Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Czas tu rzec coś o mnie.

 

Ogólnie to byłem w paru relacjach z samicami. W dłuższych czy krótszych, w fajnych i mniej fajnych oraz w takiej, którą wydaje mi się, że zapamiętam na długo... 

 

Poznałem ową niewiastę na treningu w klubie. Mój typ jeżeli chodzi o wizualny aspekt, jak się szybko okazało jej wilgotna szparka też wyjątkowo mi odpowiadała. Ale mentalnie dramat. Z początku sądziłem, że jest nieśmiała i potrzebuje czasu aby się otworzyć. Z czasem jednak wyszło, że jest rozjeb..a (niestety). Zakompleksiona, zamknięta w sobie, bez zainteresowań. Jak zacząłem dostrzegać jej problem (specjalistą nie jestem, ale podchodziło mi to pod DDA czyli dorosłe dziecko alkoholika) postanowiłem jej pomóc. Jednakże ma naiwność i chęć pomocy spowodowała tylko, że wpadłem w tzw. "pułapkę ratownika". Do tego stopnia, że się zaręczyliśmy i była w ciąży. Poroniła około 6 tygodnia (lekarzem nie jestem, ale picie alkoholu, palenie czy trening siłowy mógł mieć delikatny wpływ na tę sytuację, ona za to ukończyła położnictwo i po obwiniała się za całą sytuację). Byliśmy w sumie trochę ponad rok razem. Zaślepiony i głupi. Kilkakrotnie w trakcie związku się rozstawaliśmy i schodziliśmy (chwilowe akcje). Czy to z mojej czy to z jej inicjatywy. Sam mam trudny charakter i mimo wszelkich starań w pewnych sytuacjach nie wytrzymywałem. Po jakimś roku zaczęły dochodzić do mnie informacje o 'koledze" w pracy. Wypierała się, wcześniej mi wspominała, że przede mną była z nim na randce, ale go odstrzeliła, bo "nudziarz" czy, że ruchacz (pracowała w banku gdzie zdrady i jeban.e każdy z każdym było na porządku dziennym w czym też brała udział). Przymykałem oko, mimo, że w psychicznie siadałem. W końcu została przelana czara goryczy i to zakończyłem. Kilka dni póżniej już do niego pojechała (miałem znajomego u niej w pracy stąd wiedziałem co i jak). Ciężko mi było przez około 2 miesiące, ale gdy zobaczyłem ich razem to jakby zeszło ze mnie powietrze. Nie powiem, że nagle mi minęło, bo nadal gdzieś we mnie to siedzi, ale poczułem ulgę, że dobrze zrobiłem. 

 

Po rozstaniu gdy się dowiedziałem, że jej dupa wylądowała u tego typa to pojechałem do niej (jej nie było niestety, ale jej siostra mi otworzyła) wziąłem pierścionek zaręczynowy, który jej dałem po czym wrzuciłem go do śmietnika przy siostrze i powiedziałem, że tyle dla mnie znaczy. Następnego dnia usunęła mnie z fb, po kilku tygodniach zablokowała, później odblokowała. No i zaczęły się jakieś historie na mój temat (jaki to jestem chujowy czy pojeb..y) w klubie. Wtedy się przekonałem, że nawet faceci (laski to wiadomo), którzy znali temat przed rozstaniem to i tak uwierzyli w jej wersję. Trudno...

 

Teraz prawie 2 lata po zakończeniu tego toksycznego związku mogę śmiało stwierdzić, że dobrze się stało jak się stało. Że dzieciak, szczęście w nieszczęściu się nie pojawił, bo bym miał przesrane totalnie. Na tamten czas niestety nie posiadałem takiej wiedzy by móc w miarę szybko się ewakuować. 

 

Ten związek, wiedza Guru czy to forum kształtuje zupełnie innego człowieka, lepszego samca (mam nadzieję) ;)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Pedroninho napisał:

Zakompleksiona, zamknięta w sobie, bez zainteresowań. Jak zacząłem dostrzegać jej problem (specjalistą nie jestem, ale podchodziło mi to pod DDA czyli dorosłe dziecko alkoholika) postanowiłem jej pomóc. Jednakże ma naiwność i chęć pomocy spowodowała tylko, że wpadłem w tzw. "pułapkę ratownika". Do tego stopnia, że się zaręczyliśmy i była w ciąży.

 

 

Może to wcale nie choroba DDA, lecz właśnie Działanie Z Premedytacją, Żeby Mieć Dzieciaka. 

I wpadłeś w sidła co tu dużo mówić.

 

6 godzin temu, Pedroninho napisał:

Poroniła około 6 tygodnia (lekarzem nie jestem, ale picie alkoholu, palenie czy trening siłowy mógł mieć delikatny wpływ na tę sytuację, ona za to ukończyła położnictwo i po obwiniała się za całą sytuację).

 

I powinna się obwiniać, bo która normalna dziewucha pali i pije w ciąży?

Wiadomo, że to nie choroba, nie musi leżeć do góry brzuchem, ale używki to już przesada!

Czy była jakakolwiek reakcja z Twojej strony? 

 

6 godzin temu, Pedroninho napisał:

Po jakimś roku zaczęły dochodzić do mnie informacje o 'koledze" w pracy. Wypierała się, wcześniej mi wspominała, że przede mną była z nim na randce, ale go odstrzeliła, bo "nudziarz" czy, że ruchacz (pracowała w banku gdzie zdrady i jeban.e każdy z każdym było na porządku dziennym w czym też brała udział). Przymykałem oko, mimo, że w psychicznie siadałem. W końcu została przelana czara goryczy i to zakończyłem. Kilka dni póżniej już do niego pojechała (miałem znajomego u niej w pracy stąd wiedziałem co i jak). 

 

Pewnie już coś wcześniej było na rzeczy. Kłótnia z Tobą = wypłacz się w ramiona kolegi = wskocz mu do łóżka.

 

Sam to przerabiałem.

6 godzin temu, Pedroninho napisał:

Po rozstaniu gdy się dowiedziałem, że jej dupa wylądowała u tego typa to pojechałem do niej (jej nie było niestety, ale jej siostra mi otworzyła) wziąłem pierścionek zaręczynowy, który jej dałem po czym wrzuciłem go do śmietnika przy siostrze i powiedziałem, że tyle dla mnie znaczy. Następnego dnia usunęła mnie z fb, po kilku tygodniach zablokowała, później odblokowała. No i zaczęły się jakieś historie na mój temat (jaki to jestem chujowy czy pojeb..y) w klubie. Wtedy się przekonałem, że nawet faceci (laski to wiadomo), którzy znali temat przed rozstaniem to i tak uwierzyli w jej wersję. Trudno...

 

A pierścionek trzeba było sprzedać, przynajmniej rok związku by Ci się zwrócił :D

A ludzie oczywiście, że uwierzą w jej wersje, bo przecież 'ja jestem ofiarą, ja poroniłam, ja cośtam'.

 

6 godzin temu, Pedroninho napisał:

Teraz prawie 2 lata po zakończeniu tego toksycznego związku mogę śmiało stwierdzić, że dobrze się stało jak się stało. Że dzieciak, szczęście w nieszczęściu się nie pojawił, bo bym miał przesrane totalnie. Na tamten czas niestety nie posiadałem takiej wiedzy by móc w miarę szybko się ewakuować. 

 

Ten związek, wiedza Guru czy to forum kształtuje zupełnie innego człowieka, lepszego samca (mam nadzieję) ;)

 

Pewne rzeczy docierają do Nas później, kiedy już na chłodno i z dystansem możemy spojrzeń na daną sytuację.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Pedroninho napisał:

Z początku sądziłem, że jest nieśmiała i potrzebuje czasu aby się otworzyć. Z czasem jednak wyszło, że jest rozjeb..a (niestety). Zakompleksiona, zamknięta w sobie, bez zainteresowań

 

Skryta, izolująca, wycofana, o niskiej samoocenie, skrzywdzona cierpiętnica - objawy najbardzej WIDOCZE. Dodaj do tego urodę i masz hormonalny haj... bo WIDZISZ niedostępną, skromną, porządną, niewinną, cnotliwą piękność...

 

Też tak wpadłem. To są dopiero sidła nie do obejścia... chyba, ze rodzinę bedziesz obserwował, ale to trudne, bo wstydliwe problemy rodziców sa ukrywane, a nam oczy pizdzisko zasłania.

 

7 godzin temu, Pedroninho napisał:

Ale mentalnie dramat.

Psychiczne krzywizny nie wypaczyły jej natury. ? Tu sie okazała taka sama jak inne. Znalazła nowego bolca i skoczyla na gałąź.

 

Twoj - jej przykład jest wyraźnym potwierdzeniem, że nimi rządzi natura i tą część należy ogarniać nie przejmując się ich mentalnym nastawem, który co najwyżej winniśmy weryfikować możliwie wcześnie.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.