Skocz do zawartości

Co dalej? Na rozdrożu i nowa kobieta


spec

Rekomendowane odpowiedzi

Witam forumowiczów!

 

Czas na moją historię... Krótko o mnie - 44 lata, w małżeństwie od 14 lat, syn 10 lat. Jestem na rozdrożu, nie wiem co dalej robić, jestem ciekaw waszych opinii.

 

W małżeństwie od kilku lat układa się średnio, tzn. nie czuję już niczego do żony... Jest typem organizatorki, podejmuje wszystkie istotne decyzje, załatwia, działa itd. Organizuje czas synowi, ja generalnie mało uczestniczę od pewnego okresu. Cenię sobie święty spokój i relaks w domowym zaciszu. Ogólnie w naszym małżeństwie nuda, a mnie od jakiegoś czasu kręci koleżanka z pracy - 10 lat młodsza, taka 6-7/10 (w zależności od tego jak się zrobi). Niestety mężatka z dwuletnim dzieckiem...

 

Pracujemy w tym samym dziale, widzimy się codziennie. Sporo rozmawiamy, a zaczęło się od wyjścia integracyjnego ekipą z pracy, gdzie coś między nami pyknęło, jakaś chemia - rozmowy, taniec itd. Narzekała na swojego męża, że ją olewa, pracuje, poświęca się pasjom, że jest sama z dzieckiem itd. Status materialny ma dobry, mają własny dom, regularnie zagraniczne wakacje itd. Mimo to nie jest z nim szczęśliwa, tak jak ja w swoim małżeństwie, tak właśnie się zgadaliśmy i znaleźliśmy wspólne tematy. Poza tym bardzo mi się podoba i mnie kręci, od początku czułem, że ja jej też. I tak... wylądowaliśmy w łóżku, a ja wyznałem jej miłość i zadeklarowałem, że się rozwiodę. Ona odwzajemniła, dalej sprawy się szybko potoczyły...

 

W ciągu kilku miesięcy wyprowadziła się od swojego męża, doprowadziła do zgodnego podziału majątku, dzięki czemu z uzyskanej kasy kupiła mieszkanie i teraz żyje sama z dzieckiem (i ze mną z doskoku). Tempo było szybkie i ani się obejrzałem, a zaczęła mnie coraz bardziej naciskać na rozwód. Póki co zdołałem się tylko wyprowadzić z domu (mieszkam u rodziców), żonie się do zdrady przyznałem, ona jednak nie chce mi dać rozwodu, czuję, że chce ode mnie bym wszystko na nią przepisał. Z drugiej strony moja nowa kobieta też jeszcze nie złożyła pozwu (ma tylko intercyzę i podział kasy za sobą), zaczynam sądzić, że czeka na ruch męża...

 

W tym wszystkim zaczęły mnie nachodzić wątpliwości - z jednej strony jest fajnie, jak się wyprowadziła i zaczęła mieszkać sama, to mamy wreszcie spokojny czas dla siebie w jej mieszkaniu (spotykamy się głównie, gdy jej mąż zabiera dziecko, on aktywnie interesuje się nim i zabiega o kontakt), seks jest zajebisty i na samą myśl, gdy do niej jadę, mam wzwód:) Rozmawiamy o planach na przyszłość, wspólnym życiu, mieszkaniu itd. Z drugiej sytuacja jest trochę pokomplikowana - mam syna, który po mojej wyprowadzce jest w szoku, żona nie chce mi dać rozwodu, nowa kobieta ma też dwulatka, który jest bardzo angażujący (poznałem go, żywe srebro) i nie bardzo wiem jak to ogarnę. Ale kocham ją i wiem, że tego nigdy nie czułem w stosunku do żony...

 

Pomóżcie bracia, mam niezły sajgon w głowie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jesteśmy w bardzo podobnym wieku i nieco podobnej sytuacji życiowej. Co do rzucania się z marszu w związek z nową kobietą nie będę się wypowiadał bo nie mam takich doświadczeń i chyba sam bym się na to nie odważył. 

 

Natomiast musisz być świadomy, że Twój stary związek definitywnie się skończył. Moim zdaniem przekroczyłeś punkt z którego nie ma powrotu. Jesteś dorosłym facetem, który podjął decyzję. Musisz teraz zadbać o poukładanie formalności i wynegocjowanie z małżonką dostępu do swojego dziecka. Jestem pewien, że jako ojciec będziesz chciał aktywnie uczestniczyć w jego wychowaniu. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lubią pakować się z jednego gówna w jeszcze gorsze zauważyłem że to cecha dużej większości osób mieszkających w naszym kraju. Jako że potrzebujesz pomocy zapraszam do działu rozwody i działu kobiety z balastem, obrotny jesteś to znajdziesz. Tutaj nikt po pleckach Cie nie poklepie to nie forum netloszki, musisz niestety ponieść konsekwencje swoich czynów a wjebales się z nieźle gowienko ale może uda Ci się to jakoś ułożyć. Zapoznaj się z audycjami, książkami oraz wiedzą na forum które założył Marek. Powodzonka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj biedaku...

Tam gdzie się mieszka i pracuje, tam się chujem nie wojuje - nie słyszałeś tej maksymy? To teraz ją zapamiętaj, bo będziesz co noc ją krzyczał :D

Przerabiałem ten temat - też miałem romans w pracy, tylko, że ja nie miałem żadnych zobowiązań względem kobiety a koleżanka z pracy szukała zwyczajnie, dodatkowego bolca, który przeczyści jej komin.

Do niczego więcej nie byłem jej potrzebny - zrealizowała swój cel, a że zasoby miałem marne - to kopnęła mnie w cztery litery, zaraz jak tylko poszła na urlop. Oczywiście swój stosunek do mnie, ad presonam również zmieniła na gorszy.

U ciebie biedaku będzie ten sam schemat, a nawet gorzej, bo masz żonę - nie chcę ciebie straszyć ale czy wyobraziłeś sobie taką sytuację, w której zwyczajnie zostajesz sam na lodzie? Twoja postawa do tego prowadzi.

Samiczka z pracy, nie będzie czekać w nieskończoność na to, aż się rozwiedziesz, w międzyczasie znajdzie kolejnego zastępce kominiarza, albo pozwoli wrócić do siebie mężowi - zwyczajnie będzie jej się to opłacać.

W tym samym czasie ty pękniesz albo żona pozwoli ci odejść - ale nie za darmo - zostaniesz z niczym, będziesz goły i wesoły, a spotkania z własnym dzieckiem możesz mieć utrudnione.

Zastanów się nad tym czarnym scenariuszem i przemyśl swoją postawę. Źle ci było z żoną, która z tego co napisałeś była jednak ci wierna więc uczyniłeś jej niezłe skurwysyństwo, działając główką, niż głową.

Prawda jest taka, że przyszłości nie masz ani w małżeństwie, ani z kochanką - nawet jak się zejdziesz z kochanką, to praktycznie będziesz gołodupcem i wbrew pozorom, nie będziesz jej potrzebny do łóżka.

 

Edytowane przez Odlotowy
  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, Odlotowy napisał:

Zastanów się nad tym czarnym scenariuszem i przemyśl swoją postawę. Źle ci było z żoną, która z tego co napisałeś była jednak ci wierna więc uczyniłeś jej niezłe skurwysyństwo, działając główką, niż głową.

 

Jak widać myślenie główka może się zdarzyć w każdym wieku, niezależnie od tego jacy mądrzy i wyedukowani możemy się sami sobie wydawać. Osobiście chylę czoła przed wszystkimi, którzy się z tego wyzwolili.

 

@Odlotowy Nie chcę sądzić, aby nie być sądzonym. Szczególnie trafne jeśli nigdy nie było się w podobnej sytuacji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Odlotowy napisał:

@Piotrek701ja nie twierdzę, że tak będzie jak napisałem, ale warto przeanalizować każdą sytuację i zakładając, że autor tematu napisał szczerą prawdę, a nie prawdę wygodną dla niego.

 

Ależ spoko. Moim zdaniem przedstawiłeś bardzo prawdopodobne scenariusze co czeka Kolegę w niedalekiej przyszłości. Chodziło mi tylko o wyboldowany tekst. Osądziłeś go mam wrażenie, że nie będąc nigdy samemu w podobnej sytuacji. Powiem tak. Uwierz mi, że Ci którzy tego nie przeżyli nigdy nie będą wiedzieć jakim piekłem może być taki związek jaki został opisany....Ja wiem, i dlatego nie osądzam. Pozdrawiam :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, chudy.bolek.3891 napisał:

Napisałeś ze nie wiesz jakim piekłem może być taki związek.  Albo się pogubilem albo przytacza swoją historię związku. 

 

Napisałem, że WIEM jakim piekłem może być taki związek ze ślubną małżonką, który opisał autor wątku. Dlatego byłbym bardzo daleki od osądzania kogokolwiek, że zachował się jak skurwysyn wobec swojej żony tak jak go osądził @Odlotowy

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, spec napisał:

 

W ciągu kilku miesięcy wyprowadziła się od swojego męża, doprowadziła do zgodnego podziału majątku, dzięki czemu z uzyskanej kasy kupiła mieszkanie i teraz żyje sama z dzieckiem (i ze mną z doskoku). Tempo było szybkie i ani się obejrzałem, a zaczęła mnie coraz bardziej naciskać na rozwód.

    @spec. Chętnie sprzedał bym Ci sążnego liścia na odmulenie. Wkurwiłeś mnie, spierdoliłeś sobie życie bo poleciałeś za zewem chuja. I teraz Chuja ogarniesz w życiu. Ta ona przyszła wydymała Cię ze stanu przeszłego do obecnego. Skrzywdziłeś cztery życiorysy, przez Ciebie będą cierpieć: Jej mąż, ich dziecko, Twoje dzieci, Twoja żona i na koniec Ty sam. Ale za to co zrobiłeś chuj Ci w dupę. Sorry że tak piszę, ale zachowałeś się jak gówniarz. Poleciałeś za chujem nie licząc się z konsekwencjami swojego postępowania, jak gówniarz.

   Nie chcę teraz myśleć jak Ci pomóc, nie zasługujesz na to w tej chwili. 

Jak wyżej zacytowałem, jesteś tylko narzędziem , dla tej panny. Już wcześniej chciała spierdolić od swojego faceta. Ty byłeś tylko narzędziem, katalizatorem, a teraz mówisz "MIŁOŚĆ". Chahaha. 

Zostałeś wydymany! Będziesz za to płacił! Ech kurwa baby są tego nie warte aby marnować sobie życie i innym psuć wychowanie, opiekę i inne rzeczy aby Twoje dzieci i dzieci tego jej byłego były  szczęśliwe. 

 

  Bracie napraw to co spierdoliłeś. Zadzwoń do żony. Może dasz radę odkręcić. 

 

Pozdro.

Edytowane przez Adolf
  • Like 13
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, spec napisał:

Czas na moją historię...

 

Pomóżcie bracia, mam niezły sajgon w głowie...

 

Chciałeś odskoczni od nudy i rutyny, nędzy związkowej, a wpakowałeś się i to mocno, bo kobieta cię zna z imienia i nazwiska. Gdyby nie to, pomijając przejściowy stan zadurzenia,

byłbyś w stanie się może wykręcić z relacji. Kobiety potrafią być bardzo mściwe - a ty masz

przeciw sobie żonę i potencjalnie kochankę.

 

Przemyśl, czy naprawdę chcesz wiązać swoje życie z tą nową kobietą jej przecudnym szkrabem. Z jakiegoś powodu od żony się wyprowadziłeś, twoja miłość cię do tego zmobilizowała, ale nie była głównym powodem - a brak perspektyw w związku. Piszesz o swojej żonie, że ona trzyma dom w karbach, a ty jesteś taki trochę kapeć lubiący kanapę, spokój. Zabrakło emocji, poszedłeś na całość, samo niemal się stało, bo gdyby nie inicjatywa kochanki, pewnie ze swoim wycofaniem dalej byś tkwił na pozycji rozmyślań, jakby tu pokolorować życie z kimś nowym u boku.

 

Przede wszystkim powinieneś się zastanowić, czy stać cię psychicznie (fizycznie) na bycie z tą nową kobietą, która być może od ciebie będzie oczekiwała zaangażowania większego niż to dotychczasowe w twoim małżeństwie, które tobie odpowiadało. Kobieta 10 lat młodsza, dwuletni skarb dla niej najpewniej numer jeden i ty. Masz na to siły? Takie długofalowe? Na pełny etat, a nie kiedy będzie okazja.

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fiu fiu @spec Ty jesteś śliwką i wylądowałeś w kompocie.

 

Pytasz jak to ogarnąć?

 

Tak samo jak wybolcowałeś ta koleżankę tak ogarnij teraz ta sytuacje przecież przyszło tak łatwo...

 

A można było skoczyć na divę 1h/500 PLN wydmuchac ją w czoko. I wrócić do swoich spraw, piszesz ze liczy się odpoczynek w zaciszu domowym. Za dobrze mialeś i postanowiłes to zmienić - teraz masz o czym myśleć! Powodzenia.

 

 

@Adolf bomba roku! Nie mam likeów!

 

@spec teraz będziesz się męczył jak Marcinkiewicz.

Edytowane przez zuckerfrei
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Adolf napisał:

Bracie napraw to co spierdoliłeś. Zadzwoń do żony. Może dasz radę odkręcić. 

 

Adolf naprawdę uważasz, że to się da odkręcić? Moim zdaniem nie. Ona mu tego nie zapomni do końca życia.  Czy Ty byś był w stanie wybaczyć, gdyby to Tobie kobieta coś takiego wykręciła?

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Post autora pokazuje, że nie tylko samicom odwala.

Nie piszesz szczegółów swego pożycia, więc nie wiadomo czy było aż tak źle. Jednak z tego co napisałeś wynika tylko, że miałeś chrapkę na młodszą cipkę.

Tak jak napisał @Adolf zjebałeś.

W ten piękny sposób powstała cała masa nieszczęśliwych osób, w tym dzieci. Myślisz, że jak haj ustanie to z nową samicą będzie lepiej?

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odpowiem Ci szczerze co o tym myślę. 

 

Swoim zachowaniem zranileś kilka osób. Zdrady się nie wybacza takie moje zdanie. Patrząc na Twój wiek chciałeś znów poczuć się atrakcyjny. W pewnym sensie Ci to imponowało. Zasłaniasz się nudą i rutyna z tym walczy bardzo wiele par ale to się rozmawia! 

 

Moment na wyznanie miłości również wybrałeś ekstra w łóżku ... Ha ha 

 

Kiedy to poziom podniecenia jest tak duży, że ludziom często odbiera rozum i płota głupoty.

 

Szkoda mi dzieciaków, bo cierpią przez błędy dorosłych. Pytasz co masz zrobić jak żona Ci wybaczy to zostań z żoną. Nie poświęcaj tylu lat, rodziny dla chwilowego zauroczenia, bo zamoczyłeś w nowej dziurce... To już lepiej było iść na dziwkę i nic nie mówić. Mniej komplikacji w życiu no, ale Ty poczułeś się fajny...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak piszemy o kobietach, że mają poukładane małżeństwo, dzieci, męża wiernego, jeżdżą na wczasy zagraniczne itd - i im odwala. A tu wypisz wymaluj męski przykład czegoś takiego. 

 

A ja się zapytam - co zrobiłeś, żeby przełamać nudę w Twoim małżeństwie? Dodać pieprzyku małżeńskiemu pożyciu. Chciałeś emocji - jak tu pisali mogłeś skorzystać z usług profesjonalistki. Mogłeś się zapisać na kurs nurkowania. Zrobić prawo jazdy na ciężarówkę lub motor i pojechać z żoną na wakacje na motorze, mogłeś skoczyć ze spadochronem. A nie od razu rodzinę rozwalać i fundować dziecku traumę do końca życia.

 

To jest ta rutyna zabijająca związki. Nie wiem dokładnie jak tam u Ciebie było - ale ja bym dużo dał za żonę ogarniającą dom i dzieciaka i do tego wierną. A Tobie po prostu odwaliło w wieku 40 latka - jak to wszyscy mówią że facetom w tym wieku odwala - i padło na Ciebie.

 

Myślisz, że z koleżanką z pracy będziesz miał miód do końca życia? Będziesz wychowywał obcego dzieciaka a twój syn nie będzie miał ojca. Niedługo haj hormonalny minie i Tobie i Twojej nowej wybrance - i obudzisz się z ręką w nocniku !

  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Piotrek701 napisał:

 

Adolf naprawdę uważasz, że to się da odkręcić? Moim zdaniem nie. Ona mu tego nie zapomni do końca życia.  Czy Ty byś był w stanie wybaczyć, gdyby to Tobie kobieta coś takiego wykręciła?

 

 

To Ty byś nie wybaczył bo jesteś facetem, lasce jak jej zabawkę zabierze inna laska włącza się tryb odzyskania bo zabawka nagle ma znów wartość.

Jakby to mądrze rozegrał bez jęczenia, przepraszania i poczucia winy żeby jej się nie włączyło ujadanie na niego ( choć kiedyś i tak się włączy) to kto wie może by się dało to naprawić.

Chociażby dla tych dziecek autora. Ale to już musi zam rozpoznać.

W każdym razie rady na życie autor chyba bierze z książki : "jak sobie zjebać życie w weekend"

Spokojnie, ja też z niej korzystałem nie raz.

Edytowane przez jaro670
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Odlotowy napisał:

Tam gdzie się mieszka i pracuje, tam się chujem nie wojuje - nie słyszałeś tej maksymy?

 

Wiem, ale mimo to brnąłem w to. Na szczęście ona po zakupie mieszkania zmieniła prace i sytuacja się sama rozwiązała. Więc chyba szczęście nam sprzyja:)

 

5 godzin temu, Odlotowy napisał:

U ciebie biedaku będzie ten sam schemat, a nawet gorzej, bo masz żonę - nie chcę ciebie straszyć ale czy wyobraziłeś sobie taką sytuację, w której zwyczajnie zostajesz sam na lodzie? Twoja postawa do tego prowadzi.

Samiczka z pracy, nie będzie czekać w nieskończoność na to, aż się rozwiedziesz, w międzyczasie znajdzie kolejnego zastępce kominiarza, albo pozwoli wrócić do siebie mężowi - zwyczajnie będzie jej się to opłacać.

 

Dlaczego miałbym zostać sam? Nie chcę wracać do żony, z nową kobietą przeżywam chwile, jakich nigdy nie doświadczyłem z żoną. Nie sądzę, by mnie zostawiła - sama nie ma rozwodu, mam wrażenie, że boi się złożyć pozew, ale z tego co mówi, spodziewa się, że złoży mąż i to z jej winy - więc szanse na jakikolwiek powrót niemal zerowe. Sam chcę się rozwieść, ale żona próbuje na mnie wymusić oddanie jej wszystkiego, nawet majątku, który mam sprzed małżeństwa, a na to się nie godzę. I trochę mnie to blokuje...

 

5 godzin temu, Odlotowy napisał:

Zastanów się nad tym czarnym scenariuszem i przemyśl swoją postawę. Źle ci było z żoną, która z tego co napisałeś była jednak ci wierna więc uczyniłeś jej niezłe skurwysyństwo, działając główką, niż głową.

Prawda jest taka, że przyszłości nie masz ani w małżeństwie, ani z kochanką - nawet jak się zejdziesz z kochanką, to praktycznie będziesz gołodupcem i wbrew pozorom, nie będziesz jej potrzebny do łóżka.

 

Była, ale małżeństwo umarło jakiś czas temu. Dlaczego twoim zdaniem nie ma ten związek przyszłości? Spotkało się dwoje ludzi, którym się nie układało w małżeństwach, którzy czują jakąś wspólnotę doświadczeń i dobrze się dogadują. Jest pełno takich łączonych rodzin.

 

3 godziny temu, Adolf napisał:

Skrzywdziłeś cztery życiorysy, przez Ciebie będą cierpieć: Jej mąż, ich dziecko, Twoje dzieci, Twoja żona i na koniec Ty sam. Ale za to co zrobiłeś chuj Ci w dupę. Sorry że tak piszę, ale zachowałeś się jak gówniarz. Poleciałeś za chujem nie licząc się z konsekwencjami swojego postępowania, jak gówniarz.

   Nie chcę teraz myśleć jak Ci pomóc, nie zasługujesz na to w tej chwili. 

Jak wyżej zacytowałem, jesteś tylko narzędziem , dla tej panny. Już wcześniej chciała spierdolić od swojego faceta. Ty byłeś tylko narzędziem, katalizatorem, a teraz mówisz "MIŁOŚĆ". Chahaha. 

 

Jej mąż i moja żona nie interesują mnie - każde z nich miało chyba szanse na bycie dobrym partnerem dla drugiej strony. A dzieci - jestem świadomy, że to dla nich trudne, ale przecież biorę syna do siebie, a dziecko nowej kobiety jest regularnie zabierane przez ojca, jest bardzo aktywny na tym polu. Choć ona mówi, że teraz się taki tatuś zrobił, a wcześniej się nie interesował i mam wrażenie, że chciałaby bym bardziej poznał jej syna...

 

3 godziny temu, gotz napisał:

Przede wszystkim powinieneś się zastanowić, czy stać cię psychicznie (fizycznie) na bycie z tą nową kobietą, która być może od ciebie będzie oczekiwała zaangażowania większego niż to dotychczasowe w twoim małżeństwie, które tobie odpowiadało. Kobieta 10 lat młodsza, dwuletni skarb dla niej najpewniej numer jeden i ty. Masz na to siły? Takie długofalowe? Na pełny etat, a nie kiedy będzie okazja.

 

Właśnie teraz czuję, że tak, mam jakieś przypływy euforii, że będę się nią opiekować i chciałbym jej zapewnić odpowiedni standard życia. Tylko cały czas borykam się z hejtem żony, która mi to wyrzuca, że zostawiam swoje dziecko i ją, żeby stworzyć sobie nową rodzinkę - głowa buzuje.

 

1 godzinę temu, rarek2 napisał:

A ja się zapytam - co zrobiłeś, żeby przełamać nudę w Twoim małżeństwie?

 

Moja żona jest niereformowalna, miałem dość rządzenia mną i organizowania mi czasu, do tego zupełnie przestała mnie podniecać. Przynieś, wynieś, pozamiataj...

 

1 godzinę temu, rarek2 napisał:

Myślisz, że z koleżanką z pracy będziesz miał miód do końca życia? Będziesz wychowywał obcego dzieciaka a twój syn nie będzie miał ojca. Niedługo haj hormonalny minie i Tobie i Twojej nowej wybrance - i obudzisz się z ręką w nocniku !

 

Myślę, że mamy jakąś szansę, jeszcze jesteśmy w miarę młodzi... Do tego moi rodzice stanęli za mną, a jak poznali nową kobietę, byli nią zachwyceni. Jedynie ona mnie nie przedstawiła swoim, choć wiedzą o mnie, to, jak mówi, oni potrzebują więcej czasu, aby przyzwyczaić się do nowej sytuacji, są konserwatywni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Drizzt zablokował(a) ten temat
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.