Skocz do zawartości

Oto ja, 70 kg chodzącego...


Rekomendowane odpowiedzi

Siema wszystkim podziuganym

 

Kiedyś z zamiłowaniem czytałem forum, aż zgubiłem adres. Przyznam, że wtedy nie zrobiło to na mnie wrażenia i przeszedłem do całej zawiłości na zasadzie "się znajdzie jak potrzeba zajdzie". I w taki sposób życie się dopomniało o "swoje".

Baba weszła w plany 9 lat temu i... niedawno narobiła szkód w magazynie dewstując wszystko jak leci twierdząc, że zrobiło się małowygodnie.

Mam 2kę wspaniałych, choć zaniedbanych cór i smutną perspektywę przed sobą. 

Kurwi_dołek twierdzi, że chce "przyjaźni" między zwaśnionym sąsiedztwem. 

Miota mną jak szatan, i mam głupie myśli. Psychiatryk w pobliżu chce mnie wziąć na farmakologie, twierdząc, że będzie mi lepiej. Jednak wujek procent mówi co innego.

Liczę na tęgie baty, a przede wszystkim na... Jest tu ktoś ze 100lycy ze wsparciem?

Edytowane przez sirGTFD
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć.

 

   Przywitaj się jeszcze tam gdzie trzeba.:)

 

   

8 minut temu, sirGTFD napisał:

I w taki sposób życie się dopomniało o "swoje".

 

   To życie pisze scenariusze.:)

 

   Daj trochę więcej szczegółów, widzę że piszesz na wkurwie, chcesz to wyrzucić z siebie, dawaj Bracie, Tu Cię krzywda nie spotka.

 

10 minut temu, sirGTFD napisał:

Mam 2kę wspaniałych, choć zaniedbanych cór i smutną perspektywę przed sobą. 

 

   Zobaczymy.:)

11 minut temu, sirGTFD napisał:

 

Miota mną jak szatan, i mam głupie myśli. Psychiatryk w pobliżu chce mnie wziąć na farmakologie, twierdząc, że będzie mi lepiej. Jednak wujek procent mówi co innego.

 

   Nie chlej, weź się za siebie. Przed psychiatrykiem pogadaj z nami.:)

12 minut temu, sirGTFD napisał:

Liczę na tęgie baty

 

   Pewnie je otrzymasz.   :)

 

   Nie fisiuj Bracie, trzym się, i opisz historię pokrótce.

 

Pozdro.

 

   

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naciukalem sie przez ostatnie dnie za 9 lat... teraz też. 

Baba weszła w życie po moim nieudanym związku. Wielkie celebracje po ślubach i żądanie dzieci, bo dzwoneczek. Kiedy ona sobie szła w swoje racje nie protestowałem bo bliźniaczki opieki wymagały. Towarzyszka robiąc sobie krzywdę posłuszeństwem wobec matki, nie brała mnie pod uwagę co spowodowało reperkusje. Żyła z nimi.

Do czasu jakiegoś macho z roboty (spoiler allert). 

Generalnie mam w dupie, ale przewidywalość kroków s..ki jest zerowa.

Z prawniczką nakreśliły pisemko, które na posiedzeniu niejawnym przyjęło formę postanowienia sądu. Bez zasięgania języka u drugiej strony (s_qrwiala niezawisłość sędziowska) wywaliły ponad 100% moich zarobków (biorąc pod uwagę moje obecne zobowiazania alimentacyjne, o których nie wiedziały, bo nie chciały słuchać 2 str).

Podziemie się szykuje ?

 

Metody... dorośnij i umiej czytać 

Edytowane przez sirGTFD
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

3 minuty temu, sirGTFD napisał:

Naciukalem sie przez ostatnie dnie za 9 lat... teraz też. 

 

   Rozumiem, ale trzeba skończyć, czas wziąć się z życiem za bary. Przestań chlać! Masz sprawę do zrobienia. Ona nie czeka, ona atakuje.

Ty masz ogarniać wszystko, alko w tym nie pomoże.

 

8 minut temu, sirGTFD napisał:

Generalnie mam w dupie, ale przewidywalość kroków s..ki jest zerowa.

 

 

   To się tylko wydaje, one są przewidywalne. W dupie nie możesz mieć swojej przyszłości, trzeba o nią powalczyć. 

Do tego trzeba być trzeźwym,  Przestań chlać. Zacznij o siebie dbać. To Ci pomoże jak baba zauważy że masz na nią i obecną sytuacje wyjebane.

Zostałeś stłamszony przez system, ale idzie to odwrócić.

 

   

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Upijanie się to tylko ucieczka od problemu, do tego chwilowa. W dodatku alkohol jest depresantem, jeszcze bardziej wzmacnia to co siedzi w człowieku. Ja wiem, że jak czlowiek ma wszystkie dość to ma ochotę się schlać, bo też tak miałem, ale to nic nie daje. Musisz mięć trzeźwy, czysty umysł, żeby cokolwiek zmienić. Jak masz wątpliwości, pytaj tutaj doświadczonych kolegów, ułożysz sobie jakiś plan, krok po kroku i wyjdziesz na prostą. Na pewno nie będzie łatwo, ale warto. Glowa do góry.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przestań chlać przestań chlać... Po alko mniej czuję, i przede wszystkim mogę się wyspać (jak próbowałem dać samemu radę to po 4 nieprzespanych byłem na haju cały czas). Farmakologia się szykuje czyli? Jest źle bo stan już realnie wpływa na moją rzeczywistość. Ostatnio w całej tej pi... melancholii nie ogarnąłem sytuacji na drodze i lata bezszkodowej jazdy poszły się w .izdu. Niebezpiecznie się zrobiło. 

Moja była twierdzi, że z dzieciakami nie będę miał żadnego problemu się spotykać, ale z drugiej strony jej pomagierka i autorka szwindla z niezawisłym cisną na maksa, gdzie baba zdaje sobie sprawę, że raczej w takim wypadku mnie po prostu nie będzie stać na przebywanie w odległościach na tyle małych, coby córy miały ojca nadal. Po prostu z miasta się będę musiał ruszyć, bo mnie budżety się nie zepną, aby same zobowiązania spłacać. I cały czas pi... że ona nie ma zamiaru ścigać mnie o każdą złotówkę... I weź tu z nią gadaj.

W moim przypadku może modelowo dzieciakami grać bo mam miękkie nogi na samą myśl, że je schowa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sorry, że post pod sobą, ale opinia praktyków jest pożądana. 

Żona zaniedbana przeze mnie, miotała się jakichś czas, aż zmieniła miejsce pracy. Rozkwitła.

Kiedy uderzyłem w kierunku zmian w życiu rodziny i obwieściła, że odchodzi. Czuje tu rękę koleżanki rozwódki, która dobrą radą skierowała żonę na jedyne słuszne tory. Żona po zrzuceniu ciężaru poszła w tango - liczne wyjścia zakrapiane. 

Jak pisałem wcześniej, cały czas twierdzi, że z dziećmi nie będzie robiła mi problemów (a przypadkiem dowiedziałem się, że jedna z cór recytuje uzasadnienie pozwu, i w dodatku twierdzi, że tata kiedyś uderzył i siniak był - dla formalności nigdy na żadne z dzieci, czy też żonę ręki nidgy nie podniosłem). Obie z prawniczką cisną ostro na kasę - zabezpieczenie ustanowione było na ponad 100% m-nych poborów. Cyrk jakiś. 

Całą moją działalność w tym związku, po zaznajomieniu się pobieżnie z forum, mogę określić jako miękką pałę. Podejrzewam, że żona w tej chwili mną gardzi. Jednakże od schematu odbiega całkowicie jej zachowanie wobec mnie - względnie miła (biorąc pod uwagę jej zachowanie przed złożeniem pozwu). Merytorycznie i o niebo przyjemniej mi się z nią teraz rozmawia. Nawet serdeczności się wkradają. Do schematu ucięcia i pozbycia się skrupułów pasuje natychmiastowa rozwiązłość i zaawansowany już romansik z sympatii - napier...ją do siebie do późnej nocy, czego nie ukrywa. 

Jestem, lub tak mi się wydaje, przykuty do mieszkania z nią do czasu rozprawy - dzieci tu mają ogromne znaczenie dla mnie. Też nie chcę dać jej rozwodu z orzeczeniem winy na tacy.

Doradzania w swojej sprawie nawet nie rozpatruje. Jak to wam wygląda Bracia?

 

Na trzeźwo już teraz, obiecuję. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Magister od Etylowego , daj po kolei wszystkie szczegóły np: dom , praca , wiek dzieci ,staż związku , spadki, ziemie itp itd ,to wszystko ma znaczenie w ruchach samicy.

Bez konkretnych namiarów ciężko radzić.

Stosunki rodzinne jej i twoje .

Rodzeństwo.

Rozbierzemy na kwanty i będzie git.

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Camilovesky  jestem na początku drogi przez forum i yt radio. Nie dam rady siedzieć nawet 8h non stop przy ekranie.

@Tornado  dom - nie nasz, praca - handel, dzieci - 2x 8 lat, związek - 11 lat z czego małżeństwo 9, majątek znikomy - niewielkie oszczędności na koncie (bardziej ją podejrzewam, że ze swoich wypłat zachomikowała coś - mamy osobne konta). 

Stosunki rodzinne jej zawiłe - siostra, która zawsze traktowana przez matkę lepiej, nawet matka jej to kiedyś powiedziała prosto w twarz, że siostra jest tym lepszym dzieckiem. Wychowana w rodzinie bez ojca (pił i bił). Moje, w sumie normalizują się na wieść rodziny o personalnej tragedii.

@karhu  od początku coś z tyłu głowy podpowiadało, że będzie na noże, ale głos próbowałem wyciszyć. U mnie raczej pójdzie w stronę przemocy w rodzinie, a właśnie od córy dostałem laurkę "super tata", tak bez okazji, tak po prostu. 

@Metody  nawet nie wiesz jak na to liczę... Ale farmakologii szukam, bo czasami nie daję rady sam ze sobą. Świadomość wdepnięcia na własne życzenie, w tak wielką otchłań gówna powoduje, że samoocenę liczę w minusach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Alimenty jakieś 1200

Etylowy całkowicie wymień na wycieczki z dziećmi , nawet nocne spacery po liście a będzie zajebiście.

Zacznij się rozglądać za ośrodkami pomocy rodzinie w okolicy, pytaj o jakieś coś dla dzieci tak aby cie tam kojarzyli , że się starasz.

Niczego nowego nie kupuj do chaty. Wszystkie nowe wydatki związane z dziećmi tylko na papierze i po 3 krotnym przemyśleniu.

 W sądzie dołączą ci do alimentów bo się przecież zgodziłeś jak było dobrze (logika sądu -bzdura).

Koniecznie odśwież wszystkie możliwe znajomości .

CDN

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, sirGTFD napisał:

nawet nie wiesz jak na to liczę... Ale farmakologii szukam, bo czasami nie daję rady sam ze sobą. Świadomość wdepnięcia na własne życzenie, w tak wielką otchłań gówna powoduje, że samoocenę liczę w minusach.

   Czy naprawdę byłeś świadomy, że tak będzie, że sprawy tak się potoczą, czy tylko obwiniasz się bo w chwili obecnej zdałeś sobie z tego sprawę ? 

 Odrzuć od siebie, jak gorący kamień, poczucie winy, bo to jest zupełnie niepotrzebne, a wręcz toskyczne. Jesteśmy tylko ludźmi i popełniamy błędy. Ludzi w Twojej sytuacji, a nawet znacznie groszej są tysiące, więc nie jesteś w jakiejś otchłani sam.

   Postanów już dzisiaj, podejmij decyzję, że będziesz się uczył i robił wszystko, żeby się żmienić, nawet jeżeli nie będzie wychodziło. Nikt od razu nie podnosi 180 kg na klatkę, zapewne na początku nie mógł podnieść nawet 100 kg. Nieraz nie wychodzio, nieraz zwątpił w sens treningu, ale szedł dalej i ciemności się rozproszyły. Tak samo będzie z Tobą. Powodzenia. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przed sakramentalnym, wiedziałem że pochodzi z rozbitej rodziny, wiedziałem że jej siostra ma spore problemy ze sobą i ze znalezieniem "odpowiedniego partnera". Wiedziałem, że jej matka ma takie a nie inne podejście do mężczyzn - dwóch mężów przerobiła. Naiwnie wierzyłem, że symptomy normalności będą grały zasadniczą rolę w jej procesie decyzyjnym, zwłaszcza po pojawieniu się dzieci.

Wlazłem w to gówno na własne życzenie. 

Staram się zacząć od pracy nad własną kondycją, mam nadzieję to mnie pchnie dalej. Nauka, jeśli środków starczy, też będzie. Jak nie starczy to wyszukam czegoś bezpłatnego. Najbardziej przeraża mnie wizja powrotu do miejsca, ktore charakteryzuje się wciąż ok. 20% bezrobociem i z bagażem obciążeń rzędu ponad 1kPLN. Nie stać mnie obecnie na wynajem chaty/pokoju (ponad 1k), alimentacji (ponad 1k) i jeszcze swojej egzystencji tu gdzie mieszkam. 

Dobrze, że mam gdzie wrócić, bo wtedy to byłoby można się położyć i czekać na swoją kolej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem kotem (26 lat), ale miałem dziewczynę, której ojciec lubił czasami sobie pogazować. Nie był szkodliwy rodzinie, robił co trzeba, ale no jak napisałem - trochę wolnego czasu to rozwijał żagle i płynął.

Córa normalna do rany przyłóż, ale strasznie podatna na wpływ matki.

Wniosek?

To nie jest obligatoryjne, ale jeśli ojciec nie jest obecny i nie kontroluje babskich zrytych pomysłów to zaczynają się jazdy. Środowisko dorastania ma tutaj duże znaczenie.

Osobiście damę wspominam całkiem miło do momentu, kiedy myślała sama. Kiedy baba zetknie się ze swoją rodziną przestaje być racjonalna i targają Nią emocje w połączeniu z rozrzedzonymi więzami krwi. Człowiek mądry po szkodzie, sam też straciłem tylko albo aż 2 lata życia, ale wiem jedno i przestrzegę przed tym każdego - jeśli już ktoś szuka związku to kobieta tylko z kompletnej rodziny, gdzie miała dobrą relację z ojcem. Co ciekawe te bardziej trzepnięte źle wyrażały się o swoim starym. Interesujące, prawda?

 

Niestety przyjmując szowinistyczny punkt widzenia, ale muszę to napisać - facet z rozbitej rodziny CZĘŚCIEJ (co nie znaczy zawsze) jest bardziej ułożony niż kobieta.

Spójrzmy prawdzie w oczy. No tak właśnie jest.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Tony MontanaNic dodać nic ująć. Trafiłeś na laskę DDA. To jest cholernie ciężki temat. Generalnie szukasz miłości, a trafiasz do psychologa, żeby sprawdzić, czy to Ty jednak nie jesteś pojebany DDA, DDD, DDRR, BPD, USA, ZSRR. Ja po 6 miesiącach mam już dość, a ludzie latami potrafią w tym tkwić. 

Dodam tylko, że w takim przypadku trudno cokolwiek zrobić. Nie uratujecie osoby, która nie widzi problemu. Żadne Wasze zachowania, podejścia, sztuczki nie zadziałają, nie sprawią, że taka osoba zacznie widzieć w Was np. partnera-mężczyznę zamiast taty itd., nie stanie się otwarta i zabiegająca (Tu ciekawa rzecz. Generalnie dla takiej osoby zmiana w jej zachowaniu i myśleniu jest dla normalnej osoby niedostrzegalna, a dla DDA rewolucją i wielkim wyczynem... którego Wy oczywiście nie dostrzegacie, hehe, a ona przecież dla Was się zmienia. Kolejne pole konfliktu i niezrozumienia). Wszystko sprowadza się do tego, by zachować siebie i myśleć o sobie (i tak będzie wpierdol, bo cokolwiek ni zrobicie i tak przeciw Wam zostanie użyte). Dla własnego zdrowia psychicznego.

Edytowane przez Big Q
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Tony Montana napisał:

 

Córa normalna do rany przyłóż, ale strasznie podatna na wpływ matki.

To nie jest obligatoryjne, ale jeśli ojciec nie jest obecny i nie kontroluje babskich zrytych pomysłów to zaczynają się jazdy. Środowisko dorastania ma tutaj duże znaczenie.

Osobiście damę wspominam całkiem miło do momentu, kiedy myślała sama. Kiedy baba zetknie się ze swoją rodziną przestaje być racjonalna i targają Nią emocje w połączeniu z rozrzedzonymi więzami krwi.

 

Oj Bracie, pojawiłeś się z tym postem w dobrym momencie. Poczytaj o moim problemie z dziewczyną w wątku "problem alkoholowy" na świeżakowni. Odkryłem ostatnio, że dziewczyna nie radzi sobie z alkoholem i powodem pierwotnym są właśnie problemy rodzinne. Jej ojciec miał problemy alkoholowe przez cały jej okres dorastania, po czym gdy ona miała 18 lat wyjechał do pracy do Niemiec i w domu bywał sporadycznie. Dziewczyna ( a ma 32 lata) z tego co widzę jej pod dużym wpływem jej matki. Ostatnio gdy na spędzie rodzinnym zakrapianym mocno alkoholem jej matka powiedziała dziewczynie przykre słowa to dziewczyna przyjęła do serce te słowa wypiła w samotności dużą dawkę alkoholu, w ukryciu także i przede mną. Tak dużą, że musiałem dzwonić po detoks. Wielokrotnie jej zasugerowałem, żeby zadzwoniła do matki i wyjaśniła na trzeźwo tą sprawę, ale ona widać, że boi się takich rozmów z mamą. Ona sama nigdy nie dzwoni do mamy, a gdy mama zadzwoni do niej to gadają o przyziemnych sprawach i nie powracają do tego przykrego incydentu.

I teraz pytanie czy Twoja dziewczyna miała problem alkoholowy? Jeśli tak to czy chodziła na terapię? Ja dałem dziewczynie ultimatum, że jeśli chce u mnie mieszkać i ze mna być to musi poddać się terapii alkoholowej. Dużo z nią rozmawiałem, ale zdaję sobie sprawę, że nie jestem specjalistą od uzależnień i nie jestem w stanie jej pomóc sam.

A dziewczyna tak jak Twoja do rany przyłóż, kochana, uczynna, miła i wesoła. Ale widać u niej gniew jak tylko widzi na wyświetlaczu telefonu numer od swojej matki i wie, że musi odebrać.

Mieszkamy od jej rodziny dobre 300km, więc kontakt z matką ma w zasadzie telefoniczny i raz na kilka tygodni do niej jedzie. Ma też 2 siostry, które także nie mieszkają u matki. Mieszkają razem ok 50km od domu rodzinnego. I obie nie mają mężów ani dzieci. Od czasu do czasu tylko pojawia się w ich życiu facet na dłuższy lub krótszy czas.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minuty temu, nadpechowiec napisał:

I teraz pytanie czy Twoja dziewczyna miała problem alkoholowy? Jeśli tak to czy chodziła na terapię? Ja dałem dziewczynie ultimatum, że jeśli chce u mnie mieszkać i ze mna być to musi poddać się terapii alkoholowej. Dużo z nią rozmawiałem, ale zdaję sobie sprawę, że nie jestem specjalistą od uzależnień i nie jestem w stanie jej pomóc sam.

 

Nie, moja dziewczyna nie piła. Nie miała żadnych problemów alkoholowych, jej stary żeby mi nie powiedziała, że lubi zatankować to nawet bym na to nie wpadł. Swoje zachowania, napady skrajnych emocji porównywała do zachowań z DDA, ale w moim mniemaniu bardziej się naczytała treści w sieci i zaczęła się z nimi utożsamiać. Bardziej chodziło mi o to, że matka samozwańczo mianowała się głową rodziny i zaczęła manipulować córą, żebym robił tak jak ona powie, bo jak nie to znaczy, że nie jestem jej wart i tak dwa lata związku poszły się je_ać, ponieważ nie chciałem żyć tak jak jej mamusia życzyła, tj. pracować cały tydzień, a w weekendy przyjeżdżać do nich i wspólnie będą Nam planowali przyszłość, gdzie pierwszym krokiem miał być możliwie szybki ślub, bo inaczej nic z tego nie będzie.

Niedoczekanie.

 

Źle się z tym czułem, ale rok później trafiłem na Marka. Okazało się, że moja - jak wówczas sądziłem - największa porażka w relacji zamieniła się w wyjście na powierzchnię z samego środka dupy. :)

Jeszcze dwa lata wstecz w życiu bym nie powiedział, że kobiety to takie manipulantki, ale teraz... i tak nie wiem wszystkiego, ale jestem znacznie mądrzejszy.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i... Znów świeci słońce (choć w realu wqrwia deszcz i to, że latanie na 2 kółkach jest małoprzyjemne, ale cisne), i farmakologia niepotrzebna, alko też zszedł w podziemia, spać mogę (choć do snu sprzed zawieruchy trochę brakuje) i nawet gotować zacząłem, a nigdy do tego weny nie miałem (żeby nie było, dla się do roboty gotuję, a jak dzieciakom zasmakuje to tylko in plus dla mnie, żona się podłączyła raz, bo szlag ją trafił, że mi lepiej niźli jej wyszło). Samoocena na lepszym poziomie (nie chcę przesadzić, ale nie pamiętam tak dobrej sytuacji w ogóle). Jedynie wyryło mi się na zwojach wqurw za pobłażanie niewiaście głupich zachowań. 11 lat "życia rodzinnego" skreślone z kalendarza (bez sarkazmu!). Teraz to raczej wygląda jak najdłuższe studia o kierunku WOS ?

Kobita dalej leci po bandzie - foty, które rozsyłała zachowam córkom ?

I mam nadzieję kiedyś poznać tego białegorycerza coby mu szczerze pogratulować wspaniałej kobiety  ?

Dalej twierdzę, że jest nieprzewidywalna - swojemu pieskowi gończemu napisała, że z alimentacji się wywiązałem choć kasy do ręki nie dostała (wiem, że sobie może o tym później przypomnieć, ale mam czas na przygotowanie sobie gruntu pod to). Może to przez moją aktywność w rodzinie (zakupy, zajmowanie się latoroślą)? Nie wiem...

Przygotowania do święta rozwodu idą powoli, ale cały czas do przodu. Garda wysoko, głowa u góry, wzrok i myśli w pełnym skupieniu. 

 

Dlaczego? Ano Wy i Wesze rozważania o kobiecych schematach (przyznam, że nie wszystko było opisane przeze mnie - wpływ alko, chaosu w mojej głowie i niektóre rzeczy uznane przeze mnie jako nieistotne, a wychodziło w czasie lektury) oraz Marek z radiem yt, otworzyły mi oczy i umysł na prostotę problemu, z którym się spotkałem. Manipulacje kobiet, choć maksymalnie prymitywne w suchej ocenie "na trzeźwo", przybierają rumieńców, kiedy okraszone są naszym, męskim zadurzeniem. Wynika to z kierunku kulturowego, jaki społeczność obrała, ale na szczęście w zupełności nie eliminuje "amoralnych" tendencji myślowych, z czego w tej chwili jestem niezmiernie zadowolony, a wręcz wdzięczny. Nie dość tego, wierzę w to, że biznes rozwodowy loszek doczeka się konkurencji, w postaci centrów uświadamiających dla mężczyzn (oczywiście nieoficjalnie i zajmujących się tym "z przypadku", bo nie wierzę, że facet w przyszłości będzie zdany tylko na niestałość kobiecego jestestwa). A w kontekście działalności podziemnej, my jako naród, mamy niezbywalną schedę, wręcz jesteśmy obarczeni tym genetycznie. Trochę nienachalnego i niebanalnego marketingu i poleci. 

 

BRACIA SAMCY teraz zostało toczyć swoją prywatną wojenkę do końca. Potem powiem czy szczęśliwego  ?

Edytowane przez sirGTFD
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem nowy na forum ale w moim przywitaniu można przeczytać, że mam 40 lat, jestem po rozwodzie i aktualnie w 2-gim związku. 

Z własnego doświadczenia wiem, że jeżeli nie chcesz rozwodu to Twoja żona tak łatwo go nie uzyska a zwłaszcza z orzeczeniem o winie. Orzeczenie o winie współmałżonka otwiera furtkę do alimentów na żonę i dlatego tak często "ONE" o to walczą. Jestem po wygranej sprawie sądowej o rozdzielczość majątkową oraz w sprawie o rozwód mimo że pozew był z orzeczeniem o mojej winie, była małżonka zrezygnowała za porozumieniem stron o orzekaniu o winie wzamian za obietnicę przyjęcia dosyć wygórowanych alimentów na dziecko. Wniosek z tego jest taki, że chodzi tylko o kasę...

Dnia 22.09.2017 o 14:02, sirGTFD napisał:

Dalej twierdzę, że jest nieprzewidywalna - swojemu pieskowi gończemu napisała, że z alimentacji się wywiązałem choć kasy do ręki nie dostała (wiem, że sobie może o tym później przypomnieć, ale mam czas na przygotowanie sobie gruntu pod to). Może to przez moją aktywność w rodzinie (zakupy, zajmowanie się latoroślą)? Nie wiem...

Obowiązek alimentacyjny to nie tylko dawanie kasy do ręki ale też utrzymywanie dzieci i domu. Jeżeli utrzymujesz dom i dzieci możesz to wykazać.
Dobra rada: zbieraj wszystkie paragony, faktury, pokwitowania ze szkoły za składki itd. itp. ponieważ jeżeli tego nie będziesz robił to w pewnym momencie nie będziesz mógł się podeprzeć dowodami. Kupisz dziecku buty, bierz paragon, kupisz lody na spacerze, bierz paragon, zapłacisz jakieś składki na zebraniu klasowym - bierz pokwitowanie. Może okazać się to bardzo pomocne w sprawie rozwodowej.

Dnia 19.09.2017 o 15:21, sirGTFD napisał:

Żona zaniedbana przeze mnie, miotała się jakichś czas, aż zmieniła miejsce pracy. Rozkwitła.

Kiedy uderzyłem w kierunku zmian w życiu rodziny i obwieściła, że odchodzi. Czuje tu rękę koleżanki rozwódki, która dobrą radą skierowała żonę na jedyne słuszne tory.

Jeżeli słuchasz naszego guru Marka to powinieneś wiedzieć, że koleżanka rozwódka jest zapewne nieszczęśliwa i chce unieszczęśliwić "swoją koleżankę" podobnym stanem a przez to poczuć się lepiej.

Dnia 18.09.2017 o 12:37, sirGTFD napisał:

Moja była twierdzi, że z dzieciakami nie będę miał żadnego problemu się spotykać,

Oficjalnie nie będzie problemu ale co matka zaprogramuje dziecku to nawet nasz Maareczek nie jest w stanie przewidzieć. Poza tym co zrobisz jak żona albo była już żona powie, że dzieci nie chcą się z Tobą widzieć? Bo i tak może być...

 

Dnia 19.09.2017 o 15:21, sirGTFD napisał:

Całą moją działalność w tym związku, po zaznajomieniu się pobieżnie z forum, mogę określić jako miękką pałę. Podejrzewam, że żona w tej chwili mną gardzi. Jednakże od schematu odbiega całkowicie jej zachowanie wobec mnie - względnie miła (biorąc pod uwagę jej zachowanie przed złożeniem pozwu). Merytorycznie i o niebo przyjemniej mi się z nią teraz rozmawia.

"względnie miła" jest bo tak jej pewnie doradził prawnik, bo może podejrzewać że jest nagrywana. A jeżeli nie jest nagrywana to bezwzględnie powinieneś ją nagrywać. Jeżeli tylko wiesz, że jest coś co możesz wykorzystać jak np. krzyki do dzieci itp. to za radą Mareczka "wszystko nagrywać" bo wszystko może się przydać.

Moim zdaniem trzeba się zastanowić czy rozwód to jedyne rozwiązanie bo z własnego doświadczenia wiem, że nie koniecznie. Z perspektywy czasu ja bym się nie rozwiódł tak od razu.

Wyczerpałbym wszystkie możliwości i w ostateczności wtedy bym się rozwiódł.

Reasumując pytanie:

Czy chcesz się rozwieźć i czy liczysz się z tego wszystkimi konsekwencjami czyli wypierdalasz z domu bo wcześniej czy później "ONA" się o to postara i czy chcesz aby Twoje dzieci wychowywał inny "PAN" bo zgodnie z teorią Marka najprawdopodobniej Twoja żona "jak ta małpa" ma już drugą gałąź za którą się trzyma i chce się uwolnić tą pierwszą.

Jeżeli chcesz się rozwieźć bo nie widzisz przyszłości z tą osobą to zaplanuj wszystko i nie idź na żywioł i nie działaj schematycznie tak jak to wszyscy robią. Walcz o swoje a przede wszystkim o dzieci. I tutaj pozwolę sobie wtrącić link do strony (nie mojej) która może okazać się pomocna http://www.dzielnytata.pl/

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Robert_Z  dzięki za dobre słowo i rady. Większość z tego jest już przeze mnie ogarniane - paragony, FV imienne, i takie tam. Nie dość tego pracuję cały czas nad więziami z dziećmi, co chyba mi nieźle wychodzi. Jak na razie (jeszcze) żona nie wykazuje tendencji do szafowania dzieciakami w rozgrywce ze mną, jednak jestem przekonany, że zdaje sobie sprawę, że kiedy zacznie to robić niczego nie ugra, bo podziękuję i dzieciaki ojca tylko na zdjęciach będą widziały. 

Kiedy pisałem o "koleżance", dokładnie o to mi chodziło co przytoczyłeś w swojej wypowiedzi.

Pytasz czy rozwód jest konieczny/koniecznością. Małżonka od samego początku idzie tylko w tym kierunku (pewnie nasłuchała się jak to jest zajebiście po i chce sprawdzić), nie bacząc na moje uczucia czy dobro dzieciaków. Już pisałem wcześniej, że przekroczyła granicę zachowań, po których nie jestem w stanie kobiecie zaufać czy żyć obok niej, nie mając z tyłu głowy katastroficznych myśli, że droga do rozstania, jaką może obrać, skończy się dla mnie jakimś oskarżeniem z paragrafu k.k. wręczanym przez prokuratora. 

Mentalnie już sobie układam moje życie po, i w tym uwzględniam najgorszą wersję zdarzeń (najwyżej będę miło zaskoczony). Nie zamierzam walczyć o opiekę nad dziećmi z prozaicznego powodu - nie mam na razie gdzie sam mieszkać (i nie wiem czy na takowe bedzie mnie stać), więc już tu miałbym problem z latoroślą. 

Już od wczesnych lat chodziło za mną powiedzenie - nie związuj się z nikim i niczym na tyle, że nie będziesz w stanie przeżyć straty. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.