niczym, zahaczanie o tematy wzbudzające emocje, intymne, z kontekstem seksualnym

 

Poza tymi dwoma istotnymi punktami jest oczywiście masa kwestii logistycznych, ale to jak wspominał @Jorund jest kwestią przeczytania kilku książek. Zwiększa to szansę powodzenia, ale jeśli nie ma ww. podstaw to szału nie będzie.

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

51 minut temu, Waginator napisał:

 

A w sumie to o czym chciałbyś rozmawiać z kobietą dopiero co poznaną na ulicy? Ambitne tematy czy z podtekstem seksualnym raczej nie pasują w tym kontekście. Chociaż ogólnie zagadywanie na ulicy jakoś nie kojarzy mi się z pasjonującą rozmową chociażby z powodu braku wspólnego punktu zaczepienia. Taka rozmowa jest w dużej mierze skazana na ciągnięcie na siłę.

 

 

W moim odczuciu ciągniesz rozmowę na siłę jak nie umiesz odpowiednio poprowadzić rozmowy, jeśli masz jakiekolwiek umiejętności konwersacyjne(I dziewczyna jest Tobą zainteresowana) to spokojnie się dogadasz. Ostatnio gdy jechałem pociągiem po 3 minutach rozmawiałem z dziewczyną o dziełach Puszkina. Kwestia wprawy i oczywiście tego, co kto uważa za ambitne tematy

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Leonard

 

Jednak w pociągu jest już nieco łatwiej o kontekst niż w takim standardowym wyjściu na ulicy. W pociągu i tak się siedzi i jest się skazanym na czekanie, można zaczepić o cel podróży, o to co czyta podczas jazdy itd. 

 

Kwestia ambitnych tematów też jest zależna od wielu czynników, wieku dziewczyny, kontekstu rozmowy i celu relacji. Osobiście nie wyobrażam sobie uwodzić 20-latki rozmową o dziełach Puszkina. Ogólnie z doświadczenia mam poczucie, że takie tematy wywołują raczej reakcję "jak tu uciec" niż rzeczywiste zainteresowanie. Ale może to też kwestia jak się o nich mówi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szkoły uwodzenia... no cóż, któż z nas choćby nie liznął tematu PUA.

 

Działajcie niestandardowo, miejcie jakiś pierwiastek szaleństwa, ale najważniejsze żeby się nie focusować i nie spinać na celu p.t. cipka. Jeśli się robi fajne, satysfakcjonujące rzeczy, ona schodzi na tak daleki plan, że w pale się nie mieści.

Ale spoko, żeby nie było, też uganiałem się za tym "niezwykłym dobrem" jak pies za suką w cieczce, merdając ogonkiem z wywieszonym ozorem. Zwykle wówczas ogonek merdał w powietrzu ;)

 

No ale dobra, chcecie przykład? (pyt. retoryczne, bo i tak Wam go wcisnę ;))

Wracam sobie ze strzelanka nad rzeką z uroczą wiatrówką w postaci imitacji Walthera (CP-88, fajny, ciężki, dobrze leży i naturalistyczny). Skróciłem sobie spacerową drogę do chaty przez "galerię" handlową z wsuniętym za pasek spodni na plecach pistolcem. Kurteczka maskowała. No i ruchomymi schodami jadę trochę poniżej fajnej optycznie laseczki. Nawiasem mówiąc, śliczne pośladki ;)

Nastrój miałem jowialny, więc dwa kroki w górę i przy laseczce wyciągnąłem "potajemnie" pistolca i wcisnąłem jej pod kurtkę, łapiąc ją za dłoń, żeby go chwyciła, ze słowami - "przechowaj, za 10 minut przed wyjściem głównym", po czym ruszyłem do przodu wspomagany ruchem schodów. Z trudem powstrzymywałem się od śmiechu, bo przed oczyma miałem od razu film "True Lies" ze "Szwarcem" i scenę jak Simon wręcza Helen aktówkę "szpiega" w knajpce :D

 

Czekała na dziedzińcu przed wy/ejściem rozglądając się nerwowo (a se popatrzyłem chwilę). Podszedłem, wyjęła z torebki i mi wręczyła z wielkimi oczyma. 

- Dzięki dziewczyno.

I oddaliłem się a ona tam dłuższą chwilę stała wryta w miejscu :)

 

No i równanie się zgadza, ona miała emo a ja zabawę. 

  • Like 11
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Waginator napisał:

 

A w sumie to o czym chciałbyś rozmawiać z kobietą dopiero co poznaną na ulicy? Ambitne tematy czy z podtekstem seksualnym raczej nie pasują w tym kontekście. Chociaż ogólnie zagadywanie na ulicy jakoś nie kojarzy mi się z pasjonującą rozmową chociażby z powodu braku wspólnego punktu zaczepienia. Taka rozmowa jest w dużej mierze skazana na ciągnięcie na siłę.

 

W mojej opinii to czego przede wszystkim należy się nauczyć to:

1) Umiejętność podejścia do kobiety, która nas interesuje (w dowolnych okolicznościach) bez jakiejś spiny i zbierania się w sobie przez 20 minut - wystarczy ogarnięcie kilku uniwersalnych otwarć i trochę praktyki, to akurat na takim kursie mogą nauczyć, ale żeby rzeczywiście móc podejść bez spiny potrzeba mieć poczucie, że się nie zrobi z siebie debila i nie zanudzi kobiety, czyli trzeba spełnić drugi punkt

2) Umiejętność prowadzenia ciekawej rozmowy - jak tego się nie ogarnie to w zasadzie facet jest w dupie i musi bardzo nadrabiać innymi aspektami, tego moim zdaniem na tych kursach nie nauczą, bo wymaga to długotrwałej praktyki i ćwiczeń, wyrobienia sobie poczucia humoru, przestawienia się z "logicznej" rozmowy jak facet z facetem na rozmowę na poziomie emocjonalnym, umiejętność pierdolenia o niczym, zahaczanie o tematy wzbudzające emocje, intymne, z kontekstem seksualnym

Pierwsza i najważniejsza sprawa, czy w ogóle widząc jakąś dziewczynę chcę z nią porozmawiać? A jeśli chce, to o czym? Zadać sobie wystarczy takie pytanie. Czy czymś mnie ta kobieta zaciekawiła? czy miejsce w ktorym przebywamy sprzyja do zawarcia kontaktu? czy można jakoś wykorzystać sytuację w jakiej jesteśmy na porozmawianie? Inną kwestią jest, czy kobieta w ogóle jest w danej chwili zainteresowana toba? Obczajcie to wszystko w 3 sekundy i temat na rozmowę sam powinien się pojawić. W zasadzie to nie powinno być w ogóle jakieś strategiczne myślenie w stylu zobaczyłem kobitę i co teraz mam zrobić? Jakieś sypanie otwieraczami, trenowanie podchodzenia, zróbcie może sobie jeszcze ścieżkę zdrowia i na prostej kilometrowej drodze nabijajcie licznik ile dup wam dało numer. Po co to? Albo umiesz dostrzec okazję i masz do jej wykorzystania korzystne warunki albo robisz z siebie namolnego nudziarza i natręta. Obczajcie sobie losowe filmy tych guru (nie zamierzam dawać żadnego linka bo nie będę nikomu robił reklamy lub antyreklamy) wszystkie i tak są na jedno kopyto. Z reguły zawsze jest zaczepka kobity, która zupełnie się tego nie spodziewa i przyjęcie roli agresywnego akwizytora. Nawet jak kobieta jasno mówi, że nie ma czasu i widać że się spieszy to taki kondonek dalej robi swoje bo gdzieś wyczytał, że nie wolno jej słuchać tylko dalej trzeba truć jakieś bzdury (a bzdury są nieraz takie że uszy puchną) bo to oznaka dominacji :D O mowie ciała, która powinna być swobodna i wyluzowana, gdyby naprawdę facet taki był już pisałem. Kończy się tym, że wreszcie ta daje mu numer, ale nie z jakimś wielkim entuzjazmem. W zasadzie jak dla mnie to myśli sobie coś zupełnie odwrotnego w stylu: masz ten numer natręcie i spierdalaj. To co oni robią przypomina bardziej formę agresywnego marketingu gdzie taki sprzedawca chce jak najszybciej coś upchnąć (w tym przypadku ładunek nasienia w swoich jajach) i jest w takiej desperacji, że tylko wypadałoby trzasnąć słuchawką, a nie początek miłej relacji między kobietą a mężczyzną gdzie nic nie musi być na siłę. 

1) Aby móc podejść bez spiny trzeba być człowiekiem bez spiny zdającym sobie sprawy z własnej wartości. Nie pomogą w tym, żadne cudowne recepty czy teksty na podryw jeśli jesteś zdenerwowany i sytuacja cię przerasta. Trudno  powiedzieć czy całkowita zmiana swojego zachowania ze strachliwego i niepewnego człowieka do duszy towarzystwa jest w ogóle możliwa. Są to już zmiany w psychice, często z początkowego etapu rozwoju i potrzeba bardzo wiele pracy nad sobą by coś takiego osiągnąć. Często jest to też kwestia wychowania. A ja mam uwierzyć ze w ciągu 3dniowego kursu można zmienić całe swoje życie o 180 stopni?

2) Prowadzenie ciekawej rozmowy wymaga dużej wiedzy i inteligencji. Nie ma innej możliwości. Chcesz czymś zaciekawić rozmówcę musisz dużo wiedzieć na wiele tematów. Musisz też dużo rozmawiać, nie tylko z ładnymi laseczkami, tylko ze wszystkimi, a najlepiej z mądrzejszymi od siebie. Zauważcie (jeśli macie okazję) jak rozmawiają ludzie starsi, którzy są oczytani, wykształceni i trochę już przeżyli. Wystarczy, że sami zaczną o czymś mówić i momentalnie inni wciągają się w dyskusję z nimi. Często niewinne zdanie, jakaś uwaga sprawia, że przeistacza się to w parogodzinną, ciekawą rozmowę. Nie można się tego nauczyć, czy wyrobić sobie nawyków, żadne pójcie na skróty. By być uznawanym przez innych za interesującą postać, trzeba najpierw nią być.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Waginator napisał:

@Leonard

 

Jednak w pociągu jest już nieco łatwiej o kontekst niż w takim standardowym wyjściu na ulicy. W pociągu i tak się siedzi i jest się skazanym na czekanie, można zaczepić o cel podróży, o to co czyta podczas jazdy itd. 

 

Kwestia ambitnych tematów też jest zależna od wielu czynników, wieku dziewczyny, kontekstu rozmowy i celu relacji. Osobiście nie wyobrażam sobie uwodzić 20-latki rozmową o dziełach Puszkina. Ogólnie z doświadczenia mam poczucie, że takie tematy wywołują raczej reakcję "jak tu uciec" niż rzeczywiste zainteresowanie. Ale może to też kwestia jak się o nich mówi.

 

Jeśli chodzi o sam kontekst, to w sumie najlepszy otwieracz jaki stosuję w pociągach(Teraz rzadziej nimi jeżdżę, kiedyś kilka razy w tygodniu) to. Uwaga...
"Wolne?"
Po czym szła zwykła rozmowa, chociaż nie ukrywam, że mam trochę wprawy. Natomiast podkreślam jeszcze raz, że to kwestia umiejętności - Sam też kiedyś byłem nieśmiały i musiałem się wszystkiego nauczyć, ba, dalej się uczę, bo jeszcze sporo nie wiem.

Odnośnie drugiego akapitu to trafiłeś w sedno. Akurat ona była studentką rusycystyki więc w sumie temat był jej bliski, natomiast kwestia jak najbardziej w tym, jak się o nich mówi. Kiedyś trafiłem na takie zdanie, że dobre umiejętności konwersacyjne masz wtedy, jak potrafisz opowiedzieć o wyprawie do warzywniaka bardziej interesująco niż Twój kolega o wyprawie na Mount Everest i powiem szczerze, podpisuję się pod tym, choć gdy pierwszy raz to przeczytałem to nie uwierzyłem, że tak jest.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

39 minut temu, Jorund napisał:

1) Aby móc podejść bez spiny trzeba być człowiekiem bez spiny zdającym sobie sprawy z własnej wartości.

 

To niewątpliwie jest jeden z czynników, ale uważam, że ważne jest też poczucie własnej skuteczności. Ono decyduje czy podchodzimy do czegoś na luzie, z przyjemnością i bawimy się tym czy też się spinamy. Jeśli kolejna kobieta z rzędu nas kopnie w tyłek to to poczucie tracimy. Możemy być człowiekiem zdającym sobie sprawę z własnej wartości i np. wziąć udział w grze w której nam kompletnie nie wychodzi. 1, 2, 10 raz. W końcu odczuwamy zniechęcenie i są 3 wyjścia:

1) Zaczynamy unikać tej gry

2) Bierzemy udział, ale z niepewnością i swego rodzaju spiną

3) Nadrabiamy nasze umiejętności, żeby dobrze nam szło i na spokojnie do tego podchodzimy po raz kolejny

 

Uważam, że aby móc bez spiny podchodzić do kobiet trzeba właśnie wyrobić sobie umiejętności obcowania z nią, aby poczuć, że swoją osobą zainteresowało się tę kobietę, a nie być j.w. przedstawiłeś natrętnym akwizytorem. I uważam, że prowadzenie ciekawej rozmowy jest jednym z fundamentów skuteczności (poza statusem i wyglądem).

50 minut temu, Jorund napisał:


2) Prowadzenie ciekawej rozmowy wymaga dużej wiedzy i inteligencji. Nie ma innej możliwości. Chcesz czymś zaciekawić rozmówcę musisz dużo wiedzieć na wiele tematów.

 

Trochę tak, trochę nie. Wiedza z pewnością może pomóc w rozmowie, ale nie jest niezbędna. Znam ludzi, którzy mają bardzo szeroką wiedzę, a nie potrafią jej sprzedać oraz takich jak jeden z moich znajomych, który siedział prawie codziennie od rana do wieczora w łóżku z telefonem w ręku i przeglądał fejsa oraz różne memy. A gadkę miał naprawdę niezłą. Idąc dalej tym tropem jest cała masa ludzi, którzy skończyli zgłębianie wiedzy na poziomie liceum (albo dużo wcześniej) i bynajmniej nie są skazani na społeczną izolację. Wręcz przeciwnie, mam wrażenie, że radzą sobie w relacjach społecznych często dużo lepiej.

 

Tutaj istotna jest też kwestia wieku. Zauważyłem, że gdzieś od 25-30 roku życia ludziom zmienia się charakter prowadzenia rozmowy. Wtedy bardziej się skupia właśnie na przekazywaniu wiedzy, dołączają się dyskusje na tematy polityczne i światopoglądowe. W mojej grupie wiekowej (22 lata) czegoś takiego kompletnie nie ma. Wszystko skupia się na doczesności, płytkich, przyziemnych tematach, żarcikach, docinkach. Kiedyś biegałem razem z koleżanką, rozmawialiśmy na różne tematy i w którymś momencie opowiadałem jej o tym, że są różne rodzaje biegania (interwały, przebieżki itp.), a ona do mnie po chwili, że jest zaskoczona tą rozmową i że normalni (to chyba nawiązanie do naszych studiów jakimi to niby jesteśmy nerdami) ludzie na takie ambitne tematy nie rozmawiają! Jak to był ambitny temat to już sobie wyobrażam o czym powinienem rozmawiać ze studentami humanistyki.

 

10 minut temu, Leonard napisał:

Kiedyś trafiłem na takie zdanie, że dobre umiejętności konwersacyjne masz wtedy, jak potrafisz opowiedzieć o wyprawie do warzywniaka bardziej interesująco niż Twój kolega o wyprawie na Mount Everest

 

Jak czasami słucham ludzi to jestem zaskoczony ile to im się potrafi rzeczy przytrafić w drodze do sklepu. Myślę, że to jest kwestia tego, że niektórzy po zobaczeniu byle pierdoły mogą się nią emocjonować i o niej opowiadać. Inni z kolei (głównie faceci) mają nałożony filtr na takie rzeczy i kompletnie ich nie zauważają przez co wyjście do sklepu jest zawsze takie same, czyt. nic ciekawego się nie stało. Dopiero jak się naprawdę coś niecodziennego zdarzy (a z definicji się nie zdarza) to to zarejestrują i są skłonni się tym podzielić. W bardzo dużej mierze jest to kwestia charakteru i początkowego okresu wychowania.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.