Skocz do zawartości

Udany związek


Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie bracia, pragnę się dzisiaj z Wami podzielić moimi spostrzeżeniami na temat pewnego małżeństwa ale zacznę od początku.

Jestem jeszcze młody ale dzięki tutejszemu forum, audycją Marka oraz własnym obserwacją w mniejszym lub większym stopniu poznałem zasady gry zwanej "życiem".

 

Od dłuższego czasu obserwuje związki małżeńskie w swojej własnej rodzinie. Powiem wprost, w każdym z nich przejawia się ten sam schemat. Na samym początku małżeństwa, mężczyźni pełni sił witalnych, uśmiechnięci- innymi słowy z męskim pierwiastkiem. By po kilku latach nieustannych bojów o dominację z kobietą wyglądać jak zdewaluowany fotel. Duży, ciężki i bez życia. Zżerany przez robaki od środka. Pełny dziur, który już wiele razy wylądował u tapicera, który jest już po trzykroć zmęczony, a jedyną jego ideą jest by "mieć już święty spokój". Powiecie bo oni nie wiedzą jak postępować z kobietami... już wam gromko odpowiadam... WIEDZĄ. Niestety każdy z nich odpowie z kobietą w związku nie wygrasz. Kobiety są od nas silniejsze, będą biły się o Twoje zasoby do ostatniej kropli krwi, tak długo będą dręczyć że w końcu wykrzykniesz.. KUR** bierz ten portfel i kluczyki i daj mi święty spokój. Każdy zdrowo myślący człowiek pomyśli, że najgorsze już za nami, że ta zła kobieta już poszła. Niestety wtedy dopiero piekło się zaczyna... a oni gniją w tym bagnie, które ich połyka kawałek po kawałku. Nie rozwiodą się bo boją się kary w postaci piekła po śmierci, nie widząc że już prawdziwe piekło mają na Ziemi.

 

Taki obraz małżeństwa widniał mi w głowie do środy, kiedy to zobaczyłem się z moim wujkiem. Otrzymałem zaproszenie na pobyt u niego na kilka dni, mieszka w jednym z większych miast w Polsce. Nie widzieliśmy się blisko dziesięć lat- zapowiadało się na typowo męskie spotkanie. Pomyślałem żal nie skorzystać spakowałem się i pojechałem pociągiem. O moim wujku wiedziałem tylko tyle, że ma dwójkę synów oraz kobietę z którą mieszka bez ślubu. W mojej rodzinie wychowywany zawsze byłem w duchu katolicyzmu, dlatego wujek zawsze traktowany był przez NAS jak odmieniec. Na dodatek nie ochrzcił swoich dzieci co tylko spotęgowało jego diaboliczne skłonności.

O dziwo okazało się że mieszka w pięknym domu na peryferiach miasta. Akurat przyjechałem w porze obiadowej, więc zostałem zaproszony na obiad, zjedliśmy go wszyscy razem w ogrodzie za domem. Nie trudno było zauważyć że ma ładnej urody żonę, wiadomo gadka szmatka, co tam, jak tam. Po obiedzie żona poszła podać ciasto a MY (ja i wujek) szykowaliśmy się do wyruszenia na miasto ;).

 

Będąc już z dala od oka jego kobiety od razu zmieniliśmy temat naszych rozmów na odpowiednie tory. Zaczęło się niewinnie zapytał się mnie czy mam dziewczynę. Warto dodać że wujek ma skończone w tym roku 40 lat, od 15 lat trenuje boks. Jest naprawdę dobrze zbudowany, przystojny o znacznej ilości gotówki. Odpowiedziałem że mam dziewczyny, natomiast nie szukam stałej relacji. Wtedy zauważyłem iskierkę w jego oku a wujek już totalnie przeszedł do rzeczy. Odpowiedział że obawiał się tego, że mogą okazać się frajerem- czyli wg niego chłopakiem uganiającym się za dziewczynami z wywieszonym językiem. Dlatego bardzo był rad z tego, że ma we mnie swoją bratnią duszę hahah. Nie będę Wam opisywał całego tego "spotkania" ale dodam tylko, że wróciliśmy do domu 2 dni później.

 

To co się działo... nigdy czegoś takiego na oczy nie widziałem... nazwałbym "bracia samcy w pigułce". Jestem pewien że to spotkanie zapamiętam do końca życia. Zupełnie już ugruntowało moją wiedzę dotyczącą kobiet na dodatek nauczyłem się sporo nowych rzeczy + nabyłem mnóstwo nowych doświadczeń z kobietami. Jak to się mówi przyjechałem tam chłopcem, a wyjechałem mężczyzną. Jak mój wujek żyje z tą kobietą... na pewno nie narzeka. Mówi mi, że zdarzają się awantury i kłótnie o dominację ale to ON ma zawsze portfel, a wszelkie próby manipulacji przeważnie kończą się tym, że wychodzi z domu na kilka dni. Jak wraca to żonka sama go ciągnie do łóżka. Ona żyje w strachu cały czas, w strachu że ukróci jej pieniądze lub co gorsza zmieni ją na lepszy model. Czysta dominacja, prowadzenie domu silną ręką, ale NIGDY jej nie uderzył. Swoich synów również wychowuje na mężczyzn. Ma świetne z nimi kontakty. Zabiera ich na kilka dni do lasu, śpią w śpiworach, rozpalają ogniska, robią warty itd.. Uczy ich boksu, uczy ich tego żeby nigdy nie uciekali i ZAWSZE stawiali czoła niebezpieczeństwu. Bardzo się cieszę że mogłem go poznać, bo obdarzył mnie ogromną wiedzą na temat relacji z kobietami oraz podejścia do życia. Teraz już się nie dziwię dlaczego, kobiety z mojej rodziny tak go nienawidzą. A co gorsza mężczyźni podobnie, którzy nie mają jaj by wstać i walczyć o swoją godność. Z Bogiem bracia

  • Like 17
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Taki wujek to błogosławieństwo ale widać uczeń też był gotowy żeby poznać mistrza, gdybyś wyjechał z białorycerskimi tekstami to pewnie na obiedzie by się skończyło. Dziękuj losowi za takiego wujka i za swój progres.

A co do tego że go rodzina nie cierpi to właśnie na tym ta odwaga polega żeby mieć w dupie że Cię będą ignorować, dla mnie to powód do dumy że mam odwagę żyć po swojemu a nie jak reszta gości w rodzinie nigdy się nie wychyli z matrixa z lęku przed utratą akceptacji. Jedynie mi szkoda że nie podchwycili nigdy mojej myśli tylko obstają twardo przy matrixie który przecież ich niszczy. Tego nie zrozumiem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój wujek tez był i jest daleki od białorycerzowania. Wiedział jak działać z kobitkami, ale wtedy w latach 70tych będąc w końcu powyżej 30-tki, musiał się hajtnąć. I co prawda życie go poturbowało, ale wniosek z tego taki, że nie ma 100% udanych związków. Nawet "niezwyciężony" Związek Radziecki się rozpadł ;)  Wniosek: związki na Powązki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Można zauważyć pewną prawidłowość. Udany związek jest tylko i wyłącznie możliwy jedynie wtedy, kiedy samiec nie pozwoli sobie wejść na głowę. Wtedy nawet jeśli loszka jest ofiarą przemocy domowej (nie pochwalam), związek jest w pewnym sensie "udany", bo kobieta nie odchodzi tak szybko i z taką premedytacją, jak te wtedy, kiedy "misio był dla nich za dobry".  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, 18TillIDie napisał:

Nie będę Wam opisywał całego tego "spotkania" ale dodam tylko, że wróciliśmy do domu 2 dni później.

No weź, 2 dni i nic nie napiszesz? Chcesz żeby mnie ciekawość od środka zżarła?

Pisz co tam się działo! Dziwki były?

 

Co zazwyczaj wujek robi i gdzie przebywa podczas tych "cichych dni" z dala od baby?

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wchodząc w ten temat bałem się loszkoprowo, ze udany związek, chłop szczęśliwy bo zdominowany baba ma spodnie rodzina nakarmiona, wszyscy radośni skaczą trzymając się za rączkę po łące i dziki seks co noc, a tu proszę niespodzianka! Dzięki za te historie! Inspirujaca :)

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

#Brat Jan Z uwagi na anonimowość wujka nie odpowiem na pierwsze pytanie, choć pewnie odpowiedzi się domyślasz ;). Kumple, kumple i jeszcze raz kumple. Bardzo mu pomagają, chociaż on też nigdy nie jest im dłużny. Przyjaźń męska to cudowna rzecz, dużo piękniejsza i ważniejsza niż związek z kobietą.

Edytowane przez 18TillIDie
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.