Skocz do zawartości

Idę potańczyć! Samookłamywanie się...


Rekomendowane odpowiedzi

Siema Panowie.

 

Piszę teraz bo właśnie wróciłem z dyskoteki i mam trochę swoich przemyśleń i rozkmin życiowych. Generalnie jeszcze wczoraj w "przysięgach" pisałem, że życie idzie do przodu a tu już cios.

Wypunktuję krótko, bo już późno:

 

1. Od lat okłamuję się, że chodzę na dyski po prostu potańczyć. O ile bardzo lubię to robić to tak naprawdę całą imprę walę solówki. Boję się podchodzić do kobiet. Jak już podejdę to nie ma żadnej chemii, nie potrafię przejść z "tańca kolegów" do "tańca kochanków". Oczywiście takich jak ja jest sporo i gdy na nich patrzę, widzę totalnych frajerów (of course wiem, że wyglądam tak samo).

 

2. Odkąd znam forum - pewne moje kompleksy nabrały na sile :( Niski wzrost, bardzo młody wizualnie pysk - mając o wiele większą świadomość tego, na co patrzą kobiety te moje kompleksy niestety się pogłębiły. Najbardziej wkurwiająca jest bezradność bo z tym nie da rady zrobić nic. Dzisiaj sobie tańczę no i w końcu podchodzę do 2 kobiet, zlewka totalna. Za chwilę idzie najebany w sztos gościu, ale wysoki i szeroko przez naturę zbudowany, do tego przystojny. Praktycznie podchodzi i od razu kutasem jeździ po dupie każdej. Jak radzić sobie w głowie z faktem, że zawsze będę samcem, który dostanie jedynie resztki takiego właśnie przystojniaczka? ( Co w praktyce oznacza, że lepiej chyba walić konia niż brać coś po kimś ).

 

3. Od lat nie rucham, nie chodzę na randki, nic. Od lat też w spodniach zero. Pornusy rzuciłem jakiś czas temu, fapanie też. Niestety nie pomaga. Seksuolog? Kurwa - jeszcze tabsy będe na potencję jadł w wieku 26 lat... Od lat oczywiście też oszukuję się, że nie mam czasu na kobiety i takie tam, prawda jest taka, że kompletnie wypaliłem w sobie jakikolwiek instynkt łowcy. Przy kobietach zauwazyłem, że czuję się bardzo niepewny siebie. ( Jest to spowodowane tym, że jestem niski i niespecjalnie urodziwy, a odkąd czytam forum wiem, że taka samiczka patrzy i sobie myśli, że idzie jakaś nędzna kupa gnoju - no bo niski wzrost - chujowe geny ).

 

Więcej mi się pisać nawet nie chce, ale generalnie dużo do przerobienia... Ktoś też z samiczkami totalna kicha? Zero seksu od lat? Czy jedyny taki frajer jestem co nawet baby na warsztat nie potrafi zaprowadzić? :) 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, self-aware napisał:

Od lat okłamuję się, że chodzę na dyski po prostu potańczyć

Wszyscy się w ten sposób okłamują (z wyjątkiem tych, którzy potrafią się ze sobą samym skonfrontować). Jak słusznie zauważył G.B. Shaw - "taniec to pionowe odzwierciedlenie poziomego pożądania". Tu naprawdę nie ma żadnych czarów i wiadomo o co biega.

 

Ale - przede wszystkim, nie waliduj się skalą zainteresowania ze strony kobiet. Pomyśl - czy zależy Ci na zachwycie Twoją osobą ze strony stada chomików, albo kota czy psa? (nie chodzi mi o porównanie kobiety do psa czy chomika... choć coś w tym jest). Nie, bo nie stawiasz chomika wyżej siebie, jako autorytetu. 

Czy naprawdę bycie użyteczną dla jakichś kobiet funkcjonalnością jest tak zajebiste? Ty to dla nich nie jesteś TY. Przeważnie nie istniejesz jako osoba, tylko jako zestaw cech, funkcji, metod i korzyści. Przecież to jakaś katastrofa - zajebista z Ciebie lodówka, świetnie i całe lata tanio chłodzi. Niesamowite, gdy lodówka wpada w samozachwyt, że jest świetną lodówką ;)

 

Tak czy siak, nawet wspomniany przez Ciebie nachlany na dysce kolo jest drugim albo i siódmym wyborem - ergo: też jest "spadem", ale jego to wali, byle poruchać. Dla pań, obecny partner jest i tak "złem koniecznym", bo zwykle wzdychają/wzdychały/będą wzdychać do plakatu z Bradem Pitt'em albo innym jakimś tam "na topie". One chcą się ruchać z marzeniem, nam jest mniej więcej wszystko jedno, byle proporcje się zgadzały. Myślisz że masz przejebane? Oj, stary, laski to dopiero mają przejebane. Dlatego mają tak fenomenalne mechanizmy racjonalizacji i automanipulacji, żeby nie gryźć gumowych ścian w psychiatryku. 

 

Więcej szacunku do samego siebie mój drogi.

  • Like 16
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@self-aware

 

 Masz kilka opcji. Albo będziesz cwiczył na parkiecie z kobietami, zdobywał doświadczenie i będziesz coraz lepszy w te klocki albo będziesz tańczył sam ze sobą dalej lub też uświadomisz sobie jak dorosły facet, że chodzenie po parkietach to słaba inwestycja czasu. Sam jestem od Ciebie ponad rok młodszy i nigdy nie byłem na żadnej randce. Kiedyś mnie to strasznie frustrowało i miałem z tego powodu kompleksy- dziś uważam, że sporo pieniędzy i nerwów zaoszczędziłem. Cała ta gierka jest nie dla mnie i bardzo mnie śmieszy, że facetom chce się uczestniczyc w tej gierce. Według mnie jeżeli zaiskrzy to dobrze, sam zaś nie mam zamiaru kiwnąc palcem, aby byc w związku. 

 

 Na temat wzrostu nie ma co się rozwodzic. Z ciekawości ile masz cm? Oczywiście niski wzrost nie jest czymś atrakcyjnym dla kobiet, ale są przecież faceci, którzy są niscy i mają powodzenie u dziewczyn. I nie, nie są aktorami, muzykami czy sportowcami.

 

 Według mnie inwestuj w siebie, dbaj o sylwetkę, ubiór, fryzurę i pilnuj tego, jak sam się postrzegasz. Rozwijaj się, aby codziennie byc lepszym. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@self-aware

 

Czy czasem nie skoncentrowałeś się i nie zafiksowałeś na 'jak jestem odbierany przez kobiety?'.

Czyli uzależniasz swoje samopoczucie od dilowanego przez nie towaru jakim jest atencja w Twoim kierunku?

Bo wiesz, to ślepa uliczka. Sam w nią poniekąd wdepnąłem testując i ćwicząc różnego rodzaju własne nawyki i zachowania.

 

S.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

self-aware.
Niestety samo nic się nie zrobi.
Tak to już jest w życiu.

Musisz wymuszać na sobie pewne rzeczy żeby stały się nawykiem.

Nie wiem czy to co piszę ma jakiekolwiek odzwierciedlenie w rzeczywistości.

Mam 33 lata.
W pewnym momencie postanowiłem, że nie mam nic do stracenia.
Jaki był pierwszy krok?

Jestem w knajpie.
Rozmawiam z kelnerką.
baba jak baba.
Pogadałem chwilę o pierdołach.
Bardzo się bałem i powiedziałem do niej "Daj mi swój numer telefonu" zrobiła oczy po czym dała mi numer...:)
Później pytam o której kończy, poprostu chciałem sprawdzić ile się da z tego wykrzesać, ona że o 22drugiej :)

Okazała się tępą dzidą :)

Po tym sprawdzianie postanowiłem
Będę mówił do kobiet DAJ SWÓJ NUMER TELEFONU. Nie pytał się o numer ani o maila itp tylko DAJ MI SWÓJ NUMER TELEFONU.

Po kilkunastu takich zwrotach do kobiet teraz nie sprawia mi to az takiego problemu jak kiedyś.

W stosunkach z kobietami staram się narzucac swoją wyższość.
Nie chce jej znajomości jako kolega. Poprostu ona musi wiedzieć, że nie szukam kolegów ani koleżanek.
Więc pytam o jakieś NIEBEZPIECZNE tematy np.
- Kąpałaś się kiedyś nago z inną kobietą?
- Uprawiałaś seks z inną kobietą?

- Zdradziłaś kiedyś swojego faceta?
- Jaki masz rozmiar stanika? :D
- Ćwiczysz mięśnie kegla?
- Oglądasz porno?
- Siwiejesz już? :D

Tylko to musi być z uśmiechem, żeby skumała ze to są żarty.

Jak wyczuwasz, że kobieta jest silniejsza od Ciebie to zmuś się do wyprostowania, wypnij klatę, nie garb się, zmieniaj tematy jeśli ona próbuje kontrolować tok rozmowy.

Musisz trenować.

Może zacznij od pasztetów one są bardziej zdesperowane i będą Ci pomagały

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, p47thunderbolt napisał:

Może zacznij od pasztetów one są bardziej zdesperowane i będą Ci pomagały

Ogólnie Twoje podejście jest w moim stylu, ale z powyższym bym polemizował i raczej zachęcił kolegę @self-aware do rzucenia się od razu na głęboką wodę. Ponieważ trafnie:

2 godziny temu, Subiektywny napisał:

skoncentrowałeś się i nie zafiksowałeś na 'jak jestem odbierany przez kobiety?'

...więc wydaje się, że powinien to przełamać. Hipotetycznie, dobrym wstrząsem elektrycznym może być uderzanie na luzie do wysokich dziewczyn. Czy to w mieście czy sklepie - neutralne miejsca a nie żadne "żerowiska". Dowcip, swoboda, swada. Co pomyślą? Hmmm, może: "masz wielkie jaja konusie". Wprawdzie jest to kolejny element walidacji, ale nie wiem czy jest inna droga. Może ktoś mądrzejszy coś?

 

Skoro @self-aware i tak czuje się jak "jakaś nędzna kupa gnoju" to gdzie jest granica jeszcze gorszego samopoczucia/samooceny? Przecież to jest stan i miejsce, w którym już chyba kompletnie nic nie zaszkodzi. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam inne zdanie.

Rzucanie się na głęboką wodę spowoduje odrzucanie przez kobiety a tym samym pogłebianie swojej niskiej samoceny.

Od czegoś trzeba zacząć. Więc zacznij od pasztetów. Tylko uważaj. Jeśli z pasztetami Ci nie wyjdzie myślę, że twoja samoocena spadnie jeszcze niżej niz jesteś na obecnym poziomie :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@self-aware zamiast szukac wszedzie rozwiazania, zadaj sobie jedno proste pytanie - czy klub to twoje srodowisko na podryw, w ktorym czujesz sie naturalnie. Z tego co widze - nie. Tak samo jest ze mna. Dlatego nie chodze do klubow. Kiedy studiowalem pare lat temu w Krakowie, chodzilem czesto do klubu, ktorego juz tam nie ma. Mialem znajomosci bo kuzyn tam pracowal, mialem znajomosci na barze, u wlascicieli, poznawalem dziesiatki kobiet. Ale co z tego jak nic z tego nigdy nie wyszlo a ja prawie zawsze wracalem do domu sam kompletnie wyplukany z kasy i wsciekly o 6 nad ranem. One wyczuwaly, ze jestem spiety, ze jestem tu bo po prostu jestem dla zabicia czasu i poslinienia sie.  To kompletnie nie moje srodowisko. Jednak jest to miejsce do badan. Mysle, ze jest nieocenione jesli chodzi o obserwacje stadne ludzi. Nie rozumiem jak mozna kurwa tanczyc do takiego chlamu co leci. Laski wiadomo - zestaw 3/4 ruchy i kazda to samo. Ich jedyna umiejetnosc to krecenie dupa, machniecie cyckami, ruch rekami do przodu jak uposledzony kraul i ocieranie dupa o jaja. Tyle. Czasem sie zdazy jakas, ktora umie brzuchem tanczyc to pala staje w 3sek, albo taka co naprawde sie umie ruszac, ale to rzadkosc. Kolesie to samo. Dla mnie to zenada po prostu.

Kluby disco i funk to jedyne miejsca gdzie zawsze chetnie pojde. Po prostu ta muzyka przeze mnie przechodzi, bo jestem oldschoolowcem. Czuje to. Nie mam tam problemu panne wyrwac na dance.

Konkluzja - to nie jest miejsce, w ktorym czujesz sie naturalnie jako lowca. To jakbys nie jezdzil na motorze i nie mial motoru i wkurwial sie, ze nic ci sie nie udaje pobajerzyc z laskami na zjazdach jednosladow.

Edytowane przez Tomko
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@self-aware mam więcej czasu więc mogę odpisać coś więcej. Po pierwsze zacznij od wywalenia okłamywanie siebie za drzwi. Usiądź gdzieś i na spokojnie, bądź szczery sam ze sobą a kiedy dostrzeżesz swoje problemy (jak chociaż te z brakiem akceptacji samego siebie) to potem zastanów się nad tym jak je rozwiązać i pomyśl sobie jaki chciał byś być. I tutaj ważna uwaga, NIE WMAWIAJ SOBIE, że jesteś już teraz zajebisty. To droga dla tych, którzy chcą uciekać od problemów i nie rozwiązywać ich, tylko zamieść je pod dywan. Przez takie podejście właśnie odczuwasz teraz taki a nie inny stan a nie chcesz chyba powtórki, prawda? Zamiast tego lepszą opcją jest zmierzenie się ze swoimi problemami i dążenie do tego jakim chciał byś być. Musisz być gotowy na to, że to zajmie trochę czasu i już teraz widzę, iż czeka Cię sporo pracy, ale zaufaj mi, naprawdę warto. Poczujesz się po czymś takim znacznie lepiej a przy tym nie będziesz czuł, że udajesz kogoś kim nie jesteś, tylko faktycznie taki będziesz.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, self-aware napisał:

Jak radzić sobie w głowie z faktem, że zawsze będę samcem, który dostanie jedynie resztki takiego właśnie przystojniaczka?

 

Po prostu wszystko ma swoje plusy i minusy. Poczytaj sobie historie takich "przystojniaczków", to wcale nie jest tak kolorowo. Wpadki, choroby weneryczne, alimenty, nałogi, często więzienie, oskarżenia o gwałt itd.

Każdy by chciał seksowną kobietę, a jak wiadomo kobieta ma spory wybór (im ładniejsza, tym większy, nawet lokalizacja nie gra takiej roli - znam związki gdzie ludzie mieszkają nawet 500 km od Siebie... ), więc logiczne, że wybierze najlepszego w jej mniemaniu Samca (Młodsze patrzą na wygląd, starsze na pozycje społeczną i pieniądze - tak w skrócie).

 

Poza tym nawet jak jesteś przystojniakiem i do tego milionerem to zawsze się znajdzie ktoś lepszy.

Przykłady?

Hardkorowy Koksu - żona go zdradziła i wyjawiła tajemnice, rozwód po około 10 latach, a gość jest celebrytą i ma pieniądze...

Boris Becker - Poznana przez niego kobieta sztucznie zapłodniła się  (lepiej nie wiedzieć jak...)

Elon Musk - rozwód

 

i wiele innych przykładów.

 

2 godziny temu, p47thunderbolt napisał:

Od czegoś trzeba zacząć. Więc zacznij od pasztetów.

 

2 godziny temu, Rnext napisał:

Owe pasztety też mają przewrócone w głowie i jeśli myślisz że i takie nie mają stada orbiterów, to źle myślisz.

 

Zgadzam się z Rnextem. Takie dziewczyny mają wbrew pozorom branie, bo faceci w Siebie nie wierzą i najwięcej "startuje' do tych przeciętnych (na ich poziomie).

Nawet znajdą się amatorzy ogromnych kobiet, ale w drugą stronę to już nie działa jakby co , więc dbajcie o dietę ;P.

Poza tym jeżeli nazywa ktoś kobietę "pasztetem", to trzeba zadać Sobie pytanie czy ty sam jesteś pasztetem dla kobiet. To działa w dwie strony.

@HORACIOU5 trafił w sedno, teraz jest pełno takich mistrzów samookłamywania się w stylu jesteś zwycięzcą :).

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, self-aware napisał:

Boję się podchodzić do kobiet.

Jeśli w klubie boisz się podchodzić do kobiet, spróbuj na ulicy. A jeśli nie będzie Ci szło na ulicy to wróć do klubu. Pamiętaj tylko, że ten lęk musisz przepracować, tego nie da się ominąć. Twój mózg musi zapamiętać, że podejście do kobiety to nic stresującego. A takie coś może zabrać Ci trochę czasu i kilka/kilkanaście zepsutych podejść, ale musisz przez to przejść, to jest podstawa.

 

11 godzin temu, self-aware napisał:

Niski wzrost, bardzo młody wizualnie pysk

Niski wzrost nadrób dobrze dobranymi ciuchami i pewnością siebie, a o młody pysk się nie martw - za kilkanaście lat to będzie Twoim atutem.

 

11 godzin temu, self-aware napisał:

Od lat oczywiście też oszukuję się, że nie mam czasu na kobiety i takie tam, prawda jest taka, że kompletnie wypaliłem w sobie jakikolwiek instynkt łowcy.

To efekt Twoich przekonań na temat kobiet. Gdybyś myślał o nich jak o normalnych osobach, z którymi rozmowa, spotkanie czy seks to normalna czynność, to i instynkt łowcy by wrócił. W tej chwili tak się boisz kobiet, że Twój mózg nie dopuszcza nawet myśli o podchodzeniu do nich.

 

8 godzin temu, Rnext napisał:

Ale - przede wszystkim, nie waliduj się skalą zainteresowania ze strony kobiet. Pomyśl - czy zależy Ci na zachwycie Twoją osobą ze strony stada chomików, albo kota czy psa? (nie chodzi mi o porównanie kobiety do psa czy chomika... choć coś w tym jest). Nie, bo nie stawiasz chomika wyżej siebie, jako autorytetu. 

Czy naprawdę bycie użyteczną dla jakichś kobiet funkcjonalnością jest tak zajebiste? Ty to dla nich nie jesteś TY. Przeważnie nie istniejesz jako osoba, tylko jako zestaw cech, funkcji, metod i korzyści. Przecież to jakaś katastrofa - zajebista z Ciebie lodówka, świetnie i całe lata tanio chłodzi. Niesamowite, gdy lodówka wpada w samozachwyt, że jest świetną lodówką ;)

 

Mi tam zależy na zachwycie ze strony kobiet. Daje mi to bardzo fajne emocje i karmi moje ego. Chcę aby tego zachwytu było jak najwięcej. Tylko, że wiem, że w pewnym momencie mojego życia zachwyt zmaleje - nie będę się już wtedy tym przejmował. Natomiast teraz inwestuję w swoją atrakcyjność właśnie dla zachwytu u kobiet.

 

6 godzin temu, ciekawyswiata napisał:

Albo będziesz cwiczył na parkiecie z kobietami, zdobywał doświadczenie i będziesz coraz lepszy w te klocki albo będziesz tańczył sam ze sobą dalej lub też uświadomisz sobie jak dorosły facet, że chodzenie po parkietach to słaba inwestycja czasu.

No właśnie, albo się weźmiesz za siebie i zmienisz przekonania co do kobiet, albo zostaniesz forever alone ;)

 

6 godzin temu, ciekawyswiata napisał:

Sam jestem od Ciebie ponad rok młodszy i nigdy nie byłem na żadnej randce. Kiedyś mnie to strasznie frustrowało i miałem z tego powodu kompleksy- dziś uważam, że sporo pieniędzy i nerwów zaoszczędziłem. Cała ta gierka jest nie dla mnie i bardzo mnie śmieszy, że facetom chce się uczestniczyc w tej gierce. Według mnie jeżeli zaiskrzy to dobrze, sam zaś nie mam zamiaru kiwnąc palcem, aby byc w związku. 

Facetom chce się uczestniczyć w tej gierce bo obcowanie z kobietami daje mnóstwo zajebistych emocji. Uważam, że mówisz "cała ta gierka nie jest dla mnie" bo masz złe przekonania na temat spotykania się z kobietami.

 

2 godziny temu, Tomko napisał:

czy klub to twoje srodowisko na podryw, w ktorym czujesz sie naturalnie. Z tego co widze - nie. Tak samo jest ze mna. Dlatego nie chodze do klubow. Kiedy studiowalem pare lat temu w Krakowie, chodzilem czesto do klubu, ktorego juz tam nie ma. Mialem znajomosci bo kuzyn tam pracowal, mialem znajomosci na barze, u wlascicieli, poznawalem dziesiatki kobiet. Ale co z tego jak nic z tego nigdy nie wyszlo a ja prawie zawsze wracalem do domu sam kompletnie wyplukany z kasy i wsciekly o 6 nad ranem. One wyczuwaly, ze jestem spiety, ze jestem tu bo po prostu jestem dla zabicia czasu i poslinienia sie.  To kompletnie nie moje srodowisko.

A gdybyś co drugą noc wychodził z klubu z nowo poznaną dziewczyną to też mówiłbyś, że klub to nie Twoje środowisko? Zastanów się czy nie lubisz klubów jako miejsca czy dlatego, że Ci tam nigdy nie szło z kobietami?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, HORACIOU5 napisał:

Ach to straszenie i terroryzowanie kogoś, kto ma problemy z wychodzeniem z matrixa wizją samotności :>

Jaką widzisz przyszłość dla faceta, który boi się podejść do jakiejkolwiek kobiety? W jaki sposób ma poznać dziewczynę jeśli nie przez podejście do niej? Oczywiście nie mówię tu o związku tylko zwykłym poznawaniu kobiet.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Zwierzak ponawiam pytanie z innego wątku: jaki masz cel we wpakowywaniu młodych i niedoświadczonych chłopaków ponownie w matrix poprzez straszenie ich wieczną samotnością. Oczekuję konkretnej odpowiedzi :>

Edytowane przez HORACIOU5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@HORACIOU5 Jeżeli facet nie przełamie swojego lęku do kobiet to nigdy nie będzie z nimi obcował (w relacjach damsko-męskich - nie piszę tu o rodzinie i koleżankach). To nie jest straszenie tylko tak to będzie wyglądało. Gdzie tu widzisz matrix?

 

Nawet nie wiem jak mam Ci odpisać bo "celu" nie mam żadnego. To jest proste - facet bojący się kobiet nie będzie z nimi obcował. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Zwierzak tak to jest straszenie i wielu "dojrzałych i odpowiedzialnych mężczyzn" właśnie w taki sposób straszy młodych chłopaków, że jak sobie nie znajdą kogoś, to będą samotni do końca życia i nikt im szklanki wody nie poda. Albo jesteś ignorantem albo perfidnie grasz na takich właśnie emocjach, żeby osiągnąć zamierzony cel, czyli w tym wypadku wypromowanie latania z wywieszonymi ozorami za loszkami i płaszczenie się przed nimi byle tylko zamoczyć (sam to przecież przyznałeś w innym wątku misiu kolorowy). A czym że to jest, jak nie matrixem? Ponownie, jeżeli tego nie widzisz, to długa droga przed Tobą. Chyba że nie chcesz tego widzieć, to wtedy przynajmniej nie ściągaj innych w dół i pozwól im uniezależnić swoje życie od cipki skoro sam tego nie potrafisz :>

Edytowane przez HORACIOU5
  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Zwierzak

 

 Ale ja mam normalne przekonania na temat spotkań z kobietami. W tej chwili nie mam potrzeby spotykania się z nimi. Zwyczajnie szkoda mi czasu, a fajne emocje może i kobiety dają, ale jest wiele takich rzeczy( sport, hobby, książka, spełnianie marzeń). Lepiej wyjdę na nauce i zdobywaniu pieniędzy niż na nauce uwodzenia dziewczyn. Przyjdą pieniądze, przyjdą kobiety. A jak nie to najwyżej będę forever alone jak to napisałeś. Nie jest to takie straszne:)

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

27 minut temu, HORACIOU5 napisał:

że jak sobie nie znajdą kogoś, to będą samotni do końca życia i nikt im szklanki wody nie poda.

Nie pisałem tego w kontekście długoletnich związków tylko chodzi mi o zwykłe obcowanie z kobietami. Jeśli facet boi się z nimi rozmawiać czy do nich podejść to po prostu nie będzie miał kobiet w życiu.

 

29 minut temu, HORACIOU5 napisał:

zyli w tym wypadku wypromowanie latania z wywieszonymi ozorami za loszkami i płaszczenie się przed nimi byle tylko zamoczyć (sam to przecież przyznałeś w innym wątku misiu kolorowy).

Gdzie napisałem o lataniu z wywieszonym ozorem i płaszczeniu się? W innym wątku pisałem o nieodpuszczaniu dziewczyny po pierwszym spotkaniu. Czy to dla Ciebie jest matrix i rycerzykowanie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Zwierzak ponownie, nie manipuluj. Sam przecież chwaliłeś pewnego PUA-sa, który płaszczył się przed loszką i stwierdziłeś, że nieważne jak ale grunt że zaruchał. Wyprzesz się tego, czy mam wkleić cytat? Lepiej jednak tutaj też wkleję link do tematu, gdzie widać dosadnie Twoje podejście, manipulacje oraz odwracanie kota ogonem. Tam Bracia już wypunktowali błędy Twojego podejścia ale nie wyciągnąłeś z tego ŻADNYCH wniosków :>

 

Edytowane przez HORACIOU5
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@HORACIOU5 Chwaliłem i chwalę bo relacje damsko męskie to gra, a ten PUA's dał tej dziewczynie czego chciała i miał seks. A gdyby postąpił wg. rad tego forum i ją olał, żeby nie musieć się "płaszczyć" to by jej nie puknął. Jestem za PUA'sem bo postąpił w sposób, który ja uważam za skuteczny i praktyczny. A Wasze rady może i pięknie brzmią, ale nie dałyby w tym przypadku tego czego PUA'sowi w tamtej chwili zależało - czyli seksie. Myślisz, że PUA's rozmawiając z tą dziewczyną miał w głowie myśli: "ale ja się jej podlizuję i przed nią płaszczę" czy po prostu podszedł, pogadał, zabrał na randkę a później do domu?

 

A w tamtym temacie napisałem, że nie powinni wypowiadać się o kobietach Ci, którzy nie przespali się przynajmniej z 10 kobiet, że nie można napisać, że wszystkie kobiety lecą na kasę lub na badboyów, oraz że seks jest dla mnie najlepszą przyjemnością i inaczej zorganizowałbym swoje życie gdyby nie było kobiet na świecie. Bracia nie wypunktowali błędów tylko napisali co dla nich się liczy w życiu. Po prostu różnimy się priorytetami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.