Skocz do zawartości

Pozew o separację


Rekomendowane odpowiedzi

@Adolf Ty myślisz, że wychowywałeś ją przez 30 lat. A prawda niestety jest taka, że żyłeś z nieleczoną Panią z patologicznej rodziny, która przez 30-ści lat testowała jak daleko może się posunąć. Co jakiś czas podobne jazdy, żeby sprawdzić gdzie jest granica Twojej wytrzymałości? Na ile jej pozwolisz? Ona doskonale wie, że granica jest trochę dalej niż to co zrobiła. Nie wsypie Tobie trucizny, nie rozwiedzie się z Tobą, nie chodzi jej o emeryturę po Tobie. Jej chodzi tylko i wyłącznie o powolne przesuwanie tej granicy, o to żeby mogła coraz bardziej udowodnić Tobie, że bez niej jesteś nikim.

 

A dlaczego to robi? Bo jej wewnętrzne dziecko się boi. Panicznie boi się samotności, odtrącenia i tych wszystkich złych rzeczy, z którymi nie poradziła sobie w dzieciństwie.

Jej nic nie wytłumaczysz, nie zmienisz jej i nie wychowasz.

 

Separacja to dobry pomysł, bo taka kobieta na pewną odległość to skarb. Będzie ciągle się starała, żeby odległość zmniejszyć: ładnie wyglądała, jeszcze lepiej podawała zupę i inne rzeczy, które facet może dostać od kobiety.

 

Nie bój się, że coś stracisz, bo ona na pewno nie poszuka sobie innego samca. Trzymałeś i trzymasz ramę przez co ona nie spojrzy na innego.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, MoszeKortuxy napisał:

Współczuje Ci Adolf. Wszystkie kobiety mają takie same jazdy dlatego nigdy się nie ożenię i doradzam to innym.

Uważaj Kurtuxy, bo zostaniesz jeszcze obok Billa Gates największym depopulatorem :) A kto będzie pracował na nasze emerytury ? :D Dziecko ? Bez ślubu nie przejdzie :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Adolf obejrzyj film Urodzeni mordercy, pod kątem zachowania kobiety, która miała patologiczne dzieciństwo.

Zwróć uwagę na schemat, że jak miała chłopa zbyt blisko (spali w domku Indianina, było ciepło, bezpiecznie i w miarę stabilnie) to traktowała chłopa najgorzej. A jak była od niego oddzielona w więzieniu to go idealizowała.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On ‎13‎/‎10‎/‎2017 at 7:12 PM, Adolf said:

 

   Słabo się czuje w sensie psychicznym. Żadne inklinacje w sensie sznura. Po prostu na chuj to wszystko?

Staramy się, dajemy im wszystko, a i tak o kant dupy to rozbić.

 

   Teraz co? Będzie jak było?

 

   Jak to kurwa zmienić?

No coz wyznaczyles granice I jezeli wrocisz to bedzie znak dla niej ze moze sobie pozwolic na wiecej

 

Dlatego zastanow sie nad plusami I minusami jezeli zdecydujesz sie byc z nia musisz ustalic jakies warunki zasady I trzymac sie ich I pilnowac sie ich (I niestety jezeli ona je przekroczy spierdalac jak najdalej)

 

No coz ja po 15 latach czuje sie ch.,£$ a co dopiero ty po 30.

 

TO ze sie czujesz slabo psychicznie to tazke obawa przed nowym nieznanym, bycia samym bez tej drugiej polowki - podejrzewam, ze macie tylko wspolnych znajomych wiec jak odejdzeisz zostaniesz z garstka swoich tylko.

Powodzenia

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj @Adolf,

 

Nie zamierzam Ci dawać rad, bo sam uczyłem się z Twoich wpisów. Ty dobrze wiesz co masz robić. A Twoje samopoczucie - no cóż... trudno wyrwać się z objęć matrixa, nawet jeśli jesteś świadom jego istnienia.

Wiem, że koniec końców podejmiesz dobrą decyzję i trzymam kciuki za Ciebie i decyzję (jakakolwiek miałaby być)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie, rady łatwo dawać i patrzeć na wszystko z boku z chłodną głową, ale kiedy samemu człowieka coś spotyka, to już nie jest tak łatwo.

Czytam doświadczenia wielu z Was, mając czasem niezłą polewę, ale gdybym się znalazł w analogicznej sytuacji, to nie byłoby mi do śmiechu :D 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, Metody napisał:

Czytam doświadczenia wielu z Was, mając czasem niezłą polewę, ale gdybym się znalazł w analogicznej sytuacji, to nie byłoby mi do śmiechu :D 

 

Przynajmniej będziemy na przyszłość wiedzieli, że problemy Braci to dla Ciebie okazja dla pośmiania się z ich losu. Dzięki ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdy emocje biorą górę ciężko podejmować trafne decyzje. Warto aby wtedy ktoś naprostował, warto posłuchać opinii z kilku źródeł i wybrać najlepsze rozwiązanie. 

Sam doradzam w sprawach rozwodowo-alimentacyjnych ale gdybym dostał kolejny pozew prawdopodobnie sam potrzebowałbym chłodnego doradztwa. 

 

Także nie ma się z czego śmiać ;).

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wieczorem, Wam Bracia odpiszę, nie spodziewajcie się rewelacji, poległem.

Teraz w pracy jestem.

 

——————

 

   Tak, Bracia, po części poległem.

Po tym jak jej wysłałem maila, tak jak pisałem, przyleciała, mizianie, nieśmiałe przepraszam i w ogóle to jestem przeczulony,

ona tak wcale nie myślała i w ogóle to wszystko prze ze mnie. Nie chciało mi się z nią gadać, robić sceny, denerwować się,

polazłem spać. Przemyślałem to wszystko i doszedłem do wniosku, że nie będę przed babą spierdalał z własnego domu.

Robił jakiś cyrk i patologię. Na drugi dzień chłodno opierdoliłem, uprzedziłem że jak się powtórzy to.... Wiecie, takie sranie w banie.

 

   Ona wie że może sobie pozwolić na odpały, co więcej widzę że potrzebuje tego, potrzebuje się wykrzyczeć, a że nie ma na kim się wyżyć,

to ja jestem obiektem jej agresji. Gdybym był wtedy trzeźwy sprawy potoczyły by się inaczej, dostała by srogi opierdol, albo liścia,

czego wyraźnie potrzebowała. Nie będę w domu robił patologii, mógłbym przesadzić, mogło by to się skończyć na psiarni. Nie mogę sobie na to pozwolić.

 

   Dobra, było minęło, za jakiś czas znowu mnie wkurwi. Baby nie zmienisz, nie wiem jaki musiałbym stworzyć stan zagrożenia w jej głowie,

aby uświadomiła sobie że tak żyć nie chcę i w końcu odejdę, czego nie chcę. Mam dom, pseudo rodzinę z nią, nie chce robić tego dzieciom.

Trzydzieści lat ciężko przekreślić, dorobek życia, zaczynać wszystko od nowa. Za leniwy jestem, ona to wykorzystuje.

 

   Temat, napisałem bo miałem chwilowy wkurw, bo byłem rozgoryczony że jednak się nie udało, i że będzie tak do usranej.

Cóż każdy ma swój krzyż, trzeba ciągnąć wózek. Babie nie popuszczam, jestem jaki byłem, ona by chciała abym był taki jak wcześniej.

Ona pilnuje się ale okresowo jej odpierdala, średnio dwa razy na miesiąc.

 

    Zalecam sobie mniej kontaktów z nią jak jestem pod wpływem, bo ona to wykorzystuje. 

 

Na razie tyle, jak macie jakiś pomysł, chętnie posłucham.

 

Pozdro.

 

  • Dzięki 2
  • Zdziwiony 1
  • Smutny 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

41 minut temu, Adolf napisał:

Trzydzieści lat ciężko przekreślić, dorobek życia, zaczynać wszystko od nowa.

Nigdy nie rozumiałem tego zwrotu. Czemu większość osób uważa, że staż przebytego związku po zerwaniu podlega resetowi (czyli wykreśleniu, wymazaniu, jak zwał tak zwał)? Nie wiem... czyżbyście uważali w ten sposób, że gdy zerwiecie z laską i znajdziecie drugą, to czas w jakiś sposób będzie inaczej leciał? Mam odczucie, że część osób, która stosuje takie wyrażenie pragnie wymazać poprzedni status i wstawić w pustkę czasu (i nie tylko) tą inną, która nie jest "szmatą jak ex". Oni najwyraźniej nie traktują kobiet jako okresu przeżytego życia, tylko łudzą się za każdym razem, że tym razem to ona będzie moją miłością życia, tamte się nie liczą itede itepe.

Czyż nie byłoby łatwiej traktować swojego życia jak ciągłość dziejów cywilizacyjnych, a dziewczyn jako poszczególne epoki? To tak jakby przeżywać barok, pokładać w nim całe nadzieje, liczyć na jego dobrodziejstwa, a pluć na renesans bo okazał się być fe - i tak postępować kolejnymi dziejami.

No kuźwa, rozmawiam tak sobie z niektórymi i słyszę to samo, tylko liczby się zmieniają: "Nie no, co ty @koksownik, żyję z nią 12 lat i nagle miałoby to pójść się jebać?", "Stary, nie zmarnuję 2 lat spędzonych z nią!", "Wiesz, fajnie się żyje z moją przez 4 lata i nie chcę tego zaprzepaścić". 

Pomimo tego, uważam, że @Adolf wie o tym doskonale, tylko przyzwyczajenie jego podświadomości robi swoje. Nie mam do tego żalu, bo z swojego doświadczenia i obserwacji wiem, że to jest pierdolony ludzki zwyczaj - pogrążać się w ciepełku i zmuszać się ciągle do zmian.

Edytowane przez koksownik
  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Adolfie, sprawa jest prosta. Albo akcpetujesz sytuację jaka jest, dążysz do zmiany, akceptujesz obecny układ, mówisz OK : nie zmarnuje 30 lat życia, będę próbował ujarzmić wężą, ale kiedy mnie ujebie nie będę miał pretensji, zaakceptuje to, albo......... zmieniasz. Wszystko inne jest szaleństwem ! Tak rodzi się ludzkie cierpienie ! Włąśnie z nieakcpetowania tego co jest TERAZ, niegodzenie się na to co przynosi życie, a z drugiej strony tkwienie w tym czyli cierpienie kwadrat. 

To przypomina trochę sytuacje wielu ludzi. Nienawidzą swojej pracy, narzekają, rzygają, ale z drugiej strony nie chcą jej zmienić. Albo akceptujesz albo zmieniasz i też przyjmujesz na klatę wszelkie konsekwencje tej decyzji bez emocjonalnego zgiełku.

 Chodzi o spokój ducha, o akceptowanie tego co przynosi życie. To jest prawdziwa definicja szczęścia. 

 

Czy też przypadkiem, może nie tworzysz sobie wymówek odnośnie tych 30 lat, bo boisz się samotności, życia od nowa, co dzieci zrobią, pomyślą itd. ? 

Edytowane przez Metody
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Metody napisał:

Czy też przypadkiem, może nie tworzysz sobie wymówek odnośnie tych 30 lat, bo boisz się samotności, życia od nowa, co dzieci zrobią, pomyślą itd. ? 

 

   Zastałem się, myślę że akceptacja obecnego życia wynika z lenistwa, tyle od niej dostałem po 'łbie', że zacząłem to uważać za normalność.

Typu dzisiaj jej odbiło, jutro będzie normalnie. Coś jak przemoc domowa w której jest się ofiarą, ale ofiara to akceptuje,

bo w sumie nie jest aż tak źle. Syndrom sztokholmski się to chyba nazywa. Nie, nie akceptuję tego, ale zachowuje się jak obity pałami, który już nie reaguje,

bo przestało boleć.

   Jak jej zasugerować że to co robi boli człowieka? Wiem, to sprawia jej przyjemność, jak widzi mnie wkurwionego i stojącego przed ścianą.

No nic dalej trzeba robić swoje, i nie oglądać się na nią. Dokręcenie śruby nic nie da, myślę że powolny i stanowczy proces wychowania przynosi efekty.

Już nie ma tego co było, ona pilnuje się, ale babskiej natury nie oszuka, i czasem wypierdoli emocjonalnie jak wulkan.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Adolf możesz się obrazić za to co napiszę, ale prawda jest taka, że po prostu wybrałeś wygodną opcję: bierność i podejście, że jutro będzie lepiej, a to tylko taki tam wybryk od czasu do czasu. Nie wnikam dlaczego tak naprawdę wybrałeś taką opcję, to już Twoja prywatna sprawa. Za to przygotuj się na konsekwencje, bo kolejny raz dałeś samicy znak, że może potraktować Ciebie jak chce, a Ty niby "pogrozisz", ale tak naprawdę to tylko puste słowa. Dlatego psychicznie przygotuj się na cięższe armaty, które nastąpią prędzej czy później. Tylko bądź wtedy świadom, że będzie to efekt Twojej bierności.

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Weźcie też pod uwagę, że Adolf jest troszku starszy od nas, dla wielu mógłby być ojcem i ludzie w tym wieku widzą sprawy inaczej, niż dwudziestoparoletni szczawik, który cały świat chciałby zawojować. ;) Im człowiek starszy tym bardziej chce po prostu spokoju, u facetow spada poziom testosteronu itd. 

 Ja go rozumiem. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słowa o przekreślaniu wspólnych ... lat to taki wyświechtany frazes. Ktoś kiedyś go użył i się przyjął w określaniu pewnych stanów.

 

Nie może być mowy o przekreślaniu minionych lat bo te następne nie będą takie same - nawet z tą samą osobą to nie będą te same lata.

Byłem z ex bardzo długo - nie rok, nie pięć - nie uważam tych lat za skreślone. Co więcej było dobrze i jestem z tych lat zadowolony. Nie skreślam ich - tylko kolejne będą już inne, no i nie z ex.

 

Adolf zrób tak jak czujesz. Niektórzy też mówią, że "starych" drzew się nie przesadza. Twoja decyzja - Twoje konsekwencje. Z nią źle, bez niej może i też byłoby Tobie źle ... i jak to w filmie było - wróg? a wróg ... ale swój, na własnej krwi wyhodowany ... Po co nowego wroga szukać jak pod bokiem jest stary ... toż to nie po Bożemu ... :D

 

 

Edytowane przez Normalny
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Adolf napisał:

nie będę przed babą spierdalał z własnego domu.

Robił jakiś cyrk i patologię.

Prawidłowo.

 

Godzinę temu, Adolf napisał:

co więcej widzę że potrzebuje tego, potrzebuje się wykrzyczeć, a że nie ma na kim się wyżyć,

to ja jestem obiektem jej agresji

Tu polecałbym prewencyjnie co jakiś czas samemu zaczynać będąc trzeźwym, aby ten "prewencyjny zgrzyt" nie wymknął się z pod kontroli.

 

Godzinę temu, Adolf napisał:

Gdybym był wtedy trzeźwy

Wyciągnij z tego wnioski,

Godzinę temu, Adolf napisał:

Zalecam sobie mniej kontaktów z nią jak jestem pod wpływem, bo ona to wykorzystuje.

Widzę, że wnioski wyciągnięte

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, zuckerfrei napisał:

żona gotuje dobrze? Zaczy tak ze dupę urywa? Zaczy lubisz jej No zupę ogórkową?

   To ja gotowałem od zawsze bo miałem więcej czasu, po za tym ona gotuje na odpierdol. Teraz jadam na mieście i chwalę sobie.

 

6 minut temu, HORACIOU5 napisał:

możesz się obrazić za to co napiszę

   

   Nigdy nie obrażam się jak ktoś mówi do mnie z sensem, nawet jeżeli to jest krytyka, w Twoim wydaniu słuszna.

 

Ale zastanówcie się, mam 50+, lubię wygodne życie, oprócz tych odpałów nie jest źle. Brakuje mi tylko wewnętrznego spokoju,

który mozolnie tworzę, a ona w jednej chwili to potrafi rozpierdolić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Metody widzisz, problem w Twoim założeniu jest taki, że nawet jeżeli @Adolf chce spokoju, to średnio z tym jest jak widać. Poza tym mogę kogoś rozumieć ale to nie oznacza, że mam zamiar pogłaskać tę osobę po główce i udawać, że wszystko jest ok. Wolę powiedzieć takiemu komuś kulturalnie prawdę, bo chyba na tym polega bycie szczerym i faktyczna chęć pomocy komuś, a nie mizianie po główce, żeby czasem kogoś nie urazić.

 

@Adolf przemyśl to sobie i popracuj nad wyciąganiem wobec niej konsekwencji, no bo w tym niestety tkwi problem.

Edytowane przez HORACIOU5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Adolf napisał:

Brakuje mi tylko wewnętrznego spokoju,

który mozolnie tworzę, a ona w jednej chwili to potrafi rozpierdolić.

Chcesz żyć z "Panią" i mieć spokój?

Już Ci napisałem post wyżej,  spróbuj robić kontrolowane sprzeczki po trzeźwemu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.