Skocz do zawartości

Związek z osoba niepełnosprawna ruchowo


Rapke

Rekomendowane odpowiedzi

Od zawsze nurtował mnie ten temat. A odkąd mam do czynienia z radiem samiec, samczym runem i audycjami bossa to wraca częściej. 

O ile kiedyś w pewnym stopniu byłem w stanie zrozumieć mężczyznę będącego w związku z kobieta na wózku lub bez danej kończyny tak teraz nawet gdyby mi dopłacali nie wszedłbym w taka relacje. Jestem egoistą? Nie mam współczucia? Tacy ludzie tez mają prawo do szczęścia. Czy ich dyskryminuje? 

Temat niepełnosprawności ruchowej podyktowanej wadami genetycznymi zostawiam w spokoju. Nie mogłbym życ z faktem zapłodnienia takiej kobiety i świadomością ze "darując" życie swojemu potomkowi być może skazałem go na katorgę już na starcie. 

 

Sytuacja odwrotna. 

Niepełnosprawny mężczyzna plus normalna kobieta. 

Sądzicie że w oczach takiej loszki ułomny samiec jest beta-providerem? Zdarzają się dobrze zarabiający ludzie na wózkach czy bez kończyn które stracili w wypadku. 

Co taki gość może zaoferować prócz pieniędzy? Nie sądzę że dobry seks czy jakiekolwiek emocje. Taki ktoś ma świadomość swojej ułomności i najzwyczajniej w świecie "nie pokaże jaj".

Loszka sobie w każdej chwili może polecieć do kogoś innego a on już pewnie nigdy nie spotka w życiu "drugiej połówki". 

 

Kolejna sprawa.

Jesteś w związku, wszystko się układa. Twoja druga połówka ulega wypadkowi - już nigdy nie będzie poruszać się bez wózka, albo co gorsza zostaje sparaliżowana. 

Przysięgałeś "na dobre i na złe" przed ołtarzem. Zostawisz i odejdziesz będziesz dla wszystkich SKURWYSY***NEM.

Pytanie do was bracia, tak z ręką na sercu. Odszedłbyś bez namysłu czy skazał się na wspólne cierpienie? 

Nie wiem jak mnie ocenicie ale ja bym odszedł bez namysłu. Chce przeżyć swoje życie wygodnie i być szczęśliwym.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Każdy z nas jest po części/w całości egoistą i myśli o swoim szczęściu, bo to nasze życie i zazwyczaj wybieramy opcje najbardziej dla nas korzystne.

 

 

Co do pierwszej sytuacji:

Kobieta może Cię zachwycić intelektualnie i nawet nie zwrócisz uwagi na brak kończyny dolnej, co w późniejszym etapie zacznie Ci przeszkadzać, bo będziesz miał wrażenie, że 'czegoś Ci brakuje'.

 

Co do drugiej sytuacji:

Facet na wózku jest najlepszym 'lokum uczucia współczucia i empatii', będę z nim, bo zapewnia mi tamto, siamto i owamto, a w międzyczasie znajdę sobie kogoś na boku, kto będzie mi zapewniał dobre życie seksualne.

 

Co do trzeciej sytuacji:

Będziesz z taką osobą, mimo że Cię zaczyna robić za przeproszeniem w chuja, robić awantury i się utrzymywać z Twojej pensji?

Pełnosprawna czy nie, jest nadal człowiekiem (kobietą) i podlega takim samym zasadom związku, jak wcześniej.

 

I zapewne, zostawiając ją po setnej kłótni, będziesz tym złym, bo ona przecież nie chodzi i nikogo innego sobie nie znajdzie, ale tym już nie powinienieś się martwić.

Bądźmy szczerzy.

To, że społeczeństwo narzuci Ci taki, a nie inny system podejmowania decyzji, nie znaczy, że masz się do tego dostosowywać, kosztem własnego życia i szczęścia.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat jest mi bardzo bliski ponieważ jestem mężczyzną na wózku. Będąc zdrowym miałem kontakt z niepełnosprawnymi dziewczynami. Nigdy jednak nie traktowałem ich jako kandydatki na partnerki z tego samego powodu jaki Ty podałeś. Egoizm i niechęć do komplikowania sobie życia. Niektóre z nich były bardzo ładne i inteligentne, ale ciągle niepełnosprawność stanowiła dla mnie dużą przeszkodę.

 

Po tym jak wylądowałem na wózku byłem w swoim pierwszym poważnym związku. Nie jestem w stanie podać powodu czemu moja była zdecydowała się ze mną być. Podejrzewam, że byłem dla niej bezpieczną alternatywą choć w żaden sposób nie dała mi tego nigdy odczuć. Jednak są to tylko moje przypuszczenia. Seks z nią był wyśmienity i traktowała mnie ciągle jak zdrowego mężczyznę. Nie byłem też dla niej bankomatem. Zanim ją poznałem trafiałem na różne kobiety i przeważająca cześć z nich chciała mnie wykorzystać i traktować jak źródło gotówki. Były też zdesperowane i na silę szukające związku samotne matki. Zdarzały się też takie, które chciały być dla mnie matką Teresą z Kalkuty i się mną opiekować, ale przy tym nie grzeszyły urodą.

 

Miałem okazję też poznać kilka małżeństw w których mężczyzna jest niepełnosprawny. Były to naprawdę różne pary. Większość kobiet wiązała się świadomie z niepełnosprawnym parterem, ale zdarzyły się też dwie, które trwały przy mężczyznach tracących zdrowie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.