Skocz do zawartości

Podział wydatków w małżeństwie


Rekomendowane odpowiedzi

 

2 godziny temu, Brat Jan napisał:

To jest jeden z filarów spokojnego życia z babą, u mnie również jest cisza ws zarobków.

Myślicie ze one sie nie orientują ile zarabiacie?albo jaki tak pi razy oko jest to rząd wielkości?

otóż mysle, że maja tą wiedze.Baby z natury sa bardzo ciekawskie.I taka strefa jak zarobki/wynagrodzenie męża sa w granicach jej zainteresowań.

Ja mysle, że wiedzą, może nie dokladnie co do złotówki ale orientują sie ze coś koło tego "tyle a tyle".

Reszta wszystko zależna jest od baby. Wielu Braci na wokandach w sadzie pewnie sie o tym boleśnie przekonało jakie roszczenia finansowe loszki potrafią wysuwać. Bo on tyle a tyle zarabiał /zarabia teraz/moze zarobić.

Wiem to jest bardzo drażliwa wiedza która kobieta posiada i moze użyć przeciwko nam.Malo kiedy jest tak ze facet jest Księciem/rentierem a żyje jak franciszkanin skromnie i ascetycznie i nie budzi podejrzeń kobiet.Szczerze nie znam takich przypadków.

Znam odwrotne gdy faceci został wręcz ze swoimi zasobami mówiąc językiem giełdowym "przeszacowani" przez swoje partnerki. A potem bolesne tego konsekwencje i rozczarowanie bo ksieciuniu okazał sie zwykłym normalnym człowiekiem :(

uważam ze wszystkiemu winna jest tu co tu dużo ukrywać"natura kobiet"wścibskość,ciekawość chęć władzy szpanu pokazania się i przejęcia kontroli nad zasobami

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 godziny temu, Jon Doe napisał:

Interesuje mnie jak wygląda u was podział kasy gdy obie strony zarabiają, zwłaszcza przy dużej dysproporcji zarobków. Oczywiście ciekaw jestem też zdania Braci, którzy sami utrzymują rodziny.

 

Od samego poczatku intercyza, oddzielne konta.

Kiedy zarabiałem 0 pobierałem z rezerw na konieczne opłaty, resztę ona finansowała.

Kiedy zarabiałem więcej płaciłem nieco więcej (ona ratę za swoje mieszkanie, ja czynsz dwa razy wyższy niż jej rata, ale teraz ona całą ratę i połowę czynszu).

Wakacje, prezenty dla dzieci, pół na pół. Każdy swoje ubrania, kosmetyki, rozrywki ze swoich płaci. Ponieważ ona zarabia teraz ponad cztery raz mniej, dodatkowe zajęcia, dodatkowe rozrywki dzieci płacę ja. Wypady za miasto (weekend bez dzieci lub z dziećmi) jeśli droższe płace jak. Ona za ewentualne dodatkowe koszty (posiłki, rozrywki). Czasami za pobyt płaci ona, a ja inne koszty wyjazdowe. Ma swoje auto, sama musi kupić benzynę, ogarnąć mechaników, przeglądy, ubezpieczenia, szkody wypadkowe itp, ja służę co najwyżsi dobrą rada (no raz jej koło zmieniłam, ale w ramach szkolenia).

I mniej więcej tak od około 20 lat (w tym kilkanaście małżeństwa).

Ostatnio, czasami prosi mnie o pożyczkę, po czym szybciutko, bez przypominania kasę zwraca.

Zaeksperymentowałem, żeby sprawdzić czy jest gotowa mnie doić i na ile. Ostatnio straciła pracę i zaproponowałem jej, że nie musi pracować. Puknęła się w głowę i po 4 miesiącach miała już nową. W między czasie zacząłem kupować jej drogie prezenty (ciągnąłem ją do sklepu i mówiłem, że to mi się podoba i nic mnie nie obchodzi, ja to kupuje  a ona ma w tym chodzić). Kilka przyjęła, ale w pewnym momencie powiedziała, że nie zgadza się, aby wydawać taką kasę, na takie "bzdety" (wydawałem tylko ze swoich), bo mogą być ważniejsze sprawy. Ja na to, że kasa jest i niech się nie przejmuje. Nie odpuściła, powiedziała, że nie przyjmie, a "noga zawsze się może podwinąć i lepiej odkładać"! Na tym, zakończyłem eksperyment. Wiejce drogich prezentów, ani pomysłów żeby rzuciła pracę, nie będzie.

 

 

  • Like 3
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 godzin temu, DissolvedAir napisał:

@Stary_Niedzwiedz

No z tym poczuciem bezpieczeństwa i potem gorzkich żalach to wypisz wymaluj to samo.

I przelewanie kasy calej na wspólne konto:)

Schematy do bólu identyczne:)

 

Prawda?
Ale "ja jestem inna niż wszystkie".

Znaczy się co, penisa ma?

 

 

10 godzin temu, DissolvedAir napisał:

Myślicie ze one sie nie orientują ile zarabiacie?albo jaki tak pi razy oko jest to rząd wielkości?

otóż mysle, że maja tą wiedze.Baby z natury sa bardzo ciekawskie.I taka strefa jak zarobki/wynagrodzenie męża sa w granicach jej zainteresowań.

Ja mysle, że wiedzą, może nie dokladnie co do złotówki ale orientują sie ze coś koło tego "tyle a tyle".

 

Dlatego też - co mówi się stale na tym forum - kobieta (i nie tylko kobieta) nie powinna wiedzieć DOKŁADNIE ile masz.

Jasne, że wiadomo ile zarabiasz.

Jeśli pracujesz na kasie w Biedrze (proszę nie obrażać się, chodzi o pewien schemat, to nic osobistego!) to raczej czterech średnich do domu nie przynosisz.

Jak tyrasz w korpo jako mid-management, to raczej nie za minimalną.
Wiadomo.

 

Natomiast wtajemniczanie kobiety w 100% swoich finansów to droga do zguby.

Zresztą stara prawda: Kobietę zwilżają PERSPEKTYWY posiadania tego, co ma samiec.
Jak już to posiądzie, to przełyka :-) to i idzie dalej, eskalując oczekiwania.

 

Z punktu widzenia podrywu/uwodzenia - nie trzeba MIEĆ pieniędzy. Trzeba SPRAWIAĆ WRAŻENIE, że się je ma.
Tak samo, jak panie "sprawiają wrażenie, że mają" (rozum, urodę przykrytą makijażem, cycki a nie puszapa), tak my sprawiajmy wrażenie forsiastych :-D

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiem tak.

Wtajemniczanie kobiety  w dochody faceta to podstawowy pętel na szyi,

Wspominalem że moja zażądała wyciągu z lat ubiegłych z mojego konta bankowego?

A zaczęło się jebać jak gdzieś wspomniałem o zarobkach, których nie widziała.

Podstawowa rada dla młodych - nie imponuj samicy zarobkami. Skoro już zwabiles samicę, nie chwal się majątkiem. Niech się domyśla.

Ale jak zobaczy wyciągi w konta bankowego, to ich zarząda przed sądem. A masz aż 5 lat, by tego uniknąć.

Edytowane przez poprawiony
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 lata później...
On 8/27/2017 at 12:51 PM, Jon Doe said:

Zacząłem rządzić dość twardą ręką. Z pizdeczki stałem się facetem jakim być powinienem od początku. Kobieta na początku przeżyła wielką dezorientacje, były płacze, lamenty, podporządkowanie ale i próby manipulacji. Wszystko to na nic. Usłyszałem mnóstwo epitetów ( drań, egoista etc.) czyli wedle schematu.

W dalszym ciągu dużo pracy przede mną i dużo naleciałości, których muszę się wyzbyć. No ale przejdźmy do tematu...

 

W moim małżeństwie nie ma rozdzielności. Wydatki były zawsze dzielone na pół ( mniej więcej ). Wygląda to tak, że określoną kwotę ( zbliżoną do wysokości jej zarobków ) przelewałem na jej konto i ona zajmowała się opłacaniem rachunków, zakupami etc. Co robiła i robi z nadwyżką mnie nie interesuje aczkolwiek wiem, że sobie tam odkłada jakieś kwoty.

Taka forma została przeze mnie wybrana ponieważ nie ma mnie dużą część roku w domu, a kontrolowanie wydatków z zagranicy było by problematyczne. Co ważne, występuje u mnie dysproporcja w zarobkach. Zarabiam kilka razy więcej niż moja kobieta. 

Naiwny jesteś kolego. Chyba kontrolowanie kobiety, chciałeś powiedzieć. Temat stary, ale problem stale aktualny.

 

Ty lepiej się zainteresuj, czy jak nie konwistadorzysz, twoją panią nie opiekuje się jakiś romatyczny poeta. W obszarze nad Wisłą to nagminne. Bo ja już widziałem wielu takich kozaków na niemieckich autobanach, co się tak przechwalali, a jak się zatrzymywałem na tankszteli, to inni się przechwalali, że 'pilnują' tamtym ich żon. Byli nieświadomymi beta providerami i to w wersji premium, co za zakompleksieni naiwniacy! Doprawdy zabawnie się tego słuchało, podróż weselej płynęła.

 

Gdybym ja zarabiał kilka razy więcej niż moja kobieta jeszcze na jakiś rozjazdach, to natychmiast zabrałbym ją tam, gdzie sam spędzam większość nocy w tygodniu, choćby miała z walizką za mną biegać po platformach wiertniczych.

 

 

Edytowane przez absolutarianin
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 8/27/2017 at 12:51 PM, Jon Doe said:

Interesuje mnie jak wygląda u was podział kasy gdy obie strony zarabiają

U mnie partnerka, wszystkie rachunki na pół. Dom jest mój ale nie płaci czynszu, za to ogarnia pranie i gotowanie. Wydatki na dziecko planujemy założyć specjalne konto na które pójdzie 500+ i przelewy po połowie na utrzymanie. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja widzę małżeństwo obok plus moje stare doświadczenia - suma wygląda tak:

 

1. Mężczyzna więcej zarabia - koszty idą na pół albo on daje proporcjonalnie więcej.

2. Kobieta więcej zarabia - oboje kładą tyle samo do wspólnej kasy, z resztą co jej pozostała ona robi co chce a on się zgadza, bo inaczej będzie bzykał za kwartał/rok/wtedy kiedy zmądrzeje.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, JoeBlue napisał:

1. Mężczyzna więcej zarabia - koszty idą na pół albo on daje proporcjonalnie więcej.

2. Kobieta więcej zarabia - oboje kładą tyle samo do wspólnej kasy, z resztą co jej pozostała ona robi co chce a on się zgadza, bo inaczej będzie bzykał za kwartał/rok/wtedy kiedy zmądrzeje.

Normalna hipergamia nic dziwnego.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie jest tak, że ja ogólnie zarabiam, a żona pilnuje domu/dzieci/zakupów, etc.

Pracuje tak pomiędzy 25/50 etatu i z tego kupuje żywność, rzeczy dla dzieci i dla siebie. No i co miesiąc jej dorzuca jeśli potrzebuje coś extra - ostatnio głównie na sprawy zdrowotne.

Wie mniej więcej ile zarabiam, ale nie wie dokładnie ile plus firmy są zapisane tylko na mnie, a nasze dwa domy są wspólne.

Czasami trzeba jej przypomnieć by się nie zapędzała, ale jak to kobieta - buty czy torebka sama ja zmusiła do zakupu ?

Sam też nie jestem przysłowiową 'złowówa'.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.