Skocz do zawartości

Jak spieprzyć sobie życie nie mając jeszcze 30-tki


Rekomendowane odpowiedzi

 Tak, wiek 25 lat to taki niebezpieczny wiek dla chłopaków, bo faceci chcą na siłę pokazac jak bardzo są "dorośli", co objawia się paraliżującą potrzebą posiadania kobiety i ślubu. 5 lat temu miałem inne myślenie, teraz mam inne, a jak będę miał 30, znowu będę miał inne. Trzeba trochę pożyc, poczytac, przebywac z różnymi ludźmi, doświadczac życia, a nie brac się za tak poważne rzeczy jak małżeństwo bez konkretnego doświadczenia życiowego. Jak dla mnie małżeństwo i dzieci to dopiero w wieku przynajmniej 35 lat. 

 

Pytanie do Braci po 30, którzy nie mają żon- czy rodzina i znajomi w jakiś sposób zaczynają byc podejrzliwi wobec takiego stanu rzeczy, bardzo wypytują dlaczego tak jest czy może jest to do zniesienia? W wieku 25 lat jeszcze nie ma tragedii, ale po 30... no właśnie, jak jest?

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od wielu osób słyszałem, że wypadałoby się żenić w wieku 25 lat bo potem każda fajna laska/chłopak zajęta w małżeństwie i zostają same ochłapy. Coż na pewno jest w tym ziarnko prawdy, bo dużo młodych i głupich niepasujących do siebie ludzi bierze ślub a potem wiadomo. Ale nie ma co się z tego powodu poddawać desperacji i postępować tak jak wszyscy. Ja jestem jeszcze młody ale ślub uznaje dopiero po 30 roku na moich warunkach na które 95% loszek się nie zgodzi(intercyza), po seriach testów psychologicznych pod kątem materializmu i przyzwoitości etycznej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mając ok 30 zaczynasz karierę? To gdzie byłeś przez ostatnie 10 lat?

 

 

 

Czasem płakać mi się chce jak widzę jakie to powtarzalne i ... ile nieszczęść przynosi. 

Kurwa, jeszcze ze mnie biały rycerz, ale chciałoby się taką żonę przetrzepać i iść spać szczęśliwy. A tu, na standardowej wiedzy, chuj z tego. 

Edytowane przez OdważnyZdobywca
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio też coraz częściej występuje wariant B. Obserwowane kilkukrotnie w najbliższym otoczeniu.

 

 

Mężczyzna przeżywa nową miłość. Jest tak pięknie, inna atrakcyjna samica, która go docenia. Uczucie rośnie, grzeje, otacza zewsząd i rozpiera jądra. Dochodzi do rozwodu. Batalie w sądach, utrata majątku itd. Znamy temat.

Ale teraz czeka nowe, idealne życie z samiczką, która jest inna niż ta stara franca, z którą przeżył tyle męczarni. Koniec. Teraz będzie inaczej, odnalazł prawdziwą miłość.

Skoro jest tak pięknie, należy to przypieczętować. Jebut. Ślub.

 

Wszystko tylko po to żeby po 3-5 latach dojść do wniosku, że zmiana kobiety nic nie zmieniła. Z deszczu pod rynnę i mamy powtórkę z rozrywki. Teraz już nawet ta "stara" wydaje się, że była lepsza.

 

Co będzie dalej? To już różnie. Albo facet sobie w końcu uświadomi pewne rzeczy, albo straci nadzieję, energię i chęci na kolejne zmiany i rozwód. W dodatku myśli sobie: lepiej mieć jakąkolwiek niż nie mieć żadnej. Więc taki wypatroszony zawodnik będzie tkwił w tym łajnie, bo życiem bym tego nie nazwał.

 

 

I z czego to wynika?

Tak się kończy, gdy decyzje podejmuje za nas kutas / presja medialno-społeczna / emocje. Niepotrzebne streślić.

 

Jesteśmy mężczyznami. Natura uwarunkowała nas tak, że możemy dokonywać logicznych i racjonalnych wyborów. Dołóżmy do tego świadomość i korzystajmy z tego. Zamiast dawać się wkręcać jak typowa samica.

  • Like 11
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, Zbychu napisał:

w pierwszej pracy zarabiałem 2000 netto więc chyba naprawdę trzeba się nie szanować albo nic nie umieć aby zarabiać 2000 brutto

 

 

Mocne słowa. Za mocne. Niepotrzebne. Pamiętaj u kogo jesteś i z czyjej pracy korzystasz za darmo - zarabiałem znacznie mniej, a później latami nie tylko że nie zarabiałem, tylko trzeba było dopłacać, a ja zasuwałem wiele godzin dziennie, słuchając o rozwodach, tragediach, śmierciach i dramatach, bo wstydziłem się poprosić o pieniądze za moją pracę.

 

Nie życzę sobie na moim forum, by ktokolwiek pisał o ludziach mniej zarabiających, że są głupi albo nic nie umieją. Zarabiałem mniej a wcale mało nie umiałem i głupi nie byłem. Tak się czasem zdarza. Teraz zarabiam bardzo dużo i to bez wysiłku. 

  • Like 37
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, OdważnyZdobywca napisał:

Mając ok 30 zaczynasz karierę? To gdzie byłeś przez ostatnie 10 lat?

 

- we więzieniu

- na wakacjach

- w "melanżu"

- nie pamiętam

- chorowałem

- wpierdoliłem się w problemy

-  odpoczywałem

-

- tysiące innych ....

 

Pieprzyć życie według schematu dobre dla lamusów. Co to kariera? Liczy się ile masz hajsu albo ile i jak szybko potrafisz zarobić. Życie.

 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytuj

bo wstydziłem się poprosić

 

No właśnie. 

 

 

Słyszałem o koncepcji w której cytuje:

,,Prawdziwa pokora polega na zrozumieniu swoich ograniczeń i zwracaniu się o pomoc tam, gdzie ta pomoc jest Ci potrzebna, a to oznacza przeciwieństwo wstydu".

 

Więc głównym problemem jest wstyd, a więc głównym rozwiązaniem pozbycie się go.

Jak ? 

Tu też widziałem różne drogi np: poprzez manie wielkości (kontrolowany narcyzm). Czy to dobra droga - nie wiem. Zależnie jak na to patrzeć. 

W końcu światem rządzą psychopaci.

 

 

@Romuś

- Małżeństwo z rozsądku ?

- Nie, coś bardziej cool.

 

Świetne ! :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

P

4 godziny temu, Drizzt napisał:

 Teraz już nawet ta "stara" wydaje się, że była lepsza.

 

Rozmawiałem kiedyś z księdzem.

Powiedział mi, że przychodzą do niego faceci, którzy się rozwiedli i na nowo weszli w związek małżeński drugi, trzeci etc.
W 90% mówili, że ta pierwsza żona była najlepsza.

Nie jestem w stanie zweryfikować tych danych.
Nie wiem czy ksiądz nie kłamał żeby tylko ograniczyć ilość rozwodów.
Nie wiem czy to faktycznie ma jakieś odzwierciedlenie do rzeczywistości

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Drizzt napisał:

Mężczyzna przeżywa nową miłość. Jest tak pięknie, inna atrakcyjna samica, która go docenia. Uczucie rośnie, grzeje, otacza zewsząd i rozpiera jądra. Dochodzi do rozwodu. Batalie w sądach, utrata majątku itd. Znamy temat.

Ale teraz czeka nowe, idealne życie z samiczką, która jest inna niż ta stara franca, z którą przeżył tyle męczarni. Koniec. Teraz będzie inaczej, odnalazł prawdziwą miłość.

Skoro jest tak pięknie, należy to przypieczętować. Jebut. Ślub.

 

Wszystko tylko po to żeby po 3-5 latach dojść do wniosku, że zmiana kobiety nic nie zmieniła. Z deszczu pod rynnę i mamy powtórkę z rozrywki. Teraz już nawet ta "stara" wydaje się, że była lepsza.

 

1 godzinę temu, p47thunderbolt napisał:

Rozmawiałem kiedyś z księdzem.

Powiedział mi, że przychodzą do niego faceci, którzy się rozwiedli i na nowo weszli w związek małżeński drugi, trzeci etc.
W 90% mówili, że ta pierwsza żona była najlepsza.

Tak może być, gdy samiec żyjący matrixem robi to co napisał @Drizzt. Nie radzi sobie z babą, powiela schemat, a w końcu wydaje mu się, że ta 1 była najlepsza :Dbo był najdłuższy haj hormonalny zapewne z racji młodego wieku i pierwszego "poważnego" związku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Według niektórych ludzi to przed 30stką każdy facet powinien "obowiązkowo" się chajtnąć, mieć przynajmniej 2 dzieci, kredyt na głowie i wielka radość że to ma? Niestety wielu ludzi (a znam takich) są zrozpaczeni swoją sytuacją i żałują tego że dali się omamić matrixem i dziureczką swojej kobitki. Nawet niedawno brat się chajtnął i co? Już ma mase problemów na głowie - jest pomiedzy mieszkaniem u teściów a u swoich rodziców bo nie stać ich na wynajem (a co dopiero powiedzieć kupnem) własnego mieszkania. Kobitka zaczyna mu fochy stroić, gotuje pierze prasuje on bo jej się nie chce a to dopiero 4 dni. Nie zazdroszczę mu bo widzę że go to gryzie ale  mimo to robi dobrą minę do złej gry. Ja tak nie chce. Zarabiam tyle ile zarabiam, choć mogę więcej i będę dążył by tak było ale w to bagno nie wejdę nie ma mowy. Szkoda życia, szkoda wogóle energii na to

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@marios27 "Ale właśnie te problemy, to użeranie się , wkurwianie ,wykłócanie z babą o wszystko to właśnie jest życie. I co wy bezżenni, bezdzietni śmierdzący trutnie możecie o tym wiedzieć. Ja wiem co to życie, jestem komuś potrzebny i w ten sposób się spełniam" ....... koniec cytatu.

Mam wrażenie że większość chłopów których znam nigdy by nie czuło że żyje gdyby nie ta codzienna orka po ugorze w wykonaniu pana bety.

Aż tak można nie mieć pomysłu na własne życie że trzeba na siłę powielać matrixowy schemat ?

 

Edytowane przez jaro670
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.