Skocz do zawartości

Sztuczność


NEO

Rekomendowane odpowiedzi

Podchodzisz do kobiety żeby ją poderwać bo ci się podoba, oczywiście nie mówisz wprost chociaż wiadomo o co chodzi. Ale jak ktoś wprost powie, że tak naprawdę chce się po prostu ruchać to mu nie wyjdzie. Trzeba owijać w bawełnę, tworzy się sztuczność. Ludzie udają kogoś kim nie są bo boją się pokazać swoją prawdziwą twarz, często sami nie znają siebie i żyją automatycznie. Żeby coś dla siebie wyegzekwować od kogoś trzeba owijać w bawełnę, więcej załatwi ten kto ma lepszego skilla. Trzeba być miłym, często trzeba ukryć prawdziwy motyw żeby naprowadzić drugą osobę na rozwiązanie, na którym ci zależy. Jeśli powiesz wprost to usłyszysz "spierdalaj" albo szereg wymówek. Wszystkie sytuacje są przez nas przedstawiane tak żeby jak najkorzystniej wypaść. Ubieramy się w określony sposób żeby wyglądać dla innych tak żeby sklasyfikowali nas tak jak nam zależy. To wszystko jest tak sztuczne, że powoli mam tego coraz bardziej dość. Tak jak tego sztucznego świata gdzie za każdym rogiem czek na ciebie wałek, każdy przycina tak żeby mieć jak najwięcej dla siebie. Żresz sztuczne żarcie, oglądasz spreparowane wiadomości, podoba ci się to co ma się podobać, słuchasz to czego masz słuchać itd. A poza tym realnym światem jest iluzja, która przedtem powodowała cierpienie ale dawała nadzieję, że będzie szczęście kiedy się to spełni. Nic się nie spełni bo wszystko jest sztuczne, albo przyjmujesz zasady gry albo odpadasz. Ale ten nasz ludzki gatunek jest pojebany.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam podobne odczucia. Sztuczny jest świat wokół nas. Przykładowa cząstka tego gówna: do jogurtu truskawkowego dodają czerwony barwnik, żeby miał wzięcie. A wszyscy wiedzą, że przetworzone truskawki nie są, do chuja, czerwone jak usta Maryny. Jego reklama to film sci-fi. To jest pojebane. Przekłada się to też niestety na relacje międzyludzkie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Można nie być sztucznym i zupełnie szczęśliwie żyć.

 

Ja nie jestem sztuczny w żadnej sytuacji. Co więcej - bycie sztucznym przekracza moje możliwości. Mogę oczywiście panować nad emocjami, ale nie jestem zdolny do okazywania emocji przeciwnej do odczuwanej; nawet w słowach.

 

I mam też wśród kolegów/przyjaciół ludzi (specjalnie dla NEO: mężczyzn), którzy w mojej ocenie sztuczni nie są. Staram się takich dobierać. Najczęściej cechują się małomównością (bo otoczenie ich nauczyło nie wypowiadać swoich opinii - a wypowiadać kłamliwych nie potrafią; zwykle wymaga to sporo czasu, aby takiego przyzwyczaić, że w moim towarzystwie wolno mówić od siebie), albo odpowiednimi gabarytami, wskutek których rozmówcom ich szczerość nie przeszkadzała.

 

Rzeczywiście, kobiety na seks po jednym z pierwszych spotkań z tymi cechami nie wyrwiesz. Wszystko ma swoje dobre i złe strony. Za to w koleżeńskich/przyjacielskich relacjach jest bardzo dobrze - nie przypominam sobie w dorosłym życiu (a to już ponad 10 lat) ANI JEDNEGO przypadku, żeby ktoś mnie zawiódł - że się po nim czegoś spodziewałem, a on mnie wystawił.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No ok ale małomówność to jedna z najgorszych cech, od razu wkrada się nuda. Musisz być sztuczny żeby coś załatwić bo jak nie wydymasz ich to wydymają Ciebie. Zupełnie szczęśliwie? Czyli nieszczęśliwie bo człowiek szczęśliwy nie określiłby swojego stanu słowem "zupełnie". Może "nawet szczęśliwy"? Albo "w miarę szczęśliwy"? Bez jaj, nie o to przecież chodzi tylko o pełnię i doskonałość. Ja tam jestem szczery w miarę możliwości ale w sytuacjach kluczowych (kobieta, biznesy) nie da się tego zrobić bo jest się wtedy po prostu pizdą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No ok ale małomówność to jedna z najgorszych cech, od razu wkrada się nuda.

 

Kwestia gustu. Mi nie przeszkadza.

 

Musisz być sztuczny żeby coś załatwić bo jak nie wydymasz ich to wydymają Ciebie.

 

Doświadczenie pokazuje, że bez sztuczności też się da.

 

Zupełnie szczęśliwie? Czyli nieszczęśliwie bo człowiek szczęśliwy nie określiłby swojego stanu słowem "zupełnie".

 

Widzę, że wiesz "lepiej" co ktoś chciał przekazać.

 

Ja tam jestem szczery w miarę możliwości ale w sytuacjach kluczowych (kobieta, biznesy) nie da się tego zrobić bo jest się wtedy po prostu pizdą.

 

Zdanie sprzeczne. Albo się nie da, albo się da, ale jest się - w Twojej ocenie - pizdą.

Da się, robię tak w obu dziedzinach, a jak Ty to oceniasz to już mi obojętne. Kwestia priorytetów - czy komuś bardziej zależy by być sobą, czy działać wbrew swojej naturze, by osiągnąć coś bardziej widzialnego dla innych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jesteś szczęśliwy czy nie?

 

 

Doświadczenie pokazuje, że bez sztuczności też się da.

 

U mnie nie bardzo pokazuje :P Już w szkole uczą wymyślania wymówek, potem zmusza do tego debilny system.

 

 

Zdanie sprzeczne. Albo się nie da, albo się da, ale jest się - w Twojej ocenie - pizdą.

Da się, robię tak w obu dziedzinach, a jak Ty to oceniasz to już mi obojętne. Kwestia priorytetów - czy komuś bardziej zależy by być sobą, czy działać wbrew swojej naturze, by osiągnąć coś bardziej widzialnego dla innych.

 

Czyli podchodzisz do kobiety i mówisz jej, że się chcesz z nią ruchać? Kiedy nie lubisz większości ludzi to dajesz im o tym poznać czy uśmiechasz się i przeprowadzasz z nimi krótką pogawędkę? Ja bym nie chciał być dla ludzi takim burakiem. Jak jest długa kolejka to może lepiej pogadać z panią w recepcji niby, że ją podrywam a faktycznie chodzi o to żeby czekać 2 godziny krócej? Serio tego nie robisz? Gdybym tak nie robił to nie byłbym sobą czyli bycie sobą wprowadza sztuczność kiedy ma się przebojowy charakter i chce się być miłym dla ludzi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jesteś szczęśliwy czy nie?

 

Jestem.

 

Już w szkole uczą wymyślania wymówek
 
Prawda. Ale nie każdy jest na tyle pojętny w tej dziedzinie, że nauczy się to robić. Dla wielu kłamanie to odruch, dla innych coś bardzo trudnego.

 

Czyli podchodzisz do kobiety i mówisz jej, że się chcesz z nią ruchać?

 

Nie. Uważam za niemoralne proponowanie transakcji, z której wyłącznie ja mam korzyść, a druga strona już nie. A nie jest żadną tajemnicą, że kobiety szukają stałych związków (zwłaszcza małżeństwa), a nie seksu. W tej kwestii zamierzam się trzymać chrześcijańskiej tradycji, bo w przeciwieństwie do wielu osób, uważam że różne chrześcijańskie zalecenia służą człowiekowi (także niewierzącemu), a nie działają przeciw niemu.

 

Kiedy nie lubisz większości ludzi to dajesz im o tym poznać czy uśmiechasz się i przeprowadzasz z nimi krótką pogawędkę?

 

Jeśli w danym miejscu są głównie ludzie, których nie lubię, to w tym miejscu mnie nie ma. Natomiast jeśli są pojedyncze przypadki, to jeśli taki nielubiany człowiek mnie o coś pyta, to mu odpowiadam. Jeśli nie pyta - nie odzywam się do niego.

 

Jak jest długa kolejka to może lepiej pogadać z panią w recepcji niby, że ją podrywam a faktycznie chodzi o to żeby czekać 2 godziny krócej? Serio tego nie robisz? Gdybym tak nie robił to nie byłbym sobą czyli bycie sobą wprowadza sztuczność kiedy ma się przebojowy charakter i chce się być miłym dla ludzi.

 

Dla mnie to żadna atrakcja rozmawianie z obcą osobą. Co prawda robię to względnie często, ale nie ja jestem inicjatorem takich rozmów. I gdy taki inicjator rozmowy mi się nawinie, a ja go nie znam, to jestem do niego przyjaźnie nastawiony, bo przecież niczym sobie nie zasłużył by traktować go źle.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Jeśli w danym miejscu są głównie ludzie, których nie lubię, to w tym miejscu mnie nie ma. Natomiast jeśli są pojedyncze przypadki, to jeśli taki nielubiany człowiek mnie o coś pyta, to mu odpowiadam. Jeśli nie pyta - nie odzywam się do niego.

 

Z tym stwierdzeniem się nie zgodzę. Często jest tak np. w pracy że nie znosimy szefa/przełozonych, naszych znajomych, a musimy się kisić w ich towarzystwie, bo inaczej pracę stracimy, a sami dobrze wiemy jak tragicznie jest z nią w Polsce i dla wielu ludzi praca jaką mają, jest ostatnią deską ratunku, więc trzymają się jej kurczowo, w przeciwnym wypadku poszliby na tułaczkę, czytaj bezrobocie. Czasami zagryźć zęby trzeba, życie do tego zmusza. Nie zawsze jest tak, że to my podejmujemy decyzje w czyim towarzystwie chcemy przebywać a w czyim nie.

Z resztą jestem w stanie się zgodzić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podchodzisz do kobiety żeby ją poderwać bo ci się podoba, oczywiście nie mówisz wprost chociaż wiadomo o co chodzi. Ale jak ktoś wprost powie, że tak naprawdę chce się po prostu ruchać to mu nie wyjdzie. Trzeba owijać w bawełnę, tworzy się sztuczność. Ludzie udają kogoś kim nie są bo boją się pokazać swoją prawdziwą twarz, często sami nie znają siebie i żyją automatycznie. Żeby coś dla siebie wyegzekwować od kogoś trzeba owijać w bawełnę, więcej załatwi ten kto ma lepszego skilla. Trzeba być miłym, często trzeba ukryć prawdziwy motyw żeby naprowadzić drugą osobę na rozwiązanie, na którym ci zależy. Jeśli powiesz wprost to usłyszysz "spierdalaj" albo szereg wymówek.

 

Ale akurat w tym przypadku to niekoniecznie jest sztuczność, tylko tworzenie odpowiedniej atmosfery przed zbliżeniem. Przecież jak podejdziesz do kobiety i od czapy zadasz takie pytanie to mało która się zgodzi, ale odpowiednio poprowadzona rozmowa, otwarta postawa, to nawet nie musi być "chodzenie", może zapewnić sukces. To może być postrzegane jako sztuczność, ale chodzi o dostrojenie się do drugiej osoby, złapanie jakiejś zgodności i później sytuacja może się potoczyć już w zależności od przekonań jakie ma w głowie dziewczyna.

 

Bo taka bezpośredniość niby jest dobra, ale mi kojarzyłaby się z jakimś roszczeniem w moją stronę, a niby na jakiej podstawie na starcie ma się je spełniać? Dlatego wcześniej musi być jakiś czas na oswojenie się, nie ważna jest jego długość, chodzi tylko o odpowiedź na pytanie, czy obie strony sobie odpowiadają. Bo wrażenie na pierwszy rzut oka nie zawsze jest miarodajne :D

 

a co do reszty na temat sztuczności, zgadzam się, tylko tak jak napisali przedmówcy,  czasami trzeba się dopasować do zasad panujących w systemie, bo tego wymaga przetrwanie, ale to nie może za długo trwać, bo wtedy rezygnuje się z siebie i dostaje depresji, to takie paskudne odczucie, że sprzedało się swój wizerunek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a co do reszty na temat sztuczności, zgadzam się, tylko tak jak napisali przedmówcy,  czasami trzeba się dopasować do zasad panujących w systemie, bo tego wymaga przetrwanie, ale to nie może za długo trwać, bo wtedy rezygnuje się z siebie i dostaje depresji, to takie paskudne odczucie, że sprzedało się swój wizerunek.

 

Bo tak naprawdę jesteśmy wszyscy zwierzakami. Nieco bardziej rozumnymi tylko.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo tak naprawdę jesteśmy wszyscy zwierzakami. Nieco bardziej rozumnymi tylko.

 

W sumie trudno się nie zgodzić, tylko zwierzęta trwają przy swojej naturze i niczego nie udają, żyją "w zgodzie ze sobą" :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale nie każdy jest na tyle pojętny w tej dziedzinie, że nauczy się to robić. Dla wielu kłamanie to odruch, dla innych coś bardzo trudnego.

 

Ok ale nie mówimy chyba o tym, że jak ktoś jest debilem i nie potrafi się czegoś nauczyć to znaczy, że od razu jest naturalny? Dla większości normalnych ludzi kłamstwo jest na porządku dziennym w drobnych sprawach. Spryciarz może wymyślać ciekawe wymówki i sposoby załatwienia różnych sytuacji a psychopata jest w stanie kłamać po to żeby komuś zaszkodzić.

 

 

Nie. Uważam za niemoralne proponowanie transakcji, z której wyłącznie ja mam korzyść, a druga strona już nie. A nie jest żadną tajemnicą, że kobiety szukają stałych związków (zwłaszcza małżeństwa), a nie seksu. W tej kwestii zamierzam się trzymać chrześcijańskiej tradycji, bo w przeciwieństwie do wielu osób, uważam że różne chrześcijańskie zalecenia służą człowiekowi (także niewierzącemu), a nie działają przeciw niemu.

 

Żyjesz chyba jakimiś mitami w kwestii religii i kobiet :P Kobiety chcą seksu i to często bardziej niż mężczyźni. Chrześcijańskie tradycje, szczególnie w przypadku podejścia do seksu to wielka beka albo raczej coś strasznego i zniewalającego ludzi. Ale zobacz chce Ci się ruchać a podchodzisz do kobiety i co robisz? Mówisz jej, że chcesz poznać jej charakter, udajesz że ona Cię nie interesuje albo rozmawiasz z nią na zupełnym luzie faktycznie nie licząc na nic a kończycie w łóżku tego samego dnia. Chrześcijaństwo promuje małżeństwo czyli jest przeciwko jednostce po to żeby utrzymać społeczeństwo w starym skostniałym porządku.

 

 

Jeśli w danym miejscu są głównie ludzie, których nie lubię, to w tym miejscu mnie nie ma. Natomiast jeśli są pojedyncze przypadki, to jeśli taki nielubiany człowiek mnie o coś pyta, to mu odpowiadam. Jeśli nie pyta - nie odzywam się do niego.

Mam na myśli codzienne sytuacje, sklep, praca, sąsiedzi, znajomi rodziców, znajomi znajomych. Często jest się skazanym na takie osoby i ja mam wtedy wybór - mówić im prawdę i wychodzić na chama i buraka albo być miłym i grzecznym co jest sztuczną postawą wobec wielu ludzi. Wiadomo co wybiera inteligentny człowiek, który nie jest burakiem. Ty pewnie też tak robisz albo ewentualnie uchodzisz za mrukliwą osobę. Każdy zasługuje na szacunek jako człowiek, przynajmniej na taki pozorny i o ile sam nie zaczyna sobie tego szacunku odbierać ale to już temat na inną rozmowę.

 

 

Dla mnie to żadna atrakcja rozmawianie z obcą osobą. Co prawda robię to względnie często, ale nie ja jestem inicjatorem takich rozmów. I gdy taki inicjator rozmowy mi się nawinie, a ja go nie znam, to jestem do niego przyjaźnie nastawiony, bo przecież niczym sobie nie zasłużył by traktować go źle.

A co robisz kiedy trzeba coś załatwić i możesz to zrobić jak się uśmiechniesz i odpowiednio zagadasz?

 

 

Ale akurat w tym przypadku to niekoniecznie jest sztuczność, tylko tworzenie odpowiedniej atmosfery przed zbliżeniem. Przecież jak podejdziesz do kobiety i od czapy zadasz takie pytanie to mało która się zgodzi, ale odpowiednio poprowadzona rozmowa, otwarta postawa, to nawet nie musi być "chodzenie", może zapewnić sukces. To może być postrzegane jako sztuczność, ale chodzi o dostrojenie się do drugiej osoby, złapanie jakiejś zgodności i później sytuacja może się potoczyć już w zależności od przekonań jakie ma w głowie dziewczyna.

 

Ale to jest właśnie sztuczność bo nie informuje się drugiej osoby o prawdziwym motywie, który i tak jest wiadomy gdzieś w domyśle. I chodzi w zasadzie o to żeby kobieta się jak najbardziej domyślała ale sygnał jaki trafia do jej świadomości był taki, że jak najbardziej mi nie zależy. Ten sam efekt czasem wychodzi kiedy naprawdę nam nie zależy :P No i wychodzi w efekcie na to, że skuteczne jest udawanie, że nie zależy ale dążenie do tego bo tak naprawdę zależy. A to już tworzy sztuczność przy każdej takiej relacji na samym początku znajomości.

 

 

Bo taka bezpośredniość niby jest dobra, ale mi kojarzyłaby się z jakimś roszczeniem w moją stronę, a niby na jakiej podstawie na starcie ma się je spełniać? Dlatego wcześniej musi być jakiś czas na oswojenie się, nie ważna jest jego długość, chodzi tylko o odpowiedź na pytanie, czy obie strony sobie odpowiadają. Bo wrażenie na pierwszy rzut oka nie zawsze jest miarodajne :D

 

No właśnie, szczerość w tym przypadku jest całkowicie zła :D

 

Co do reszty zgoda ale to jest już raczej w cięższych przypadkach a mi chodzi głównie o sztuczność, która dotyczy każdego z nas i nie da się jej rozsądnie ominąć.

 

 

W sumie trudno się nie zgodzić, tylko zwierzęta trwają przy swojej naturze i niczego nie udają, żyją "w zgodzie ze sobą" :D

A człowiek na szczęście ma rozum i dlatego patologie takie jak katowanie, znęcanie się nad innymi to domena debili, u zwierząt patologie i morderstwa są normalne bo nie mają rozumu, który by to mógł ocenić. Rozwijając się zmierzamy w stronę rozumu i trochę odchodzimy od zwierzęcej części natury.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla większości normalnych ludzi kłamstwo jest na porządku dziennym w drobnych sprawach. Spryciarz może wymyślać ciekawe wymówki i sposoby załatwienia różnych sytuacji

 

Możliwe. Mają coś za coś: więcej pieniędzy, towarzystwo oszukanej kobiety,... kosztem dobrych relacji z ludźmi. Bo powiedzmy szczerze: czy wiedząc, że człowiek X nie lubi człowieka Y, a udaje sympatię do Y, będę szanował człowieka X? Oczywićie że nie. Jego ewentualne oznaki sympatii w stosunku do mnie uznam za oszustwo i zasugeruję mu by poszukał sobie innego towarzystwa.

 

Swoje już w tym wątku powiedziałem: brak sztuczności jest możliwy. Jak każda decyzja (albo i nie decyzja, tylko cecha charakteru) ma swoje plusy i minusy. Nie będę już w tym wątku komentował dopóki nie pojawi się coś rzeczywiście nowego, a nie tylko to samo innymi słowami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ambroży - to co innego robisz w takich sytuacjach?

 

 

Możliwe. Mają coś za coś: więcej pieniędzy, towarzystwo oszukanej kobiety,... kosztem dobrych relacji z ludźmi. Bo powiedzmy szczerze: czy wiedząc, że człowiek X nie lubi człowieka Y, a udaje sympatię do Y, będę szanował człowieka X? Oczywićie że nie. Jego ewentualne oznaki sympatii w stosunku do mnie uznam za oszustwo i zasugeruję mu by poszukał sobie innego towarzystwa.

 

A to zależy bo przeważnie ludzie nie umawiają się z ludźmi, do których udają sympatię tylko robią to żeby nie być burakiem w towarzystwie. Ty wyolbrzymiasz to do dużych kłamstw i całkowitego udawania co jest domeną osób z zaburzeniami psychicznymi a tym temacie chodzi o codzienną sztuczność wszystkich ludzi.

 

 

Swoje już w tym wątku powiedziałem: brak sztuczności jest możliwy. Jak każda decyzja (albo i nie decyzja, tylko cecha charakteru) ma swoje plusy i minusy. Nie będę już w tym wątku komentował dopóki nie pojawi się coś rzeczywiście nowego, a nie tylko to samo innymi słowami.

 

Ale nie podałeś przykładu. W drobniejszych sprawach jest niemożliwy a całe życie składa się z takich drobnych spraw. Gdybyś był całkowicie sobą bez żadnej sztuczności musiałbyś albo faktycznie lubić wszystkich albo wychodzić co chwilę na buraka bez wychowania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

 

Ale nie podałeś przykładu. W drobniejszych sprawach jest niemożliwy a całe życie składa się z takich drobnych spraw. Gdybyś był całkowicie sobą bez żadnej sztuczności musiałbyś albo faktycznie lubić wszystkich albo wychodzić co chwilę na buraka bez wychowania.

albo miec elitarną grupe znajomych i to wychodzenie na ostatniego chama i prostaka plusowało by(dlaczego?bo sie jest prawdziwym)umnie tak jest :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 lata później...
On 7.11.2014 at 3:14 PM, Waflo said:

Udawanie jest jak gwałt na sobie samym. Czuje jak coś we mnie płacze z powodu oszustwa które oznajmiam światu za prawdę.

To wlasnie mi sie nasunelo choc zwiazane z czym innym.

Szukalem takiego zagadnienia na forum ale nie znalazlem.

 

Podsumujmy:

1. Wiadomo ze mezczyzna nie boi sie mowic prawdy.

2. Zgadzamy sie ze bardzo wskazane zeby miec wiecej bab niz jedna bo kot co jednej dziury pilnowal zdechl z glodu a facet w podobnej sytuacji ostatni raz mial sex w 1994. Plate theory to podstawa zeby miec gwarantowany, regularny sex.

3. Zgadzamy sie ze pierwsze co baba robi to chce odciac faceta od innych bab. (Pomijam FB i FWB).

4. Z tego wynika ze trzeba łgać co koliduje z punktem pierwszym.

 

Nie mialem z tym problemow bo baby kłamią non-stop choc niekoniecznie o tym wiedza ale my nie jestesmy baby i mamy zasady a przynajmniej powinnismy miec.

Jako temat teoretyczny warto by to rozgryźć.

Można kłamać czy nie?

 

[Wiem ze temat jest stary ale po prostu pasowal mi do w/w pytan].

Edytowane przez JoeBlue
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z kłamstwa wynikają tylko następne kłamstwa i rozczarowania. Nie tkwij w fałszu z samym sobą.

 

Znalazłem skutki kłamstwa, które zostały sformułowane podobno przez naukowców Uniwersytetu w Padwie:

 

"1. Zwolnienie lub zahamowanie procesu rozwoju intelektualnego w tym zahamowanie szerszych funkcji poznawczych.

2. Przypisywanie prostym dla unikających tej czynności zagadnieniom roli „odkrywczej”.

3. Powstawanie zwyrodnień w strukturze mózgu prowadzącym do zaburzeń charakteru a nawet ustrojowych.

4. Powstawanie nieprawidłowej tkanki społecznej w dłuższej perspektywie. Między innymi cechującej się tym że jednostki które są bezproduktywne i ograniczone intelektualnie przejmują rolę kierowniczą w społeczeństwie lokalnym.

5. Znaczne zwiększenie roli konsumpcjonizmu i nastawienia materialistycznego wśród badanych.

6. Powstawanie stanu napięcia lękowego.

7. Spłycenie emocjonalne.

8. Przyczynia się do znacznie zwiększonego ryzyka choroby nowotworowej.

9. Upośledza funkcjonowanie rodziny.

10. Ponadto osoby żyjące w środowisku notorycznie kłamiącym tracą około 1/3 czasu na rozmowy „o niczym” i omawianie rzeczy, które można by było omówić w moment."

 

 

Dlatego... nie kłam. Po co kłamać?

 

 

Najlepiej nic nie mów (jeśli nie trzeba).

 

"Ciszej będziesz, dalej zajdziesz."

 

 

 

 

 

Bądź tajemniczy.

Edytowane przez Asceta
Poprawienie kompozycji postu.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, KevinMitnick napisał:

Wyrazić siebie przyjacielu bez udawania czy niedomówień to naprawde trudna sztuka  -  Bruce Lee .  

 

Dla mnie to zdanie to jedna wielka sprzeczność, właśnie gdyby nam nie zależało na "wyrażaniu siebie" to nie byłoby sztuczności i niedomówień. Wyrażanie siebie ( po co i na co ?)  już z góry zakłada jakąś kreację ,teatrzyk ,show. Ktoś kto akceptuje siebie ma to centralnie w dupsku.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.