Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Trochę mnie nie było w tym wątku, ale jest mała zmiana. Mam dobre lokum. W całkiem dobrej cenie. Jak się człowiek popyta to się czegoś doszuka. Kolega kolegi mieszka w dwupokojowym mieszkaniu. Ma jeden wolny. I wiecie co... Jest w podobnej sytuacji co ja. Też ma syna w tym wieku co mój z tym że już jest po rozwodzie. Dogadałem się z nim i mogę u niego mieszkać nawet od dzisiaj. Wyjdzie mi całkiem korzystnie bo mieszkanie jest w mieście w którym pracuje więc odpadają mi dojazdy.

Co do pozostałych spraw to z synem mam już wszystko dogadane. Zrozumiał moje powody i nie ma do mnie żalu. 

Nie mam jeszcze kasy na spotkanie z prawnikiem. Dlatego zastanawiam się czy składać pozew od razu czy mogę poczekać z tym miesiąc. Wszystko rozbija się o pieniądze. Taki pozew kosztuje chyba 600 zl, a muszę zapłacić za mieszkanie o kaucje. Nie wiem czy nie będzie to jakiś problem dla mnie w późniejszym czasie. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba już zaczęła działać. W innym moim poście (dotyczącym mojego teścia) opisałem pewne zmiany jakie zaszły od wczoraj. Nie będę tego dublował tutaj, ale polecam przeczytać.

Wczoraj w garażu znalazłem swoje rzeczy spakowane przez szanowną małżonkę, więc sprawy idą do przodu. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj miałem krótka rozmowę. Niestety bez telefonu. Powiedziała mi co jeszcze mam spakować ze starych wspólnych rzeczy. Było o koncie. Okazuje się ze ma konto. Choć nigdy nie miała. Czeka mnie tylko rozmowa na temat warunków rozwodu. Mam cichą nadzieję, że zgodzi się na spokojny rozwód bez orzekania o winie. Może uda mi się... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na wstępie poproszę moderację o połączenie postu.

 

Dzisiaj próbowałem z nią rozmawiać na tema warunków. Ona zachowuje się jednak nieracjonalnie. Pisze mi sms'a: "ile masz zamiar dawać na alimenty??" ja jej że "to nie jest na sms, że o tym trzeba porozmawiać". Ona: "pisz! nie będę rozmawiać masz napisać".  Nie napisałem, w domu chciałem z nią rozmawiać. Wypięła się na mnie, mówiąc że ona nie będzie za mną o tym (i o niczym innym) rozmawiać, że był czas na rozmowę że ja nie chciałem. Taki bzdurne gadanie. Wziąłem kartkę i napisałem - ile dam, jak widzę opiekę, podział długów i majątku. Napisałem czego oczekuję - rozwodu bez orzekania o winie (żadnej ze stron). Nawet nie przeczytała tylko od razu podarła i wywaliła. Czuję że ona czeka aż złożę pozew i dopiero wtedy mi wyjedzie. Zapowiada się niezła jazda z nią. Zawsze miała taki zjebany charakter... 

No nic od września mnie tutaj nie ma. Pozew złożę w październiku (wcześniej nie dam rady finansowo), chyba że będą jakieś okoliczności korzystne dla mnie to złożę najszybciej jak tylko będę mógł.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli mogę doradzić to :

1 nie wyprowadzaj się tylko sobie tą miejscówkę zaklep ( wyprowadzka z domu twoja wina do rozpadu małżeństwa)

 

2 Rozpakuj się stanowczo a jak zacznie robić sceny to policja i że cie rodzina wyrzuca z domu który ty opłacasz, trochę to nie męskie i    a logiczne ale notatka z policji będzie nie do podważenia na rozprawi :)

 

3 zacznij wycieczki po ośrodkach pomocy z okolicy z zapytaniem o lokum ( bo zona cię wyrzuca z domu ) najlepiej na piśmie 

   na rozprawę świadkowie z urzędów jak znalazł nie do obalenia......

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

47 minut temu, marian_koniuszko.1950 napisał:

Pisze mi sms'a: "ile masz zamiar dawać na alimenty??"

Odpisujesz wtedy, że ,,jej się nic nie należy, ale dziecku już jak najbardziej"

48 minut temu, marian_koniuszko.1950 napisał:

Nie napisałem, w domu chciałem z nią rozmawiać. Wypięła się na mnie, mówiąc że ona nie będzie za mną o tym (i o niczym innym) rozmawiać, że był czas na rozmowę że ja nie chciałem.

Ty dalej, po takim czasie myślisz, że z nią jesteś w stanie porozmawiać? Gratuluję...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, Tornado napisał:

1 nie wyprowadzaj się tylko sobie tą miejscówkę zaklep ( wyprowadzka z domu twoja wina do rozpadu małżeństwa)

Moja wyprowadzka to próba oszczędzenia dziecku chorej i niezdrowej atmosfery w domu. Wiem ze sąd może to widzieć tak jak to opisujesz, ale zrobię to bez względu na konsekwencje. Muszę to zrobić - inaczej ona wygra. Znowu będę pizdą która tylko poszczeka i nic nie zrobi. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nic nie ugrasz teraz myśląc o dziecku bo targają tobą męskie emocje których ona niema (honor, ambicja,zasady)

1 wyprowadzka powód pierwszy ..

2 zdrada ----  drugi 

3 złożenie pozwu --- trzeci 

i twoja droga na ciemną stronę zostanie zakończona w 99%  . Tak do dla sądu wygląda niestety...

Puki jesteś zameldowany to wyprowadź się do garażu i zamki zmień .Dlaczego do garażu bo Wysoki SADZIE chciałem awantur uniknąć . Niech cię w pompkę cmokną i spróbują wymeldować , wtedy masz papier na to , że agresorami są one (ex + stara ex) i podstawy do wstrzymania opłat za chatę.

Pamiętaj HONOR nie uratował nikogo a wykończył MILIONY !!!!

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, Tornado napisał:

1 wyprowadzka powód pierwszy ..

2 zdrada ----  drugi 

3 złożenie pozwu --- trzeci 

Ad 1 wyprowadzka bo oszczędzam dziecku awantur

Ad 2 nikt o tym nie wiem. Mój błąd ale tylko ja o tym wiem. 

Ad 3 konsekwencja jej postępowania. Brak szacunku, brak odpowiedzialości za finanse rodziny. Niechęć do pracy. Podnoszenie na mnie ręki w obecności dziecka, wyzwiska. 

 

Wyprowadzka do garażu wydaje mi słabym  ruchem. Ona podniesie to do rangi śmieszności. Poza tym ja nie chcę z nią żyć. Muszę to skończyć bo innej drogi już nie widzę. Może robiłbym takie szopki gdym chciał ją postraszyć, postawić do pionu. Ale już mi się nie chce tego ciągnąć. 

Wyczerpałem już swój zasób cierpliwości. 

18 godzin temu, Tornado napisał:

agresorami są one (ex + stara ex) i

Jak wcześniej pisałem - teściowa to ma swoje za uszami, ale ja z nią nie wojuje. Ona trzyma moją stronę. Jedynym agresorem jest moja żona. Z teściami już sprawę wyjaśniłem. Są za mną, zadeklarowali się że jak będzie potrzeba to w sądzie będą świadczyć prawdę. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem tu nowy, jeszcze się nie przedstawiłem ale matko Boska. Twoja sytuacja wygląda identycznie jak mojego brata. Bez teściowej. Chłop na wszystko unosi się męskim honorem i dobrem dziecka a szanowna małżonka wali po rogach aż puchną. Nic mu nie mogę przetłumaczyć do tego zakutego łba, bez urazy używasz dokładnie tych samych argumentów. Żona też wiecznie nie pracująca, córeczka oczko w głowie tatusia 14 lat.

Ja mimo wszystko zrobiłbym jak mój kolega będący kiedyś w podobnej sytuacji. Rozwód, sąd zasądził alimenty na ludzką hienę i dziecko. Kolega widząc jakie kłody ludzka hiena rzuca przy spotykaniu z dzieckiem (nowy gach itp.) po prostu zwinął żagle do bundes republik (komornik z Polski nie mógł mu nic zająć choć miał w Polsce tak jak Ty, nie spłacony hipoteczny i inne jakieś łącznie 100 000zł, do tej pory złotówki nie zapłacił i nie zamierza).. Nie płaci na hienę alimentów, zadłużenie w Polsce ma gdzieś, przelewa tylko ustalone na dziecko. Dziecko i tak nastawi przeciwko Tobie, Zapamiętaj to, po latach to Ty oberwiesz, dziecko będzie odsuwane coraz bardziej. Jak zechce mieć kontakt samo się odezwie. Mógłbyś nawet założyć konto dla dziecka i tam wpłacać pieniądze. Za granicę, do Polski nie wracać na stałe, tam założyć nowe gniazdo ale już bez papierka. Szczęścia życzę, jak patrzę na mojego brata jak niszczy sobie życie kurwy mi się na usta ciskają. Ja swoją historię przedstawię innym razem.

 

P.S. I tak jak koledzy powyżej nie zasłaniaj się awanturami w domu, dziecka i tak będzie musiało przez to przejść, te kilka miesięcy dłużej nic gorszego nie zrobi, może nawet lepiej, zobaczy jak kobieta niszczy Ciebie a nie odwrotnie. Jeżeli chcesz robić tak jak opisałeś posłuchaj porad - Tornado, przesadź dupę do garażu i zacznij robić cyrki, że to one cię molestują psychicznie grożą wyrzuceniem z domu itd. Broń Boże nie wyprowadzaj się z domu, wina przyklepana na Ciebie murowana. Będziesz bulił na księżną bankowo alimenty.

Edytowane przez greedozg
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, poprawiony napisał:

Przypomnij mi, twoja kobieta nie pracuje?

 

Tak, od początku małżeństwa czyli 15 lat. Zawsze się zasłania dzieckiem (że do przedszkola, szkoły, obiad ugotować itp, mimo że jest babcia, która chętnie by to zrobiła) albo stanem zdrowia (ale nie ma żadnych grup inwalidzkich czy coś takiego, po prostu kiedyś miała zalecenie od lekarza, żeby za dużo nie dźwigała).

 

4 godziny temu, greedozg napisał:

P.S. I tak jak koledzy powyżej nie zasłaniaj się awanturami w domu, dziecka i tak będzie musiało przez to przejść, te kilka miesięcy dłużej nic gorszego nie zrobi, może nawet lepiej, zobaczy jak kobieta niszczy Ciebie a nie odwrotnie. Jeżeli chcesz robić tak jak opisałeś posłuchaj porad - Tornado, przesadź dupę do garażu i zacznij robić cyrki, że to one cię molestują psychicznie grożą wyrzuceniem z domu itd. Broń Boże nie wyprowadzaj się z domu, wina przyklepana na Ciebie murowana. Będziesz bulił na księżną bankowo alimenty.

 Ok, rozumiem taki punkt widzenia. Nawet bardzo się go obawiam... ale... ja mam już ten okres za sobą (bez spania w garażu). Mam z nią jazdy od miesięcy (ponad rok będzie) kiedy mnie wyzywa i podnosi na mnie ręce. Mam nagrane jak mnie wyrzuca z domu. Jak mnie lży przy dziecku. Mam świadków (teściową w domu - jest świadkiem awantur, tego że zapier... w robocie, w domu przez lata zmywałem, prasowałem itp., teścia poza domem, który poświadczy że on też jej próbował załatwić pracę a ona odmawiała). Co jeszcze musiałby zrobić żeby mieć mocniejsze dowody. 

Im bliżej momentu kiedy mam się wynieść tym więcej mam wątpliwości. Walczę ze sobą jak pojebany. Boję się - bo wiem że może być tak jak pisze @greedozg i wtedy jestem w czarnej dupie. Z drugiej strony, mam rację. Jestem przekonany że mam rację. Robiłem co mogłem żeby jakoś tę rodzinę utrzymać, a spotkała mnie lawina gówna ze strony żony. . 

 

W tym wszystkim cholernie brakuje mi kasy. Nie na siebie tylko na prawnika, który by mi dokładnie to wyjaśnił. Ale czuję że i tak by się skończyło stwierdzeniem - ale wie Pan, sąd może zrobić inaczej. Jakoś w kwestii kasy to mam ciągły dramat. Co zarobię to mi coś wypada. I tak do zajeb...  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlatego zastosuj się do rad tutaj. Też mam adwokata, i wiem że on chce zarobić, ale rozmowa jest szczera. Sąd postanowi tak, jak będzie uważał za słuszne. Czyli wielka niewiadoma.

Nie rób z siebie osoby winnej rozpadowi.

to ze teściowa zezna, zapomnij. jej ojciec - zapomnij. nie bierz tego w ogóle pod uwagę.

masz słabe dowody, a opuszczając rodzinę której jesteś jedynym żywicielem, masz przyklepane orzeczenie o winie.

i będzie jeszcze słabiej z kaską.

zabunkruj się, tak by ograniczyć kontakt z matką dziecka do minimum, ale do cholery nie opuszczaj domu rodzinnego.

chyba że potrafisz tak załatwić dokumenty, że dostałeś lepiej płatną robotę i wyjeżdżasz do pracy. ale nie opuszczasz domu. to jedyna opcja.

czyli robota minimum 100km od chałupy lepiej płatna, a na weekendy wracasz.

do pierwszej rozprawy masz minimum 3 miechy. pilnuj alko, bo ci małza niebieską kartę gotowa założyć. zbieraj rachunki związane z utrzymaniem syna. nagrywaj konakt z matką, nie daj się podpuścić. i składaj te papiery.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, marian_koniuszko.1950 napisał:

1 Mam z nią jazdy od miesięcy (ponad rok będzie) kiedy mnie wyzywa i podnosi na mnie ręce. Mam nagrane jak mnie wyrzuca z domu. Jak mnie lży przy dziecku.

 

2 Mam świadków (teściową w domu - jest świadkiem awantur, tego że zapier... w robocie, w domu przez lata zmywałem, prasowałem itp., teścia poza domem, który poświadczy że on też jej próbował załatwić pracę a ona odmawiała). Co jeszcze musiałby zrobić żeby mieć mocniejsze dowody. 

 

3 W tym wszystkim cholernie brakuje mi kasy. 

1 Z tego wnioskuje , że ma orbitera od dawna !!! I podjudzaczy ( koleżanka prawdopodobnie) w podobnej sytuacji .

2 Się maga rozczarujesz teściową i jej poświadczeniami w sądzie . (miłość matki do dziecka )    buhhahha...

3 A to jest powód nr 2  do trumny małżeńskiej ze strony samicy. Bankomat za mało wypłaca (habituacja ) do rosnących potrzeb..

   a zasoby niestety nie są proporcionalne .....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, Tornado napisał:

1 Z tego wnioskuje , że ma orbitera od dawna !!! I podjudzaczy ( koleżanka prawdopodobnie) w podobnej sytuacji .

2 Się maga rozczarujesz teściową i jej poświadczeniami w sądzie . (miłość matki do dziecka )    buhhahha...

3 A to jest powód nr 2  do trumny małżeńskiej ze strony samicy. Bankomat za mało wypłaca (habituacja ) do rosnących potrzeb..

   a zasoby niestety nie są proporcionalne .....

1. Orbitera? Chyba nie. Ale koleżanki chyba tak. Tylko że one chyba są w odwrotnej sytuacji. Mają raczej dzianych facetów, same chodzą jak zegarki, bo wiedzą że jak tylko otworzą japy to się kasa ukróci. Tylko by bardzo chciały, więc nakręcają moją. A ta słucha..

2. Tutaj tego nie ma. Uwierz mi. Jej matka od lat ma znią spory. Tak jak pisałem wcześniej - one mają takie same charaktery - dwa drapieżniki na jednym terenie.

3. Tu się zgodzę, choć dla mnie to jest tak nie logiczne na mój rozum, że nie ogarniam tego. Nie mam kasy, ona wie to, przecież od lat wałkuję to na 1000 sposobów. Nie mam i już. A ona ciągle robi wszystko żeby dostać więcej niż jestem w stanie dać. Wie że gówno mam i ciśnie więcej. I nic nie zrobi z tym. Jestem w takim stanie, że zrozumiałbym, gdyby przyszła i powiedziała - dziadujesz, nie zapewniasz rodzinie odpowiedniego poziomu życia - znalazłam kogoś kto mi to zapewni. Ok. Jestem facetem i do do mnie przemawia. Ale ona robi odwrotnie. Myśli że swoim zachowaniem spowoduje że zarobię więcej i jej w zębach przyniosę, kiedy ona będzie leżeć i pachnieć...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najpierw na czynniki rozbiorę ci odp 2 .

Matka ma spiny z córka bo podświadomie widzi jej nie zadowolenie z małżeństwa, więc jadzi ją aby ta się wkurwiała , jadzenie jakie przynosi efekty już znasz , przecież nie powie jej w prost , że  ma ujowego męża bo ta by z automatu w twojej obronie stanęła(dziwne ale tak jest) , w momencie kiedy ex się ciebie pozbędzie matka osiągnie swój cel i córeczka będzie na legalu mogła sobie nowego znaleźć . Przed tobą teściowa gra dobrą aby cię zwieść i żebyś nie był niczego świadomy. I myśl co chcesz ale tak będzie........

 

Kolejne jak połączysz 1 z 3 to masz obraz podjudzania koleżanek jak one mają zajebiście bo jest kasa a ex jak ma ujowo bo ty kasy nie masz ....

zwróć uwagę czy w rozmowach jest zbijanie ramy autorytetu ??? Czyli np  , że się na czymś mało znasz,orientujesz itd.

Jest to negatywne obrazowanie ciebie w oczach pozostałych....

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, marian_koniuszko.1950 napisał:

Tak, od początku małżeństwa czyli 15 lat.

Czyli jest uporczywe uchylanie się od pracy? Może tu warto byłoby najpierw uderzyć.

W jakimś temacie była już poruszana kwestia wspólnego łożenia na utrzymanie rodziny.

Gdy to mąż się uchyla od pracy i łożenia na dzieci to baba idzie do sądu.

Nie jesteś w stanie utrzymać rodziny, a ona uchyla się od pracy.

Chyba @Mosze Red  pisał o tym.

Edytowane przez Brat Jan
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sprawy nabrały tempa. Po kolei. Żona postanowiła się odezwać. Rozmowa była chyba najspokojniejszą jaką miałem od roku. Nie będę opisywał szczegółów, ale generalnie na początku trochę czułem, że próbowała pójść w babskie dąsy. Trochę o latach minionych, że tyle razem itp. Potem że dziecko itp. Ale nie padło z jej ust żadne pytanie, prośba o naprawę czy coś takiego. Czułem że chciała mnie "miękkością" doprowadzić do jakiejś próby ponownego "ratowania trupa". Ale tak żeby to ode mnie wypłynęło. Nie dałem jej dalej mówić w tym temacie i stanowczo (ale spokojnie) powiedziałem jej że NIE CHCĘ Z NIĄ DALEJ ŻYĆ. Jasno wyartykułowałem powody: brak szacunku, lżenie i uporczywe uchylanie się od pracy (dzięki @Brat Jan ). Powiedziałem jak widzę warunki odejścia. Zaczęliśmy rozmawiać o pieniądzach. Ja powiedziałem 500 + dodatkowe koszty na dziecko (zajęcia pozalekcyjne). Ona oczywiście że mało itp. że za co ona ma żyć itp. Ale z racji późnej pory, odłożyliśmy dalszą rozmowę na dzisiaj. 

Dzisiaj dostałem od niej telefon, że mam ją wykreślić ze swojego ubezpieczenia zdrowotnego - i tu uwaga.... zarejestrowała się w UP. 

W końcu udało mi się zorganizować kasę na adwokata - byłem. Wrażenia takie 50/50 - usłyszałem w dużym stopniu to chciałem usłyszeć. Poradził mi takie rozwiązanie:

- wyprowadzić się (ponoć sąd nie będzie patrzył na to źle jeżeli moje odejście podyktowane jest uspokojeniem atmosfery wokół dziecka)

- dogadać z żoną na płacenie miesięcznie jakiś rozsądnych pieniędzy (nie 500), kwoty która będzie maksymalnie niska, a dająca jej przeżyć,

- utrzymywać ten stan przez jakiś czas (najlepiej rok) nie składając pozwu,

 Dzięki takiemu rozwiązaniu, jeżeli dojdzie w końcu do rozwodu (a dojdzie), to będę miał argument, że jeżeli przez ten czas starczyła jej ta kasa to powinna i później. Oczywiście jest to założenie mocno optymistyczne, ponieważ zakłada zgodę żony. A to stoi pod znakiem zapytania. No i oczywiście muszę się liczyć, że ona może wnieść o zabezpieczenie, co będzie wiązać się ingerencją sądu w finanse, a to może być dla mnie niekorzystne, gdyż (jak twierdzi adwokat), na moją niekorzyść jest fakt, że przez tyle lat jednak (mimo braku mojej akceptacji) funkcjonowałem (czytaj płaciłem) w takim układzie. Czyli jak mogłem dotychczas to mogę i teraz. Adwokat zasugerował mi żeby ze swojej strony napisał do niej coś w formie listu, w którym opiszę swoje powody odejścia, propozycję podziału opieki nad dzieckiem, podziału zobowiązań, kwot na rodzinę. Po to żeby mieć podkładkę że się cały czas starłem dogadać.

 

Dzisiaj policzyłem wszystkie rachunki za ostatni rok. Wyliczyłem ile wypada na jedną osobę, podzieliłem tę kwotę na 2 i wyszło mi że dam na dziecko jeszcze 100 jako pokrycie połowy kosztów rachunków jakie wypadają. I tak przygotowany usiadłem do drugiej części rozmowy. Wyliczyłem jej na papierze ile mam kredytów, ile kosztował ostatni rok, ile mi zostanie itp. Zaproponowałem jej 600+100. To miałaby być kwota jaką dostanie ode mnie tytułem zabezpieczenia potrzeb rodziny. Sprawiała wrażenie że ogarnęła to co do niej powiedziałem (choć mogę się jutro przekonać że nie) i ustaliliśmy że napiszemy to na papier. Nie wiem czy jutro jednak nie zmieni zdania i powie że mam bulić jej więcej. Zobaczę. 

W sumie to zachowywała się bardzo przyzwoicie. Spokojnie. Nawet jak na moją znajomość jej osoby to za spokojnie. Miałem wrażenie że ona pogodziła się z tą sytuacją i przestała kąsać bo widzi, że nic nie działa. Najpierw była agresja, potem ckliwość - a z mojej strony żadnej zmiany zdania. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

poproszę moderatorów o połączenie postów.

 

No to już zaczął się kolejny etap. Rano telefon, że ona nie zgadza się na rozpad rodziny i zaczyna mi wyć w słuchawkę... I użyła argumentu: spisuję testament... ręce mi opadły. No to była agresja, ckliwość teraz będzie szantaż samobójstwem... Emocje mam zapewnione... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.