Skocz do zawartości

Wyjeżdżam, a Tobie wał to tego gdzie...


Mario1977

Rekomendowane odpowiedzi

Bracia,

Za jakiś czas planuję weekendowy wyjazd do innego miasta a żonie ściemniłem coś o wyjeździe w ludźmi, których nigdy nie poznała w celach zdrowotno-businesowych. Na początku straszliwie się rzucała, a po 1-2 dniach jest spokój. Jednak wiem, że to tylko cisza przed burzą.

 

Małe wprowadzenie: Od niedawna (rok czasu) mozolnie wynurzam się z pod pantofla, walczę z wrodzonym białorycerstwem, shit testami i generalnie próbuję przetrwać w tym małżeńskim gównie (wrócił seks, pojawił się szacunek, etc). W sumie to bym się najchętniej rozwiódł, ale popadłem w wygodnictwo: stary wróg lepszy niż nowy wróg. Zresztą wiecie jak to jest. Kasę się da odrobić... tylko te wszystkie ceregiele... odruch wymiotny na samą myśl. Korzystam z życia ile mogę, na zewnątrz nadal odgrywam oscarową rolę przykładnego męża, a w domu stopniowo wprowadzam dyscyplinę. Droga jednak jeszcze daleka a zaniedbań za sobą długie lata.

 

Na wyjazd wybieram się z koleżanką z pracy. Wspólny pokój i plany spędzenia razem czasu raczej eliminują możliwość skoku w bok po poznaniu kogoś "w nieznanych klubach nocami." Reasumując, planuję być grzeczny, nie jak to jest na miejscu, gdy żona myśli, że znowu ciągnę nocne nadgodziny i jestem 10 minut od domu w biurze albo w krótkiej podróży autem. Najciemniej pod latarnią! Chiałbym jednak wykorzystać ten czas na maxa a jednocześnie po powrocie nie musieć toczyć wojny z rozgorączkowaną Myszką.

 

Jednak nie znałbym swojej żony gdybym nie docenił jej intuicji (ma diablica gadzi mózg nie od parady). Będę się dobrze bawił w fajnym mieście i wydawał pieniądze nie na nią! Czuję nosem, że będzie dzwonić co 5 minut (czasem tak jest, gdy akurat za dobrze leci czas). Nie odbieram telefonu 2 godziny, a potem są ciche dni, ten wkurwiający bełkot i foch. W obie strony spędzę trochę czasu w samolocie i będzie ciężko ratować sytuację SMSem, gdy nie będę chciał/mógł odebrać. Gdy zacznie łączyć fakty, jeszcze gotowa zmienić w domu zamki.

 

Na forum jestem nowy i trochę wody w Wiśle upłynie, zanim wchłonę Waszą cenną wiedzę. Dlatego szukam krótkich wskazówek i odpowiedzi na pytanie: "Co mam zrobić aby przez kilka dni mieć święty spokój, nie być obiektem szeroko zakrojonego śledztwa i nie spalić się przed następnym wyskokiem za miasto (mam już kolejne plany)... no i czy z braku laku nie wziąć się w podróży za koleżankę z pracy (haha - suchar)?"

 

Pozdrawiam!

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Rekord napisał:

Na wyjazd wybieram się z koleżanką z pracy. Wspólny pokój i plany spędzenia razem czasu

Taki romans się posypie,  zawsze ktoś życzliwy doniesie. Albo sama zainteresowana zniecierpliwiona, że się nie rozwodzisz

 

 

Tel. padł, a zapomniałeś ładowarki. Ładowarkę oczywiście zostawiasz w domu w widocznym miejscu

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 hours ago, Brat Jan said:

Tel. padł, a zapomniałeś ładowarki. Ładowarkę oczywiście zostawiasz w domu w widocznym miejscu

Pomysł banalny, jednak proste rozwiązania są najlepsze! ;-) Trzeba będzie wypróbować!

 

4 hours ago, Endeg said:

Po polsku powinno brzmieć tak: "...a tobie wał do tego dokąd...".

Edukację w języku polskim zakończyłem w wieku "nastu" lat, ale widzę, że przy Was chłopaki wszystkie braki nadrobię w mgnieniu oka... albo zamknę się w sobie i zacznę jąkać! Hahaha :D "Pozdrófka!"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mieszkasz zagranicą?

 

Mimo "rozładowanego tel"  kontaktuj się co jakiś czas z żoną.

 

Takie porady jak do tej pory nie były popularne na tym forum.

Nie wiem czy @Stulejman Wspaniały życzy sobie tego typu tematów na swoim forum.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Brat Jan Nie jest to najbardziej "etyczne" podejście, ale w sumie co mu zostało? Palnąć sobie w głowę słuchają Chopina? Brakuje mu odwagi na duży krok w swoim życiu, więc podejmuje małe takie jak potrafi. Krzywdzi tym niejako swoją żonę, ale i on był pokrzywdzony w tym układzie. Myślę, że nie mamy prawa na sądy, ale jak już zbierze się w sobie i zbuduje pewność siebie powinien powiedzieć 2 stronie, że odchodzi i to koniec. Szkoda, że życie często nie jest takie proste i partner potrafi się srogo mścić...

Podbuduj się na kilku różnych polach (finansowym, uczuciowym i zbierz jakąś sumkę na czarną godzinę). Jak już się w tym związku nie da robić to ewakuuj, żeby nie zmarnować sobie życia i byle przed siebie. Nie żałować przeszłości, bo jej się już nie da zmienić co najwyżej można zmierzyć się z konsekwencjami swoich wyborów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minutes ago, Brat Jan said:

Nie wiem czy @Stulejman Wspaniały życzy sobie tego typu tematów na swoim forum.

Nie bardzo rozumiem dlaczego. W wielkim podsumowaniu pytam jak czasem zniknąć z domu (wypad na ryby - te co się wędką łowi!) i nie musieć się spowiadać dokąd jadę, w jakim celu i zdawać sprawozdania co 5 minut.

 

5 hours ago, Brat Jan said:

Taki romans się posypie,  zawsze ktoś życzliwy doniesie. Albo sama zainteresowana zniecierpliwiona, że się nie rozwodzisz

To nic z tych rzeczy! Obopólnie, bezgłośnie zamanifestowany "friend zone."

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Robisz to co opisujemy u kobiet, co im zarzucamy i potępiamy :

23 godziny temu, Rekord napisał:

 a żonie ściemniłem

Kłamiesz

 

23 godziny temu, Rekord napisał:

Będę się dobrze bawił w fajnym mieście i wydawał pieniądze nie na nią! Czuję nosem, że będzie dzwonić co 5 minut (czasem tak jest, gdy akurat za dobrze leci czas)

 Kombinujesz

 

23 godziny temu, Rekord napisał:

"Co mam zrobić aby przez kilka dni mieć święty spokój, nie być obiektem szeroko zakrojonego śledztwa i nie spalić się przed następnym wyskokiem za miasto (mam już kolejne plany).

 I manipulujesz rzeczywistością.

    

Jeszcze jakaś kobieta z boku. Sobie bata kręcisz na własne życzenie. To prawie tak jakby ktoś nagrywał Twoje morderstwo i potem mówił Ci, że ma nagranie i żebyś nie fikał, robił to i tamto. Uważaj ! 

 

 

 

 

  

Edytowane przez Metody
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, Metody said:

 Robisz to co opisujemy u kobiet, co im zarzucamy i potępiamy :  

Panowie! Przyszedłem tu po usprawiedliwienie moich niecnych zamiarów a dostałem po intelektualnym ryju. Bardzo dobrze! W ciągu ostatnich 24 godzin wiele się wydarzyło. Trzeba stanąć z prawdą oko w oko, oddać połowę zasobów i zacząć wszystko od nowa bez udawania, że wszystko jest okay... nawet jeśli taką samą grę samica prowadzi od lat.

 

Pozostaje mi jedynie dodać: trzymajcie za mnie kciuki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Rekord Ale czekaj, bo piszesz strasznie enigmatycznie, trochę jak baba. Proste pytania i proste odpowiedzi:
1. Jedziesz na "delegację" z koleżanką, macie zaplanowany seks?
2. Żona cię kiedykolwiek zdradziła czy po prostu zdominowała?

3. Pytasz nas jak spławić żonę na ten czas?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, Rekord napisał:

W wielkim podsumowaniu pytam jak czasem zniknąć z domu (wypad na ryby - te co się wędką łowi!) i nie musieć się spowiadać dokąd jadę, w jakim celu i zdawać sprawozdania co 5 minut

 

Przecież ty zwyczajnie szukasz na forum porady "jak się skurwić i nie zdemaskować" Zadaj pytanie na jakimś forum dla loszek, tam są prawdziwe ekspertki od takich rzeczy - ucz się od doświadczonych profesjonalistów.

Druga sprawa to zabierasz się do tematu od dupy strony.Nauczyłeś babę, że jesteś zwykłym cipełuszem którym można sterować jak kukiełką tanimi manipulacjami i straszeniem.Ciężko to będzie już teraz odkręcić bo szacunku do ciebie już nie ma na pewno, ale to jedyny sposób na bezstresowe spędzanie wolnego czasu tak jak ma się ochotę.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie byłbym tak surowy w ocenie. I taki zero jedynkowy z tym szacunkiem itd. Jest taki moment, gdzie człowiek brzytwy się chwyta, byle zagłuszyć cierpienie, jedni walą w alko, inni w zadki na boku. Ważne, żeby zrozumieć, że nie tędy droga. Błądzić-ludzka rzecz. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiem, że nieładnie post pod postem. Także proszę o scalenie. 

Panowie, świat nie jest zero-jedynkowy. Mój kolega zaczął borykać się z problemem w związku, brak seksu, brak szacunku, dół, rozkminy. Widziałem jak to się na nim odbiło. Stwierdził, że pieprzyć to. Teraz on się będzie bawił. No i się pobawił, miał coś na boku, przestał się przejmować kwestią wierności i w ogóle przestał się przejmować. Dało mu to siłę, żeby wrócić do pasji, przestać marnować energię. Wyszło mu/im na dobre tylko. Stał się lansowanym tu na forum, modelowym przykładem SA. Bracia, na koniec dnia liczą się efekty. Efekt u niego? Zero problemów, wyjebka, kontrola sytuacji, szczęśliwe życie bez schiz, jazd, rozkmin i utraty energii. I tak już od ponad roku. Ustawił sobie jak trzeba wszystko. 

Oczywiście to nie jest droga dla każdego. 

Edytowane przez Big Q
literówka
  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Witam Braci ponownie!

 

Nie wiem czy to kogoś interesuje i czy ktoś będzie czytał, ale nawet jeśli nie to zrobię to dla siebie i napiszę jak potoczył się mój weekendowy wyjazd. Wielu Braci z góry założyło, że jadę z niecnymi zamiarami, bo w mojej historii wkradło się, że wyjeżdżam z koleżanką. Próżno tłumaczyć, że facet chciał odetchnąć od żony, pracy, shit testów i najzwyczajniej w świecie na chwilę się wylogować (ale nie permanentnie).

 

Zatem podsumowując uważam, że nic złego nie zrobiłem a wyjazd wyszedł mi "na zdrowie" (dosłownie i w przenośni). Ile się nachodziłem i zwiedziłem to moje. I chociaż miejsca, w których byłem "zaliczyłem" już wcześniej z żoną, to tym razem mogłem się cieszyć tym dla siebie, we własnym tempie (chociaż w towarzystwie 2-ch - nie 1-ej jak to miało być początkowo) miłych samiczek. Miastem docelowym był Nowy Jork i jeśli ktoś był to wie, że na nudę nie ma tam miejsca.

 

W gruncie rzeczy przełamałem jakąś barierę, poczułem zapach wolności i okazało się, że nie potrzebuję kuli u nogi aby czuć się dobrze. Wyjazd był o tyle przyjemniejszy, że towarzysząca mi koleżanka okazała się bratnią duszą i kompanem, z którym można rozmawiać bez końca. Ile razem się powygłupialiśmy, pośmialiśmy, poszturchali i "nażarli" pizzy to nasze. Śmiało: piszcie swoje wywody i teorie, że to ona była przyczyną dobrej zabawy, że mam świat przesłonięty włosami łonowymi, itd. Być może macie rację! Haha! Kto wie?! :P :D Każdy ma swoją prawdę. ;) 

 

Gdy to piszę, u mnie jest prawie 9 wieczór. Jestem w swoim biurze i nie spędzam czasu na "ucieczce od życia" i czekaniu, aż żona w domu zaśnie, aby bezpiecznie wrócić i nie musieć jej oglądać. Pracuję i sprawia mi to radość, mam naładowane baterie i wszyscy mogą mnie cmoknąć!

 

On ‎9‎/‎21‎/‎2017 at 5:13 AM, Big Q said:

Efekt u niego? Zero problemów, wyjebka, kontrola sytuacji, szczęśliwe życie bez schiz, jazd, rozkmin i utraty energii. I tak już od ponad roku. Ustawił sobie jak trzeba wszystko. 

Oczywiście to nie jest droga dla każdego. 

Big Q przyczyniłeś się do tego, że nie czuję się winny tylko zrelaksowany. I chociaż nie pojechałem z myślą o zdradzie (i też nie zdradziłem w tym sensie, o którym każdy tu "rozkminia"), to świadomość, że mogę mieć "wyjebane" na to co sobie żona albo ktoś obcy pomyśli albo poczuje sprawiła, że ja również czuję się lepiej.

 

Pozdrawiam Braci! "Trzymajmy się ramy to się nie posramy" czy jak to tam Czaruś Pazura mawiał! Hej! 

 

Brat Rekord

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Nie wierzę żeby żona dała się nabrać na wymowkę z ładowarką :)

Jak masz dobrą legendę to po co dalej kombinować?  Nie odbierasz bo jesteś na konferencji, spotkaniu oddzwonisz później :)

Lubię takie tematy bo to dla mnie potwierdzenie, że droga wiecznego singla jest wybawieniem

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...
  • 3 lata później...
W dniu 21.09.2017 o 12:13, Big Q napisał:

Wiem, że nieładnie post pod postem. Także proszę o scalenie. 

Panowie, świat nie jest zero-jedynkowy. Mój kolega zaczął borykać się z problemem w związku, brak seksu, brak szacunku, dół, rozkminy. Widziałem jak to się na nim odbiło. Stwierdził, że pieprzyć to. Teraz on się będzie bawił. No i się pobawił, miał coś na boku, przestał się przejmować kwestią wierności i w ogóle przestał się przejmować. Dało mu to siłę, żeby wrócić do pasji, przestać marnować energię. Wyszło mu/im na dobre tylko. Stał się lansowanym tu na forum, modelowym przykładem SA. Bracia, na koniec dnia liczą się efekty. Efekt u niego? Zero problemów, wyjebka, kontrola sytuacji, szczęśliwe życie bez schiz, jazd, rozkmin i utraty energii. I tak już od ponad roku. Ustawił sobie jak trzeba wszystko. 

Oczywiście to nie jest droga dla każdego. 

z związku Twojego kolegi juz nic nie było ? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.