Skocz do zawartości

Problemy kobiet i co NAPRAWDĘ należy zrobić żeby je rozwiązać?


Rekomendowane odpowiedzi

Temat założony żeby nie było, że skupiamy się tylko na męskich problemach, a kobiecie mamy w czterech literach. Będzie zatem merytorycznie :) 

 

1. Niższe zarobki

 

Przede wszystkim jest to bujda, że kobieta zarabia mniej od mężczyzny "za tę samą pracę". Jest to zwyczajnie niemożliwe, bo wtedy pracodawcy woleliby zatrudniać kobiety, jako tańszą siłę roboczą, a wiemy że tak nie jest. Mężczyźni zarabiają więcej, ponieważ pracują w bardziej wymagających i lepiej płatnych zawodach, biorą więcej nadgodzin, podczas gdy kobiety częściej chodzą na zwolnienia, głównie ze względu na macierzyństwo. Co mogą więc zrobić kobiety żeby więcej zarabiać? Odpowiedź to samorozwój, pracować, uczyć się, rozwijać się i nabywać umiejętności. Oraz uczyć tego własne córki, aby od małego uczyły się zaradności, przedsiębiorczości i finansowej odpowiedzialności a nie tylko jak zdobyć męża, który wszystko za nią zrobi.

 

 

2. Gwałty

 

Tym zajmuje się policja, prokuratura i sądy, które trzeba w Polsce w końcu usprawnić. A co jeszcze można zrobić samemu? Na pewno nie zaszkodzi kurs samoobrony, można też pomyśleć o czymś do ochrony, np. gaz pieprzowy. Nie jest to żadne "wybielanie sprawców" jak w swojej "logice" sugerują feministki tylko minimalizowanie zagrożenia. Trzeba to odróżnić od głupich komentarzy typu: "mogła się tak nie ubierać, sama sobie winna". W razie godziny "W" warto wiedzieć jak wygląda zgłoszenie sprawy na policji, żeby zwiększyć szansę na ujęcie sprawcy, zebranie dowodów itd. Dokładnie jest to opisane poniżej:

http://wylecz.to/pl/choroby/ginekologia/gwalt-czy-zglaszac-go-na-policje.html#close

 

I kwestia profilaktyczna. Jak pokazują badania znaczna większość gwałcicieli płci męskiej, i to takich którzy atakują wyłącznie kobiety to mężczyźni, którzy doznali w przeszłości krzywdy od kobiety, nierzadko własnej matki:

http://womenagainstfeminism.com/the-uncomfortable-truth-about-rape/

http://sabinagatti.blogspot.com/2015/04/gwaty-nie-o-spudnice-tutaj-chodzi.html

 

Dlatego trzeba przestać lekceważyć temat przemocy kobiet wobec dzieci i wobec mężczyzn, bo jak widzimy przynosi to tragiczne konsekwencje. Również należy zacząć na poważnie karać kobiety za składanie fałszywych oskarżeń, bo niewątpliwie działa to także na szkodę prawdziwych ofiar gwałtów. Ważne jest również aby podnieść świadomość w społeczeństwie, że gwałt zazwyczaj nie jest "dla seksu" tylko jest aktem agresji, chęci skrzywdzenia i upokorzenia ofiary, aby ludzie przestali nie dowierzać że kobieta mało atrakcyjna czy starsza mogła także paść ofiarą zgwałcenia. 

 

 

3. Przemoc w rodzinie

 

Najpierw trochę psychologii. Dlaczego ofiary tak często nie odchodzą od sprawców? Kłaniają się tzw. cykle przemocy w rodzinie:

http://www.niebieskalinia.info/index.php/przemoc-w-rodzinie/30-cykle-przemocy-w-rodzinie

 

Prawda że warto mieć taką wiedzę? ;). Do tego warto wiedzieć jak działa tzw. syndrom sztokholmski:

http://www.poradnikzdrowie.pl/psychologia/choroby-psychiczne/syndrom-sztokholmski-gdy-ofiara-broni-swojego-kata_45339.html

 

i zespół współuzależnienia:

http://www.psychologia.edu.pl/czytelnia/52-alkoholizm-i-narkomania/625-koncepcja-i-terapia-wspoluzaleznienia.html

 

Po zorientowaniu się z bycia w toksycznym związku należy z niego czym prędzej uciekać i nie liczyć, że "on się zmieni", nie nie zmieni się, przejdziecie tylko z fazy miesiąca miodowego do fazy narastającego napięcia a potem znowu do fazy ostrej przemocy i tak w kółko.

 

Pamiętajmy również, że przemoc zdarza się także w związkach homoseksualnych, w tym lesbijskich:

http://www.psychologia.edu.pl/czytelnia/59-niebieska-linia/818-przemoc-w-zwiazkach-homoseksualnych.html

https://mainweb-v.musc.edu/vawprevention/lesbianrx/factsheet.shtml

 

Dopowiem na koniec, że przydało by się odsunięcie feministycznego lobby od tematu na rzecz profesjonalistów: psychiatrów, psychologów, seksuologów, terapeutów, prawników itp. Nie wiem tylko jak można by tego dokonać, na razie pozostaje chyba tylko stopniowe uświadamianie społeczeństwa.

 

 

4. Fałszywe stereotypy

 

Najlepiej obalać je dając własny przykład. Żyjemy w czasach gdzie kobiety wykonują coraz więcej zawodów, lepiej już gorzej ale jednak. Nikogo to już nie dziwi. Jeśli kobiety gdzieś sobie dobrze radzą, pokazują że potrafią. A jeśli gdzieś coś idzie nie tak.... no cóż wychodzi że akurat tam stereotyp nie był aż taki fałszywy. Deal with it ;). Ale spróbować zawsze warto. 

 

Mam nadzieję że temat się Paniom spodoba, zachęcam również do dyskusji :) 

  • Like 8
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. Jak będę mieć okazję to sprawdzę, ale wydaje mi się, że w mojej pracy, a branża raczej kobieca, faceci też przodują w wynikach.

 

3. Kobiety nie odchodzą, bo tacy faceci je kręcą, czego nowomowa (podłapana z psychologii?) "toksyczny związek" nie do końca chyba wyjaśnia.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Arrinera To też prawda, m. in. dlatego powstało takie niepoprawne politycznie forum jak Bracia Samcy, żeby takie rzeczy wyłapywać. W sumie u nas też kobieta może dostać radę, i to taką jakiej nie dadzą jej na netkobietach ani Wizażu :D. Natomiast temat jest trochę bardziej złożony. Kobiety, które doznawały przemocy w dzieciństwie mają jeszcze silniejszy pociąg do bad boyów, bo agresja i przemoc podświadomie kojarzy im się z domem, miłością, życiem rodzinnym. Nie odchodzą także kobiety bardzo nieśmiałe, skryte, ciche, często nawet nie bardzo wiedzą co mają zrobić, do kogo zwrócić się o pomoc, jak o tym rozmawiać itd.

 

Zupełnie osobnym wątkiem jest to, że w dobrych 60% przypadkach mamy do czynienia z przemocą wzajemną, obie strony dowalają sobie na wzajem, w tym przypadku kobieta - ofiara jest jednocześnie sprawcą i zachowuje się zazwyczaj bardzo agresywnie także w stosunku do dzieci. Erin Pizzey o tym mówiła już w latach 70-tych, sama widziała że 60 na 100 pierwszych kobiet w jej ośrodku same było bardzo agresywne. No ale za głoszenie prawdy niestety ta Pani została całkowicie zakrzyczana i zbojkotowana przez feministki. A to samo potwierdzały też późniejsze badania w USA. W ogóle w tym temacie jest za dużo polityki, a za mało profeski. Przez to mamy błędne koło, obrywa się dzieciom, które przenoszą agresję w dorosłe życie, potem przenoszą agresję na swoje dzieci i tak się to dalej kręci. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, Arrinera napisał:

branża raczej kobieca, faceci też przodują w wynikach.

 

Zauważyłam, że kobiety mają problem z rozmową o podwyżce. Sama wiem po sobie, ile nerwów mnie kosztowały takie rozmowy. Obiektywnie uważam, że troszkę emocjonalnie przesadziłam. Normalna rozmowa i tyle:D

6 godzin temu, EnemyOfTheState napisał:

Oraz uczyć tego własne córki, aby od małego uczyły się zaradności, przedsiębiorczości i finansowej odpowiedzialności a nie tylko jak zdobyć męża, który wszystko za nią zrobi.

Tutaj jest pies pogrzebany. "Jestem kobietą", "jestem piękna", "należy mi się", "baw mnie" - biali rycerze się na to nabierają i jest jak jest.

Moja świętej pamięci babcia mawiała "z ładnego talerza się nie najesz".

 

Niestety, inaczej wygląda socjalizacja pierwotna chłopców a inaczej dziewczynek.

 

Mam w najbliższym otoczeniu dwa przykłady. Mój kolega traktuje córeczkę jak księżniczkę, natomiast syn jest wychowywany w sposób wymagający i surowy.

Mój wujek również inaczej traktuje dzieci. Moja kuzynka (ma 20lat) - jest bardzo ładna, ale leniwa, próżna z kolejką adoratorów.  Jej pokój to pokój królewny - serio:huh:. Ona jest piękna i wszyscy koło niej skaczą. Natomiast syn (23lata) uczy się fachu mechanika, pracuje, uczy się zarabiać pieniądze. Wujek jest bardzo pobłażliwy w stosunku do córki ...bagatelizuje/traktuje jej brak jakichkolwiek chęci z przymrożeniem oka.   Jest zakochany w córeczce ...syn uczy się zarabiać.

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, EnemyOfTheState napisał:

 

 

1. Niższe zarobki

 

Przede wszystkim jest to bujda, że kobieta zarabia mniej od mężczyzny "za tę samą pracę". Jest to zwyczajnie niemożliwe, bo wtedy pracodawcy woleliby zatrudniać kobiety, jako tańszą siłę roboczą, a wiemy że tak nie jest. Mężczyźni zarabiają więcej, ponieważ pracują w bardziej wymagających i lepiej płatnych zawodach, biorą więcej nadgodzin, podczas gdy kobiety częściej chodzą na zwolnienia, głównie ze względu na macierzyństwo. Co mogą więc zrobić kobiety żeby więcej zarabiać? Odpowiedź to samorozwój, pracować, uczyć się, rozwijać się i nabywać umiejętności. Oraz uczyć tego własne córki, aby od małego uczyły się zaradności, przedsiębiorczości i finansowej odpowiedzialności a nie tylko jak zdobyć męża, który wszystko za nią zrobi.

 

 

Z tym macierzyńskim u mnie się zgadza, przed pójściem na pierwsze ciążowe zwolnienie hajs na kwitku się zgadzał, teraz jest słabiej... Do tego dochodzi kwestia braku awansu, który w moim zawodzie miałabym zapewniony, a tak przyjdzie mi go zrobić z kilkuletnim opóźnieniem niż gdybym nie zaszła w dwie ciąże. Mąż takich konsekwencji nie poniósł :P Oczywiście inna sprawa, że on wykonuje zawód poszukiwany na rynku pracy, zaś u mojego pracodawcy piętrzą się CV-ki ;)Więc nawet gdybym nie miała przerwy w pracy i tak zarabiałby więcej :> Ratuje mnie jedynie to, że mam jeszcze dwa inne źródła dochodu, na szczęście niespecjalnie zajmujące.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 19.08.2017 o 14:19, EnemyOfTheState napisał:

Oraz uczyć tego własne córki, aby od małego uczyły się zaradności, przedsiębiorczości i finansowej odpowiedzialności a nie tylko jak zdobyć męża, który wszystko za nią zrobi.

Czytałam książkę Roberta T. Kiyosakiego - "Bogaty ojciec, biedny ojciec" jest to pozycja obowiązkowa :) 

 

i-bogaty-ojciec-biedny-ojciec.jpg

 

Ktoś czytał książkę Kim Kiyosaki - "Bogata kobieta"

 

bogata-kobieta-poradnik-inwestycyjny-dla-kobiet-b-iext34527465.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, Headliner napisał:

to nie do końca działa w polskiej rzeczywistości 

@Headliner dużo razy kiedyś moim argumentem było - "gdybym mieszkała/była/miała/idt.", czasami do tej pory się orientuję, że w tą samą pułapkę myślenia wpadam.

 

Podoba mi się jeden cytat:

 

„Jeśli nie potrafisz znaleźć prawdy tu gdzie jesteś, gdzie indziej spodziewasz się ją znaleźć?”

Dogen

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Selqet tak jak " Potęga Podświadomości " nie do konca działa w polskiej rzeczywistości, tak porady biznesowe ludzi mieszkających w Stanach nie do lonca zadziałają w Polsce, choćby ze względu na rozne utrudnienia jakie nasze państwo przyszykowało dla osób chcących założyć prywatny biznes

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Drizzt jasne, że są tam też pokazane mechanizmy, które prawdopodobnie działają u nas. Ja twierdzę jednak, że łykanie wszystkiego bezkrytycznie nie prowadzi do niczego dobrego.

O ile dobrze pamiętam autor pisze, że jako dziecko został zatrudniony przez kogoś- wyobraź sobie gdyby dziecko zostało u nas zatrudnione - pracodawca idzie do kryminału :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Książka 'Bogaty Ojciec' to świetna inspiracja, ale.. 

 

Podstawowa rzecz, o której pisze to dźwignia. Jedna rzecz jak na zachodzie nie możesz spłacić hipoteki oddajesz nieruchomość (w uproszczeniu) i to nie jest już twój problem. Zakłada się że bank mógł nie dawać ci większego kredytu pod ten zastaw. U nas jesteś niewolnikiem do końca życia jeśli okaże się, że frank poszedł w górę a ceny ziemi spadły (w żadnym wypadku nie nawołuję tu do pomocy państwa frankowiczom), ale trzeba pamiętać u Polsce jesteś sam przeciwko całej machinie i jeden nieostrożny ruch może kosztować cię całe życie (ślub jest tylko jedną z pułapek).

 

O wiele lepsza, a mniej rozpowszechniona moim zdaniem to książka Fastlane Milionera, chociaż też nie do końca da się przenieść na polski grunt.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 19.08.2017 o 14:19, EnemyOfTheState napisał:

Oraz uczyć tego własne córki, aby od małego uczyły się zaradności, przedsiębiorczości i finansowej odpowiedzialności a nie tylko jak zdobyć męża, który wszystko za nią zrobi.

To jest wręcz nierealne :lol: Przecież wiadomo, że łatwiej się jest nauczyć robienia makijażu, dobrego wyboru ubrań i naśladowania pewnych zachowań seksualnych aby zdobyć faceta niż zaradności, przedsiębiorczości i finansowej odpowiedzialności, które wymagają o wiele większej pracy.

Edytowane przez MoszeKortuxy
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 19.08.2017 at 9:23 PM, Smerfetka said:

Zauważyłam, że kobiety mają problem z rozmową o podwyżce. Sama wiem po sobie, ile nerwów mnie kosztowały takie rozmowy. Obiektywnie uważam, że troszkę emocjonalnie przesadziłam. Normalna rozmowa i tyle:D

żeby mówić o podwyżce trzeba mówić pracownikowi że inni chcą cię zatrudnić za większą stawkę. Dla kogoś kto jest fachowcem jest to do osiągnięcia bez problemu. Dokładnie to co mówią tu na bracia można stosować także na polu zawodowym. Prawa rynku są niezmienne, niezależnie od tego czy jest nim matrymonialny czy specjalistyczny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 23.08.2017 o 13:52, Piter_1982 napisał:

Książka 'Bogaty Ojciec' to świetna inspiracja, ale.. 

 

Podstawowa rzecz, o której pisze to dźwignia. Jedna rzecz jak na zachodzie nie możesz spłacić hipoteki oddajesz nieruchomość (w uproszczeniu) i to nie jest już twój problem. Zakłada się że bank mógł nie dawać ci większego kredytu pod ten zastaw. U nas jesteś niewolnikiem do końca życia jeśli okaże się, że frank poszedł w górę a ceny ziemi spadły (w żadnym wypadku nie nawołuję tu do pomocy państwa frankowiczom), ale trzeba pamiętać u Polsce jesteś sam przeciwko całej machinie i jeden nieostrożny ruch może kosztować cię całe życie (ślub jest tylko jedną z pułapek).

 

O wiele lepsza, a mniej rozpowszechniona moim zdaniem to książka Fastlane Milionera, chociaż też nie do końca da się przenieść na polski grunt.

 

Dokładnie. Do tego np: dochodzą warunki takiej dźwigni (kredytu). W książce zakłada się, że oprocentowanie jest sztywne przez cały okres kredytowania (rynek np: USA).
W Polsce niestety nigdy nie wiesz kiedy rata Ci wzrośnie bo pójdą w górę stopy procentowe... Niestety cały taki plan jest na naszym rynku nierealny.


Sam charakter myślenia mi się podoba nawet jeżeli autor zarobił więcej ze sprzedaży książek i szkoleń niż wynajmu nieruchomości :)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, Selqet napisał:

Znam, polecałem już na forum i jeszcze raz polecę z czystym sumieniem :). Jak ktoś ma długi to kurs Michała jest dla niego obowiązkowy. Oczywiście jak zawsze patrzymy na własną sytuację, ale bardzo życiowe i konkretne rady.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 godziny temu, SnqGrqDs1A napisał:

żeby mówić o podwyżce trzeba mówić pracownikowi że inni chcą cię zatrudnić za większą stawkę. Dla kogoś kto jest fachowcem jest to do osiągnięcia bez problemu.

Powiem Ci, jak pierwszy raz rozmawiałam o podwyżce ...dałam jako argument właśnie inną ofertę i owszem otrzymałam podwyżkę, ale jednak była długo niemiła atmosfera w pracy...Postawiłam szefów pod ścianą.  Za drugim razem rozmowa była konkretna i merytoryczna, uzasadniająca dlaczego podwyżka jest dobra  dla firmy i dla mnie (oczywiście w razie niepowodzeń miałam inną ofertę pracy, ale nie wykorzystałam tego argumentu. W takich sytuacjach blef jest zbyt ryzykowny:D). Z perspektywy czasu uważam, że sposób drugi jest fajniejszy/bardziej przyjemny pod kontem owocnej współpracy/atmosfery.

 

Nikt nie lubi być stawiany pod ścianą ...Z mojego doświadczenia wynika, że najlepiej jest kiedy obie strony odchodzą zadowolone od stołu w negocjacjach.  I to  nie ważne, czy to sfera zawodowa czy prywatna. Technika win - win jest moją ulubioną i ją najczęściej stosuję:) Przy rozmowie o podwyżce sprawdza się w 100%.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 hours ago, Piter_1982 said:

Znam, polecałem już na forum i jeszcze raz polecę z czystym sumieniem :). Jak ktoś ma długi to kurs Michała jest dla niego obowiązkowy. Oczywiście jak zawsze patrzymy na własną sytuację, ale bardzo życiowe i konkretne rady.

Tylko że nie biorą innych rzeczy pod uwagę. Przy uop vs samozatrudnienie. Jak coś zjebiesz na uop to odpowiadasz do 3 miesięcznych pensji. Jak na kontrakcie to całym majątkiem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, Arintal napisał:

Tylko że nie biorą innych rzeczy pod uwagę. Przy uop vs samozatrudnienie. Jak coś zjebiesz na uop to odpowiadasz do 3 miesięcznych pensji. Jak na kontrakcie to całym majątkiem.

To na inny wątek gadka, bo finanse to temat rzeka. Dlatego napisałem, że zawsze patrzymy pod siebie. Ja uważam, że najlepsze rozwiązanie to kombinacja spółki zoologicznej i fundacji. Zależy od specyfiki, ale wiele osób na początku w ogóle nie o formie prawnej i zorganizowaniu biznesu od tej strony. Umowy, majątek itd. Przychodzi z czasem. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.