Skocz do zawartości

Rewolucja kulturalna na forum


Rekomendowane odpowiedzi

Dbajmy też o prawidłowe nazewnictwo, to i ja się udzielę. 

To jest motor, napędza on maszynę. Pralka też ma motor, lecz elektryczny.

mycie-slinika-2.jpg

To jest motocykl. Motocykl to pojazd który ma motor:)

z9945467Q,4-japonskie-turystyczne-enduro

To jest motorower, to NIE JEST motor ani motocykl.

boom-800w-48v-electric-moped-scooter-571

To jest drzewo. Drzewo to roślina która rośnie i żyje.

drzewo.jpg

To jest drewno. Drewno to materiał pozyskiwany z drzew.

pryzma.jpg

Teraz pojęcia dotyczące ślubu. Żeni się, a wychodzi za mąż.

Żeni się kobieta. W tym wypadku kobieta wchodzi w formalny związek z drugą kobietą.

lesbijki-15909433.jpg

Żeni się mężczyzna. Oznacza to, iż mężczyzna wchodzi w związek z kobietą.

ma%C5%82%C5%BCe%C5%84stwo.jpg

Wychodzi za mąż. W tym wypadku wychodzi za mąż mężczyzna z drugim mężczyzną. Tak wygląda ich związek:

z14008163IER,Vincent-Aubin-i-Bruno-Boile

Wychodzi za mąż kobieta. Analogicznie jak z "żeni się mężczyzna". Jest to związek heteroseksualny, wygląda to tak:

Ma%C5%82%C5%BCe%C5%84stwo%20(2).jpg

Tak wygląda uśmiech kobiety która złowiła samca, tak poza tematem.

 

Są jeszcze inne podobne pojęcia ale pokazuję te kilka najbardziej wkurwiających że ma się ochotę pacnąć w łeb kogoś jest irytujących gdy ludzie wciąż popełniają takie szkolne błędy.

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, DOHC napisał:

To jest motorower, to NIE JEST motor ani motocykl.

boom-800w-48v-electric-moped-scooter-571

To z całą pewnością jest SKUTER. Rodzaj nadwozia jednośladu.

Tak jak "SEDAN" w samochodzie.


Czy to motorower, czy motocykl tego zawnioskować się na podstawie tej fotografii nie da.

Być może ten SKUTER spełnia wymogi techniczne bycia motorowerem, być może nie i jest MOTOCYKLEM :-)

(to tak już k'woli szczegółowości)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obserwuję trochę po rodzinie dzieciarnię gimnazjalną i licealną i mam wrażenie, że oni po prostu nie zauważają, że po odłożeniu smatrfonów wciąż porozumiewają się SMSami, tyle że werbalizowanymi. Skróty, skrajnie ubogie słownictwo i nadrabianie przekazu mimiką oraz gestem. Książki? Uuuuuu, klęska na całej linii. Dla nich przeczytanie dłuższego akapitu to już wyzwanie, że nie wspomnę o jego poziomie zrozumienia. Przerażający jest też brak obycia kulturowego, bo potrafią interpretować teksty jedynie dosłownie, bez głębszych refleksji czy dostrzegania wymiarów i licznych konotacji. 

 

Ale to już jest powszechny sposób komunikacji i funkcjonowania neoproletariatu. O ile dobrze pamiętam, w G. Guberni Polak mógł być co najwyżej majstrem w fabryce, umieć liczyć do stu i rozumieć proste polecenia po niemiecku. Więc pozwolę sobie również dołączyć się do markowego apelu. Bo skala obecnego niechlujstwa (nie tylko językowego) i kultu zidiocenia jest zastraszająca. 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Rnext dlatego stworzono prywatne studiowanie. Teraz każdy głupek może mieć magistra a nawet jak dołoży siana, doktorat. A dawniej było prosto - żeby mieć wyższe, trzeba było być kimś. I od razu było wiadomo z kim się rozmawia, a teraz każda karyna co ledwo mówi i pisać nie umie, jest magistrem marketingu i środowiska.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Stulejman Wspaniały no tak, skoro pojawił się rynek hedonizujących nieuków (nie mylić z idiotami) odrzucających każdą refleksję nad rzeczywistością, to trzeba by być głupcem, żeby tej niszy nie zagospodarować i nie wydrenować z kasy.

 

Nasz język jest piękny, wyrazisty, obfity i elastyczny. Przy dzisiejszym parciu młodzieży na języki obce to powinno być dostrzegane jako "oczywista oczywistość" bo germański czy angielski wydają się przy nim jakieś takie kulawe. No tak, ale to własny trzeba najpierw znać...

 

Więc dodam jeszcze jako suplement, coś co mnie dobija - stopniowanie. Wszystko teraz jest mniej lub bardziej - np. bardziej ładne (zamiast ładniejsze) czy mniej ładne (zamiast brzydsze). I tak tego mniej i bardziej jest od cholery, już nawet w tekstach redakcyjnych ("dziennikarskich"). Jak słucham czy czytam takie stopniowanie to mi się kiszka skręca. I żebym był jakimś kształconym "humanistą". Gdzie tam! Poniekąd "ściślak" jestem a chwilami czuję się jak językowy faszysta, czytając różne rzeczy w necie. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Rnext nie wiem jak jest teraz, ale pamiętam że za moich czasów (hue hue hue) przez całą podstawówkę oraz gimnazjum był bardzo duży nacisk na ortografię. Dyktanda były bardzo często i dzięki temu nauczyliśmy się tego co należało. Nie wiem jak jest teraz, ale podejrzewam, że znacznie gorzej patrząc na to, jak młodzi uczniowie stosują słowa w stylu "gura" a po zwróceniu im uwagi, że popełnili błąd nie zdają sobie sprawy z tego, co jest nie tak.

 

A co do komunikacji to odniosłem jakiś czas temu wrażenie, że kiedyś rozmowy z kobietami były bardziej... naturalne? Coś w ten deseń. Teraz bywa tak, że mistrzyni klawiatury po spotkaniu twarzą w twarz nie potrafi wydukać dłuższej wypowiedzi a o prowadzeniu jakiegoś sensownego dialogu nawet nie wspominam. Taki sam problem dotyczy też młodych mężczyzn i taki oto mamy obraz językowej nędzy i rozpaczy.

Edytowane przez HORACIOU5
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Stulejman Wspaniały napisał:

dlatego stworzono prywatne studiowanie.

 

Prywatne studia stworzono żeby nauczać elity, były drogie, prestiżowe i dawały więcej wiedzy niż państwowe, miały własne programy nauczania. Nadal większość najbardziej elitarnych szkół na świecie jest prywatna i działa głównie dzięki prywatnym funduszom.

 

Później stały się dwie rzeczy, państwa zaczęły tworzyć tzw. 'programy nauczania' i w ten sposób narzuciły prywatnym uczelniom zaniżony poziom. Prywatne uczelnie skoro przekazywały chujową wiedzę musiały zejść z ceny (edukacja potaniała). Zaczęły przyjmować chujową kadrę bo do nauczania według państwowego programu nie trzeba wybitnych profesorów (tu znów oszczędzili na personelu) i żeby zarabiać kasę ułatwiły dostęp do edukacji mniej zdolnym i mniej zamożnym ludziom. I to właśnie ta druga rzecz, prywatne uczelnie stały się masowym biznesem jak sieci fast food. 

 

Tak wyglądała degradacja prywatnego nauczania w krajach lepiej rozwiniętych niż Polska i tak naprawdę nie odniosła pełnego sukcesu gdyż, najbardziej prestiżowe uczelnie dzięki gigantycznym prywatnym datkom rozszerzały program nauczania państwowy o liczne zajęcia/ kursy z poza przymusowej listy.    

 

Natomiast w naszym kraju nie było za PRL tradycji prywatnego nauczania, więc gdy umożliwiono tworzenie prywatnej edukacji, na start narzucono 'program nauczania' więc prywatne uczelnie od razu powstały na zdegenerowanym poziomie (jest kilka wyjątków, są uczelnie, które kształcą dobrych specjalistów na potrzeby zagranicznego rynku pracy :>).

 

Więc mówiąc krótko na potrzeby krajów kolonialnych stworzono prywatne, pseudo uczelnie wyższe. Bo kształcenie elit jest w koloniach zbędne. Elity są zawsze mało liczne można je wyedukować zagranicą, oczywiście elity podległe kolonizatorom.

 

W krajach kolonizujących prywatne studia nadal są drogie, dobre i elitarne. 

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@giorgioJakie znów memy, ja tylko chciałem przekazać tym wszystkim forumowym przestępcom, jak mogą skończyć. A myślę, że taki obrazek trafi w serca wszystkich chcących świadomie (lub i nieświadomie) omijać wciskanie klawisza Alt podczas pisania niektórych literek :lol:

Edytowane przez Rexer
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.