Skocz do zawartości

Najsłabszy w grupie musi sam o siebie zadbać.


Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie.

Nie wiem czy taki temat już była.

- Odkąd pamiętam mam problemy z emocjami i stosunki z rówieśnikami/ziomalami w szkole podstawowej wiecznie bójki. Nigdy nie szukałem zaczepki ale jakoś moja osoba prowokowała zaczepki innych. Starałem się nie odpuszczać nigdy. Gdy musiałem się bić to się biłem
- W szkole średniej było inaczej. Ćwiczyłem coś i byłym chudy ale wyrzeźbiony. Miałem spokój. Dodatkowo inny poziom intelektualny.
- Na studiach zupełnie inaczej. Sprawy rozwiązywałem politycznie.

Niestety. Na treningi chodziłem przez 15 lat. Znam chłopaków od podstawówki.
Jedni mnie tolerowali takim jakim jestem ale zawsze się ktoś znalazł kto prowokował. Mam naturę spokojną. Jestem nie konfliktowy lecz gdy ktoś mnie obrazi biorę wszytsko do siebie. Nie ma ziomka w ekipie z którym bym się nie szarpał za błahostki. Ale nigdy nie doszło do użycia pięści.

Nie tym razem.

Piliśmy z kumplami alko. Jeden mnie sprowokował i uderzyłem kumpla dwa razy. prosiłem go wielokrotnie żeby tego nie robił.

W towarzystwie wspólnych ziomów jestem tym złym :)

Ten pobity nie rozumie sytuacji do dzisiaj i uważa, że uderzyłem go niesłusznie.

Odseparowałem się od ziomali.
1 może 2 osoby próbują nawiązać kontakt. Dla reszty jestem powietrzem.
To świadczy o jakości tych wszystkich znajomości.

W towarzystwie jestem raczej złota rączka. Każdy do mnie dzwonił po pomoc jeśli chodzi o samochody, sprawy elektryczne, budowlane, inne inżynierskie lub techniczne.

Postanowiłem się totalnie odseparować od znajomych.
Co robić?

napierdalać się z każdym ziomalem jeśli mnie sprowokuje?
Szkoda, mi zębów, ryja i nosa :)

Zostałem z tym problemem sam.
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Albo wiedzą, że najebać Cię nie mogą i "atakują" Cię bronią, na którą wiedzą, że nie możesz odpowiedzieć, tzn ostracyzmem społecznym i wyznaczaniem własnych reguł według, których "od dziś wszyscy gramy, bo kto niepozwala po sobie jechać, to frajer, a kto nie oddaje jak biją ten prawilniak". Albo też jesteś patusem i nie umiesz rozwiązywać problemów inaczej niż napierdalaniem się. Sporty walki fajna sprawa, ale miałem kiedyś przykrą sytuację, która uświadomiła mi, że np: zapisanie syna w wieku młodym na jakieś mma/etc to dobry pomysł. Sport z jednej strony rozwija charakter, ale  kiedy masz "ostateczny argument" ,którego możesz uzyć, to nie bawisz się w pół środki, a to w tej sytuacji jest złe. Słuchałem kiedyś ciekawej audycji o prawie do posiadania broni i jeden z przeciwników powiedział o syndromie jaki może wystąpić, mianowicie kiedy masz broń i możesz jej użyć, nie unikasz ciemnych alejek tak zażarcie, jakbyś robił to nie mając broni i będąc bezbronnym. Nie próbujesz już uciekać lub unikać sytuacji konfliktowych, lub nie pobudza się Twoja łepetyna,aby pokusić się o próbę dyplomatycznego zażegnania sporu (nie mówie, że zawsze można, wiem, że nie) tylko tracisz całkowitą plastyczność umysłu a broń przestaje być narzędziem a staje się rozwiązaniem. W twoim przypadku i ludzi trenujących sporty walki bronią są ich pięści. Powtarzam nie każdy to ma, ale jeśli ktoś trenuje od małego ( i to "Sporty" z niskim progiem wejścia , gdzie nie nabiera się z czasem umiejętności i pokory, tylko dostaje relatywnie szybko narzędzia do rąk, z których nie wie się często kiedy korzystać), przed zakończeniem prawidłowego procesu socjalizacji, to wydaje mi się, że go to w pewien sposób upośledza społecznie, o czym może nie wiedzieć.

Edytowane przez WąsatySamiec
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

WąsatySamiec nie chodzi o narzędzie a o większą pewność siebie. Nie lubię się bić. Rzadko to robię a wręcz wcale.

 

seven czy jestem patusem? Dlaczego? Bo bronię siłowo swojej osoby? Ngdy nie atakowałem pierwszy. Nigdy nie wkraczałem w czyjąś przestrzeń osobistą. Nigdy nikomu nic nie zabrałem ani ukradłem. Nikomu się nie wpierdalam w życie. Tylko dlatego staję się celem silniejszych osób bo wyczuwają moją słabość? 

Tak jestem patusem bo się bronię :) co to za logika?

Czyli niepatusy atakują słabszych a jak słabszy się obroni w stadzie przed wilkami to jest patusem? Ciekawe spostrzeżenie. Napisałem, żeby nie prowokował mnie kolega, prosiłem wielokrotnie czy nie miałem prawa przypierdolić?
To jest typ człowieka, który w stadzie robi takie głupie rzeczy. Sam na sam góruję nad nim fizycznie i psychicznie. Może w stadzie on próbuje odegrać się na mnie za moją wyższość, która wg niego jest wyimaginowana. Stado dodaje mu siły. Znam wielu takich co to sam na sam potulne baranki a stado dodaje im siły.
To jest specyficzne środowisko. Można napisac patologiczne.

DLatego postanowiłem sie odłączyć. Nie chce żeby mnie ktoś prowokował do czegokolwiek
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 9.07.2017 o 17:10, p47thunderbolt napisał:

W towarzystwie jestem raczej złota rączka. Każdy do mnie dzwonił po pomoc jeśli chodzi o samochody, sprawy elektryczne, budowlane, inne inżynierskie lub techniczne.

Chłopie zakładaj własny biznes najlepiej warsztat mechaniczny. Będą do Ciebie walic drzwiami i oknami. Ci na których Ci teraz zależy, zaczną Cie wkurzać jak mrówki.

 

aha doczytałem...

bo ty tam o jakichś pierdołach, kolegach, biciu ....

facet szkoda czasu na debili, jak nie rozumieją to kopa w dupe, znaczy olac ich! 

masz "talent" wykorzystaj to. W życiu jest sinusoida raz na dole, potem na górze...a potem znów trzeba upaść.

Edytowane przez Waflo
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może trochę wyluzuj co? Zawsze w grupie bardziej wkurzali mnie wybuchowi gównoburzowi pieniacze gorzej nawet od tzw śmieszków przygłupów.

 

Co do towarzystwa to różnie tu bywa, jak ktoś nawiązuje kontakt a Ty masz gdzieś to jak się rozwinie znajomość?

 

Mówiłeś że wcześniej było politycznie, czemu teraz tak nie jest?

 

Dałeś tytuł o najsłabszym ogniwie - czujesz się słaby i chcesz za wszelką cenę agresją przytłumić obawy?

 

Pisałeś że jesteś spokojny, albo zadałeś się z patologią albo... Hmm coś Cię rozsadza i przenosisz na innych? Troszkę haotycznie napisałeś.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

DOHC nie lubię hond :)

Ja nikogo nie zaczepiam, nie śmieszkuję, nie robię sobie jaj, szanuję znajomych, nie przekraczam ich strefy komfortu, nie wpierdalam się w życie osobiste, służę pomocą i radą zawsze i o każdej porze.
Czy powyższe zdanie jest dla wszytskich zrozumiałe?

Ile razy mam pisać, że czasem jestem prowokowany. Nie przez obcych tylko przez znajomych. Od nich oczekuje szacunku, przyjaźni, wsparcia a nie KURWA zaczepek, śmieszkowania przygłupów. PROSIŁEM KOLEGĘ WIELOKROTNIE ŻEBY MNIE NIE ZACZEPIAŁ A ŻE BYŁEM POD WPŁYWEM TO MU ZAPIERDOLIŁEM.

Ile razy można politycznie coś załatwiać?
Jeśli nie skutkuje to używam siły.

DOHC ty nabijasz się z kumpli? Dopierdalasz im? śmiejesz się z ich wad? Ja tak nie robię bo szanuję ludzi którzy szanują mnie.
 

Edytowane przez p47thunderbolt
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie rozumiem co ma z tym Honda wspólnego:lol: Mojej NSX w limitownej wersji R też nie lubisz?

 

Zartuję;)

 

Jeżeli ktoś coś odpierdala to nawet mogę go troszkę zjebać jak kumpla, co zamiast się uczyć na PJ kat. C to pisze z jakimiś małolatami i robi z siebie frajera bo mu nawet nie odpisują. W takich chwilach mówię mniej więcej mu "co Ty kurwa odpierdalasz, chcesz zdać czy z pajacować przed dziewczynami?!"

 

W gronie można się pośmiać, ba sami z siebie się śmiejemy ale bez przesady typu obrażanie, to niedopuszczalne.

 

Wiesz specjalnie poruszyłem temat gównoburzowców, kiedyś podjechałem z chłopakami do sklepu, jeden chciał coś do picia. Poszedł, przeparkowałem wóz dwa stanowiska dalej za busa że nie było nas widać. Koleś przyszedł nabuzowany "że tak się kurwa nie robi" i kazał się odwieźć do domu, mino że mu każdy tłumaczył że nie ma opcji byśmy go zostawili, ale się obraził i uj. Za małolata miałem kolegę co tak jak mówisz, każdemu wręcz dokuczał i wyśmiewał a jak ktoś mu pocisnął to było zaraz "zajebe ci!", więc akurat tego typu ludzi nie znoszę.

 

Więc podsumowując tak, śmiejemy się z siebie nawzajem ale nikt nikogo nigdy nie poszarpał, obrażania też nie było w tej grupie (w innych były - przesianie znajomych i znów mam git towarzystwo) więc wszystko jest ok. 

 

Gdybym musiał kogoś szarpać albo ktoś mnie to wtedy odcina i tyle, po co psuć sobie nerwy?

 

Co ja bym zrobił. Nie znam tych chłopaków więc zaczął bym od białej karty dla każdego, od dziś każdy na zero i jedziemy. Ten taki a ten w porządku. Potem pijemy i zapamiętujemy w kim się włącza agresor a kto trzyma sztamę. Potem kalkulacja i lustro - daję to co dostaję, w przypadku sfrajerzenia - żegnam.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem nieco podobną sytuacje.

W podstawówce praktycznie byłem na dnie drabiny społecznej. Po wielu latach loszki, jak i większość facetów z tamtej grupy nadal uznaje mnie (podświadomie/półświadomie) za frajera. Potrafię to wyczuć i dostrzec. Zostałem zakwalifikowany jako ,,cienias" i tak już zostało. Z nowo poznanymi osobami nie ma tego problemu. Jest szacunek, żarty itd. Ale nowe osoby widzą już mocnego gościa, co bić się będzie jak trzeba a i kontakty wyżej od siebie ma. Czyli różnica między tymi ,,dwoma osobami" jest konkretna. Nie to że się chwalę (jak Sz. Pan Marek mówi), ale mówię jak jest.

Wkurwiam się za każdym razem jak mam marnować życie (czyt. spotykam tych ludzi, którzy mieszkali bardzo blisko mnie i robili różne niemiłe rzeczy). Olewam ich, chyba, że coś poważnego chcą. Szybka sprawa i do widzenia.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

p47thunderbolt

Do konca sytuacja nie jest dla mnie jasna.

Nie zaczynasz pierwszy wiec to jest ok.

Ale to zalezy od tego co rozumiesz pod slowem "sprowokuje".

Jak sie chce kogos walnąć to pretekst zawsze sie znajdzie.

Czy to znaczy ze ktos cie walnie pierwszy i dopiero wtedy oddajesz?

Prowokowanie slowami jest wkurwiajace i ostrzec mozna, nawet ostrzec ze ktos dostanie w morde i jesli nie zrozumie - dac mu w morde.

Sam ocen gdzie jest granica.

Uzywasz pretekstu czy bronisz swojego terenu?

Ze nie musisz sie obracac w srodowisku w ktorym sie ciebie czepiaja to inna rzecz.

Ze czasami nie masz wyboru bo nie wyprowadzisz sie z tego powodu na koniec Polski - jeszcze inna.

OdważnyZdobywca

To sie zgadza ze raz przypieta opinie trudno zmienic ale wcale nie trzeba sie starac.

Rob swoje a reszta niech bedzie jak brzęczenie much w letni poranek.

Gdy nadejdzie pora towarzystwo zauwazy roznice a jesli nawet nie - tym gorzej dla nich.

Im bardziej sie ktos stara - tym gorzej wychodzi. Nie nalezy sie starac dla innych. Rob swoje.

 

Edytowane przez JoeBlue
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, OdważnyZdobywca napisał:

Miałem nieco podobną sytuacje.

W podstawówce praktycznie byłem na dnie drabiny społecznej. Po wielu latach loszki, jak i większość facetów z tamtej grupy nadal uznaje mnie (podświadomie/półświadomie) za frajera. Potrafię to wyczuć i dostrzec. Zostałem zakwalifikowany jako ,,cienias" i tak już zostało. Z nowo poznanymi osobami nie ma tego problemu. Jest szacunek, żarty itd.

Trafiłeś kolego w sedno.

W pracy staram się być zawsze liderem. Usmiecham się do ludzi, zagaduję, żartuję z każdym. Sprzątaczka, robotnik, kierownicy, dyrektorzy, prezesi. ale gdy ktoś nowy sprawdza mnie od razu pokazuje, że mnie lepiej nie ruszać i to się sprawdza. W największych agresorach mam kolegów za to, że od razu postawiłem swoje warunki.

 

 

34 minuty temu, JoeBlue napisał:

Sam ocen gdzie jest granica.

 

W tym sęk, że wszystko biorę do siebie.

W zasadzie mam mało znajomych. Można powiedzieć, że ostatnio mam dwóch może trzech.

Staram się nie powiększać grona zanjomych bo to kosztuję poświęcanie mojego czasu.

Jestem samotnikiem.

Z kobietami związki są krótkie. Zazwyczaj ja odchodzę.

Ojciec alkoholik mama pracowała. Takie raczej samotne wychowywanie się w stadzie :)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Borykam sie z podobnym problemem. Zawsze lepiej czulem sie z kolegami, ktorych poznałem na dworze lub imprezie niż z ludźmi ze szkoły. Kiedy bylem w gimnazjum i technikum, chcialem jak najszybciej skończyć naukę, żeby nie musieć przebywać z tamtym środowiskiem. Jedynie pojedyncze osoby były warte utrzymywania kontaktu. 

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem jeśli na prowokacje nawet setna odpowiadasz siłowo to jesteś patusem. Sorry. Słowa to tylko słowa, możesz odpowiedzieć najwyżej taka sama bronią jakiej użyto wzg. Ciebie, tak tez reguluje to prawo z tego co się orientuje. Może brakuje Ci błyskotliwości i gadki w porównaniu z tymi cwaniaczkami, jeśli nie umiesz się odgryźć a Twoje apele nie skutkują możesz tylko to ignorować, naśmiewać się z tego, wzgardzac, wzruszać ramionami, jeśli uderzysz to przegrałeś. Ja bym człowiekowi, który jeszcze trenuje sztuki walki i bije innych bo coś mu nieprzyjemnego powiedzieli nie podałbym ręki. Jeśli teksty są bardzo mocno obraźliwe i czynione w towarzystwie masz prawo wyzwać jegomościa na pojedynek, tak mnie nauczono. Mogę się mylić, nie znam konkretnych sytuacji.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Samiec92.  Czy możesz  w końcu zrozumieć ŻE JA NIGDY NIKOGO NIE OBRAŻAM, słabszych też !!!!!!!!!!!!!!!!!!! PO CO????????

PO CO MAM KOGOŚ ZACZEPIAĆ?

PO CO MAM KOGOŚ OBRAŻAĆ GESTEM SŁOWEM UCZYNKIEM?
PO CO????
Żeby ktoś musiał
"Zignorować, naśmiewać się, wzgardzać, wzruszać ramionami"???????

czy Ty słyszysz sam siebie?

Zignorować, naśmiewać się, wzgardzać, wzruszać ramionami MOŻESZ TY.
OK jestem PATUSEM. Ale ja w przeciwieństwie do tych PORZĄDNYCH gości co to nie stosują siły fizycznej ale na wszelki możliwy sposób starają się obniżyć moją samoocenę i przekraczają dobre wychowanie, kulturę osobistą, obycie i miłą atmosferę TYLKO SIĘ BRONIĘ.

Więc wg Ciebie SAMIEC powinien, ignorowac, naśmiewać się, wzgardzać, wzruszać ramionami? Nadstawić drugi policzek? Latami słuchać i przyjmować poniżenia?

OTÓŻ KURWA NIE !!!!!!!!!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam wrazenie ze to nie oni to robia.

To echo twojego poczucia niskiej wartosci.

Wszystko przyjmujesz do siebie.

Tak wlasnie robia ludzie tego typu.

 

> na wszelki możliwy sposób starają się obniżyć moją samoocenę

> PO CO MAM KOGOŚ ZACZEPIAĆ?

 

To powiedz PO CO ONI CIE ZACZEPIAJA?

Jaki maja w tym interes?

 

Jesli O MNIE ktos cos mowi, nawet to ze jestem glupi - mnie to totalnie wisi BO WIEM ZE NIE JESTEM.

Znam swoja wartosc bez potrzeby upewniania sie o niej z innych zrodel.

Mało. Wiem ze w tym momencie jestem madrzejszy od niego.

To nie nadstawianie policzka. To olanie brzęczenia much. Stawanie do walki z muchami i traktowanie ich jako rownego przeciwnika, to dopiero jest obciach.

 

Jestem tylko psychologiem amatorem, nie musisz mi wierzyc.

Nie zdziwilbym sie nawet gdybys pomyslal ze sie ciebie czepiam.

To tylko potwierdziloby moj poglad.

 

Moja rada: Zacznij od siebie.

Moze sie okazac ze sie kompletnie mylisz.

Do tego zreszta ludzie tez niechetnie sie przyznaja. Nikt nie lubi nie miec racji. Jeszcze mniej jest takich co potrafia to publicznie przyznac.

 

Edytowane przez JoeBlue
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

JoeBlue
Chyba się nie rozumiemy.
w 99% przypadkach olewam to.
1. Sytuacja pojawiła się kiedy byliśmy pijani.

2. Ostrzegałem napastnika żeby odszedł. Rozumiesz? Powiedziałem mu dwa razy żeby zrezygnował bo mu przywalę. Został ostrzeżony słownie i werbalnie. Byłem podminowany ale nie uderzyłem go bez ostrzeżenia. Nie rozumiem Twojej logiki. "będę go prowokował aż mi zajebie, wtedy pokażę wszytskim dookoła jaki to on jest patus i słaby psychicznie"

rozumiesz z logicznego punktu widzenia a nawet koleżeńskiego, że to jest tak głupie, że aż bezsensowne. Ryzykować utratę zdrowia żeby udowodnić, że ktoś jest "Patusem z problemami"? I ma niską samoocenę? To jest wg Was logiczne zachowanie?
Jak jesteś silnym psychicznie to znęcasz się nad słabszym i masz pretensje, że ten ktoś zareagował w sposób w jaki się nie spodziewałeś? BO TY TYLKO MÓWISZ

 

Edytowane przez p47thunderbolt
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz jesteś już w takim wieku, że z dnia na dzień możesz zerwać kontakty ze znajomymi i zająć się swoim rozwojem. No chyba, że razem pracujecie albo mieszkacie w mniejszej miejscowości.

 

Silny nie musi znęcać się nad słabszymi, nie potrzebuje kozła ofiarnego bo potrafi sam brać odpowiedzialność za swoje życie i decyzje

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem jak bracia, nie staram się Ciebie sprowokować a jedynie wpłynąć byś otworzył oczy na pewien schemat. Jesteś słaby psychicznie, sam to przyznajesz. Fizycznie dominujesz ale w dzisiejszym świecie inteligencja emocjonalna rządzi a nie pięść. Częścią inteligencji emocjonalnej, która powinna Ciebie interesować jest podwyższenie samooceny, kontrola gniewu (nawet tutaj w poście na forum używasz wykrzykników, pogrubien, pisania całych słów wielka litera, strach pomyśleć co jest w prawdziwym życiu). 

 

Nie wiem jak reszta braci ale ja widzę schemat, schemat zamiatania problemów pod dywan. Powiedz, ze się mylę jeśli tak jest ale najpierw poważnie się zastanów. Nieśmiały, pogardzany, nielubiany chłopak idzie ćwiczyć sztuki walki by poczuć się jak mężczyzna i umieć się obronić w razie ataku. Po latach treningu osiąga jakiś poziom i zdobywa pewna przewagę nad reszta. Niestety nie przepracował swojego niskiego poczucia własnej wartości, wciąż wszystko bierze do siebie a to wzbudza u innych zachowania prowokujące, "sprawdzające" Twoje granice, gdyż nie są ich pewni. Każde Twoje ostrzeżenie nawet wypowiedziane stanowczym tonem nie jest brane na poważnie, oczekujesz szacunku od innych sam go sobie nie dając, dalej jesteś testowany. W końcu wybuchasz i wyladowujesz się fizycznie, izolacja społeczna się pogłębia.

 

Moge się mylić ale ludzie prawdziwie silni gdy stawiają granice raczej nikt ich nie przekracza. Naucz się stawiać granice w mniej radykalny sposób, nie mów, ze komuś przywalisz, bo wtedy zgoda, musisz to zrobić i wychodzisz na patusa, powiedz, ze nie życzysz sobie takiego zachowania i odsuwaj się od toksycznych ludzi.

 

P.S. Nie nazywaj ludzi sprawdzających kurwami bo nie prawda jest, ze porządni ludzie akceptują cię takim jakim jesteś, to jakiś disneyland, który sobie tworzysz. Najlepiej sprawdza życie, ale czasem warto sprawdzać ludzi, a tych, których chcesz mieć blisko siebie w szczególności.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Samiec92 powtarzam to chyba już 5 albo 6 raz.
Powtarzałem to setki razy że nie życzę sobie takiego zachowania i proszę kolegę żeby tego nie robił. Czy te słowa są dla Ciebie niezrozumiałe? Czy źle się wyraziłem w stosunku do kolegi?
Nie!!!!. Wyraziłem się jasno i klarownie. Sens wypowiedzi był zrozumiały dla Wszytkich.
Powiedziałem, że dalsze prowokowanie spotka się z użyciem siły.

Byłem w wojsku. Zostały we mnie wpojone pewne zalety. Ty z racji wieku 92 rok pewnie nie byłeś w MONie. Mnie nauczono tam, że żadna KURWA nie będzie przekraczać granicy jaką wyznaczę. To moje życie, moje ciało i moja osobista sfera, ktróej nie chcę żeby ktoś przekraczał.

Czekam na odwet kolegi. Bo w dniu zajścia sytuacji nie miał odwagi nic zrobić. Teraz Nasze wspólne towarzystwo jest skierowane przeciwko mnie. Bo ja jestem ten zły. 
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Samiec92 napisał:

oczekujesz szacunku od innych sam go sobie nie dając

Widzę to tak samo + przemożna chęć kontroli rzeczywistości.

 

@p47thunderbolt

Może być tak, że to co wypierasz przychodzi do Ciebie w postaci "kumpli".

 

Oczywiście, że masz prawo a nawet obowiązek bronić siebie ale jeżeli ten schemat się powtarza to warto się nad tym pochylić.

Im bardziej starasz się udowodnić innym, że masz nieprzekraczalne granice tym bardziej boisz się aby nikt ich nie przekroczył bo z tym utożsamiłeś szacunek do siebie co nieświadomie wysyłasz jako intencję.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.