Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Demokracja bezpośrednia - w odróżnieniu od demokracji przedstawicielskiej (pośredniej) jest systemem, w którym obywatele mają większy wpływ na to jaką politykę prowadzi się w danym państwie poprzez bezpośrednie podejmowanie decyzji na drodze takich rozwiązań jak referendum, inicjatywy ludowe, weto obywatelskie, plebiscyty itp. System ten w największym stopniu występuje w Szwajcarii oraz w pewnym stopniu w pobliskim Liechtensteinie. W Liechtensteinie mamy o tyle ciekawą sytuację, że tam panuje połączenie monarchii konstytucyjnej i parlamentarnej z elementami demokracji bezpośredniej. Czyli np. książę ma bardzo duże uprawnienia (może powoływać i odwoływać parlament, mianować sędziów Sądu Najwyższego oraz posiada prawo weta absolutnego dla ustaw przyjmowanych przez parlament) , ale jednocześnie obywatele na drodze referendum mogą rozwiązań parlament, odwołać księcia a nawet znieść całą monarchię. Obywatele mają również prawo do podejmowania inicjatywy ustawodawczej, jeśli pod tzw. referendum ludowym podpisze się 1000 obywateli lub 3 zgromadzenia gminne.

 

Demokracja bezpośrednia wzbudza wiele kontrowersji, bo czy obywatele aby na pewno są wystarczająco kompetentni żeby podejmować ważne dla kraju i społeczeństwa decyzje? Tu trzeba zrozumieć, że zdrowy system demokracji bezpośredniej ma swoje obostrzenia. Czyli np. oczywistym musi być, że każda przyjęta ustawa jest zgodna z konstytucją i prawem międzynarodowym. Ale także obostrzenia dotyczą takich kwestii jak to w jakich sprawach obywatele mogą podjąć decyzje, ile trzeba zebrać podpisów i w jakim czasie, jaka jest wymagana frekwencja i na ile podjęte decyzje są wiążące? 

 

 

Przyjrzyjmy się teraz Szwajcarii, gdzie system demokracji bezpośredniej jest najbardziej rozbudowany na całym świecie. Podstawowe narzędzie DB w tym kraju to:

-Obligatoryjne referendum - dotyczy zmiany konstytucji przez parlament lub innej ważnej decyzji typu np. wstąpienie kraju do UE, taka zmiana musi być obowiązkowo zaakceptowana przez obywateli w ogólnokrajowym referendum

-Referendum fakultatywne - nowe ustawy lub nowelizacja już istniejących, które zostały uchwalone przez parlament podlegają fakultatywnemu referendum, muszą być przyjęte lub odrzucone w drodze referendum, jeśli 50 tys. wyborców wyrazi taką wolę. Obywatele na zebranie 50 tys. podpisów mają maksymalnie 100 dni po ogłoszeniu nowej ustawy

-Inicjatywa ludowa - obywatelom przysługuje prawo do przedstawienia własnego projektu ustawy, który jest następnie przedmiotem głosowania w referendum, jeśli pod inicjatywą zbierze się 100 tys. podpisów w ciągu 18 miesięcy 

 

Inicjatywy ludowe i referenda są organizowane nie tylko na poziomie krajowym (federalnym) ale także na poziomie kantonalnym i gminnym. Każdy kantom sam ustala zasady w jakim stopniu obywatele mają wpływ na lokalną politykę. We wszystkich kantonach za wyjątkiem Vaud istnieje również tzw. referendum finansowe, w który mieszkańcy mają wpływ na wysokość wydatków lokalnych samorządów. W Szwajcarii występuje także zasada podwójnej większości, a więc żeby dana inicjatywa ludowa czy referendum (na szczeblu krajowym) weszło w życie musi poprzeć ją większość kantonów i większość obywateli w referendum.

 

Więcej szczegółów na temat funkcjonowania demokracji bezpośredniej w Szwajcarii jak i innych krajach można znaleźć w darmowym ebooku pt. "Przewodnik po demokracji bezpośredniej", dostępnym poniżej:

https://nowyobywatel.pl/2013/09/27/internetowy-przewodnik-po-demokracji-bezposredniej/

 

 

Wracając do zarzutu "niekompetentnego obywatela". Demokracja bezpośrednia sama w sobie ma mechanizm podnoszenia wiedzy i świadomości w obywatelach. Przypomnijmy sobie referendum w sprawie JOW-ów w 2015 r. Wiadomym było że zabraknie wystarczającej frekwencji i cała inicjatywa nie ma szans powodzenia. Ale jednocześnie pomyślcie, ile więcej osób w tamtym okresie w ogóle zainteresowało się tematem? Ile osób poczytało sobie co to są te JOW-y? Tak to właśnie działa. W Szwajcarii gdzie przeprowadza się referendum krajowe około 4 razy w roku, a referenda na poziomach lokalnych nawet kilkadziesiąt razy, nieustanie trwa debata nad jakąś sprawą. Zwolennicy i przeciwnicy wysnuwają argumenty za i przeciw. Obywatele sami zaczynają się interesować tematem i debatować między sobą. W demokracji pośredniej debatują tylko politycy, a obrad sejmu nikt nie ogląda, bo są nudne, długie i wkurzające. Właśnie dlatego Szwajcarzy są najbardziej poinformowanym i świadomym narodem na świecie. Tymczasem jedynie około 9% inicjatyw ludowych dochodzi do skutku, można by wręcz stwierdzić, że główną rolą DB jest edukacja i podnoszenie świadomości w społeczeństwie. Do tego jeszcze często jeśli jakaś ustawa przepadnie rząd przedstawia kontrpropozycję pod głosowanie w referendum, co sprzyja zawieraniu kompromisów w społeczeństwie.

 

Kolejny zarzut to rzekomo wysokie koszty systemu. Szwajcaria pokazuje jednak że nie musi być to drogi system, zwłaszcza w współczesnych czasach, gdzie mamy takie wynalazki jak poczta czy internet. Poza tym DB pozwala utrzymywać większą dyscyplinę finansową co do wydatków rządowych jak i na jednostek samorządu terytorialnego i przenosi walki polityczne z ulicy w stronę referendum, co akurat pozwala ograniczyć koszty. 

 

Poza Szwajcarią pewne rozwiązania demokracji bezpośredniej występują również w niektórych stanach USA, Australii, czy Urugwaju. I w pewnym stopniu w większości krajów. W Polsce to głównie możliwość odwołania lokalnych władz (np. prezydenta miasta) w referendum. Są też referenda krajowe, ale tutaj potrzeba 50% frekwencji co prawie nigdy nie dochodzi do skutku. 

 

W Polsce idee demokracji bezpośredniej promuje stowarzyszenie Demokracja Bezpośrednia, a także w pewnym stopniu Kukiz'15, proponując m. in. powołanie instytucji referendum obywatelskiego, gdzie obywatele raz w roku mogliby podejmować ważne decyzje dotyczące Polski jeśli zebrano by 500 tys. podpisów, obniżając wymagany próg frekwencyjny z 50% do np. 25%. W pewnym sensie do DB odwołuje się także Kondrad Daniel z PodziemnejTV, którzy tworzy własną niepartyjną listę społeczną kandydatów do parlamentu, proponuje również zniesienie progu wyborczego czy zwiększenie społecznej kontroli nad lokalnymi władzami, sędziami itp.. Zwróciłbym również uwagę na taką rzecz: Obywatele Obywatelom, które wydało wspomnianego wyżej e-booka to stowarzyszenie lewicowe, Paweł Kukiz i Kondrad Daniel to raczej prawicowcy, a książkę o DB w Szwajcarii wydała również raczej pro-wolnorynkowa fundacja PAFERE. Książka nosi tytuł "Czy wiesz, dlaczego nie wiesz kto jest prezydentem Szwajcarii":

https://ksiazki.pafere.org/#/publication/2

 

Jak widać plusy demokracji bezpośredniej dostrzegają bardzo różne środowiska polityczne. A wy co o tym sądzicie? 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Demokracja bezpośrednia brzmi po prostu fajnie, ale żeby była tak skuteczna trzeba do tego świadomych i odpowiedzialnych obywateli danego kraju.

U nas w Polsce nie ma na to szans. Ludzie są nieodpowiedzialni, mają w dupie wybory/referenda, łatwo nimi zmanipulować by uzyskać korzystne wyniki wyborów.

Szwajcaria ma jeszcze odpowiedizalnych obywateli więc dlatego ten ustrój ma rację bytu. Martwi jedynie odsetek muzułmanów. Powinni przegłosować deportację muzułmanów z kraju. Tych radykalnych.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo fajny artykuł. Dużo informacji i wszystko się zgadza. Szacun za pracę, którą w to włożyłeś EnemyOfTheState.

Ja jestem ze Stowarzyszenia Demokracja Bezpośrednia. Wprawdzie właśnie je likwidujemy ale wiele informacji pozostanie na stronach http://demokracjabezposrednia.pl/

i

http://stowarzyszenie.demokracjabezposrednia.pl/

będziemy je utrzymywali bo zebraliśmy trochę wiedzy i doświadczenia.

Stowarzyszenie wprawdzie się zwija ale zapraszam Ciebie EnemyOfTheState i każdego komu temat referendów się podoba do kontaktu - szczególnie jeśli jesteś z Warszawy (ja jestem). Możemy razem podziałać albo co najmniej miło spędzić czas. Warto się poznać bo jest nas bardzo mało.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 11.07.2017 o 15:27, rewter2 napisał:

Sądzimy, że to bardzo fajny system, gdzie dwóch idiotów (bez urazy) może decydować o sprawach jednego nie-idioty.

 

 

W innych systemach 2 idiotów rządzi milionami ludzi.

 

2 idiotów i 1 mądry to przekłamanie - społeczeństwo nie jest tak zbudowane. Rozkład inteligencji w społeczeństwie ma rozkład normalny tzn. idiotów jest bardzo mało.

Dodatkowo - inteligencja okazuje się mieć mniejsze znaczenie niż odpowiedzialność. Politycy wydają cudze pieniądze na cudze potrzeby - żaden z nich nie dba ani o jakość, ani i niską cenę. W demokracji bezpośredniej obywatele wydają swoje pieniądze na swoje potrzeby - stąd wzięło się bogactwo Szwajcarii. Przed wprowadzeniem referendów Szwajcaria była bardzo biedna. No i było tam wielu idiotów

 

Edytowane przez soma115
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 11.07.2017 o 20:17, CalvinCandie napisał:

Demokracja bezpośrednia brzmi po prostu fajnie, ale żeby była tak skuteczna trzeba do tego świadomych i odpowiedzialnych obywateli danego kraju.

U nas w Polsce nie ma na to szans. Ludzie są nieodpowiedzialni, mają w dupie wybory/referenda, łatwo nimi zmanipulować by uzyskać korzystne wyniki wyborów.

Szwajcaria ma jeszcze odpowiedizalnych obywateli więc dlatego ten ustrój ma rację bytu. Martwi jedynie odsetek muzułmanów. Powinni przegłosować deportację muzułmanów z kraju. Tych radykalnych.

 

To, że Szwajcarzy czują się odpowiedzialni za swój kraj wynika z tego, że to faktycznie jest ich kraj to znaczy - mogą o nim decydować.
My, w Polsce, nie mamy żadnego wpływu na prawo, podatki, obronność. To nie jest nasz kraj.

 

Manipulacja jest możliwa jeśli politycy układają pytania i gdy pytanie jest niejasne. W Polsce nie było ani jednego referendum z inicjatywy obywateli.

 

Przestępcy obcokrajowcy są wydalani ze Szwajcarii. Obywatele Szwajcarii wprowadzili taki zapis do konstytucji bo bardzo im na tym zależało. W zeszłe wakacje odwiedziłem kolegę, który mieszka w Lozannie. Mieszka tam bardzo wielu czarnych ale jest bardzo bezpiecznie - zero jakichkolwiek awantur, żadnego zaczepiania - nic.

21% populacji Szwajcarii stanowią obcokrajowcy ale przybysze są tam przyjmowani odpowiedzialnie - nie tak jak w innych krajach gdzie często nie sprawdza się nawet ich tożsamości.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakiś dłuższy czas temu w Szwajcarii głosowało się poprzez podniesienie miecza. Kobiety nie głosowały, bo nie miały mieczy, ale dlaczego miałyby mieć miecze, to przecież kobiety :) W kantonie Appenzell kobiety uzyskały prawo do głosowania dopiero w 1991 roku. Teraz już wiecie skąd wynika sukces Szwajcarii :)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.