Skocz do zawartości

Coś zupełnie innego...


Rekomendowane odpowiedzi

Po niemalże roku śledzenia tego forum zauważyłem, że znakomita większość nowo przybyłych tu ludzi ma problem następującej natury: za bardzo zaufało kobiecie i wynikly z tego duuuże problemy, jednakże w jakiś sposób los chciał, abym ja nie popełnił tych błedow i skierował mnie tutaj w można by powiedzieć początkach swego żywota, w momencie gdy na karku mam zaledwie (lub te aż) dwie dyszki,tak wiec zaczynajmy:

 

Nigdy tak naprawdę nie miałem jakiegoś wielkiego problemu z kobietami, tzn. dokładniej precyzując - wygladam w ten sposob, że im sie podobam (jakkolwiek to dziwnie zabrzmi jestem wystarczająco przystojny, z czego sprawe zdałem sobie niedawno)i wbrew temu co całe życie mi wmawiano nie jestem aż taki chujowy,no ale do rzeczy. 

 

Dlaczego, więc Black trafiłeś na to forum,żeby się dowartościowac pisząc takie rzeczy, czy coś sobie lub komuś udowodnić? Wszak, gdyby było tak jak piszesz to byś się tu wogóle nie pojawił.

 

A więc spiesząc się z wyjaśnieniem dlaczego tak nie jest odpowiadam szczerze przed Wami i samym sobą -ponieważ przez 19 lat swojego życia byłem pod tym względem, że tak się kolokwialnie wyrażę po prostu pizdą i potrafiłem spierdolić (i myślę, że są to odpowiednie słowa) nawet taką relację, gdzie dziewczyna była tak zakochana, że mogła zrobić dla mnie dosłownie wszystko, jak się tak teraz zastanawiam to sprawiałem wrażenie pewnego siebie, z dużym poczuciem humoru samca, a tak właściwie to taki byłem tylko, że dla znajomych, bo w momencie gdy jakaś dziewczyna ktora mi sie podobała (a jest takich naprawdę niewiele) dawała mi sygnały, że tą znajomość mozna nieco bardziej rozwinąć odpalały się moje idiotyczne bialorycerskie wzorce i nawet taką relacje potrafiłem spierdolić.

 

Opowieść tą zaczniemy na pierwszym roku studiow (wczesniej w sumie nie zależało mi na dziewczynach, nie miałem na nie takiego ciśnienia, wolałem zająć się sobą i swoimi pasjami i je zlewałem, co paradoksalnie powodowało to, że zawsze jakaś sie koło mnie kręciła i robiła mi dobrą reklamę innym-wtedy jeszcze nie rozumiałem tych mechanizmów, dlaczego pomimo tego, że w czasem baaardzo chamski sposób mowiłem im żeby się odczepiły bo nic z tego nie będzie powodowało to odwrotny efekt)

poznałem tak pewną dziewczynę 10/10 i właśnie poprzez bardzo dobre pierwsze wrażenie wpadłem jej w oko i klasycznie na poczatku traktowałem ja jak zwykłą koleżankę, i dopiero z czasem zatrybiłem o co jej naprawdę chodzi- chciała związku.

 

A więc w skrócie (bo nie widze sensu opisywania tego krok po kroku) Black potrzebował miesiąca, miesiąca aby laska z wręcz euforycznego stanu zakochania zaczęła mną gardzić i sprowadzić do roli swego orbitera. Na pocieszenie muszę przyznać, że jak już widziałem że to wszystko się wali i zaraz pierdol*ie miałem na tyle oleju w głowie żeby wyjść z tej relacji wcześniej niż ona z niej wyjdzie (czym doprowadzilem do sytuacji ogólnego wkurzenia panny, albowiem jak to ON mogl mnie olać a nie ja jego) i z perspektywy czasu to była jedyna dobra decyzja wtedy z mojej strony.

 

Niektórzy mają o do siebie, że do totalnej zmiany potrzebują tragedii typu rozwód i gilotyna na pół majątku aby zrozumieć o co chodzi w tej grze i jakie są jej zasady. Mi wystarczyła sytuacja, w której tak ciężko było cokolwiek zepsuć (podejrzewam, że nawet niemowa by tego nie zepsuła) i chyba jedyną osobą która mogla tego dokonać byłem wlaśnie ja (możecie już przestać bić brawo),tak więc to był mój obuch który spowodował zmianę, w między czasie poznałem kolegę, który interesował się PUA i tak zacząłem sie wkręcać w te tematy aż w końcu trafiłem tutaj (jeden z nielicznych w moim życiu przypadków gdzie szczęście/los zadziałał na moją korzyść).

 

Ale to nie koniec tejże opowieści (dobra teraz będzie maksymalnie szybko).

 

Po zdanym pierwszym semestrze zdałem sobie sprawę, że te studia nie są dla mnie i w sumie chciałbym inaczej pokierować swoim życiem, zupełnie nie tak jak chcą tego moi toksyczni rodzice (w tym ojciec który przez całe życie traktował mnie jak śmiecia; taki typ Janusza, który nic nie osiągnął ale zawsze wie wszystko lepiej i w sumie od zawsze wie, że ja nic nie osiągne bo jestem dla niego jakimś jebanym zerem),tak więc planuje odciąć sie od nich i wyjechać na pół roku za granicę w celu osiagnięcia założonego kapitału i z powrotu z tym do polski aby rozpocząć to co sobie zalożyłem, jednakże dopiero teraz jak zacząłem wszystko sb ogarniać (planuje wyjechac za miesiąc lub półtora, poniewaz mam jeszcze kilka spraw do domknięcia w polsce) to zauważyłem jak ciężko ruszyć się ze strefy komfortu i nwm czy dam radę :(

 

Taka to moja historia, nieprawdopodobna, a jednak!

 

Ps1. Jeśli by to kogoś interesowało to prawiczkiem juz nie jestem (miedzy innymi dzieki temu forum i postepowaniu z kobietami,ktore zacząlem stpsować a dokladniej nie latać za nimi i być po prostu sobą,szanować się;i z tego co zauważyłem kobiety to strasznie kręci) tak więc wbrew słowu hejterów ta wiedza działa i jest świetna, ale równocześnie to też przekleństwo jakby nie patrzeć (chociaz dużo lepiej wyjść z tego matrixa i poznać prawdę niż opierdzielać krwistego steka, żyjąc w niewiedzy)

 

Ps2. Chciałbym podziękować @Stulejman Wspaniały , @Mosze Red i @Subiektywny za wasze rozprawy, przekminy i działalność, ponieważ naprawdę zmieniliscie moje życie i sposób myślenia, chciałbym również podziękować reszcie Braci za ich historie i doświadczenia (wyznaję zasadę, że lepiej się uczyć na cudzych błędach i ich nie powielać) oraz chciałbym podziękować wszystkim tym którzy przeczytali to do końca :P

 

Ps3.wiem, że tak naprawdę to dopiero poczatek mojej przygody i wiele się jeszcze muszę nauczyć(oraz odzyskać poczucie że nie jestem zerem,gorszy,że mogę osiągnąć wszystko-które przez jakieś 12 lat wyrywał z korzeniami moj "ukochany tatuś"),ale wierzę, że jestem w odpowiednim miejscu,z odpowiednimi ludźmi aby to wszystko wypracować, oraz że to co już wypracowałem (i co chyba jest najwazniejsze zarówno w kontaktach z kobietami jak i w ogólnie rozumianym życiu), a mianowicie szacunek do samego siebie pozwoli mi wspiąć się tam gdzie tylko zechcę ^^ .

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Mosze Black napisał:

Na pocieszenie muszę przyznać, że jak już widziałem że to wszystko się wali i zaraz pierdol*ie miałem na tyle oleju w głowie żeby wyjść z tej relacji wcześniej niż ona z niej wyjdzie (czym doprowadzilem do sytuacji ogólnego wkurzenia panny, albowiem jak to ON mogl mnie olać a nie ja jego) i z perspektywy czasu to była jedyna dobra decyzja wtedy z mojej strony.

  Ktoś kiedy fajnie powiedział. ŚWIAT - WESOŁE MIASTECZKO DLA EGO. Tutaj mamy przykład. Jakie to ma znaczenie kto kogo rzuca, jeżeli efektem i tak jest koniec relacji ? Przecież to dziecinada.

 

 To, że umiemy postępować z kobietami, czy jesteśmy białymi rycerzami to nic nie zmienia. Nadal jest to gra o ten sam medal, tylko że jest on odwrócony. Żadna trwała relacja, taka prawdziwa, autentyczna nie jest możliwa, jeżeli musisz przestrzegać reguł, żeby utrzymać się w grze. Ja dlatego odbiłem od wszelkich związków, kobiet, bo to i tak nie ma sensu. Cały czas manipulować, odpierać jej gry i samemu grać o czym masa wątków na tym forum, żeby utrzymać związek ? Nie, dziękuje. postoje ! Wydaje mi się, że tylko jeśli kobieta i mężczyzna zaczna być świadomi swoich biologicznych, ewolucyjnyh reakcji, wiedzieć dlaczego działam tak i ni inaczej, czym jest meskość czym jest kobiecość i jakie tory nimi kierują, wtedy można budować naorawdę udane, pełne zrozumienia, pomocne związki. Inaczej to jest wszystko do dupy. Ale znajdź HIGH CONCIOUSNESS WOMAN.... to jak chłopaki piszą - jak szukanie ostatniej zagubionej kobiety w Himalajach. ;)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cała młodość przed Tobą więc nie słuchaj opinii co niektórych o tym by odciąć się totalnie od relacji damsko-męskich, by skupić się tylko na sobie itd. 

Wchodź w relacje, umilaj sobie życie, obruchaj się ile wlezie (dosłownie :) ) ale bądź gotów wyjść z relacji w każdym momencie jej trwania, jeden krzywy ruch - CZEŚĆ.

Otaczaj się tabunami napalonych loszek i przebieraj w nich, bądź panem życia. 

 

Jeśli rodzina rzuca Ci kłody pod nogi, w tym przypadku ojciec to masz racje, odetnij się. Jesteś już dorosłym gościem czas wziąć życie za pysk. Realizuj swoje marzenia i swoje cele, a będziesz szczęśliwy. Reszta to miłe dodatki z których nie rezygnuj. Żyj dla siebie i dla własnej satysfakcji. Czerp pełnymi garściami z tego życia, nie popełniaj nigdy tych samych błędów i wyrzucaj bezlitośnie ze swojego życia każdego kto powodowałby u Ciebie jakiś niesmak. 

 

Ps. Witamy na pokładzie bracie :) 

Edytowane przez Rapke
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm... jakimi zachowaniami?

Wstyd się przyznawać ale latałem za nią jak piesek, w pewnym momencie mnie podeszłai oczywiście Black miał szczerą rozmowę jak mu to nie zależy (tak wiem głupota) i zaczęła się dystansować, ja jeszcze bardziej zacząłem za nią latać, aż w końcu zaczęła mną gardzić, co było aż nader widoczne.

 

I po tych wydarzeniach dostałem takiego wku*wu, że potrafiłem coś takiego zepsuć ,ze tonie zapoczątkowało moją zmianę.

Edytowane przez Mosze Black
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bracie, niczym szczególnym się tutaj nie wyróżniłeś, bo każdy z nas przechodził podobne sytuacje. Ja w wieku 20 lat nosiłem na sobie taką zbroję, że nie powstydziłby się jej żaden rycerz. 

 

U Ciebie sytuacja wygląda o tyle dobrze, że trafiłeś tutaj na początku swojej drogi, więc masz niesamowitą szansę już w tak młodym wieku zdobyć cenną wiedzę, i wykorzystywać ją w praktyce. Wielu z nas nie miało takiego rarytasu, więc ciesz się :D

 

Wiele pracy przed Tobą, bo wyzbycie się pewnych schematów jest cholernie ciężkie, ale uważam, że warto, bo jeśli chodzi o kobiety, to są one wspaniałymi istotami, ale trzeba wiedzieć jak z nimi postępować. Instrukcja obsługi, to całe to forum i wiedza w nim zawarta, więc czytaj uważnie i stosuj się do zaleceń :D

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, Metody napisał:

  Ktoś kiedy fajnie powiedział. ŚWIAT - WESOŁE MIASTECZKO DLA EGO. Tutaj mamy przykład. Jakie to ma znaczenie kto kogo rzuca, jeżeli efektem i tak jest koniec relacji ? Przecież to dziecinada.

 

Kto pierwszy wychodzi z relacji, podswiadomie pokazuje dominacje. Paniom czesto przyspiesza serduszko ,kiedy pomysli o tym lajdaku co pierwszy rzucil. Kazdy woli byc zapamietany jako zwyciezca niz przegrany. Takie nasze ego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, michalsky napisał:

Kto pierwszy wychodzi z relacji, podswiadomie pokazuje dominacje. Paniom czesto przyspiesza serduszko ,kiedy pomysli o tym lajdaku co pierwszy rzucil. Kazdy woli byc zapamietany jako zwyciezca niz przegrany. Takie nasze ego.

 Mamy do wyboru. Być małpą, która idzie tylko za swoimi instynktami, odruchami albo być człowiekiem i być w pełni świadomy tego co się w nas dzieje.

 Gdybym teraz miał kobietę i coś by nie grało i to ja chciałbym ją rzucić pierwszy (że oznaka dominacji), to jakbym mógł wyjść z własnego ciała, to stanął bym obok siebie i zaczął się śmiać pokazując na siebie palcem. Totalny idiotyzm połączony z satyrą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.