Skocz do zawartości

Podwyżka minimalnej? W życiu!


WysportowanyPrzystojny

Rekomendowane odpowiedzi

@DOHC tylko, że do bycia inwestorem lub biznesmenem nadaje się maksymalnie kilka procent ludzi, tak jak na obrazku przesłanym przez Ciebie - 10%.

Większość ludzi zostanie na etacie, a ci z lepszym zawodem, fachem - założą swoją firmę cisnąć po 12h przez 6 dni w tygodniu, a niedziela jako odpoczynek już tylko 8h. ;)

 

Jestem pewny, że 99% ludzi pracujących na etacie, jakby nagle dostali od kogoś / wygrali 10 milionów, to te pieniądze w szybkim czasie by się rozpłynęły - nie każdy ma do tego głowę, a większość żyje w swoim konsumpcyjnym świecie i nigdy z tego nie wyjdzie - liczy się tylko "mieć" -auto -telefon -komputer.

 

Np. w moim otoczeniu - większość znajomych, którzy mają lepsze samochody (wartość 40-50k+) są zadłużeni na 150% wartości tego auta i pokazują jacy to oni bogaci nie są chodząc w polówkach z logiem krokodyla mimo, że to wszystko fałsz i obnoszenie się czymś, czego się nie ma, zwykła pokazówka. Ci nieliczni którzy nie mają kredytów, to mają bardzo bogatych rodziców, dla których nowy mietek z salonu to jak splunąć - ci to są dopiero udani - dwie lewe łapki do wszystkiego. Absolutnie wszystkiego.

 

Ludzie tacy niestety są - pokazać się, byle inni zazdrościli, a później do roboty za minimalną i z nosem przy ziemi do końca życia spłacać zachcianki z młodości. Tak jest już świat zbudowany - dzika pogoń za czymś, co szczęścia i tak nigdy nie da. ;) 

 

 

Co do tematu - nie wyobrażam sobie jakby nasz kraj wyglądał bez uregulowań dot. minimalnej. Ludzie by pracowali za 50gr na godzinę i jeszcze po stopach całowali pracodawcę. Nie jestem w stanie uwierzyć, że "wolny rynek" i jego niewidzialna ręka by to unormowała, to by u nas nie zadziałało.  

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Stulejman Wspaniały Gospodarka Szwajcarii ma się dobrze, bo w końcu to najbardziej wolnorynkowy kraj z najniższymi podatkami w Europie. Wydatki na socjal i w ogóle wydatki publiczne są tam zdecydowanie mniejsze niż w innych krajach Europy. W Szwajcarii wydatki publiczne to jakieś 35% PKB, w reszcie Europy ponad 50%. Zamiast socjalu od państwa w dużej mierze pomaga sektor prywatny. Zarówno ubezpieczenia zdrowotne, wypadkowe jak i od straty pracy to głównie obligatoryjne ubezpieczenia prywatne. 

 

Niemcy po wojnie odbudowały się dzięki wolnorynkowym reformom Ludwiga Erharda, zaprowadzono tzw. ordoliberalizm, do tego doszła pro-kapitalistyczna etyka protestancka. I nadal Niemcy wbrew pozorom trzymają dyscyplinę budżetową, przeważnie mają nadwyżkę, w dodatku w konstytucji mają zapisany "hamulec deficytu" stanowiący, że deficyt budżetu centralnego państwa nie może przekroczyć rocznie 0,35 proc. PKB. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Siłacz napisał:

@DOHC tylko, że do bycia inwestorem lub biznesmenem nadaje się maksymalnie kilka procent ludzi, tak jak na obrazku przesłanym przez Ciebie - 10%.

Większość ludzi zostanie na etacie, a ci z lepszym zawodem, fachem - założą swoją firmę cisnąć po 12h przez 6 dni w tygodniu, a niedziela jako odpoczynek już tylko 8h. ;)

 

Jestem pewny, że 99% ludzi pracujących na etacie, jakby nagle dostali od kogoś / wygrali 10 milionów,

Bo państwo zapewnia edukację a nie wiedzę. Znowu wrócę do Singapuru jak mantry. Zwróć uwagę jak wygląda tam system nauczania, to zrozumiesz dlaczego ten naród radzi sobie na rynkach finansowych i ich firmy nie padają jak muchy tak jak nasze. Są też inne nacje dobre w tym (zwłaszcza ta którą często Marek w audycjach wspomina).

Ludzie po prostu nie zdobywają wiedzy. Sam widzę po rówieśnikach, tematów do rozmowy brak. Nie pogadasz o finansach (nie mówię o chwaleniu się jak Polaki-cebulaki kto dostał podwyżkę o 2 złote tylko rozmowy np. o ekonomii, gospodarce), świecie (dlaczego takie a nie inne rozwiązania są w danych miejscach), religii / etyce (jakieś głębsze refleksje)... Bo najpierw Cię wyśmieją a potem zniszczą... Znam parę ludzi na dobrych stanowiskach jak na swój wiek, to są intelektualnie debile po prostu... Ale mają jedną cechę która pozwala im wyzwolić swoją "Polską przedsiębiorczość"... To brak skrupułów i sentymentów...

1 godzinę temu, Assasyn napisał:

@Krzysiek1991 tak poza konkursem, Węgry i Litwa to nie kraje słowiańskie.

Doskonale wiem, dlatego napisałem Słowianie w cudzysłowie. Bo nie chodzi mi o kulturę, język i pochodzenia a o mentalność i cele życiowe. W tym sensie od Litwy przez Polskę do Rumuni ciągnie się pas ziemi, gdzie największą cnotą dla większości jest:

- "zastaw się a postaw się",

- " nie mam ja to ty też mieć nie możesz",

- "przywłaszczone nie tuczy" (czyli od wynoszenia z pracy po pseudo konkubinaty aby mieć większy zasiłek).

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja odniosę się ogólnie do podwyżek. Co by nie było zawsze pracodawcy są na nie. Zawsze słyszałem, że za bramą stoi 10-ciu na moje miejsce. Jak odchodziłem z firmy z tygodniowym wypowiedzeniem (art.23 ') to usłyszałem pytanie jak on biedny teraz znajdzie pracownika ( oprócz tego, że urosło mi ego i nie znajde już nigdy pracy w oddziałach tej firmy). W innej firmie gościa się zapytał " A co takiego brygadzistę to ja sobie z kutasa wytrzepię?". 

Teraz pracuje w firmie zlokalizowanej przy granicy i już trochę jest ciszej z tą gadką tzn. jak zaczęli ludzie uciekać, to moment się pieniądze znalazły na przeszeregowanie. Wmawianie ludziom, że 2800 zł na 3 zmiany z weekendami jest lepsze niż 1400 Euro na jedno-zmianówkę od pn do pt to jakiś żart. I nie pomagają już Ukraińcy. Zaczynają być świadomi wartości swojej pracy. Ostatnio słyszałem, że przywiózł gościu dwa autobusy ludzi na plantację pomidorów. Po trzech dnia nie zostało ani jednego człowieka. Nie wiem, ile im płacił, czy dużo, czy mało jak na polskie warunki, ale ludzie nie są głupi i wyjeżdżają. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Mariuszsoq po trzech latach pracy (i w ogóle doświadczenia zawodowego) w poprzedniej firmie dzięki zaangażowaniu przebilem wiedzą i doświadczeniem starych pracowników. Cały czas miałem stawkę, którą dostałem po zdaniu egzaminów, czyli lekko wyższą niż minimalna z zaszeregowania. Gdy szedłem po podwyżkę to powiedziano mi, że jestem młody i nie mogę zarabiać więcej niż stary. 

Teraz rynek się zmienia. Jest mnóstwo  ludzi do liczenia i siedzenia w biurach a nie ma do zbierania pomidorów. Oni teraz zaczynają dyktować  cene. Podejrzewam, że za parę lat zmieni się rozkład wynagrodzeń. Może niektórzy  ludzie są lewusy bez ambicji, ale nie są głupi. Gdy otworzyli biedronkę w sąsiednim mieście, to zwolniła się połowa załogi eko czy polo marketu i przeszła do bidry. Mój znajomy jest fachowcem od remontów. Jak ustala cenę i ktoś jest oburzony to mówi żeby sobie sam zrobił płytki, a na brak zleceń nie narzeka.Pewnie Ci Ukraińcy też powiedzieli, żeby sobie sam pozbierał te pomidory.

Znam również historię gościa z małej 6-osobowej firmy budowlanej. Nie spodobała się pracownikom płaca i w trójkę opuścili firmę z dnia na dzień. Gościu nie był w stanie wyjechać z placu na robotę (właściwie nie miał  po co).

Pisałem o przypadkach,gdzie ludzie  znają się na swojej robocie. 

 

Edytowane przez I_am_the_Senate
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na czym polega różnica w pracy między przedsiębiorcą z Zachodu a polskim szefem, pamiętam kilka lat temu pracowałem w polskiej firmie w której byłem specem od angielskiego i niemieckiego. Po kilku miesiącach zapierdzielalem jak głupi (bo taki byłem) starałem się, zanosiłem robotę do domu, zostawałem po godzinach, ogólnie naprawdę dbałem żeby było tip top, nie miałem sobie absolutnie nic do zarzucenia...

Kiedy po paru miesiącach poszedłem prosić o podwyżkę, dostałem taki tekst ''Nie mam pieniędzy aby dac Ci coś więcej'' i koniec tematu...nawet mi w oczy nie spojrzał :)

 

Mało tego, kilka miechów później pojechaliśmy w delegacje do Belgii, zacząłem rozmawiać z Belgiem i mówię że wdrażam się, uczę się i tak dalej, co Belg mi odpowiedział

 

''Nie martw się chłopaku, wiadomo że potrzebujesz czasu żeby się nauczyć, tym bardziej że nie miałeś z takim zawodem nigdy do czynienia, ale widać że się starasz, w dodatku bardzo dobrze  dobrze mówisz w językach obcych''

 

To usłyszałem od gościa z którym rozmawiałem na żywo pierwszy raz, wcześniej robiliśmy transakcje przez telefon  :)

 

Mój szef nie pochwalił mnie nigdy, zrobiłeś 99 /100 rzeczy dobrze, ale przyjebał się o to jedną którą zrobiłeś źle, w dodatku jakby mógł to by wycisnął z Ciebie ostatnią krople, o to Ci mentalność nowobogackich znad Wisły :)

 

Takie jest w Polsce podejście pracodawcy do pracownika, czyli Pan-niewolnik, może wypadałoby zacząć od relacji w pracy, atmosfery w pracy, bo pochwalony pracownik i doceniony pracownik jest o wiele bardziej wydajny...

 

Impreza świąteczna w firmie Polsko-Irlandzkiej, po paru głębszych zaczynamy rozmawiać z Irlandczykami którzy siedzieli obok nas, właściwie po paru głębszych nie było podziału na narodowości, stoliki były mieszane zagaili temat o zarobkach, w pewnym momencie jeden z nich się pyta ile zarabiamy?

 

Kolega odpowiada że ok 2000 brutto

Irlandczyk, no to fajnie macie w takim razie, za prace którą wykonujecie się należy taka stawka bez wątpienia, po chwili drugi Irlandczyk  dodaje my zarabiamy nie wiele więcej od was bo ok 2300-2500...

Kiedy dowiedzieli się że my zarabiamy 2000 zł, czyli jakieś 450 euro wtedy a Oni 2300 ale euro, to widziałem w ich oczach łzy i rozpacz i współczucie , byli cholernie zmieszani i próbowali wybrnąć z tego tematu :)

 

To tyle.

Edytowane przez Assasyn
  • Like 2
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Assasyn napisał:

Kiedy po paru miesiącach poszedłem prosić o podwyżkę, dostałem taki tekst ''Nie mam pieniędzy aby dac Ci coś więcej'' i koniec tematu...nawet mi w oczy nie spojrzał

Też tak miałem, najlepsza metoda to zmiana pracy. Najlepszy przeskok jaki miałem to około 80% większa pensja, na dodatek pracuję o wiele spokojniej niż kiedyś i nie mam nadgodzin. 

 

2 godziny temu, PewnySiebie napisał:

Co Wy z tą płacą minimalną? ile znacie ludzi zarabiających płacę minimalną? pytam serio

Ja nie znam, a jeżeli już, to tylko na papierze, reszta pod stołem. Typowa pensja to 2 - 2,5k do ręki.

 

9 godzin temu, I_am_the_Senate napisał:

Mój znajomy jest fachowcem od remontów. Jak ustala cenę i ktoś jest oburzony to mówi żeby sobie sam zrobił płytki, a na brak zleceń nie narzeka.Pewnie Ci Ukraińcy też powiedzieli, żeby sobie sam pozbierał te pomidory.

Znam również historię gościa z małej 6-osobowej firmy budowlanej. Nie spodobała się pracownikom płaca i w trójkę opuścili firmę z dnia na dzień. Gościu nie był w stanie wyjechać z placu na robotę (właściwie nie miał  po co).

Potwierdzam, też podobne przypadki w budowlance słyszałem.  

Moim zdaniem upadki firm januszex'ów to jest pozytywna rzecz. Rynek ma zapotrzebowanie, więc w miejsce januszexa pojawi się nowa firma. Ci z fachem + dobre polecenia, praktycznie ogłoszeń nie dają, robota sama ich szuka - pracują na własny rachunek łapiąc zlecenia. Wiedzą że pracują na swoją markę i dobrze wykonana robota do kolejna robota i kolejne pieniądze. Nawet teraz w takiej Biedrze nieźle płacą biorąc pod uwagę poziom odpowiedzialności, trudności pracy itp.  

Moim zdaniem problem leży gdzie indziej, sporo ludzi boi się zmieniać pracę i tkwi sobie dalej w takim "marazmie". Im większa dynamika zmian pracy tym pensje rosną niemal zawsze przy składaniu wypowiedzenia przez pracownika nagle podwyżka mniejsza lub większa staje się możliwa. A wielu też zamiast wziąć sprawy w swoje ręce i działać żyje na zasadzie "państwo da".

Edytowane przez slavex
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@slavex właśnie dlatego poszedłem do innej firmy, jednak dopiero po półtora roku później. Ludzie boją się zmian. Mi ludzie powtarzają (Janusz filozofii?), że "wszyndzie dobrze tam dzi nas ni ma" a ja im na to" więc idźmy tam gdzie jest lepiej ". Uniesienie wąsisk bezcenne

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

40 minut temu, slavex napisał:

Moim zdaniem problem leży gdzie indziej, sporo ludzi boi się zmieniać pracę i tkwi sobie dalej w takim "marazmie".

Szczerze się przyznam, że zmieniłem zupełnie podejście do jednego znajomego właśnie przez taką cechę charakteru.

 

Zawsze, ale to zawsze narzekał na pieniądze, że mało, że szef gnój nie płaci tyle ile powinien i tym podobne slogany - jak odpowiadałem mu, żeby poszedł do niego po podwyżkę, wyłożył mu o co dokładnie chodzi i dlaczego na nią zasługuje, to mówił, że bezsensu, że to nic nie da, że szkoda czasu. Dodam, że zarabia z tego co mówi 1850-1950 w zależności od ilości godzin w miesiącu, ale jest to praca ciągła na zmiany.

 

Zaproponowałem mu pomoc w załatwieniu pracy w firmie gdzie ja pracuję - miałby dużo bliżej i stawki na stanowisko na które akurat szukali pracownika (identyczne jak miał w jego firmie) zaczynały się od 2500, praca na jedną zmianę, możliwość nadgodzin (nie przymus, możliwość) i liczne szkolenia branżowe, które są dosyć drogie, przydają się i bardzo dużo dają na rynku pracy.

 

Wiecie co on na to? 

- A tam, szkoda zachodu o te 500 złotych, nie opłaca mi się. :D

 

Od tamtego czasu ograniczyłem dosyć mocno kontakt - człowiek, który tylko narzeka, a jak pojawia się okazja na lepsze warunki to nie chce mu się palcem ruszyć - bardzo stracił w moich oczach.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytuj

 

Wiecie co on na to? 

- A tam, szkoda zachodu o te 500 złotych, nie opłaca mi się.

 

Podejrzewam, że to kwestia barier, a sprzedał taki tekst bo poprostu te bariery sa nieracjonalne, a w jego przypadku mają dużą moc. I to może być nawet coś takiego, że w tej firmie kibel mu odpowiada (dobrze się w nim czuje i się nie stresuje) :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 21.08.2017 at 0:32 PM, Stulejman Wspaniały said:

Sądzę że podwyżka minimalnej doszczętnie zniszczy życie ludzi pracy w Polsce, rozbije przemysł i doprowadzi do wojny, głodu, rewolucji i epidemii kokluszu. Robol ma zarabiać 1400zł na łąpę, bo jak więcej mu dać to jeszcze w głowie mu się poprzewraca. Zobacz - w każdym kraju europejskim jest minimalna (w różnych formach), i już prawie upadają ich gospodarki a ludzie uciekają od socjalistycznego państwa w panice do naszego raju.

żarty żartami ale płaca minimalna to po prostu gówno które nie powinno istnieć. Nie tylko ono zresztą:

Quote

Od tamtego czasu ograniczyłem dosyć mocno kontakt - człowiek, który tylko narzeka, a jak pojawia się okazja na lepsze warunki to nie chce mu się palcem ruszyć - bardzo stracił w moich oczach.

Jak dobrze że nasze kochane kobiety są tak przedsiębiorcze i NIGDY nie zrezygnują :lol:

Edytowane przez SnqGrqDs1A
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na fanpage'u prezydenta Nowej Soli-człowieka, któremu udało się sprowadzić do Nowej Soli inwestorów, którzy dali ponad 3000 miejsc pracy często ludzie wpisują, że płace za małe, pytają się "1600 co to jest?!" itp. Dostają odpowiedzi np:  płace są regulowane przez rynek pracy itp. Ostatnio przeczytałem jego odpowiedź do kolejnej osoby zarzucającej małe płace, by sama zatrudniła kogoś do przybijania gwoździ i dała mu 5000 za to.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W chwili obecnej to, Wenezuela jest dobrym przykładem, na błąd w myśleniu, że ważne jest ile się dostaje cyferek na wypłatę.

Tło: Wenezeuela jeden z większych producentów ropy.

W Wenezueli rząd przejął socjalista, wszyscy dostali podwyżkę. 

Następnie scjalista, wzmocnił policję, i służby, aby wszyscy myśleli, i mieli po równo.

Klasa rządząca używa służb, aby nikt nie myślał o buncie.

Sama jednak, ani myśli, zeby mieć też po równo.

Mamy masę biedoty, i kilka rodzin, co mają wszystko.

(Czy nie brzmi to znajomo?)

 

W Wenezuelii dano ludziom wyższe pensje:

venezuela-minimum-wages.png?s=venezuelam

Pensje poszły w kilka lat do góry, ale sytuacja w kraju się pogorszyła.

Dlaczego odpowie mi ktokolwiek? Przecież, według tego, co piszecie, ważne jest aby zarabiać więcej cyferek.

https://pl.tradingeconomics.com/venezuela/minimum-wages

 

Resztę wskaźników możecie sobie pooglądać na stronie, polecam, produukcję i handel zagraniczny.

 

Podobnie jest na Kubie.

Socjalizm w rozkwicie, ludzie co roku mają kilkadziesiąt % więcej w wypłacie.

cuba-wages.png?s=cubawag&v=201708222239v

https://pl.tradingeconomics.com/cuba/wages

 

 

Powtórzę moje pytanie:

Pensje poszły w kilka lat do góry, ale sytuacja w kraju się pogorszyła.

Dlaczego odpowie mi ktokolwiek?

 

P.S.

Może to dobre kraje na wyjazd na wakacje.

Ale do życia się nie nadają.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie tylko Wenezuela się tu kłania. Tak wyglądało to w Polsce:

 

dvZi8iW.png

 

Obecnie płaca minimalna jest dwa razy wyższa niż 10 lat temu i trzy razy wyższy niż 17 lat temu. Czemu zatem ludzie najbiedniejsi nie żyją na dwa razy wyższym poziomie niż 10 lat temu i na trzy razy wyższym poziomie niż 17 lat temu? Ktoś wie? ;)

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, EnemyOfTheState napisał:

Czemu zatem ludzie najbiedniejsi nie żyją na dwa razy wyższym poziomie niż 10 lat temu i na trzy razy wyższym poziomie niż 17 lat temu? Ktoś wie?

30 minut temu, kootas napisał:

Pensje poszły w kilka lat do góry, ale sytuacja w kraju się pogorszyła.

Dlaczego odpowie mi ktokolwiek?

 

Chłopy! Wiem że sobie ciężkie jaja robicie zadając te pytania :D

 

p.s. Ponoć (nie tylko) masło podrożało w parę miechów o 100%, za to dorożki i lokomotywy na węgiel staniały, więc gitara (może być taka podpowiedź? ;))

W sumie "niewidzialna ręka rynku" klaszcze na wyścigi w dłonie z "niewidzialną ręką złodzieja" (tzw. inflacji). Tzw. "pieniądz" nie tyle jest "prawnym środkiem płatniczym" co mechanizmem rabunku. Bo któż z jego emitentów nie oprze się tej pokusie, skoro to takie proste i legalne?

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie na tym forum zastanawiają zapędy socjalistyczne:

 

1) ile znacie osób które zarabiają minimalną krajową?

2) dlaczego popieracie regulowanie płac przez rząd, ten sam rząd który:

- daje Wam 500 zł ,a zabiera w zawoalowany sposób 700 zł

- ustala płacę minimalną, a zwiększa inflację poprzez różne zagrywki (100 zł 10 lat temu miała inną wartość niż teraz)

- opodatkowuje pracę bardziej niż wódkę (zgodnie z wypowiedzią pewnego ministra akcyza na alkohol miała ograniczyć jego spożycie)

- ataki na Korwina, człowieka , który idealny nie jest, ale pracuje u podstaw nauczając o podstawach ekonomii

 

Apel do Pana Marka: Proszę pamiętać, że największym złodziejem jest Państwo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.