Skocz do zawartości

Pani od Żytniówki i Pani od cukrzycy


Rekomendowane odpowiedzi

Witam serdecznie moich braci.

Pracuję na stacji paliw. Nie jest to stacja którą odwiedza dużo osób aczkolwiek te 100-150 osób dziennie jest.

Mamy u nas pewnego stałego klienta a mianowicie jest to miła, starsza pani. Codziennie rano przychodzi aby zagrać w Lotto. Gdy już zakupiła u mnie Lotto prosi abym jej podał jeszcze ćwiartkę wódki o nazwie Żytniówka. W między czasie rozmawiamy o pogodzie, żartujemy sobie, jest fajnie. Bardzo ją lubię. Są czasami takie osoby, których nie da się nie lubić nawet jak ich nie znasz wyczuwasz energię. Do rzeczy. Ta pani za każdym razem po zakupach idzie w stronę łazienki i zamyka się tam na ok. minutę. 

Nie wiem czy załatwia tam swoje potrzeby ale myślę, że tam spożywa ten alkohol, niestety. Moi koledzy z pracy też tak uważają lecz nikt jej nie nakrył na tym. Bardzo się o nią martwię. Koledzy z pracy nie rozumieją, jak tak można co dziennie rano przychodzić po alkohol. Ja rozumiem. Oni palą, plotkują, mają inne nawyki a ta pani ma nawyk picia alkoholu - wnioskuję po trzęsących się rękach i gdy wymawia słowa "da mi pan jeszcze tę ćwiartkę Żytniówki to wyczuwam lęk, niepokój, podekscytowanie? To ja mam tak ze słodyczami jak ta pani. Nie potrafię się powstrzymać. To jest taka lekcja, że każdy ma w życiu swoje nawyki, problemy i u jednych konsekwencje tych nawyków będą tragiczne a u innych mniej.

 

Na stacji zawsze musimy proponować artykuły promocyjne np. kawę, hot-dogi, batony, napoje itp. Przyszła do mnie starsza, otyła pani zapłacić za paliwo. Zaproponowałem batony w promocji (wiem, nie powinienem ale zmusza mnie praca), powiedziała, że nie może bo ma cukrzycę i mówiła, że za dużo sobie pozwalała na słodycze jak była młoda. Zamurowało mnie to zdanie i przypomniał mi się też Marek i jego ostrzeżenia odnośnie złej diety. Po chwili zamówiła jeszcze hotdoga z ketchupem. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie miej żadnego poczucia winy. Każdy jest kowalem swojego losu i jeżeli decyduje się doprowadzić swoje ciało do ruiny, to jest tylko jego osobisty wybór. Skoro chorzy i uzależnieni nie słuchają lekarzy i innych specjalistów służby zdrowia to myślisz, że posłuchają sprzedawcy na stacji benzynowej (nie ujmując sprzedawcom)? Można tłumaczyć, że ktoś stał się nieszczęśliwą ofiarą loterii genetycznej, która predysponuje do alkoholizmu lub niektórych chorób, ale w większości przypadków nadal czynnikiem głównym jest styl życia. W pozostałych przypadkach kłania się brutalne prawo ewolucji - słabe musi zginąć albo zostać wykorzystanym, niestety. C'esta lavie.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie oszukujmy się, całego świata nie ocalisz.

To nie jest tylko jedna Pani od Żytniówki i jedna Pani od cukrzycy - takie osoby istnieją na skalę światową. 

 

Każdy jest kowalem swojego losu. Jedni z żelaza tworzą cuda, inni gówno. Takie jest właśnie życie. 

 

Równie dobrze mógłbyś mieć wyrzuty sumienia, bo ten kupił papierosy a powodują raka, ten codziennie bierze kokainę, a ten uprawia seks bez zabezpieczenia.

Jeśli już chcesz się o kogoś martwić, to najlepiej o siebie, bo kto zadba o Twój organizm, jak nie Ty?

 

Nie mówię, że masz im nie współczuć. Po prostu każdy ma swój rozum. A jeśli potrzebuje pomocy i chce ją otrzymać, to o nią poprosi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.