Skocz do zawartości

Miłość w małżeństwie


ten_typ

Rekomendowane odpowiedzi

Jak to wygląda z waszego punktu widzenia. Z biegiem lat uczucie do kobiety nie jest już takie samo jak na początku. Nie ma już takiej miłości, namiętności a raczej jest przywiązanie, wspólni znajomi i inne wspólne mianowniki. Czy moglibyście być w stałym związku gdy już nic lub niewiele czujecie do drugiej połówki? W sensie brak uczucia miłości? Ewentualnie jak sobie z tym radzicie? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

   Dzieci, wspólny cel w wychowaniu, to 25 lat, zanim nie opuszczą gniazda. W tym czasie są wzloty i wkurwienie na wszystko.

Później nie opłaca się rozstawać, patrząc z punktu widzenia wygodnictwa. Chyba że masz 50 na karku i czujesz się nie spełniony. Potrzebujesz Harleya i młodej dupy.

Tak też można. Osobiście usiadłem na dupie, nie chce mi się. Babę udało mi się wychować tak, że mam dobrze.

  

   Można pomyśleć nad drugim, równoległym życiem z inną babą, ale po co? Sex jest tani.

11 minut temu, I_am_the_Senate napisał:

 

Jak przetrwać, skoro nie mamy już części narzędzi (nie można tak łatwo odejść)?

 

   

   Nie rozumiem 'części narzędzi'. Proszę sprecyzuj.

Edytowane przez Adolf
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@AdolfChodziło mi o to, że jeżeli dziewczyna odwala numery, to możemy po prostu odejść. Napisałem część, bo wierzę, że coś jeszcze nam zostało. W małżeństwie (przy braku intercyzy) to już nie jest takie proste. Kobieta jest świadoma swojego statusu, chyba tego też, że może już więcej od nas wymagać. Tj w tym kawale tuż przed ślubem panna młoda robi extra gałę panowi młodemu. Ten myśli, że tak będzie zawsze, a ona właśnie zrobiła to ostatni raz (jemu).

 

A jaka część narzędzi (sposobów wychowywania) nam została? To właśnie chcę wiedzieć

Edytowane przez I_am_the_Senate
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

   

4 minuty temu, I_am_the_Senate napisał:

W małżeństwie (przy braku intercyzy) to już nie jest takie proste.

   Oj młody, po Chuj się hajtać jak masz wątpliwości? Ja tak zrobiłem, bo matka kazali. Było w większości chujowo, zgodnie ze schematem, ale jestem twardy facet.

Zawsze stawiałem na swoim, pilnowałem min. korespondencji, że do mnie, to do mnie,(jedna z granic). Wyznaczałem te granice, i pilnowałem. Nie świadomie, 

zachowywałem się tak jak należy, mimo wszystko były z jej strony odpały.

 

    Jeżeli przed ślubem potrafisz przywiązać do siebie babę, która weźmie z Tobą ślub na Twoich warunkach. To warto. Pomimo wszystko.

Jeżeli jesteś 'rodzinny'.

 

  • Like 2
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podam ci 3 metody na te igłę w stogu :

 -1 Jeśli masz wykurwiasty elektromagnes to z czasem ją odseparujesz od Matrixa stogu i będzie git (Mega rama osobista )

 -2 Można spalić stóg i w popiele wypłukać metal (przemęczyć trochę panienek)

 -3 Skoczyć na siano a może się wbije w dupkę (standartowy związek )

Owszem można każdą metodę skrócić ale zawsze skrót po pewnym czasie staję się drogą w której można pobłądzić .

Cel , środki , straty , zasady ......

Tylko co po dzieciach jak matka używa ich do swojej kampanii przeciw tobie i twojemu jestestwu ...... 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co w sytuacji gdy rozkład plusów i minusów trwania w takim związku bez miłości rozkłada się mniej więcej pół na pół. Wygodne, stabilne życie vs. brak emocji, średniej jakości seks, duże różnice temperamentów, charakterologiczne i wynikające z tego problemy. Czyli coś na za sadzie chu%$#wo ale stabilnie.  

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, ten_typ napisał:

Z biegiem lat uczucie do kobiety nie jest już takie samo jak na początku. Nie ma już takiej miłości

Nie ma i nie powinno być tzw ślepej miłości, z biegiem lat to baba sie starzeje i brzydnie

1 godzinę temu, ten_typ napisał:

namiętności a raczej jest przywiązanie,

Kilka dni temu ruchaliśmy sie jak króliki, pościel aż była mokra od potu :D

Ale są również i to często okresy postu i zastoju

1 godzinę temu, ten_typ napisał:

Czy moglibyście być w stałym związku gdy już nic lub niewiele czujecie do drugiej połówki? W sensie brak uczucia miłości?

Jest baba to jest, nie będzie tej to się poszuka innej, nie wiem o co Ci z tą miłością chodzi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wielu popełnia błąd i daje się uwieść jedynie cipą jak mucha obornikiem, a to jest najgorsze co można sobie zrobić. Mówię tu o władowaniu się w LTR. Fascynacja sferą erotyczną w odniesieniu do wieloletniej parnerki/żony niestety z czasem przygasa. No tak się dzieje i przyznaję, że trochę zaczyna męczyć (sam to już mam), ale myślenie, że tylko dobry sex jest podstawą, że scali i utrzyma więź między dwojgiem osób jest tak samo naiwne jak to że dzieci dają szczęście. To jest gówno prawda. Nie twierdzę, że to nie jest ważne, ale musi być inny wspólny mianownik bo jeśli np masz podobne poczucie humoru, śmieszą Ciebie te same rzeczy i w ten sam sposób to w pewnym momencie ciężar związku oprze się min na tej formie porozumienia. Ten punkt podparcia będzie się przesuwał dlatego i Im więcej wspólnych "cech" tym lepiej.

Ostatnio, całkiem spontanicznie zabrałem swoją piękność na plażę (mieszkam nad morzem) i jak za młodzieńczych lat, noc pod gwiazdami (chujowe lato w tym roku, ale dało się wytrzymać).

Rzuciłem ot tak na spontana o 23 z minutami hasło pakuj się, jedziemy nocować przy "basenie" (wszyscy wiedzą o jaki basen chodzi) i momentalnie podekscytowana. Bez pierdolenia, bez bólu głowy, bez wymyślania. Bardziej się tym podnieciła chyba niż ja :-) Było zajebiście, po pierwsze dlatego że to samo w sobie jest fajne, a po drugie, że to nie było wymuszone, nie musiałem namawiać bo czuła taki sam fun jak ja.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety Harley owcy to mocno ogarnięci ludzie (mega pasja + dużo kasy+bad boy) , więc obecne loszko pędraki nie wbiją seta w te kasty. Z tego co się u nas dzieje to ciężko zasymilować bez dobrego skil a (mechanik,elektryk,lakiernik,pasjonat,ranger itd)

To ciągle jest kasta z zasadami i historią.  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, ten_typ napisał:

Niby oczywiste, ale byłeś w małżeństwie? Wykaraskanie się z tego to nie jest taka prosta sprawa, jakby się chciało aby było. 

Ciągle jestem, chociaż bracia już nie raz doradzali mi rozejść się, zajebiście dogaduję się z synami (wiek gimnazjalny), rozmowy z żoną ograniczyłem.

Uważam, że kumplowanie się z małżonką to duży błąd, idę w stronę ograniczania kontaktów do wspólnych spraw i sexu. Bo do czego mi jałowe babskie pieprzenie potrzebne?

 

6 godzin temu, urodzony_w_niedzielę napisał:

Ostatnio, całkiem spontanicznie zabrałem swoją piękność na plażę (mieszkam nad morzem) i jak za młodzieńczych lat, noc pod gwiazdami (chujowe lato w tym roku, ale dało się wytrzymać).

Rzuciłem ot tak na spontana o 23 z minutami hasło pakuj się, jedziemy nocować przy "basenie" (wszyscy wiedzą o jaki basen chodzi) i momentalnie podekscytowana. Bez pierdolenia, bez bólu głowy, bez wymyślania. Bardziej się tym podnieciła chyba niż ja :-)

Bardzo dobra reakcja baby, wróżę stabilny i długi związek,

 

 

11 godzin temu, I_am_the_Senate napisał:

Chodziło mi o to, że jeżeli dziewczyna odwala numery, to możemy po prostu odejść. Napisałem część, bo wierzę, że coś jeszcze nam zostało. W małżeństwie (przy braku intercyzy) to już nie jest takie proste. Kobieta jest świadoma swojego statusu, chyba tego też, że może już więcej od nas wymagać.

To Ty jesteś samcem w związku i jedyne numery w związku to Twoje wyskoki, raz babie może się zdarzyć jakiś wyskok, ale nie zdrada.

W małżeństwie to Ty masz wymagać i być świadom swojego statusu. No bo przyznaj do czego Ci baba potrzebna? Tylko do dzieci i sexu, a Ty jej do całej reszty.

Wywracasz naturalny porządek do góry nogami.

 

 

6 godzin temu, urodzony_w_niedzielę napisał:

Fascynacja sferą erotyczną w odniesieniu do wieloletniej parnerki/żony niestety z czasem przygasa. No tak się dzieje i przyznaję, że trochę zaczyna męczyć (sam to już mam),

Fascynacja młodą cipką na początku małżeństwa to był mój duży błąd, nie grała nią bo to spowodowałoby moją zawziętość. Ale sam dopuściłem się do "cipkozaślepienia", a raczej matrix mi to wgrał, gdy się od tego uwolniłem to ona zabiega częściej o zbliżenia.

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, ten_typ napisał:

Co w sytuacji gdy rozkład plusów i minusów trwania w takim związku bez miłości rozkłada się mniej więcej pół na pół. Wygodne, stabilne życie vs. brak emocji, średniej jakości seks, duże różnice temperamentów, charakterologiczne i wynikające z tego problemy. Czyli coś na za sadzie chu%$#wo ale stabilnie. 

Samiec alfa steruje, partner dryfuje z prądem, aż w końcu osiada na mieliźnie.

Czytałeś forum?

Chcesz być z tą kobietą? Jeśli tak, zastanów się co zrobić i jak, żeby ożywić ten związek (one czerpią energię z mężczyzn, jeśli ty jej nie masz i ona będzie oklapła Poczuje, że powoli umiera i poszuka ożywczej energii u kogo innego). Emocje (na początek dużo dobrych), porzucenie rutyny w życiu (kup se czerwone ferrari, nową garderobę, buty, perfume, kąpiel co dziennie, nowe zęby (oddech jest ważny), nowy fryz, zacznij wychodzić z kolegami na impry, nie masz kolegów nie ważne, ważne żeby ona myślała że masz z kim wychodzić itp. itd. ), potem w seksie, zacznij być dla niej dominujący i władczy, wymagaj i żądaj, nie będzie chciała (kurwa, tylko nie proś) zostaw ją i wyjdź (choćby na spacer na godzinę). Nie masz ochoty na seks (czujesz przemęczenie, brak chęci do czegokolwiek), kup se np. Permen (lub Żeńszeń), weź cztery na pierwszy raz (jeśli nie jesteś sercowcem) i ją zamęczysz ruchaniem (potem wystarczy jeden raz na jakiś czas, jeśli trzeba). Seks wciąż slaby, idź na dziwki. Wracaj rozluźniony do domu. Jeśli masz znacznie wyższe SMV od niej (przynajmniej w jej przekonaniu) z powodów wyskoków w bok, nie będzie robić ci żadnych jazd, ważne że zawsze wracasz i opiekujesz się nią i rodziną.

Nie chcesz z nią być? Odpowiedz sobie sam ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minuty temu, ten_typ napisał:

Do bycia samcem alfa brakuje jeszcze odpowiednio uległej partnerki, a nie egoistki która ma cechy bycia samicą alfa. 

@Bojkot dzięki za cenne i motywujące rady. 

 

  Do bycia SA, brakuje Ci pewności siebie, poczucia własnej wartości.

Gdy to osiągniesz, to samica alfa z ręki

będzie Ci jadła.

   Popracuj nad tym.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli nie byłeś nim na wstępie znajomości, teraz będzie trudniej. o ile w ogóle to będzie możliwe.

To nie ona ma być uległa, to ty (i tylko ty) masz być nad nią dominujący, a na ulegać twojej przewadze.

Jest w Niej coś, co cię przy niej trzyma? Widzisz szansę na zmianę?

Nawet jeśli nie widzisz, potraktuj ją jako pole doświadczalne. Uda się - great! Nie uda się, wyciągaj wnioski na przyszłość.

To co na forum, to wstęp. Każda człowiek jest inny. Wiedzę z forum musisz przyswoić ze zrozumieniem i zaadaptować do siebie i swojej kobiety. Eksperymentować, obserwować wyniki i wyciągać wnioski, wdrażać zmiany, obserwować rezultaty, ... itp. itd..

Ja nigdy specjalnie nie interesowałem się psychologią (tak pobieżnie), wiele rzeczy robiłem intuicyjnie, lub opierając się na własnym doświadczeniu. Nie mniej, od jakiegoś czasu, "eksperymenty na kobietach" stały się moim małym, tajemnym "hobby". Mimo pewnego doświadczenia zdziwiłem się nie raz. Ale musisz być wewnętrznie przekonany, że jesteś gotowy w każdej chwili odejść (lub zaakceptować bez gadania jej odejście), wtedy psychicznie będziesz wygrany. Tylko wtedy coś zmienisz. Ponieważ kobiety genetycznie są wyczulone na takie sprawy, szybko dowiesz się czy jej bardziej zależy, niż tobie. Jeśli mniej, to jej odejście to kwestia czasu. Jeśli bardziej (coś jednak w tobie widzi, choć zaczęła w ciebie wątpić).

Musi zobaczyć, że jesteś więcej wart na rynku kobiecym, niż inni mężczyźni w waszym otoczeniu, że jeśli ona nie jest zainteresowana to zaraz przytulisz inną (tak przy okazji i od niechcenia, powiedz, że wychodzisz spotkać się na kawie, z koleżanką z liceum, którą przypadkiem spotkałeś. Najlepiej, żebyś faktycznie takie spotkanie sobie zorganizował, ale nie koniecznie, chodzi o jej reakcję). Jej reakcje są kluczowe.

Bierz się do roboty. Ale pamiętaj zaangażowanie i determinację w działaniu również wyczuwają zwykle bez pudła. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, ten_typ napisał:

Od niedawna czytam forum i poznaję wasze spojrzenie na życie. Czy jestem samcem alfa? Cały czas do tego dążę. Do bycia samcem alfa brakuje jeszcze odpowiednio uległej partnerki, a nie egoistki która ma cechy bycia samicą alfa. 

@Bojkot dzięki za cenne i motywujące rady. 

Nikt nie rodzi się SA

Rodzisz się z predyspozycjami i ułomnościami

Teraz sam decydujesz które rozwijasz a które zwijasz 

Sam fakt , że jesteś na forum +5% , nie poddałeś się +10% , sam się odnalazłeś na drodze przemiany i sensu życia +10% .

Jeśli jesteś wysoki >182 to + 50% w genetyce czyli do dziecka

Wszystkie wady typu okulary, pryszcze -5 % do genetyki .Łysienie się nie liczy (znacznik testosteronu )

Pochodzenie +- (0-50)% do statusu

Mózgu nie wymienisz jedynie oprogramowanie i system operacyjny oraz podstawa! (BIOS) ale bios już cache-ujesz  

Taki dodatek to dziennik pokładowy do przemyśleń , sukcesów i porażek (jedna się mnie pytała kiedy miała okres cobym sprawdził :P )

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 lata później...
W dniu 22.08.2017 o 21:06, chudy.bolek.3891 napisał:

Oj z tym kumplem to bym uwazal. Hipergamia zawsze dziala.

Mi powiedziala na odchodne po pryzprawieniu mi rogow ( pomimo dzieciakow i niezlego statusu majatkowego ) ze dla niej jestem tylko kumplem, bratem, partnerem i nic wiecej. :)

A ona potrzebuje emocjii

Dokładnie u mnie 11 lat po ślubie i moge powiedziec ze one są zainteresowane tym jakie jestes w stanie ogarnąć "show" tzn jak sie potoczy dla niej ten serial zwany życiem. Czasami życie spokojne, ułożone, bez strachu stresu i innych emocji nawet tych złych to gwóźdź do trumny małżeństwa. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Sam_Flynn napisał:

Dokładnie u mnie 11 lat po ślubie i moge powiedziec ze one są zainteresowane tym jakie jestes w stanie ogarnąć "show" tzn jak sie potoczy dla niej ten serial zwany życiem. Czasami życie spokojne, ułożone, bez strachu stresu i innych emocji nawet tych złych to gwóźdź do trumny małżeństwa. 

 

Za dzieciaka często zastanawiałem się czemu matka jest z ojcem, jak często przez niego płakała, że traktuje ją jak służącą, że się nią nią drze, jak mu podpadła itd., a jednocześnie ciągle go zapewniała, jak go kocha, przesiadywała mu na kolanach i nieraz jak się w nocy przecknąłem, to słyszałem, że dwa pokoje dalej kopulowali jak króliki, nawet jak jeszcze z niedawno z nimi mieszkałem i byli wtedy po 50. W każdym razie jako dziecko nie rozumiałem, że ojciec często był dla matki chujem, a jej w to graj i mówiłem sobie, że będę inny niż on. 

Teraz po latach sam mam od ponad 6 lat żonę i 5 letnią córkę i nieświadomie kopiuję zachowania ojca wobec matki, zwłaszcza w sytuacjach konfliktowych, we wkurwieniu gaszę ją jak peta, a ona potem zapewnia mnie, jak bardzo mnie kocha. Co prawda nie traktuję żony jak służącej i bardzo dużo jej pomagam w domu i przy dziecku, ale jak dochodzi do sytuacji konfliktowej to załącza się program wyniesiony z domu.

Dlatego te emocje kobiety w małżeństwie muszą mieć i często za te negatywne, gdzie je się opierdoli porządnie, są bardziej wdzięczne niż za pozytywne. 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 hours ago, Machine89 said:

 

Za dzieciaka często zastanawiałem się czemu matka jest z ojcem, jak często przez niego płakała, że traktuje ją jak służącą, że się nią nią drze, jak mu podpadła itd., a jednocześnie ciągle go zapewniała, jak go kocha, przesiadywała mu na kolanach i nieraz jak się w nocy przecknąłem, to słyszałem, że dwa pokoje dalej kopulowali jak króliki, nawet jak jeszcze z niedawno z nimi mieszkałem i byli wtedy po 50. W każdym razie jako dziecko nie rozumiałem, że ojciec często był dla matki chujem, a jej w to graj i mówiłem sobie, że będę inny niż on. 

Teraz po latach sam mam od ponad 6 lat żonę i 5 letnią córkę i nieświadomie kopiuję zachowania ojca wobec matki, zwłaszcza w sytuacjach konfliktowych, we wkurwieniu gaszę ją jak peta, a ona potem zapewnia mnie, jak bardzo mnie kocha. Co prawda nie traktuję żony jak służącej i bardzo dużo jej pomagam w domu i przy dziecku, ale jak dochodzi do sytuacji konfliktowej to załącza się program wyniesiony z domu.

Dlatego te emocje kobiety w małżeństwie muszą mieć i często za te negatywne, gdzie je się opierdoli porządnie, są bardziej wdzięczne niż za pozytywne. 


Nie wiem, czy tak jest do końca i zawsze. 

Moje doświadczenie mi mówi, że gdy dawałem się wyprowadzić z równowagi i próbowałem gasić jak peta, to przegrywałem w dłuższej grze, bo prędzej czy później następowało odwrócenie kota ogonem i to była moja wina, mimo że ja z natury jestem spokojny i nie szukam konfliktów. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Peter Quinn napisał:


Nie wiem, czy tak jest do końca i zawsze. 

Moje doświadczenie mi mówi, że gdy dawałem się wyprowadzić z równowagi i próbowałem gasić jak peta, to przegrywałem w dłuższej grze, bo prędzej czy później następowało odwrócenie kota ogonem i to była moja wina, mimo że ja z natury jestem spokojny i nie szukam konfliktów. 

No wlasnie caly myk polega na tym zebys nie dawał sie wyprowadzić z równowagi ale jednoczesnie gasił jak peta, utrzymujesz swoją rame, kobieta chce emocji ale to ona ma sie emocjować nie ty. Wie też z doświadczenia że jak pokazesz jej czym łatwo ciebie wyprowadzić z równowagi to masz to jak w banku że zrobi ci to ponownie.

Edytowane przez Sam_Flynn
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.