Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Kiedyś pewna osoba sprawiła mi krzywdę, zawiodła mnie pomimo że był to w moich oczach przyjaciel. Stałem się ofiarą fałszu, wyrachowania i kłamstwa. Po czym o wszystkim się dowiedziałem, trzymam to w sobie do dziś. Osoba ta nie wie że jestem świadom tego co stało się w przeszłości. Nie chodzi o zdradę, nie chodzi o kobietę - opisywał tutaj swojego życiorysu nie będę. Zawsze byłem mściwy i pamiętliwy, potrafię uderzyć w czuły punkt. Wiedziałem że kiedyś nadarzy mi się okazja, nie pomyliłem się. 

Pierwszy krok już wykonałem, póki co nie jest za późno by się wycofać. Ale teraz naszły mnie wątpliwości czy warto, boje się że los się odwróci ode mnie i to ja poniosę stratę, a z drugiej strony moje ego nie pozwala na odpuszczenie tego i wiem że jest to idealny moment na uderzenie. Ten delikwent się o tym nie dowie, zadbałem by wszystko przebiegło po mojej myśli. Zaznaczam że nie chodzi o poderwanie komuś loszki, nie chodzi o zniszczenie życia tylko o to by sprawić komuś odrobinę bólu i kłopotu, tak jak ja miałem kiedyś. 

 

Sądzicie że warto by uspokoić swoją dumę i ego? Czy szkoda na to energii i zapomnieć o tej osobie i o tym wszystkim? 

Prościej mi będzie zrealizować mój zamysł niż zapomnieć. Jednak wierze w siły równoważące o których wspominał kiedyś Marek w audycjach. Ta osoba dała mi po dupie, teraz czas by on dostał, ale potem znów błędne koło. Nie wiem co robić i nie daje mi to spokoju. Jedno jest pewne, wyrzutów sumienia miał nie będę. Ta osoba jest u mnie już od dawna jako kolega, przyjaciel, ktokolwiek komu bym zaufał spisana na straty i czekałem niecierpliwie na ten moment. 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  Nikt Cię nie zawiódł. Zawiodły Cię Twoje własne oczekiwania, Twoja własna historyjka jaką ułożyłeś sobie w głowie względem danej osoby. Ludzie zawodzą i będą zawodzić, tacy jesteśmy. Nie mówie, że trzeba dawać przyzwolenie na takie rzeczy, ale to ma dotyczyć własnej ostrożności, a nie iść na wojne z całym światem.

 

A mszczenie się na kimś to tylko objaw słabości charakteru, strachu ! To chyba najniższy poziom energii emocjonalnej. 

   

Cytuj

Pokonuj złych ludzi swym opanowaniem. Nie daj się im wyprowadzić z równowagi. Jeśli są złośliwi, nie bądź złośliwy w zamian. Jeśli wściekły pies ugryzie cię, a ty ugryziesz go w odwecie, sam staniesz się psem.

 

  • Like 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moda na clickbaity rozpoczęta, bo po co nadać wątkowi konkretny tytuł, żeby nie było wątpliwości o co chodzi? Fuck it! Natomiast co do tematu i tego, co chce zrobić autor, to widzę to wszystko mniej więcej w taki oto sposób:

 

Ludź numero 1: Ha ha! Ale mu dowaliłem!

 

Ludź numero 2: Ha ha! Ale się na nim zemściłem!

 

Ludź numero 1: Co?! Odegrał się? O, to teraz zrobię mu gorsze kuku!

 

Ludź numero 2: Kurwa! Znowu to zrobił! Dlaczego? Przecież mu dowaliłem! Argh, okej, moja kolej!

 

Bo dały nam loszki przykład, jak się mścić mamy, więc jak na prawdziwych mężczyzn z cojones przystało róbmy to ku chwale... eee... czegoś!

Edytowane przez HORACIOU5
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Trudno wnioskować na ile  Ci się opłaci być hrabią Monte Christo.

 

Ja mam taką przyjaciółkę, która mnie zawiodła w chwili próby, a to była wielka przyjazń jeszcze z czasów dzieciństwa, dodatkowo w grę wchodziła obmowa. W chwili kiedy ona poczuła się silniejsza (bo w tej relacji to ja zawsze byłam bardziej dominującą stroną-może to ja bolało)  uznała, że warto obwieścić światu po za moimi plecami jaka ja naprawdę jestem, a świat zawsze donosi w drugą stroną. Po tym odcięłam ja od siebie, z problemami sobie poradziłam i nie daję jej więcej do siebie dostępu. Bardzo mnie to bolało, a teraz ona myślę cierpi bo jakby nie było zawsze byłam dla niej osobą znaczącą, dużo mogła ze mnie czerpać choć nie zdawała sobie z tego sprawy. Wielokrotnie szukała ze mną  kontaktu a to przez znajomych a to osobiście ale uprzejmie ją spławiam. Otóż moje ego ma pewną przyjemność z tego, że ona tak się do mnie dobija, jakiejś straszniejszej formy zemsty raczej nie przewiduję, kaliber przewinienia też nie uważam za jakiś straszny,  nie czuję jakiejś szczególnej złości, rozumiem nawet jej motywacje na poziomie psychologicznym, ale nie chce się już zadawać z osobą, która tak postępuje bo nie chce żeby mnie bolało, idę do przodu sama, ona podejrzewam dobrze wie o co chodzi-to wystarczy.

 

Rozumiem, że Ty utrzymywałeś przez lata tą znajomość, udając że nic się nie stało, co może być nieco wyniszczające, nie wiem czy taki triumfalizm po latach da Ci dużo satysfakcji, sam siebie znasz.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.