Skocz do zawartości

"A niby dlaczego ślubu ma nie być, oszalałeś?!?"


Rekomendowane odpowiedzi

Cześć, to mój pierwszy konkretny temat na forum i uważam że to jest bardzo ważny wątek, a nigdzie nie znalazłem takiego tematu. Przeszukałem wszystkie artykuły na samczym runie i też nic nie znalazłem. Audycji o tym też nie ma, więc uważam że moglibyśmy przedyskutować tu.
 

Nie trzeba chyba wyjaśniać że nasza ulubiona umowa prawna która nie pozwala samcowi utrzymać swojej godności i niezależności finansowej nie jest żadnym interesem w dzisiejszych czasach. Sęk jednak w tym, że w każdym związku po jakimś, przeważnie niezbyt długim czasie kobieta zaczyna poruszać ten temat i zaczyna się rozmowa której nie da się uniknąć.
To że my wiemy już że nie warto to nasz zysk, ale w jaki sposób wytłumaczyliście swoim kobietom że żadnego ślubu nie będzie? Jestem ciekawy jak wy, bardziej doświadczeni rozegraliście tą kwestię i jakie macie na to sposoby. U mnie było tak, że przez całe moje życie zdawało mi się że to normalne i zawsze byłem na tak co do ślubu, jednak te związki nie dotrwały do ślubu więc nie miałem jeszcze tego problemu. Teraz wiem więcej ale nadal nie wiem jak to rozegrać. Skoro jest tu tylu facetów, którzy zgadzają się co do destrukcyjnego wpływu małżeństwa na niezależność samca, a są w związkach z kobietami to moglibyście się podzielić waszymi metodami i wskazówkami?
 

W sumie nie uważam że pytanie o coś tak ważnego dla kobiety to jej shit-test. Shit-test to według mnie przestawianie twoich rzeczy gdy się do ciebie wprowadziła żeby pokazać kto tu teraz będzie rządzić albo zagrywka z opowiadaniem że dziś trzech atrakcyjnych ją podrywało. Ale nie tematy takie jak ślub czy pogląd na posiadanie dzieci itp bo to jest dla nich ważne i ja się wcale im nie dziwię.


Ja sam nie wiem co ja bym odpowiedział kobiecie gdybym niedługo poznał jakąś nową i dobrze rokującą gdyby o to spytała i tu moja mądrość się kończy.Nie dam jej wykładu na temat kobiecych manipulacji i hipergamii, ani nie odpowiem że jak kupi sobie poradnik rozwodnika to się dowie zamiast mnie o to pytać. Panowie ratunku, jak wy to zrobiliście skoro jesteście w związkach a uniknęliście koszmaru ślubnego? Za długo miałem doświadczenie w tych typowych klasycznych związkach według typowego modelu dla mas który prowadzi do klęski i teraz jestem z ręką w nocniku.


Wiedzieć swoje na temat następstw małżeństwa to jest według mnie dopiero połowa sukcesu, pytanie tylko jak tą wiedzę spożytkować? Myślę że będzie super temat jak każdy wniesie swoje techniki i metody.

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie miałem okazji, ani w sumie ochoty przetestować na swoich minionych związkach innej, bardziej wyrafinowanej metody niż zwykłe granie na zwłokę, ale nieraz w gronie znajomych, szczególnie takich gdzie jest jakaś para, która podnosi temat hajtania się, zadaję pytanie: W jakim konkretnie celu chcą tego ślubu, skoro i tak chcą być razem, bez względu na okoliczności. Co to zmieni w ich miłości? Czy gdyby z jakichś powodów ślub był niemożliwy, to rozstaliby się? Często jeszcze staram się powkurwiać te bardziej ociekające lukrowym romantyzmem loszki, wystosowując sugestię, że jeśli chcą ślubu, to oznacza, że ich miłość wygasa, bo już nie wystarczy wzajemnie dane słowo, potrzebne są obrączki, podpisy i procedury.

 

Ku memu zaskoczeniu - nikt jeszcze mnie nie zlinczował za takie sokratyczne zagadki, niekiedy ludzie nawet przytakiwali z zadumą, często jednak prowadzi to do dość głębokiego mindfucku i ożywionych postaw między partnerami, szczególnie gdy przyszły mąż widzi w tych słowach sens, a przyszła żona nie bardzo :lol:. Nie jest mi niestety znana żadna statystyka, na ile mój zjadliwy komentarz wpłynął na czyjeś relacje.

Edytowane przez Rocky Horror
literówka
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie każda jest tak "wylewna", że będzie słownie naciskać. Są takie w tym moja, powiedziała mi, że nie ma okresu, więc pora się szykować do ślubu :D

Tak, robiliśmy "to" często bez gumy, ale z finałem na zewnątrz.

 

W necie są do kupienia pozytywne testy ciążowe. Co cwańsza laska potrafi tak zakręcić,że mało kto się wymiga. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

55 minut temu, Brat Jan napisał:

Nie każda jest tak "wylewna", że będzie słownie naciskać. Są takie w tym moja, powiedziała mi, że nie ma okresu, więc pora się szykować do ślubu :D

Tak, robiliśmy "to" często bez gumy, ale z finałem na zewnątrz.

 

W necie są do kupienia pozytywne testy ciążowe. Co cwańsza laska potrafi tak zakręcić,że mało kto się wymiga. 

I tak wpadliście z dzieckiem i Cie złapała na slub?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakiś czas po zaręczynach pierdolnąłem pięścią w stół i powiedziałem, że żadnego ślubu nie będzie.

Byłem idealistą, chciałem by było dobrze, ambitnie. Ale gdy przyszło co do czego z ustawianiem wesela itd. to zrozumiałem , że jestem totalnie odosobniony w tej wizji. Jako historyk filozofii, do tego człowiek głęboko siedzący w przeróżnych duchowo-ezoterycznych klimatach widziałem wesele jako te "alchemiczne zaślubiny" itd.

Tymczasem trafiłem na stado ludzi, którzy kłócą się czy rosół czy barszcz. Wtedy jeszcze byłem ostro wkręcony w taką postawę by nie oceniać ludzi , w każdym widzieć boskość itd. Niestety, to działa i owszem ale na zupełnie innym poziomie. Na tamtym poziomie prawda była taka, że mój głos się zupełnie nie liczył i był zupełnie niezrozumiały, poczułem jak porywa mnie prąd , nurt, jak jestem popychany i stanowię tylko dekorację.

I wtedy piedolnąłem pięścią w stół i powiedziałem, że żadnego ślubu nie będzie.

Po latach okazało się, że rodzina dziś już mojej ex bardzo sabotowała nasz związek. Gdy nasz syn był malutki - oni dzwonili do niej i gnoili ją przez telefon, co przenosiło się na naszą rodzinę. Niestety, z niej też zaczęły wychodzić schematy wyniesione z domu aż w końcu po 9 latach nastąpił wielki finał, z jej inicjatywy  gdy stwierdziła, że mnie już nie potrzebuje po tym jak pomogłem jej znaleść dobrze płatny zawód, wspierałem ją itd.

 

Dość mi teraz walki o syna, rozprawa za tydzień w czwartek, siwych włosów mi przybywa choć mam 32 lata. Nie chcę nawet myśleć co by było ,gdyby do tego doszedł rozwód.

 

Nie żenić się. Ryzyko dla faceta jest zbyt duże, a tam wcale nie ma jakiegoś raju, który czeka zaraz za ołtarzem. Jeżeli trafić na wspaniałą kobietę, ze wspaniałej rodziny, gdzie patrzysz się na jej rodziców i widzisz faktycznie kochającą się parę, gdzie ciotki i wujkowie tak samo, gdzie ludzie odnoszą się do siebie Z SZACUNKIEM , wspierają się , gdzie atmosfera jest zdrowa i czysta - wtedy można się zastanowić. Być może ślub jest w jakiś sposób korzystniejszy dla dzieci, gdy rodzice są małżeństwem.

 

Niestety instytucja małżeństwa została ZNISZCZONA przez system prawny i feminizm.  Nie jest to naszą, mężczyzn winą. To co możemy zrobić, to dbać o zachowanie SIŁY ŻYWEJ mężczyzn  i ocalić ich jak najwięcej przed małżeństwem.  Małżeństwo to często bagno w którym tonie psychiczna energia facetów, energia która dziś jest potrzebna np do walki z feminizmem.

 

Może, jeżeli kobiety zrozumieją dlaczego faceci nie chcą się żenić, to zobaczą, że ten system krzywdzi je same. Myślę, że takich kobiet jest coraz więcej, które widzą, że zostały "wkręcone"  i działają na niekorzyść swoją, swoich dzieci i swoich partnerów.

 

 

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ślub jest jak zakład z kobietą o połowę majątku, że będzie się ją kochało wiecznie.

 

Jest magiczne słowo, które zamyka usta większości kobiet na temat ślubu, a brzmi ono: Intercyza :D

 

Ja nie jestem przeciwnikiem małżeństwa, ale po pierwsze, to musi być bardzo dokładnie przemyślana decyzja, a po drugie, fundamentem, który będzie w moim przypadku trzymał w ryzach cały układ, to właśnie ta magiczna umowa :rolleyes:

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Brat Jan Przecież od oświadczyn do ślubu kościelnego mija zazwyczaj minimum kilka miesięcy a czasem i 2-3lata! Chyba, że się dałeś wkręcić w cywilny.

Pomijając fakt oświadczyn itp. - gdyby mi kobieta taki numer odjebała - pokazała test pozytywny i nagle okres wrócił, okłamała w żywe oczy, to byłbym już dawno daleko. Nie mógłbym spojrzeć na nią inaczej niż z pogardą. Co z tobą bracie?! Wcisnęła ci coś o poronieniu?

@KurtStudent Bo ślub nie jest dla pary - ślub jest dla kobiety i jej ciotek, koleżanek... Widziałem przygotowania do WIELU ślubów. Tylko jeden, na którym byłem - mojego kuzyna - był zrobiony w fajnym klimacie, zorganizowany wcale nie tak z pompą, ale spójny. Oboje dzielą tę samą pasję do rycerstwa i średniowiecza.

W zdecydowanej większości to kobiety planują. Miałem już wersję demo takiego planowania, ale zawczasu pierdolnąłem się w łeb i cofnąłem swoją jedną nogę, która stała już u jubilera. Kto wie co by było.

To kobieta planuje ślub, ustawia miejsca, kwiatki... Spytaj się każdej co najbardziej jej się podoba w weselu. Prawie każda odpowie, że "wtedy jestem księżniczką w białej sukni i to moja noc i wszystkie oczy zwrócone są na mnie ahhh... Eeeeee i ty też jesteś obok i celebrujemy naszą miłość!". Nie musisz stosować forteli NLP nawet - wyobraźnia wysra ci od razu o co jej chodzi :)

Edytowane przez Tomko
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  A ja zauważyłem ciekawę rzecz ostatnio, ze im dłuższy staż w związku małżeńskim tym panowie coraz bardziej oddają pole swoim żonom. Wcześniej takie koguty harde i bezkompromisowe, a po paru latach pyta się żony, czy może sobie kupić piwo. Doszło ostatnio do tego, że facet na mięsnym : kochanie, kup mi 4 parówki wiedeńskie ?''

- Oczywiście, że nie. Tego nie będziesz jadł, nie kupię Ci. Kupię Ci winogrona przy kasie

- Ale ja nie mam ochoty na winogrona

- Nie marudź

 

 aż mnie zamurowało WTF ?! 

Edytowane przez Metody
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

25 minut temu, Tomko napisał:

@Metody Ty swojemu psu też nie dałbyś wybierać co chce zjeść tylko nasypiesz mu do miski karmy.

 Dobra, dobra. Ja nie jestem chowany na wsi albo w jakiejś pojebanej rodzinie, gdzie każde życie z wyjątkiem ludzkiego, traktuje się jako drugiej, trzeciej kategorii.

U mnie każdy pieseł był jak członek rodziny. Jadł pierwszy, przed wszystkimi, dopiero później my i nikt nie szedł na łatwizne, żeby nawalić mu najtańszej karmy z biedronki, tylko miał gotowane, nieprzetworzone posiłki. Także bez porównań do psów ;)

Edytowane przez Metody
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ba, idąc dalej - pies jest gatunkiem sztucznie stworzonym przez człowieka. Udomowionym na jego potrzeby. Podobnie z "mężem". To jest udomowiony dzikus, często tresowany i to jedynie ku uciesze próżnych kobiet. Przecież ta ilość męskiej energi, która jest marnowana, której ubój przeprowadzają całe kohorty żeńskich wampirów każdego dnia - mogłaby służyć do wspaniałych celów. Gdyby ją odpowiednie soczewkować, to już skolonizowalibyśmy Systema solare.

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z swojego doświadczenia napisze :

Chciałem ślubu (remiza strażacka + kościelniak)   

Chciałem dziecka(może nawet 2 )

Nie chciałem rozpadu małżeństwa .

Teraz chcę rozwodu.

Wojny w sądzie.

Rozpierduchy.

W złości powrotu do wolności , skoro samice nie wiedzą co czynią to muszą to empirycznie doświadczyć.

A to , że wszystkie zalegające tu braciaki są wybrańcami losu , to już 4 część Matrixa .

Wszystko jest kwantyfikowalne i podlega procesom.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 20.09.2017 o 15:29, Borax napisał:

To że my wiemy już że nie warto to nasz zysk, ale w jaki sposób wytłumaczyliście swoim kobietom że żadnego ślubu nie będzie?

 

Ano tak:

Ona: czego Ty oczekujesz.

Ja: posluszenstwa. Higiena + uśmiech.

Ona: chcesz poslusznej do łóżka.

Ja: na łóżko trzeba zasłużyć.

Ona: nie wiem czy podołam.

Ja: wystarczy ze ja wiem. Wpadnij dziś. Pocwiczysz masaż.

Ona: może ty pocwiczysz.

Ja: może.

Ona: to może wpadnę.

Ja: to może bede w domu.

 

Milczenie

 

Ona: mówiłam, ze słabo z posłuszeństwem.

Ja: twoj wybór.

Ona: a jak sie zakocham.

Ja: to bedziesz miała problem.

Ona: jesteś niemały.

Ja: ale szczery.

Ona: ok. O której?

.....

 

Inna sytuacja, bo nie o małżeństwo chodzi i nie jest to związek. Ale schemat ROZMOWY podobny.

 

Czemu chcesz hej tłumaczyć? I tak nie zrozumie. Ona ma poczuć...

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.