Skocz do zawartości

Stary, zadowolony z życia kawaler


Rekomendowane odpowiedzi

Witam szanownych Braci.

 

Do niedawna byłem jednym z tych facetów, którzy chcieli znaleźć tę Jedyną i razem z nią przejść przez życie (taki mi się przynajmniej wydawało, ale o tym zaraz), a zarazem nie miałem specjalnego powodzenia wśród Pań, jednak pewne niedawne wydarzenie, a także szereg wniosków, które gdzieś tam po drodze wyciągnąłem sprawiły że przestałem uważać swoje starokawalerstwo za defekt ;)

 

Nigdy nie byłem jakiś wyluzowany macho, dla którego wyrywania panienek było czymś naturalnym. Raczej jestem spokojnym człowiekiem, mającym swój mały świat różnych zainteresowań, które staram się realizować w wolnych chwilach. Lubię aktywny tryb życia (bieganie, siłownia, rower, nie jakoś wyczynowo ale tak żeby trochę dać sobie w kość i poczuć że się żyje), od czasu do czasu lubię sobie wyskoczyć w góry, lubię oglądać różne programy popularno-naukowe na temat historii, przyrody itd., jednym słowem - typowy introwertyk. Moim ideałem była kobieta, która miałaby podobne priorytety co ja, czyli uprawiałaby aktywny tryb życia, lubiła podróżować i można było porozmawiać z nią na wiele ciekawych tematów. 

 

Jako małolat (tak 18 - 19 lat) uległem presji społecznej, bo wszyscy już byli w związkach, tylko ja cały czas jestem sam, a te potrzeby muszę zaspokajać machając ręką. Ponieważ nigdy nie rozumiałem kobiet, czego chcą, co je pociąga, jak je zrozumieć, dodatkowo byłem nieśmiały, to szybko dałem sobie spokój z podrywem na żywo. Dużo stresu mnie to kosztowało i tylko podkopywało to moje poczucie własnej wartości. Ale jako że powoli zaczynały się te wszystkie czaty, serwisy randkowe itd. spróbowałem sił tam. W końcu mniej latania, a pisząc z babką mogłem 5 razy pomyśleć na spokojnie co by tu napisać.

 

Do serwisów randkowych nie potrafiłem się przekonać - jakie wstawić zdjęcie, jaki opis, czym to się rządzi, jak pisać do lasek itd. Nie ogarniałem czym to się rządzi. Natomiast na wszelkiego rodzaju czatach typu onet, wp itd. szło mi o niebo lepiej - piszesz do jakiejś randomowej panienki, jak gadka się klei, a ona mieszkała w pobliżu to udało się potem nawet spotkać. Cóż, mojego ideału tam nigdy nie było, tylko albo pasztety na ciężkiej desperacji "aby tylko mieć chłopaka", albo - o czym przekonałem się kilka lat później, rozwódki z reguły z dzieckiem. Jako że szybko zdałem sobie sprawę, że głodnemu psu dobra i mucha, to poznałem kilka dziewczyn stamtąd. Nie były to jakieś długie związku, raczej przelotne znajomości, nic wartego opisywania.

 

Ostatnia jednak znajomość (bo związkiem to nazwać nie można było, trwało to niecałe pół roku) sprawiła, że kompletnie przestałem szukać. Któregoś razu napisała do mnie dziewczyna na czacie (z reguły pierwsze nie piszą, to facet ma pisać pierwszy). Gadka się klei, ona też szuka kogoś na stałem, powiedziała mi też że ma dziecko z poprzedniego związku (miała 30 lat, a w tym wieku wśród kobiet z czata to niemalże standard). Zamieniliśmy się zdjęciami, przypadliśmy sobie do gustu i spotkaliśmy się. Zaczęło się jak w bajce - laska naprawdę atrakcyjna, zachowywała się jak przykładna dziewczyna, ja dla niej też starałem się być jak najlepszy. Dziecko też zaakceptowałem, chociaż nie jestem z tych, którzy zachwycają się dziećmi. Ona mieszkała z rodzicami, nie pracowała (dziecko miało jakoś półtora roku). Pewnego razu powiedziała mi, że jej rodzice powiedzieli jej, żebym też włączył się w wychowywanie dziecka, jednak ona odpowiedziała im, że to jest jej dziecko, a ja będę się w wychowywanie włączał, jak będę chciał, nie będzie mnie do tego przymuszać. Zaplusowała tym u mnie, chociaż starałem się jakoś bawić z tym dzieciakiem (tak jak potrafiłem, bo nigdy u mnie w rodzinie nie było małych dzieci, a mnie bobasy nigdy nie przyprawiały o zachwyt, nigdy ich nie rozumiałem, nie potrafiłem się z nimi bawić, nie wiem o co im chodzi i nie lubię kiedy się drą czy wywracają wszystko w domu "bo przecież to tylko dziecko i ono się bawi").

 

Jednak po pewnym czasie sielanka zaczęła się psuć. Jej rodzice musieli ją przekonać, żeby nakłoniła mnie do wychowywania dziecka. Ponieważ ja byłem cały czas na endorfinowym haju, to starałem się jakoś tam z nią bawić, aby Jej było przyjemnie i jej rodzice patrzyli na mnie łaskawym okiem. Jej ex to jakiś menel i pijak, oprócz płacenia alimentów w ogóle się małą  nie interesował. Starałem się robić dobrą minę do złej gry i tłumaczyłem sobie, że jeszcze trochę i skończy się okres niemowlęcy. Poza tym jej rodzice również starali się mnie jakoś przekonać, żebym bardziej zajmował się małą. Moja ex zresztą też może nie bezpośrednio ale naciskała mnie do zabawy z dzieciakiem. Pewnego razu wręcz wprost mi powiedziała, że chce aby "było we mnie więcej energii". Chodziło oczywiście o zabawę z dzieckiem, podczas gdy ja pracuję w tygodniu, a weekendy studiuję a ona tylko w domu siedziała.

 

Poza tym nie wiem co ona chciała osiągnąć, ale często do mnie wydzwaniała czy pisała smsy (w pewnym momencie zaczęło to już się robić męczące, ale wiadomo, dupa potrafi facetowi namieszać w głowie) i chciała, żebym jak nie siedzę w pracy to się uczył, a jak się nie uczę to mam w domu siedzieć. Raz mi zrobiła wykład przez telefon, bo przez całe 4 miesiące naszej znajomości dosłownie kilka razy gdziekolwiek wyszedłem, a wtedy brat mnie na grilla zaprosił i ona mi zaczęła gadać, że powinienem się uczyć i na nic jej tłumaczyć, że muszę trochę odpocząć. Poza tym jak np wyskoczyłem sobie z kolegami po zajęciach na uczelni na jakieś sobotnie piwko (grzecznie 2 góra 3 browarki, żadnych libacji i dzikich tańców) to potrafiła co i rusz wypisywać czy dzwonić gdzie ja jestem, kiedy wracam, żebym zadzwonił jak już będę w domu - aż mi się głupio robiło.

 

Któregoś razu zobaczyłem się z takim dobrym przyjacielem, którego już ze 3 miechy nie widziałem. Wymarniałem, schudłem przez to wszystko, a jak on mnie zobaczył to się załamał. Jak ja mu o tym wszystkim powiedziałem, to się przeraził i nawet opieprzył, żebym się ogarnął i nie zmarnował sobie życia. Miał rację tylko ja tego nie chciałem dostrzegać. Porozmawiałem sobie z nią wtedy poważnie o naszej relacji - o tym, że ja jestem zmęczony, a poza tym że nie widzę sensu naszego związku - nie lubię dzieci, są dla mnie męczące i lepiej żeby poszukała sobie kogoś, komu będzie to odpowiadało - bo wtedy dotarło do mnie ile ja w to wszystko wkładałem energii.

 

Ona poczuła, że pali jej się grunt pod nogami, więc parę dni później podjęła próbę ratowania tej relacji - napisała mi że jest w ciąży. Czułem się tak, jakby mnie piorun uderzył. Powiedziałem jej, że skoro już jej zrobiłem dzieciaka no to teraz będę musiał wziąć to na klatę i zająć się wychowaniem - jak trzeba to trzeba, jednak ani trochę mnie to nie cieszyło. Jednak jak później przejrzałem sobie smsy od niej, to po naszym ostatnim spotkaniu jakiś tydzień temu napisała mi, że ma okres. Uspokoiło mnie to, bo zrozumiałem, że ona teraz usiłuje w ten sposób mnie złapać. Do niej chyba też dotarło, że jednak na udawane dziecko mnie nie złapie i dwa dni później napisała mi, że poroniła, ja jednak już nic nie odpisywałem, bo wiedziałem już, że to ściema.

 

Po tym wszystkim doszedłem do takich wniosków.

  • Wbrew temu co wcześniej mi się wydawało, kobieta nie da mi szczęścia (o czym później usłyszałem w jednej z audycji Pana Marka, dzięki której trafiłem na to forum). To czy jestem szczęśliwy czy nie zależy tylko ode mnie. A jestem, bo moimi jedynymi obowiązkami są praca i uczelnia, a potem mogę robić to co mi się żywnie podoba.
  • Obserwując moich znajomych, którzy się pożenili, porobili dzieci, to oni całkowicie zniknęli z pola widzenia. Jak czasami się widzimy, to mówią ile energii kosztuje ich wychowanie dziecka. Poza tym dziecko też kosztuje i to nie mało. Jeżeli komuś to pasuje - spoko. Mi natomiast nie, więc nie zamierzam się w to pakować.
  • Nigdy nie lubiłem dzieci, a znajomość z moją ex i informacja o jej "fake'owej" ciąży tylko mnie utwierdziła w tym, że nie powinienem mieć dzieci. Bo to nie będzie dobre ani dla mnie, ani dla kobiety, ani przede wszystkim dla tego dziecka, które niczemu nie jest winne i od razu wyczuje że jest niechciane.
  • Obserwując relacje kolegów czy koleżanek którzy są już w długich związkach, zawsze przejawiał się temat dzieci. Większość kobiet chce je mieć, a ja nie. Jak spotkam taką, która też nie chce mieć, wtedy spoko, będzie mi z nią po drodze. Ale już nie szukam - koniec z jakimikolwiek czatami i innymi tego typu wynalazkami, jak się taka trafi - to super, a jak nie - trudno, przecież życie jest piękne i nie ogranicza się tylko do cycków i kuciapki ;) 
Edytowane przez pawel87
  • Like 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, dość szybko wylądowaliśmy w łóżku, wiadomo, zauroczenie. Poza tym nie stosowaliśmy zabezpieczeń (wiem, to było bardzo nieroztropne). No dokładnie, jak stare małżeństwo Janusza i Grażynki. Ale jak człowiek jest naćpany endorfinami to myśli nie tą częścią ciała co trzeba.

Edytowane przez pawel87
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minuty temu, pawel87 napisał:

Tak, dość szybko wylądowaliśmy w łóżku, wiadomo, zauroczenie. Poza tym nie stosowaliśmy zabezpieczeń (wiem, to było bardzo nieroztropne)(...)


Seks bez zabezpieczenia z matką samotnie wychowującą dziecko? Dziękuj Bogu, Jahwe, latającemu potworowi spaghetti czy kogo tam wyznajesz, że nie zaliczyłeś z nią wpadki. Dałeś się bardzo łatwo wmanipulować w gierki jej i jej sfrustrowanych rodziców (córka puściła się z bad boyem, sama wychowuje dziecko, pozycja ich wszystkich w lokalnej społeczności poleciała na łeb na szyję, stąd żale, nerwy i napięta atmosfera)...

 

Jeśli mogę ci coś doradzić to po pierwsze jeśli nie zerwałeś z nią kontaktów w 100% to zrób to teraz. Zablokuj wszystkie kanały komunikacji z nią, bo zapewne w tej chwili ona już urabia kolejnego pretendenta do roli "przyszywanego tatusia", ale jeśli coś pójdzie nie tak za miesiąc, dwa może znów odezwać się do ciebie w nadziei, że pójdziesz za głosem serca :P Chyba wiesz co mam na myśli? 

Znalazłeś to forum, więc jesteś na dobrej drodze i powinieneś spokojnie dać sobie radę. Trzymam kciuki ;).

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Janusz Tracz napisał:

Seks bez zabezpieczenia z matką samotnie wychowującą dziecko? Dziękuj Bogu, Jahwe, latającemu potworowi spaghetti czy kogo tam wyznajesz, że nie zaliczyłeś z nią wpadki.

Oj tak, miałem więcej szczęścia niż rozumu...

 

Zerwałem z nią jakikolwiek kontakt, nic już do mnie nie pisze, chociaż wcześniej brała mnie na litość w ten czy inny sposób. Nr telefonu mam ten sam, GG to samo i już po jej opisach na gadu widzę, że szuka kolejnego luja. Do mnie raczej się nie odezwie, bo chyba już zrozumiała, że nic z tego, a nawet jeżeli to po prostu nie będę odpisywał i odbierał telefonów ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Historia jakich wiele, ale bardzo pouczająca końcowka dla początkujących osób z forum. 

Generalnie radziłbym jak kolega @Janusz Tracz czym prędzej całkowicie się wylogować z tej znajomości.

Zagrywki Panny wyrahowane i perfydine, ale niestety/stety typowe...

Poszukaj audycji marka na YT o wychowywaniu cudzego dziecka, wrogowi bym tego nie życzył.

 

Powodzenia :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, pawel87 napisał:

Oj tak, miałem więcej szczęścia niż rozumu...

 

Zerwałem z nią jakikolwiek kontakt, nic już do mnie nie pisze, chociaż wcześniej brała mnie na litość w ten czy inny sposób. Nr telefonu mam ten sam, GG to samo i już po jej opisach na gadu widzę, że szuka kolejnego luja. Do mnie raczej się nie odezwie, bo chyba już zrozumiała, że nic z tego, a nawet jeżeli to po prostu nie będę odpisywał i odbierał telefonów ;)

 

Różnie to w życiu bywa - czasem mamy lepsze, czasem gorsze dni. Pisałeś, że dziewczyna jest atrakcyjna... Zdesperowana kobieta ma w zanadrzu wiele sztuczek dzięki którym potrafi zwabić nawet tych wybitnie opornych samców. Perspektywa łatwego seksu z atrakcyjną laską w niesprzyjających okolicznościach życiowych potrafi narobić bałaganu świadomemu i ogarniętemu życiowo facetowi. Pamiętaj o tym ;).

Z opisu sytuacji wynika, że nie popaliłeś mostów i przede wszystkim nie straciłeś wiele w jej oczach. Więc wedle przysłowia "na bezrybiu i rak ryba" jest szansa, że będzie próbowała wznowić tą relację licząc na porywy namiętności z twojej strony... 

Dlatego w takich sytuacjach warto blokować wszystkie drogi komunikacji, tak na wszelki wypadek :).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba mnie powoli zaczynasz przekonywać ;) Wprawdzie już wiem, że oprócz fajnego ciałka ona nie ma nic innego do zaoferowania ale wiem też, że dużo już było takich, co to się zarzekali że do toksycznej ex nigdy nie wrócą a potem różne rzeczy się działy. Puki co się do mnie nie odzywa, GG skasuję, bo w sumie tylko dla niej założyłem, ale mam mój tel a weź teraz zmieniaj nr i powiadamiaj wszystkich po kolei, że zmieniłeś numer, znajomych, rodzinę, w pracy itd.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, pawel87 napisał:

(...)Ostatnia jednak znajomość (bo związkiem to nazwać nie można było, trwało to niecałe pół roku)(...)

 

8 godzin temu, pawel87 napisał:

(...)dość szybko wylądowaliśmy w łóżku, wiadomo, zauroczenie. Poza tym nie stosowaliśmy zabezpieczeń(...)

 

9 godzin temu, pawel87 napisał:

(...)Wymarniałem, schudłem przez to wszystko(...)

 

Z racji tego, że czytałem ten wątek i odpowiadałem przed snem dziś rano mimowolnie obudziłem się z przemyśleniami...

 

@pawel87 Fakty które tu nam przedstawiłeś mogą (ale nie muszą) wskazywać na kiepski stan twojego układu hormonalnego i jakości nasienia. Jeśli utrzymywałeś kontakty seksualne z dziewczyną przez okres około pół roku, ani ty ani ona nie stosowaliście zabezpieczeń (dziewczyna najprawdopodobniej nie dbała o żadną antykoncepcję ze swojej strony, bo zakładam, że jej celem w tym wszystkim było drugie dziecko z tobą), uprawialiście przez ten czas seks regularnie (w dni płodne i niepłodne) i do końca to fakt, że nie zaszła z tobą w ciążę nie ma raczej wiele wspólnego ze szczęściem. Prawo serii prędzej czy później dałoby o sobie znać. 

Jeśli moje powyższe przypuszczenia się zgadzają z tym co było naprawdę winą obarczałbym słabą jakość twojego nasienia. Dziewczyna młoda, jedno dziecko już urodziła więc jest wysokie prawdopodobieństwo, że przy płodnym samcu "zatrybi" na poczekaniu. Przyczyną kiepskiej jakości nasienia czy bezpłodności jest najczęściej kiepski stan układu hormonalnego. Przyczyną kiepskiego stanu układu hormonalnego może być niezdrowy, niehigieniczny tryb życia i wiele innych czynników. Radziłbym zastanowić się nad tym zagadnieniem. 

Dodatkowo po 3 miesiącach od ostatniego stosunku warto byłoby się przebadać. Nie wiem czy wiesz, ale np. nosicielem wirusa HPV jest co druga osoba aktywna seksualnie (prawdopodobnie nie byłeś ani drugim, ani trzecim, ani  nawet 10-tym który mógł uprawiać z nią seks bez zabezpieczenia). Zarażenie często przebiega bezobjawowo, a można przenosić wirus na kolejne partnerki seksualne. 

Nie chcę cię straszyć czy demonizować seksu, a jedynie skłonić do refleksji i przyjrzenia się w jakim stanie jest twoje zdrowie, bo można mieć pieniądze, wygląd, a bez zdrowia to i tak nic nie będzie znaczyć...

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj Bracie !

 

Na wstępie gratuluję Ci mądrego rozwiązania całej sytuacji.

 

Historia dosyć powszechna, ale młodsi Bracia z małym doświadczeniem mogą się śmiało na niej uczyć. 

 

10 godzin temu, pawel87 napisał:

Ona poczuła, że pali jej się grunt pod nogami, więc parę dni później podjęła próbę ratowania tej relacji - napisała mi że jest w ciąży.

 

Spotkała mnie identyczna sytuacja swego czasu, tuż po tym jak zerwałem z dziewczyną. Przyznam, że ta wiadomość zwaliła mnie z nóg, ale na szczęście mój strach nie trwał długo, ponieważ szybko wyszło na jaw, że jest to zwykły blef, by ściągnąć mnie z powrotem.

 

Podoba mi się Twoje podejście do życia. Jesteś świadomy tego, że własny rozwój i dbanie o swoje interesy powinny być nadrzędnym celem mężczyzny, właśnie do tego każdy z nas tutaj dąży. Brawo !

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tonący brzytwy się chwyta (branie się za podstarzałą matkę z dzieckiem). Celibat i młodość w samotności to okropna broń przeciwko samcowi. Po tych wszystkich latach lamentu i oczekiwania na miłość, w końcu trafia się upragniona dziewoja. Nieważne, że pierwsza lepsza, ładna i bez wad. Niestety żadna czerwona lampka się nie włączy. To tak jakby dać wody spragnionemu na pustyni. Prawdopodobnie wypije jej za dużo i w dodatku nie zwróci uwagi czy zanieczyszczona czy nie. Myśli, że złapało się pana Boga za nogi a tu taki chu.. :) W dodatku tak bardzo się jej ufa i czuje do niej pożądanie, że zapomina lub celowo nie chce się zabezpieczać aby nie ograniczać sobie przyjemności. Myślenie typu tu i teraz. Jednak nie ma co się załamywać. Jeśli nic niekorzystnego z tego nie wynikło to walić to wszystko i ją olać.

 

Co do szczęścia to myślę, że kobieta jednak daje trochę szczęścia skoro niektórzy muszą chodzić na diwy kiedy nie ma kobiet. Każdy szuka czułości i ciepła zwłaszcza gdy ma go niedomiar. Nie ma co zaklinać rzeczywistości, że tak nie jest :) Jakieś hobby, praca czy obowiązki też się kiedyś znudzą.

Nie wiadomo, czy zawsze będziesz niechętny do posiadania dzieci, może na starość Ci się odmieni. A co do samej kobiety tu nie ma w ogóle o czym gadać. Absolutne zerwanie kontaktu, niech szuka sobie innego frajera a najlepiej aby nikogo nie wykorzystywała. Na świecie jest na pewno masa fajnych dziewczyn. W internecie siedzą przeważnie te mniej atrakcyjne z nieciekawymi wadami. Te atrakcyjniejsze i z lepszym charakterem zapewne mają tylu różnych znajomych, że nie muszą szukać miłości za pośrednictwem internetu. Można spokojnie założyć, że tego nie robią.

 

Stary kawaler... bardziej młody ale to czy zadowolony czy nie będzie zależne od tego jak rozegrasz swoje życie. Jest wątpliwe, że nagle przestaniesz czuć potrzebę "posiadania" kobiet/y :) A przynajmniej z perspektywy kilku dni czy miesięcy ciężko jest to ocenić. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Ksanti napisał:

Każdy szuka czułości i ciepła zwłaszcza gdy ma go niedomiar.

 

Stawiałbym, że to biologiczny mechanizm mający doprowadzić do ruchania, w końcu zaraz po seksie ma się ochotę kopnąć laskę w dupę i wywalić z łóżka. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gadu gadu - zakładam, że przeważnie ludzie spoza większych ośrodków miejskich ale ruch wbrew pozorom dalej jest. Z ciekawości czasem zaglądam.

 

Po zrobieniu swojego też się chce przutulić wybranke, ale pewnie to zależy od tego jaka jest dziewczyna.

No i trzeba wziąć pod uwagę zmęczenie a raczej wyczerpanie organizmu po wyrzuceniu czegoś cennego. Gdy jest się w takim stanie to raczej chce mieć się spokój i możliwość odpoczynku.

 

 

Edytowane przez Ksanti
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.