Skocz do zawartości

Schemat jak każdy inny a doświadczenie moje


Rekomendowane odpowiedzi

Witam was wszystkich drodzy użytkownicy forum. Przez ostatnie 1,5 miesiąca szukałem dla siebie miejsca, w którym zostanę wysłuchany i miejsca, w którym są osoby o podobnym doświadczeniu życiowym. A więc dlaczego tu trafiłem...? (wybaczcie za tak dużo treści)

 

Rozdział I - początek

Moja przygoda rozpoczęła się 5 lat temu, kiedy zdałem maturę i poszedłem na studia w swoim małym rodzinnym mieście. Nie był to kierunek marzeń ale z braku laku było to najlepsze rozwiązanie (moda na studia). W między czasie byłem mocno zaangażowany w swoje hobby. Podczas spotkania z ludźmi, których łączyła identyczna pasja poznałem ją. Kilka godzin spędziliśmy razem rozmawiając i spacerując po mieście. Później razem poszliśmy coś zjeść i odprowadziłem ją do domu. Nie traktowałem początkowo tej znajomości poważnie, była starsza i kończyła studia pierwszego stopnia. Dodaliśmy Siebie do znajomych na FB i tak powoli budowaliśmy relację. Wszystko na zasadzie kto się czubi ten się lubi. Częstsze spotkania we dwoję, wspólnie poświęcany czas na hobby aż po wspólnie spędzone chwile w nocy. Wtedy coś we mnie pękło, zakochałem się jak głupi. Pozwoliłem wejść kobiecie w swoje życie. Po kilku miesiącach ustaliliśmy, że przeprowadzamy się do innego miasta. Ja rozpocznę nowy kierunek (który po głowie chodził jeszcze w czasach licealnych) ona będzie kontynuować dalej swoją edukację. Na wakacje wyjechała do pracy za granicę na kilka miesięcy. Strach przed powrotem i zmianą na szczęście wtedy nie wpłynął tak mocno na nasze relacje po przeprowadzce.

 

Rozdział II - początki wspólnego mieszkania

Wiedziałem, że aby studiować i się utrzymać w nowym mieście potrzebowałem znaleźć pracę. Praca przynosiła z biegiem czasu coraz lepsze pieniądze. Nie są to kokosy ale wystarczająco by studiować dziennie, mieszkać i zabrać naszą dwójkę na wakacje. Żyło nam się dobrze, wspólnie potrafiliśmy ustalić granicę swojego czasu (np. spotkania ze znajomymi z roku). Byliśmy wtedy szczęśliwi.  Cieszyło mnie, kiedy po powrocie z pracy gotowałem dla nas. Kiedy ona wracała później z pracy zasiadała do stołu i wspólnie mogliśmy posiedzieć. Kiedy ja byłem w pracy to ona gotowała. Z rana zostawiałem dla niej herbatę i czasami coś słodkiego na śniadanie. Chodziliśmy po knajpach i restauracjach (oczywiście na mój koszt). Kiedy była chora opiekowałem się i przynosiłem leki. Kiedy było gorzej wspierałem i zawsze okazywałem jej wiele. Mogła liczyć na prezenty i zaangażowanie z mojej strony.

 

Rozdział III - zmiany

Żyliśmy w zgodzie ze sobą, bez większych konfliktów mimo, że w trudnych sytuacjach ona kompletnie nie potrafiła rozmawiać. Zamykała się w sobie i potrafiła siedzieć cicho przez kilkanaście godzin. Ale zawsze wracało wszystko do normy. Zmiany nastąpiły w momencie, kiedy częściej spotykała się wtedy z koleżanką dzisiaj już ze swoją najlepszą przyjaciółką. Wspólne imprezy, alkohol itp. nie byłem z tego powodu zadowolony jednak nigdy nie ograniczałem nikogo w tym co robi. Wracała późno buziak i spać. Przyjaciółka prowadzi dziwną relację ze swoim chłopakiem. Jest od dłuższego czasu na etapie szukania nowej gałęzi. Mieszka z nim choć go nie szanuje, wykorzystuje to, że jest dla niej dobry. Ma mieszkanie i zarobki wystarczające do spokojnego życia. Raz go zostawiła dla innego jednak stary i obecny chłopak ją odzyskał. Ona do dziś żałuje utraty tego drugiego. Taka osoba spędzała czas z moją ex. Nie sądziłem wtedy, że może mieć to wpływ na jej psychikę zwłaszcza, że wszystko nam się układało.

 

Rozdział IV - droga do zakończenia

Po 4 latach w związku, w końcu razem wyjechaliśmy na wakacje (wcześniej uniemożliwiały jej wyjazdy za granicę do pracy i jeden rok kiedy razem pracowaliby).Było to rok temu, odwiedziliśmy kilka fajnych miejsc dobrze się bawiąc. Wróciliśmy i życie toczyło się dalej. Ona strasznie tęskniła za pracą za granicą (byliśmy tam na wakacjach) więc wspomnienia o życiu w innym kraju powróciły. Postanowiła pod koniec ubiegłego roku, że wyjeżdża, że szuka tam pracy bo w Polsce dłużej nie wytrzyma. Nie wiedziałem wtedy czym to się skończy. Po kilku dniach, dużym stresie i braku ofert temat się urwał. Naprawiałem to co przez ten czas gdzieś się popsuło. Znów wróciło wszystko do normy. Ustaliliśmy, że możemy przeprowadzić się razem kiedy skończę studia (został mi jeszcze jeden rok). Temat wracał co jakiś czas jak bumerang, że jedzie, że ona tam zacznie a ja dojadę itp. W tym roku po raz kolejny zabrałem ją na wakacje, snuliśmy plany, że razem możemy spróbować swojego szczęścia w jednym z Polskich miast - pomysł się jej spodobał. Miesiąc po powrocie powiedziała, że już  nie kocha. Spytałem wtedy czy jest ktoś inny - stanowczo zaprzeczyła. Mówiła, że nosiła się z tym zamiarem już od roku choć patrząc jak to wszystko wyglądało ciężko mi uwierzyć.

 

Rozdział V - zakończenie

Po zakończeniu przeniosła się do pokoju obok. Byłem w strasznym szoku, nie wiedziałem co się dzieje. Nie było znaczących sygnałów do takiej decyzji. Któregoś dnia zobaczyłem jak spędza czas z inny facetem. Zadzwoniłem i zapytałem, jedynie co usłyszałem, że jest pijana i to jej kolega. Ciężko było mi uwierzyć ale postanowiłem poczekać jak wróci do mieszkania (była w innym mieście). Kilka dni później znalazłem nowe mieszkanie, uznałem że najlepszym rozwiązaniem będzie szybko się wyprowadzić bo rozmowy nie przynosiły żadnych rezultatów. Jednak później dostałem największego kopa od życia, okazało się że osoba, z którą spędzała czas to jej nowy chłopak. Widziałem wiadomości, w których pisała, że cieszy się na moją przeprowadzkę. Poznała go przez Internet,  znajomość nie trwała długo może miesiąc (?) po czym postanowiła wszystko zerwać dla niego. Kiedy dowiedziałem się zadzwoniłem do niej, przycisnąłem ją aż popłakała się i powiedziała, że jest jej wstyd. Rozmawialiśmy 30 minut ale rozmowa do niczego nie prowadziła. Po powrocie powiedziała "to że jest się ze sobą 5 lat i jest dobrze, nie oznacza że trzeba spędzić ze sobą całe życie" oraz "mi też coś takiego się zdarzyło 2 razy". Rozumiecie to? Jaki tupet trzeba mieć by powiedzieć coś takiego osobie, na którą zawsze można było liczyć bez słowa PRZEPRASZAM. Jest od niej starszy o 14 lat i ma córkę. Argumentem przy rozstaniu było, że nie chce dzieci. Sam o nie nigdy nie prosiłem i sam nie wiem czy kiedykolwiek będę chciał posiadać dzieci (stąd jej argument strasznie głupi). Jeszcze kilka dni przed przeprowadzką przytuliliśmy się i mnie pocałowała po czym wybiegła z mieszkania. Kiedy ją dogoniłem powiedziała, że sama nie wie co to znaczy a później mówiła, że to ostatni buziak...

 

Rozdział VI - przeprowadzka

Nadszedł dzień przeprowadzki, zostawiłem jej wspólne zdjęcia (część wcześniej zniszczyłem i wyrzuciłem). Chciałem zachować w sobie klasę więc podziękowałem za ten czas i się przeprowadziłem.  Po tygodniu zadzwoniła do mnie z fochem pytając o jakieś narzędzie, które zabrałem ze sobą. Uznałem, że nie ma sensu po przeprowadzce dzwonić ani się kontaktować. Tydzień temu pisała, ponieważ chce się wymienić na pewien produkt, który jest prezentem od jej brata i dużo dla niej znaczy (mi to wisi, może wymienić się i niech znika z mojego życia). Problem w tym, że teraz staram się pozbierać. Na nowo ułożyć życie. Przez te 5 lat strasznie zaniedbałem przyjaciół a teraz wstyd do nich pisać. Nie powiem, że jest łatwo bo nie jest. Zwłaszcza kiedy widzę w social media ją i jego jacy są szczęśliwi. Dlatego trafiłem na tą stronę, chcę się zmienić. Nie chcę aby w przyszłości kobieta znów była najważniejsza!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnie zdanie jakie napisałeś jest odpowiedzią na Twojego posta. 

 

Kobieta ma być miłym dodatkiem do Twojego życia, nie jego główną częścią.

 

Z tego co piszesz byłeś ciepłym misiem na każde wezwanie. Złoże się o nie mała sumę, że jej facet to typ bad boy przeciwieństwo Ciebie. Kobiety lgną do takich, bo dają im emocję. Ty byłeś dobry o ile to prawda co piszesz to byłeś taki misiu. Ona się zaczęła nudzić i szukała wyzwań poza domem. Szkoda, że Cię rok zwodziła mogła od razu zerwać i tyle.

 

Masz nauczkę za dużo poświęciłeś dla kobiety i zostałeś wyrolowany. Klasyczne błędy kochanego misia. Masz lekcje na przyszłość.

Edytowane przez Kimas87
Błąd
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie tak jak napisał kolega @Kimas87

Niestety sytuacja jakich wiele, a więc zgodnie z tematem tego wątku "Schemat jak każdy inny a doświadczenie moje".

 

Jako, że zawsze uwazam trzeba szukać pozytywów w takich historiach, Twoim pozytywem jest przede wszystkim brak dzieciaka, brak zobowiązań finansowych wobec loszki, względnie polubowne rozstanie oraz zdobyte doświadczenie. 

 

Pytanie teraz najważniejsze, czy z tej historii wyciągniesz jakiekolwiek wnioski na przyszłość... 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  1.Haj hormonalny się skończył po paru latach i basta.

  2.Poczuła się przy Tobie zbyt pewnie. Mogła na Ciebie liczyć - błąd ! :D Liczyć to można na dobrego przyjaciela, a kobieta nie może być przyjacielem.

  3. Na piedestale, budowanie, planowanie życia ONA + TY

   I jeszcze parę  parę punktów by wymienić, ale to już znasz, skoro schemat.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko dlaczego od małego jesteśmy torpedowani głupią ideologią, dbania i okazywania szacunku kobietą? Teraz kiedy przypominam sobie, jak myślałem o ex "ona jest inna" to zastanawiam się dlaczego byłem taki głupi. Nie ma "innych' kobiet, wszystkie są identyczne w swoich poczynaniach. Co prawda minęło już 1,5 miesiąca od rozstania ale wcale nie jest dużo lepiej. Zacząłem biegać, chodzić na basen i lepiej się odżywiać (skończyłem z dobrymi obiadkami o późnych porach). 

Co do tego kolesia. Ciężko mi powiedzieć czy oprócz tatuaży ma coś z bad boya, biorąc pod uwagę, że jest przeciwnikiem jedzenie mięsa i produktów pochodzenia zwierzęcego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

35 minut temu, Error_00 napisał:

Zacząłem biegać, chodzić na basen i lepiej się odżywiać

 

Zawsze mnie rozśmieszało to nagłe "branie się za siebie" po kopnięciu w tyłek :) Zaobserwowałem to już u kilku swoich znajomych, gdy to będąc w związku żyli trybem typowego Janusza i nagle po zawodzie miłosnym dostawali dosłownego pierdolca żeby tylko pokazać kobiecie co straciła.Po częściowym wyleczeniu się z przykrego doświadczenia zwykle wszystko wraca do starej łajzowatej normy...

Z boku wygląda to iście komicznie, choć oczywiście zawsze to motywacja do zrobienia dla siebie czegoś na plus.Szkoda tylko, że impuls nie idzie z wewnętrznej potrzeby tylko z burdelu jaki w naszych głowach czyni dalej cipka.

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ludzie to robią, aby nie myśleć czasem faktycznie wygląda to kosmicznie. 

 

Niektórzy chcą się zmienić, bo widzą w sobie wady a inni po to aby zapomnieć. Jak np ktoś jest gruby i rozstanie daje mu kopa, aby schudnąć to jest to bardzo dobre. 

Edytowane przez Kimas87
Błąd
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tytuł tematu bardzo trafny.

 

Przerabiał to właściwie każdy z nas, uczyniłeś ze swojej kobiety priorytet przez co straciła do Ciebie szacunek. Stałeś się takim typowym misiem, który na skinienie palca zrobi wszystko. Takiej postawy żadna kobieta nie szanuje, dlatego stało się, jak się stało.

 

Najlepsze co możesz teraz zrobić, to dać sobie czas i ogarnąć się po rozstaniu. To potrwa, ale zobaczysz, że przyjdzie taki dzień, w którym to wszystko przestanie mieć znaczenie. Pisałeś, że masz jakieś hobby, to dobrze, poświęcaj czas na to, co sprawia Ci radość. Zaniedbałeś się ? To najwyższa pora się ogarnąć. Tylko proszę nie rób tego po to, by pokazać byłej co straciła. To strasznie denne zachowanie.

 

Życie toczy się dalej, przeszłości nie zmienisz, dlatego nie patrz wstecz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Error_00 napisał:

Tylko dlaczego od małego jesteśmy torpedowani głupią ideologią, dbania i okazywania szacunku kobietą?

Ta ideologia ma bardzo piękne założenia, ale w dzisiejszych czasach jest bardzo niepraktyczna. 

Nie przejmuj się bracie. Pokazałeś loszce, że zasady w życiu trzeba mieć, a za ich złamanie powinno ponieść się konsekwencje. Im więcej takich historii, tym bardziej rośnie szansa, że może kiedyś obecnie  wyemancypowane kobiety ogarną się. A nawet jeśli nie, to przynajmniej będzie spokój :D.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, Jebak Leśny napisał:

 

Zawsze mnie rozśmieszało to nagłe "branie się za siebie" po kopnięciu w tyłek :)

Z tym się nie zgodzę, zawsze dbałem o Siebie (fajne ciuchy, dobre perfumy itp.) Przed poznaniem ex bardzo dużo czasu poświęcałem na sport. Wtedy jeszcze nie pracowałem i nie studiowałem. Z biegiem czasu niestety coraz mniej aż do tego stopnia, że praca i uczelnia stały się moim sportem. Teraz mam znacznie więcej czasu, który chcę poświęcić na to co kiedyś było codziennością. Nie jestem typem koksika, choć 5 zbędnych kilogramów już zrzuciłem i znów jestem w swojej idealnej sylwetce. Poza tym sport jest bardzo uspokajający, bieganie wprowadza mnie w trans podczas którego walczę ze swoimi słabościami (pokonany ból kiedy czuję, że powinienem skończyć a jednak biegnę szybciej i dalej daje poczucie satysfakcji).

 

 

12 godzin temu, Przemek1991 napisał:

Pisałeś, że masz jakieś hobby, to dobrze, poświęcaj czas na to, co sprawia Ci radość. 

Tak, już poczyniłem pierwsze kroki, po prostu zacząłem to robić :) zamierzam rozszerzać swoją wiedzę w tym kierunku (prasa, literatura) a może w przyszłości czerpać z tego zyski. 

 

12 godzin temu, Przemek1991 napisał:

Życie toczy się dalej, przeszłości nie zmienisz, dlatego nie patrz wstecz.

Staram się choć wszystko ciągle wraca, jednak środowisko internetowe cały czas o sytuacji przypomina (kurde kiedyś było łatwiej bez tej całej techniki). Mam wrażenie, że w ręku trzymam bumerang, który notorycznie do mnie wraca i za każdym razem z podwójną siłą uderza mnie w głowę. Ale i tak widzę zdecydowaną poprawę, kiedy czytam historie to uświadamiam Sobie, że jestem zwycięzcą, który pozbył się balastu, który uczy się żyć na nowo przede wszystkim stawiając na Siebie i własny rozwój (całkiem nowe doświadczenie albo po prostu zapomniane doświadczenie po kilku latach w związku)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, kryss napisał:

sam się nie oszukasz

Oj, z tym bym może się do końca nie zgodził :) Pamiętajmy, że patrząc w lustro widzimy zarówno najlepszego przyjaciela jak i najgorszego wroga. Mechanizmy ego są bardzo przebiegłe, nasze iluzje dotyczące rzeczywistości, kobiet, a kończąc na zwykłej prokrastynacji. Często myślimy, że coś zewnętrznego nas powstrzymuje, a tak naprawdę my sami to robimy naszym postrzeganiem sytuacji i rzeczy, więc sami siebie oszukujemy, choć zapewne chodziło Tobie o inny rodzaj oszustwa. 

Edytowane przez Metody
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Error_00 Wszelakie odpowiedzi od dawna na ciebie czekają na tym forum.

Zadawaj stabilne pytania i szukaj tutaj odpowiedzi . Czytaj .Wyciągaj wnioski , nie jesteś pierwszy a i ostatni zapewne też nie :P

Właściwie wiesz już wszystko co ci będzie w życiu potrzebne tylko jeszcze tego nie przeczytałeś.(forum)

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 17.09.2017 o 20:56, Error_00 napisał:

Zmiany nastąpiły w momencie, kiedy częściej spotykała się wtedy z koleżanką dzisiaj już ze swoją najlepszą przyjaciółką. Wspólne imprezy, alkohol itp. nie byłem z tego powodu zadowolony jednak nigdy nie ograniczałem nikogo w tym co robi. Wracała późno buziak i spać. Przyjaciółka prowadzi dziwną relację ze swoim chłopakiem. Jest od dłuższego czasu na etapie szukania nowej gałęzi. Mieszka z nim choć go nie szanuje, wykorzystuje to, że jest dla niej dobry.

W tym fragmencie masz odpowiedź na to dlaczego twój związek się rozleciał.

Kiedyś napisałem, że dla faceta, który jest w związku z kobietą, nie ma nic i nie ma nikogo gorszego jak koleżanki, przyjaciółki własnej kobiety.

Uwierz, że byłeś nie raz na tapecie, nie raz byłeś mega krytykowany przez ową przyjaciółkę, a twoja kobieta - zapewne uwierzyła w słowa i zapewnienia, że ona również może żyć i postępować jak jej przyjaciółka.

Zresztą nie musiała wierzyć jej na słowo - wystarczy, że widziała jej postępowanie oraz to, że w pewnym momencie wolała spędzać czas z nią, aniżeli z tobą.

Na pewno również, w tamtym czasie żaliła się jej na ciebie, wylewała wiadro pomyj na ciebie oraz na wasz związek.
Błędem było to, że w porę na to nie zareagowałeś, nie wyznaczyłeś granicy w tej przyjaźni - zawsze wystarczyło zaproponować wspólną kolację i zacząć bajerować jej przyjaciółkę ;) A nóż by się okazało, że nie ma tam żadnej, wielkiej, przyjaźni.

Dnia 17.09.2017 o 20:56, Error_00 napisał:

Po powrocie powiedziała "to że jest się ze sobą 5 lat i jest dobrze, nie oznacza że trzeba spędzić ze sobą całe życie" oraz "mi też coś takiego się zdarzyło 2 razy".

Po przeczytaniu tej historii można odnieść wrażenie, że dziewczynie wyraźnie na tobie nie zależało, ale dawałeś jej pewne możliwości, z których chciała skorzystać oraz za bardzo nie wiedziałeś do końca, z kim się wiążesz.

Takie ryzyko zawsze istnieje i należy się z tym liczyć i zapewne nie byłeś pierwszym w jej życiu, któremu wycięła taki numer jak tobie. Teraz już wiesz, że jak z kimś jesteś, to nie znaczy, że masz być z tym kimś całe życie - i wbrew pozorom, ja się z tym zgadzam. Ona pokazała nic innego, jak zwyczajny pragmatyzm, którym kobiety kierują się w związkach. Zawsze powtarzam to kumplom, czy innym znajomym w związkach - uczcie się od waszych kobiet - niestety to, że sam nie mam kobiety, powoduje, że moje rady lądują w koszu.

Teraz wystarczy z takiej historii wyciągnąć wnioski, czego autorowi tematu życzę z całego serca.

  • Like 5
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Odlotowy napisał:

Błędem było to, że w porę na to nie zareagowałeś, nie wyznaczyłeś granicy w tej przyjaźni

Zgadzam się, rok temu jedna z osób powiedziała mi "Będąc na Twoim miejscu nie pozwoliłbym się spotykać dziewczynie z kimś takim". Jednak wychodziłem z założenia, że niemożna się ograniczać i narzucać z kim kto chce się spotykać. Może błędne myślenie z perspektywy czasu, jednak jak się okazuje zostało wykorzystane przeciwko mnie. 

 

Choć wiem, że nie ma szans już czegokolwiek ratować. Czy zdarzyła wam się sytuacja/bądź słyszeliście o takiej, gdzie po kilku miesiącach była zaczyna myśleć  chce wrócić?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

30 minut temu, Error_00 napisał:

Jednak wychodziłem z założenia, że niemożna się ograniczać i narzucać z kim kto chce się spotykać.

Wychodziłeś z bardzo dobrego założenia, tylko nie odbijałeś tego jak należy:

- skoro ona wychodzi z koleżanką, to ty zacznij wychodzić z kolegami
- skoro ona wychodzi z koleżanką, to ty wychodź ze swoimi koleżankami

Niczego nigdy nie zabronisz, nie zakażesz, nie narzucisz - ale jak tylko będziesz próbować to robić - to wykorzysta to przeciwko tobie ze zdwojoną siłą.

32 minuty temu, Error_00 napisał:

Czy zdarzyła wam się sytuacja/bądź słyszeliście o takiej, gdzie po kilku miesiącach była zaczyna myśleć  chce wrócić?

Wszystkie wracają, ale tylko po to aby się przekonać czy wcześniejsze rozstanie było dobrą decyzją.

Pomyśl o sobie, jakim wielkim szczęściarzem jesteś, że kiedy wyszło ,,szydło" z worka, to zamieniła kilka lat związku z Tobą na romans ze starszym gościem, w praktycznie miesiąc czasu.

To pokazuje jaką wartość miała jej relacja z Tobą - zapamiętaj także o odwiecznej zasadzie, że do byłych się nie wraca.

Pomyśl o sobie, jakim wielkim szczęściarzem jesteś, że teraz jesteś wolny, niezależny od kobiety, która wymyśla Tobie ,,plan na życie"
Jakim szczęściarzem jesteś, że nie tkwisz w relacji, przez którą byłbyś nieszczęśliwy, niespełniony, rozczarowany taką kobietą.

Jakim szczęściarzem jesteś, że nie będziesz tkwić w takiej relacji, w której będziesz sam siebie oszukiwać.

Jakim szczęściarzem jesteś, że nie żyjesz z kobietą w związku wielkiej ułudy, że nie zamieni się to w ,,szczęśliwe małżeństwo", które i tak rozpadnie się w ciągu 2 kolejnych lat.

Jakim szczęściarzem jesteś, że unikniesz ułudy, w której znalazła się spora część mężczyzn, wierzących, że tylko kobieta ich uszczęśliwi, że to oni mają uszczęśliwiać kobiety, że bez kobiety nic nie znaczą.

Jesteś szczęściarzem, jesteś, jesteś...

  • Like 3
  • Dzięki 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Odlotowy napisał:

Jakim szczęściarzem jesteś, że nie tkwisz w relacji, przez którą byłbyś nieszczęśliwy, niespełniony, rozczarowany taką kobietą.

To co napisałeś wziąłem Sobie mocno do serca :) Przed chwilą miałem spotkanie z byłą. Chciała wymienić się na pewien grat. Dla niej było to ważne, ponieważ to prezent od brata (co akurat mnie mało obchodziło). Ustaliłem miejsce i miała się do niego dostosować. Już z daleka widziałem chmurkę dymu nad jej ryjcem, zaczęła palić od rozstania. Krótkie cześć bez jakiś spin, szybka wymianka i cześć :D Był to co prawda moment stresujący ale nie chcę pokazać po Sobie, że mi źle :D Jak napisałeś wyżej, jestem szczęściarzem :) Ona ma teraz swojego nowego o 14 lat bolcownika, więc pytanie po co zaczęła palić? To drugi jej kontakt, pierwszy był w momencie kiedy zobaczyła na jednym z portali społecznościowych komentarz pod zdjęciem od koleżanki, wtedy po 30-60 minutach od wiadomości, telefon ex z bólem tylnej części ciała i pytaniem o narzędzia, które ze sobą zabrałem :P WTF ?

Edytowane przez Error_00
błąd
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Error_00 napisał:

Ona ma teraz swojego nowego o 14 lat bolcownika, więc pytanie po co zaczęła palić?

A to już nie jest Twój problem i nie zastanawiaj się po co zaczęła palić.

Nie myśl o niej, nie zastanawiaj się nad nią, ignoruj wszelkie kontakty od niej jakie nastąpią a jestem pewny, że od czasu co czasu, da Ci znać o sobie.

Idź do przodu, przed siebie, z głową podniesioną - one po rozstaniach z ich strony, zawsze myślą, że ich szczęście, jest naszym dramatem.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.