Skocz do zawartości

Żywot człowieka poczciwego


Rekomendowane odpowiedzi

Witam Braci,

 

Słucham audycji Marka od kilku miesięcy, ostatnio przeczytałem Kobietopedię i Stosunkowo dobry a dziś chciałbym Wam przedstawić moją historię.

 

Mój pierwszy poważny związek rozpoczął się kiedy miałem 24 lata.

Samiczka była o rok starsza i od początku starała się mnie zniechęcić do zalotów. A im bardziej mnie zniechęcała tym bardziej naciskałem, co finalnie poskutkowało związkiem... Na moją niekorzyść.

Zniechęcanie powinno mi otworzyć oczy, dać do zrozumienia, że czas wziąć nogi za pas i zmykać gdzie pieprz rośnie, ale mają białorycerstwo wyssane z mlekiem matki myślałem podświadomie, że miłością ją wyleczę.

Wspominała, że nie lubi ludzi, ostrzegała że z racji problemów z anoreksją w młodości może nie mieć dzieci a ja z jakiś nieznanych mi przyczyn brnąłem w ten związek. Początki były świetnie. Wspólne wakacje, zabawa i dużo nieprzespanych nocy. Z roku na rok jej stan psychiczny się pogarszał, z racji że byłem miękki nieznający mechanizmu stawiania granic, dbania o siebie, pozwalałem sobie wejść na głowę. Skutki nieleczonej anoreksji powodowały przemożną potrzebę kontrolowania całego życia, otoczenia i partnera. Chora kontrola wydatków, obarczanie mnie winą za duże zużycie wody, prądu, ogrzewania. Byłem zmuszany do płacenia rachunków według mojego zużycia. Bo ja częściej się myje, więcej jem, więcej siedzę przy laptopie. Samiczka miała nabyty skrajny minimalizm a ja wg niej za dużo wszystkiego zużywałem. I tym sposobem metodą kropla drąży skałę z roku na rok poddawałem się tej torturze coraz bardziej zamykając się w sobie, pomniejszając samoocenę i poczucie własnej wartości bo przecież wszystko robiłem źle. W tym okresie byłem tak pogrążony w poczuciu winy za wszystko co złego się dzieje zacząłem mieć poważne problem zdrowotne natury psychicznej i somatycznej.... Ciężko wytrzymać takie ciśnienie!!! W między czasie wzięliśmy ślub i kupiliśmy mieszkanie. Oczywiście moi najbliżsi tj rodzice bardzo mnie do ślubu namawiali, gdyż samiczka jest wg nich taka świetna, wykształcona, z dobrego domu, elokwentna ect..  A to że ma poważne problemy z odżywaniem to nie ważne bo przecież każdy ma coś... Po zakupie mieszkania sytuacja diametralnie się pogorszyła, napięcie było nie do wytrzymania, bezsenne noce, zajadanie, w pracy coraz gorsze wyniki. Udałem się na terapię aby naprawić siebie, gdyż wg mnie to we mnie tkwił problem, że rodzice, żona i pracy wszyscy są ze mnie niezadowoleni. Terapeutka w kilka godzin rozwiała moje wątpliwości, przekonując, że ze mną jest wszystko ok i wyjaśniając, że moje otoczenie ma poważne problemy ze sobą. Wyszło, że rodzice od dziecka mnie permanentnie krytykowali, stosując przemoc psychiczną, głównie krytykę i manipulacja poprzez wpędzanie w poczucie winy. Była też perswazja abym robił, czół, myślał tak jak oni, bo przecież są starsi, mają większe doświadczenie życiowe i chcąc dla syna najlepiej. Po 3 latach małżeństwa nastąpił rozwód, który połowicznie mnie od żony uwolnił. Zostało jedynie mieszkanie, które obecnie żona przejmuje za moją zgodą uczciwie mnie spłacając. To rozwiązanie mnie w pełni zadowala, gdyż nie chce tego mieszkania z oczywistych względów - źle się tam czułem. Odnośnie mieszkania wyjaśnię, że wszystkie zakupy do mieszkania podczas urządzania były finansowane przez nas po połowie, przykładem może być zakup przez mnie telewizora kosztującego 1999 zł, gdzie żona zrobiła mi przelew zwrotny na kwotę 999,5 zł. W najbliższym czasie sprawa mieszkania będzie sfinalizowana.

 

Z terapeutką dużo przerobiłem, ale to nie uchroniło mnie od kolejnej wtopy z inną kobietą.

 

Dwa lata temu poznałem kobietę o 12 lat młodszą, która niczym myśliwy złowiła mnie na dyskotece. Początki były świetne, w porównaniu z byłą żoną przepiękne.

Spontaniczne spacery, wyjazdy, kolacje, świetny sex. Inna kobieta, na pierwszy rzut oka zdrowa i w pełni normalna.

 

Do momentu jak wprowadziła się do mnie pod każdym względem było ułańsko. Czułem się mężczyzną, ona czuła się kobietą, miałem moc sprawczą i dobre samopoczucie.

Od kiedy się do mnie wprowadziła to emocjonalnie zacząłem uciekać z związku, a żartobliwe pytania partnerki o ślub, dzieci ten mur który we mnie narastał jeszcze wzmacniały. Przestałem mieć ochotę na sex i zamykałem się w sobie.

Zacząłem czasami mieć poczucie, że bycie w związku z kobietą powoduje utratę mocy sprawczej we mnie. Kiedyś matka, ex żona, teraz nowa partnerka.

Samiczka2 byłą wyrozumiała, wspierała mnie ale delikatnie naciskając na deklaracje odnośnie wspólnej przyszłości. Im pytań było więcej tym moje unikanie odpowiedzi było częstsze.

Wiem jakie oczekiwania mają kobiety od swoich facetów. Chcą być w związku zmierzającym odpowiednim określonym tempem i sprecyzowanym kierunku.

 

Po pewnym czasie samiczka2 udając się do rodziców do innego miasta zaczęła się spotykać z swoim ex kochankiem, który niegdyś pocieszał ją penisem po rozpadzie jej poprzedniego związku. Jeździła do jego miejsca pracy, ciągle pisał na FB wciągał w swą grę. Czasami wspominała mi, że się z nią widywał jak była u rodziców, co powodowało moją złość, którą kisiłem w sobie nie potrafiąc jej skanalizować. Jeździli samochodem nad zalew o 23 aby porozmawiać... Wiem jak to brzmi. W międzyczasie zacząłem zdawać sobie sprawę, że znajomi samiczki2 są nieciekawi... Przyjaciel gej razem ze swoim bratem gejem preferujący wielu partnerów, koleżanka ex ćpunka... Starałem się racjonalizować w głowie, tłumaczyć, że każdy ma prawo popełniać błędy i każdemu należy się druga szansa. Ale to żarzące się światełko w mojej głowie zaczęło się palić coraz mocniej.

Pewnego dnia po powrocie samiczki2 od rodziców opowiedziała mi że kolega ex kochanek zaczął się do niej w aucie dostawiać, ale postawiła mu granice. W tym czasie coś we mnie pękło.

Tak się złożyło, że wiem o czym samiczka2 i kolega gey między sobą rozmawiają. To mnie zmroziło!!

 

Nie dzieląc się z nią moją wiedzą w pełni zakazałem jej się z ex kochaniem spotykać. Posłuchała mnie. Zerwała kontakt.

 

Sodoma i gomora.

 

Pragnienia samiczki2 w związku z "dopchnięciem, zerżnięciem, obsłużeniem", fantazję związane z sexem z kolegą z pracy w jego gabinecie. Wykasowanie wspólnych zdjęć z FB, aby potencjalny kandydat nie wiedział, że jest zajęta i przemożna chęć zdrady mnie bo zacytuję "jak go zdradzę, to mi będzie łatwiej jego rzucić". Do tego rozmowy z gejem o fajnych kasiastych facetach z pozycją umiejących kobietę dobrze obsłużyć. Mam wrażenie, że w pełni nie spodobałem się jej jako człowiek ale jako dorosły mężczyzna jedynak z niewielkim majątkiem, który da możliwość wejść w życie bez kredytów.

 

Nie opisałem wszystkiego, bo nie chce się denerwować.

 

Po tym jak jej o tym powiedziałem popłakała się i chciała się wyprowadzić, ale ja ją zatrzymałem. Nie wiem po co.

Ma się wyprowadzić na dniach, ale pomimo wszystkiego, będzie mi jej fizycznie brakowało. Mam przemożna potrzebę przytulania.

 

Teraz wiem, że potrzebny jest czas dla siebie samego bez kobiet aby obudzić się z Matrixa i aby zbudować pełną pewność siebie i dobrą samoocenę opartą na talentach.

Dziękuję Markowi za pouczające audycję i dobrą literaturę.

 

Ps. Bracia samcy, po wyjściu z długoletniego związku preferuję Wam 2 lata kwarantanny bez kobiet. Ja sam byłem zaledwie 5 miesięcy.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak krótko co do Twoich sytuacji :

1. Mocna terapia i kwarantanna od związków - inaczej będziesz za każdym razem wpadał w taką relację - bo podświadomie przyciągasz kobiety z problemami bo sam masz w sobie nie rozwiązane problemy .

 

2. Mocno zastanów się czego chcesz w życiu, czego potrzebujesz dla siebie.

 

3. Pełna inwestycja w siebie równolegle z punktem 1 co pozwoli Cię zrekonstruować mentalnie .

 

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Twoj problem polega na tym, że pozwalasz sobie wejść na głowę, przez co kobieta narzuca Ci swój tok postępowania. 

 

Zrób sobie przerwę od kobiet i popracuj nad sobą. Z tego, co opisujesz to trafiasz na mocno problematyczne kobiety, które utrudniają Ci odnalezienie właściwej drogi w życiu.

 

Praca nad sobą to podstawa. Kiedy w Twoim życiu pojawią się pozytywne zmiany, pojawią się także kobiety. Pamiętaj jednak, że kobieta ma być dodatkiem do pełnego życia, a nie kulą u nogi.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ustal sobie cele na najbliższe kilka lat, typu skończenie szkoły, jakichś kursów... Jakieś cele finansowe, podróżnicze. Naucz się planować i pracuj nad sobą, by być ekspertem w danej dziedzinie, a co do loszek daj sobie spokój z nimi, a nawet z FF; ja teraz pokasowałem konta na portalach randkowych, a jak mnie jakaś zagada na jakimś evencie, który będę sponsorował, to sobie pogadam na luzie kulturalnie. Wycisz się i "no stress", masz się czuć naturalnie sam ze sobą nawet w samotności ze swoimi myślami :)

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Przemek1991 napisał:

Twoj problem polega na tym, że pozwalasz sobie wejść na głowę, przez co kobieta narzuca Ci swój tok postępowania. 

 

Zrób sobie przerwę od kobiet i popracuj nad sobą. Z tego, co opisujesz to trafiasz na mocno problematyczne kobiety, które utrudniają Ci odnalezienie właściwej drogi w życiu.

 

Praca nad sobą to podstawa. Kiedy w Twoim życiu pojawią się pozytywne zmiany, pojawią się także kobiety. Pamiętaj jednak, że kobieta ma być dodatkiem do pełnego życia, a nie kulą u nogi.

 

Dzięki Przemek za odpowiedź.

Zgadzam się z Tobą, całe życie tak miałem, że dawałem sobie wejść na głowę. Obecnie uczę się jak tego nie robić. Widzę postępy w tej materii, choć cały czas jeszcze popełniam błędy.

Chcę Ci powiedzieć, że zgodzę się w całej rozciągłości z "Z tego, co opisujesz to trafiasz na mocno problematyczne kobiety, które utrudniają Ci odnalezienie właściwej drogi w życiu."

Ja bym to napisał jednak troszkę inaczej. Obecność problematycznych kobiet w moim otoczeniu sprawia, że sam pod sobą dołki kopię. Ostatnio zrozumiałem, że w momencie kiedy jest przy mnie kobieta, kiedyś matka, później ex żona teraz samiczka2 osiadam na mieliźnie i jak dziecko we mgle błądzę. Można powiedzieć, że obecność kobiety zabiera mi energię życiowa.

W okresie pomiędzy samiczką1 a samoczką2 tj około 5 miesięcy zrobiłem więcej niż w ostatnie 2 lata. Będąc samemu mam siłę i ochotę na tak wiele.

Mając przy sobie kobietę zastygam jak posąg.

 

33 minuty temu, Camilovesky napisał:

Ustal sobie cele na najbliższe kilka lat, typu skończenie szkoły, jakichś kursów... Jakieś cele finansowe, podróżnicze. Naucz się planować i pracuj nad sobą, by być ekspertem w danej dziedzinie, a co do loszek daj sobie spokój z nimi, a nawet z FF; ja teraz pokasowałem konta na portalach randkowych, a jak mnie jakaś zagada na jakimś evencie, który będę sponsorował, to sobie pogadam na luzie kulturalnie. Wycisz się i "no stress", masz się czuć naturalnie sam ze sobą nawet w samotności ze swoimi myślami :)

 

Co masz na myśli poprzez FF? Female Friend? ;-)

Tak zamierzam zrobić. Mam pewne plany na najbliższy czas. Od jutra zaczynam nowy kurs, który sprawia mi wiele radości, mam pomysł na dodatkowe studia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fuck friend, czyli locha do rżnięcia bez zobowiązań, u mnie się to nie sprawdziło - nie chodzi o to, że ochoty nie miałem, była, ale to nie dla mnie, blokad mentalnych też niet. Tylko jak już to wolę z kimś, kto nadaje się do wspólnego życia, a szczerze znaleźć taką kobietę, to... Trochę jeszcze pierdololo białego rycerza ze mnie poleciało ;) 

Stań się wartościowym człowiekiem, pomimo wszechobecnej bylejakości i kurestwa kobiet, po 30 stce sprawy inaczej się widzi (jak miałem 18-19 lat twierdziłem, że do 30 nie mam zamiaru się hajtać, bo czułem się w głębi sobie jako ktoś niedojrzały lub chciałem być swobodny duchem, ale rację miałem, nie chodziło mi o moją niedojrzałość, tylko o to, że laski mają emocjonalny pierdolnik umysłowy, a hajtnięcie by mi wtedy nie posłużyło - bo sam miałem nasrane w garach np. jeszcze przez 3-4 lata będę spłacał swoje długi :( )

w wielkim skrócie - można powiedzieć, że masz być mężczyzna, który ma poukładane w głowie, a to Ty decydujesz, czy zaprosisz kobietę do swojego życia, nigdy odwrotnie ;)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Baluu napisał:

Wspominała, że nie lubi ludzi, ostrzegała że z racji problemów z anoreksją w młodości może nie mieć dzieci a ja z jakiś nieznanych mi przyczyn brnąłem w ten związek.

Jakbym czytał o sobie. Sporo zdrowia, a co gorsze sporo czasu, straciłem na panienkę, która miała fioła na punkcie swojej figury, a zwłaszcza wagi. Ciągle "musiała się" odchudzać, a wyglądała jak sztacheta. Koścista, poskręcana, a nogi krzywe i jeszcze stopa stawiana do środka. Do tego zniszczone włosy i niezdrowa cera.

 

Początkowo wcale mi się nie podobała fizycznie, wręcz odrzucała tą swoją koślawością. Można powiedzieć naturalny odruch faceta, na kobietę która nie daje nadziei na zdrowe potomstwo. A najśmieszniejsze jak opowiadała, że jeśli urodzi dziecko, to zaraz je odstawi, żeby zacząć ćwiczyć i wrócić to swojej "normalnej" wagi. Ale cóż z tego jak była fantastyczną manipulantką, zapatrzonym w siebie wampirem emocjonalnym, który powoli, z umiarem, wciągnął mnie na swoją orbitę. A gdy wyssała co chciała ;) to odepchnęła, z rozbrajającym uśmiechem mówiąc, że nic nie obiecywała. A ja czułem, że świat przestał istnieć, bo najpiękniejsza istota na świecie mnie odepchnęła

 

I choć naprawdę dużo już pracy na sobą mam za sobą, to wciąż intryguje mnie to, jak facet może dać się omotać babie, która już na pierwszy rzut oka - tak czysto biologicznie - nie daje żadnych szans na zdrowe fizycznie potomstwo, a przy bliższej znajomości, to jeszcze utwierdza w przekonaniu, że dzieci z nią normalne psychicznie też nie będą. Chyba odpowiedzią jest wiara, że można zmienić taką osobę. No, a jak to zacne forum uczy, jest to nierealne...

 

 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Baluu - Zacznij od samorozwoju. Od kobiet zrób sobie abstynencję, oczywiście jak będą chciały pogadać czy coś to pogadaj. Bo nie można izolować się od kobiet bo to też złe i będziesz postrzegany jako dziwak. 

Po prostu nie wchodź w związki dopóki nie zrobisz porządku ze sobą i swoją głową. Dzieciństwo i wychowanie rodziców miało pewien wpływ na Ciebie. Terapeutka dobra Ci się trafiła. Dlatego tak ważne byś zadbał teraz głownie o Siebie. 


Jak sam nie będziesz szczęśliwy, to druga osoba tego szczęścia Ci też nie da. Nie mówiąc o tym, że może pogłębić depresję/wywołać depresję. Musisz nauczyć się życia samemu i bycia szczęśliwym samemu. Wtedy można pomyśleć o związku, ale z zasadami tak byś znów nie był wydymany czy też w toksycznym związku. 

 

Druga samica, to typowy przykład loszki co chciała Cię złapać na dzieciaka i ślub. Ustawić się w szybkim czasie. Nie chciałeś jej tego dać to zaczęła swoje gierki z innymi kolesiami itd. Kobieta co pyta o ślub/dzieci po krótkim okresie bycia razem powinna być oznaczona czerwonym markerem pt: SPIERDALAJ OD NIEJ. 

Dzisiaj robiąc zakupy w markecie widziałem dawną koleżankę z podstawówki z jakimś kolegą z podstawówki. Nigdy na niego nie leciała, a teraz chyba go wzięła bo nikt jej nie chciał, a 30-stka się zbliża B)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bracia samiczka się wyprowadziła. Jakoś mi jest trochę smutno, ale czuje że to dobra decyzja.

Mam nadzieję że emocjonalnie szybko się ogarnę i mi ten smutek przejdzie.

Samiczka w jej rozumieniu definidynie nie zerwała ze mną. Pewnie chce powalczyć...

Obecnie mieszka w wynajętym mieszkaniu z jakimś współlokatorem już tam zamieszkującym od jakiegoś czasu.

Ciekaw jestem co się dalej wydarzy.

 

Dziękuję bracia za wszystkie komentarze @CalvinCandie; @Przebudzony; @Camilovesky; @Przemek1991; @overkill

 

Baluu

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naciesz uszy i oczy spokojem. Cudowne uczucie jak baba nie trzeszczy za uchem.Sam miód. A jak Cię złapie dół to nawet se pobecz (płacz Władek, nie wstydź się ) nie hamuj emocji, ja po rozstaniu z toksyczną babą łaziłem po lesie , beczałem i nakurwiałem ze złością drzewa kijem, tak się tym zmęczyłem że cały wkurw wyparował. Na koniec siedziałem z kijem , brudny , zasapany i spocony śmiejąc się do siebie na głos. Zajebiste uczucie.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Baluu napisał:

Obecnie mieszka w wynajętym mieszkaniu z jakimś współlokatorem już tam zamieszkującym od jakiegoś czasu.

Ciekaw jestem co się dalej wydarzy.

 

Dziękuję bracia za wszystkie komentarze @CalvinCandie; @Przebudzony; @Camilovesky; @Przemek1991; @overkill

 

Baluu

Jak zdasz sobie sprawę z tego, że odchodzi tam ostre bolcowanie to będzie Ci łatwiej...

Niestety tęsknota za samicą tak szybko nie mija :(
Każdy nieodpisany sms, każda odrzucona rozmowa, każdy  Twój unik kontaktu z nią to Twoja cegła do budwy muru

Edytowane przez p47thunderbolt
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 2.07.2017 o 13:38, Baluu napisał:

Zacząłem czasami mieć poczucie, że bycie w związku z kobietą powoduje utratę mocy sprawczej we mnie. Kiedyś matka, ex żona, teraz nowa partnerka.

 

Dziś mnie olśniło, nie wiem jeszcze co z tym zrobić, ale światełko w tunelu już jest ;-)

 

Mam taki schemat myślowy, że przy kobiecie staję się bierny. Być może w partnerkach widzę toksyczną matkę ustawiającą mnie w dzieciństwie, wmawiającą co mam myśleć, co mam czuć, jak mam się zachowywać.

Jako dziecko bywałem jak słup soli, czekając na rozkazy od mamy. Zapewne moje wycofanie w obecnych czasach jest powrotem do przeszłości. W partnerkach widzę mamę obezwładniającą mnie wzrokiem i karcącym słowem. Dlatego będąc sam jestem pełny życia, a z partnerką jak zombie...

 

Dnia 2.07.2017 o 23:53, CalvinCandie napisał:

Druga samica, to typowy przykład loszki co chciała Cię złapać na dzieciaka i ślub. Ustawić się w szybkim czasie. Nie chciałeś jej tego dać to zaczęła swoje gierki z innymi kolesiami itd. Kobieta co pyta o ślub/dzieci po krótkim okresie bycia razem powinna być oznaczona czerwonym markerem pt: SPIERDALAJ OD NIEJ.

 

 

@CalvinCandie Zastanawiałem się, czy tak faktycznie jest jak napisałeś. Ja poznając kobietę, zakładając że chciałbym mieć dzieci zapytał bym o to jakie ona ma plany w tej materii. Im wcześniej będziemy mieli takie informacje, będzie nam łatwiej na ich podstawie podjąć decyzję czy w takim związku być czy z niego wyjść.

 

Wg samiczki2 jej gierki z tym konkretnym kolesiem były spowodowane moim wycofaniem emocjonalnym w związku. Jakiś czas temu wspominała mi... "Pamiętaj szczęśliwa kobieta nie zdradza faceta i nie flirtuje na boku", ja oczywiście będąc wycofanym nic z sobie z tego nie robiłem i wydarzyło się to co wyżej opisałem.

Wydaje mi się, że w jakimś sensie uczciwie powiedziała mi, że jeśli nadal będę mentalnie obok i nie będę jej ostro bzykał to znajdzie sobie kogoś innego. Powiedziała: "wiesz białego związku sobie nie wyobrażam"

 

A to, że emocjonalnie pragnie samca ustabilizowanego finansowo jest pewne. Miała się wyprowadzić w marcu 17 bo w tym okresie moje finanse miały się zmniejszyć więc czuła zagrożenie.

A w prywatnych rozmowach samiczka2 z ex kochankiem wspominała że jak ja dostanę przelew od ex żony [samiczka1]  za podział majątku to ona ma już pomysł w jaki biznes zainwestować kasę.

 

Ponadto kiedyś podczas spaceru wypytywała mnie o formalności związane z zakupem mieszkania na kredyt. I tak między wierszami zapytała mnie czy znam może kogoś kto jej pożyczy kwotę X [stanowiącą 90% przelewu od samiczki1 tzn ex żony], ja jej powiedziałem że znam panów od lichwy na mieście i mogę z nimi pogadać to się obruszyła że takie rozwiązanie jej proponuję.

Jak zaproponowałem, żeby samiczka2 kupiła mieszkanie, a ja się do niej wprowadzę, to powiedziała, że jeśli kupi mieszkanie to się rozstaniemy.

 

Ach te baby...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nigdy nie pozwól sobie na sytuację, w której ona dobierze się do Twoich pieniędzy. Ja planuję zrobić sobie fundusz bezpieczeństwa w postaci rocznych (tyle bym chciał oczywiście) zarobków, na wypadek śmierci rodziców (pracuję w rodzinnej firmie i wciąż spłacam kredyty na swoją). Dodatkowo kilka tysięcy o których nikt z rodziny, czy małżonka/partnerka nie będą mieli pojęcia ukryte w bitcoinach/czy też w singapurskim banku - planuję też mieć trochę w srebrze i w złocie. Zasada jest taka, że masz lokować swoje oszczędności w różne produkty, ale nauczyłem się na randkach i w życiu nie wspominać o tym jak dobrze potrafisz sobie radzić w kwestii finansowej - znajomy zamiast mnie wspierać w tym, że robię nadpłaty kredytowe - to zazdrościł, że mam tyle kasy by to spłacać, a ja sobie odmawiam rozrywek czy innych zbędnych rzeczy - a on zakupoludek co 2 miesiące nowe new balance, także tego... A co do kobiet, jak co niektóre usłyszały, że mam konto w Singapurze, czy w kryptowalutach, to już myślenie zmieniło się w ten sposób, że jestem cwaniakiem i owocami swojej pracy nie chcę się "dzielić".

 

Pieniądze niestety strasznie zmieniają ludzi, ale są one dla mądrych i bogatych ludzi, bo jak ktoś wygra w lotto roczną swoją pensję, to nawet jak przewali to tego nie odczuje i za bardzo mu nie odbije, natomiast wygrywając znacznie więcej jest gorzej...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na wszystkie kwestie odpowiedziałeś sobie sam, mógłbym tylko wypunktować Ci błędy Twojego toku rozumowania okraszając to co kilka zdań zdjęciem kapitana Picarda uskuteczniającego twarzopieprznięcie ale ponieważ wnioski wyciągnąłeś prawidłowe to zakładam, że sam to już przerobiłeś i zapewne pacnąłeś się w czoło nie raz myśląc o tym z perspektywy czasu. Widać, że sporo przerobiłeś z terapeutką i poniekąd ta kobieta Cie ocaliła - przynajmniej od dziecka z mentalnie upośledzoną jednostką aspołeczną.

 

Nigdy nie usiłuj "naprawiać" lub "ratować" kobiety. Jeśli nie wciągnie Cię w gówno, w którym jest - to zaraz po Twoim wyciągnięciu jej z niego staniesz się dla niej zbędny. Widać to również w przypadku samiczki2, byłeś jej biletem do lepszego świata, jej fejmem wśród znajomych, ćpunów i nieudaczników, po Tobie celować będzie tylko wyżej (co nie wyklucza okazyjnego bolcowania).

 

Twoja teoria odnośnie bierności do kobiet w zestawieniu z opisem postawy Twojej matki wobec Ciebie trzyma się kupy - co jest doba informacją i złą zarazem. Przepracowanie w sobie tego wzorca wbitego od dziecka wymaga sporo intensywnej pracy i na pewno będzie Ci ciążyło w relacjach z kobietami. 

 

Co do sugestii, które jeszcze nie zostały wspomniane - to nie wiem czy w Twoim przypadku szlaban na dupy to najlepszy pomysł, tym bardziej że masz pełną świadomość swoich błędów. Oczywiście zakładam że rozumiesz już działanie haju hormonalnego i że kolejnej samiczce stawiałbyś już twardo granice oraz był cały czas świadomy gry którą takowa prowadzi. Nie ma nic złego w graniu w odwieczną grę między płciami - tak długo jak masz świadomość o co jest ta gra i rozumiesz jej zasady a przede wszystkim trzymasz ramę

 

Ponieważ moc sprawczą tracisz dopiero w momencie, w którym samica wchodzi bezpośrednio w Twoje otoczenie życiowe (wspólne mieszkanie) to po prostu nie przechodź do tego kroku. Sam zaczynam być wyznawcą związków LAT (living apart together) bo o ile fajnie poklepać jędrny tyłek rano czy jak kobieta koszule wyprasuje i czasem jakąś dobrą szamę przygotuje to jej stała obecność w moim domu odbiera mi (tak jak Tobie) energię do działania i rozleniwia - z tą różnicą, że w moim domu kobieta nie przesunie nic więcej niż na 1cm bez mojej zgody - mój teren moje zasady, egzekwuje to bezwzględnie.

 

Pytanie kobiet o dzieci możesz z góry pominąć. Odpowiem Ci za 95% kobiet, które o to spytasz: tak, najlepiej dwójkę, najpierw chłopca a potem dziewczynkę.

 

Co do tego kiedy chcą mieć dzieci:

- absolwentki szkół zawodowych / mieszkanki wsi - najlepiej od razu

- absolwentki liceów - najlepiej po studiach

- studentki kierunków luźnych (turystyka itp) - jak się "zdarzy" to będzie

- studentki kierunków poważniejszych - po studiach, najlepiej rok dwa po rozpoczęciu pracy (ale przed 30tką)

---- granica rozsądku ----

- samotne matki - jedno jej wystarczy ale najlepiej odrazu drugie, żeby złapać jelenia na bankomat a i 500+ wpadnie

- samotne panie po 30tce - natychmiast

- samotne panie po 40tce - byle z kim byle bez gumy i do środka

- mężatki z dzieckiem - jako zemsta na mężu i/lub zabezpieczenie nowej gałęzi, popularne wśród niższych stanów społecznych

 

Zasadniczo można to podsumować do "jak się znajdzie dziany jeleń". Jeśli jesteś dziany, nie bądź jeleniem.

 

Kilka przestróg na koniec wynikających z ostatnich komentarzy:

- Nigdy nie mów samicy ile masz pieniędzy. Ma jedynie wiedzieć że stać cię na lepszą niż ona.

- Nigdy nie wpadaj na pomysł wprowadzania się do samicy - nie możesz być silnym samcem w otoczeniu którego nie możesz kontrolować, a samica nigdy nie odda całkowicie suwerenności w swoim mieszkaniu. Od razu się takim posunięciem kastrujesz.

 

OFFTOP

@Camilovesky Co myślisz o możliwym forku na bitcoinie? :) Konto w singapurze masz na siebie czy offshore? :) 

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 2.07.2017 o 19:42, Baluu napisał:

Można powiedzieć, że obecność kobiety zabiera mi energię życiowa.

W okresie pomiędzy samiczką1 a samoczką2 tj około 5 miesięcy zrobiłem więcej niż w ostatnie 2 lata. Będąc samemu mam siłę i ochotę na tak wiele.

Mając przy sobie kobietę zastygam jak posąg.

 

Wiesz dlaczego,bo w naturze facet jest dawcą energii,a baba biorcą.Niestety.

Kobieta wysysa swoim zachowaniem i ciągłą potrzebą atencji od nas facetów energię,dlatego jesteśmy tak zmęczeni po np.2 dniach przebywania z jedną babą w towarzystwie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, nieidealny świat napisał:

Pytanie kobiet o dzieci możesz z góry pominąć. Odpowiem Ci za 95% kobiet, które o to spytasz: tak, najlepiej dwójkę, najpierw chłopca a potem dziewczynkę.

 

To samo mi kiedyś wróż z kart wywróżył :D

Dwójkę dzieciaków będę miał, ale nic nie stoi na przeszkodzie, żeby schlapać więcej dzieciorków :)

Cytuj

- samotne panie po 30tce - natychmiast

Jak byłem licealnym kmiotkiem, to myślałem, że kobiety dojrzewają emocjonalnie koło 30 roku życia, a przedtem to szaleją za bucami :D prawda okazała się zgoła inna, bo po 30stce nie wybrzydzają i biorą jak leci :D

 

Co do pieniędzy, to prawda jest - nie warto rozmawiać o nich ze znajomymi, rodziną i kimkolwiek innymi, ale też dostałem radę, by zaniżać swoje rzeczywiste dochody :)

Warto szukać kogoś, na swoim poziomie zarobków, ale też zważać, by nie być materialistą, są ważniejsze rzeczy w życiu...

@nieidealny świat co o bitców to nie wiem ;) serio :P a konto w Singapurze, mam na siebie, chociaż nigdy tam nie byłem ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam Braci,

 

Dziękuje @Camilovesky; @giorgio; @nieidealny świat za odpowiedź.

 

Dziś mam słaby dzień, jestem zły, rozczarowany i smutny. Wczoraj odwiedziła mnie samiczka2 chcąc odebrać rower. Tak się złożyło ze robiłem kawę, więc się razem napiliśmy i chwile porozmawialiśmy. Po kilku dniach separacji stwierdziła ze "rozstanie było dobrym pomysłem", że ten czas spędziła sama i przemyślała to i tamto. I tak od słowa do słowa powiedziała mi, że "jesteś żałosny, masz tyle lat ile masz i jestem strasznie nie ogarnięty, zagubiony, nie wiesz co chcesz w życiu robić, i zapewne juz nikogo nie poznasz, a jak poznasz to będziesz na pewno nieszczęśliwy"

Wiem, że logika kobiet jest pokrętna i są złośliwe a od miłości do nienawiści niedaleka droga, ale tak po prostu po ludzki zrobiło mi się przykro...

Gdzieś głęboko wiem, że mówiąc takie słowa chce mnie zdenerwować, abym dopuścił do siebie emocje które mam po blokowane i coś do niej poczuł i to pokazał a nie był takim emocjonalnym kamieniem jak przez ostatnie kilka miesięcy...

Wiem, że teraz też się na mnie emocjonalnie mści, za niezrealizowane plany, stracony czas, poczucie utraty i głownie za to, że ją nie zatrzymałem jak chciała się wyprowadzić... Wiem, że na to czekała.

Wiem, że powinienem emocje ogarnąć i się nie zadręczać ale jakoś nie przychodzi mi to łatwo...

Poza tym na jej FB zauważyłem że ostatnio dodała do znajomych byłego pocieszyciela / kochanka z którym chciała mnie zdradzić aby łatwiej byłoby mnie jej rzucić.

 

Mam mieszankę... Złość, smutek, żal...

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najważniejsze to uświadomić sobie, że czas leczy rany. Swoją ostatnią "miłość życia" leczyłem rok i bolało jak cholera. Patrząc na to z perspektywy czasu dobrze, że mnie zostawiła. Najważniejsze to, żebyś zerwał z nią wszelki kontakt, przestał śledzić na FB i innych social crapach. Dodatkowo znajdź sobie jakieś zajęcie, cokolwiek co wypełni ci czas. Pamiętaj, że z miesiąca na miesiąc będzie coraz lepiej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 7/8/2017 at 11:16 AM, Baluu said:

Dziś mam słaby dzień, jestem zły, rozczarowany i smutny.

To TY decydujesz jak się czujesz - pytanie tylko czy świadomie czy podświadomie.

 

Za każdym razem gdy ktoś wbija Ci jakikolwiek nieprzyjemny film zadaj sobie pytania:

- Dlaczego czuje się tak jak się czuję?

- Czy to moje uczucie czy zaimputowane przez kogoś/wtłoczone jako wzorzec?

 

Będąc na wyższym poziomie świadomości możesz zadać pytanie "jaki ta osoba ma w tym interes" i tak oto zaczynasz czytać w ludziach jak w otwartych książkach - choć Tobie do tego jeszcze daleko.

 

Jeżeli ktoś ma negatywne uczucia względem Ciebie to jest to problem tylko tej osoby a nie Twój. 

 

On 7/8/2017 at 11:16 AM, Baluu said:

Wiem, że logika kobiet jest pokrętna i są złośliwe a od miłości do nienawiści niedaleka droga, ale tak po prostu po ludzki zrobiło mi się przykro...

Bo miało, taki był jej CEL - co oznacza, że do bycia silnym psychicznie jeszcze sporo Ci brakuje. Wystarczyło jej na to odpowiedzieć z szelmowskim uśmiechem: "a ja po prostu sądzę, że masz za małe cycki i dlatego nam nie wyszło". :) A ty zamiast się z radośnie odgryźć o mało się nie rozpłakałeś. Utwierdziłeś ją takim zachowaniem w przekonaniu, że dobrze zrobiła bo nie jesteś silnym samcem. To był ostateczny shit-test który oblałeś ;)

 

On 7/8/2017 at 11:16 AM, Baluu said:

Gdzieś głęboko wiem, że mówiąc takie słowa chce mnie zdenerwować, abym dopuścił do siebie emocje które mam po blokowane i coś do niej poczuł i to pokazał a nie był takim emocjonalnym kamieniem jak przez ostatnie kilka miesięcy...

Nie wiem czy zauważyłeś ale z każdym napisanym zdaniem Twoje jaja wchłaniają się w podbrzusze. GÓWNO Cie obchodzi co ona myśli i czuje. To Twoje życie i to TOBIE ma w nim być dobrze. Ona oczekiwała że wbije Ci na ambicje a ty naładowany testosteronem zareagujesz. Gdybyś był alfa to trzeba było ją obrócić pierdolnąć na ścianę, zerżnąć przygniatając jej głowę do ściany a po wszystkim powiedzieć, że teraz może już wypierdalać. Latała by wtedy za tobą jak pojebana ;)

 

On 7/8/2017 at 11:16 AM, Baluu said:

emocjonalnym kamieniem jak przez ostatnie kilka miesięcy

Emocjonalnym kamieniem można być na dwa sposoby, ty wybrałeś ten, który ona odczytywała jako słabość. Siliłeś się na twardego ale one to czują.

Jakikolwiek brak konsekwencji w działaniu i Twój wypracowany wizerunek silnego samca leci na łeb na szyje - bo okazuje się że tylko gadasz ;)

 

On 7/8/2017 at 11:16 AM, Baluu said:

Poza tym na jej FB zauważyłem że ostatnio dodała do znajomych byłego pocieszyciela / kochanka z którym chciała mnie zdradzić aby łatwiej byłoby mnie jej rzucić.

Twój kutas nie jest magiczny. Raz wybolcowana dziura nie będzie Twoja na zawsze tylko przez fakt, że ją wybolcowałeś. A panna po prostu przestała się kryć z alfa penetratorem. Możesz równie dobrze założyć że z Tobą żyła a on ja pierdolił jak zwierz. I miała stabilność z Tobą i samca alfa co to robił jej z dupy wiadro. Nie miej złudzeń :) To równie dobrze mogłem być ja.

 

On 7/8/2017 at 11:16 AM, Baluu said:

Mam mieszankę... Złość, smutek, żal...

A powinieneś czuć radość i szczęście. Panna wyświadczyła Ci przysługę. Mogła przecież zaciążyć z alfa i wpierdolić Ciebie w tatusia i małżeństwo ;)

 

Wiele zyskał kto kurwę stracił.

 

Wydrukuj to sobie i przyklej na lustro w łazience dopóki się nie utrwali.

Edytowane przez nieidealny świat
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 8.07.2017 o 12:16, Baluu napisał:

"jesteś żałosny, masz tyle lat ile masz i jestem strasznie nie ogarnięty, zagubiony, nie wiesz co chcesz w życiu robić, i zapewne juz nikogo nie poznasz, a jak poznasz to będziesz na pewno nieszczęśliwy"

 

Musisz poczytać więcej forum.Wierz mi,że po usłyszeniu takiego tekstu dodając do tego wiedzę z forum,odbijasz piłeczkę tak,że laska siedzi w szoku.A jej aparat gębowy jest tak szeroko otwarty ze dziwienia,że możesz od razu tam wsadzić,sam wiesz co :):)

 

A teraz serio.Spróbuj kolego na chwilę wyłączyć emocje i się zastanowić. Te emocje nie są Twoje,to urażone ego.

Musisz się nauczyć,że ludzie przychodzą i odchodzą.Tak było,jest i będzie.Twoja mama,ojciec,brat,babcia,dziewczyna każdy z nich prędzej czy później odejdzie,a TY zostaniesz sam.Nie możesz takich wydarzeń łączyć z własnym samopoczuciem.

 

Straciłeś dziewczynę a nie 100.000000 $$ :):)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

Witam,

 

Chce podsumować temat i przedstawić jak ww relacje wyglądają na obecny moment.

 

Samiczka nr 2 wyprowadziła się z mojego mieszkania na początku lipca 2017. Po pewnym czasie separacji za moją namową zaczeliśmy się spotykać ale jakoś im dalej w las tym ciemniej i tym bardziej człowiek zagubiony.

Byłem chętny aby coś zbudować, ale po woli i bez zbędnego pośpiechu. Pojawiły się mocne oczekiwania ze strony samiczki związane z wspólnym zamieszkaniem np w wynajętym mieszkaniu bo do mojego rodzinnego w którym mieszkaliśmy miała złe uczucia i nie chciała wracać. Czułem się lekko przyciskany do decyzji. Ja potrzebowałem czasu aby zrozumieć i ogarnąć się, ale pod wpływem mojego zawieszenia i niezdecydowania i użycia przez mnie słów "nie jest to najszczęśliwszy okres dla Ciebie i dla mnie" idąc za radą terapeutki / coacha postanowiła ze mną skończyć.

Wspominała, że chce ze mną być jedynie na 10%, gdyż jestem dobrym człowiekiem i krzywdy bym jej nie zrobił.

Wiem, wiem po przeczytaniu książek Marka, że nie budowałem odpowiednich emocji i dlatego dostałem jedynie 10%.

Ale to nie był czas z mojej strony na większą liczbę emocji lub głębsze deklaracje.

 

Wiem, że przez przeżycia z dzieciństwa, młodości i sytuacji w domu rodzinnym mam problem z głębszym zaangażowaniem i to mi związki rujnuje.

Robię krok do przodu i dwa kroki do tyłu.

 

Samiczka 2 cytując: "Chcę wejść do salonu Twojego życia lub wyjść z mieszkania. Nie mogę cały czas żyć w przedpokoju" ...... Trochę ją rozumiem.

 

A teraz formalnie:

 

Z samiczką nr 1 jestem już rozliczony formalnie i nasze sprawy ex małżonków już są pozamykane.

Z samiczką nr 2 oficjalnie się rozstaliśmy miesiąc temu, choć tydzień temu była u mnie po opony do samochodu. Zakończyła spotkanie słowami: "jak coś mojego znajdziesz to możesz wyrzucić".

 

"Kropką nad i" koronującą zakończenie związku  z samiczką nr 2 była wiadomość którą otrzymałem od kolegi wczorajszego wieczoru.

Kolega zapytał, czy my jesteśmy razem, a kiedy zaprzeczyłem wysłał mi mmsem printscreena z FB ex nr 2 przedstawiającego dwa zdjęcia z nowym ukochanym podczas namiętnych pocałunków w pozycji leżącej.

 

Przyznam, że wywołało to we mnie złość, smutek, ale i spokój i zrozumienie tego co się stało.

 

Zapewne wiedziała, że to zdjęcie do mnie dojdzie pomimo, że usunęła mnie z FB. Przecież mamy wspólnych znajomych na FB.

 

Ach... Ach te baby.

 

Obecnie czuję wewnętrznie, jak i za radą braci z forum nie szukam samiczki do związku na stałe. Musze siebie poukładać i ogarnąć.

 

Chodzę na to co kocham:     lekcję śpiewu, tańca.

To co lubię:                           tj boks i siłownia

I tam gdzie powinienem:         tzn terapię.

 

Pozdrawiam

Baluu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

   Nigdy nic się nie zmieni, dopóki będziesz neurotycznie potrzebował związku. To dotyczy obu stron. Tak naprawdę większość związków to związki dwóch żebraków, pełne dziecinady, zabiegania o własne potrzeby, posiadania i z tego prędzej czy później wynika katastrofa itd. 

 Dlatego wypisałem się z tej części życia raz na zawsze. MONK MODE. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Baluu  niestety nie robisz tego co Twoja ex.. zacznij żyć !! 

 

Ona już sobie układa życie baluje, pewnie ex ja rżnie jak bura sukę a Ty zamiast żyć to się zamartwiasz i odnoszę wrażenie dalej o tym myślisz. Bądź obojętny pokaż, że na Tobie to nie robi wrażenia takie zachowanie. 

 

Zacznij tez sobie układać powoli życie. Poza tym typowe zachowanie samiczek z facetem nie wyszło to zaraz do ex. Dam Ci radę :)

 

Jeżeli kiedykolwiek jakaś laska będzie często wspominać jakiegoś faceta ( nie musi być to ex ) to wiedz że cos się dzieję. Mnie też wiele kobiet wyklinalo, uważając że jestem nieczuły drań a potem skakały na moim bacie wyżej niż Małysz na Olimpiadzie. Jak coś takiego zaobserwujesz to już lampka kontrolna powinna Ci się mocno zapalić. 

Edytowane przez Kimas87
Błąd
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.