Skocz do zawartości

The fall of Revan


Rekomendowane odpowiedzi

Zastanawiam się jak zacząć swój pierwszy post, patrząc na swoje odbicie w monitorze. Patrzy na mnie zarośnięta, nabrzmiała morda a z kącika ust wystaje złamana od nerwowego zagryzania wykałaczka. Widzę zrezygnowanego i pozbawionego nadziei grubasa. Patrzę na siebie z przykrością, żeby nie powiedzieć  odrazą, bo kiedyś byłem wysportowanym, silnym mężczyzną z lekkim pierdolnięciem w spojrzeniu, na które wyrywałem dupeczki jak chciałem.

 

Ale od początku...

 

Miałem dwa poważne związki w życiu i z obu mam dzieci.

   

Pierwszy związek był dość burzliwy, żeby nie powiedzieć >>>agresywny<<<. Nie z mojej strony. Byłem 21-letnim gówniarzem i zakochałem się w o 20 lat starszej wykładowczyni - mocne 7/10 (nazwijmy ją Genowefą). Chuje muje, dzikie węże- po 3 miesiącach przygodnego rżnięcia się na wszystkie sposoby, zamieszkaliśmy ze sobą. Pierwsze pół roku, było świetne, ale wkrótce zaczęło wychodzić szydło z worka. Płacze, awantury, a wreszcie bicie mnie i rzucanie we mnie czym popadnie. Wkrótce doszło do tego, że zaczęła przykładać sobie nóż do nadgarstków i groziła że się zabije- bo nie odłożyłem kawy na tą półkę co trzeba. Kiedyś jak szliśmy przez miasto, zaczęła mi prawić wywód o tym że jednym z najważniejszych wynalazków w historii, było to że Coco Chanel wynalazła spodnie dla kobiet. WTF??! Parsknąłem śmiechem i powiedziałem, że jestem przekonany iż spodnie istniały całe stulecia zanim ta cała Coco się nawet urodziła, a nawet jeśli spodnie "dla kobiet" można uznać za odrębny wynalazek to co z elektrycznością, ajfonem, kurwa maglownicą? Strasznie ją to rozsierdziło i nagle zupełnie z dupy uderzyła mnie pięścią w splot słoneczny. Zwinąłem się, zrobiło mi się czarno przed oczami. Myślałem, że ją tam rozszarpię, ale mnóstwo ludzi dookoła, więc robię zwrot o 180 i zostawiam dziwkę samą ze sobą. Tak na ulicy, jak i w życiu bo w tej chwili postanowiłem od niej odejść. Przyjeżdżam po swoje rzeczy jakiś tydzień później. Wchodzę do domu a tam z wieży leci Edith Piaf- Oho myślę piła wino i pewnie będzie chciała przepraszać (było tak już wcześniej). Ja jestem nieugięty i mówię że to pierdolę i odchodzę na zawsze. Ona mi na to że wyrzuci mój komputer na śmietnik (Nie mogłem się z nim zabrać tego dnia- skrzynka). Młody byłem i głupi, więc trochę się bałem że rzeczywiście wyrzuci mój komputer, więc zostałem i mówię: "Nie wyjdę i nie oddam ci kluczy, dopóki nie będę miał pewności, że mój komp nie skończy na śmietniku". To była woda na jej młyn. Zaczęła się ze mną szarpać, wylała na mnie szklankę wina. W końcu się wkurwiłem i wziąłem całą butelkę wińska ze stołu, wylałem jej na łeb. Kluczami pierdolnąłem w kąt i wyszedłem.


    Dzwoni 2 miesiące później i mówi że musimy koniecznie porozmawiać. Emocje ochłonęły- myślę sobie, pewnie znowu chce przepraszać. Może porucham i znów pójdę w swoją stronę. Przyszedłem a ona mi oznajmia: Jestem w ciąży. Myślałem, że ziemia się pode mną zapadnie. Nie byłem gotowy na taką odpowiedzialność, a na pewno nie z taką psychiczną dziwką. Chodziłem z nią trochę do ginekologa, potem kontakt nam się urwał (ona cały czas robiła do mnie umizgi). W końcu dzwoni że urodziła. Odwiedzałem ją i dzieciaka. Małego pokochałem i postanowiłem dać szansę. Ona obiecała, że będzie się zachowywać (już wspominałem że byłem młody i głupi). Rzeczywiście było fajnie przez pół roku, potem jej pierdolnięcie znów się odezwało. Przesadziła, kiedy rzuciła się na mnie z pięściami jak trzymałem dziecko na rękach. Mały prawie wypadł mi z rąk. Ten dzień to był pierwszy i ostatni raz jak strzeliłem kobiecie w pysk.


    Odszedłem od niej na dobre. Wziąłem się za siebie: zacząłem uprawiać sport, znalazłem niezłą pracę. Ona oczywiście pozwała o alimenty i odszkodowanie za ciążę. Ja pozwałem o kontakty. Wszystkie sprawy wygrałem. Widywałem się z synem na swoich warunkach, bez nerwów i szarpania.


    Z kobietami umawiałem się rzadko i tylko na jedną noc. W międzyczasie wyrobiłem sobie żelazną kondycję i kaloryfer na klacie. P jakichś dwóch latach poznałem w pracy kobietę, na której punkcie zwariowałem (nazwijmy ją Kunegundą). Wygląd 9/10. Byłoby 10/10, gdyby miała odrobinę większe cycki. Ale wszystko poza tym- dupa, twarz, biodra, figura- cud miód. Zaczęliśmy się umawiać i sypiać ze sobą. Ona często i chętnie przebierała się dla mnie w pończochy i gorsety. Uczucie kiedy kobieta o wyglądzie supermodelki, ubrana w ten sposób, oplata usta wokół twojego kutasa było uzależniające. Wpadłem kompletnie, miała mnie w swoim uścisku.


    W końcu jej też zrobiłem dzieciaka. Zamieszkaliśmy razem. Ja zacząłem jeszcze lepiej zarabiać. Wszystko się układało...aż o mojej nowej rodzinie nie dowiedziała się Genowefa. Bezczelna sucz doniosła na prokuraturę, że od lat grożę jej bronią palną i że wraz z moim ojcem ją pobiliśmy. Mojego tatę dodatkowo oskarżyła o molestowanie dzieciaka (to na szczęście upadło w przedbiegach). Koszmar procesów trwa od trzech lat. Sąd już co prawda powiedział, że akt oskarżenia jest bez sensu i zjebał z góry na dół prokuratorkę idiotkę, która pchnęła go dalej. Wiem już że zostanę uniewinniony, ale długotrwały stres odcisnął swe piętno. Od urodzenia cierpię na dosyć rzadką chorobę, która zatyka żyły (nie miażdżyca, tylko choroba genetyczna). Pd wpływem stresu, moje żyły prowadzące bezpośrednio do serca zaczęły się zatykać. I tak kolejno w zeszłym roku przeszedłem następujące atrakcje: 5 stentów, rozrusznik serca, stan przedzawałowy. Wylądowałem na chemioterapii i zaczęli mi dawać od uja sterydów, przez które z wysportowanego, silnego mężczyzny stałem się nabrzmiałym grubasem. Okres zwolnienia się wyczerpał i w końcu straciłem pracę. Na początku 2017 miałem tak słabe serce, że nie miało siły dopompować krwi do mózgu, gdy wstawałem- od razu leciałem na ziemię. Kunegunda na początku udawała, że się tym przejmuje, ale później miała co raz bardziej wyjebane. Całymi dniami zostawiała mnie samego w domu bez jedzenia. Ja nie mogłem nawet dojść sam do kibla. Musiałem się czołgać, a jak siadałem na sedesie, to miałem jakieś 30 sek żeby zrobić swoje bo później mdlałem i leciałem na ziemię. Musiałem srać na raty:). Kiedyś Kunegunda powiedziała mi że ona przyjeżdża późno do domu albo pomieszkuje z dzieckiem u matki dlatego że nie może na mnie patrzeć, bo jej odbieram energię. Innym razem powiedziała mi wprost, że moja choroba ją wkurwia. W szpitalu była u mnie może dwa razy (a byłem już łącznie z 10 po kilka dni), z czego raz zrobiła mi koncert w postaci ryczenia i awantury. Byłem wtedy ledwo przytomny od chemii. Po jakimś czasie zauważyłem że lepiej się ubiera w pończochy itd jak na początku naszego związku- tłumaczyła że była z koleżanką w operze. Innym razem zauważyłem że pisze do kogoś- "nie mogę się doczekać aż nie wyśpię się w twoim towarzystwie"- spytałem do kogo to pisze- znów odpowiedziała, że do koleżanki. Spytałem wprost czy ma romans- powiedziała że nie. Próbowała mi też wmówić, że moja choroba to moja wina. Poszliśmy nawet na terapię, ale gdy okazało się, że nie idzie po jej myśli, zerwała ze mną. Gdy straciłem zdrowie i pieniądze, zostawiła mnie żebym zdechł. Bez żadnych skrupułów.

 

Więc oto siedzę teraz sam, ze zniszczonym zdrowiem, bez kobiety i pieniędzy.

 

Przejebane. Pora łączyć się z Szatanem.

 

Gdzieś w zasadach forum przeczytałem, że nie promujecie tutaj nienawiści do kobiet. Ja jednak muszę się szczerze przyznać, że po opisanych przejściach szczerze kobiet nienawidzę i gardzę nimi. Nie wiem, czy w obliczu tego, to forum jest miejscem dla mnie...


      

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Revan napisał:

Przyszedłem a ona mi oznajmia: Jestem w ciąży.

Masz pewność, że to aby na pewno twoje dziecko, a nie kukułka, która została ci ordynarnie wrzucona?
Jak rozumiem przez te 2 miesiące nie spotykałeś się z nią, a ona przez ten czas mogła mieć ,,X" partnerów, którzy formę zalewali na prawo i lewo, bez żadnego zabezpieczenia.

Godzinę temu, Revan napisał:

aż o mojej nowej rodzinie nie dowiedziała się Genowefa. Bezczelna sucz doniosła na prokuraturę, że od lat grożę jej bronią palną i że wraz z moim ojcem ją pobiliśmy. Mojego tatę dodatkowo oskarżyła o molestowanie dzieciaka

Klasyk - była podobna sprawa w Polsce, ciągnęła się chyba przez dobrych kilka lat. Kobieta oskarżyła rodziców byłego męża - dziadków własnego dziecka - o molestowanie seksualne. A rodzina ułożona, z dobrą opinią - kłamstwo spowodowało lata oskarżeń, nerwów. Finalnie niczego nie udowodniono a za wszelkie straty moralne, składanie fałszywych zeznań kobieta dostała karę 10.000 zł - jeśli dobrze kojarzę fakty, jeśli nie to proszę o poprawienie mnie.

Godzinę temu, Revan napisał:

Kiedyś Kunegunda powiedziała mi że ona przyjeżdża późno do domu albo pomieszkuje z dzieckiem u matki dlatego że nie może na mnie patrzeć, bo jej odbieram energię. Innym razem powiedziała mi wprost, że moja choroba ją wkurwia. W szpitalu była u mnie może dwa razy (a byłem już łącznie z 10 po kilka dni), z czego raz zrobiła mi koncert w postaci ryczenia i awantury.

Widzisz taki Anioł z niej był, że kiedy byłeś silny w jej oczach, ciągnęła ci druta, aż miło - ale jak tylko popadłeś w kryzys to zaczęła żywić nienawiść do ciebie.

W ogóle śmieszy mnie takie pisanie i ocenianie kobiet w stylu - ,,9/10" - każdy ma inny gust i inną skalę - ale morał prosty, że niezależnie od jej wyglądu, miej się na baczność.

1 godzinę temu, Revan napisał:

Próbowała mi też wmówić, że moja choroba to moja wina. Poszliśmy nawet na terapię, ale gdy okazało się, że nie idzie po jej myśli, zerwała ze mną. Gdy straciłem zdrowie i pieniądze, zostawiła mnie żebym zdechł. Bez żadnych skrupułów.

Potrzebowała dodatkowego bodźca oraz racjonalizacji decyzji, które w międzyczasie podjęła, względem twojej osoby. ,,Wyssała" z ciebie nie tylko twoje soczki...

1 godzinę temu, Revan napisał:

Przejebane. Pora łączyć się z Szatanem.

Chyba z własnym mózgiem.

1 godzinę temu, Revan napisał:

[...]nie promujecie tutaj nienawiści do kobiet. Ja jednak muszę się szczerze przyznać, że po opisanych przejściach szczerze kobiet nienawidzę i gardzę nimi.[...]

Za brak wyciągania wniosków i nauki z pierwszego związku i w konsekwencji decyzji jakie podejmowałeś na podstawie, myślenia ,,główką" - możesz mieć pretensje tylko i wyłącznie do siebie.

A teraz chcesz wylewać żale bo dwie samiczki były od ciebie silniejsze i sprytniejsze - wyszła twoja słabość i brak cwaniactwa w kontaktach z kobietami - powiedz tylko co chcesz zrobić z tymi twoimi żalami?

Masz dwójkę dzieci i na nich powinieneś się skupić...o ile to faktycznie są twoje dzieci?!

Dobrze się bawiłeś, kozaczyłeś, wyrywałeś dupeczki jak to zgrabnie ująłeś a teraz płaczesz i żalisz się nad klawiaturą - tylko ty za to ponosisz odpowiedzialność.

Ale im szybciej wyrzucisz z siebie całą złość, tym lepiej.

1 godzinę temu, Revan napisał:

Nie wiem, czy w obliczu tego, to forum jest miejscem dla mnie...

Forum jest dla każdego.

Inną sprawą jest chęć i otwartość do nabrania pewnej świadomości o zachowaniach i procesach jakie zachodzą w relacjach z kobietami.

Wnioskuję, że jesteś młodym facetem, a więc jeszcze trochę przed tobą pomimo, komplikacji zdrowotnych, do tego warto zacząć wyciągać wnioski ze swojego życia.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Odlotowy napisał:

Masz pewność, że to aby na pewno twoje dziecko, a nie kukułka, która została ci ordynarnie wrzucona?

Jestem pewien, chłopak jest bardzo podobny do mnie.

 

11 minut temu, Odlotowy napisał:

Za brak wyciągania wniosków i nauki z pierwszego związku i w konsekwencji decyzji jakie podejmowałeś na podstawie, myślenia ,,główką" - możesz mieć pretensje tylko i wyłącznie do siebie.

Nie uważasz, że mam prawo mieć pretensje do jednej że fałszywie mnie oskarżyła, a do drugiej za to że mnie zostawiła w trakcie choroby? To tak jakby one były jakimiś zwierzętami kierowanymi instynktem i nie odpowiadały za swoje czyny. To są w końcu dorośli ludzie i to że są kobietami nie usprawiedliwia skrajnie amoralnego zachowania.

 

17 minut temu, Odlotowy napisał:

A teraz chcesz wylewać żale bo dwie samiczki były od ciebie silniejsze i sprytniejsze - wyszła twoja słabość i brak cwaniactwa w kontaktach z kobietami - powiedz tylko co chcesz zrobić z tymi twoimi żalami?

Sprytniejsze na pewno. Sprytniejsze w zwodzeniu i kłamstwie. Dobre z nich aktorki. Ale silniejsze? Co to jest za siła? Tchórzostwo i miernota moralna. Cwaniakiem nigdy nie byłem i być nie zamierzam.  Co chcę zrobić z żalami? Nie wiem czy dożyję do końca roku, ale jak się uda to idę na podyplomówkę.

24 minuty temu, Odlotowy napisał:

Masz dwójkę dzieci i na nich powinieneś się skupić...o ile to faktycznie są twoje dzieci?!

Teraz muszę się skupić na tym żeby przeżyć. Żeby wgl miały ojca.

 

20 minut temu, Odlotowy napisał:

do tego warto zacząć wyciągać wnioski ze swojego życia.

Moje wnioski są takie, że nie ufam już kobietom. Uważam je za podgatunek, niezdolny do współczucia, czy przeżywania uczuć wyższych. To co mi się przytrafiło oraz to forum otworzyły mi oczy na ich prawdziwą naturę. Jest obrzydliwa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Revan napisał:

Nie uważasz, że mam prawo mieć pretensje do jednej że fałszywie mnie oskarżyła, a do drugiej za to że mnie zostawiła w trakcie choroby?

Przyjmij do wiadomości - kobiety już takie są i takie zachowania są bardzo charakterystyczne i bardzo częste.

Zabrakło u ciebie wyrachowania, trochę zimnej krwi i z całą pewnością była u ciebie za duża ufność w te kobiety.

Nie oczekuj od kobiet, że będą się dla faceta poświęcać - dla jego zasobów, już tak - ale nigdy dla samego faceta.

2 minuty temu, Revan napisał:

To tak jakby one były jakimiś zwierzętami kierowanymi instynktem i nie odpowiadały za swoje czyny.

Mężczyzna ma obowiązki, kobieta ma prawa i możliwości - może, ale nie musi - tak to działa.

Kobiety kierują się kalkulacją, zimną, wyrachowaną, do związku wnoszą niewiele - swoje ciało.

5 minut temu, Revan napisał:

To są w końcu dorośli ludzie i to że są kobietami nie usprawiedliwia skrajnie amoralnego zachowania.

Kobieta uważa, że za samo to, że jest kobietą ,,jej się należy"

A to taki sam człowiek jak Ty - to nieumiejętność traktowania jej jak człowieka, powoduje, że czasami facet ląduje jak ląduje.

6 minut temu, Revan napisał:

Ale silniejsze? Co to jest za siła? Tchórzostwo i miernota moralna.

Twoja ufność i większe zaangażowanie w relacje z twojej strony, już powoduje, że dla kobiety z czasem przestajesz być atrakcyjny.

A jak pojawiają się poważne problemy - czy to ze zdrowiem, czy to z pieniędzmi - to one to widzą i zaczynają obmyślać plan ewakuacji.

Chyba, że w między czasie problemy znikają - moja była jednocześnie pokazywała mi jak bardzo jej zależy na mnie - od kiedy wiedziała, że zarabiam więcej - ale nie przeszkadzało jej to, walić mnie po rogach z dwoma innymi facetami.

Większość kobiet odpowie tobie wtedy, że przecież ,,łatwiej jest zmieniać, niż naprawiać" a żaden - żaden facet - ,,nie ma prawa jej ograniczać, hamować, ona ma marzenia, cele, ambicje" tylko, że żadna nie przyzna się do tego, że to wszystko realizowane jest kosztem mężczyzny, który przypłaca to swoim zdrowiem, majątkiem, wszystkim co posiada.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Odlotowy napisał:

Przyjmij do wiadomości - kobiety już takie są i takie zachowania są bardzo charakterystyczne i bardzo częste.

Zabrakło u ciebie wyrachowania, trochę zimnej krwi i z całą pewnością była u ciebie za duża ufność w te kobiety.

Nie oczekuj od kobiet, że będą się dla faceta poświęcać - dla jego zasobów, już tak - ale nigdy dla samego faceta

No właśnie dlatego tak mi trudno się z tym pogodzić. Od mojej drugiej partnerki dostałem dużo miłości i seksu (na początku). Fakt, że to wszystko było udawane, powoduje u mnie wręcz wściekłość. Jeszcze większą powoduje to że wyrzuciła mnie jak zepsuty przedmiot. Jakby moje życie nic nie znaczyło.

 

7 minut temu, Odlotowy napisał:

Mężczyzna ma obowiązki, kobieta ma prawa i możliwości - może, ale nie musi - tak to działa.

Kobiety kierują się kalkulacją, zimną, wyrachowaną, do związku wnoszą niewiele - swoje ciało.

Dlatego ich nienawidzę. Są puste i powierzchowne...

 

8 minut temu, Odlotowy napisał:

moja była jednocześnie pokazywała mi jak bardzo jej zależy na mnie - od kiedy wiedziała, że zarabiam więcej - ale nie przeszkadzało jej to, walić mnie po rogach z dwoma innymi facetami.

Współczuję Ci. Nikt nie zasługuje żeby go tak potraktować.

14 minut temu, Odlotowy napisał:

Większość kobiet odpowie tobie wtedy, że przecież ,,łatwiej jest zmieniać, niż naprawiać" a żaden - żaden facet - ,,nie ma prawa jej ograniczać, hamować, ona ma marzenia, cele, ambicje" tylko, że żadna nie przyzna się do tego, że to wszystko realizowane jest kosztem mężczyzny, który przypłaca to swoim zdrowiem, majątkiem, wszystkim co posiada.

Trzeba tą mentalność wytępić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, Revan napisał:

Od mojej drugiej partnerki dostałem dużo miłości i seksu (na początku).

Pomimo tego wszystkiego, dalej twierdzisz, że to była miłość?
Seks dostałeś, ponieważ to popęd seksualny kierował tobą w tych relacjach - dla kobiety seks jest narzędziem, który wykorzystuje przeciwko facetowi.

Jak jest dobrze, jak facet trzyma ramę - to dupka jest na wyciągnięcie rąsi - ale niech tylko samiec zacznie robić coś, co samicy jest nie na rękę - zapomnij o dupce na 3 miesiące minimum.

A teraz wyobraź sobie, że wszedłeś z nią w tzw. związek małżeński, mieliście więcej dzieci i rzecz jasna dochodzi do rozwodu - i przerabiasz w kolejnym małżeństwie dokładnie ten sam schemat.

Nienawiść pierwszej kobiety wynikła z tego, że w gruncie rzeczy znalazłeś sobie kolejną kobietę, młodszą, atrakcyjniejszą i wszedłeś w nią związek co było wyraźnym błędem z twojej strony.

Jej nienawiść i zemsta doprowadziły ciebie do stanu, w którym obecnie się znajdujesz. A do tego wiedziała, że jej plan się uda, bo nie uważała ciebie za silniejszego od ciebie - proste.

 

A w ogóle to życzę Ci dużo zdrowia i dużo Życia, bo Życie to fajna sprawa.

Edytowane przez Odlotowy
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fakt iż przypełzłeś jako skruszony robak znakiem tego ,że to forum ci jest potrzebne.

Niczego nie rób od razu , przeczekaj , słuchaj audycji , żegluj pozytywnymi myślami.

A najlepsza zemsta to jak się odbijesz od dna i udowodnisz sobie , że loszki ci nie były potrzebne .

Wtedtyk wyświdruje  świnki jak kret do kanalizy.

Samo kontrola. Spokój .Relaks .

Masz czas aby poznać otoczenie którego do teraz nie postrzegałeś.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, Revan said:

.  Co chcę zrobić z żalami? Nie wiem czy dożyję do końca roku, ale jak się uda to idę na podyplomówkę.

Heh , sam tak miałem pare lat temu . 

Przeżyłem ....

Skończyłem kolejne studia... ( 2 kierunek zacząłem grubo po 30stce)....

Jestem zdrowszy i mam sie lepiej niż kiedykolwiek . 

Co najważniejsze , już nie jestem pieprzonym białym rycerzykiem .

Po rozwodzie naprawde miałem negatywną opinie o kobietach i mojej byłej . 

Dzisiaj patrząc na to wszystko z perspektywy kilku lat , mam ochote do niej zadzwonić i powiedzieć 'Dziekuje ?' 

Ale nie , nie zadzwonie . Szlag by ją trafił ?

Trzymaj się brachu . Jestem pewien że bedzie dobrze .

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na potwierdzenie. Mój znajomy miał zajebistą firmę budowlaną, cudownie prosperował, zakochany po uszy, a ona w nim, miłość życia, małżeństwo idealne. No i firma (a szły tam w grę setki tysięcy, miliony zł) nie zapłaciły za robotę no i firma legła w gruzach. On się załamał, a żonka spakowała walizki i odeszła do innego. Moralność powiadacie ? Zasady ? Jak przychodzi co do czego do u kobiet działają tylko mechanizmy przetrwania.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo mi Cię szkoda, bo chorobą to paskuctwo. Natomiast mnie zastanawia jedna rzecz. Piszesz, że z każdą laska masz dziecko chciałeś czy to były wpadki? 

 

Koledzy bracia mają niestety racje. Nie okazałeś siły, one były od Ciebie sprytniejsze. Marek często w audycjach podkreślal jak kobieta widzi problemy ( brak kasy partnera, choroba itp ) od razu obmyśla plan ewakuacji tak jak było z Tobą. 

 

Ten SMS do koleżanki kurwa ja bym jej w ryj dał za kłamstwa. To normalne, że pisze do innego gacha kobiety są w tym mistrzami. Kiedyś miałem romans z mężatka to pokazywała mi SMS jakie pisze, aby się nie domyślił człowieku głowa mała... 

 

Zdradzała Cię na bank zostawić kogoś w chorobie to największe skurwysynstwo i oby ją karma dopadła szybko!. 

 

Tylko te dzieci nie dają mi spokoju ja nie chwaląc się masę kobiet przerobiłem i z żadną nie mam dziecka, Ty dwie różne i od razu dzieciak trzeba trochę myśleć a nie kutasem. 

 

Forum jest jak najbardziej dla Ciebie facet tylko trochę wpadłeś po uszy z tym wszystkim. Laski Cię urabialy jak chciały a ten SMS świadczy o tym za jakiego frajera Cię miały, bez obrazy. Forum jest jak najbardziej dla Ciebie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Kimas87 napisał:

Piszesz, że z każdą laska masz dziecko chciałeś czy to były wpadki? 

Nie to były moje dwa najpoważniejsze związki. Łącznie miałem 5. Z pozostałych trzech nie mam dzieci.

6 godzin temu, Kimas87 napisał:

Zdradzała Cię na bank zostawić kogoś w chorobie to największe skurwysynstwo i oby ją karma dopadła szybko!. 

Mam taką nadzieję.

 

6 godzin temu, Kimas87 napisał:

Nie okazałeś siły, one były od Ciebie sprytniejsze. Marek często w audycjach podkreślal jak kobieta widzi problemy ( brak kasy partnera, choroba itp ) od razu obmyśla plan ewakuacji tak jak było z Tobą

Najgorsze jest to, że ja takie cechy jak przywiązanie, szczerość, oddanie postrzegałem jako siłę. Klapki spadły mi z oczu. To była słabość. I to jest najgorsze. Całe życie przeżyłem w swoim kurwidołku przekonany jakie to kobiety są wspaniałe i cudowne. Teraz kiedy wiem jakie są bezwzględne, nie mogę się odnaleźć w tym świecie. Jakbym się obudził z Matrixa. Poza tym mój stan zdrowia kompletnie odebrał mi siły. Zamiast się mną zająć, zostawiła mnie i jeszcze pewnie dawała dupy, kiedy ja zdychałem w szpitalu pod kroplówką z chemii. Nawet kurwa nie macie pojęcia jak to boli.

 

 

 

Panowie, proszę doradźcie.

 

Jestem na 90% pewien, że ona teraz jest z gachem w domu, podczas gdy nasza córka jest u jej mamy. Chcę jej napisać coś takiego: "Sugeruję żebyś zamiast zabawiać się z gachem, odebrała córkę od swojej mamy. Całymi dniami masz wolne. Mogłabyś spędzić weekend z córką."

 

Wysyłać, czy nie. Chcę po prostu, żeby wiedziała, że ja wiem.

 

Scaliłem Twoje posty.

Następnym razem zgłaszaj.

Rx

Edytowane przez Revan
Przerwane połączenie z netem, Nie cały tekst przeszedł na serwer.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Kimas87 napisał:

Nic nie rob, bo wyjdziesz na desperata facet... Skoro nie jesteście razem ona może robić co chce. Nie okazuj zazdrości, bo to oznaka słabości a słaby facet = przegrany u kobiet. 

 

Tak jak bracia pisali olej ją i zajmij się dzieciakami. 

Nie wysłałem.

 

Może robić co chce ale dawała mu dupy, kiedy byliśmy jeszcze razem. Do dzisiaj myśli że nic nie wiem i pewnie się ze mnie śmieje.

 

Jestem po prostu cały w nerwach. Muszę wytrzymać.

 

Córkę miałem wziąć wczoraj na 5 dni, ale przeziębiłem się (na chemii nie ma odporności organizmu). W środę idę na kolejną chemię i miałem do wyboru, albo wziąć córkę i przeziębić się jeszcze bardziej albo nie wziąć i móc iść do szpitala (nie przyjmują z infekcją).

 

Muszę powiedzieć że przed infekcją było lepiej. Codziennie chodziłem na rower (pewnie tak się doprawiłem), czytałem dużo, grałem sobie w Fallouta. Teraz tylko leżę w łóżku i tylko myślę o niej. Chociaż wiem, że jest zakłamana i udawała cały związek, w głowie cały czas mam dobre wspomnienia związane z nią i to one zadają mi tyle bólu. Nie potrafię ich wyłączyć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, Revan napisał:

Nie wysłałem

Słusznie. Doceń potęgę obojętności, która ma służyć przede wszystkim Tobie. Olać to jako formę zemsty.

 

16 minut temu, Revan napisał:

Do dzisiaj myśli że nic nie wiem i pewnie się ze mnie śmieje

Wątpię, żeby sobie Tobą i tym co myślisz zaprzątała głowę. Zbudowała już wystarczająco wiele pogardy we własnej głowie wokół Ciebie, żebyś stał się "robakiem". Jak często myślisz czy pająk w Twojej piwnicy aby np. nie głoduje? 

 

24 minuty temu, Revan napisał:

Chociaż wiem, że jest zakłamana i udawała cały związek, w głowie cały czas mam dobre wspomnienia związane z nią i to one zadają mi tyle bólu

Byłeś aktorem w teatrze, tylko nie rozumiałeś własnej roli... a w dodatku nie wiedziałeś że już jesteś na scenie. Dlatego na koniec zamiast oklasków z widowni, zostałeś wygwizdany. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Warto zrozumieć że ten stan totalnego wkurwu i nienawiści do bab jest typowy dla łykających czerwoną tabletkę. Tak musi być , swoje musisz wykurwować , nie hamuj tego, byle byś o tym nie dawał znać swoim cudownym paniom.

Z czasem przywykniesz do tego i rozumiejąc wiele rzeczy zaczniesz inaczej patrzeć na nasze kochane kurewny. 

Teraz najważniejsze żebyś zadbał o siebie, dzieci są ważne ale dziś Ty najważniejszy zwłaszcza jak nie domagasz. 

Ciesz się, bądź wdzięczny losowi że trafiłeś na to forum, sam nie wiem jak 18 miesięcy temu dałbym radę a wszystko idzie dziś w dobrym kierunku bo już nawet dzięki chłopakom zrezygnowałem z alkoholu. 

Czytaj forum, słuchaj Wodza, nie zaszkodzi jakbyś kupił Markowe książki bo są mega pomocne do pracy nad zakutym lśniącą zbroją łbem.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

44 minutes ago, jaro670 said:

Teraz najważniejsze żebyś zadbał o siebie, dzieci są ważne ale dziś Ty najważniejszy zwłaszcza jak nie domagasz. 

Popieram .TY i TWOJE ZDROWIE teraz jest najważniejsze . Nie czuj sie winny jeśli musisz iść na zabieg i nie możesz spedzić czasu z pociechą. 

Do czasu kiedy staniesz na nogi polecam sporą dawke zdrowego egoizmu .

Sam byłem w podobnej sytuacji po rozwodzie . Głównie ze wzgledu na stres. Potwornie spadła moja odporność. 

Poważnie zachorowałem .

Przestań przewijać w myślach film " ale mnie zraniła i wyjebała na orbite " . Im szybciej to zrobisz tym szybciej zaczniesz stawać na nogi . 

Nienawidząc ex ...  tylko ranisz i szkodzisz sobie ( rosnie twòj stres , wpadasz w depreche , twoja odporność spada do zera ), ona tak naprawde ma wyjebane na to czy ją lubisz czy nienawidzisz .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, jaro670 napisał:

Ciesz się, bądź wdzięczny losowi że trafiłeś na to forum, sam nie wiem jak 18 miesięcy temu dałbym radę a wszystko idzie dziś w dobrym kierunku bo już nawet dzięki chłopakom zrezygnowałem z alkoholu. 

Cieszę się, bo pomaga mi przetrwać ten trudny czas.

 

Skoro o tym wspomniałeś- odnoszę wrażenie że kobiety lubią narzekać na to że mężczyźni piją, ale wolą pijących bo daje im to nad nimi przewagę. Tzn mogą narzekać na picie mężczyzny i wypominać mu to, co wpędza go w poczucie winy. Ze względu na zdrowie, przestałem zupełnie pić i palić papierosy. Odnosiłem chwilami wrażenie, że mojej byłej wręcz się to podobało. Trzeźwy facet- silny facet, więc trudniejszy do kontrolowania? -nie wiem czy to nie offtop, jeśli tak to założę osobny temat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja pierdolę, jak czytałem historię o Twoim pierwszym związku, to aż mnie zemdliło. Szacunek dla Ciebie, że tak długo z nią wytrzymałeś.

 

Bracie, podstawowa sprawa, to taki rachunek sumienia, i wyciągnięcie odpowiednich wniosków z tych sytuacji. Szczerze Ci współczuję, i wierzę, że w najbliższym czasie, krok po kroku ogarniesz pozytywnie całą tą sytuację.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Revan Teraz najważniejsze jest Twoje zdrowie. Może spróbuj trochę medycyny alternatywnej, chemia Cię powoli zabija.

 

Obejrzyj na YT audycje dr.Jaśkowskiego, pt:'Świat jest inny' część 8 - Trucizna, w której mówi o zapchanych żyłach.

Polecam też 'Ukryte terapie', dr. Jerzego Zięby. Może to Ci w jakiś sposób pomoże na Twoją chorobę.

 

   Odnośnie kobiet w Twoim życiu koledzy już się wypowiedzieli. Teraz skup się na sobie i życzę Ci abyś doszedł do dobrej formy.

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdrowie najważniejsze!

Generalnie, dobrze cię rozumiem, generalnie zgadzam się i stosuję większość zasad postępowania z kobietami, omawianych na tym forum.

 

Ale ponieważ ja zawsze tu wcinam parę groszy pod prąd, naszło mnie i dzisiaj, żeby napisać o dwóch przypadkach.

 

1. Mój dobry kolega, chory na nieuleczalną chorobę, od ok. 10 lat. Postęp choroby jest powolny ale nie da się go powstrzymać (nie jest to rak). Dzięki wlewom chemii, funkcjonuje w miarę normalnie (choć spuchnięty i czerwony na gębie, ale to może od wódy raczej). Kiedyś rwał towary jak maliny (choć żonie przez 5 lat ponoć był wierny), za to ona tak się uchlewała, że nawet nie wiedziała, że ktoś ją ruchał. On dowiedział się, od męża jednej z "koleżanek" którą kiedyś ruchał, a który puknął jego żonę po pijaku, kilka razy w kiblu, w rewanżu za to, że kiedyś pukał jego obecną.

Po rozwodzie z pierwszą związał się korpo lady na wysokim stanowisku. To był raczej luźny związek, bez planowania dzieci, ale zamieszkali razem (był już chory) u niego (miała swoje mieszkanie), choć widywali się nie codziennie. Nawet się zaręczyli, ale kiedy mu się pogorszyło (miał zapaść) i się wylizał, powiedział, że ślubu nie będzie i zaręczyny są nieaktualne. Dalej żyli razem, po jakimś czasie się od niego wypowiedziała. Zarabia mniej,  powoli przestaje go być stać na utrzymanie domu, ubrania, nawet jedzenie. Chciał sprzedać dom i kupić małe mieszkanie, ale ona się nie zgodziła (widują się średnio dwa, trzy razy w miesiącu) i powiedziała, że będzie mu dosypywać kasy, kiedy tylko będzie potrzebował. On nie prosi o kasę, ale i nie protestuje. Kiedy go odwiedza, bierze rachunki i opłaca ze swoich, zostawia zawsze parę stówek na życie (dorzuca do raty kredytu za dom). Gdy zapytał ją dlaczego to robi, powiedziała tylko, że jet jej najlepszym przyjacielem i nigdy go nie opuści.

 

2. Inny kolega w młodości przeszedł ciężkie załamanie nerwowe, w wyniku problemów rodzinnych (zdolniacha, pierwszy na egzaminach wstępnych na matematykę UW). Był już wtedy ze swoją obecną żoną (w sumie są już ze sobą 25 lat). Po załamaniu już się nie podniósł, połowa człowieka, wiecznie lekko przymulony, zero inicjatywy, typowy oportunista. Ona wspięła się na średnio wyższy management, po drodze załatwiła mu pracę (bo sam nie dawał rady). Gdy okazało się, że ją zdradzał (zakręciła nim jedna taka nimfomanka), mimo czasowego rozstania wróciła do niego. Teraz ona zarabia z 4 razy tyle co on. Nigdy nie widziałem, ani nie słyszałem, żeby podniosła na niego głos, długo musiała go prosić, żeby się z nią ożenił, a potem, żeby mieli dziecko. W sprawach codziennych, kieruje niem wedle uznania, ale w sprawach fundamentalnych słucha jego, a przynajmniej liczy się z jego zdaniem.

 

Z punktu widzenia tego forum, to co napisałem to herezja (ale uznaję wagę funkcji "adwokata diabła"  w procesie podejmowania decyzji https://pl.wikipedia.org/wiki/Promotor_Wiary), ale obydwa przypadki znam z dość bliska i od dość dawna, choć pewnie nie wiem wszystkiego, opisuję je, a wy sami wyciągnijcie wnioski.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie,

 

Przepraszam, że długo się nie odzywałem, ale jeszcze dochodzę do siebie po chemii.

Po wlewach ma się wrażenie posiadania płynu do mycia naczyn zamiast krwi. Przez jakiś czas leżałem w wyrze pòłprzytomny i zwijając się od chęci porzygu, waliłem tylko konia do wspomnień o "Kunegundzie", ktòrą (wstydzę się tego przyznać) ciągle Kocham... I nienawidzę.

 

W pewnym momencie wkurwiłem się i powiedziałem sobie dość. Wziąłem tablet i zacząłem ostro przygotowywać się do studiów. Idzie mozolnie, ale do przodu.

 

Kiedyś miałem silny charakter, ale ze strachu przed śmiercią, zrobiła się ze mnie płaczliwa pizda. Myślę że to jeden z głòwnych powodòw dla ktòrych mnie zostawiła. Stałem się słaby. Jednak o momentu, kiedy mnie zostawiła zrobiłem się lakoniczny i stanowczy wobec niej (mimo że w środku aż mnie rozrywa żeby ją prosić o ponowne zejście). W rozmowach telefonicznych  jak i tekstowych zacząłem używać zdań pojedynczo złożonych, nie prosząc o nic i nie tłumacząc się z niczego. Zauważyłem subtelną zmianę. Tak jakby była lekko wkurwiona, że nie wydzwaniam do niej i nie wypłakuję jej się w słuchawkę. Ostatnio nawet przywiozła mi dzieciaka do szpitala. Przywiozła mi winogrona (nigdy mi nawet nie przywiozła butelki wody). Niby mówiła, że to od dziecka, ale czterolatek nie zarabia i sam nie wpadnie na pomysł kupna winogron dla chorego. Zaproponowała nawet, że zawiezie mnie ze szpitala na dworzec (zbaraniałem). Za obydwie przysługi podziękowałem. Bez żadnych scen. Normalnym, spokojnym tonem powiedziałem, "Nie dziękuję"- na Bogarta. Zdawała się być niezadowolona.

 

Anyway, zaczynam dostrzegać pozytywy. W ciągu ostatnich 3 m-cy, schudłem 8 kg dzięki jeździe na rowerze. Powoli, ale zaczynam się zbierać do kupy. Pożyczyłem rower stacjonarny i odkurzyłem hantel. Od poniedziałku zaczynam trening. Powoli, na miarę swoich możliwosci.

 

Wciąż boli jak skurwysyn, ale powoli przestaję myśleć, że moje życie jest bezwartościowe. Bardzo mozolnie, ale coś się rusza do przodu.

 

Chciałem wam wszystkim podziękować za słowa wsparcia i krytyki. Pomogliście mi.

 

Jest chujowo, ale stabilnie.

 

Pozdrawiam!

  • Like 5
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.