Skocz do zawartości

Problem natury oralnej


light

Rekomendowane odpowiedzi

Zakładam temat w tym dziale, ale bez przekonania: na pierwszym planie chodzi o seks, ale tło może być nieco szersze. Zaryzykuję tutaj.

 

Związek czteroletni, oboje po 30-tce, wspólne mieszkanie i tak dalej.

W łózku, bo to o nim chcę rozmawiać, jest rewelacyjnie od samego początku. Brakuje mi wyłącznie jednej rzeczy, do której na początku przyjemnie przyzwyczaił mnie mój mężczyzna - minety. Zaczęło się od tego, że mój Pan niemal nie odrywał dłoni, ust i oczu od tej okolicy, zaś jakoś po roku dłonie i oczy tam zostały, ale język już tam nie bywa. Wtf?

 

Kilka suchych faktów:

- nie mam infekcji / bobra / nic się tam nie zmieniło od początku

- dbam o siebie przez duże D

- jesteśmy sobie wierni 100%

- uwielbiam oral, jego mogłabym nie wyjmować z ust

 

Zwracam się z tym do Was, bo między wierszami mój ukochany zdradził mi w trakcie trwania związku kilka informacji, na podstawie których wnioskuję, iż bliska jest mu Wasza "filozofia". 

 

Konkrety:

- po roku usłyszałam, że nasz seks mu się opatrzył i potrzebuje nowych bodźców (dostarczać je miały seanse porno, które, według tego, co usłyszałam, po tym roku zagęściły się)

- nie uważam abym była kiepska w łóżku, co też on powtarza i chwali, nie mam blokad czy zahamowań, jedyne czego nie przekroczę to limit dwóch osób w sypialni, ale temat ewentualnego zagęszczenia towarzyskiego się między nami i tak nie pojawiał, więc to tylko teoria

- mamy oboje wysokie libido, ja nie niewam "bólów głowy", często każde z nas inicjuje seks, naprawdę wszystko jest super -ja tak to widzę, a Pan też mi o tym mówi

- jedyne czego mi brakuje to oral, któy był i go nie ma*

 

*Mój Pan pytany o to zawsze odpowiada, że wszystko ze mną ok, że jest super i dalej ma na to ochotę, ale w sam raz bywa zmęczony i tak dalej. Kiedy drążę, bo nie kupuję tego przez tyle czasu, albo "obieca mi" a potem znów nic z tego, on się irytuje. Na tej podstawie postawiłam sobie hipotezę, że może - przyjmując za prawdę, że wszystko mu we mnie odpowiada w dalszym ciągu - jest to element "gry seksem", manipulacji, o jakiej piszecie w jednym z wątków w tym dziale. Dodajmy do tego, że mój Pan lubi mówić o sobie, że jest szowinistą, że jesteśmy bardzo różni z powodu płci, że "nigdy nie chciałby być kobietą", że facetom wolno więcej i takie tam. Przez pryzmat własnych poglądów (nie jestem feministką, ale nie czuję się w niczym gorsza) traktuję to z przymrużeniem oka.

 

Pytanie do Was - o co tu może chodzić?

 

 

Z mojej strony nie wchodzą w grę żadne szantaże pt. "nie będzie lodzika", bo taka nie jestem, zresztą on wcale nie ugiąłby się pod takim szantażem.

Ja poza tym nie chcę szantażować ani wymuszać - chcę zrozumieć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trudno czytać w myślach komuś. Może przeczytal gdzieś, że seks oralny jest niezdrowy - niechigieniczny :D lub zaczelo go to w jakis sposob brzydzić.

Wiadomo, że powtarzane czynnosci w tym seksualne mogą się nudzić. Jednak sprawianie przyjemnosći swojej kobiecie to troche inna bajka i to nie powinno sie nudzić.  NIe wiem w sumie bo mialem kobietę najdłużej gdzieś ponad rok.  Jeśli widzę, że dziewczyna się stara to ja również.

Na chwlę obecną nie mogę sobię nic w tym temacie więcej przypomniec lub wykreować, biorąc pod uwagę swój punkt widzenia.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@muusk, dziękuję. Najlepsze, że przy każdym podjęciu tematu słyszę, że jestem ok, wszystko super, jak dawniej, tylko u niego nie styka - brak czasu, zmęczenie, coś tam. Gdy chcę drążyć temat, mam dosyć bycia zbywaną, od razu jest irytacja i dostaję "karę" - milczenie albo kąśliwe uwagi podniesionym głosem.

 

@Selqet, ja przepadam ;) ale nie o samą czynność tu chodzi, bez tego da się żyć, potrzebuję natomiast wiedzieć, o co chodzi - nie ma sprawy, jeśli to ze mną jednak coś jest nie tak, chcę to usłyszeć. Nie kumam tego - jak jesteśmy w sytuacji "nie bara-bara", to słyszę aluzje do tego, obietnice, jakieś zaczepki w tym temacie. Jak przychodzi co do czego, to nie dzieje się nic. Ja nie zamierzam walczyć o ten oral, po co mi taki wybłagany, bardzo mi za to zależy na dotarciu do sedna. I nie mam pojęcia, jak to zrobić. Mój jedyny "kierunek" to to, że może właśnie ma to być jakaś gra, ale ja nie chcę takich gier, nie chcę być wodzona za nos w imię dziwacznej zasady "będę odmawiał i miał ją w garści".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

29 minut temu, light napisał:

potrzebuję natomiast wiedzieć, o co chodzi

    

      Skarbie! Znudziłaś się mu, potrzebuje lepszych doznań, dlatego że za dużo porno w jego życiu.

Pornole rujnują jego psychę. On chciałby tak jak na pornolach, żebyś była mu posłuszną.

Załóżmy że zgodzisz się na to. Jemu to nie wystarczy, za parę m-cy znowu będzie znudzony.

 

     On żyje w oparciu o internet i życiem które jest  ułudą, myśli że może być lepiej. Dla niego nie będzie lepiej.

 Nie wiem na ile jesteś zaangażowana uczuciowo wobec niego, ale ja na Twoim miejscu bym to ciął.

 Mimo wszystko uwielbiasz z nim seks, co jest tego przyczyną?

 

   Może to że jest atrakcyjnym kandydatem na ojca Twoich dzieci?:)

Edytowane przez Adolf
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba @Adolf ma racje, nikt Ci nie powie - nudzisz mnie bejbe, ale po roku to większość parek jest przerobiona tak, ze znają się na wylot. Jeden mężczyzna o ogromnym doświadczeniu mówił mi, ze po roku ziewa. Ja nigdy tak długo z nikim nie byłem, wiec powtarzam opinie. Jak do tego dojdzie brak zaangażowania uczuciowego z jego strony, "szowinistyczne" poglądy (których nota bene nie podzielamy nasza droga samiczko-koleżanko) to wychodzi na to, ze mu się nie chce starać dla Ciebie po prostu.

 

Jak ja to widzę, co możesz zrobić: zacząć szantazyki na dupke, płacze ze Cię nie kocha lub zaprzestanie robienia mu loda, próbę wpadki albo zerwać z nim po prostu. Możesz tez te zmianę zaakceptować, może mało widziałem ale chyba nie wszystkie małżeństwa z 30 letnim stażem robią sobie codziennie patelnie i gale, wiec można bez tego razem żyć. Szczera rozmowa jak polecają Panie psycholożki mogłaby pomoc, ale on jak mówisz nie chce rozmawiać, może trzeba pogadać o pornuskach? Pozostaje Ci moja powyższa lista + owoce kreatywności innych forumowiczów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

41 minut temu, Adolf napisał:

    

      Skarbie! Znudziłaś się mu, potrzebuje lepszych doznań, dlatego że za dużo porno w jego życiu.Pornole rujnują jego psychę.

Może naiwne pytanie, ale "skąd wiesz" o tym, jak dużo porno w jego życiu? (tzn co konkretnie implikuje takie Twoje stwierdzenie)

Ja wiem, ile, bo mi mówił - owszem, dużo. Na samym początku mi powiedział że tylko "pi*da zrezygnuje z porno dla kobiety" a on przecież pi*dą nie jest. Nigdy go nie sprawdzałam, brzydzę się tytm. Ale wiem z samego źródła, że mam taką "konkurencję".

 

Cytuj

On chciałby tak jak na pornolach, żebyś była mu posłuszną.

Załóżmy że zgodzisz się na to. Jemu to nie wystarczy, za parę m-cy znowu będzie znudzony.

On żyje w oparciu o internet i życiem które jest  ułudą, myśli że może być lepiej. Dla niego nie będzie lepiej.

Tak, faktycznie doszliśmy do takiego etapu, mój Pan umiłował sobie zabawę, która rzutuje na całą naszą codzienność (i "conocność"). Istotą tej zabawy jest to, że jest on - "władca" i ja - panienka o wielu twarzach, które mam pokazywać według zapotrzebowania (wyniosła dama, pierwszoligowa dziwka, głupiutka blondyneczka i tak dalej). Lubię, lubiłam tę zabawę, choć po mniej więcej roku odrobinę mi się przejada, bo w ogromnym stopniu zdominowało to nasze życie intymne. Ja czasami z ochotą się w to bawię, ale czasami też potrzebuję wytchnienia, więcej czułości, więcej seksu z patrzeniem sobie w oczy. Nie żadne tam wanilie, zasnęłabym ;) ale zwykłej namiętności, prawdziwych uczuć, które są między nami na sto % i które sobie codziennie okazujemy. Nie jestem w łózku nudna, nie leżę jak kłoda, ogólnie uważam że jestem jeszcze bardziej nakręcona niż mój facet, nie brak mi finezji i niejednokrotnie próbuję namawiać na nowe pozycje, na anal, na ten nieszczęsny oral - i nic, właściwie to nasz seks, choć naprawdę satysfakcjonujący, jest raczej powtarzalny (schematyczny) i nie biorę winy za to na siebie, o ile można tu mówić o jakiejś winie.


 

Cytuj

Nie wiem na ile jesteś zaangażowana uczuciowo wobec niego, ale ja na Twoim miejscu bym to ciął.

 Mimo wszystko uwielbiasz z nim seks, co jest tego przyczyną?

 

   Może to że jest atrakcyjnym kandydatem na ojca Twoich dzieci? :) 

Kocham go tak, jak nigdy w życiu mi się nie zdarzyło. Naprawdę mocno.

Dlaczego uwielbiam nasz seks? Przyczyn jest pewnie kilka, na szybko zebrałabym to w takie słowa: bo wspaniale jest iść do łóżka z mężczyzną, którego darzy się ogromnym uczuciem, bo lubię "zaciągnąć" go do wyra kilka razy dziennie i on nierzadko mi na to pozwala, bo jest mi z nim dobrze (tak, obok tego mam w sobie różne opisane tu tęsknoty), bo wciąż mam w głowie to, jak wyglądał nasz seks przez pierwszych naście miesięcy i, być może naiwnie jak małe dziecko, ale wciąż wierzę, że jakoś możemy jeszcze wrócić do tego stanu sprzed 2-3 lat.

 

Ten związek jest dla mnie bardzo ważny, również z powodów, których nie chciałabym poruszać na forum publicznie. Jeśli znajdziesz czas i chęć, mogłabym opisać to na pw.

 

Dzieci nie planujemy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, Samiec92 napisał:

Jak ja to widzę, co możesz zrobić: zacząć szantazyki na dupke, płacze ze Cię nie kocha lub zaprzestanie robienia mu loda, próbę wpadki albo zerwać z nim po prostu.

 

Próba wpadki? Ty tak na serio czy jaja sobie robisz? Radzisz samicy, żeby próbowała złapać go na dzieciaka? I Ty niby piszesz o empatii względem kobiet... aaa, już rozumiem. Kobietom okażmy empatię, a mężczyznom nie. Gratuluję logiki i promowania zajebistego spierdolenia pośród kobiet. Brawo :>

Edytowane przez HORACIOU5
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, Samiec92 napisał:

Chyba @Adolf ma racje, nikt Ci nie powie - nudzisz mnie bejbe, ale po roku to większość parek jest przerobiona tak, ze znają się na wylot. Jeden mężczyzna o ogromnym doświadczeniu mówił mi, ze po roku ziewa. Ja nigdy tak długo z nikim nie byłem, wiec powtarzam opinie. Jak do tego dojdzie brak zaangażowania uczuciowego z jego strony, "szowinistyczne" poglądy (których nota bene nie podzielamy nasza droga samiczko-koleżanko) to wychodzi na to, ze mu się nie chce starać dla Ciebie po prostu.

 

Jak ja to widzę, co możesz zrobić: zacząć szantazyki na dupke, płacze ze Cię nie kocha lub zaprzestanie robienia mu loda, próbę wpadki albo zerwać z nim po prostu. Możesz tez te zmianę zaakceptować, może mało widziałem ale chyba nie wszystkie małżeństwa z 30 letnim stażem robią sobie codziennie patelnie i gale, wiec można bez tego razem żyć. Szczera rozmowa jak polecają Panie psycholożki mogłaby pomoc, ale on jak mówisz nie chce rozmawiać, może trzeba pogadać o pornuskach? Pozostaje Ci moja powyższa lista + owoce kreatywności innych forumowiczów.

Ja po tych czterech latach mam na niego minimum taką samą ochotę jak na początku, choć biorąc pod uwagę zaangazowanie emocjonalne, pewnie jeszcze większą niż wtedy.

Co do jego zaangażowania w związek, emocjonalnego - widzę i czuję je na co dzień, musiałabym sfiksować żeby uznać, że mnie nie kocha czy że mu nie zależy. Tak to widzę. I czuję.

 

Nie miałam na myśli tego, że tu sami szowiniści siedzą ;) btw, mój Pan chwalił mi się dawno temu, że miał kiedyś w pracy styczność z NLP i wprowadził wiele z tych zasad w życie codzienne. Wielokrotnie czuję się manipulowana, kiedyś nie wiedziałam, o co chodzi (czułam tylko, że coś nie gra), potem stałam się bardziej świadoma, przeczytawszy tonę lektur, i wiem, że to jest manipulacja celowa.

 

Szantażyki to słaby plan, wyrzygałabym się gdyby mi ktoś takie coś serwował, zresztą byłam kiedyś w związku, w którym mnie szantażowano - i nawiałam. Jasne, że bez gały i patelni zyć można, choć skoro ja lubię swoją "działkę" brać na warsztat co dzień, to fajnie by było, gdyby choć czasami był z tego jakiś zwrot. Gdyby nie lubił, wiadomo, ma prawo! Ale mówi, że lubi, pokazał nie raz, że lubi i umie. 

 

Porno oglądać wspólnie nie chce - proponowałam. Nawet nie chciał powiedzieć, co ogląda, tzn co go interesuje.

Generalnie dotarłam już chyba do ściany, to jest impas, nie wiem co robić - dlatego tu się pojawiłam i fajnie, że chcecie ze mną gadać. ;)

 

12 minut temu, HORACIOU5 napisał:

 

Próba wpadki? Ty tak na serio czy jaja sobie robisz? Radzisz samicy, żeby próbowała złapać go na dzieciaka? I Ty niby piszesz o empatii względem kobiet... aaa, już rozumiem. Kobietom okażmy empatię, a mężczyznom nie. Gratuluję logiki i promowania zajebistego spierdolenia pośród kobiet. Brawo :>

No nieee, próba wpadki i podobne numery to zupełnie nie moja bajka. Wstyd by mi było do końca życia.

 

Wybaczcie post pod postem, dopiero ogarniam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

44 minuty temu, HORACIOU5 napisał:

 

Próba wpadki? Ty tak na serio czy jaja sobie robisz? Radzisz samicy, żeby próbowała złapać go na dzieciaka? I Ty niby piszesz o empatii względem kobiet... aaa, już rozumiem. Kobietom okażmy empatię, a mężczyznom nie. Gratuluję logiki i promowania zajebistego spierdolenia pośród kobiet. Brawo :>

Ty tak serio? To była ironia: szantazyki na dupke, odmowa robienia loda itd.. wymieniłem rzeczy, które może spróbować zrobić ale których nie powinna i nie chce i sama dobrze o tym wie. To wszystko nie są metody i wyraźnie dałem to do zrozumienia proponując by raczej spróbowała to zaakceptować lub z nim porozmawiała. Samica widać, ze ma  jakieś swoje zasady (czytaj parcia na dzieciaka nie ma yet) wiec ironicznie rzucona sugestia raczej nie zawróci jej w głowie, nie tak działają hormony.

 

@HORACIOU5Aaaa, już rozumiesz? Nic nie rozumiesz, wyluzuj i przestań się ciskać.

 

Co do rozmowy to wydaje mi się, ze powinniście porozmawiać o jego stosunku do porno. Podejdź go jakoś mądrze, ze to zaburza obraz seksu, ze jest habituacja, ze czytałaś badania itd. jeśli tak czujesz to powiedz o swoich uczuciach związanych z nierobieniem patelni (Boże, nie wierze, ze pisze takie rzeczy). Tak na marginesie to nie ma dobrych badań nt. wpływu porno bo nie można znaleźć osób do grup kontrolnych, którzy z porno nie mieli do czynienia lub maja naprawdę BARDZO mało - tak słyszałem.

 

EDIT: z drugiej strony jeśli on ulegnie nawet Twoim namowom by ograniczyć porno, to pewnie przestaniesz go pożądać, bo uzna Twój gadzi mózg, ze jest słabym samcem. Jeśli taki z niego twardziel jak opisujesz to pewnie i tak mu nie przetłumaczysz by robił coś wbrew sobie. Wiec ostatecznie chyba zostaje albo rozstanie, albo pogodzenie się ze zmianami.

Edytowane przez Samiec92
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Samiec92 jakoś nie dodałeś wcześniej w swojej wypowiedzi, że akurat tego nie powinna robić, tylko ładnie poradziłeś, co potwierdzają Twoje własne słowa:

Godzinę temu, Samiec92 napisał:

Pozostaje Ci moja powyższa lista + owoce kreatywności innych forumowiczów.

 

Możesz odwracać kota ogonem i robić z tego ironiczną wypowiedź, ale teraz już za późno na tłumaczenie się :>

Edytowane przez HORACIOU5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, kootas napisał:

?

Podaj jakąś definicję? Czy są jakieś nieprawdziwe uczucia?

 

tak, mam na myśli to, że - ktoś mi to kiedyśsugerował - że być może mój mężczyzna mógłby dla jakichś swoich celów (?) udawać przede mną uczucia, innymi słowy że nie jest ze mną szczery. Nie wierzę w to.

 

11 minut temu, Samiec92 napisał:

Co do rozmowy to wydaje mi się, ze powinniście porozmawiać o jego stosunku do porno. Podejdź go jakoś mądrze, ze to zaburza obraz seksu, ze jest habituacja, ze czytałaś badania itd. jeśli tak czujesz to powiedz o swoich uczuciach związanych z nierobieniem patelni (Boże, nie wierze, ze pisze takie rzeczy). Tak na marginesie to nie ma dobrych badań nt. wpływu porno bo nie można znaleźć osób do grup kontrolnych, którzy z porno nie mieli do czynienia lub maja naprawdę BARDZO mało - tak słyszałem.

 

EDIT: z drugiej strony jeśli on ulegnie nawet Twoim namowom by ograniczyć porno, to pewnie przestaniesz go pożądać, bo uzna Twój gadzi mózg, ze jest słabym samcem. Jeśli taki z niego twardziel jak opisujesz to pewnie i tak mu nie przetłumaczysz by robił coś wbrew sobie. Wiec ostatecznie chyba zostaje albo rozstanie, albo pogodzenie się ze zmianami.

Rozmawialiśmy, to jest temat tabu, kazano mi na samym początku potraktować to jako nieodłączną część jego samczej natury, coś, do czego ma prawo jako samiec alfa. Warto wtrącić, że mi nie chciał dać tego prawa, argumentując, że kobiecie to nie przystoi (jak kiedyś temat wypłynął to kot został odwrócony ogonem, że takie słowa nie padły z jego strony, no ale padły - nieważne, tak czy inaczej ja mam tu "ustawowo" mniejsze pole manewru niż Pan).

 

Nie ma co się śmiać, postaw się na moim miejscu, wyobraź sobie że Twoja dziewczyna robi Ci codziennie, jak to zostało pięknie nazwane, gałę, Ty jej się odwdzięczasz taką samą drogą, a ona po roku jak gdyby nigdy nic przestaje i za ciul nie masz szans dowiedzieć się, dlaczego, jesteś zbywany jakimiś pierdołami. Jasne, to tylko patelnia ;) ale sama natura tego problemu mi się nie podoba, sam fakt, ze mój facet mami mnie jakimiś słówkami i wcale nie chce powiedzieć mi, co jest grane.

 

On nie ulegnie żadnym moim namowom, każde próby namawiania spotkają się z rosnącym w oczach murem. W pewnym stopniu już to przerobiliśmy ze 3 lata temu. Mówiąc w moich słowach, mam się nie wpieprzać i zaakceptować. Powiedział mi wówczas, że już mu się opatrzyło, potem kilka razy wmawiał mi, że tak nie powiedział i nie krył oburzenia, gdy ja nie zamierzałam dawać sobie wciskać kitu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja się nie śmieję z Twojej sytuacji, tylko ze sformułowania "nierobienie patelni" w znaczeniu "zaniechanie dokonywania czynności miłości oralnej na partnerce". Ja już się wypowiedziałem w sumie, deal with it or leave, chyba nie masz większego wyboru. On się czuje pewnie na swojej pozycji, możesz z nim powalczyć o tę pozycję, ale chyba jesteś na przegranej pozycji, bo nawet jak wygrasz to stracisz do niego szacunek, więc tak jakbyś przegrała. Może ktoś bardziej doświadczony widzi to inaczej, niech się wypowiedzą, ja uciekam :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, Samiec92 napisał:

nawet jak wygrasz to stracisz do niego szacunek

Ja tego tak nie widzę, nie stosuję takiej próby sił - nie zależy mi na wygrywaniu i przegrywaniu.

On się faktycznie czuje mocny w związku, ma taki sposób bycia. Mi to nie przeszkadza, dopóki nie uderza to we mnie bezpośrednio, tak jak w przypadku, gdy uważam, że mam prawo do szczerego wyjaśnienia, a on przyjmuje postawę "nic z tego, i co mi zrobisz".

Taka postawa jest odpowiedzią na wszystkie niemal moje próby przeforsowania jakichś własnych racji. Ja już to słyszałam - "jak ci nie pasuje, to twoja sprawa". I nawet gdybym chciała tupać nóżką i grozić jakimiś konsekwencjami (brak lodzika, wyprowadzka, coś tam), to i tak nic z tego. Jak by nie spojrzeć, dupa jest z tyłu.

 

Edytowane przez light
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, HORACIOU5 napisał:

facet, który nie daje sobie wejść na głowę i dlatego pewnie ją tak kręci ;)

To jeden z wielu powodów, ale przyznaję, nie bez znaczenia. Nie spotkałam nigdy mężczyzny, który działałby na mnie w taki sposób, z taką siłą.

Z drugiej strony, bywają sytuacje, kiedy czuję się dla niego totalnie nic nie warta, bo w momentach kłótni słyszę takie słowa, że chce mi się płakać. Nie dlatego, że jestem miękka fajka, tylko dlatego, że nie umiem zrozumieć tego, jak można kochać i jednocześnie dla tej osoby być okrutnym ("zachowałem się tak, bo na to zasłużyłaś").

 

Tak jeszcze mi się pomyślało, ktoś powiedział, że po roku para już jest sobą znudzona... załóżmy, że to to, ale skoro w grę wchodzą uczucia, kochamy się, to czemu w imię tych uczuć nie moze raz na jakiś "odrobić pańszczyzny", żeby kobita była szczęśliwa? Jaki tu jest tok rozumowania?

Edytowane przez light
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@light, prawda taka, że Twój przypadek jest typowy do bólu ;) Z resztą jak większość - facet widać trzyma ramę i dlatego za nim latasz. Taaaak, każda powie "ale gdyby był dla mnie dobry kochałabym go jeszcze bardziej..." itp. bo tak nam się wydaje, a jednak nie :> Właśnie to, że bywa wobec Ciebie "okrutny" i wzbudza skrajne emocje sprawia, że na Ciebie "działa". Nie wiem na ile zaznajomiłaś się z książkami/audycjami Marka, ale jeśli nie, to warto - łatwiej Ci będzie zrozumieć siebie i swoje reakcje. 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, light napisał:

W łózku, bo to o nim chcę rozmawiać, jest rewelacyjnie od samego początku. Brakuje mi wyłącznie jednej rzeczy, do której na początku przyjemnie przyzwyczaił mnie mój mężczyzna - minety. Zaczęło się od tego, że mój Pan niemal nie odrywał dłoni, ust i oczu od tej okolicy, zaś jakoś po roku dłonie i oczy tam zostały, ale język już tam nie bywa. Wtf?

 

1. Zapytaj go

2. Zaproponuj 69

3. Powiedz mu, że masz swoje potrzeby i tą potrzebą oprócz zwykłego sexu jest minetka raz na x czasu.

 

18 godzin temu, light napisał:

po roku usłyszałam, że nasz seks mu się opatrzył i potrzebuje nowych bodźców (dostarczać je miały seanse porno, które, według tego, co usłyszałam, po tym roku zagęściły się)

4. Zaproponuj zabawy typu bdsm w których on będzie czasem niewolnikiem i zmuś go do minety.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, light napisał:

Może naiwne pytanie, ale "skąd wiesz" o tym, jak dużo porno w jego życiu?

 

Proszę:

 

18 godzin temu, light napisał:

 

- po roku usłyszałam, że nasz seks mu się opatrzył i potrzebuje nowych bodźców (dostarczać je miały seanse porno, które, według tego, co usłyszałam, po tym roku zagęściły się)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.