Skocz do zawartości

True story Part I


Rekomendowane odpowiedzi

Pierwsze 2 cytaty w moim poście - według Twojej teorii trzeba się płaszczyć i starać, a może w końcu jaśnie szanowna królewna zerknie na tego uniżonego sługusa. On ma walczyć o to, żeby ona go łaskawie wybrała.

3 cytat - wbijasz bogu ducha winnemu facetowi, że to jego wina, że jakaś kobieta jest straszną suką, co będzie jak weźmie to za pewnik? 

4 cytat - sam zaprzeczasz sobie - sugerowanie, że możliwe jest stworzenie wspaniałego związku na długie lata, ale jednocześnie twierdzisz, że w większości jest to "totalna chujnia".

 

Po tym Twoim pytaniu, która rada jest możliwie najgorsza tylko się utwierdziłem w przekonaniu, że nie masz tutaj na forum dobrych zamiarów.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Siłacz napisał:

Pierwsze 2 cytaty w moim poście - według Twojej teorii trzeba się płaszczyć i starać, a może w końcu jaśnie szanowna królewna zerknie na tego uniżonego sługusa.

Zachowujesz się jak kobieta która do prostych słów dobudowała sobie całą teorię. A gdzie ja napisałem by się płaszczyć? Zamiast dopytać to od razu coś tam sobie ułożyłeś.

Jakby się wziął za siebie to i była i inne by na niego spojrzały. I nie ma to nic wspólnego z płaszczeniem.

 

4 minuty temu, Siłacz napisał:

3 cytat - wbijasz bogu ducha winnemu facetowi, że to jego wina, że jakaś kobieta jest straszną suką, co będzie jak weźmie to za pewnik? 

Bo to prawda. Każda  laska stanie się przy takim zachowaniu wredną suką. I dobrze by wziął to za pewnik. Może wreszcie zacznie pracować nad sobą.

 

6 minut temu, Siłacz napisał:

4 cytat - sam zaprzeczasz sobie - sugerowanie, że możliwe jest stworzenie wspaniałego związku na długie lata, ale jednocześnie twierdzisz, że w większości jest to "totalna chujnia".

W większości to nie to samo co że wszystkie.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żartujesz sobie, czy chciałbyś mnie wybić z równowagi? ;)

2 minuty temu, Elsope napisał:

Zachowujesz się jak kobieta która do prostych słów dobudowała sobie całą teorię. A gdzie ja napisałem by się płaszczyć? Zamiast dopytać to od razu coś tam sobie ułożyłeś.

A to:

Cytuj

Czemu uważasz że nie ma powrotu? Jeżeli popracuje nad sobą to może za pół roku-rok zwróci na niego uwagę. Tylko musi ostro wziąć się do pracy.

To nie jest płaszczenie? Ma pracować nad sobą, żeby za pół roku - rok jego była (bo tego dotyczył Twój post, nie wypieraj się) zwróciła na niego uwagę?

Pracuje się nad sobą dla siebie, nie dla jakiejś kobiety.

 

4 minuty temu, Elsope napisał:

Zamiast dopytać to od razu coś tam sobie ułożyłeś.

Nie muszę się dopytywać. Widzę, że na 99% pod nickiem Elsope siedzi kobieta lub troll.

 

5 minut temu, Elsope napisał:

Bo to prawda. Każda  laska stanie się przy takim zachowaniu wredną suką. I dobrze by wziął to za pewnik. Może wreszcie zacznie pracować nad sobą.

I tutaj też pokazujesz swój prawdziwy tok myślenia - niech zacznie pracować nad sobą, ale tylko po to, żeby jakaś kobieta nie stała się dla niego wredną suką - samorozwój nie na tym polega, zupełnie nie o to w tym wszystkim chodzi. ;)

 

8 minut temu, Elsope napisał:

W większości to nie to samo co że wszystkie.

Próbujesz mnie w tym momencie wciągnąć w grę typową dla wszystkich kobiet - obrócić kota ogonem i zmienić temat na zupełnie inny - te numery z białorycerskimi 17 latkami przejdą, tutaj niekoniecznie. ;) 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Elsope W świecie zewnętrznym intencje się nie liczą, w wewnętrznym tak. Stad powiedzenie, dobrymi chęciami jest piekło wybrukowane, bo rezultaty w świecie ZEWNĘTRZNYM nieprzemyślanych działań opartych na dobrych intencjach potrafią być tragiczne. Zauważ, ze jeśli zaczynasz się rozwijać by na loszce zrobić wrażenie to nieważne jak i w czym się rozwiniesz jesteś frajer i pizda. Jeśli robisz to samo dla siebie nieważne jak bardzo się rozwiniesz i w czym, jeśli się rozwiniesz to wygrywasz i może przy okazji jakaś tam loszka to odnotuje, bez znaczenia.

 

Co do tworzenia relacji "idealnej" trzeba zajebiscie ułożonego faceta, który prowadzi kobietę z otwarta głowa w stronę jaka on widzi. Być liderem w związku to nieprawdopodobna odpowiedzialność, wymaga wysokich umiejętności w wielu aspektach życia. Polecam obejrzeć ten filmik, rewelacyjnie wyjaśnia jak złożone i wielowymiarowe jest to zagadnienie bycia liderem, nieważne czy chodzi o związek czy firmę, to praktycznie to samo tylko, ze od firmy oczekujemy innych korzyści niż od związku z kobieta, tyle.

 

 

Edytowane przez Samiec92
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Misiu staraj się i pracuj nad sobą, a samica niczego nie musi ze sobą robić, bo odpowiedzialność za wszystko leży po stronie mężczyzny. Tak się zastanawiam, kiedy w końcu zacznie się wyciągać wobec kobiet konsekwencje zamiast ciągle zrzucać wszystko na samca. Mężczyzna ma się starać, zapitalać, latać za loszką... a ona co? Nic? I jak się wszystko rozjebie to obwiniony i tak zostanie samiec a księżniczka będzie niewinna bo... bo... bo to on się za mało starał ten paskudny drań! Bo loszka nic nie musi prawda? No chyba jednak nie :>

Edytowane przez HORACIOU5
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie, dyskusja z kobietą nie ma sensu. To będzie dziesięciostronicowe kopanie się z koniem, bazujące na pomijaniu niewygodnych wiadomości, odwracaniu kota ogonem itd. itp.

 

@Elsope

Jeśli się mylę (w co wątpię, bo wykazujesz nie tylko brak wiedzy, ale i logicznego myślenia), marsz do lektury, zanim zaczniesz dawać tego typu rady.

 

giphy.gif

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie, pomimo tego ze popełniłem błędy, w tym związku, to jednak dawałem od siebie bardzo dużo , strzelałem fochy, ale koniec końców dostawała to czego chciała i zostałem teraz z niczym, z obcej osoby przerodziła się a kogoś najbliższego a w zamian tak naprawdę nic nie dostałem . Kopnęła mnie w dupę bo pojawił się jakiś frajer, który miał odwagę do mnie napisać i pouczać ze zmarnowałem swoje szanse. I żebym dał jej spokój , ale za kogo on się uważa? Tylko Bóg może mnie osadzić . Pomimo tych wszytskich rad , sam nie wiem co przyniesie przyszłość. Tak naprawdę jestem sam z moimi problemami , tylko ja sam mogę sobie pomóc. Wiązałem przyszłość swoją z nią pomimo tych wszystkich przeciwności , odmieniła moje zycie , a teraz wróciłem do punktu wyjścia , z ta różnica ze jestem w gorszej sytuacji, mając za sobą spalone mosty. Bo jaki jest sens istnienia? I tak każdy z Nas umrze . A ja chciałem stworzyć z nią rodzine , no wiecie dom, dzieci, bo co innego ma sens?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Dvd93 napisał:

A ja chciałem stworzyć z nią rodzine , no wiecie dom, dzieci, bo co innego ma sens?

Kolego, widzę u Ciebie mały - duży problem. Kiedyś myślałem podobnie, teraz sens dla mnie mają moje pasje, moje hobby i moje życie. To czy ktoś jest obok mnie, czy go nie ma nie jest warunkiem mojego szczęścia, czy spełnienia.

Jak byś miał ochotę to przeczytaj książki Marka - zobaczysz, że zaczniesz inne życie, bo u mnie po przeczytaniu zmieniło się bardzo dużo.

4 godziny temu, Dvd93 napisał:

Bo jaki jest sens istnienia? I tak każdy z Nas umrze .

Sens jest, bo życie jest piękne, ale życie to nie tylko rodzina, dom, dzieci, tylko jak już pisałem - na pierwszym miejscu Ty. 

Śmierć to najgorsze co może człowieka spotkać.

4 godziny temu, Dvd93 napisał:

Panowie, pomimo tego ze popełniłem błędy, w tym związku, to jednak dawałem od siebie bardzo dużo , strzelałem fochy, ale koniec końców dostawała to czego chciała i zostałem teraz z niczym, z obcej osoby przerodziła się a kogoś najbliższego a w zamian tak naprawdę nic nie dostałem . Kopnęła mnie w dupę bo pojawił się jakiś frajer, który miał odwagę do mnie napisać i pouczać ze zmarnowałem swoje szanse. I żebym dał jej spokój , ale za kogo on się uważa?

Poczytaj forum, zobaczysz jak schematycznie działają kobiety i wtedy sam sobie przeanalizujesz co robiłeś źle, chociaż nie obwiniaj się za to - potraktuj jako lekcję na przyszłość.

 

Będzie dobrze! Zobaczysz! :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Dvd93 napisał:

A ja chciałem stworzyć z nią rodzine , no wiecie dom, dzieci, bo co innego ma sens?

 

Kolego jedyne co Cię tłumaczy to Twój młody wiek i brak doświadczenia. Nakręciłeś sobie niezły filmik. Jasna księżniczka, Ty książę na białym koniu i jeszcze jakieś słodkie bambinos pląsające wkoło. Wszystko w pastelowych barwach i 3D. Problem tylko w tym, że to fikcja, która nie ma nic wspólnego z rzeczywistością i tylko zatruwa Twój umysł nie pozwalając dojść do siebie.

 

8 godzin temu, Dvd93 napisał:

Pomimo tych wszytskich rad , sam nie wiem co przyniesie przyszłość. Tak naprawdę jestem sam z moimi problemami , tylko ja sam mogę sobie pomóc.

 

Słusznie. Dostałeś mnóstwo dobrych rad od braci, ale dopóki sam nie zechcesz sobie pomóc to wszystkie te rady to jak perły przed wieprze... Ogarnij się! Walnij pięścią w cegły jak już nic innego nie pomaga. Wypij wódkę i pierdolnij pustą butelką o ścianę. Wszystko co Cię wyrwie z tego matrixa będzie dobre. 

 

8 godzin temu, Dvd93 napisał:

pojawił się jakiś frajer, który miał odwagę do mnie napisać i pouczać ze zmarnowałem swoje szanse. I żebym dał jej spokój , ale za kogo on się uważa?

 

Jak to za kogo? Za Samca, który aktualnie posuwa Twoją księżniczkę i zwyczajnie oznacza granice swojego terenu. Założę się, że jak każda wredna locha w chwilach uniesienia opowiada mu jaki on jest super w porównaniu z Tobą. One niestety tak mają i lubią.

 

Na koniec najważniejsze. Nie jesteś pierwszy i nie ostatni. Prawie każdy z nas przeszedł kiedyś przez piekło, przez które Ty dziś przechodzisz. Chcę wierzyć w Ciebie, że dasz radę!

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja myśle tak cały czas od początku, tzn. Od kiedy pamietam moje zycie było takie jakieś nijakie, ona sprawiła ze nabralo kolorów, pasje? Moja pasja? Moja pasja odkad pamietam byl sport , w takim sensie, ze kibicuje mojemu ukochanemu klubowi , ale co to za kibicowanie skoro, nie mam hajsu, żeby jechać na mecz do Madrytu, kasa nie daje szczęścia , ale ułatwia zycie...a kiedy ona była to naprawdę czułem się szczęśliwy.
Czy życie jest piękne ? Ja tak nie uważam... od zawsze miałem pod górkę , wiec nie uwazam ze zycie jest piękne ... nawet jeśli jestem na pierwszym miejscu ... to co z tego skoro samemu nie ma się przyjemności z życia .
Jezeli siebie mam nie obwiniać to kogo? Boga? Za to ze zabrał mi ojca, dziadków? No kogo mam obwiniać? 
Tak nakręciłem się bardzo na szczęśliwy happy end, na telenowele brazylijska, bo w to wierze . A wszystko jest fikcja, zycie jest fikcja , ale kogo mam za to obwiniać? 
A jak mam sobie pomoc , jestem sam z tym wszystkim , praktycznie odkąd pamietam mam niskie poczucie wartości , pije, bo wieczorami ciężko jest to wszystko znieść, pomaga mi to w tym ze mogę zasnąć , a jakie mam plany ? Skok ze stadionu na bungee , a potem co ? Sam nie wiem... chciałbym zacząć sztuki walki , taniec cokolwiek, ale po co? 
A odnośnie tego, to wiem ze jej nie posuwa , tyle tylko ze pojawił się w jej "sercu", ale tak czy inaczej nie odpuszczę, póki żyje to i tak nie będzie z nikim innym. 
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.