Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Wychodzę z założenia, że dobrym materiałem na żonę lub partnerkę życiową z którą mieszkałbym pod jednym dachem byłaby kobieta:

- świadoma, że lepiej trafić nie mogła, ma przystojnego samca z dobrą pozycją potrafiącego zapewnić przetrwanie, SMV 5-6/10 kobiety

- potrafiąca zadbać o dom, gotowanie, sprzątanie, wychowanie dzieci - typ gospodyni. 

- kulturalna i bezkonfliktowa, inteligentna i potrafiąca słuchać ze zrozumieniem

- podporządkowana swojemu partnerowi, traktująca go z szacunkiem za co sama otrzymywałaby oczywiście to samo. Szacunek najważniejszy.

- o chorobach psychicznych i zaburzeniach borderline, bulimiach i innych tego typu wynaturzeniach nie wspominam 

 

Tutaj moje pytanie do braci będących w związkach ze stażem 5-10lat. 

 

Jeśli byłaby możliwość cofnięcia się o te 5-10lat i mielibyście do wyboru wejść w LTR z kobietą o jakiej wyżej wspomniałem, bez haju, "skowronków", "motylków" itd. 

To wybralibyście taką opcje czy wolelibyście to co macie obecnie z wszystkimi elementami "zakochania" ? 

 

Wydaje mi się że każdy ogarnięty samiec powinien planować swoją przyszłość z zacięciem stratega. Przecież kobieta nie da szczęścia, jest ono w nas - trzeba je odnaleźć. 

 

Edytowane przez Rapke
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem dlaczego zakładasz, że wybór musi być miedzy jednym rodzajem kobiety a innym.

Dzisiaj już wiem co bym wybrał - po godzinach z książkami, na forum, dyskusjach z innymi Braćmi na żywo - wybrałbym to, co sobie pierwotnie planowałem - życie singla :).

 

Jeszcze kilka lat temu zastanawiałem się głęboko jak dałem się wmanewrować w małżeństwo choć nigdy go nie chciałem/planowałem. Dzisiaj już wiem o haju, manipulacjach kobiet i jak działa matrix.

Dlatego z zacięciem stratega zaplanowałbym życie poświęcone temu, co kocham robić a nie ciągłej przepychance w związku  kobietą i wymuszonych kompromisach. Przecież niezależnie od tego jaką kobietę sobie wybierzesz to i tak każda będzie z Tobą walczyła tym samym "arsenałem" - tak je wyposażyła i uwarunkowała natura. Kobiety możesz mieć - nie musisz przecież z nimi od razu mieszkać.

Tak, teraz już wiem :) (dzięki Marek)...

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, azagoth napisał:

Nie wiem dlaczego zakładasz, że wybór musi być miedzy jednym rodzajem kobiety a innym.

Dzisiaj już wiem co bym wybrał - po godzinach z książkami, na forum, dyskusjach z innymi Braćmi na żywo - wybrałbym to, co sobie pierwotnie planowałem - życie singla :).

 

Jeszcze kilka lat temu zastanawiałem się głęboko jak dałem się wmanewrować w małżeństwo choć nigdy go nie chciałem/planowałem. Dzisiaj już wiem o haju, manipulacjach kobiet i jak działa matrix.

Dlatego z zacięciem stratega zaplanowałbym życie poświęcone temu, co kocham robić a nie ciągłej przepychance w związku  kobietą i wymuszonych kompromisach. Przecież niezależnie od tego jaką kobietę sobie wybierzesz to i tak każda będzie z Tobą walczyła tym samym "arsenałem" - tak je wyposażyła i uwarunkowała natura. Kobiety możesz mieć - nie musisz przecież z nimi od razu mieszkać.

Tak, teraz już wiem :) (dzięki Marek)...

Ja zakładam różne scenariusze w swoim życiu. Dopuszczam do świadomości, że mógłbym wejść w związek małżeński, ale na jasno ustalonych zasadach. Wiem też że związek to ciągła walka, ale myślę że choć trochę da rade ta walkę złagodzić. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czemu zakładasz, że nie możesz się w takiej kobiecie zakochać? :P

I czemu aż tak niskie SMV? (Co najmniej trzeba brać taką 9/10 :P , trzeba się szanować)

A cała ta charakterystyka to mi łudząco przypomina opis azjatek (lub hindusek lub arabek) ;)

 

Edytowane przez Mosze Black
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja po wyjściu z matrixa, i poznaniu prawdy o związkach, doszedłem do wniosku, że chcę być sam.

 

Nie zamykam się oczywiście na relacje z kobietami, ale nie chcę budować niczego na stałe z jedną kobietą, bo to i tak prędzej, czy później dopadnie zwykła rutyna i przyzwyczajenie.

 

Mój plan zakłada życie w pojedynkę, zgodnie ze swoimi przekonaniami i na własnych warunkach. Dochodzi do tego rozwój osobisty, inwestowanie w siebie, i osiąganie wyznaczonych celów.

 

Kobieta owszem, ale tylko jako miły dodatek do szczęśliwego życia.

 

Związek z góry skazuje owe plany na niepowodzenie, z racji tego, że kobieta prędzej, czy później zacznie robić problemy o to, że nie skupiasz się tylko i wyłącznie na niej, i na rodzinie.

 

Niestety niewiele ludzi jest w stanie to zaakceptować, czy nawet zrozumieć, nawet moi rodzice, którzy są bardzo otwarci na różnego rodzaju rozwiązania, nie potrafią tego ogarnąć, ale to nie jest mój problem, bo to ja będę ze sobą do końca życia, i nikt go za mnie nie przeżyje.

 

Uważam, że każdy ma prawo żyć w zgodzie ze sobą i swoimi możliwościami.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

41 minut temu, Rapke napisał:

Wychodzę z założenia, że dobrym materiałem na żonę lub partnerkę życiową z którą mieszkałbym pod jednym dachem

To jest iluzja - dopasowana do takiego toku myślenia aby jednak odrzucić faktyczną istotę związku i wiązania się z kobietą w dowolny sposób - kredyt, małżeństwo, adopcja dzieci itp. itd.

Związek z rozsądku to niestety ponad 90% emocji oraz pozostałe 10% to właśnie rozsądek - owszem, nawet w tzw. miłości, uczucia się wypalają, haj mija i pojawia się brutalna rzeczywistość.

Mimo wiedzy, chcesz się dostosować jednak pod kobietę a nawet ruszyć z ,,motyką na Słońce" co zakończy się porażką ponieważ, ogromny procent mężów, prawdy o swoich żonach przekonywała się w pierwszych latach tzw. pożycia małżeńskiego. Miło, że posiadasz oczekiwania względem kobiety, lepiej byłoby gdyby to były względem niej wymagania, które ona i tak przestawi, zmieni i odwróci na Twoją niekorzyść.

Idąc na takie rozwiązanie musisz się liczyć z konsekwencjami tego wyboru o wątpliwościach, które będą nawet nie będę wspominać.

Związek z rozsądku to pole do popisu dla zdrad, z Twojej strony oraz ze strony ,,żony z rozsądku" - razem będziecie ze sobą gotować, prać, sprzątać, wychowywać potomstwo a z drugiej strony - będziecie mieli kogoś innego, kto Was zafascynuje. Tylko czekać, aż taka bombka eksploduje.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Rapke no nie do końca, raz spotkałem taką strasznie zakompleksioną 10/10 i jakoś tak sobie nie wybierała (uje*ala coś sobie w głowce,że jest slaba i nie przetłumaczysz :P ),oczywiście jakoś nie próbowałem jej podwyższać samooceny (z wiadomych względów). Po za tym odpowiednia rama i nawet 10 nie będą chciały wybierać w innych facetach (za to na odwrót już jak najbardziej :P ).

 

A według mnie na taką słowiankę nie ma co liczyć, do nas już przyszło z zachodu przekonanie, że mężczyznę i męża nie wolno szanować i każda już o tym wie, bo w tym dorasta i to widzi (po jaki ch*j szanować jelenia, któremu można w dowolnej chwili zabrać magiczne pół królestwa? :P

 

Ps. Dla mniemnie związek z rozsądku to taki z bogatą kobietą(a dokladniej z bogatej rodziny;one tak wychodzą za mąż to czemu w drugą stronę to. Tak ma nie działać?) :P

Edytowane przez Mosze Black
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja na dzisiejszy dzień też widzę się raczej jako singla, ewentualnie w związku bez ślubu. Natomiast boję się, że mimo twardych i opartych na solidnych fundamentach przekonań( przynajmniej tak mi się wydaje) może złamię swoje zasady, gdy trafię na jakąś naprawdę piękną dziewczynę. W teorii wszystko jest łatwiejsze, w praktyce piękne kobiety nieźle mieszają w głowach. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam za sąsiadów taką parę, różnica ok 4-5 punktów SMV na korzyść mężczyzny. Kobieta jest bardzo miła, lubię ją, ale z wyglądu.. nie mogę zbyt długo na nią patrzeć. I w dodatku chyba była samotną matką, bo ma nastoletnią córkę (całkiem niezłą z wyglądu) i dwoje małych chłopców. Jakoś sobie żyją w zgodzie, awantur żadnych przez ścianę nie słyszę. Dzieciaki wyglądają na zdrowe i zadbane, nie odziedziczyły urody po matce. Sąsiadka jest niepracująca, zajmuje się domem i poszła na studia. Facet nie musi się obawiać o zdradę, chyba że ze strony jakiegoś perwersa-desperata z internetu, bo ja bym nie dał rady ;)

Mimo wszystko, jeśli weźmiesz sobie taką brzydszą dziewczynę od siebie, jest niebezpieczeństwo że po początkowym zdziwieniu i oszołomieniu z jej strony, dojdzie do wniosku że jest najwyraźniej równie atrakcyjna co ty. I będzie usilnie chciała się przekonać że to prawda..

Też jest możliwość że będzie zdawać sobie sprawę z różnicy i będzie się starać skutecznie ją zniwelować. Czy to fizycznie marnując ci zdrowie, psując kondycję. Czy psychicznie wmawiając że jesteś nieudacznikiem i zerem.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zawsze chciałem stworzyć przykładną rodzinę, sam takiej nie miałem. Teraz dzięki forum, wiem ze to niewyobrażalnie trudne, można coś zbudować na pewnych zasadach lecz ideał nie istnieje. Forum zmieniło mój światopogląd, mimo to nadal czuje taką chęć założenia rodziny. Forum i audycje traktuje jako instrukcje obsługi lub kryształową kule potrafiącą przewidzieć pewne scenariusze. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Tak słowem wstępu: możliwości cofnięcia czasu nie ma i nie będzie. Dlatego trzeba żyć w tu i teraz, na bieżąco eliminować lub naprawiać zauważone błędy i nie skupiać się na tym co było. Opierając się konkretnie na Twoich podpunktach, odniosę się do mojego doświadczenia i przemyśleń. Bracia korygujcie, jeśli zajdzie taka potrzeba!

  1. Niski SMV kobiety dla mnie okazał się być zgubny. Ewentualność przyprawienia rogów faktycznie jest mniejsza. Aczkolwiek nie będąc w związku małżeńskim będziesz miał możliwość dokonać zwrotu towaru od ręki gdy tak się stanie. Będąc z kobietą o niskim SMV czeka Cię gorszy seks (kompleksy), więcej humorów i fochów, ewentualny komplement (byle nie za często!!) może zostać odebrany jako kłamstwo lub wręcz krytyka. Docelowo dostosujesz się do środowiska, z automatu obniży Ci się Twoje poczucie własnej wartości, a to już pierwszy krok do samozagłady.
  2. Oczywiście, że tak, ale nie typ gospodyni. I najlepiej, żeby miała swoje własne mieszkanie. Wszelkie spotkania "na chacie" aranżować na jej terenie, aby nie rozgościła się u Ciebie i nie zapragnęła zostawiać swoich rzeczy i w rezultacie przeprowadzić się. Poprzytulać się miło, czasem zostać na śniadanie, ale nie przyzwyczajać do siebie. Masz swoje mieszkanie i masz do niego wracać! One wciąż w większości umieją włączyć pralkę i zmywarkę, tylko się z tym kryją. Nie wolno im w tym przeszkadzać a wszelkie zaniedbania w tych sprawach karać, jednakże pamiętaj, że ona mieszka sama, ma się utrzymać i żeby jej się nie zapragnęło zostać gospodynią na cały etat, podczas gdy Ty nieświadomie wciągniesz się w zabawę w dom. Taki szablon zachowań nie sprawdzi się w wersji z dzieckiem. Jeśli chcesz je mieć, lekki truchcik zamienia się w pięciobój. Na tym polu nie mam wiedzy/doświadczenia.
  3. "Bezkonfliktowa i potrafiąca słuchać ze zrozumiem" to był wabik, który mnie pogrążył. Może dusić w sobie emocje, częściej strzelać fochy zamieniające się ciche dni albo i tygodnie. Wolę, żeby stawiała kawę na ławę, wyrzuciła z siebie emocję, a ja potem zgodnie z instrukcją obsługi zastosuję karę i postawię do pionu. Słuchanie ze zrozumieniem u kobiety? Co Ty k**wa za oksymoron wymyśliłeś? Jak lubisz jak ktoś Ci przytakuje chociaż nie kuma, to kup sobie taką figurkę z głową na sprężynce i postaw w samochodzie!
  4. Podporządkowana partnerowi, szanująca go z szacunkiem... tak... szacunek jest ważny, ale jest różnica pomiędzy szanowaniem partnerki a byciem pizduś-plastusiem, białym rycerzem, czy jak tam zwą. Człowieku, mam wrażenie, że dążysz do samozagłady!
  5. Zaburzenia? Czasem łatwo je przegapić. Trzymaj się z dala jeśli środowisko Ci coś sugeruje, jeśli sam tego nie widzisz! Jeśli sam je dostrzegasz, spier***aj jak najdalej! Do dzisiaj brzęczą mi słowa mojego ojca w uszach: "One wszystkie dają tak samo." A więc skoro nie widać różnicy, to po co przepłacać. Salon masażu dużo bardziej się kalkuluje!

 

Nie mam nic przeciwko LTR pod warunkiem, że cały czas mam W PEŁNI kontrolę. Kontroluj swój haj emocjonalny, nie daj się zaszufladkować, a gdyby tak się stało i bolało jak holera, nie poddawaj się! Walcz albo od razu utnij sobie jaja! Mam wrażenie, że gdzieś dałeś się omamić jakiejś dupie i przychodzisz tu po usprawiedliwienie. Nie ma usprawiedliwienia! Szanuj siebie i swoje życie! Wszystkie myszki są takie same! Trzymam za Ciebie bracie kciuki. Nigdy, ale to k**** nigdy się nie poddawaj! LTR albo zdrowie, wybór należy do Ciebie!

Edytowane przez Mario1977
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Mario1977 Na serio Ci tak ojciec powiedział? Jeżeli tak, to jakie miał relacje z Twoją matką jeśli można zapytać?

 

@Rapke Jest jedna luka w tym co piszesz: przy ładnej kobiecie pojawiają się silne emocje + pociąg seksualny, a niewielu ludzi potrafi to kontrolować w 100%. Natury nie oszukasz. Rozum vs emocje - kto wygra?

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.