Skocz do zawartości

Abrakadabra... z czarodziejki w czarownicę po zawarciu związku sformalizowanego


Rekomendowane odpowiedzi

Pojawienie się dziecka przepoczwarza kobietę w czarownice. Facet schodzi na drugi plan, albo któryś tam. Gdy dzieckiem jest chłopiec to już wogole odpala kobietom i troskę przelewa na niego. 

Obserwowałem to u siebie - obserwuje u znajomych, a towarzystwo mam dzieciate od paru lat. 

Co odważniejsze odchodzą, te mniej odważne zostają bo ktoś przecież musi zasuwać na to wszystko - odejście nie opłaca się. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak naprawdę co bym nie napisała to i tak napiszecie swoje wnioski więc nie ma to sensu. Powtórzę ostatni raz. Rozumiem was bo sama tak mówiłam. Ale moje dziecko było takie że pierwsze trzy lata nie bardzo się dało zrobić cokolwiek i gdziekolwiek wyjść. Plus sytuacja zewnętrzna o wiele trudniejsza niż dziś. Dziś jak już pisałam jestem w stanie kilka razy w tygodniu wyjść lub poćwiczyć w domu. Nie mam kasy na basen, rower z przyczepką, karnet na siłkę. O wiele łatwiej wyjść na siłkę czy basen w każda pogodę, a nie być od niej uzależnionym w naszym klimacie. O wiele łatwiej wyjść z domu poćwiczyć, bo nawet jak się zamknę w drugim pokoju (który teraz mam, bo wcześniej w kawalerce mieszkaliśmy) to po 10 minutach jest mamo mamo. O wiele łatwiej iść poćwiczyć ok 22.00 jak w nocy normalnie spałam i znów będę normalnie spała. Nie mam obrączki na palcu i nikt mnie nie utrzymuje.

Wy, a zwłaszcza 2 osoby odbieracie to jako jojczenie na macierzyństwo, choć jest inaczej. Wolałam spędzić czas z moim dzieckiem, niż być fit w tym czasie. Wolałam iść na ten plac zabaw bo tam chciał się bawić, niż zostawić go z kimś obcym, bo ja muszę ćwiczyć. A mnie irytuje wasza gówniana logika, sami nie wiecie do czego nie przypierdzielić. Zaklinanie rzeczywistości nic nie da, dziecko do ok. 3 roku życia jest bardzo bardzo absorbujące i wyczerpujące. Dla was to narzekanie. Może i tak. Ale nie zamieniłabym swego dziecka na fit ciało i święty spokój. I nie będę udawać że przyszło mi to łatwo, że to nic takiego, szczególnie, że byłam cały tydzień sama i pracowałam zawodowo, praktycznie bez pomocy z zewnątrz. I nie sadzałam dziecka przed tabletem żeby mieć czas dla siebie. Może jestem nieogarnięta, wy za to tak zajebiści. Tylko że się o tym nie przekonamy bo z góry zakładacie, że dzieci nie chcecie mieć. Ok. macie prawo się wypowiadać ale jest to słabe. Ja nie pracowałam na wywrotce więc nie będę mówić, że praca w biurze jest tak samo męcząca. Ale ja tak samo z pracy wracałam zmęczona po nieprzespanej nocy. Co mam mówić? Ze byłam wypoczęta i radosna? Nie byłam. A że odczytujecie to jako żale na macierzyństwo to już nie mój problem. Może wy nie potrzebujecie snu i na nic nie narzekacie.

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Normalny napisał:

Facet schodzi na drugi plan, albo któryś tam. Gdy dzieckiem jest chłopiec to już wogole odpala kobietom i troskę przelewa na niego. 

 

Ciężko się dziwić, że schodzi na dalszy plan mężczyzna, szczególnie jeśli dziecko jest małe. 

 

Jak to zauważyłeś, że w przypadku urodzenia chłopca jest inaczej niż dziewczynki? Ciekawi mnie to, bo sama zauważyłam, że większą troskę i nadopiekuńczość kobiety przelewają na chłopców. Objawia się to choćby w tym, że z mniejszą swobodą kobiety wystawiają ich na czynniki zewnętrzne w celu "hartowania".

 

@(Nie)Typowa czy dobrze rozumiem, że pomoc w opiece miałaś tylko w weekend i godzinach żłobkowych? Czyli w ciągu dnia dziecko w żłobku, Ty pracy, ojciec dziecka w trasie w pracy. 

 

Odnoszę coraz częściej wrażenie, że dzieci, które były odłączane od matki we wczesnym stadium rozwoju czyli do mniej więcej 5-6 roku życia (żłobek, niańka itd) ciężko sobie z tym radzą będąc marudnymi, kapryśnymi etc. Obserwacje bazują na małych dzieciach oraz już dorosłych osobnikach. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Arox i widzisz, niby mamy prawo się wypowiadać ale jest to słabe. Ach te postępowe, nowoczesne i wyzwolone kobiety uformowane na zachodnia modłę. I tak się tylko zastanawiam czytając ten wątek, po co kobiety chcą mieć dziec, skoro to dla nich taka strasznie męcząca i przeszkadzająca im istotka, która ma czelność wołać "mamo, mamo". Poza tym to jest sobie taka grupa po lewej stronie, z którą pewne panie by się świetnie dogadały, ponieważ wyznaje ona zasadę: "Wy nas nie oceniajcie i nie wyrażajcie swojej opinii, bo Wy nie możecie, ale my będziemy na wasz temat mówić co chcemy, bo my możemy ale Wy już nie" :>

 

No doprawdy nie wiem, jak my mamy czelność wyrażać swoją opinię :>

Edytowane przez HORACIOU5
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Selqet napisał:

Odnoszę coraz częściej wrażenie, że dzieci, które były odłączane od matki we wczesnym stadium rozwoju czyli do mniej więcej 5-6 roku życia (żłobek, niańka itd) ciężko sobie z tym radzą będąc marudnymi, kapryśnymi etc.

 

Bzdura - jak dla mnie.

Po pierwsze primo dlatego, że dziecko jest programowanie - samo się programuje z otaczającej rzeczywistości do około 3-4 roku życia.

Po drugie primo dlatego, że ileż w tym żłobku siedzi? Po paru godzinach jest z rodzicami.

Po trzecie primo, 5-6 lat to już późne przedszkole a nawet szkoła - no chyba że każde jest kapryśne i marudne.

 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Arox

Jak przeczytałam te historie o dostępności środków przeciwko rozstępom to mi ręce opadły. Zapominasz jednak o tym, że medycyna działa tylko wtedy kiedy działa, a jak nie działa to nie działa :) Rozstępy i żylaki są genetycznie uwarunkowane i żaden kremik z logiem Ci nic nie pomoże. Znam przypadki, gdzie kobieta tyła ponad 25kg podczas ciąży, nie stosowała żadnych środków przeciw rozstępom i nic - żaden jej nie wyskoczył. A moja rodzona siostra podczas ciąży przytyła zaledwie 9kg, przez cały okres ciąży stosowała bardzo profesjonalne środki (nie takie za kilkanaście złotych z logo Instytutu Matki i Dziecka), niektóre sprowadzane z zagranicy i  co? Calutki brzuch przeorany siatką rozstępów. Do kogo ma pisać reklamacje? Kasy jej nie brakuje, od kilku lat chodzi na różne zabiegi itd, owszem rozstępy są mniej widoczne, ale nadal są i każdy lekarz jej mówi - NIGDY nie znikną.

 

A co do ciotki - ciekawa jestem czy tym najtańszym mydłem sprawiła, że wygląda po ciąży jak laska 10/10. Bo owszem, kobiety kiedyś były silniejsze, ale tego wieku kobiety zawsze mi się kojarzą jako potężne "baby", które wielu dzisiejszych facetów mogłyby położyć jednym ciosem. Czy taka kobieta by Ci się podobała? Nie sądzę.

I tak samo okres połogu nie został wymyślony dla picu, ale właśnie po to, żeby wszystkie rany mogły się spokojnie pogoić, bo nadmierny wysiłek temu nie sprzyja.

 

 

A już wracając do tematu:

ja jestem już prawie 10 lat po ślubie i uważam, że wyglądam 1000x lepiej niż przed ślubem lub na początku małżeństwa. Tylko w sumie jak brałam ślub byłam bardzo młoda, więc jakiegoś wypracowanego gustu nie miałam :) od jakichś 5 lat jestem na ciągłej diecie, ćwiczę i mogę powiedzieć, że od jakichś 2 lat moje ciało jest dla mnie moim ideałem, o którym zawsze marzyłam. Częstotliwość seksu się nie zmieniła (widzimy się przeważnie tylko w weekendy/święta/urlopy i niestety tylko wtedy możemy, ale za to całymi godzinami potrafimy nie wychodzić z łóżka :D ), dla mnie to odcinanie seksu to też jakiś stereotyp, bo nie wiem dlaczego ktoś miałby sobie odmawiać przyjemności, więc albo robi to z mężem, albo z kimś innym, albo jest aseksualny, nie widzę innej opcji. Czy zmieniło się moje zachowanie? Nie wiem, mi ciężko by było samą siebie ocenić. Zarabiam na chwilę obecną więcej od męża (zakładałam o tym inny wątek), ale wydaje mi się, że szanuję go równie mocno, co na początku małżeństwa, gdy wszystko mu zawdzięczałam. Chociaż wiadomo, konflikty się zdarzają jak wszędzie.

 

W moim otoczeniu również zauważam taką tendencję, kobiety po ślubie dbają o siebie jeszcze bardziej niż przed, bo chcą żeby koleżanki im zazdrościły jak to świetnie wyglądają, jak dobrze wyszły za mąż, no a wiadomo, że ciuchy lepiej się prezentują na szczupłym, opalonym ciele. A im bogatsze tym mniej pieniędzy wydają na jedzenie :D 

 

Co do wpływu ciąży na ciało - możecie sobie opowiadać, ale choćby ktoś zrzucił wszystkie kilogramy po ciąży to ciało już nigdy nie będzie to samo - nie ma opcji, chyba, że przy pomocy operacji plastycznych. Zmieniają się piersi, zmienia się jędrność ciała, u niektórych pojawiają się rozstępy, żylaki itd. Dodatkowo w przypadku cesarki blizny - jak ktoś ma tendencję do bliznowców to ma zapewnioną bliznę na pół brzucha. W przypadku naturalnego porodu też nie uwierzę, że nie czuć różnicy przy współżyciu (chociaż w sumie różne opinie facetów słyszałam).

Może gdzieś widzicie rakiety po ciąży, ale według mnie są dwie opcje - albo urodziły bardzo młodo, jakieś dwudziestolatki powiedzmy, albo nie widzieliście ich nago (bo w dobrym staniku można pięknie obwisłe piersi wyupychać).

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Arox pozwól, że przetłumaczę: "Jestem taka zajebistyczna, że pomimo tego iż mój miś przez 98% czasu sprawiał, że było dobrze, to te 2% tak mnie uwierały, że postanowiłam to rozpieprzyć, bo zarabiam teraz więcej od niego i żałuję, że nie było intercyzy, bo bym mogła go teraz kopnąć w dupkę i nie dobrał by się do moich pieniążków. Taka jestem inna i wyjątkowa i dlatego będę broniła tego korzystnego dla samic fałszywego obrazu". I dlatego taka a nie inna odpowiedź :>

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, samiczka napisał:

....ale za to całymi godzinami potrafimy nie wychodzić z łóżka :D

Dzieci po tych 10 latach macie? Chyba nie skoro całymi godzinami nie wychodzicie z łóżka. No chyba, że są to godziny nocne w porze snu - to rozumiem, że nie wychodzicie.

 

13 godzin temu, samiczka napisał:

...ale wydaje mi się, że szanuję go równie mocno, co na początku małżeństwa, gdy wszystko mu zawdzięczałam.

Szanujesz go równie mocno - czy Ci się wydaje?

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobra to teraz Ja :D

Pierwsze rozstępy pojawiły się u mnie na pupie jak miałam 13 lat. Byłam bardzo szczupła i być może efekt dojrzewania. Tego nie wiem, ale pamiętam jak mamusia mnie rozpieszczała i codziennie batoniki kupowała :lol: a więc to też napewno nie wpłynęło dobroczynnie na stan skóry.Sport w szkole i czasem na podwórku. 

I teraz tak moja mama nie miała rozstępów nawet po ciąży ani jednego:)

Więc może wcale nie są genetycznie uwarunkowane:)

Jeśli chodzi o wszelkie kremy, oliwki itp.to może i działają, ale w połączeniu z dietą i sportem. 

Żylaków nie mam, ale w ciąży popękały mi naczynka. Genetycznie może tak, ale przed ciążą nie ćwiczyłam i jakiejś specjalnej diety nie trzymałam. Szczupła byłam to sobie myślałam" po co" :lol:

Tak Panowie i Panie to wszystko lenistwo i brak świadomości konsekwencji. 

Teraz zostało już tylko utrzymywać kondycje :D

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@HORACIOU5

Coś Ci się chyba pomyliło - ten wątek nie jest o mnie ;) po co jakieś osobiste wycieczki?

 

@Normalny

Nie mamy dzieci i póki co nie planujemy. Co do drugiego pytania - napisałam tak jak jest: WYDAJE mi się, ja nie jestem w stanie tego ocenić, musiałbyś zapytać osób postronnych, ewentualnie męża. On w każdym razie nie narzekał nigdy w tym temacie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@HORACIOU5 uderz w stół... Nie dość, że mamy obraz, gdzie komuś wydaje, iż szanuje małżonka, więcej zarabia, to UWAGA! Nie ma dzieci i planów wobec powiększenia rodziny ze wspomnianym małżonkiem... Czy coś zaskoczyło Cię w tej urokliwej historii? Czy można użyć w tej kwestii słów "Wiedz, że coś się dzieje"? Czy jesteśmy w stanie przewidzieć następstwa?

 

I zastanawiające, iż jeżeli uczciwie trzyma się dietę, uczciwie ćwiczy, to w dłuższej perspektywie czasu nie ma żadnych problemów z genami, grasicą... tfu... tarczycą, zbędnymi kg, żylakami, rozstępami i Bóg jeden raczy wiedzieć czym jeszcze...  Czy można użyć w tej kwestii słów "Wiedz, że coś się dzieje"? Czy jesteśmy w stanie przewidzieć następstwa tych decyzji? Jeżeli tak, to jak one pokierują dalszym losem partnerów? :D

 

W tym dniu, t.j 12.07.2017 naocznie został nam przekazany dowód, iż nie koniecznie wszystko jest winą genów, zaskakujące, iż w dówch przypadkach nie mamy do czynienia z czarownicami, z tym jedną po ciąży... Być może były to batoniki? Czy to kwestia zamożności finansowej na niekorzyść mężczyzny? Niestety, ale z tak krótkiego opisu nie jesteśmy w stanie wywnioskować. Nie wiadomo, czy są to przypadki tak unikatowe w skali tego forum i nawet świata... Zostają nam tylko domysły i przypuszczenia... Jednego jesteśmy pewni! wiemy co nastąpi po tym wpisie!

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Arox znam parę mamusiek. Jedne się zapuściły i niezbyt fajnie to wygląda, ale znam też takie które urodziły jedno albo dwoje dzieci i co? No i jakoś tak dziwnie wyszło, że dbają o siebie i wróciły do dawnej figury. Pozwolę sobie przypomnieć słowa: jak ktoś chce to szuka sposobu, a jak nie chce szuka powodu :D Tyczy się to również związków. Jak jakaś samica chce, to nawet byle pierdółka będzie pretekstem do rozwalenia danej relacji ;)

Edytowane przez HORACIOU5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Porównałabym nastawienie większości kobiet do jednorazowej alpinistki. 

 

Szczytem (celem) będzie małżeństwo i zaobrączkowanie się. Jak już zdobędzie co zachciała to bezwładnie stacza się z górki. Na początku jest malutką kuleczką śnieżną a w miarę upływu czasu potężną, niebezpieczną kulą :D Czasami może spowodować lawinę śnieżną.

 

3-5.jpg

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

@GluX, chętnie wysłucham Twojej teorii :>

A tyłka w tej chwili faktycznie nie ruszam (w tej chwili nawet jakbym chciała to nie jest to wskazane), ale przed pierwszą ciążą byłam aktywna fizycznie (fitness 4-5 razy w tygodniu + codzienna jazda rowerem przez niemal cały rok) i jakoś mnie to nie uchroniło :> 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@catwoman

 

Pomógł bym Ci, ale moja wiedza kosztuje. A z podzielenia się tak, o nie będę miał wypranej pościeli czy seksu więc sama rozumiesz ;)Co innego jakbyś była facetem, to pomógłbym bez zastanowienia :lol:

 

Ale nakieruję Cię, bo mam jednak dobre serduszko:

Jesteś zapewne nowoczesna i miałaś dostęp do edukacji i zakładam,że również j. angielski czy j. niemiecki nie jest u Ciebie na niskim poziomie i potrafisz wpisać odpowiednie frazy w Google w tym języku z dopiskiem "badania" w owym języku lub jeśli już jesteś średnio zaawansowana z medycyny to z dopiskiem MedPub. To powinno wystarczyć, żeby się choć ciut do edukować i nie pisać rzeczy, które pozornie są powiązane, ale faktycznie nie są.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

Małą obserwację swojej współpracowniczki zrobiłam w ciągu miesiąca. 

 

Kobieta, 35 lat, zamężna, 2 dzieci. Codziennie ubierała się w adidasy, spodnie materiałowe z cienkiej bawełny (przypominające dresy), bluzy sportowe lub golf w dziwnym kolorze (musztardowy, pomarańczowy, zielony jaskrawy itd), biustonosz materiałowy (miękki) a fryzura w koński ogon. W dzień rozpoczęcia szkoleń z Panem spoza firmy - przemiana :D Bum! Abrakadabra! Buty na obcasie, spódnica dopasowana i opinająca talię, push up, dekolt uwydatniony i rozpuszczone włosy. 

 

Polecam obserwowanie :) Można mieć niezły ubaw

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.