Skocz do zawartości

Problem natury oralnej


light

Rekomendowane odpowiedzi

12 godzin temu, catwoman napisał:

@light, prawda taka, że Twój przypadek jest typowy do bólu ;) Z resztą jak większość - facet widać trzyma ramę i dlatego za nim latasz. Taaaak, każda powie "ale gdyby był dla mnie dobry kochałabym go jeszcze bardziej..." itp. bo tak nam się wydaje, a jednak nie :> Właśnie to, że bywa wobec Ciebie "okrutny" i wzbudza skrajne emocje sprawia, że na Ciebie "działa". Nie wiem na ile zaznajomiłaś się z książkami/audycjami Marka, ale jeśli nie, to warto - łatwiej Ci będzie zrozumieć siebie i swoje reakcje. 

nie mogę się zgodzić - poznaliśmy się bardzo wiele lat temu i od początku, choć wówczas nie było nam razem po drodze, wiedziałam że to jeden facet na cały świat, dla mnie. Nie była to kwestia "ramy", tylko pewnego całokształtu, zresztą on tych naście lat temu też nie był tak ukształtowany charakterem jak teraz - dopóki nie poznaliśmy się bliżej, już będąc parą, nie wiedziałam, że to facet właśnie taki, a nie inny -przedtem znaliśmy się, ale była to mimo wszystko daleka znajomość, przez bardzo długi czas byliśmy sobą mocno zainteresowani, a w końcu zostaliśmy parą.

 

12 godzin temu, Brat Jan napisał:

 

1. Zapytaj go

2. Zaproponuj 69

3. Powiedz mu, że masz swoje potrzeby i tą potrzebą oprócz zwykłego sexu jest minetka raz na x czasu.

 

4. Zaproponuj zabawy typu bdsm w których on będzie czasem niewolnikiem i zmuś go do minety.

Ten facet nie ma zamiaru być niewolnikiem :D to przewodnik stada, Pan. Mi to odpowiada, jemu jak najbardziej też.

 

Pytałam, proponowałam, mówiłam...

 

12 godzin temu, Adolf napisał:

 

Proszę:

 

 

no tak, sama to napisałam ;) pomyslałam, że coś w moim opisie nasunęło Ci taką myśl

 

31 minut temu, Selqet napisał:

zaopatrz się w jakąś fajną bieliznę lub inne gadżety. Może się uda, życzę powodzenia. 

@Selqet, dziękuję. Mam dwie ciężarówki fajnej bielizny w różnych klimatach, na bieliźnie się nie kończy. Brak tylko chęci z tamtej strony do tej konkretnej formy aktywności w moim kierunku.
Cholerny impas.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 hours ago, light said:

Tak jeszcze mi się pomyślało, ktoś powiedział, że po roku para już jest sobą znudzona... załóżmy, że to to, ale skoro w grę wchodzą uczucia, kochamy się, to czemu w imię tych uczuć nie moze raz na jakiś "odrobić pańszczyzny", żeby kobita była szczęśliwa? Jaki tu jest tok rozumowania?

Co do cytatu ciut pozniej.

 

Co do tematu - ludzie juz tu duzo napisali wiec ja napisze troche nie na temat.

Ty myslisz po kobiecemu. Ze ROZMOWA rozwiaze wszystkie problemy.

Jak widzisz - niekoniecznie.

 

Teraz co do cytatu:

Masz bardzo dobra okazje dokladnie poczuc co czuje 90% mezczyzn gdy kobieta ktora z kims jest mu NIE DAJE.

Czy nie moglaby raz na jakis czas "odrobić pańszczyzny", żeby był szczęśliwy?

Zwykle tak sie nie dzieje.

Dzieje sie tak wtedy gdy mezczyzna zagrozi odejsciem lub po prostu zacznie odchodzic.

 

A teraz dodaj ostatnie linijki do pierwszych i wyjdzie porazajacy wniosek do ktorego doszedlem nie tylko ja.

Ja tylko potwierdzilem na swoim przykladzie to co czytalem w tekstach mądrych ludzi:

Rozmowa nie pomaga. Pomaga ZAGROZENIE.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, light napisał:

nie mogę się zgodzić - poznaliśmy się bardzo wiele lat temu i od początku, choć wówczas nie było nam razem po drodze, wiedziałam że to jeden facet na cały świat, dla mnie. Nie była to kwestia "ramy", tylko pewnego całokształtu, zresztą on tych naście lat temu też nie był tak ukształtowany charakterem jak teraz - dopóki nie poznaliśmy się bliżej, już będąc parą, nie wiedziałam, że to facet właśnie taki, a nie inny -przedtem znaliśmy się, ale była to mimo wszystko daleka znajomość, przez bardzo długi czas byliśmy sobą mocno zainteresowani, a w końcu zostaliśmy parą.

 

Cytuj

 to przewodnik stada, Pan. Mi to odpowiada, jemu jak najbardziej też.

 

Koleś roztaczał wokół siebie taką a nie inną aurę ;> Aurę dominującego samca a nie Ryśka z Klanu :> Oczywiście, wierzę, że musiało "zagrać" więcej rzeczy i że musiały Ci odpowiadać jego inne przymioty charakteru, ale nie miejmy złudzeń - gdyby dopasował się do Ciebie przeżułabyś go i wypluła ;) Absolutnie nie piszę tego jako zarzut, tak po prostu jest. Ciesz się, żeś dorwała dobrą partię, a cipka... no cóż, nie można mieć wszystkiego ;) Serio, posłuchaj przynajmniej kilku audycji Marka na tematy damsko-męskie (a najlepiej te w których skupia się na kobietach), bo trochę tu tak jakbyśmy gadali ze ślepym o kolorach. Ja oczywiście jakaś wielce oświecona nie jestem, ale coś tam kumam, czego i Tobie życzę ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

44 minuty temu, JoeBlue napisał:

Rozmowa nie pomaga. Pomaga ZAGROZENIE.

 

Zgodzę się z tym, co napisałeś. Nie umiem sobie wyobrazić "niedawania", do niedawna trudno było mi uwierzyć, że są na świecie kobiety które, przepraszam, grają tyłkiem i okolicami z facetem w jakieś dziwaczne gry. 

 

Co do pogrubionego - nie wiem, serio, nie wiem czy by to pomogło. Już co najmniej kilka razy słyszałam od niego, że "jak ci nie pasuje jaki jestem, to droga wolna". I to wszystko równolegle do naprawdę dużego zaangażowania z jego strony w związek. Ja WIEM, że on mnie kocha i ze wszystkich sił to odwzajemniam. Natomiast w sytuacjach "pod prądem" mój Pan unosi się dumą (tak to sobie nazywam), zacina się w sobie i prezentuje postawę "bierz mnie lub odejdź". To dla mnie bardzo trudne, bo tak naprawdę w większości przypadków taka postawa wymusza na mnie poddanie się, uległość w ostatecznym rozrachunku. I nie jestem pewna, czy gdyby on nie wiedział, czego się po mnie w takiej sytuacji spodziewać lub gdyby po prostu usłyszał, że odchodzę, bo nie mogę czegoś tam znieść, czy wówczas jego postawa byłaby inna. Skłaniam się ku temu, że nie. 

Kiedy się czasami pokłócimy, w zdecydowanej większości przypadków milczenie i nerwową atmosferę ostatecznie muszę przerwać ja - gdybym tego nie zrobiła, trwalibyśmy tak do usrania. Nie odpowiada mi to, życzyłabym sobie, żebyśmy oboje mieli taką inicjatywę, zwłaszcza, że absolutnie nie jestem winna wszelkiego zła na naszej ziemi.

 

Nie chcę mu grozić z dwóch powodów: jest to bardzo nie w moim stylu, dodatkowo nie wierzę w powodzenie takiej groźby. Nie w tym przypadku.

25 minut temu, catwoman napisał:

Koleś roztaczał wokół siebie taką a nie inną aurę ;> Aurę dominującego samca a nie Ryśka z Klanu :> Oczywiście, wierzę, że musiało "zagrać" więcej rzeczy i że musiały Ci odpowiadać jego inne przymioty charakteru, ale nie miejmy złudzeń - gdyby dopasował się do Ciebie przeżułabyś go i wypluła ;) Absolutnie nie piszę tego jako zarzut, tak po prostu jest. Ciesz się, żeś dorwała dobrą partię, a cipka... no cóż, nie można mieć wszystkiego ;) Serio, posłuchaj przynajmniej kilku audycji Marka na tematy damsko-męskie (a najlepiej te w których skupia się na kobietach), bo trochę tu tak jakbyśmy gadali ze ślepym o kolorach. Ja oczywiście jakaś wielce oświecona nie jestem, ale coś tam kumam, czego i Tobie życzę ;)

Trudno powiedzieć, tak czy inaczej zawsze uważałam go za wspaniały Wyjątek i ten stan jest niezmienny ;) audycji posłucham - dziękuję.

 

 

 

Mam jeszcze jedno pytanie, trochę w temacie, a trochę obok.

Jak to jest z tym porno? @Adolf powiedział, że w moim związku może być go "za dużo", z kolei mój Pan mówi, że każdy mężczyzna to robi i że to jest absolutnie naturalne i w związku, i poza nim, i że kobiecie nic do tego. A co Wy o tym sądzicie? Wiem, że to temat-rzeka i że wkładam może kij w mrowisko. Ale jestem ciekawa, czy to jest coś, czym faktycznie - głównie zdaniem Panów - mogłabym się zamartwiać, czy też kompletnie mogę o tym nie myśleć, bo to ma się nijak do spraw między nami.

 

Mam własną opinię, ale ciekawa jestem Waszych.

Edytowane przez light
dopisek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Selqet dorzućmy do tego wrzucenie w grupę arabusów na rok w przypadku kłamstwa. Myślę że to by skłoniło do prawdomówności :>

 

Oczywiście po przeprowadzeniu rzetelnego zapoznania się ze sprawą, dowodami i wysłuchaniu drugiej strony :>

Edytowane przez HORACIOU5
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po co miałabym kolryzować, skoro zwróciłam się do Was nie jako troll, tylko chcąc uzyskać podpowiedź w trudnej dla mnie sytuacji?

 

Na pewno widzę niektóre sprawy inaczej, niż mój partner, to jest dla mnie jasne. 

Ale to, o czym tu napisałam, to fakty, trudno je przekoloryzować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Samiec92, czyli co, odpuścić sobie?

 

Mój Samiec jest wspaniały i nie mam co do tego żadnych wątpliwości.

Nie piszę tu po to, żeby na niego narzekać, w żadnym razie.

Napisałam, bo chciałam poznać Wasz punkt widzenia na sprawę, która mnie trochę gniecie.

Edytowane przez light
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myśle, ze i tak nie odpuścisz. Taka jest kobieca psychika, odpuścisz jedno, pojawi się inne. Jeśli on odpuści to zalejesz rezerwat tematami w stylu "problem natury odkładania talerzy na miejsce". Proszę zapoznaj się z audycjami i teoria na której stoi idea tego forum. Pan marek "odkrył" i opisał coś w sposób absolutnie fenomenalny ta rzeczą jest kobieca psychika, a Twoja sytuacja jak napisaliśmy już wszyscy jest mega schematyczna, tak jak moja była, choć niestety w zły sposób, poczytaj tematy chłopaków takich jak ja. Ustępowaliśmy i zaczęły się docinki, humory, czepianie się o pierdoly, lataliśmy wokół kobiet bo nam wmówiono, ze tak należy, efekt zawsze ten sam, inne imiona, miejsca, trochę inne zachowania, tyle.

 

Ja to widzę tak: możesz spróbować manipulacji mniej lub bardziej moralnych, możesz od niego odejść lub możesz zrezygnować. Ja chyba bym zrezygnował, bo w sumie "letting go" to fajne uczucie, bardzo uwalniające. Przestajesz o coś walczyć, Twoja energia mentalna kieruje się w inne rejony.

 

Póki co tworzysz aktywnie impas. Impas jest gdy jest konflikt, impasu nie ma gdy przynajmniej jedna ze stron się wycofuje. Nie każdy odwrót to porażka i Ola Boga Bóg wie co jeszcze. Przetłumacz swojemu ego, ze to by patelnia była robiona i to ze POWINNA być robiona bo Ty lubisz i robisz mu laskę to nie jest prawda. Być może kiedy on zauważy, ze ustapilas to nagrodzi Ciebie w najmniej oczekiwany sposób, kto wie ;).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytuj

Jak ja to widzę, co możesz zrobić: zacząć szantazyki na dupke, płacze ze Cię nie kocha lub zaprzestanie robienia mu loda, próbę wpadki albo zerwać z nim po prostu.

 

Cytuj

To była ironia: szantazyki na dupke, odmowa robienia loda itd.. wymieniłem rzeczy, które może spróbować zrobić ale których nie powinna i nie chce i sama dobrze o tym wie.

 

vs

 

7 minut temu, Samiec92 napisał:

Ja to widzę tak: możesz spróbować manipulacji mniej lub bardziej moralnych, możesz od niego odejść lub możesz zrezygnować.

 

Taaa... wczorajsza wypowiedź NA PEWNO było ironiczna. To wszystko brzmi tak bardzo niesamowicie logicznie :>

 

Niby nie powinna tego robić, ale poradźmy jej, żeby spróbowała. Tak, to ma sens!

Edytowane przez HORACIOU5
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Samiec92 Z czasem pewnie właśnie odpuszczę, bo nie umiem znaleźć rozwiązania, które byłoby na moją korzyść. Odpuszczę w sensie nie, odejdę, tylko zepchnę ten temat w swojej głowie do działu "zapomnij". Z żalem, ale co zrobić, życie, jak widać.

Nie jestem typem kobiety, która robi awantury o cokolwiek, a już tym bardziej o rzeczy typu naczynia, sama jestem bałaganiarą ;) to oczywiście znów tylko moja opinia, ale sądzę, że nie jestem kłopotliwa jako "druga połówka". Gdyby mój Pan miał mocno odmienne zdanie, sądzę, że dawno nie bylibyśmy razem. Tak samo jak wówczas, gdybym to ja nie mogła jego znieść.

Ja nie szukam sposobu na to, jak "wygrywać" z moim mężczyzną, ja nie chcę z nim wygrywać - lubię jego dominującą postawę w naszym związku i odpowiada mi to. Zgłosiłam się tu próbując zrozumieć mechanizmy, które jako kobiecie są mi jak widać obce. Mój poprzedni związek był zupełnie inny, tam facet szedł mi na ustępstwa, pozwalał decydować. Tu mam zupełnie inną sytuację, całkowicie odmienną. I jestem tu z własnej woli, nie zamierzam ani odchodzić, ani zmieniać Pana według mojego widzimisię. 

 

Gdybym uważała, że za robienie laski z urzędu NALEŻY mi się rewanż w tej samej postaci, to już dawno przestałabym to robić, nie mając tego rewanżu. Chcę to robić i będę to robić. A że marzę czasami jeszcze cichaczem o tym, no to cóż, mam prawo do marzeń. Skoro się mają nie spełnić, trudno, związku przez to nie rozwalę.

 

Nie zamierzam stosować manipulacji żadnej maści, brzydzą mnie takie numery, a do tego nie zaprowadzą mnie na pewno tam, dokąd bym chciała. To nie dla mnie. 

 

Z audycjami się zapoznam.

Edytowane przez light
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To dobrze świadczy, że Cię brzydzą. Z doświadczenia braci forum (i trochę mojego też) jednak wiem, że poziom moralności kobiet jest wprost proporcjonalny do władczości ich samców ;) a i hormonki potrafią wiele namieszać. Moralność to rzecz baaaaardzo płynna, u kobiet nawet bardziej niż u mężczyzn, jak w sumie wszystko. Tak filozoficznie podchodząc do tematu to nawet nie wiem czy dobro i zło i cały koncept moralności to nie jest jedno wielkie nieporozumienie, iluzja i dezorientacja, ale trochę odpływam od tematu. Zachęcam do technik oddechowych i puszczenia tej liny. Sporo energii na to tracisz ;)

Edytowane przez Samiec92
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 hours ago, light said:

 Ja WIEM, że on mnie kocha i ze wszystkich sił to odwzajemniam.

 

Nie chcę mu grozić z dwóch powodów: jest to bardzo nie w moim stylu, dodatkowo nie wierzę w powodzenie takiej groźby. Nie w tym przypadku.

 

Duzo juz napisano po moim poscie a pozno jest zeby to komentowac.

1. kazda kobieta wie ze on ją kocha poki nie okaze sie inaczej.

2. oczywiscie ze nie wierzysz ze to zadziala. NIKT nie wierzy. Taka jest ludzka psychika. Ja WIEM ze to dziala ale ty i tak nie zagrasz na mechanizmach co moglyby pomoc, tym bardziej ze jestes kobieta. Wiekszosc mezczyzn tez tego nie potrafi.

 

Summarum:

Taki los ci pisany, chyba ze dopiszesz inny. Albo ktos inny dopisze. (Nie on. On cie kocha).

OMG!!!

Ile razy ja to widzialem i przerabialem na samym sobie.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, JoeBlue napisał:

Duzo juz napisano po moim poscie a pozno jest zeby to komentowac.

1. kazda kobieta wie ze on ją kocha poki nie okaze sie inaczej.

2. oczywiscie ze nie wierzysz ze to zadziala. NIKT nie wierzy. Taka jest ludzka psychika. Ja WIEM ze to dziala ale ty i tak nie zagrasz na mechanizmach co moglyby pomoc, tym bardziej ze jestes kobieta. Wiekszosc mezczyzn tez tego nie potrafi.

 

Summarum:

Taki los ci pisany, chyba ze dopiszesz inny. Albo ktos inny dopisze. (Nie on. On cie kocha).

OMG!!!

Ile razy ja to widzialem i przerabialem na samym sobie.

 

Czyli według Ciebie założenie "on mnie kocha" jest błędne w moim przypadku?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Problemem" jest to, że Ty swojemu facetowi nie ufasz, nas się pytasz o to, na co on już odpowiedział, nie chce mu się robić tej minetki! A jak jej tak bardzo pragniesz to mu usiądź okrakiem na twarzy :D to może mu się zachce, a nie głupio kombinujesz.

 

4 godziny temu, light napisał:

Natomiast w sytuacjach "pod prądem" mój Pan unosi się dumą (tak to sobie nazywam), zacina się w sobie i prezentuje postawę "bierz mnie lub odejdź".

 

Uuu nie ma piękniejszych cech!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam pomysł @light nie rób nic , pozwól się swojemu facetowi "poprowadzić " .

On naprawde wie co robi .

Zna siebie i Ciebie jak nikt inny.

Jestem pewien że po następnej minetce nogi bedą Ci tak drżały że zadzwonisz rano do pracy i powiesz że musisz zostać w domu bo złapałaś jakies dziwne przeziębienie , i nie możesz sie ruszyć z łużka ?!

W temacie porno , delikatnie go przystopuj . Zrób to delikatnie , czyli bez awantur itp ........?

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, light napisał:

Mój poprzedni związek był zupełnie inny, tam facet szedł mi na ustępstwa, pozwalał decydować. Tu mam zupełnie inną sytuację, całkowicie odmienną. I jestem tu z własnej woli, nie zamierzam ani odchodzić, ani zmieniać Pana według mojego widzimisię. 

 

 

I dlatego jest to "poprzedni związek" ;) 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Arrinera napisał:

"Problemem" jest to, że Ty swojemu facetowi nie ufasz

Ufam.

Problemem jest to, że sytuacja o której piszę "każe mi" samej sobie odpowiadać na pytania, które powstały w mojej głowie na skutek opisanej sytuacji.

 

 

5 godzin temu, catwoman napisał:

 

I dlatego jest to "poprzedni związek" ;) 

Między innymi ;)

 

 

Cytuj

@Red_Pill: W temacie porno , delikatnie go przystopuj

Jak?

Edytowane przez light
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.