Skocz do zawartości

Zobowiązany by dać się poznać


Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie, na forum trafiłem gdy ktoś pod filmem Michała Sikorskiego na YT wspomniał o audycjach i Radiu Samiec. Szczerze mówiąc zainteresowała mnie nazwa, był to czas kiedy próbowałem uwolnić się z okowów białorycerstwa, nie wiedząc nawet że owym rycerzem jestem. Coś we mnie krzyczało że jest bardzo mocno nie tak, pozwólcie że zacznę od początku.

 

Rodział 1. Pierwszy haj, szczenięce, nigdy nieodwzajemnione zakochanie które odcisnęło na mnie piętno aż do teraz. Nie chcę wchodzić w szczegóły, przez 5 lat wczesnej młodości uganiałem się za dziewczyną, ubóstwiając jej każdy uśmiech i słowo, czując że jest jedynym celem mojego życia. Poznaliśmy się w szkole, początkowo był to sielankowy obraz dwójki dzieciaków siedzących nad rzeką, jeżdżących na rowerach po lesie i pijących hektolitry tymbarka w ciepłe wakacyjne dni. Lata mijały, moja, nazwijmy ją Ania, znalazła sobie chłopaka co było dla mnie pierwszym mocnym ciosem w życiu (nie licząc frontflipa na rowerze który dostałem na komunię). Mimo tego wciąż chodziliśmy na spacery po bezdrożach, spędzaliśmy dużo czasu razem, mimo że świadomość tego że pojawił się ktoś inny bolała, nie chciałem urywać z nią kontaktu. W międzyczasie zerwali ze sobą kilka razy i tyle samo razy wrócili, co wprawiało mnie w sinusoidalne okresy nadziei i rozpaczy.

 

Rozdział 2. Szkoła średnia, udana próba oderwania się od nazwijmy ją Ani. Z deszczu pod rynnę. Poznałem tam dziewczynę która, żeby nie skłamać, podobała, a raczej wciąż podoba mi się jak żadna inna którą miałem okazję spotkać (gwoli ścisłości- jedynie z wyglądu). Oczarowany, zajarany postanowiłem zagadać, umówiliśmy się- wszystko było naprawdę spoko. Pewnego wieczora potrzebowałem noclegu który znalazłem w mieszkaniu nazwijmy ją Kasi. Mimo że do niczego nie doszło, spędziliśmy noc w jednym łóżku, co było szokiem dla kogoś kto jedyne na co do tej pory mógł liczyć to buziak w policzek. Wyszedłem o 4 nad ranem, przez następne trzy dni czując się jak po heroinie, do momentu gdy dowiedziałem się od Kasi że to musi zostać między nami, że jej chłopak nigdy nie może się o tym dowiedzieć. Totalny zjazd emocjonalny zakończony wspaniałomyślnym postanowieniem że przecież nie będą wiecznie razem, a dla takiej dziewczyny warto poczekać.

 

Rozdział 3. Często spotykałem się z Kasią, widywaliśmy się prawie codziennie poprzez szkołę. Pogorszyły mi się wyniki w nauce, nie potrafiłem dogadać się z ludźmi, w domu wieczne kłótnie. Nie chcę wracać do tego okresu, sięgnąłem wtedy psychicznego dna co skończyło się roczną terapią i leczeniem farmakologicznym.

Białorycerstwo w 100%, zawsze na zawołanie, zawsze cierpliwy i gotowy wysłuchać problemów Kasi. Kasia jednak wyrzucała emocjonalny tampon którym byłem do kibla, za każdym razem gdy spełnił swoją rolę, od czasu do czasu pozwalając w zamian poleżeć przy jej jędrnych cycuszkach, byleby nie za blisko.

 

Rozdział 4. Czułem się jak gówno, nie było rzeczy na której zależałoby mi na tyle by chcieć wstać z łóżka. Wtem na horyzoncie pojawiła się nazwijmyją Basia. Była wyrozumiała, czuła, no po prostu kobieta-anioł :lol:

Spędzaliśmy dużo czasu, wisieliśmy na telefonie, chodziliśmy na spacery, czułem się jakbym dostał nowe życie. Później było tylko lepiej- związek, pierwszy seks, drugi, trzeci, mogłem na nią liczyć w każdej sytuacji... Do czasu drodzy bracia.

Półtora roku byliśmy razem, Basia wyjechała na studia z obietnicą że będziemy stale w kontakcie, urodzi mi dwójkę dzieci i pójdziemy za rączkę do nieba. Trzy dni po wyjeździe nadziała się na bolca nowopoznanego kolesia. Wiadomo, wielkie miasto, nowe życie, gadzi mózg.

Cios był na tyle mocny że całkowicie skruszył moją lśniącą zbroję. Pozbierałem się po miesiącu, pilnie studiując to forum, słuchając audycji, starając się obserwować swoje myśli, bez wkładu w ich jestestwo,  co okazało się moim kluczem do szczęścia.

Poznałem inny świat, świat który uczę się kontrolować każdego dnia. Znalazłem pracę, zarabiam dobre pieniądze, rzucam palenie, staram się dbać o swój wygląd, uśmiecham się patrząc w lustro i co najważniejsze- dobrze mi ze sobą. Nie chcę angażować się w żadnego rodzaju związki', wychodzę do ludzi. Zauważyłem że prawie żadna samica nie robi na mnie większego wrażenia, mimo iż moi kumple potrafią ślinić się loszki mijanej na ulicy, jednak nie czuję nienawiści do kobiet, wręcz przeciwnie- raz na jakiś czas spędzam miłą noc z koleżanką, jednak traktuję to jako chwilowy dodatek do życia. Nie wyobrażam sobie znów haju hormonalnego, nie wiem jak dobra musiałaby być zawodniczka bym dał się jej usidlić. Czuję że jestem panem swoich emocji, wiem że tylko ode mnie zależy jak potoczy się moje życie, które naprawdę dopiero zaczynam.

 

Jestem wolny- dzięki chłopaki.

  • Like 4
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Dziabnięty napisał:

Zauważyłem że prawie żadna samica nie robi na mnie większego wrażenia

Znakomita postawa!
Niech to będzie wzorem, wyznacznikiem, kierunkiem dla bardziej zagubionych i zrezygnowanych, w którą stronę pójść.

Szacun

Edytowane przez Odlotowy
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Dziabnięty napisał:

 

nie wiem jak dobra musiałaby być zawodniczka bym dał się jej usidlić. Czuję że jestem panem swoich emocji, wiem że tylko ode mnie zależy jak potoczy się moje życie, które naprawdę dopiero zaczynam.

 

Z tym zdaniem radziłbym ostrożnie, trochę pokory nie zawadzi. Nawet sam Wódz mawia że jakby trafił na dobrą zawodniczkę to mogłaby go omotać więc niech Ci to ostrzeżenie gdzieś z tyłu czaszki zawsze świeci bo takie podejście to właśnie pierwszy krok do wjebania się w bagienko.

Moja była też z góry nie miała według mnie szans mnie omotać a jednak jej się to udało mimo że z urody 6-7. Pamiętaj : powolne gotowanie żaby to ich metoda.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobre dobre warto zawsze być Panem swoich emocji, ale pamiętaj że czas leczy rany. Dobrze będzie jednak mieć trochę pokory bo na pewno się znajdzie zawodniczka, która przez penisa uderzy do głowy szczególnie gdy stukasz od czasu do czasu. 

Niestety matrix związkowy jest wszędzie :wacko: i nawet się obejrzysz jak jak staniesz się kolejnym Zombie zapatrzonym w ukochaną "brzoskwinkę" ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.