Skocz do zawartości

Pomóżcie zrozumieć, bo nie ogarniam siebie.


Rekomendowane odpowiedzi

Witam serdecznie.... 

 

Jest to pierwszy mój post tutaj (oprócz przywitania), ale spróbuję dość jasno i przejrzyście opisać mój problem...... mam nadzieję że robię to w dobrym dziale i w odpowiedni sposób. 

 

Moja pierwsza dziewczyna, teraz kobieta, z którą się związałem. Ożeniłem się z nią bardziej z rozsądku i trochę z litości, nigdy jej nie kochałem. Nie będę pisał dlaczego bo to chyba nie ma już znaczenia. Zabrnąłem w to wszystko tak daleko, że stworzyliśmy rodzinę, mamy dziecko. Wcześniej byłem pogodzony z tym faktem, że nic do niej nie czuję, ale tworzymy rodzinę, więc nie chciałem nikogo krzywdzić. Z czasem, coraz częściej zacząłem o tym wszystkim myśleć,  aż w końcu coś pękło we mnie i postanowiłem zakończyć nasz związek. Żona naprawdę sporo wycierpiała, ale ostatecznie postanowiła się wyprowadzić z dzieckiem, zrobiła to pod koniec maja tego roku. 

Umówiliśmy się, że będę przyjeżdżał co drugi tydzień w odwiedziny do dziecka, i tak właśnie jest. Wszystko było w porządku do pewnego momentu. 

Tydzień przed ostatnim przyjazdem, miałem wielką ochotę pójść z nią do łóżka, przez cały tydzień o tym myślałem, a nie ukrywam że tam było nam dobrze. Jadąc do niej myślałem że obydwoje będziemy chcieli (zdarzało się wcześniej). Niestety się pomyliłem, ona oznajmiła że nie może tak robić, że poznała kogoś i wychodzi z nim na cały weekend. I wtedy się zaczęło....... 

Strasznie mnie to zabolało, i nie chodzi o to, że ona nie chcę iść ze mną do łóżka, tylko, że chcę wyjść z kimś innym. Straszna zazdrość mnie dopadła na początku a cała sytuacja dobiła. 

Usiadłem, przemyślałem sobie wszystko i doszedłem do wniosku, że nie mogę tak robić. Zostawiłem kobietę a oczekuję sexu i jakiejś chorej wierności. Porozmawiałem z nią, przeprosiłem za wszystko, dosłownie za wszystko, przy okazji dotarło do mnie,  że czasami bardzo źle postępowałem wobec niej. Wbiłem sobie do głowy że tak nie mogę robić. 

Tylko powiedzcie mi Panowie skąd ten ból, cały weekend nie mogę dojść do siebie. Czuję się jakbym tracił bliską mi osobę. Miałem już myśli żeby wrócić do niej, pomimo tego że jej nie kocham. Czuję jakąś pustkę i źle mi z tym wszystkim i nie chodzi tylko o sex.  Jak ja mam to zrozumieć i co z tym zrobić? Wrócić na pewno nie wrócę...... 

Nie ogarniam tego. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podjąłeś decyzję o rozstaniu i nawet trochę Cię cieszyło, że jesteś górą. Czułeś się tak pewnie, że miałeś pewność względem jej cipki, która nadal należy tylko do Ciebie.

Dzsiaj okazało się, że inny samiec będzie tam zaglądał, a Tobie witki opadły i czujesz się gorszy od tego nowego wkładacza. 

W myślach masz pewnie jeszcze film jak to robią i jak budują mały biały domek i jeżdżą na wakacje, niczym jak w reklamie kredytu na dom.

 

Boli trochę. Jednak jej nie kochasz (nie wiem w sumie co to słowo oznacza, wszak tyle kobiet mi mówiło, że tak mnie kocha i teraz traktuję owo "kocham" jak "dzień dobry"). 

Skoro jej nie kochasz to daj jej odejść i życz jej jak najlepiej. Powtarzaj sobie to na głos "życzę ci dobrego życia".  

Mi pomogło, może Tobie również.

 

Siłownia, pasja, praca, inna cipka nie pomogą chociaż większość tak będzie powtarzałać. No chyba, że ktoś nie ma mózgu to pomoże, bo nijak znaleźć tam myśli w głowie. Te używki to tylko zagłuszacze.

Trzeba przeżyć swoją żałobę: ryczeć w poduszkę, opowiadać bzdury, zamęczać znajomych "jaka to ona była okropna" - trzeba przeżyć. 

 

Bądź dla niej życzliwy w myślach. 

  • Like 11
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 09/07/2017 at 5:49 PM, Pozytywniak said:

Podjąłeś decyzję o rozstaniu i nawet trochę Cię cieszyło, że jesteś górą. Czułeś się tak pewnie, że miałeś pewność względem jej cipki, która nadal należy tylko do Ciebie.

Dzsiaj okazało się, że inny samiec będzie tam zaglądał, a Tobie witki opadły i czujesz się gorszy od tego nowego wkładacza. 

W myślach masz pewnie jeszcze film jak to robią i jak budują mały biały domek i jeżdżą na wakacje, niczym jak w reklamie kredytu na dom.


 

Nie cieszyło mnie to co robię, ale czułem się nieszczęśliwy, długo myślałem nad odejściem aż w końcu postanowiłem zakończyć związek. 

Tak, byłem pewny siebie i bardzo stanowczy, tak bardzo że zrobiłem się obojętny na jej cierpienie. 

A jeśli chodzi o wspomnianą cipkę, to... ..... rozstanie miało wyglądać normalnie, rozstajemy się i każdy ma prawo szukać swojego szczęścia, tak chciałem.  Wyszło tak że moja psychika zaczęła fiksować. 

Wiesz.... białego domku i wakacji nie miałem w myślach, ale to co oni robią już tak........ niestety. 

 

Dzięki za rady, spróbuję się jakoś ogarnąć. Najgorsze jest to, że kiedy się rozstawaliśmy i cały ten okres z tym związany, jak już wspomniałem, zrobiłem się zimny, pewny i stanowczy. Teraz czuję jakby to wszystko puściło we mnie. Dotarło do mnie, ile kobieta się wycierpiała, ile mój syn teraz musi znosić. Co ja tak naprawdę zrobiłem. 

Do tego doszedł ból, pustka, zazdrość i chyba niepewność....... czy to była dobra decyzja. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ryj sobie głowy, tylko się ciesz, że jesteś wolny. Była nie ma znaczenia, liczy się tu i teraz, wyrzuć ją z głowy, niech każdy idzie w swoją stronę. Jak zajmiesz się czymś innym i zechcesz rozwijać siebie to przestaniesz się zadręczać jakąś tam babą. Dobry seks możesz mieć nie tylko z nią, jeśli jeszcze na to nie wpadłeś. Nawet lepszy, o milion razy. Baw się dobrze i nie trać czasu na babskie głupotki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widziały gały co brały, nie ryj sobie gara poczuciem winy że cierpiała itp. Gdyby tego było za dużo to sama by odeszła z resztą one lubią takie cierpiętnicze szopki. Ty swoim poczuciem winy nikomu nie pomożesz a jedynie sobie dowalasz. Znam ten ból kiedy życie uczy pokory , kiedy myślisz że panna będzie za Tobą latać choćbyś jej klocka na czole postawił a tu dupaaaaa. Wywal to z siebie ,może nie zamęczaj innych swoimi smętami ale jest lato, może rozbij w lesie namiot na 3 dni, pobecz se , powkurwiaj, powyżywaj na drzewach , mi to pomogło. Z  resztą takie żołnierskie , surwiwalowe życie mnie zawsze stawiało na nogi. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Paweł

 

Przez długi czas Twoja podświadomość będzie do niej wracać.Teraz jesteś na detoxie od niej.To normalne.Będziesz czuć żal,pustkę,rozpacz.Jak odstawiasz palenie,masz to samo.

Generalnie nie musisz robić nic.Ja tak uważam.Z czasem przestaniesz o niej myśleć,ale pamiętaj ,że nie przyspieszysz tego procesu,bo nie idzie.

W końcu przyjdzie taki dzień,obudzisz się rano i pomyślisz.Mam na nią wyjebane:)

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki Panowie....... 

 

Jakie to wszystko porąbane, półtora miesiąca jeździłem tam i było ok, teraz nagle coś mnie pierdykło w łeb i czuję się fatalnie. Najgorsze jest to, że muszę i chcę tam jeździć, żeby widzieć się z małym, a on też tęskni jak cholera. 

Mój rozum z jednej strony mówi: wróć do niej, żona będzie bardzo zadowolona jak się zejdziemy. Mały będzie przeszczęśliwy jak będzie miał obojga rodziców w jednym domu. I ja też odetchnę, będę miał syna koło siebie i nie będę cierpiał. A być może po całej tej sytuacji z żoną będzie mi lepiej i będę zadowolony. 

 

Z drugiej strony mówi : dwa lata myślałeś o swoim życiu i o podjęciu tej decyzji. Wszystkie powody dlaczego to zrobiłeś, pomyśl o nich....... chcesz wrócić do tego co było i myśleć o tym że jesteś nieszczęśliwy? 

 

Jakaś paranoja.......... 

Edytowane przez Paweł
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Paweł A rozwód jak tam wyszedł? Załatwiony i formalności z głowy? Bo jak nie, to nie bądź zaskoczony jak będzie chciała walczyć o zabezpieczenie dla siebie. 

Z tym gachem to nic dziwnego, kobieta nie będzie wiecznie sama siedzieć. Prędzej czy później znajdzie sobie samca. Ty skup się na sobie i zapomnij o jej cipce. O niej nie zapomnisz bo to matka dziecka, ale jej cipka nie jest jedyna na świecie. 

Edytowane przez CalvinCandie
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 hours ago, CalvinCandie said:

@Paweł A rozwód jak tam wyszedł? Załatwiony i formalności z głowy? Bo jak nie, to nie bądź zaskoczony jak będzie chciała walczyć o zabezpieczenie dla siebie. 

Z tym gachem to nic dziwnego, kobieta nie będzie wiecznie sama siedzieć. Prędzej czy później znajdzie sobie samca. Ty skup się na sobie i zapomnij o jej cipce. O niej nie zapomnisz bo to matka dziecka, ale jej cipka nie jest jedyna na świecie. 

Rozwodu jeszcze nie ma, jesteśmy w separacji. Nasz staż to 12 lat po ślubie. A co do tego gacha to coś  nie wyszło, lub to było celowe jej zagranie a żadnego gacha nie było. 

 

Teraz powiem Wam do jakich dziwnych wniosków doszedłem, nie spodoba wam się to.

Myślę codziennie o tym wszystkim, myślę mózgiem żeby było jasne. 

A więc......... coraz bardziej się przekonuje że ta separacja pozwoliła mi dużo zrozumieć. Po pierwsze, ciężko znoszę smutek i żal małego, a on dla mnie jest najważniejszy. Za każdym razem kiedy tam jestem, dzień przed wyjazdem patrzy na zegarek ile nam czasu zostało, żeby spędzić razem, a jak już odjeżdżam  to jest masakra...... i tak za każdym razem. 

Po drugie, chyba zamiast pracować nad związkiem, rozmawiać z żoną, ja po prostu uwierzyłem w miłość, jak w romantycznej komedii, motylki w brzuchu, chodzenie za rączke z serduszkami w oczach. Olałem wszystko, patrząc na ideał prześlicznej kobiety stworzony przez wyobraźnię jaki mógłbym mieć. Poza tym w naszym życiu wdarła się  straszna monotonia. 

Po trzecie, jak czytam i widzę że mężatki "rżną" się na lewo i prawo tak łatwo i tak po prostu, to wolę chyba mieć swoją kobietę która była mi wierna. Poza tym jak ktoś tutaj napisał, teraz już nie ma miłości w tym wieku, jest zimna kalkulacja. 

 

Nie podjąłem żadnej decyzji jeszcze. 

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wcale nie.

Jedyna rzecz to to ze o ile wszedzie indziej ludzie wiedza ze 2+2=4 o tyle w zwiazkach mysla ze 2+2= tyle ile oni chca bo milosc przezwycieza wszystkie przeszkody.

Wiekszej bzdury nie slyszalem ale jak ladnie to sie przedstawia w romantycznych filmach.

Przy TAKIEJ matematyce rzecz jasna ze bilans sie nie zgadza.

Wrecz nie ma prawa sie zgodzic.

 

Co do szczescia - jest jeszcze prosciej.

Masz je miec w sobie i to w takiej ilosci zeby sie nim moc podzielic a nie szukac do us* smierci i myslec ze ktos inny ci je zalatwi magicznym sposobem.

 

Edytowane przez JoeBlue
  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Paweł dopiero teraz przeczytałem twój temat od początku i jak w pierwszym poście wspomniałeś, że była jedzie na weekend z kimś, to wiedziałem że żadnego gacha nie ma :D Celowe jej zagranie abyś zobaczył, że sobie świetnie radzi bez ciebie i próba manipulacji aby zadziałać na twoją psychikę i wyobraźnię. Oczywiście odmówiła ci sexu i wymyśliła bajeczkę o tym, że ktoś ją posuwa. W tym momencie stała się dla ciebie niedostępna (nie dała dupy, ale za to dała do zrozumienia, że jesteś samcem beta) i urosła w twoich oczach (jest tak atrakcyjna, że od razu sobie znalazła ruchacza i będą się bawić cały weekend) Przepaliły ci się styki i zaczynasz robić dokładnie to samo, co robią kobiety gdy facet je zlewa albo porzucony znajduje sobie potem fajną lalę i nagle tej, która go rzuciła zaczyna się znowu podobać. Druga sprawa, że u facetów występuje takie bym powiedział poczucie własności co do kobiety, którą mieliśmy. Nawet jak związek jest skończony, to nikt raczej nie chce aby inny samiec posuwał jego byłą, gdyż ciągle podświadomie uważa że jest jego i najlepiej aby związek był owszem skończony, ale od czasu do czasu jeszcze dawała mu dupy (tylko jemu) wtedy gdy on będzie miał ochotę :D Coś takiego nie występuje, kiedy sam otacza się nowymi kobietami, dużo lepszymi od jego poprzedniej, wtedy niech sobie robi tamta co chce bo on nawet o niej nie pamięta. Natomiast ty raz że cięgle masz z nią kontakt poprzez odwiedziny małego, a dwa sam chyba nie masz za dużo sexu, kobiet lub jest on gorszej jakości niż miałeś dlatego zatęskniłeś po tym względem do byłej, a potem już poszło.
 

Dnia 9.07.2017 o 17:45, Paweł napisał:

Porozmawiałem z nią, przeprosiłem za wszystko, dosłownie za wszystko, przy okazji dotarło do mnie,  że czasami bardzo źle postępowałem wobec niej. Wbiłem sobie do głowy że tak nie mogę robić.

 

W tym momencie dałeś pięknie dupy. Zacząłeś przepraszać, robić z siebie cipę i od razu twoje akcje poszły w dół.

 

Dnia 11.07.2017 o 23:29, Paweł napisał:

Po drugie, chyba zamiast pracować nad związkiem, rozmawiać z żoną, ja po prostu uwierzyłem w miłość, jak w romantycznej komedii, motylki w brzuchu, chodzenie za rączke z serduszkami w oczach. Olałem wszystko, patrząc na ideał prześlicznej kobiety stworzony przez wyobraźnię jaki mógłbym mieć. Poza tym w naszym życiu wdarła się  straszna monotonia. 

 

 

Ona dokładnie chce abyś tak myślał. Abyś miał poczucie, że straciłeś coś cennego i ty wszystko zjebałeś, przy okazji abyś pocierpiał za to, że ją poniżyłeś w oczach wszystkich zostawiając.

 

Dnia 11.07.2017 o 23:29, Paweł napisał:

Po trzecie, jak czytam i widzę że mężatki "rżną" się na lewo i prawo tak łatwo i tak po prostu, to wolę chyba mieć swoją kobietę która była mi wierna. Poza tym jak ktoś tutaj napisał, teraz już nie ma miłości w tym wieku, jest zimna kalkulacja. 

 

 

Ależ oczywiście, że się rżną na prawo i lewo, a ta twoja to że była wierna wtedy, nie oznacza że jak do niej teraz wrócisz, to znowu będzie wierna cały czas. Po prostu będzie miała z tyłu głowy jak ją potraktowałeś i chęć rewanżu. Poza tym do tego związku nie wrócisz już jako alfa. Wrócisz jako proszący beta provider, w dodatku z poczuciem winy i będzie cię mogła wykorzystywać i zacząć najpierw handlować sexem w zamian za to i za to, a jak będziesz podskakiwał to szybko przypomni ci jakim byłeś sam egoistą, że zostawiłeś rodzinę dla własnego widzimisię ona tyle wycierpiała nie mówiąc już o waszym dziecku, które codziennie płakało z tęsknoty przez CIEBIE.


A teraz mam dobrą wiadomość. Powiedziała ci, że z gachem nie wyszło bo liczy właśnie, że wrócisz do niej (jako provider). Gdyby tego nie chciała, to męczyłaby cię i gnębiła opowiadaniami jaki jej ten nowy jest wspaniały, jaki mądry, dobry, polubił waszego syna i jeszcze NIGDY nie miała takiego cudownego sexu :D Gdyby była młodą, atrakcyjną i bezdzietną dziewczyną to tak by robiła, ale jednak samotnych matek z dzieckiem, które jeszcze przekroczyły określony wiek nikt nie chce i nikt nie traktuje poważnie, dlatego masz jeszcze szansę ( no i to ty ją rzuciłeś a nie na odwrót więc za totalną dupę wołową mimo tego co ostatnio odwalałeś może cię jeszcze nie uważa). Możesz do niej próbować wrócić i zaczynać od początku, ale szczerze według mnie nie warto. To już jest związek mocno naruszony i zawsze będziecie do tego wracać co było, zamiast tego lepiej zacząć szukać innych, lepszych, młodszych kobiet. No chyba, że zbyt bardzo tęsknisz też za dzieckiem, ale wcześniej takie odwiedziny ci nie przeszkadzały więc musisz się zastanowić.
 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I bardzo dobrze, że nie poszła z Tobą do łóżka. Miałem kiedyś podobną sytuację - rozstałem się z Panną od siebie ze studiów i jakoś tak wyszło, że dwa miesiące później uprawialiśmy sex. Wiadomo jak to się skończyło , chciała do mnie wrócić był płacz, wpędzanie w poczucie winy itd. 

 

Niestety, ale tutaj trzeba stawiać sprawę po męsku jak koniec to KONIEC, żadnego dawania nadziei. Byłeś w (tfu) związku, popełniłeś błąd. Trudno, ale jesteś odpowiedzialny również za emocje tej kobiety. Nie rób jej i swoim dzieciom huśtawki emocjonalnej!

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 11.07.2017 o 12:34, giorgio napisał:

Teraz jesteś na detoxie od niej

 

To kolego jakiś czas potrwa ... od poł roku czasami nawet do 2 lat. tak przynajmniej wynika z moich doświadczeń i obserwacji. Staraj się nie myśleć o tym i wypierdol z domu wszystkie pamiątki. Zajmij się czymś a najszybciej z tego wyjdziesz jak znajdziesz sobie inna dziurkę

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przez pół roku to ja zwariuję i się wykończę. Jeżdżę tam co drugi tydzień i cały weekend siedzę u nich w domu, ale nie w sensie że nigdzie nie wychodzimy, więc tak czy się mam kontakt z żoną. Przeprowadzka bliżej syna, żebym mógł zabierać go do siebie, na chwilę obecną nie wchodźi w grę, więc muszę tam jeździć......dodam że mieszkamy w UK. 

Nie wiem czy będę mógł się pogodzić z tym, że tak bardzo krzywdę syna, to co on przeżywa to jest przerażające. To jego wyczekiwanie na mnie, spoglądanie na zegarek jak już tam jestem i odliczanie czasu jak długo jeszcze może być ze mną, a potem płacz kiedy odjeżdżam ...... to jest straszne. Chciałem go wychować i być w jego życiu cały czas, a w ten sposób nijak się ma to do tego. 

Rozchodząc się, byłem przekonany że znajdę kobietę z którą będę szczęśliwy, teraz mam takie samo nastawienie tylko w drugą stronę, że z żoną. Nie wiem czy problem nie leży w mojej głowie tzn że od początku coś fiksuje. Przecież w naszym związku nie było zdrady, trzeciej osoby, zbyt wiele kłótni czy też przemocy........ po prostu było nudno. Gdzieś wierzę w to, że po tym wszystkim udało by się nam tworzyć normalną rodzinę. 

Wiem że tłumaczycie co innego,  a ja piszę co innego......... wciąż nic nie postanowiłem, umówiłem się z psychologiem, być może jest to głupi pomysł ale próbuję wszystkiego żeby zrozumieć.  

 

Dzięki chłopaki........ 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiem tak........ 

 

Coraz bardziej mam wyrąbane na szukanie innej panienki, która może okazać się tą niewłaściwą, a nawet gdyby, to bez pracy nad związkiem rutyna i tak nas kiedyś dopadnie. Jestem z natury człowiekiem który lubi stabilizację i stałe związki, więc przygody raczej mnie nie interesują. 

Poza tym, chcę być obecny w życiu syna, jest on jedną z najważniejszych osób w moim życiu. Będąc tutaj, czuję że omija mnie coś bardzo ważnego, kiedy on jest tam.

Poznając jakąś kobietę z dzieckiem, z pełnym szacunkiem, ale będę wychowywał nie swoje dziecko, moje natomiast dostanie tylko skrawek mnie. Poznając laske bez dziecka, z czasem pewnie będziemy chcieć ..... tak, będzie moje, ale wciąż mój syn będzie na drugim planie. Po prostu tego nie chcę. 

Poza tym, ta separacja dała mi dużo do myślenia, i jak ktoś już wcześniej tutaj mądrze napisał, swoje szczęście uzależniałem całkowicie od drugiej osoby, czyli mojej żony. To ją obarczałem za swoje "nudne" życie. 

Czas popracować nad sobą i stworzyć sobie taką rzeczywistość, w której będę szczęśliwy. 

Co do mojej żony, to wciąż myślę że moglibyśmy stworzyć świetny związek,  w którym obydwoje czulibyśmy się dobrze i moglibyśmy powiedzieć że jesteśmy szczęśliwi. W łóżku było bardzo dobrze, więc dalej trzeba eksperymentować a nad resztą pracować ;)

Daje sobie jeszcze czas na przemyślenia...... 

 

Taka moja myśl na dzisiaj (bez pomocy psychologa) 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Są. Syn. Tyle ze syn i (była) żona to dwie rozne rzeczy choc zwiazane ze soba.

Owszem. Jesli czuje ze trzeba wrocic - niech wraca.

W stanie jakim jest tylko unieszczesliwi jakas inna niczemu nie winna dziewczyne.

Jak ma sie rozleciec - rownie dobrze rozleci sie jeszcze raz, za 2, 3, 5, 10 lat.

Syn wtedy bedzie starszy, to chyba tez lepiej.

Duzej szansy po powrocie nie daje ale czemu nie sprobowac?

Facet ma teraz inne podejscie.

Szybko okaze sie czy to chodzilo o syna czy cipke.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Raczej teraz nic do niego nie dociera. Jest w fatalnym stanie emocjonalnym a jak życie pokazuje faceci złe sobie radzą z emocjami i popełniają fatalne w skutkach błędy. Musi do tego dojść sam nikt mu na chwile obecna nie pomoże, tak jak z odwykiem aby zadziałał trzeba dobrej woli samego zainteresowanego. Zadne argumenty na chwile obecna raczej nie dotrą do niego a reszta tak jak przedmówca.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 hours ago, CalvinCandie said:

@Paweł Czyli cipka przesłania jednak rozsądek. Serio? Chcesz wrócić bo dobrze się ruchało? 

Już pisałem wcześniej że cipka zeszła na drugi plan, nie jest to teraz najważniejsze dla mnie. 

 

1 hour ago, maVen said:

Raczej teraz nic do niego nie dociera. 

Jednak coś tam dociera...... w innym przypadku już bym się nie zastanawiał.

 

Moja decyzja będzie bardzo ważna, jeśli chodzi o przyszłość moją, mojego dziecka i żony. Wystarczająco bałaganu zrobiłem więc wydaje mi się że wystarczy. 

 

1 hour ago, maVen said:

 Jest w fatalnym stanie emocjonalnym 

Nie da się ukryć....... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Paweł W/g mnie, to nie kombinuj chłopaku. Miałeś chwile zwątpienia dot. Twojego związku, chciałeś polepszyć sobie życie, ubarwić je,  a jesteś trochę zawiedziony.

Nie jest teraz tak jak miało być, nowe cipki Cię nie interesują lub nie bawią, Z tego co widzę nawet nie jesteś zainteresowany szukaniem nowej panny. Twój syn cierpi,

Ty cierpisz, ona cierpi. Na chusteczkę to wszystko rozpierdalasz? Zapytam: Czy Twoja pseudo nie zależność i fałszywe poczucie wolności są tego warte? Czego lepszego Ty oczekujesz?

Baby są takie same, nie licz że znajdziesz lepszą. Jeżeli myślisz że tak to srodze się mylisz. Zrozumiem jeżeli chcesz w przyszłości żyć samotnie, bez baby, to jest jakiś wybór. Jeżeli nie,

i cierpisz teraz z tego powodu że jesteś samotny, to po co to wszystko rozpierdoliłeś? Czy warto było? Zrób sobie chłopie listę plusów i minusów wcześniejszego życia i obecnego.

Zrób remanent i zobacz co Ci wyjdzie. Jeżeli obecne życie Ci odpowiada to OK, twój wybór. Jeżeli wyjdzie Ci że poprzednie życie nie było takie złe, to zastanów się czy na pewno dobrze robisz.

Pamiętaj że krzywdzisz syna, bo w sumie to strzeliłeś focha jak baba. Sam nie wiesz co od życia chcesz. Jak baba.... Pamiętaj że facet bierze życie na klatę i nie przerzuca swojego cierpienia na bliskich.

Bo tak naprawdę nie miałeś powodów żeby postąpić jak postąpiłeś. Nie wyczytałem żebyś się skarżył na babę.

   

     Jeżeli byś chciał powrócić to zrób to na swoich zasadach, tak aby straty były jak najmniejsze, nie pokazuj skruchy, nie przepraszaj, powiedz że miałeś chwilę zwątpienia, rób to stopniowo, etapami.

Bądź wyczulony na jej manipulacje i gówno testy. Powiedz że robisz to tylko dla syna i tego się trzymaj. Teraz ona mocno Cię będzie testować, pokaż że masz na nią wyjebane, niech się stara o Ciebie.

 

   Teraz prośba do Braci. Nie dowalajcie Pawłowi, ten temat nie jest o tym że to zła kobieta była. Ten temat jest o rozterkach dojrzałego mężczyzny, który ma rodzinę, kocha ją, i jednocześnie nie 

wie co dalej. Z tym przyszedł do nas i w w tym temacie powinniśmy mu pomóc!

 

Pozdro!

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pytanie czy ten jej facet istnieje na serio ? Jak dla mnie to była taka jej babska zagrywka, żebyś poczuł konkurencję, żebyś docenił co straciłeś etc czyli chiała, żebyś odkurzył swoją rycerską zbroję, wsiadł na białego rumaka i o nią zawalczył.

 

Najważniejsze żebyś podjął świadomą decyzję powrotu,(OSTATECZNĄ) powtórzę to jeszcze raz nie rób jej i waszemu dziecku huśtawki emocjonalnej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Akurat robienie kobiecie huśtawki emocjonalnej to nie jest wielkie przewinienie. To jedna z podstawowych rzeczy jakich nauczyłem się na tym forum. Dziecku natomiast... tu sprawa ma się inaczej.

 

Nie walcz o kobietę, nie płaszcz się i unikaj za WSZELKA cenę wspólnych poważnych rozmów, gdzie będziecie sobie wyjasńiac (domniemane) przyczyny swoich zachowań. Takie rozmowy przypominają mi sytuacje gdy jedno rozdmuchane ego gada do drugiego, jedno przeinacza, drugie zle rozumie, nie mówi o tym i wyciąga błędne wnioski z i tak błędnych już na starcie wypowiedzi. Dziecka nie mam i jestem młodszy od Ciebie, ale w tej jednej kwestii wiem o czym mowię, gdyż mam POTĘŻNE wzorce z domu od ojca by sprawy wyjaśniać i przegadywac. Niestety jest to skrajnie nieskuteczne.

 

Musisz ogarnąć siebie, mówisz, ze jesteś spokojnym człowiekiem, ale to nuda i rutyna jak twierdzisz doprowadziła Cię do tej histerii, może wcale nie jesteś taki spokojny jak myślisz o sobie? Przyjrzyj się sobie czy nie masz aby szczerze ochoty zacząć robić jakieś szalone rzeczy. Rozwijać jakaś pasje, popchnąć karierę, wyruszyć na 800km pielgrzymkę, zdobyć mount everest you name it. Mało komu polecam te książkę, ale jeśli uważasz się za katolika to przeczytaj może Dzikie Serce, omiń rozdział "uratować piękna" by tylko wzmacnia bialorycerskie wzorce i działaj.

 

EDIT: odradzam robienie list plusów i minusów, życie jest bardzo nielogiczne, a my jesteśmy emocjonalnymi istotami, które nauczyły się myśleć logicznie a nie robotami z programem emocji. Jeśli coś w Tobie zmusiło Cię do tak radykalnej decyzji to musisz dotrzeć do serca tego zewu i na niego odpowiedzieć, a nie obrócić się na pięcie i przejść przez drzwi z powrotem, które przed chwila wywaliłeś kopniakiem, usiąść grzecznie na krzesełku i mruknąc "przepraszam".

Edytowane przez Samiec92
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.