Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie, chciałbym poradzić się was w jednej jakże ważnej dla mnie kwestii która już od dłuższego czasu towarzyszy mi i z każdymi miesiącami dręczy w takim samym stopniu. Otóż mój problem polega na tym, że od momentu kiedy otrzymałem kosza od pewnej koleżanki (miałem opisać całą sytuacje na forum ale chyba jednak tego nie zrobie bo nie ma sensu skoro już pozamiatane) a w której byłem szaleńczo zakochany. Był to kosz który chyba najbardziej przeżyłem do tej pory. 

Zacząłem coraz bardziej intensywnie myśleć. Coś w rodzaju analizowania (dlaczego tak wyszlo, jak moglem inaczej cos zrobic w danym momencie) + fantazjowanie (co bysmy robili, jakby wygladal zwiazek). Zacząłem odwiedzać miejsca w których przebywaliśmy razem(nie bylismy nigdy parą, chodzi tu o zwykłe jakieś spotkanie nawet nie planowane, przypadkowe) lub miejsca gdzie widziałem ją. To jest coś w rodzaju masochizmu. Wiem, że takie zachowanie sprawi mi ogromny ból psychiczny ale mimo to nie potrafie zrezygnować z tego bo na chwile obecną jest to silniejsze ode mnie. 

Na ten przykład potrafie iść w miejsce/pomieszczenie gdzie ją spotkałem i siedzieć tam nawet pare godzin. Sam zacząłem się już zastanawiać czy ja jestem do końca normalny. Taka sytuacja ciągnąca sie już jakiś czas ma swoje wyniki oczywiście w pogorszeniu nastroju, być może w postępującej depresji (tego sam nie potrafie określić) to moje przypuszczenie.

Jestem osobą jak można się domyślić dosyć wrażliwą może nawet (WWO), albo to zwykła niedojrzałość emocjonalna. Jednak obstawiałbym to pierwsze. Czy konieczna jest tu ingerencja psychologa?

Co sądzicie o tej sytuacji, może miał ktoś podobnie i coś podpowie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ile masz lat?

Ja wielokrotnie miałem podobnie. Robiłem analizy, dostosowywałem regulatory ( trochę bardziej taki, mniej taki) nosz kur.. wszystko to jest o kant dupy rozbić. Najgorszą rzeczą, a raczej bajką jest wmawianie sobie "jaki byłem" zakochany. Poszło wpizdu- koniec. Szukaj następnej, zajmij się robotą, czymś.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio usłyszałem bardzo ciekawy sposób na radzenie sobie ze skrajnymi emocjami, zwłaszcza bólem odwyku. Bo tak bracie, przezywasz właśnie odwyk. Uzależniłes swoje szczęście od tej osoby, ona zniknęła, szczęście jest fizycznie POZA Tobą, wytworzyliśmy uczucie przyjemności związane z jakimś przedmiotem świata zewnetrznego, ten przedmiot zniknął, organizm dąży do równowagi - wywołuje uczucie nieprzyjemnosci. Co możesz zrobić? Możesz zacząć szukać go gdzieś indziej w świecie (jak sugeruje kolega u góry u innych kobiet), starać się stymulować się fizjologicznie - trening fizyczny, spacery, zdrowe jedzenie (lub przeginać ze słodyczami...), budować na tym nieszczęściu fundament pewności siebie, fałszywej siły, "zawalczyć", wykazać się. Nie ma w tym nic złego. Z pozoru.

 

Bo widzisz, moim zdaniem i od niedawna dochodzę do takich konkluzji, to nie wzięło się znikąd, ze wytworzyłes tak silne poczucie przyjemności i powiazales je z jakimś przedmiotem czy osoba. Każdy z nas ma w sobie pustkę, której nie stawia czoła. Pewnego rodzaju egzystencjalny nierozwiazywalny problem, nie są to bynajmniej pytania typu "kim jestem", "skąd pochodzę" itd. ale ten niewytłumaczalny strach przed niebytem. Przed tym, ze nic się nie liczy z tego co widzisz i doświadczasz i nigdy nic się nie liczyło. Zauważ, ze nie mówię ze tak jest, mowię tylko, ze tego nasz umysł boi się najbardziej, skąd to wiadomo? Wiadomo to stad, ze w odpowiedzi na ten lek tworzy cały nieskończenie skomplikowany i reagujący sam ze sobą system iluzji, aby go utrzymać ucieka od konfrontacji z tym lekiem, gdyż najwyraźniejszą cecha charakterystyczna ego jest samoochrona.

 

Co można z tym zrobić? Najtrudniejsza rzecz, sam się do tego powoli przygotowuje i nie wiem czy podołam. Trzeba zagłębić się w niebycie, pustce, musisz się do niej zbliżyć i spróbować poczuć czym jest. Nigdy nie zrozumiesz, masz zacząć uczyć się z nią godzić i do niej zbliżać. Zmusić się do NIEDZIAŁANIA przez kilka godzin, do nierobienia nic i tylko obserwowania siebie. Wykształcać nawyk medytacji, najbardziej frustrujace zajęcie. Gdzie obserwujesz swój wewnętrzny stan emocjonalny nie wchodząc ze sobą w żadna interakcje. Nie działasz tez w świecie fizycznym i na niego nie reagujesz. 

 

Dodam jeszcze może do tego notkę osobista. Rozwijam się powoli wlasnie w ten nurt. Kusiło mnie by po rozstaniu skupić się na innych dziewczynach, bardziej katować się treningiem czy coś w tym stylu, ale zdecydowałem, ze ważniejsze jest zajęcie się swoim wewnętrznym dzieckiem. Powiem Ci, ze mimo ze robię to od niedawna to już widzę pewne efekty. Więcej dostrzegam, lepiej rozumiem innych, jestem spokojniejszy, mniej reaktywny, bardziej wyluzowany, asertywny. Widzisz, moja była poszła np. w kontakty z innymi ludźmi (dużo spotyka sie, podbiera mi znajomych) i mocno ciśnie sprawy zawodowe - pierwszy raz od chyba zawsze naprawdę stara się na balecie. Niestety znam ja i wiem, ze to nie jest dla niej, ona tego nie kocha, uśmiecha się sztucznie na próbach jak tylko może, ale wiem, ze w głębi serca nigdy się w tym nie spełni, czasem po próbach płacze, czasem zasmucona patrzy w okno. Podjada na pewno, gdyż utyła ostatnio, albo co gorsza dla niej hormony jej się pierdola. Nie reaguje, wiem jak to się musi skończyć, znajomi, którym mnie obrzydziła nie są warci mojego zachodu, nie będę o nich walczył, nie tam muszę kierować swoją energię.

 

Wciąż mam pewne braki, trochę jestem białym rycerzem ale nawet mi to tak w sobie nie przeszkadza, z czasem znajdę balans, nie potrzebuje stawać się czarnym rycerzem ;) 

p.s. Ktoś na gorze tam ryczy, ciekawe kto to tym razem xd

Edytowane przez Samiec92
  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, I_am_the_Senate napisał:

Ile masz lat?

Ja wielokrotnie miałem podobnie. Robiłem analizy, dostosowywałem regulatory ( trochę bardziej taki, mniej taki) nosz kur.. wszystko to jest o kant dupy rozbić. Najgorszą rzeczą, a raczej bajką jest wmawianie sobie "jaki byłem" zakochany. Poszło wpizdu- koniec. Szukaj następnej, zajmij się robotą, czymś.

 

 

11 godzin temu, adrv napisał:

Napisz w jakim wieku jesteś.

23 lata

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@jedenasciex2 wiem o czym piszesz. Tez tak mialem. Kiedys bylem zakochany przez lata w kolezance z klasy. W koncu cos poczynilem zeby wyjsc z friendzone. Bywalismy w wielu miejscach, zwiedzilismy pelno widokow dookola miasta, zachody slonca, pagorki, szczyty, ogladanie gwiaz w nocy na masce samochodu itp gowna. Gdy rozstalismy sie, jezdzilem czesto w te miejsca, przejezdzalem kolo jej mieszkania, domu rodzinnego, te miejsca w miescie kojazyly mi sie ze wspolnymi drinkami i randkami. Nawet znaki drogowe w miescie przy ktorych sie calowalismy. Tak samo mialem pozniej z inna laska (ktora defacto jest cichodajka) ale zawsze mialem do niej chemie i nawet mam do dzisiaj bo 9/10 sztuka i byla zakochana we mnie (i chyba nadal jest mokra na moj widok mimo iz ma meza). Tez wiele miejsc mi sie z nia kojazylo. Bylem w nich wiele razy i wiesz co? Za kazdym razem coraz mniej wspomnien az w koncu tylko mgliste wspomnienia zostaly bez zadnych emocji.

Ja bym ci doradzil czytac duzo watkow na forum o zlamanych sercach. Dowiesz sie bardzo wiele. Od siebie powiem tak - zmierz sie z tym, daj sobie czas w tych miejscach. Ale niech to nie bedzie bezproduktywny czas. Refleksja. Pomysl sobie, ze nie ty pierwszy i nie ty ostatni tak masz. W tych miejscach co byliscie niejeden zwiazek sie zaczal i niejeden skonczyl, to normalne. Pozniej zaczniesz te miejsca postrzegac jako zwykle miejsce, wspomnienia sie zaczna zacierac. Ja mam tak teraz. Mam w moim rodzinnym miescie taka kawiarnie. Tyle wspomnien z roznymi dziewczynami tam. Kilka moich zwiazkow sie tam zaczelo. Teraz jak tam wchodze to mysle: "o tu przy tym stole siedzialem z X, ooo a tam sie dzialem z Y. Bylo minelo :) ".

Nie walcz z tym, uwolnij emocje. Przejdzie ci, zobaczysz. Nie ty pierwszy masz zlamane serce i nie ostatni. Przestan sie kurwa mazgaic :) Nie bez powodu sie mowi "thin line between love and hate".

Kazda laska jest wyjatkowa i wspaniala - dopoki z nia jestesmy. Jak juz nie jestesmy to sie nagle okazuje, ze wokol nas krazylo kilka duzo fajniejszych. I tak w kolko. To jest chemia, nic innego.

Edytowane przez Tomko
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

24 minutes ago, Tomko said:

Mam w moim rodzinnym miescie taka kawiarnie. Tyle wspomnien z roznymi dziewczynami tam.

Ja mam taka kanapę, ba mój pokój w rodziców mieszaniu... Ta dochodziła tu, a tą palcowalem tam...

 

No i tak mamy, myślimy wspomniany - nie warto szkoda czasu. A one się nie pierdolą stara gałąź - to kurwa spróchniały kawał drewna.

 

@jedenasciex2 ja się pytambgdzie Ty chłopie masz kolegów...

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wżne jest to, żebyś nie powielał sytuacji, które wprawiają Cię taki nastrój, koniec łażenia za koleżankami jak kundel,  koniec rozmyślania, koniec siedzenia w miejscach gdzie ją widziałeś. W miejsce tego, jak spotykasz się z dziewczyną, dążysz do buziaczków i przytulania, żeby kobieta wiedziała w jakiej roli Cię obsadzić, spotykasz się z dziewczyną i wzmacniasz rolę i doprowadzasz do popularnie zwanego związku i bzykania. A zastanawianie się w niczym raczej nie pomoże, ostatecznie w akceptacji i porzuceniu analizowania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też tak kiedyś miałem. Miałem wtedy 16/17 lat, bardzo mnie to wtedy bolało, myślałem że będę sam do końca życia, że zjebałem, straciłem kobietę swojego życia. Ból był straszny, chodziłem w miejsca w których spacerowaliśmy, byłem na jej osiedlu wspominać. Przyjąłem z czasem postawę żeby traktować to jako doświadczenie życiowe i pozwoliłem żeby bolało, nie opierałem się temu z czasem ból minął choć trochę to trwało, byłem wtedy bardzo młodym chłopakiem. Teraz jestem silnym zadowolonym z życia mężczyzną który wie co się wtedy działo z tym młodym chłopakiem i uśmiecham się pod nosem ;) Nie nie zwariowałeś też tak miałem, wszystko będzie dobrze kiedy ból minie zacznij wertować forum i zainteresuj się literaturą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.