Skocz do zawartości

Po Ch. Żyjesz


eDavid9304

Rekomendowane odpowiedzi

Marek w audycjach mówił o tym samym, a dziś z ciekawości zajrzałem akurat na kanał Kołcz Majka i zobczyłem to no z reguły kontrowersji się uśmiałem ale ma to sens i trafia również równo w podświadomość czyli oglądając ten styl teatrzyku zobrazowany sensu życia. xD :D

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Całkiem fajne te wystąpienie, jednak obawiam się ze gdy zadał te oczywiste pytanie - wstawi swoją odpowiedź ludziom :> Kupiłem jego książkę i nie dałem rady przeczytać, rozwleka znacznie więcej niż ja (!) i autoreklama przekraczająca wszelkie granice.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bracia, ja bym nie radził brać tego człowieka za przykład czy tak samo Grzesiaka. To Wy jesteście unikatowi, to Wy macie odkryć po co tu żyjecie.

Koleś próbuje błysnąć tym, że poprzeklina sobie na żywo. Okazał się nieraz hipokrytą. Napisał tego Hejtoholika, taki poradnik jak radzić sobie z hejtem w życiu, a sam nieraz dał się podpuścić do hejtowania i cenzurowania innych nawet za słowa prawdy (nie był to hejt w mej opinii). 

Koleś to taki narcyz. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słabe to. Facet powtarza zwykłe pytania które każdy sobie w życiu zadaje, tyle że z różną częstotliwością. Dodaje trochę przekleństw żeby publiczność trochę poddenerwować. Wtrąca że zwykły Kowalski jest w dupie, bo on już (!) dwa lata zadaje sobie pytania, ma "projekt" i wciąż nie zna odpowiedzi. Wodzu, prowadź, kur*a!

 

Już w innym temacie napisałem że jedynym obiektywnym sensem życia jest przekształcanie jednych form materii w inne formy materii, energi w inne formy energii. Bo czyni tak zarówno człowiek, jak i drzewo jak i słońce. Żeby było ciekawiej, wyznaczamy lub wyznacza się nam różne cele w życiu. Co z tego, że po wykonaniu zadania nie ma spełnienia? Znajdujemy sobie nowe zadanie, nowy cel. Jeśli sami nie potrafimy, to wydajemy pieniądze na jakiegoś kołcza, żeby nam nowy cel wymyślił, albo skutecznie sprowokował do wymyślenia celu.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Metody Podświadomość istnieje i jej pojęcie zostało wprowadzone do psychologi przez  Pierre'a Janet -  francuski lekarz neurolog i psycholog, pionier w dziedzinie badania pamięci pourazowej.

Terminu podświadomość używał także Carla Gustava Junga odnosząc się do głębszej warstwy nieświadomości indywidualnej.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Podświadomość

Radzę ci się douczyć :)  

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@MoszeKortuxy  Uczę się tego wszystkiego od ponad 10 lat i zaistniało wiele terminów, które są mitami, a wielokrotnie potwarzane stały się prawdą ! Niestety !

Cytuj

Fakt: Nie ma czegoś takiego, jak podświadomość.

Tzn. Istnieje niewątpliwie całe morze procesów, które zachodzą w naszej głowie poniżej progu świadomej uwagi, w tym wiele procesów, do których wręcz nie mamy szans mieć nigdy świadomego dostępu. (Przynajmniej w formie autorefleksji, bo oczywiście technologia pozwala nam już zerknąć do własnej głowy i zobaczyć nawet najbardziej niedostępne procesy.)

Te procesy stanowią jednak coś zupełnie innego od pewnego przenikającego środowisko rozwojowe mitu, jakim jest jednostkowa, wręcz osobowa „podświadomość” z którą można się rzekomo komunikować i która rzekomo może nam różne rzeczy „robić”, „załatwiać”, itp.

Jeśli wiemy, że jest to pewnego rodzaju metafora, personifikacja całej masy procesów, może to być nawet przydatne narzędzie. Niestety, jak to często bywa, metafora podawana z ust do ust gdzieś po drodze staje się rzekomo dosłownym opisem rzeczywistości. Tak właśnie jest w przypadku popularnego rozumienia idei podświadomości.

Niewątpliwie, sprzyja temu nasza cywilizacja – Sokratejski dajmonion, czy XIX wieczne idee homunkulusa – człowieczka żyjącego w naszej głowie i obserwującego świat naszymi oczyma – przesycają naszą kulturę. Niestety, te koncepcje prowadzą do problemu nieskończonej regresji – bo przecież w głowie homunkulusa musiałby być kolejny homunkulus, a w jego głowie kolejny, jeszcze mniejszy, taka mentalna Matrioszka.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ten (pożal się boże) kołcz to zwykły oszust i naciągacz. Nie wiem po co nabijacie mu odsłony. Pogooglujcie sobie jakie wałki odstawiał, jak traktował pracowników, jak reaguje na krytykę i jaki z niego narcystyczny piździelec. Tacy ludzie jak on w ciemnych wiekach sprzedawali lekarstwa na dżumę i na porost włosów. Dla mnie takie sępy to są poniżej bakterii beztlenowych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

35 minut temu, dobryziomek napisał:

Ehhh ja wiem jaki jest sens mojego życia znalazłem to, mam motywację, ale tak mało się mówi o samodyscyplinie...bez samodyscypliny nie ma nic

To prawda. Już pomijając tego całego Majka (imo szkoda czasu go słuchać), samodyscyplina jest mega ważna. Powiem szczerze, że wyrabiam sobie ten nawyk coraz lepiej. Wciąż upadam, a to zamiast robić to co trzeba włączę sobie jakąś gierkę itd, ale coraz lepiej mi wychodzi walka z tymi problemami. Wczoraj o 22 chciałem pograć w Anno 1404 ale nagle mówię, ch** tam, trzeba działać. I jeszcze godzinkę pokodowałem stronkę. Dzisiaj też działam. Jeszcze posiedze do 22 i idę spać... Rano do pracy... Potem znowu posiedze trochę. Nie chce mi się iść do pracy, chciałbym móc wstać rano i robić dla siebie, ale musze być cierpliwy. I widzę po sobie, że moja dyscyplina jest coraz lepsza, nie jest idealna i oczywiście nigdy nie będzie, jesteśmy tylko ludźmi i katowanie siebie w stylu "nie możesz mieć gorszego dnia" jest bez sensu, ale na pewno wyrabiam nawyki i czuję się z tym dobrze! :) 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, dobryziomek napisał:

Ehhh ja wiem jaki jest sens mojego życia znalazłem to, mam motywację, ale tak mało się mówi o samodyscyplinie...bez samodyscypliny nie ma nic

Gdybyś rozwinął bo mnie to zainteresowało. Sam mam problem z tym że interesuje mnie 1001 rzeczy ale kiedy wszystkiego dotknę po jakimś czasie mnie w chooy nudzi i nie potrafię jak inni pójść  na maxa ,zagłębić się w jedną dziedzinę.  Wszystko wydaje mi się jakieś tymczasowe, przejściowe i gówno warte w odniesieniu do życia jako całości a jak jeszcze do tego dochodzi mierzenie się na długość fiuta to już mnie to odrzuca totalnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kołcz pierdoli od rzeczy bo taka jego rola i praca, a skoro ludzie łykają to jak młode pelikany więc czemu na tym nie zarobić? Owieczki w stadzie zawsze lubią być prowadzone za rączkę, wszak samodzielne myślenie, wyciąganie wniosków i branie odpowiedzialności za swoje decyzje bywa męczące.Kołczu to wszystko bierze na siebie jak Jezus - za drobną opłatą naturalnie.

Co do sensu życia to go nie znalazłem do tej pory, nawet Monty Python mi tego nie wyjaśnił.Im dłużej żyję, tym bardziej się zastanawiam na chuj mi to codzienne poranne wstawanie, kawa i siłowanie się ze sztywnym jak pręt zbrojeniowy kutangiem aby skierować sik do muszli, a nie obok.Puki co to wzorem mojego psa idę w hedonizm, ale jego odmianą materialistyczną się brzydzę.

 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Jebak Leśny napisał:

Owieczki w stadzie zawsze lubią być prowadzone za rączkę, wszak samodzielne myślenie, wyciąganie wniosków i branie odpowiedzialności za swoje decyzje bywa męczące.

 

Fajnie ten schemat jest pokazany w filmie "Kumare - guru dla każdego" jak gościu dla beki zgrywał wielkiego guru i jak cielątka za nim potulnie szły i stado rosło aż się gościu sam przestraszył bo poczuł się odpowiedzialny za swoją bajerę. Warto zobaczyć.

 

  "Vikram Gandhi, amerykański dokumentalista o hinduskich korzeniach, zawiódł się w pewnym momencie na religii i postanowił udowodnić, że ślepa wiara w coś, co nie ma żadnych racjonalnych podstaw, poświęcanie własnego życia dla czegoś, co nigdy nie może zostać jednoznacznie udowodnione, wynika z ludzkiej naiwności oraz ułomności. Podjął się więc fascynującego eksperymentu – przebrał się za hinduskiego guru, stworzył wraz z pomocą dwóch koleżanek własną minireligię i zaczął nauczać ludzi, że ogólnie pojmowana religia jest iluzją. Jednakże efekt jego prowokacji był zupełnie inny, niż tego oczekiwał...

Edytowane przez jaro670
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, jaro670 napisał:

Sam mam problem z tym że interesuje mnie 1001 rzeczy ale kiedy wszystkiego dotknę po jakimś czasie mnie w chooy nudzi i nie potrafię jak inni pójść  na maxa ,zagłębić się w jedną dziedzinę.  Wszystko wydaje mi się jakieś tymczasowe, przejściowe i gówno warte w odniesieniu do życia jako całości

 

Ooo Bracie, to jest jeden z moich podstawowych problemów. Nie potrafię znaleźć na to recepty. Strasznie mnie to irytuje i drażni, bo ileż to razy chciałem się zagłębić w jakiś temat, po czym jakoś entuzjazm opadł i wszystko ch.. strzelił.

 

11 godzin temu, giorgio napisał:

Czasami odnoszę wrażenie, że w dzisiejszych czasach kołczem może zostać każdy. Gdyby jeszcze za tym szła jakaś wartość merytoryczna, to byłoby super, ale to rzadkość... 

 

To prawda, "kołeczem" może zostać każdy. Bardzo łatwo jest zmanipulować ludzi gadką na zasadzie prostych schematów myślowych. Większość trenerów głoszących te prawdy, sami nie wierzą w to co mówią, i borykają się z dużymi problemami, dlatego nawet nie staram się zgłębiać tej wiedzy. Osobiście doceniam tylko wartość tego forum, bo są tu wartościowe informacje oparte na realnych doświadczeniach mężczyzn, z których można coś pozytywnego do swojego życia wdrożyć.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sukces, powodzenie w życiu wymaga zapłaty odpowiedniej ceny. Zawsze jest to :

- cieżka praca, pot, znój, bezwględna dyscyplina, trening

- cierpienie, porażka

- wzięcie pełnej odpoweidzialności

 

 

TTakiej ceny ludzie nie chcą płacić, chcą płacić mniej, iść na skróty, dlatego kupują książki o Sekrecie, Potędzę podświadomości, coaching i szukanie informacji, które sprawią, że nie będziesz musiał robić tych rzeczy co wyżej. 

 

 Dla mnie sprawa jest prosta. Wszystko wymaga zapłacenia, za to czego chces,z odpowiedniej ceny ; Płatność z góry ! I nawet nie wiesz czy to dostaniesz. Odroczona gratyfikacja. Ludzie tylko chcą, marzą. Ja też chce wiele rzeczy, ale co z tego ? 

 

 Gdyby ludzie wiedzieli jak ciężko musiałem pracować, by osiągnąć mistrzostwo, wcale nie wydawałoby im się to tak cudowne. 

-Michał Anioł

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Metody

 

Bez ciężkiej pracy, dyscypliny oraz chwil załamań i zwątpień nie ma sukcesu. Jednak satysfakcja, że pokonałeś sam siebie i zniosłeś ludzkie gadanie, jest czymś bardzo trudnym do opisania. To jest piękny moment. Masz rację- ludzie chcą złotej recepty na sukces, a tu prawda jest taka, że to codzienne tyranie, lata pracy, gdzie czasami człowiek w ogóle wątpi w sens tego, co zaczął i czy w ogóle z tego coś będzie miał. Poza tym ludzie widzą tylko efekt, rezultat, a nie całą drogę i proces. A więc są audycje( a co tam trochę chłop pogadał), widzą piłkarza( a co tam trochę chłop pokopał), widzą muzyka( a co tam trochę chłop pobrzdękolił). Cały proces treningów jest pominięty, lat treningów. Talent to jest może 20 procent, a 80 procent to jest praca, ale smutni ludzie zawsze powiedzą, że "ja nie mam talentu i to jest niesprawiedliwe".

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Metody zauważyłem że to samo występuje u ludzi w odniesieniu do biznesu, jak widzą efekt końcowy w postaci hajsu to każdy pieprzy co by z tym hajsem nie zrobił , że ten to ma fajne życie tylko nikt nie widzi młócki po 14 godzin dziennie przez lata. Fajnie to opisuje Mj Demarco w książce " Fastline milionera" że ludzie nie są bogaci bo potrafią patrzeć na życie tylko przez pryzmat wydarzeń jakim są pieniądze, domy , furki a nikt ani chwilę nie chce się zastanawiać nad procesem

To ma sens tylko jak się urodziłeś w bogatej chacie, jak to Trump nazywa w "klubie szczęśliwego plemnika".

No już nie mówiąc o tym że bogaty widząc pieniądze zastanawia się jak zainwestować a biedny jak przechlastać jak ci co wygrali w totka i zamiast powoli pić słodkie mleczko od krowy którą podarował los to woleli ją zarżnąć.

Edytowane przez jaro670
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 9.10.2017 o 05:48, Metody napisał:

@Stulejman Wspaniały Można to nazwać po prostu mentalnym odruchem bezwarunkowym, pamięcią, coś jakby odruchem Maslowa. ;)

 

Nie kombinuj i nie rób burdelu poprzez mieszanie pojęć żeby być na siłę błyskotliwym. Czy tego chcesz czy nie coś takie jak podświadomość istnieje i można by jedynie polemizować czy jest nazwane trafnie czy też nie. Swoją agresją wobec stosowania tego pojęcia nie zmienisz świata i narzucisz całemu światu swojego jedynego słusznego podejścia do tej kwestii. Poza tym odruch bezwarunkowy to co innego, pamięć tym bardziej, więc nie wiem po co zaczynasz specjalnie siać taki mętlik i wypaczać te pojęcia. A jeżeli chodzi o ten drugi odruch, to raczej miałeś na myśli Pawłowa, a nie Masłowa. Ten drugi Pan stworzył coś takiego fajnego jak Hierarchię Potrzeb i była to jedna z pierwszych prób zrozumienia, dlaczego ludzie podejmują takie a nie inne działania w różnych sytuacjach.

Edytowane przez HORACIOU5
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.