Skocz do zawartości

W jaki sposób przedstawić to przed sądem?


Rekomendowane odpowiedzi

Czeka mnie rozprawa pod koniec miesiąca. Moja była złożyła wniosek, by syn ( 8 lat  ) mieszkał z nią a ja, bym mógł go widywać raz na dwa tygodnie na weekend i w "środę po szkole na 3 godziny". Motywuje to min. dobrem dziecka.

 

Chłopak jest w takim wieku, że stały kontakt z ojcem jest jednym z najważniejszych czynników w jego rozwoju. W zasadzie to co ona mu tym wnioskiem próbuje zgotować, to sytuacja patogenna. Tym śmieszniejsze, że motywowane to jest dobrem syna ("bo mama najlepiej potrafi o niego zadbać itd.").

 

W temacie męskiej psychiki siedzę od dawna, po części dlatego, że wychowywany byłem w zasadzie przez samotną matkę a już z pewnością tak było w tym czasie krytycznym, gdzie obecność ojca jest taka ważna dla chłopaka. Stąd też dobrze zdaję sobie sprawę jak ważne jest to by mały był przy mnie. Tym bardziej, że relacje z synem mam najlepsze na świecie.

 

Do tej pory od rozstania (wyprowadziła się przed Wigilią) dzieliliśmy się czasem 50/50, tak na gębę bez żadnych prawników.

 

Chciałbym w jakiś sposób przedstawić przed sądem prawdę o wpływie ojca. Istnieje ogromna ilość badań psychologicznych (statystycznych na populacji) wskazujących na wpływ obecności ojca na przyszłe życie człowieka. 

 

Zastanawiam się, czy mógłbym jej wniosek przedstawić jako dowód w sprawie (bo w tym wniosku pisze że "najlepiej rozumie potrzeby dziecka" a z drugiej strony stara się ograniczyć syna kontakt z ojcem drastycznie. Co niejako pięknie pokazuje, że ona nie ma kompetencji psychologicznych do rozpoznawania potrzeb syna. Wniosek jest niejako dowodem).

 

Mógłbym też ściągnąć któregoś z polskich psychologów zajmujących się kwestią męskości i ojcostwa by się wypowiedział. W jakiej to formie mogłoby być? Miałby być świadkiem? 

 

Czy wyniki badań naukowych można w jakiś sposób przedstawiać przed sądem? 

 

Jej wniosek jest kuriozalny. Jak się zastanowić, sam w sobie dowodzi, że nie myśli o dobru dziecka. Chciałbym to jednak w jakiś sposób pokazać, że dla chłopca dobrem jest być przy ojcu. Tylko dzięki temu nabędzie zdrowych odruchów, wykształci się w nim odpowiednia postawa itd. Przede wszystkim - oszczędzi mu to wiele cierpienia w dorosłym życiu. Jestem pewien, że kilku znanych psychologów ze świata gazet i telewizji mogłoby to potwierdzić. Tylko jak, w formie "opinii" ?

 

Dziękuję za wszelki sugestie!

 

Edytowane przez KurtStudent
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak tego nie zrobisz. Nie ma co w sądzie rozważać ogólnych teorii o tym że dla chłopców wychowanie przez ojca jest lepsze, bo to nie miejsce na takie ogólne rozważania. Możesz natomiast spróbować wskazać konkretną tezę - że twój syn powinien pozostawać pod opieką ojca powiedzmy przez 50% czasu oraz dlaczego będzie to korzystne dla syna. Nie skupiaj się a najlepiej w ogóle nie rozwijaj tematu że wychowywanie przez matkę przynosi szkody, szanse że ktoś to zrozumie są nikłe, natomiast będzie to źle odebrane. Skup się na tym dlaczego zaproponowana przez ciebie formuła będzie dobra dla syna, tzn. na pozytywach tego rozwiązania.

 

No i tutaj trzeba by poszukać biegłego z zakresu psychologii, który na twoje zlecenie wykona opinię z tezą jak wskazałeś. Nie wiem czy będzie to łatwe, ale pewnie nie niemożliwe, natomiast mało jest czasu. Taką opinię złożysz jako dokument w sprawie - ona nie będzie traktowana jak opinia biegłego w postępowaniu (zlecona przez sąd), ale zawsze to coś.

 

I ogólnie - jeśli cię stać - weź pełnomocnika. Sąd traktuje strony z pełnomocnikiem poważnie(j) niż takie bez. Można się zżymać i narzekać dlaczego i czy tak jest, ale tak po prostu jest.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@rewter2 Słusznie podkreślił - na pewno nie umniejszaj przed sądem roli matki. Nie zaczepiałbym tematu w ogóle. 

Myślę że temat ogarniasz trochę bo sam widzisz, że ex może zaorać się stwierdzeniami "bo mama najlepiej potrafi o niego zadbać itd." Trzeba to wykorzystać - sąd może też dostrzeże to wg niej "dobro dziecka". Nie atakuj matki, nie umniejszaj jej roli. Swoją rolę i jej traktuj na jednym poziomie.

 

Badań psychologicznych w nadmiernej ilości bym nie dawał ani też nie powoływał na świadka psychologa. To nie wykład akademicki, nie będzie sędzina chciała tego słuchać ani czytać. Tym bardziej, że sąd (wg własnego mniemania) doskonale wie jakie jest dobro dziecka bo orzekał w niejednej sprawie. Wspomniałbym w jednym akapicie o możliwiej alienacji rodzicielskiej natomiast oraz, że proponowane przez matkę rozwiązanie przeczy temu dobru.

 

W tak krótkim czasie jaki pozostał załatwiłbym jeśli się da opinię ze szkoły, że dziecko dobrze się rozwija/uczy i nie ma z nim problemów edukacyjno - wychowawczych. To byłby ważny dowód w sprawie.

Że dogadywaliście się z matką dziecka do tej pory, że taki sposób opieki pozytywnie funkcjonował, że dziecko się przyzwyczaiło to dlaczego to teraz matka chce zburzyć?

 

Co do pełnomocnika. Są dwie szkoły. Ja wybrałem tą drugą tzn. nie brałem prawnika. Trochę ryzykowne ale Ty widzę prawo po części znasz. Nie robiłbym przed sądem wielkiej rozprawy z dowodami, prawnikami, świadkami - mi takie coś pomogło, podkreślałem tylko troskę o rozwój dziecka itd (nie nachalnie). Sędzina po pewnym czasie zaczęła się złościć na ex i jej prawnika i odrzuciła ich propozycje. Wyszedłem trochę na takiego samotnika którego chcą rozjechać - pomogło. Aczkolwiek trzeba trzymać rękę na pulsie i nie robić z siebie ofiary.

 

A przy okazji? dlaczego ex chce zmienić teraz kontakty? 

 

Edytowane przez Normalny
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy to wynika z tego, z pełnomocnikiem traktują lepiej czy może z tego, że pełnomocnik jest niejako oddzielony emocjonalnie od sprawy, a po osobach, których sprawa dotyczy ciężko spodziewać się spokoju i opanowania. Głos mu się nie załamie, i nie zdradzi że a tu cię boli (a taka sędzina, wtedy np. specjalnie dowali tatuśkowi)/

 

Dwa jak pełnomocnik nawet przegnie i wkurzy sąd możesz go zmienić, jak ty wkurzysz i nawet zobaczysz, że przegiąłeś będzie się to za tobą ciągnęło do końca sprawy. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję za wszystkie odpowiedzi. Bardzo mi pomogły i rozjaśniły kilka kwestii.

Coż, dlaczego była nagle się zdecydowała na taki krok - wiadomo jakie samice potrafią być... Nie ma w tym żadnego uzasadnienia. Nawet kurator u której byłem na wywiadzie nie mogła tego zrozumieć, i powtarzała, że ten wniosek jest niepoważny (a była ma pełnomocnika więc on z nią to pisał).

 

Mam pełnomocnika, bardzo dobrą Panią Mecenas. A sędzią jest facet. 

 

Z tego co zauważyłem, w polskim piśmiennictwie funkcjonowały pewne mity dotyczące np. opieki przemiennej. Że jest szkodliwa dla dziecka  bo ma dwa  domy dwa systemy wartości i to mu zaburza poczucie bezpieczeństwa. Ale to nie było poparte żadnymi danymi empirycznymi, klasyczna "sufitówa" czyli dane wzięte z sufitu albo wódka pita przez socjologów :D

 

Nie mniej te mity nadal funkcjonują, dlatego chciałbym w jakiś sposób przedstawić rzeczowe rezultaty badań z krajów, gdzie taka opieka funkcjonuje i można porównać jej rezultaty na populacji.

 

A co do szkoły, to jako świadka wezwałem wychowawczynię ze szkoły. Byłem ostatnio na Zielonej Szkole jako rodzic opiekujący gdzie opiekowałem się chłopcami, bardzo byłem potem chwalony nawet proponowali mi pracę w szkole. Myślę, że jest to jakiś fajny głos w dyskusji w opozycji do tego "wniosku" który generalnie stara się mnie przedstawić wiadomo w jakim świetle.

 

Sporo dobrego dają mi też te wszystkie kanały MTGOW. Rozumienie kobiecych manipulacji. Bezcenny dar. Dzięki temu rozumiem, jak eks stara się mnie wyprowadzić z równowagi, w jaki podstępny sposób atakuje moje poczucie wartości itd. W drodze do pracy napromieniowuję się monologami obnażającymi manipulację kobiet i jakoś mi lepiej. Trudno mi sobie wyobrazić los mężczyzn, którzy musieli się zmagać z takimi sytuacjami w erze bez internetu, osamotnieni, zalewanymi białorycerską , gynocentryczną propagandą.

 

 

 

 

  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

24 minutes ago, KurtStudent said:

Nie mniej te mity nadal funkcjonują, dlatego chciałbym w jakiś sposób przedstawić rzeczowe rezultaty badań z krajów, gdzie taka opieka funkcjonuje i można porównać jej rezultaty na populacji.

Te mity funkcjonują dlatego, że "przez lata" było tak jak było i każdy kto by chciał twierdzić że pojawia się coś lepszego, musi najpierw skonfrontować się z tym, że sam brał przez lata udział w czymś gorszym. Klasyczny dysonans poznawczy.

 

Nie ma żadnych badań, bo takie zjawiska bardzo powoli i ciężko przebijają się do świadomości. Ja brałem rozwód w 2012 r. i byłem jedynym i pierwszym przypadkiem (w październiku) w historii mojego sądu okręgowego który wnioskował i dostał opiekę naprzemienną. To pokazuje skalę dramatu. Teraz zapewne jest znacznie lepiej, ale potrzeba lat żeby to się utrwaliło.

 

ps. Córka ma się dobrze, ma dobre wyniki w liceum, nie wyrosla jej druga głowa, nie pali fajek i ogólnie myślę że jest jej lepiej niż za nieudanego małżeństwa z dzikimi awanturami co drugi dzień.

Edytowane przez rewter2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tu jest sporo materiałów o wpływie opieki przemiennej na zdrowie dziecka, razez ze odsyłaczami do badań i publikacji. Ale chyba nie będę linków z wiki wrzucać jako dowód w sprawie. Chociaż powinna być tu taka możliwość...

 

https://pl.wikipedia.org/wiki/Piecza_naprzemienna

 

@rewter2  masz określone "miejsce pobytu dziecka" ? Wnioskowałeś o opiekę naprzemienną razem z ex ?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miejsce pobytu dziecka - stale przy matce. Bo musi jakieś być a w głowie się nie mieści żeby było inne niż przy ojcu lub przy matce.

 

Tak, mieliśmy plan wychowawczy, wcześniej jeszcze potwierdzony na mediacji sądowej.

 

Ogólnie tak mi przyszło do głowy - to nie jest zły pomysł. Złóżcie może wniosek o mediację sądową - sąd z radością to wypchnie na mediację, tobie to raczej na rękę a matka będzie musiała jakieś merytoryczne stanowisko zająć dlaczego tak. A jak będzie odmawiać mediacji - bo może - to zostanie to odpowiednio zinterpretowane także przez sąd.

Edytowane przez rewter2
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja pany widzę to tak  , że nakłada mu smyczkę kontrolkę.

Ja bym się zgodził na wszystko tylko nie to co ona proponuje .

Osobiście teraz to sprawdzam z ex i działa !!!

Nagle szuka kontaktu w sprawie dziecka , a wcześniej wydzielała widzenia.

I nigdy nie zgadzaj się na cały wekeend , albo sobota lub niedziela bez spania.

Nocowanie tylko z partyzanta i to na piśmie odręcznym matki przy tobie pisanym .

Inaczej wizyta Psiarskich gwarantowana.(uprowadzenie dziecka).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, Tornado napisał:

I nigdy nie zgadzaj się na cały wekeend , albo sobota lub niedziela bez spania.

A co z chęcią spędzenia z dzieckiem dłuższego czasu a nie tylko parę godzin jednego dnia?

 

Ex odgrywała się na Tobie a teraz może rodzicielskie obowiązki ją przerastają i chce wypychać dziecko z domu aby samej odpocząć.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaiste sam sobie odpowiedziałeś po części.

Po wtóre koszta rosną diametralnie (nie widać tego na pierwszy rzut oka ).

Terzo dajesz jej stabilizacje do kombinowania weekendowego .

Quartto przyzwyczajasz loszkę do robienia za opiekunkę jak mamuśka dostaje globusa albo innego wyimaginowanego zaraza.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Koszty rosną bo i alimenty i to co u mnie kupuje dziecku - zresztą nie jest to najgorsze. Uważam, że każdy facet płaci alimenty jeśli ma dziecko tylko część z nich na podstawie wyroku a cześć "dobrowolnie" jako "głowa rodziny". 

 

Nie interesuje mnie to co ex robi na weekendzie ani nie traktuje siebie jako niańki - poświęcam czas dziecku tak jakbym to robił mieszkając z nim na stałe. Ja zadowolony, dziecko zadowolone - czego chcieć więcej.

Edytowane przez Normalny
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A no własnie , ja przerobiłem etap dostawania młodej jak kozie w pracy był czas potrzebny.

Miałem z wyprzedzeniem się zapowiadać o czasie spędzonym z dzieckiem bo ona ma już inne plany(koleżanki).

Ach i och jak to samica teraz będzie wszystkimi dyrygować , ustawiać do pionu.

Pomijając fakt , że czegoś ode mnie wymaga a sama nie prosta wariantom(darcie pizdy,obraźliwości,itp).

Wszystko było zawsze nie tak , bo ten to a ten tamto , itd.

No to szlafen na multitool  i jest bek samicy (z ręką w nocniku,samca brak a przyzwyczajenia zostały).

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.