Skocz do zawartości

Dzień dobry!


Rekomendowane odpowiedzi

Cześć.

 

Ciesze się że trafiłem na to forum. Stało się to przypadkiem- po pijaku w barze spotkałem gościa, który po wysłuchaniu mojej krótkiej historii, cisnął mnie żebym zapisał dwa hasła:

"Radio Samiec", "braciasamcy", że mi się otworzą oczy itd. Pomyślałem, jak zawsze w takich sytuacjach, że typ chce mi coś opchnąć. Jako że nie miałem nic lepszego do roboty, panienki się nie kleiły, a facet był przekonujący w rozmowie,  zapisałem te hasła z czystej ciekawości.

 

Słyszałem że kobiety są jak małpy- trzymają się gałęzi, dopóki nie nawinie sie inna, wyższa. Tak było w moim przypadku- 3 letni związek. Bywał od początku dramatyczny, bowiem panna (teraz dopiero to wiem) wykazywała typowe zachowania borderline. Często rozmawialiśmy, jednak panna nie akceptowała tego że mogę mieć od niej inne zdanie (najczęściej w sprawach światopoglądowych). Wtedy stawała się agresywna, więc ja zawsze robiłem krok w tył bo wiedziałem że w takim stanie rozmowa z nią nie doprowadzi do niczego. Co ciekawe, moja wycofana postawa wzbudzała w niej jeszcze większą agresję. Że ją wtedy ignoruję i "traktuję jak gówno". Więc często bywałem w takich kleszczach. Kończyło sie to najczęściej tak że rzucała się na mnie, a ja musiałem ją przytrzymywać i próbować wyjść. Nie chciała, błagała mnie zebym nie odchodził.. wielokrotnie...

Pomimo tego zawsze z tych kryzysów wychodziliśmy obronną ręką, bo mimo wszystko potrafiliśmy ze sobą rozmawiać.. a przynajmniej tak mi się wydawało- teraz widzę, że "potrafiliśmy ze sobą rozmawiać" tylko i wyłącznie jeżeli wykazałem skruchę i bezwarunkowo przyznałem się do winy , oczywiście przyjmując jej punkt widzenia... normalnie pranie mózgu.

Panna od pewnego czasu robi podyplomówkę w innym mieście.. resztę sobie dopowiedzcie. Mi z dnia na dzień oświadczyła że jest ze mna nieszczęśliwa i mam się wyprowadzić. Teraz się bzyka z młodszym i ładniejszym z innego miasta.

 

Generalnie bardzo przeżyłem to rozstanie, czułem sie słaby, bałem się, zastanawiałem sie czy sobie poradzę... jakoś sie zmieniłem, jakby wyssała ze mnie energię. 

Marek mówił że panna zrobi wszystko zeby faceta ubezwłasnowolnić, żeby ten czuł się słaby i niezdolny do samodzielnej egzystencji. I to chyba właśnie przyczyna złego samopoczucia.

 

Tutaj można spojrzeć na rzeczy inaczej...

 

ps. Pozdrawiam typa z PLR

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 hours ago, kindom said:

po wysłuchaniu mojej krótkiej historii, cisnął mnie żebym zapisał dwa hasła:

"Radio Samiec", "braciasamcy"

Marek przyznaj się, to ty ten marketing szeptany uskuteczniasz ;) 

 

13 hours ago, kindom said:

Tak było w moim przypadku- 3 letni związek.

Granica haju hormonalnego sporo przekroczona. Podtrzymywana przez klasyczne push&pull i robienie Ci rollercoastera.

 

13 hours ago, kindom said:

Wtedy stawała się agresywna, więc ja zawsze robiłem krok w tył bo wiedziałem że w takim stanie rozmowa z nią nie doprowadzi do niczeg

Ona testowała czy jesteś silnym samcem i zostaniesz przy swoim, a ty robiłeś z siebie pizdę i dawałeś wejść na głowę.

 

13 hours ago, kindom said:

Co ciekawe, moja wycofana postawa wzbudzała w niej jeszcze większą agresję. Że ją wtedy ignoruję i "traktuję jak gówno".

To było sprawdzanie przez nią czy te resztki jaj w spodniach to faktycznie jaja czy zasuszone fistachy.

 

13 hours ago, kindom said:

Więc często bywałem w takich kleszczach.

Na własne życzenie.

 

13 hours ago, kindom said:

Kończyło sie to najczęściej tak że rzucała się na mnie, a ja musiałem ją przytrzymywać i próbować wyjść.

Kolejny shit test, który ty tym razem podświadomie wygrywałeś usiłując wyjść. Szkoda, że chciałeś samicy POMÓC i ją NAPRAWIĆ :) 

 

13 hours ago, kindom said:

Nie chciała, błagała mnie zebym nie odchodził.. wielokrotnie...

Błagała żebyś nie wychodził bo pokazywałeś siłę ;) 

 

13 hours ago, kindom said:

teraz widzę, że "potrafiliśmy ze sobą rozmawiać" tylko i wyłącznie jeżeli wykazałem skruchę i bezwarunkowo przyznałem się do winy

Czyli dałeś się 100% podporządkować.

 

13 hours ago, kindom said:

Panna od pewnego czasu robi podyplomówkę w innym mieście.. resztę sobie dopowiedzcie.

My naiwni nie jesteśmy, nawet nie musimy się nad tym zastanawiać :) To ty myślałeś, że Twoja myszka taka nie jest.

 

13 hours ago, kindom said:

Mi z dnia na dzień oświadczyła że jest ze mna nieszczęśliwa i mam się wyprowadzić.

Tobie z dnia na dzień co oznacza, że miała co najmniej kilku orbiterów, wystarczyło że poznała kogoś kto dał jej klapsa w dupsko jak zmarszczyła nosek i instynkt szukania silnego samca wygrał ;) Spokojnie możesz założyć, że dawała na boku ;) 

 

13 hours ago, kindom said:

Teraz się bzyka z młodszym i ładniejszym z innego miasta.

I bardzo dobrze. Powinieneś gościowi podziękować. Wiele zyskał kto kurwę stracił. Wydrukuj to sobie i przyklej do lustra w łazience aż się utrwali.

 

13 hours ago, kindom said:

Generalnie bardzo przeżyłem to rozstanie, czułem sie słaby, bałem się, zastanawiałem sie czy sobie poradzę... jakoś sie zmieniłem, jakby wyssała ze mnie energię. 

Chwila moment. Panna najpewniej brała innego (żeby jednego) kutasa do dzioba a potem dawała Ci buzi a Tobie jest przykro? 

 

13 hours ago, kindom said:

Marek mówił że panna zrobi wszystko zeby faceta ubezwłasnowolnić, żeby ten czuł się słaby i niezdolny do samodzielnej egzystencji.

Panna zrobi wszystko by sprawdzić czy jej facet jest silny. Jeśli robisz z siebie pizdę, zachowujesz się jak pizda, mówisz ze masz dosyć i że wychodzisz po czym dajesz się zatrzymać... Wiesz co? Jesteś pizdą.

 

A teraz garść porad podstawowych:

- Znajdź swoje jaja i je porządnie napompuj.

- Nigdy nie naprawiaj kobiety i nigdy nie wyciągaj kobiety z gówna, jeśli sama Cie w nie nie wciągnie to w momencie w którym wyciągniesz ją, ona przeskoczy na wyższy level i staniesz się zbędny.

- Bądź facetem a nie rozkojarzoną i wrażliwą pizdą. Nie mówię że masz nie mieć uczuć - mówię że reszta świata a ZWŁASZCZA twoja kobieta ma się nigdy o tym nie dowiedzieć.

- Nigdy nie dyskutuj z kobietą o swoich problemach, biznesach, pieniądzach - w sytuacji podbramkowej ona to wszystko przeciw Tobie wykorzysta bez chwili zawahania.

- Bądź konsekwentny w działaniu. Mówisz takiej rozwydrzonej albo się uspokoi albo więcej się nie zobaczycie i jak powiesz tak kurwa zrób. Przez takie pizdy, które zmieniają zdanie i przepraszają za nie swoje winy one mogą sobie pozwalać na bycie rozwydrzonymi i roszczeniowymi. 

 

Tak, przeczytałeś dobrze. To TWOJA wina, że ona się tak wobec Ciebie zachowywała bo sam jej na to pozwoliłeś.

 

PS. Ponieważ jesteś tu nowy dam Ci radę ocalającą resztę Twojego życia i rozwiązująca większość potencjalnych problemów: nigdy się nie żeń - w dzisiejszych czasach się to facetowi po prostu nie opłaca.

Edytowane przez nieidealny świat
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@nieidealny świat jak na Twoje '' nigdy się nie żeń - w dzisiejszych czasach się to facetowi po prostu nie opłaca'' @kindom napiszę że to nie chodzi o to że ma sie opłacać, to znaczy ze nadziei juz nie ma...:)

@kindom jak się do tego ustosunkujesz, wyciągniesz lekcje?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

38 minutes ago, Assasyn said:

napiszę że to nie chodzi o to że ma sie opłacać

Polemizowałbym :) 

 

Dawniej panna na wydaniu musiała mieć POSAG - czyli wnosiła do małżeństwa fizyczną i materialną wartość. To był po prostu interes, obu stronom musiało się opłacać czy to w kwestiach finansowych czy to w kwestiach wpływów. Preferencje osobiste nie były głównym czynnikiem decyzyjnym. Potomstwo było tutaj składnikiem podtrzymującym ród i zapewniającym ciągłość. 

 

W dzisiejszych czasach, w przerażającej ilości przypadków księżniczki do małżeństwa w najlepszym wypadku nie wnoszą nic, a w najgorszym długi. Potomstwo natomiast po rozwodzie używane jest najczęściej w roli zakładnika po to by wyrwać Ci z gardła jak najwięcej.

 

Aktualnie trzeba być absolutnym lunatykiem by w takiej sytuacji wchodzić w instytucję małżeństwa bez intercyzy i pełnej rozdzielności majątkowej - a skoro tak, to po co w ogóle?
Dzieci można mieć i bez aparatu represji w postaci państwa robiącemu twojej ex małżonce dobrze Twoimi pieniędzmi.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, nieidealny świat napisał:

Ona testowała czy jesteś silnym samcem i zostaniesz przy swoim, a ty robiłeś z siebie pizdę i dawałeś wejść na głowę.

(...)

Panna zrobi wszystko by sprawdzić czy jej facet jest silny. Jeśli robisz z siebie pizdę, zachowujesz się jak pizda, mówisz ze masz dosyć i że wychodzisz po czym dajesz się zatrzymać... Wiesz co? Jesteś pizdą.

 

 

Ona testowała jak bardzo może mnie wkurwić, jak daleko może się posunąć. Po takich akcjach utwierdzała sie w przekonaniu że jest akceptowana niezależnie od swojego zachowania. Tak mają bordery- boją się opuszczenia i podświadomie robią jazdy żeby sie upewnić że nie zostaną opuszczone.

 

Wyzywasz mnie od pizd i pewnie masz trochę racji, ale co byś zrobił, jakby babka zaczęła Cię ciągnąc, przewracała cie i starała podduszać? Jak obstawałem przy swoim, to kończyło sie tak samo- agresja z jej strony. Można by tylko przypierdolić, a to juz jest patola. Chociaż przyznam że raz ją zdzieliłem i do dzisiaj nie mogę sobie tego wybaczyć.

Przynajmniej nie dałem sie butować tak jak jej były.

 

Mógłbym się wynieść po angielsku któregos dnia, ale nie chciałem. Uważałem że mam do czynienia z człowiekiem który ma swoje wady i po prostu należy jej pomóc.

Kto nie ma wad? Uważałem że nad związkiem trzeba pracować itd...

I pewnie jej pomogłem, poczuła sie pewniej i spierdoliła do lepszych genów.

 

Lekcja? Pomału dochodzę do wniosku że samice nalezy traktować jak kobietę,  a nie jak człowieka.

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minutes ago, kindom said:

Wyzywasz mnie od pizd i pewnie masz trochę racji

Myślisz? ;)

 

4 minutes ago, kindom said:

co byś zrobił, jakby babka zaczęła Cię ciągnąc, przewracała cie i starała podduszać?

Nic bym nie zrobił bo przy mnie nie ma takiej możliwości. Panna z góry wie gdzie jest granica, jest tylko jedno ostrzeżenie.

 

6 minutes ago, kindom said:

Jak obstawałem przy swoim, to kończyło sie tak samo- agresja z jej strony.

Trzeba było wyjść, pierdolnąć drzwiami i nie odzywać się przez miesiąc, przepraszała by na kolanach i błagała by Cie byś wrócił :) 

 

7 minutes ago, kindom said:

Można by tylko przypierdolić, a to juz jest patola.

Nie masz sie z głupią dupą bić. Ale głupia dupa ma mieć powiedziane z góry, że jeśli kiedykolwiek przyjdzie jej do tego głupiego łba Cie zaatakować fizycznie a zwłaszcza z zaskoczenia to możesz ją przypadkiem zabić bo masz utrwalony wzorzec obronny poprzez atak. Na szarpnięcie od tyłu odpowiadasz łokciem w ryj zanim się obejrzysz.

 

10 minutes ago, kindom said:

Chociaż przyznam że raz ją zdzieliłem i do dzisiaj nie mogę sobie tego wybaczyć.

Jeśli w samoobronie to daruj sobie to wybaczanie ;) 

 

11 minutes ago, kindom said:

Przynajmniej nie dałem sie butować tak jak jej były.

Czyli jej były był jeszcze większą pizdą i dlatego ty też się musiałeś męczyć.

 

11 minutes ago, kindom said:

Uważałem że mam do czynienia z człowiekiem który ma swoje wady i po prostu należy jej pomóc.

Ludzkości nie zbawisz a kobiecie nie pomożesz. A nawet jeśli to nigdy w życiu nie zobaczysz za tę pomoc wdzięczności.

 

12 minutes ago, kindom said:

Kto nie ma wad? Uważałem że nad związkiem trzeba pracować itd...

Nie. Nie uważałeś. To nie jest Twoje przemyślenie. Jechałeś na autopilocie gównianymi wzorcami z hollywood.

 

14 minutes ago, kindom said:

I pewnie jej pomogłem, poczuła sie pewniej i spierdoliła do lepszych genów.

Wiesz czemu spierdoliła? Bo mogła. Sam stworzyłeś jej ku temu powody i dałeś pełną gamę wymówek wspierających w jej głowie racjonalizację jej zachowań.

 

15 minutes ago, kindom said:

Lekcja? Pomału dochodzę do wniosku że samice nalezy traktować jak kobietę,  a nie jak człowieka.

Blisko ale jeszcze nie to. Kobieta to kobieta, ma swoje mechanizmy wywodzące się z natury człowieka i ukształtowane na przełomie tysięcy lat. Nasza natura nie współgra z czasami obecnymi. Trzeba to po prostu rozumieć. 

 

Kup kobietopedię Marka i potem możemy podyskutować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Lekcja? Pomału dochodzę do wniosku że samice nalezy traktować jak kobietę,  a nie jak człowieka" - W zakresie "miłosnym" właśnie tak - jako samicę (ze znajomością samiczych trików i uwarunkowań), bo wszystkie są w tym jak klony, nawet gdy są jednocześnie bardzo wykształcone, inteligentne. Mało kobiet w wieku rozrodczym jest na tyle duchowa, by ograniczać popędy ciała, tzn. niektórzy w to wierzą, zjawisko bliskie ufo - ponoć istnieją... Może to po prostu zakonnice? :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 1.08.2017 at 5:46 PM, kindom said:

Wyzywasz mnie od pizd i pewnie masz trochę racji, ale co byś zrobił, jakby babka zaczęła Cię ciągnąc, przewracała cie i starała podduszać? Jak obstawałem przy swoim, to kończyło sie tak samo- agresja z jej strony. Można by tylko przypierdolić, a to juz jest patola. Chociaż przyznam że raz ją zdzieliłem i do dzisiaj nie mogę sobie tego wybaczyć.

Przynajmniej nie dałem sie butować tak jak jej były.

 

Tez tak uwazalem i tez kiedys uzylem sily.

Baby nie nalezy tknąć ale ktos kto cie atakuje traci przywilej nietykalnosci.

To juz nie kobieta, to wróg CO CIE ATAKUJE i masz prawo sie bronic.

Mozesz sobie wybaczyc, tak sadze moim aroganckim zdaniem oczywiscie.

Quote

Lekcja? Pomału dochodzę do wniosku że samice nalezy traktować jak kobietę,  a nie jak człowieka.

Ze tez takie rzeczy do nas docieraja dopiero jak dostaniemy wpierdol i kopa w dupe od zycia.

Setki lat temu mezczyzn uczyli ojcowie i inni mezczyzni i sie nie zdarzalo ze kobieta mogla sie postawic.

Mogla, ale to mialo swoja cene. Bolało wiec uczylo rozumu.

 

Edytowane przez JoeBlue
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.