Skocz do zawartości

Jaki jest cel pomagania ciężko chorym dzieciakom?


deomi

Rekomendowane odpowiedzi

Skoro gdy dorosną ich smv bedzie na najniższym możliwym poziomie? Nie zaznają oni milosci, sexu i wielu innych przyjemnych rzeczy które wiarzą się z byciem atrakcyjnym seksualnie, czy nie lepiej dać możliwość tym dzieciakom umrzeć? By mogly sie wcielić w zdrowe ciała ? 

Edytowane przez deomi
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No dobra ale z jakiej perspektywy patrzysz. Katolickiej? Każde życie ma wartość i trzeba o nie walczyć do końca, bo to dar Boży i nie wolno go marnować. Poza tym 5 przykazanie. Z perspektywy lewicowej? Płód jest uszkodzony? Usuń, żeby się nie męczył w przyszłości, a ty nie zmarnował sobie życia. Z perspektyw ekonomicznej? Faktycznie tylko na niego podatnicy będą łoić, a on raczej nie wytworzy za dużo dóbr. Może jakieś wybitne jednostki, ale to jak wygrać w totka...

Pytanie czy sex i relacja z kobietą to jedyne z czego można cieszyć się w życiu. Kolejna kwestia jeśli patrzymy z perspektywy ezoterycznej to byt, który wcielił się w to kalekie ciało chce się czegoś nauczyć i doznać, a i może rodzice muszą wyciągnąć z tego jakąś naukę. Jest więcej pytań niż odpowiedzi... Nie scharakteryzowałeś dostatecznie tematu rozważań, a ograniczanie się do seksualności jest równie zbyt dużym uproszczeniem... 

Odpowiedź jest prosta jeśli rozważymy ją z tego banalnego uproszczenia. Tak to bez sensu...

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdy jesteś głodny - cieszysz się z kromki chleba.

Gdy jest ci zimno - cieszysz się z małej świeczki.

Gdy stracisz cały majątek - cieszysz się, że zachowałeś zdrowie.

Wiesz do czego zmierzam? Mózg człowieka jest tak elastyczny, że bez względu co działoby się w życiu i tak znajdziesz jakiś pozytyw, prędzej czy później. Zresztą punkt widzenia zależy od miejsca siedzenia. Jesteś zdrowy, więc zależy ci na seksie, władzy, pieniądzach. Jeżeli tracisz rodzinę, rujnuje się zdrowie to zaczynasz myśleć w innych kategoriach. Przewartowościowujesz swoje życie. Dlatego dla przewlekle chorego uśmierzenie bólu chociaż o 10% to ogromna radość. Imanie się od wyroku śmierci wielkim sukcesem. Zresztą utrzymywanie przy życiu takich dzieci prowadzi do postępu w medycynie. Tak jak niegdyś na niektórych polach lekarze byli bezradni, teraz są w stanie zwiększyć komfort chorego, wydłużyć mu życie albo wyleczyć.

Wielkim sukcesem będzie w miarę bezpieczna manipulacja w materiale genetycznym. Ten postęp pozwoli na wyleczenie wielu chorób i myślę, że nastąpi to w niedalekim czasie - kwestia kilkudziesięciu lat.

  • Like 10
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@deomi napisałeś tak ogólnie, że można odpowiadając właściwie Ci żadnej odpowiedzi nie udzielić.

Godzinę temu, deomi napisał:

Nie zaznają oni milosci, sexu i wielu innych przyjemnych rzeczy które wiarzą się z byciem atrakcyjnym seksualnie, czy nie lepiej dać możliwość tym dzieciakom umrzeć?

*wiążą

Myślę, że akurat sex to nie jest coś co jest czymś najważniejszym w życiu więc to akurat nie stanowiłoby dla mnie podstawy do tego, żeby pozwolić dziecku umrzeć, bo kiedyś np nie zarucha, no kurcze, takie dziecko może się cieszyć choćby z wielu innych rzeczy ;) a uważam też, że 

15 minut temu, PanDoktur napisał:

Tak jak niegdyś na niektórych polach lekarze byli bezradni, teraz są w stanie zwiększyć komfort chorego, wydłużyć mu życie albo wyleczyć.

tak jak wspomniał jw. PanDoktor możliwe być kiedyś pomoc temu dziecku na tyle duża, że być może będzie ono mogło w miarę funkcjonować..ale nie wiem jak to ująć bo to tak ogólnikowe a przecież cieżko chore dziecko to i te z nowotworem i te z jakąś inną chorobą, która może nie jest śmiertelna ale wymaga pomocy innych bo człowiek samodzielny nie jest ;) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Patrzę z perspektywy szczęścia i samozadowolenia , zastanówcie się czy wy chcielibyście się urodzić ciężko chorzy czy jednak umrzeć nie dożywszy pełnej świadomości swojego stanu ? Jeśli osoba jest niepełnosprawna umysłowo to być może nie zdaje sobie sprawy z własnej niepełnospraności , gorzej kiedy jest to niepełnosprawność fizyczna, oszpecająca człowieka czy utrudniająca mu życie. Takie dziecko o ile nie jest szykanowane ze strony rówieśników moze być całkiem szczęśliwe, ale jako nastolatek czy dorosły? nie sądzę, myślę ze w takich ludziach jest wiele goryczy i żalu, ciężko o pełnię szcześcia.

Pamiętam taką sytuację, lato, kolejka pod lodziarnią, zebrał się bardzo duży tłum na chodniku, i w pewnym momencie jechał niepełnosprawny na wózku, ludzie zajęci sobą nie specjalnie nie zauważali go, a on z pełnym impetem wjeżdżał w tłum w trakcie krzycząć przepraszam ( ze złością i gniewem) mi przejechał po nodze (a właściwie to bucie). Ludzie w szoku zaczeli juz z góry ustępować mu miejsca. 

Wystarczyło żeby się zatrzymał chwilę wcześniej ... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

48 minut temu, PewnySiebie napisał:

Autor postawił tezę, że ktoś kto nie ma wysokiego SMV nie ma szansy na korzystanie z życia i należy ukrócić jego męki.

Dokładnie. Jak również, że pełne zdrowie i wysokie SMV gwarantują szczęście. Obie tezy są błędne, bo szczęścia, jak wielokrotnie tutaj mówiono, trzeba się nauczyć. Poza tym duże znaczenie ma wychowanie. Wolałbym być osobą niepełnosprawną, ale wychowaną w miłości, szacunku i poprowadzoną zgodnie z zainteresowaniami, która czuje się ze sobą wspaniale, niż zdrowym, ale zablokowanym psychicznie i w głębi nienawidzącym siebie samego przystojniakiem. To głowa jest potrzebna do szczęścia, nie stojąca pała.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Marek Kotoński zmienił(a) tytuł na Jaki jest cel pomagania ciężko chorym dzieciakom?

Co do ludzi zgadzam się z chłopakami natomiast totalnym bezsensem dla mnie są skomplikowane operacje psiaków, jakieś dorabianie protez czy innych wózków inwalidzkich kiedy na świecie miliony ludzi cierpią na brak choćby podstawowej opieki medycznej. Ale jak sie pańcia uparła że Pimpuś będzie żył to nie ma bata.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, PanDoktur napisał:

Wielkim sukcesem będzie w miarę bezpieczna manipulacja w materiale genetycznym. Ten postęp pozwoli na wyleczenie wielu chorób i myślę, że nastąpi to w niedalekim czasie - kwestia kilkudziesięciu lat.

Jeśli będzie można choroby leczyć, będzie je można też wywoływać. Wtedy się dopiero zacznie. Broń przed którą nie można się obronić.

 

Sam myślę czasem nad tematem selekcji naturalnej. Na pewno nie chciałbym zezwolić na morderstwa niewinnych ludzi. To nic, że nie są samodzielni.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czuję się trochę tym wpisem wywołany do tablicy. Kilkanaście lat temu byłem zdrowy, w wyniku pewnych zdarzeń wylądowałem na wózku i moje ciało jest w niezbyt dobrym stanie. Moje SMV jest niskie w porównaniu do zdrowych brzydkich mężczyzn. Oczywiście to w żadne sposób nie wpływa na mnie, bo czuję się w swoim ciele dobrze pomimo tego, że jest zniszczone przez chorobę i operacje. Doznałem tych wszystkich przyjemności, które są zarezerwowane dla osób z wysokim SMV. Będąc już na wózku zakochałem się i byłem w związku. Poznałem co to seks i jak można czerpać z niego przyjemność. Udaje mi się z powodzeniem podrywać dziewczyny i je zaliczać. Fakt, że mam o wiele trudniej w relacjach z kobietami, ale można pewnymi sztuczkami to ominąć.

Każdy z nas ma niezbywalne prawo do życia. Rozumiem sytuacje gdy w wyniku choroby osoba strasznie cierpi i nie można jej w żaden sposób pomóc, ale pozbywać życia kogoś od tak bo jest kaletki i potrzebuje pomocy innych jest nieetyczne.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kto będzie kontrolował kto się nadaje do życia w społeczeństwie a kto nie? Myślisz że takie osobistości jak Stephen Hawking czy np. ludzie z autyzmem mieliby przejść taką próbę życia? kto będzie kontrolował kontrolujących? No kurwa przecież to jest tak oczywiste pytanie jakie się ciśnie na usta że ja pierdole! Dawniej, chyba już w czasach starożytnych spartanie zrzucali odpady genetyczne z klifu. Moim zdaniem było to OK bo to była ich własność. Ale jeśli ktoś za nas chce podejmować takie decyzje to już nie jest to wcale OK, w tym przypadku np. za matkę. To jest ingerencja w czyjąś własność. Nie będę tu jednak poruszał tematu aborcji to to już zupełnie inny temat której ogólna konklucja jest taka że wstępuje konflikt interesów (byłby do rozwiązania gdyby własność była skalowalna ale nie jest to możliwe)

 

Nie chcesz to nie płać donejtów na dzieci. Państwo i tak za dużo takim dzieciom nie pomaga, muszą to robić zwykli ludzie.

Edytowane przez Snk
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Ja jako chrześcijanin pomagam chorym dzieciom. W zeszłym roku na cele charytatywne przekazałem w sumie 760 zł, z czego właśnie na chore polskie dzieci 1/3 tej sumy. Kiedyś byłem także przez pewien czas wolontariuszem w hospicjum.

Edytowane przez Roh
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 25.8.2017 o 23:27, deomi napisał:

 By mogly sie wcielić w zdrowe ciała ? 

A skąd wiesz, że po śmierci wcielamy się w nowe ciało? To tylko teoria.

 

Bez związków da się żyć i być szczęśliwym. Jeśli rodzic poświęca całe swoje życie by opiekować się chorym dzieckiem to właśnie to jest oznaką prawdziwej miłości.

 

I jeszcze jedno, życie jest po to by go doświadczać. Nie tylko miłości, radości, spełnienia ale także bólu, odrzucenia, nienawiści, cierpienia.

Dzieci te po ciężkich przejściach mają ogromną wiarę w siebie oraz ambicję - motywują innych ludzi do działania, do spełniania swoich marzeń oraz do tego by nigdy się nie poddawać i zawsze mieć nadzieję.

Edytowane przez Pewniak
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Pewniak napisał:

A skąd wiesz, że po śmierci wcielamy się w nowe ciało? To tylko teoria.

Jeśli się jednak wcielamy w nowe ciało to skąd pewność, że chore dziecko nie było w poprzednim wcieleniu np. nazistą znęcającym się w Oświęcimiu lub sb-kiem torturującym w jakiejś piwnicy albo członkiem gangu obcinaczy palców i teraz nie spłaca karmy? Może to jego kara i powinien żyć jak najdłużej w cierpieniu żeby zrozumieć a nam nic do tego?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...
W dniu 25.08.2017 o 23:27, deomi napisał:

Skoro gdy dorosną ich smv bedzie na najniższym możliwym poziomie? Nie zaznają oni milosci, sexu i wielu innych przyjemnych rzeczy które wiarzą się z byciem atrakcyjnym seksualnie, czy nie lepiej dać możliwość tym dzieciakom umrzeć? By mogly sie wcielić w zdrowe ciała ?

 

Cel życia polega na tym, by dorosnąć. A dorośnięcie to moment, w którym gadanie takie jak twoje budzi tylko uśmiech politowania. Może gadasz tak przez młody wiek i nabuzowanie hormonami, może przez wąskie horyzonty, może prowokacja, zresztą nieistotne.

 

Jaki jest sens życia jak ma się cukrzycę? - zapytał cukiernik - w końcu ludzie którzy nie spróbują mojego tortu mogliby się równie dobrze nie urodzić.

 

Friedrich Nietzsche był człowiekiem, który gdy zaprowadzili go do burdelu - rzucił się by grać na pianinie. Po pieprzeniu jego kolegów nie pozostała nawet wzmianka, zaś dzieła Nietzschego...cóż, każdy widzi, jak jest. Zresztą liczba wynalazców, filozofów, pisarzy i artystów, którzy świadomie wybrali życie kawalerów jest długa. I pamiętamy o nich, zaś przeciętniaków, którzy nawet przekazali swoje geny - zapominamy - bo nie pozostał po nich żaden ślad.

 

Tak się dziwnie składa, że ludzie którym przypada w udziale cierpienie rozgryzają życie prędzej niż ci którym się powodzi. Jeśli mają farta, mocniej się też hartują. Osoba o niskim SMV prędzej rozgryzie i zrozumie gry stojące za kontaktami międzyludzkimi, niżeli ktoś przeciętny bądź atrakcyjny, jadący przez pół życia na autopilocie, a budzący się i zaczynający myśleć dopiero wtedy, gdy życie osobiste zaczyna mu się sypać.

Edytowane przez Mr.Meursault
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie.

Około 6-7 lat temu spędziłem jakiś czas w Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie.

Napatrzyłem się na naprawdę różne choroby i tak szczerze mówiąc oddałbym bardzo wiele żeby wymazać z pamięci wszystko co jest związane z tym tematem.

Były dzieciaki bardzo chore np: poważne wady serca ale rokujące. Były dzieciaki chore na raka i upośledzone w różnym stopniu. Były kaleki. Przekrój chorób do wyboru do koloru.

Były też maluchy nie rokujące na poprawę gdzie rodzice po prostu czekali na śmierć.

Wszyscy mieli cechę wspólną. Walczyli do ostatniej chwili nawet Ci, których dzieciaki żyły tylko i wyłącznie dzięki aparaturze podtrzymującej życie i na mojej sali była właśnie taka matka.

Z własnego doświadczenia wyrobiłem sobie takie zdanie :

Jeśli jest szansa na poprawę to trzeba walczyć i pomagać, np: dzieciak chory na raka ale jeśli w życiu płodowym stwierdza się poważne wady genetyczne lub inne, ciężkie cholerstwo to niestety jestem za aborcją. Możecie myśleć co chcecie ale takim zabiegiem można naprawdę oszczędzić dzieciakowi ogromu cierpień.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.