Skocz do zawartości

Najpopularniejsze kierunki studiów - spostrzeżenia


Mordimer

Rekomendowane odpowiedzi

1 godzinę temu, Bezimienny napisał:

 

Taniej jest np. w Indiach i co z tego? Ano nic bo różnica kulturowa w komunikacji jest zbyt duża i zdecydowanie bardziej opłaca się wytwarzać oprogramowanie w krajach bardziej cywilizowanych.

 

 

Dokładnie jak mówisz. Dodatkowo taniej nie znaczy lepiej. Firma X dla której pracuje moja firma postanowiła, że utną koszty i nową funkcjonalność w projekcie zrobią Hindusi. Okazało się, że musieliśmy poprawiać po nich kod. Nie twierdzę, że Hindusi są słabi, po prostu ci lepsi są drożsi. Chytry dwa razy traci. Jeśli chodzi o Polaków to mamy kilka atutów: cena do jakości jest dobra i do tego bliskość kulturowa z zachodem.

 

Edytowane przez GoneMyWay
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Być może widzę to trochę z perspektywy lat, jako osoba, która mniej więcej od 9. roku życia miała kontakt z komputerem. Trudno mi sobie wyobrazić, że student informatyki nie potrafi napisać samodzielnie "Hello world", ja jako nastolatek to potrafiłem w Pascalu zrobić. Dla mnie programista to nie tylko klepacz kodu, ale również osoba, która wie, jak działa komputer, bo dzięki temu może pisać lepsze aplikacje. Jednak z drugiej strony wiele się zmieniło w programowaniu od czasu, kiedy szczególnie interesowałem się komputerami. Te umiejętności, o których piszecie, nie są dla mnie po prostu umiejętnościami programisty. To trochę jak z naprawianiem aut. Dawniej podstawowe naprawy potrafił każdy średnio ogarnięty mężczyzna zrobić, a obecnie z wymianą żarówki jedzie się na serwis. Czy ktoś jakieś 20 lat temu nazwałby mechanikiem osobę, która samodzielnie wymieniła koła? Z tego, co piszecie, to wiem więcej niż większość studentów i absolwentów informatyki, bo o ile jestem kiepski z teorii programowania, o tyle wychodząc od tego, jak "działa" komputer (rola procesora i czym jest bit), potrafię sobie wyobrazić "działanie" kodu. Niedawno bawiłem się w C#, korzystając z darmowego Visual Expressa i jest to programowanie idiotoodporne, wszystko gotowe i wystarczy klikać w WinForms. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

53 minuty temu, rewter2 napisał:

 

A to studenci dzienni zaczęli już jakoś masowo chodzić na wykłady?

 

Haha nie no wiesz, akurat to co napisałem wcześniej odnosze całkowicie do przypadku opisanego przeze mnie. Osoby, które interesuje dany kierunek raczej chodzą na wykłady -> chcą się czegoś dowiedzieć. Przynajmniej tak mi sie wydaje. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odwieczna wojna studenci zaoczni vs dzienni :D

Oczywiście i tu i tu są wady oraz zalety, jednak w mojej opinii najlepiej iść zawsze tam gdzie jest najtrudniej i sito jest największe, gdyż jak wiadomo proste drogi nie są zazwyczaj korzystne. Czyli bardzo dobre i bardzo trudne kierunki na studiach dziennych. Dlaczego? Z perspektywy świeżego maturzysty studia zaoczne mają same plusy, no bo wiadomo, zarabia się kasę i jednocześnie studiuje, nabiera się doświadczenia, odciąża rodziców, ma się taką namiastkę samodzielności, można planować już swój budżet, jest też takie wrażenie wyprzedzania swoich kolegów i bycia od nich lepszym, to każdy wie. Problem w tym, że znaleźć od zera pracę w branży, która kogoś interesuje i jest zgodna z jego kierunkiem studiów jest trudno. Najczęściej studenci zaoczni robią w jakichś call center, restauracjach jako kelnerzy, korpogównach, fast foodach, czasem i fizycznie na budowie, różnego rodzaju miejscach w ogóle niepokrewnych z ich kierunkiem. Nic w tym nic dziwnego, bo trudno bez rekomendacji osób trzecich i indywidualnego kształcenia się po nocach jeszcze w czasach szkoły średniej znaleźć coś sensownego. Więc owszem kasa jest, choć nie są to jakieś zawrotne kwoty, ale doświadczenie w branży dalej żadne. By złapać coś sensownego to jednak z reguły trzeba te chociaż 2 lata spędzić na studiach by mieć jakiś punkt wyjścia i wiedzieć o co chodzi na wstępie. Jeśli chodzi o wiedzę i przekazywany materiał to również nie okłamujmy się :) to nie jest to samo co przekazuje się na dziennych, często to jest może z 60% tego co tam się wykłada jak jest dobrze. Wykładowcy też traktują takich studentów ulgowo i puszczają dalej czasem za nic. Ogólnie są to studia dla papierka i nic więcej. Jeśli tylko to kogoś interesuje, nich idzie i studiuje w tym trybie. Ale materiał i wiedzę będzie miał bardzo okrojoną. Następna sprawa jest taka, że może wystąpić duży problem w otwarciu kierunku, który studiowaliście na drugim stopniu. Z reguły zależy to od popytu na dany kierunek i nie jest powiedziane, że to otworzą. Jeśli tego nie zrobią to kończycie z licencjatem/inżynierem, ewentualnie dla tych co nie otworzyli studiów czasami jest możliwość wrzucenia ich gdzie indziej (aby kasa się zgadzała :D ) Czyli nie otwierają wam drugiego stopnia i dają możliwość studiowania na czymś co kompletnie was nie interesuje i w niczym się nie przyda. O tym, że nie poczuje się uroków prawdziwie studenckiego życia w tym trybie to już chyba nie muszę rozwijać.

Na bardzo dobrych i bardzo trudnych studiach dziennych i to należy szczególnie podkreślić, że nie chodzi tu o kierunki dla każdego, tylko wąskiej elity najlepszych, jest już zupełnie inaczej. Z reguły tam trzeba ostro zapierdalać i szybko ogarniać nowy materiał, jest zadawane mnóstwo czasochłonnych rzeczy do robienia w domu, grono profesorskie jest niezwykle wymagające, więc trudno to pogodzić z jakim etatem i mieć jeszcze czas na życie. Jednak w mojej opinii mimo wszystko warto i nie chodzi nawet o samą zdobytą wiedzę i dobre, szanowane przez pracodawców wykształcenie, bo wiadomo, że za 20 lat to ta wiedza może mieć małą wartość, z tym że podstawy jakich uczą też na studiach, najczęściej na pierwszych semestrach są niezmienne. Na takich studiach, gdzie dadzą ci w kość nauczysz się szybko ogarniać nowe materiały, nowe rzeczy, wpoją ci jak należy podchodzić do różnych problemów i je rozwiązywać. Jak już wspomniałem dobrze nauczysz się też podstaw rożnych dziedzin, dzięki czemu nawet jak staniesz przed nowatorskim rozwiązaniem to w mig ogarniesz jego mechanizmy. Następna sprawa to kontakty i znajomości. Ludzie z którymi jesteś w grupie to przyszli specjaliści i kozaki w danej dziedzinie. Dobrze mieć takich przyjaciół co w razie czego mogą pomóc lub coś załatwić. Należy też wspomnieć o tym, że na najlepsze studia idą też najlepsi. Masz na co dzień do czynienia wtedy z największymi mózgami i ogarami, więc aby nie zostać w tyle i nie być największym debilem, automatycznie więcej pracujesz, a przebywając z nimi sam stajesz się lepszy i rozwijasz swój umysł, a taka umiejętność myślenia przyda ci się nie tylko w pracy ale w życiu. Dam swój przykład, gdy stanąłem przed wyborem liceum i wstępnego już określenia swojej drogi, byłem mniej więcej na podobnym poziomie co reszta klasy, nie licząc oczywiście tych najlepszych i najgorszych. Ale z kolegami i koleżankami to był w miarę równy poziom. Sam poszedłem potem do bardzo dobrego i renomowanego liceum (zresztą ledwie się dostałem) a inni poszli do dużo gorszych szkół i przeciętnych liceów. Nie muszę chyba dodawać jak mnie i innych w tej szkole cisnęli, poziom był naprawdę wysoki i w przedmiotach kluczowych znacznie wykraczający poza materiał licealny i nie było w ogóle rozmowy, że tego nie trzeba umieć. Ale kiedy przyszła matura i wybieranie studiów to była między nami przepaść. Niby też liceum, podobne książki, ten sam egzamin, a jednak nie mieli nawet startu. Gdy oni marzyli aby dostać się na dany kierunek mnie, to nawet nie interesowało, tam gdzie ja uderzałem to oni gadali, że to dla jakichś geniuszy. I nie wywyższam się teraz, tylko jest to autentyczna historia. Dlatego zawsze, według mnie trzeba wybierać trudniejszą drogę bo w którymś momencie to i tak zaprocentuje.

Podsumowując jeśli nie masz dużych aspiracji, chcesz jak najszybciej się usamodzielnić, kierunek jaki cię interesuje jest przeciętny i każdy może go skończyć bez większej spiny, rodzice raczej ci nie pomogą i nie będą utrzymywać podczas kształcenia się, masz już jakąś robotę na oku i w miarę ogarnięty plan na przyszłość albo pracujesz i jakiś papierek przydałby ci się do awansu i lepszych pieniędzy wybieraj studia zaoczne. Natomiast jeśli chcesz skończyć dobry kierunek, zależy ci na zdobyciu wiedzy w danym temacie, chcesz wejść do towarzystwa ludzi lepszych od siebie i ciągle się rozwijać, rozważasz karierę akademicką, chcesz posmakować studenckiego życia, możesz sobie pozwolić na bycie ciężarem dla rodziców przez następne parę lat, co zaprocentuje nie tylko potem w pracy, ale ogólnie w życiu to idź na dzienne. Tyle mam do powiedzenia na ten temat.

Edytowane przez Jorund
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Osoby, które interesuje dany kierunek raczej chodzą na wykłady -> chcą się czegoś dowiedzieć. Przynajmniej tak mi sie wydaje.

Chyba z telefonem by sobie lekcje nagrać, reszta w większości przypadków to samouki, przynajmniej w branży programistycznej.

 

Ponadto dlaczego obecnie tak bardzo propaguje się studia informatyczne? Dlaczego nie robiono tego np. 10 lat temu? Podobnie było z prawem czy zarządzaniem.

ktoś zauwazył potencjalne rozszerzenie rynku, choćby z tego względu że prawie każdy ma dziś komputer a nuż zainteresuje się tematem.

 

Konkurencja dzisiaj praktycznie jest w każdej branży, ale ilu tak naprawdę jest dobrych zawodników? Prosta prawda jest taka, że trzeba lubic to, co się robi, robic to dobrze i potrafic to sprzedac.

Z najtrudniejszych do zrealizowania to IMO właśnie ten ostatni punkt. Ale to prawda, wiele "programistów" to osoby które je wybrały ze względu na obiecaną kasę. Ostatecznie klepią kod w PHP do 3k....

 

ma też minusy (praca umysłowa - czasami po 8 godzinach jest się tak wyjebanym że ciężko jest zabrać się za coś konstruktywnego, przymus ciągłego douczania się po godzinach żeby nie wypaść z rynku).  

Linux magazine jest całkiem dobrym źródłem nowinek. Podobnie zagraniczne portale typu hacker news.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Nie znam sie, to sie wypowiem

 

Robiłem dzienne i zaoczne na tym samym wydziale tej samej uczelni. I, przynajmniej wówczas, zaoczne były trudniejsze. Ten sam material, a czasu mniej. Energii duuużo mniej, bo pracować trzeba. Dostęp do biblioteki trzy godziny w co drugą sobotę. Kontakt z ludźmi z roku - żaden prawie. Internet? W pracy tylko.

 

Podsumowując: wymagania takie same, możliwości mniejsze o osiemdziesiąt procent.

Edytowane przez michau
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.