Skocz do zawartości

Fakty i mity o kobietach


Jan85

Rekomendowane odpowiedzi

Relacje międzyludzkie to rzecz, których nie da się wyrazić zero jedynkowo. Dlatego jakiekolwiek dywagacje na ten temat to będą jedynie zgadywanki. W takiej sytuacji stawianie tezy jest bez sensu :)

 

Jeśli chodzi o moją opinie na ten temat to ch.. wie jak jest naprawdę, czyli "zależy jak leży" :)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystko zależy od skali i okoliczności. Były premier U.K., Tony Blair, zarabiał 1/3 poborów swojej żony, nie słyszałem o żadnych problemach w ich wspólnym pożyciu.

Istotną jest też kwestia różnicy zarobków, 500 zł w te czy we wte to nic. Choć bardziej trafnym byłoby opisanie różnicy poprzez procent.

Kolejny aspekt to czy facet realizuje się w życiu pozafinansowo. Znam osobiście małżeństwo, w ktorym żona pochodzi z bogatej rodziny przedsiębiorców, odziedziczyła kilka nieruchomości i udziały w spółkach, zaś mąż, wprawdzie też niebiedny, wniósł jednak znacznie mniej. Jest on za to sportowcem, odnosi sukcesy i w środowisku jest dość rozpoznawalny (rzadka, mniej znana dyscyplina).

Słyszałem kiedyś o pisarzu, autorze jakiejś głośnej książki, którego przez 3 lata w praktyce utrzymywała żona, aż do czasów osiągnięcia wydawniczego sukcesu.

Znam też przypadki par gdzie facet jest zawodowym wojskowym, zaś żony albo własne DG albo stołki w korpo, one zarabiają więcej. Tutaj warto się zastanowić, jakie potrzeby realizują w tych sytuacjach ich partnerzy/mężowie.

Osobiście nie czułbym się komfortowo w sytuacji znaczącej różnicy (np 40%) zarobków między mną, a partnerką, chyba, że, tak jak w w/w przypadkach, czułbym spełnienie, dużą satysfakcję i realizację z powodu innych swoich aktywności (sport, unikalne hobby, jakieś szczególne zdolności w wybranej dziedzinie).

Edytowane przez No Gods No Masters
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Red_Pill Chodzi mi o małżeństwo:)

 

Moje zdanie jest następujące. Jeżeli mamy związek małżeński, w którym kobieta więcej zarabia od mężczyzny to mamy zachwianie teorii, o której Pan Marek mówi w swoich audycjach. Ponieważ "Od 2 mln lat natura nas tak ukształtowała, że  mężczyzna ma przynosić zasoby, a kobieta zająć się ogniskiem domowych". Dlatego uważam, że tego typu związek jest mniej stabilny od tego w którym mężczyzna więcej zarabia niż kobieta, a co za tym idzie bardziej podatny na rozpad.

 

Tak więc teza, którą postawiłem na początku to moim zdaniem fakt.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nigdy, bym się nie odważył wejść w taki związek, przecież jak coś jej odwali, będzie zwarcie (przed okresem) nie wszedł bym w taki układ.
Samiec to ma być samiec!!!
A skoro samic-a zarabia więcej?

Obawiał bym się takiej samicy, na szczęście osobiście takiej nie było mi poznać :)
ufff, te nawet które zarabiają mniej, o Bracie jakie mają wymagania.....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Jan85 napisał:

"Lepiej nie wchodzić w związek z kobieta, która więcej zarabia od nas".

Mit.

"Lepiej nie wchodź w związek z jakąkolwiek kobietą" Fakt

Cytuj

Słyszałem o sytuacji, gdzie kobieta utrzymywała męża przez parę miesięcy, nigdy jednak nie doświadczyłem tego empirycznie we własnym kręgu znajomych

Też słyszałem. Kumple słyszeli. Żaden nie zna osobiście

Cytuj

W każdej kobiecie kurwy dwie trzecie. Fakt czy mit?

Pozostała jedna trzecia to wykwalifikowana księgowa licząca zyski.

 

Takie powiedzonka,  często śmieszne, można by rzec bezpiecznie dla otoczenia.

Ale jest mnóstwo matrixowych, debilnych tekstów powtarzanych często małym dzieciom, np "rośnij, ucz się, ciężko pracuj abyś znalazł ładną dziewczynę" albo "ucz się, weź się do roboty bo żadna Cię nie pokocha" Byłem już nieraz świadkiem takich zdań wypowiadanych przez starszych do dzieci:(

 

Ostatnio znajomy do mnie wypalił tekstem " z babą źle, ale bez jeszcze gorzej"

przemyślałem i zareagowałem w ten sposób........

 

i mam święty spokój

Jest mnóstwo debilnych powiedzeń o związkach. O życiu też się zdarzają totalne kretynizmy. Aż dziw bierze że ludzie je tak często powtarzają, np "pieniądze szczęścia nie dają"

Edytowane przez IgorWilk
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiedziano tu kiedyś, że kobieta postrzega mężczyznę przez pryzmat potencjalnych korzyści.

Rozbierzmy zatem ten temat na czynniki pierwsze na przykładzie postu kolegi @No Gods No Masters

 

Dnia 10.10.2017 o 20:55, No Gods No Masters napisał:

Wszystko zależy od skali i okoliczności. Były premier U.K., Tony Blair, zarabiał 1/3 poborów swojej żony, nie słyszałem o żadnych problemach w ich wspólnym pożyciu.

Istotną jest też kwestia różnicy zarobków, 500 zł w te czy we wte to nic. Choć bardziej trafnym byłoby opisanie różnicy poprzez procent.

 

Tony Blair nie miał pieniędzy, ale był PREMIEREM WIELKIEJ BRYTANII.
+ 1 000 000 do "fejm" i "pozycja społeczna" dla kobiety.

Czyli -> nie był "biedny". Wręcz przeciwnie - dla 99% kobiet był mityczną "dziesiątką".

Swoją drogą -> spadł z hukiem z tego konia.
Obstawiam dolary przeciwko orzechom, że wkrótce zobaczymy, jak małżonka ucieka z tego okrętu, i jaki to "Tony był zły, pijał, bijał i w ogóle"...

 

Dnia 10.10.2017 o 20:55, No Gods No Masters napisał:

Kolejny aspekt to czy facet realizuje się w życiu pozafinansowo. Znam osobiście małżeństwo, w ktorym żona pochodzi z bogatej rodziny przedsiębiorców, odziedziczyła kilka nieruchomości i udziały w spółkach, zaś mąż, wprawdzie też niebiedny, wniósł jednak znacznie mniej. Jest on za to sportowcem, odnosi sukcesy i w środowisku jest dość rozpoznawalny (rzadka, mniej znana dyscyplina).

 

Znów - walidacja społeczna. "Jestem partnerką ZNANEGO faceta".
To dla kobiety bardzo cenna waluta - lewaruje ją w oczach innych samic. Doświadczyłem tego osobiście. "Bonusy" z tytułu "bycia znanym" (nawet na wąskiej działce) są bardzo silne ;-)

 

Dnia 10.10.2017 o 20:55, No Gods No Masters napisał:

Słyszałem kiedyś o pisarzu, autorze jakiejś głośnej książki, którego przez 3 lata w praktyce utrzymywała żona, aż do czasów osiągnięcia wydawniczego sukcesu.

Znam też przypadki par gdzie facet jest zawodowym wojskowym, zaś żony albo własne DG albo stołki w korpo, one zarabiają więcej. Tutaj warto się zastanowić, jakie potrzeby realizują w tych sytuacjach ich partnerzy/mężowie.

 

Wojskowy -> zazwyczaj człowiek dość władczy.
Mocny kręgosłup moralny, silnie patriarchalne podejście - "trudny przeciwnik".
"Och, co za EMOCJE! Cóż za męski facet".
Czyli ma silną walutę emocjonalną - nie jest "biedny".

 

Podsumowując:

Mężczyzna musi dawać kobiecie zasoby. A raczej - pozycję społeczną.
Ją oczywiście budują w dzisiejszych czasach pieniądze, ale także np sława, władza itd.

Przykłady:
Seksafery w Samoobronie (niezbyt bogaci ludzie, raczej... mało stymulujący intelektualnie :-), ale mieli WŁADZĘ. Koniec władzy = momentalna sahara w kroku pań)
Powodzenie u pań wśród artystów/sportowców/"celebrytów". Niekoniecznie tych przy forsie. Ważne, żeby mieli respekt w swoim środowisku.

 

 

 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

Powodzenie u pań wśród artystów/sportowców/"celebrytów". Niekoniecznie tych przy forsie.

Pamiętam jak się jednej pannie oczy zaświeciły jak wspomniałem, że tworzę muzykę :) A dopóki o tym nie wspomniałem to nawet nie wiedziała, że istnieje. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Tego kwiatu jest pół światu, a trzy czwarte chu** warte"

 

Fakt, czy mit ?

 

Osobiście uważam, że jest to niestety fakt. Ostatnio gdy wypowiedziałem te słowa na głos w obecności swojej babci, to stwierdziła, że jest to szczera prawda i powiedziała coś takiego: "Wnusiu, w dzisiejszej rzeczywistości, baby są dużo gorsze od facetów...".

 

Musiałem się z tym zgodzić :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.