Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

11 minut temu, Perfensona napisał:

Wina faceta jest bardzo niewielka, mianowicie nie zauważył jakiś subtelnych znaków, które musiały wystąpić - a przecież to nie jest krótki związek i powinien znać partnerkę - nie mniej jednak, kobieta powinna z nim pogadać i to na niej ciąży większość tego co się stało.

 

A samica jak to samica, niby pogardza a między wierszami wciska, że wina jednak faceta jest :D

 

 

Edytowane przez Pozytywny
  • Like 2
  • Dzięki 2
  • Haha 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

59 minut temu, danielpow237 napisał:

Wlasnie tak pomyslalem, ok moja wina nie zapewnilem emocji co i na seks tez sie przelozylo, nie utrzymalem zasad granic moje bledy. Ale to nie jest usprawidliwienie dla jej zachowania, dlatego jak narazie stopniowo wprowadze zmiany i bede zbieral dowody. 

Myślisz typowo męsko - logicznie. Ona zupełnie inaczej postrzega rzeczywistość. Logika ją nudzi. Nie dogadasz się z nią, tak jak facet z facetem na zasadzie czarne jest czarne, a białe jest białe. Na nią działa jedynie impuls emocji, więc manipuluj nią emocjonalnie. Zasada kary i nagrody oraz przestrzeganie swoich granic przynoszą w większości rezultaty.  

 

Kobiety nienawidzą mieć łatwego życia. One kochają dramaty, bo tam jest masa emocji. To Ty chcesz spokojnego życia, nie ona. Ona nawet o tym nie wie, ale Ty już tak, więc zrób jej raz piekło, a raz niebo, wtedy zobaczysz jak będziesz ubóstwiany. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyniku tego , że @Odlotowy i @ Adolf pojechali z ckm u , mi jedynie pozostaje rozłożyć na czynniki rady.

Odcięcie kasy:

  • -wszystko co wpadnie ponad podstawowe potrzeby na rezerwę Federalną(tajną)- adwokaci,dzieci, od stresowanie,własny bunkier.
  • -zmiana siebie z wizerunku-da jej do myślenia , wzbudzi CIEKAWSKOŚĆ (emocje której dawno nie czuła), co spowoduje bawienie się w dedektywa  z jej strony i zamuli jej procesor. Fryzjer (raz na 2 tygodnie),ciuchy,myjnia  dla samochodu,solarium,siłownia(nawet jakbyś miał chadzać sporadycznie- to niech przypadkiem wypadnie ci karnet)
  • -wszystkie przelewy,opłaty,ubezpieczenia itp  tylko i wyłącznie z twojego osobistego konta(dokumenty pdf y drukujesz od razu i kitrasz w bezpiecznym miejscu poza zasięgiem loszki.
  • -żadnych nowych wydatków.
  • - wszystkie nowe wydatki zaplanowane wcześniej przesuwasz w czasie i potem je eliminujesz.
  • -jeśli wychodziłeś gdzieś z dziećmi np na lody ,to teraz chodzisz pojedynczo tylko z jednym dzieckiem a drugie w tym czasie zostawiasz loszce pod opiekę. Później na odwrót następne dziecko.(przyzwyczajasz loszkę do tego ,że może ciebie zabraknąć).

Stosunki socialne :

-zacznij regularnie odwiedzać twoich znajomych a od wyjść do jej znajomych rób sceny i wszystko byle nie pójść. 

-odwiedzaj swoją rodzinę ze wzmocnioną intesywnością.

-wychodź na darmowe eventy z rodziną(loszka też) i niech płaci za wszystkie pierdółki co dzieci wyciągną (przecież ty załatwiłeś event)

-zacznij się żalić sąsiadom jaka to ona nie dba o ciebie i dzieci :znowu nie było obiadu,dzieci brudne(urabiasz sąsiadów do zeznawania w sądzie,nie to jest moralne ona na pewno to już robi).

 

CDN

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Perfensona napisał:

Wina faceta jest bardzo niewielka, mianowicie nie zauważył jakiś subtelnych znaków, które musiały wystąpić - a przecież to nie jest krótki związek i powinien znać partnerkę - nie mniej jednak, kobieta powinna z nim pogadać i to na niej ciąży większość tego co się stało.

Nie bronię tutaj kur*wek i ich motywów - absolutnie nie toleruję takiego zachowania jak zdrada.

Jak miło, że wpadłaś i wszystko co tu jest napisane swoimi czterema postami potwierdziłaś. :D

Kobieta zła, kurewka, bo zdradziła, czy tam chce zdradzić, jest to w pełni jej wina, ale jednak wina faceta też jest, bo się nie domyślił, czy nie zauważył - typowa logika kobiet. :D

 

Co do tematu - @danielpow237 rad padło tak dużo, że już wiesz co masz robić, ale napiszę Ci jeszcze raz - spadek ojca jest Twój - nie inwestuj w niewierną kobietę, bo to inwestycja na której tylko dużo stracisz. ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki wszystkim za rady, odzyskać jaja w pierwszej kolejności. Co do sygnałów były owszem, na które zareagowałem, raz poświęcając więcej czasu, dwa próbowałem wydusić co mogę zrobić żeby było jej lepiej. W odpowiedzi: nie przejmuj się to nic nie znaczy, w każdym małżeństwie po pewnym czasie już nie jest tak dobrze...itp Byłem zbywany na próby zaangażowania w dobre relacje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szuka bolca na boku, bo Tobą się ewidentnie znudziła. Jest dosyć powszechne zjawisko wśród pań.

 

Nie rób jej awantury. Po prostu powiedz, że nie zamierzasz być jej opcją awaryjną i zakończ relację.

 

Po sposobie w jaki napisałeś swój post, wnioskuję, że jesteś dość impulsywnym facetem, więc dużo pracy przed Tobą.

Edytowane przez Przemek1991
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

54 minuty temu, danielpow237 napisał:

 Co do sygnałów były owszem, na które zareagowałem, raz poświęcając więcej czasu, dwa próbowałem wydusić co mogę zrobić żeby było jej lepiej. W odpowiedzi: nie przejmuj się to nic nie znaczy, w każdym małżeństwie po pewnym czasie już nie jest tak dobrze...itp Byłem zbywany na próby zaangażowania w dobre relacje.

 

Też popełniałem te błędy.

Gdzie nie zajrzeć to pełno takiego pierdolenia, że kobieta potrzebuje: wsparcia, uwagi, wysłuchania, wrażliwego partnera, czułości itp. 

 

Nie pozwalaj na takie teksty, że ona Ci coś tłumaczy, albo pociesza, uspokaja. Pokaż, że jesteś emocjonalnie niezależny od jej nastrojów. No i właściwie dojdź do tego stanu, jeśli obecnie to nie jest prawdą. To kurewsko trudne, jak się pragnie spokoju (komfortu), a obok ma się profesjonalną sabotażystkę, ale to da Ci dużą siłę i pewność siebie, jak staniesz się kuloodporny na jej emocje. Co więcej - strach zniknie! lub znacząco się zmniejszy - strach przed decyzjami, reakcjami, scenariuszami rozwodu itp. Właśnie teraz kierowany strachem przed rozpadem, rozwodem, zdradą - zabiegasz o dobre relacje i tolerujesz złe zachowania. Nie masz tzw. zdrowych granic. Określ je, przez jasne konkretne komunikaty - i tu znów wracamy do panowania nad emocjami - to jest konieczne, by świadomie takie komunikaty serwować (czasem kilka razy powtarzać co jakiś czas, odświeżać).      

 

Warto obrać inny kierunek - własną drogę i samowystarczalność w dobrym nastroju.  Trzeba skorzystać z tego kryzysu przez zmianę tego co w Tobie nie tak, związku nie musisz ratować, ale SIEBIE tak. Co ona w tych okolicznościach zrobi to się okaże, zdystansuj się do dbania o to (nie ratuj, nie "wyduszaj co zrobić by było lepiej" każda odpowiedź na to to iluzja :) , nie bierz po prostu odpowiedzialności za jej stan - to jej zadanie, Ty bierz się za swoje!).
 

Jest dobrze & powodzenia.

 

Szkaradny 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, Perfensona napisał:

 

To nie jest usprawiedliwienie i nie może być. Zawsze taka sytuacja jest wynikiem zaniedbania obu stron, moim zdaniem w szczególności tej strony, której czegoś brakuje.  Powodzenia w zbieraniu dowodów i wprowadzaniu zmian :) Tylko pamiętaj kobiety, które chcą "mieć ciastko i zjeść ciastko" całkiem nieźle mogą się kryć :) Bądź czujny.
 

Nie wskazałaś na ani jedno jego zaniedbanie, więc siedź cicho. Kobiety to idealne maszynki do przerabiania zalet w wady i na odwrót. Gość miał wkładane obrazki i wzorce od dziecka, że kobieta z faktu posiadania cipy należy się jej specjalne traktowanie, jak księżniczkę. Widać, że chciał jej nieba uchylić, a ona ma parcie na bolca jakiegoś cwaniaczka. Nie widzę niczego złego w postępowaniu wobec kobiety, ale złe jest to, że nie dbał o swoje życie i uzależnił swoje szczęście od niej i dzieci. Niestety, ale prawda jest taka, że kobieta nie da mężczyźnie szczęścia, można tylko je wnieść do związku (w drugą stronę różnie bywa). Przypomnij sobie czasy gimnazjum (późna podstawówka) / szkoła średnia. Ułożeni i grzeczni chłopaki byli pośmiewiskiem i obiektem żartów i zabaw uczuciami przez dziewczyny. Natomiast zbóje, cwaniaczki, synowie bogoli i imprezowicze ruchali na potęgę. Mieli opinię zimnych skurwieli, ale i tak lochy parły na ich penisy. I to się nie zmieni raczej (jakiś cud, że jak taka próbowała dla zabawy flirtować to byłem niemiły i oschły, kolega z wiochy zabitej dechami, z niezamożnej rodziny się cieszył jak idiota jak klasowa piękność go po bródce głaskała).  Przykro mi, Twoje słodkie pierdzenie, które uskuteczniasz dawno przestało robić na mnie wrażenie mimo 25 lat jakich przeżyłem. ;) Już mi zaczynają podsuwać pasztety i mamusie 18-23 lata, bo Seba okazał się draniem. A taki chuj! Takie młode kwoki gardziły mną, bo byłem spokojny i zamiast na dyskoteki wolałem pomóc ojcu i matce w domu, a potem uczyć się, teraz to kurwa niech się męczą z bachorami. :D Nie jestem mściwy, jestem praworządny.

 

Wiadomość dla moderacji i administracji: codziennie posługuje się takim samym językiem, to że rzucę mięsem to u mnie efekt cholerycznej osobowości. :)

Edytowane przez volcaniusch
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, volcaniusch napisał:

 Widać, że chciał jej nieba uchylić, a ona ma parcie na bolca jakiegoś cwaniaczka. Nie widzę niczego złego w postępowaniu wobec kobiety, ale złe jest to, że nie dbał o swoje życie i uzależnił swoje szczęście od niej i dzieci. Niestety, ale prawda jest taka, że kobieta nie da mężczyźnie szczęścia, można tylko je wnieść do związku (w drugą stronę różnie bywa).

Z tym niebem to nieco może przesadzone, ale tak, chciałem jak najlepiej i to nie patrząc przez pryzmat swoich potrzeb czy marzeń ale bardziej jej zadowolenia. I tak dobrze, że mimo jej narzekania na brak czasu udało mi się rozwinąć pasję z której jest kasa. Rozumiem już swoje błędy jak ten o niezależności swoich emocji od jej nastrojów. No i o jajach :P Jeszcze raz dziękuję za każdą odpowiedź to ogromne wsparcie. Wręcz instrukcja.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po twoich postach wnioskuję, że masz historię całkiem podobną do mojej. Byłem stuprocentowym białym rycerzem, romantykiem troszczącym się o swoją księżniczkę.  Moja małżonka również zaczęła pisać sobie z kolegą, nawet siedząc przy mnie w pokoju. Na moje pytania o czym tak piszesz, uśmiechając się odpowiadała - "a to nic takiego, nie przejmuj się". W końcu po kilku tygodniach zerknąłem na te "rozmowy" i cały mój świat się załamał. Nie było to (niestety) niewinne czatowanie z kolegą. Postawiłem jej ultimatum, albo natychmiast to kończy, albo rozwód. Kilka miesięcy okłamywania, w żywe oczy - nie wiedziałem, że może być do tego zdolna. 

W międzyczasie trafiłem tutaj, na forum. W końcu wyprowadziłem się i złożyłem papiery rozwodowe. Czuję wielką ulgę, tak jakby z serca spadło mi tysiąc kamieni. 


W sumie najbardziej bałem się nie o mnie, ale o córkę. To była jedna z najcięższych decyzji w moim życiu. Ale tak jak bracia tu ci radzą, dziecko musi mieć dobre wzorce i zdrowego, zadowolonego z życia ojca. Dziecku powiedzieliśmy o wszystkim dopiero kilka dni przed wyprowadzką. Całe szczęście znalazłem mieszkanie blisko, i mam świetny kontakt z córą.

 

Teraz modne jest wychodzenie ze strefy komfortu - ale teraz widzę, że w moim związku nie było żadnego kurwa komfortu :)


Decyzja należy do Ciebie. Ale jak się zdecydujesz na rozwód - zadbaj o swoje finanse. Przygotuj rozdzielność majątkową i podział majątku. Powodzenia.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Veni napisał:

Po twoich postach wnioskuję, że masz historię całkiem podobną do mojej. Byłem stuprocentowym białym rycerzem, romantykiem troszczącym się o swoją księżniczkę.  Moja małżonka również zaczęła pisać sobie z kolegą, nawet siedząc przy mnie w pokoju. Na moje pytania o czym tak piszesz, uśmiechając się odpowiadała - "a to nic takiego, nie przejmuj się". W końcu po kilku tygodniach zerknąłem na te "rozmowy" i cały mój świat się załamał. Nie było to (niestety) niewinne czatowanie z kolegą. Postawiłem jej ultimatum, albo natychmiast to kończy, albo rozwód. Kilka miesięcy okłamywania, w żywe oczy - nie wiedziałem, że może być do tego zdolna. 

W międzyczasie trafiłem tutaj, na forum. W końcu wyprowadziłem się i złożyłem papiery rozwodowe. Czuję wielką ulgę, tak jakby z serca spadło mi tysiąc kamieni. 


W sumie najbardziej bałem się nie o mnie, ale o córkę. To była jedna z najcięższych decyzji w moim życiu. Ale tak jak bracia tu ci radzą, dziecko musi mieć dobre wzorce i zdrowego, zadowolonego z życia ojca. Dziecku powiedzieliśmy o wszystkim dopiero kilka dni przed wyprowadzką. Całe szczęście znalazłem mieszkanie blisko, i mam świetny kontakt z córą.

 

Teraz modne jest wychodzenie ze strefy komfortu - ale teraz widzę, że w moim związku nie było żadnego kurwa komfortu :)


Decyzja należy do Ciebie. Ale jak się zdecydujesz na rozwód - zadbaj o swoje finanse. Przygotuj rozdzielność majątkową i podział majątku. Powodzenia.

Hej, a na pisaniu skończyła, czy też może się spotkała? Postawiłem jej ultimatum, na razie bunt. Ale jak się okazuje z jednym miała się spotkać, z drugim tylko pisze, a z trzecim po koleżeńsku tylko ale też otrzymał foto w sukience. Coraz lepiej :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, danielpow237 napisał:

Hej, a na pisaniu skończyła, czy też może się spotkała? Postawiłem jej ultimatum, na razie bunt. Ale jak się okazuje z jednym miała się spotkać, z drugim tylko pisze, a z trzecim po koleżeńsku tylko ale też otrzymał foto w sukience. Coraz lepiej :)

Wiesz, to nie było zwykłe pisanie o ptaszkach w parku, czy o pogodzie.  Czaisz taką sytuację - ja kąpię dziecko w łazience, a ona sobie świntuszy na czacie w drugim pokoju? Jedziemy na wspólny "romantyczny wypad" wymyślony przeze mnie  dla ratowania małżeństwa, a ona pisze z nim, jak ja wychodzę po obiad? Zdjęcia też sobie wysyłali, niestety widziałem jakie. Planowali swoją przyszłość i starość we dwoje (sic!).

 

Jak tu już ktoś napisał, zdrada emocjonalna to też zdrada, nie wiem, czy nawet gorsza. W fizycznym spotkaniu przeszkodziła im odległość i to, że koleś nie był zbyt pewną gałęzią. Nie wiem czy słyszałeś często powtarzane przysłowie, "kobieta jest jak małpa, nie puści jednej gałęzi dopóki nie złapie dobrze drugiej".  

Spotkali się dopiero po około pół roku, po tym, jak już podjąłem decyzję o rozwodzie. Ale nic im z tego nie wyszło.

 

Dnia 13.09.2017 o 21:02, danielpow237 napisał:

Zaczynam sie zastanawiać czy jestem w stanie to uratować, i być z osobą ktora jednej nocy bzyka sie do upadłego a nazajutrz planuje spotkanie z potencjalnym dawca emocji.

A myślisz że o kim myśli, jak się bzyka z Tobą i zamyka oczy? Ech, te schematy, u mnie było podobnie. Przez ten cały czas jak się zastanawiałem o rozwodzie, to bzykała się jak nigdy przez te kilkanaście lat naszego związku. Korzystaj, obserwuj czaty, wyciągnij wnioski.

 

Dnia 13.09.2017 o 21:02, danielpow237 napisał:

Dzieci mają po 3 i 7 lat i cholernie jestem z nimi zżyty.

To było dla mnie najgorsze. Też jestem zajebiście zżyty z dzieckiem. I kontynuuję to po rozwodzie. Jeśli dziecko nie jest świadkiem kłótni, awantur domowych, nienawiści, to przechodzi rozstanie rodziców o wiele lepiej. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

24 minuty temu, Veni napisał:

Wiesz, to nie było zwykłe pisanie o ptaszkach w parku, czy o pogodzie.  Czaisz taką sytuację - ja kąpię dziecko w łazience, a ona sobie świntuszy na czacie w drugim pokoju? Jedziemy na wspólny "romantyczny wypad" wymyślony przeze mnie  dla ratowania małżeństwa, a ona pisze z nim, jak ja wychodzę po obiad? Zdjęcia też sobie wysyłali, niestety widziałem jakie. Planowali swoją przyszłość i starość we dwoje (sic!).

 

Niestety u mnie podobnie, z tym, że nie było planowania przyszłości a jedynie chodzi o zaliczenie przyjemności, i chyba tym bardziej to wkurwia, że chce ryzykować małżeństwo dla chwili przyjemności.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 14.09.2017 o 07:55, danielpow237 napisał:

próbowałem wydusić co mogę zrobić żeby było jej lepiej.

Jeżeli nie odwrócisz sytuacji na "co ona może zrobić dla Ciebie, żeby było lepiej" to ten związek jest już skończony.

 

7 minut temu, danielpow237 napisał:

wkurwia, że chce ryzykować małżeństwo dla chwili przyjemności.

A oznajmiłeś jej, że zbierasz dowody do sprawy rozwodowej?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Brat Jan napisał:

Jeżeli nie odwrócisz sytuacji na "co ona może zrobić dla Ciebie, żeby było lepiej" to ten związek jest już skończony.

właśnie ja odwracam :) Koniec z szukaniem sposobów na uszczęśliwienie jej swoją osobą (czyli co mogę dla niej zrobić)

 

4 minuty temu, Brat Jan napisał:

A oznajmiłeś jej, że zbierasz dowody do sprawy rozwodowej?

Jezszce nie, bardzo świeży temat, i jeszcze nie chce się wylać skąd czerpie informacje.

Edytowane przez danielpow237
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, danielpow237 napisał:

Postawiłem jej ultimatum, na razie bunt.

W takich sytuacjach z kobietami postępuje się jak z małymi dziećmi, które nie mogą dostać to czego chcą.

Krótko i treściwie - to nawet nie jest bunt - przejaw braku lojalności, uczciwości...zwyczajne kurestwo, o którym już wcześniej pisałem.
A poza tym, Ty wredny, podły, paskudny samcu, który by chciał w małżeństwie zamknąć kobietę :P ona ma prawo własnego szczęścia, chce być niezależna, wyszaleć się...jej się to należy przecież :P

Godzinę temu, danielpow237 napisał:

Koniec z szukaniem sposobów na uszczęśliwienie jej swoją osobą (czyli co mogę dla niej zrobić)

Zacznij uszczęśliwiać siebie - na początek proponuję abyś bardziej skupił się na dzieciach.

Wychodź gdzieś z nimi, interesuj się tym jak się czują, rozmawiaj dużo z nimi, poświęcaj nim uwagę - jak gdzieś z nimi wyjdziesz nagrywaj filmy, rób dużo zdjęć - choćby w telefonie.

To może pomóc przy ewentualnej sprawie o przyznanie opieki nad dziećmi - w czymś takim już masz nad nią przewagę, także w sprawie rozwodowej, gdzie ona nie interesuje się własną rodziną, a dba jak to zauważyłeś, o własną przyjemność.
Przy tym nie zaniedbuj siebie - wręcz przeciwnie - ona zauważy nawet tak błahą rzecz jak zmiana fryzury, stylu ubierania się - zacznij jej oznajmiać, że teraz robisz to czego nie mogłeś robić przez ostatnie 9 lat ;)

Jak mawiają PUA'si - miej odwagę aby mówić i robić to na co masz ochotę ;) i Ty zacznij stosować tą zasadę - choćbyś miał nawet sam wychodzić do teatru, kina, do fajnej knajpy...niech ruszy jej wyobraźnię.
Dowal jej emocjonalnie, że to wszystko ,,to jej wina i tylko jej" - przecież ona wie, że Ty chciałeś dobrze, nie raz się pytałeś ją i jaki był efekt? Byłeś spławiany :)

Jak masz możliwość, to zostawiaj w domu włączony dyktafon pod Twoją nieobecność - a nóż się zdarzy, że trafisz na ciekawą rozmowę na swój temat, lub okaże się, że ,,kolega" został zaproszony niespodziewanie do domu.

Tak samo każdą rozmowę z nią nagrywaj, miej to urządzenie włączone cały czas.

O kamerce szpiegowskiej nawet nie będę wspominać.

Godzinę temu, Brat Jan napisał:

A oznajmiłeś jej, że zbierasz dowody do sprawy rozwodowej?

Broń Ciebie Panie Boże...

Nie oznajmiaj, że szukasz jej dowodów zdrady - spali to cały plan.

Najlepiej będzie jak zrobisz jej niezłego matrixa w głowie w sprawach finansowych.

Delikatnie zasugeruj jej, że ,,Twoja sytuacja lada chwila może się bardzo pogorszyć" - problemy z działalnością - że ,,nie wiesz jak to będzie dalej" a w ogóle to pojawiły się komplikacje ,,prawne" w sprawie spadku i nie jest oczywiste, że go otrzymasz ;) - i wtedy zbadaj jej reakcję :) O ile jest już w pełni przekonana, że temat spadku jest pewniakiem, to wtedy odpuść.

A kompletnie ją zaskoczysz, jak jej powiesz, że ,,skoro tak bardzo chce" to niech się spotka z tymi ,,kolegami", z którymi próbuje się umawiać - Ty jej w czterech ścianach nie zamkniesz ;)

Reszta, tak jak powyżej napisałem.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

krotki raport z ostatnich 2 dni:

1. Nocne pisanie i dzwonienie na fb jakiegoś adoratora z zagranicy mój wkurw, zero buzi na na dowidzenia itp. nie odzywam się

2. Dziś próba jej popisania ze mną kiedy przestanę się denerwować, krótko i zwięźle rzekłem ze ma z tym skończyć, oczywiście wdałem się w tłumaczenia np jak to ujęła, zmieniła się, zmieniły się jej wartości już nie jest taka skromna. Że już nie jest taką cnotką. Ale i padła deklaracja... że postara się mnie nie denerwować... aż się zaśmiałem. Zero skruchy przepraszam itd. 

Spadek oczywiście nie trafi do niej. Myślę że jedyną szansą na dalszy wspólny los jest przyznanie się jej do błędów oczywiście tych których nie znam oficjalnie, oraz mocne postanowienie poprawy poparte czynem. Inaczej nie zaufam za cholerę. A nie zamierzam kontrolować każdego dnia. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podobny obraz

Tyle mniej więcej są warte babskie deklaracje i postanowienie poprawy. Jak nie pierdolniesz w łeb twardą, męską, bezkompromisową postawą to tyle te gadki warte co obietnice przedwyborcze. Idziesz w złym kierunku , nie dyskutuj z nią tylko zbieraj materiał dowodowy i szykuj się do wyjebki kobity z Twojego życia.  Ewentualnie zrób jak @Adolf uczy, czyli poważne zabranie się za wychowywanie loszki. Tylko czy będziesz umiał nabrać dystansu będąc w związku ? Odpowiem znów jak Kevin :   iiiiiii don't think so.

Edytowane przez jaro670
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, danielpow237 napisał:

1. Nocne pisanie i dzwonienie na fb jakiegoś adoratora z zagranicy mój wkurw, zero buzi na na dowidzenia itp. nie odzywam się

Z kim chcesz się porównywać? Z adoratorem zza granicy?! A może to ten domniemany szejk naftowy, o którym każda marzy? :D

2 godziny temu, danielpow237 napisał:

jak to ujęła, zmieniła się, zmieniły się jej wartości już nie jest taka skromna. Że już nie jest taką cnotką. Ale i padła deklaracja... że postara się mnie nie denerwować... aż się zaśmiałem. Zero skruchy przepraszam itd.

Od kobiety nie oczekuj czegoś takiego jak skrucha - ona widzi, że jej działania i zachowania sprawiają Ci ból a ona to skrzętnie wykorzystuje - Twój ból i cierpienie, to dla niej energia i siła.

Poza tym reagując na jej pisanie z innymi, pokazujesz słabość w jej oczach - puść ptaszynę wolno, niech leci...

Delikatnie ci oznajmiła, że zamierza lecieć na kilka frontów, z tym nic nie zrobisz, za jakiś czas usłyszysz, ,,danielpow237 byłeś dla mnie za dobry, ja chciałam sprawdzić jak to jest z innymi, przekonać się czy jestem ciebie warta" ;)

2 godziny temu, danielpow237 napisał:

Spadek oczywiście nie trafi do niej.

greatgatsby3006_1400_576_c1.jpg?x16577

 

2 godziny temu, danielpow237 napisał:

Myślę że jedyną szansą na dalszy wspólny los jest przyznanie się jej do błędów oczywiście tych których nie znam oficjalnie, oraz mocne postanowienie poprawy poparte czynem. Inaczej nie zaufam za cholerę. A nie zamierzam kontrolować każdego dnia. 

Jesteś masochistą? Faktycznie tego chcesz - żyć z codziennym przekonaniem, że może Ci rogi przyprawić? Zresztą ona mentalnie już Tobie rogi przyprawiła.

Wymagasz i oczekujesz od niej czegoś dosłownie niemożliwego - ona ma głęboko w poważaniu Ciebie, Twoje prośby i oczekiwania, dla niej stałeś się nikim w oczach - co najwyżej środkiem do celu własnych potrzeb i interesów.

Ale jest takie stare, Chińskie, przysłowie, że nie uwierzysz, dopóki nie poczujesz - jak już poczujesz co się stało, to dla Ciebie będzie już za późno na jakiekolwiek działania, bo ona będzie o 3 kroki do przodu przed Tobą.

Zacznij szykować się do ewakuacji z tej relacji i przestań żyć iluzjami.

 

Zasadnicze pytanie - skoro chcesz pomocy, to dlaczego masz problem aby zacząć stosować kilka, niezwykle, mądrych, rad, które tutaj dostałeś?

Edytowane przez Odlotowy
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, jaro670 napisał:

 Ewentualnie zrób jak @Adolf uczy, czyli poważne zabranie się za wychowywanie loszki. Tylko czy będziesz umiał nabrać dystansu będąc w związku ?

 

@danielpow237, nawet nie wiesz jaka satysfakcja jest żyć z ułożoną, przewidywalną kobietą na usługi. Owszem, ma swoje fochy i jest nieprzewidywalna

kiedy wybuchnie, ale wszystko pod kontrolą, trzeba wiedzieć kiedy reagować, a kiedy milczeć. Nie wiem jaki człowiek jesteś, czy rajcuje Cię nie znana przyszłość,

życie kawalerskie, nowe laski. Właśnie, wybory są trudne. Spróbuj potraktować swoją kobietę jako poligon doświadczalny, aby uzyskać doświadczenie na przyszłość.

 

   Na początek odrzuć ją tak żeby odczuła, zmiana kwatery na parę dni? Pokaż jej że Ci nie zależy.

Moim zadaniem spróbuj wychować babę, przywrócić ją na łono rodziny, której Ty będziesz kapitanem. Jak nie wyjdzie, zyskasz doświadczenie, tyle Bracie.

Pozdro.:)

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, danielpow237 napisał:

krotki raport z ostatnich 2 dni:

1. Nocne pisanie i dzwonienie na fb jakiegoś adoratora z zagranicy mój wkurw, zero buzi na na dowidzenia itp. nie odzywam się

2. Dziś próba jej popisania ze mną kiedy przestanę się denerwować, krótko i zwięźle rzekłem ze ma z tym skończyć, oczywiście wdałem się w tłumaczenia np jak to ujęła, zmieniła się, zmieniły się jej wartości już nie jest taka skromna. Że już nie jest taką cnotką. Ale i padła deklaracja... że postara się mnie nie denerwować... aż się zaśmiałem. Zero skruchy przepraszam itd. 

Spadek oczywiście nie trafi do niej. Myślę że jedyną szansą na dalszy wspólny los jest przyznanie się jej do błędów oczywiście tych których nie znam oficjalnie, oraz mocne postanowienie poprawy poparte czynem. Inaczej nie zaufam za cholerę. A nie zamierzam kontrolować każdego dnia. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.