Skocz do zawartości

Mimo, że jestem samiczką, to czuję, że to ja mam w domu manipulanta


Rekomendowane odpowiedzi

Dnia 23.06.2017 o 17:19, samiczka napisał:

Jeszcze raz dziękuję za wszystkie odpowiedzi, i te mniej i bardziej konstruktywne ;)

Przemyślałam je, podjęłam póki co swoją małą decyzję, mam nadzieję, że dobrą - to się okaże ;) może za kilka miesięcy/lat wrócę i napiszę jakie przyniosła efekty.

Jakaż to decyzja?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też jestem ciekaw tej decyzji. 

Wg mnie sprawa jest przesądzona - gdy kobieta zarabia więcej niż mąż - następuje rozwód w 75% przypadków. 

Autorka tematu powinna sobie znaleźć faceta który zarabia ze 20k miesięcznie aby czuć się dobrze. Ale czy taki facet zaakceptuje 30latke? Której nie ma cały tydzień w domu, i która w domu nic nie robi?  Wątpliwe. 

Trzeba było jednak zostać kura domową ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@p47thunderbolt @Pingwing

No to chyba was zaskoczę, bo rozwodu (póki co przynajmniej) nie będzie. Nie chciałam tego pisać od razu, w sumie nawet teraz uważam, że pisanie o tym to błąd, bo nie wiem jakie nasza decyzja przyniesie efekty.

Byliśmy w weekend na rozmowie z psychologiem, bardzo nam pomogła uporządkować wiele spraw. Okazało się, że dużo rzeczy też jest wywołane moim zachowaniem - na przykład nieumiejętnością zostawienia starych błędów w przeszłości, ciągłym wracaniem do nich, itd - długo by wymieniać.

Teraz planujemy sprzedać dom i przeprowadzić się w miejsce mojej pracy, to dość ryzykowne, ale nawet gdybyśmy się mieli rozwodzić to dom i tak by trzeba było sprzedawać, więc decyzja w każdym razie jest taka a nie inna.

 

Odezwę się za kilka miesięcy, bo to wtedy będę mogła powiedzieć, czy to coś dało, czy stałam się po prostu jeszcze starszą rozwódką.

 

@Herbu Mizogin

Pudło. Ale jak już pisałam wyżej, nikogo przekonywać nie będę, bo to zupełnie bezcelowe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@samiczka szczerze, to nie wyobrażam sobie, żeby facet z którym byłabym w związku miał się dopasowywać do mnie (np. miejsce zamieszkania).

 

Całą Twoją historię znam z opowieści, ale stawiam, że w ciągu 3 lat dojdzie do rozwodu. Samo pisanie o tym dowodzi, że w głowie podjęłaś tą decyzję. Teraz tylko taktycznie chcesz wiedzieć jak najlepiej z tego wybrnąć. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jest poniekąd świetny przykład na to, dlaczego jest coraz więcej mężczyzn stawiających na bycie samemu. Nieważne czy jesteś ogarnięty czy nie, bo samicy nawet durne 2% wystarczy, aby być powodem do rozwalenia relacji. I dlatego też wielu decyduje się olać związki... ale to pewnie wina tych złych i paskudnych mężczyzn jest :>

Edytowane przez HORACIOU5
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

30 minut temu, HORACIOU5 napisał:

To jest poniekąd świetny przykład na to, dlaczego jest coraz więcej mężczyzn stawiających na bycie samemu. Nieważne czy jesteś ogarnięty czy nie, bo samicy nawet durne 2% wystarczy, aby być powodem do rozwalenia relacji. I dlatego też wielu decyduje się olać związki... ale to pewnie wina tych złych i paskudnych mężczyzn jest :>

 

To w zasadzie jedyne podsumowanie.

 

Czytam i czytam i czuję jakbym czytał umowę pomiędzy dwoma kontrahentami , oczywiście polskimi czyli jak zagarnąć wszystko przy minimum wysiłku.

Mnie dajcie, mnie więcej się należy, mnie dajcie !

 

Tyle wywodów, a wszystko zawarte już przecież na początku : złapałam gałąź.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak zwykle fundamentem wszystkiego są pieniądze. Jak facet zarabiał więcej to był super. Jak się proporcje odwróciły nagle zaczyna wszystko uwierać. Jakie to "życiowe" ;).

 

Przyjąłem domniemanie, że cała historia jest prawdziwa.

Edytowane przez SennaRot
  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, samiczka napisał:

@p47thunderbolt@Pingwing

 

 

Teraz planujemy sprzedać dom i przeprowadzić się w miejsce mojej pracy, to dość ryzykowne, ale nawet gdybyśmy się mieli rozwodzić to dom i tak by trzeba było sprzedawać, więc decyzja w każdym razie jest taka a nie inna.

 

Odezwę się za kilka miesięcy, bo to wtedy będę mogła powiedzieć, czy to coś dało, czy stałam się po prostu jeszcze starszą rozwódką.

 

@Herbu Mizogin

 

Pracujesz moze zagranica? Stad te wyjazdy i wysokosc zarobkow? Jesli tak, to moze twoj mezczyzna tez sie zakreci na miejscu i dobije do twoich zarobkow - i milosc zaplonie nowym plomieniem ;)

 

Szkoda mi w tej historii tego faceta, odchowal dziewczyne od dziecka, stara sie, smsy wysyla, na randki chodzi.. Teraz dom sprzedaje i sie przeprowadza nie wiadomo gdzie, bez znajomych, bez pracy..  Mam pomysl w jaki sposob namowic go na intercyze, ale juz ma wystarczajaco przesrane, wiec zachowam to dla siebie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 22.06.2017 o 10:27, Drizzt napisał:

Jeszcze taki mały OT.

Zauważam taką różnicę między tamatami kobiet i mężczyzn.

My szukamy pomocy w tym jak zmienić swoją sytuację poprzez siebie. Chłopy też się często wybielają, ale jednak z reguły oczekują rad, które sami mogą wprowadzić w swoje życie.

Natomiast laski, ględzą tylko o tym jak zmienić swojego partnera. Jak tylko ktoś wyjdzie z inicjatywą pracy nad sobą, a nie inną osobą, napotyka wielki mur.

 

O jejku jejku jaka ja jestem święta, niewinna i zajebista :D

On pointe.

 

Ewidentnie założyłaś temat by osiągnąć (kolejność niezamierzona):

1. Rady w kwestii finansowej.

2. Usprawiedliwienie odejścia od misia.

3. Gotowa receptę jak zachować wysokie poczucie własnej wartości po całej akcji.

4. Wykłócając się (tfu!) tłumacząc nam dlaczego się mylimy pokazać jaka jesteś biedna myszka a jaki on zły i Cię nie docenia.

5. Duża porcje atencji.

 

prosze oto moja atencja.

 

A co do finansów to pewnie @Mosze Red mógłby pomoc ale raczej nie będzie chciał :) musi Ci starczyć atencja. C'est le vie (czy jakoś tak).

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@p47thunderbolt

Dziękuję :)

 

@SennaRot

Akurat jeśli chodzi o dom - oboje już od kilku lat zgodnie uważamy, że budowa domu; w tak młodym wieku, gdy nie mieliśmy jeszcze sprecyzowanych planów na przyszłość, zwłaszcza, że wybudowaliśmy się na takim zadupiu, gdzie nawet nie ma uczelni wyższych ani żadnych poważnych firm, a znalezienie chętnego do wynajmu domu jest niemożliwe, ba - nawet jego sprzedaż graniczy z cudem; była naszym największym życiowym błędem. Mąż już kilka razy rozważał wyjazd ze mną, ale wiecznie pozostawał problem - co z tym domem zrobimy? Zresztą sprzedaż to może za dużo powiedziane - jak pisałam wyżej, w miejscu gdzie mieszkamy domów się nie kupuje, chyba że obniży się cenę do wartości mieszkania, poza tym nasi rodzice absolutnie nie zgodzą się na sprzedanie domu, który w zasadzie sami opłacili za jakieś marne grosze, obcym ludziom. Najprawdopodobniej dom odkupią po prostu moi rodzice, więc w razie czego zawsze będziemy mogli tam wrócić.

Dużo rzeczy się dopiero teraz dowiedziałam, o których nie miałam pojęcia. Na przykład o tym, dlaczego kumpluje się z takimi patologicznymi (wg mnie) znajomymi - okazało się, że dlatego, bo cały tydzień siedzi w domu sam, a kto ma wtedy czas? Przecież nie poważni faceci, którzy mają żony, dzieci, obowiązki, ale tego typu wykolejeńce.

 

@Pingwing

Tak, pracuję za granicą - brawo za powiązanie faktów ;) . Pisałam wyżej - mąż kilka razy już rozważał wyjazd ze mną, ale ten dom nas wstrzymywał. Do swojej firmy wkręciłam jego siostrę i brata, więc i jego bym bez problemu wciągnęła. Wiadomo nie zarobiłby tyle co ja, bo nie ma wykształcenia kierunkowego, ale jego rodzeństwo w tej samej sytuacji wyciąga prawie że 5 cyfrową kwotę, więc i tak jest nieźle.

Póki co szkoli język, bo z tym też słabo u niego i szuka kogoś, kto przejmie jego działalność ;) Zobaczymy, co przyniesie czas - na razie oboje jesteśmy bardzo podekscytowani :)

Jeśli chodzi o intercyzę - zaproponowałam mu ją i zgodził się od razu, więc póki co ją sobie daruję (typowa kobieta :D )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@CalvinCandie z punktu widzenia realności życia dla mnie to bajka. Przyjąłem domniemanie teoretyczne prawdziwości tej opowieści ale jakbym miał obstawić - 100 %, że zmyślona.

 

Jedyne co 100% prawdziwe, to jest to, że jak kobieta zacznie zarabiać sporo więcej od swojego faceta to jej się poprzewraca w głowie. To jest życie.

 

 

Edytowane przez SennaRot
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, SennaRot napisał:

jak kobieta zacznie zarabiać sporo więcej od swojego faceta to jej się poprzewraca w głowie.


I to jest sedno sprawy. Nie mówiąc o wciąganiu rodzeństwa faceta do jej firmy. Aż tak dobrodusznych kobiet nie ma. Za granicą była i nie poznała lepszego faceta? Brzmi mało wiarygodnie. Osobiście znam przykłady kobiet, które wystarczyło, że zarabiały 500 zł / 500 eur więcej od samca, to już szukały innego. Nawet bywało, że ta sama pensja co jej facet = szukanie nowej gałęzi (sic!). 

A z nim nie była z miłości tylko z wyrachowania, liczyła, że będzie jej stawiał wszystko i będzie leżeć, pachnieć.

Ale o czym my gadamy, to pewnie kolejna shit-bajeczka dla naiwnych, która nie ma nic wspólnego z prawdą.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znam to z domu, podwórka, pracy, swoich związków.
Samica więcej zarabia to wiedz, że zacznie traktować Cię jak łajzę...
A co jest najgorsze?
Będzie udowadniać każdemu, wszędzie i zawsze, że jej mąż to "tępy chuj"

Ale o tym było już tyle pisane

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@samiczka,

Ja natomiast znam to z autopsji. W Polsce zarabiałem więcej od żony ale mieliśmy problemy innej natury. Wyjechaliśmy z Polski kilka lat temu aby "zostawić wszystko za sobą, odbudować związek i zacząć od początku w lepszym miejscu" (żona dostała propozycję z firmy a ja się zgodziłem zostawić swoją b.dobrą pracę i wyjechać). 

 

Nie rozpisując się za dużo, nasza sytuacja po wyjeździe była podobna do Twojej: żona zarabiała więcej (a nawet przez jakiś czas tylko ona). Choć teraz jest inaczej to efekt końcowy jest jak następuje: składamy wniosek o rozwód po wakacjach. 

 

Parafrazując krótko: "Kończ Waćpani, wstydu oszczędź" (sobie i mężowi). 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@azagoth zatem możesz potwierdzić, że fundamentem sytuacji rozpadu związku jest sytuację tylko (aż) taka, że kobieta po prostu zaczęła zarabiać znacząco więcej od Ciebie? Czy przyznała się do tego wprost czy owinęła wszystko w inną "zasłonę" ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@SennaRot

Zasłona dymna była rozmiarów niespotykanych :) - czego to ja się nie nasłuchałem... Koniec końców (po zbiciu wszystkich durnych argumentów) stanęło na tym, że "sama nie wiem czemu tak zrobiłam".

Jak jej dałem do przeczytania Kobietopedię to potwierdziła jednak, że pojechała schematem. Cóż... proza życia :)

 

Nasze małżeństwo nie przetrwało (z czego wcale się nie cieszę) ale w zamian otrzymuję wolność - rzecz bezcenną :). 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.