Skocz do zawartości

Pozew o separację


Rekomendowane odpowiedzi

@HORACIOU5  Nie o to chodzi. Wiem jak pracował mój ojciec i jakie nastawienie do życia miał w wieku lat 20-30, ile miał sił, podejście do życia mając lat ponad 50. Ogromna różnica. Mamy pewne ograniczenia i trzeba je brać pod uwagę. Tylko tyle. 

 A co do urazy. Nikogo nie można obrazić, urazić, jeżeli sam się nie uzna za urażonego. 

 Masz rację : lepiej powiedzieć komuś prawdę, co się myśli, niż mydlić mu oczy. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sumie nie jestem psychologiem, ale spróbujmy .... 

Energiczna, żywa ?

Chęć dominacji, kontroli ?

Agresywność, szukanie problemów ?

Ciągłe obwinianie innych za wszystko ? 

 

Trafiłem ? 

 

 Werdykt. Pojebany choleryk :D Ciężkie życie z takim. Palca w dupę mu wsadzisz, a i tak będzie źle. Wiem, bo takiego w rodzinie od 31 lat :D

 Rada ? Starać się żyć swoim życiem, nie reagować na te wszystkie wrzaski, słowa, agresji - tego można się nauczyć. Na mnie nie działają żadne kur..., chu... zdychaj itd.

Wyznaczyć twarde granice. Mówić o swoich odczuciach, a nie atakować, bo to dopiero woda na młyn. 

 

 

 

 

 

 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Shit, myślałem ze przynajmniej gotuje i jest jak flaka wypchać. Lipa jak chuj, jak kobieta gotuje na odpierdol to ja tu węszę jakiś szwindel... Ignoruj ją, tak pozytywnie zostaliście już sami oba młode samce wyfrunęły z gniazda o ile pamietam?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może by tak tę relację pchnąć w kierunki LAT ? Kiedy jest źle to jest źle ale widocznie zachowanie tej kobiety zaspokaja jakieś potrzeby? Limitowana uwaga emocji sporo. Kiedy człowiek chce spokoju to siedzi u siebie a jak chce towarzystwa to się odzywa. Może takie rozwiązanie pośrednie ma sens?  

 

A i jak syn odwiedzi to można pogadać od serca a nie takie poprawne pitu pitu.

Edytowane przez Ramzes
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Adolfie kochany, posłuchaj jednej rady nieco młodszego ale w bojach zaprawionego ,szramami pociętego, ciężko rannego i niemal w kajdany niewolnictwa zakutego.

SIŁA SPOKOJU

Każdy wybryk pani zacznij traktować jak występ najlepszego kabaretu, zjara jej styki i resztki szarych komórek.

Kiedy będzie zaczynać "występy" zasiadaj wygodnie w fotelu, otwórz browarka i popcorn jak w kinie, a nawet załóż okulary 3D.

I oglądaj przedstawienie jak widz, ignorując a nawet wyrażając pobłażanie dla występującej i obserwuj.

Pamiętaj ona się żywi twoim wkurwieniem , nie daj jej tego a jedynie ignorancje i pobłażanie.

Wiem to trudne ale spinaj zwieracze i nie daj jej tego, zobaczysz po kilku akcjach , nie wierzę że nie zadziała i żmija nie zacznie zjadać własnego ogona...rwąc włosy z bezsilności.

Jak zadziała wisisz mi 10.;)

Spróbuj co masz jeszcze do stracenia.

  • Like 6
  • Dzięki 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

43 minuty temu, kryss napisał:

Adolfie kochany, posłuchaj jednej rady nieco młodszego ale w bojach zaprawionego ,szramami pociętego, ciężko rannego i niemal w kajdany niewolnictwa zakutego.

SIŁA SPOKOJU

Każdy wybryk pani zacznij traktować jak występ najlepszego kabaretu, zjara jej styki i resztki szarych komórek.

Kiedy będzie zaczynać "występy" zasiadaj wygodnie w fotelu, otwórz browarka i popcorn jak w kinie, a nawet załóż okulary 3D.

I oglądaj przedstawienie jak widz, ignorując a nawet wyrażając pobłażanie dla występującej i obserwuj.

Pamiętaj ona się żywi twoim wkurwieniem , nie daj jej tego a jedynie ignorancje i pobłażanie.

Wiem to trudne ale spinaj zwieracze i nie daj jej tego, zobaczysz po kilku akcjach , nie wierzę że nie zadziała i żmija nie zacznie zjadać własnego ogona...rwąc włosy z bezsilności.

Jak zadziała wisisz mi 10.;)

Spróbuj co masz jeszcze do stracenia.

Wszytko ok ale bez browarka, bo jak ona zrobi coś b.złego to niech kolega dzwoni po policje itp
  Nie mówię, że tak będzie ale warto uważać i być zabezpieczonym.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, isaac_auto_tune napisał:

Wszytko ok ale bez browarka, bo jak ona zrobi coś b.złego to niech kolega dzwoni po policje itp
  Nie mówię, że tak będzie ale warto uważać i być zabezpieczonym.

Przy tuszy Adolfa, mojej zresztą nie wiele mniejszej jeden czy nawet dwa browary to śmiech w granicach 0,2/0,3, ale dla bezpieczeństwa zawsze można jakieś 2%.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, kryss napisał:

Przy tuszy Adolfa, mojej zresztą nie wiele mniejszej jeden czy nawet dwa browary to śmiech w granicach 0,2/0,3, ale dla bezpieczeństwa zawsze można jakieś 2%.

Zaufaj mi wiem, jak to się odbywa. 

W przypadku gdy pod dany adres dobija patrol pp i istnieje podejrzenie przemocy domowej, wówczas jest badane alko. Zawsze.

Bo kobita wtedy pewnie skłamie na własną obrone w typie "on mnie bił itp"

 

Adlof broń Panie Bożę od alko w takiej sytuacji! Zaufaj, naprawdę!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Panowie, Panowie, Panowi, jesteście dorosłymi ludźmi czy dzieciakami , żeby sobie kabarety urządzać i sobie dopierdalać, żeby pokazać pozycje w szeregu, coś ugrać w związku. 

 Moim zdaniem na choleryka takie coś nie zadziała, jeszcze bardziej go wkurwi i odjazdów, zlośliwości, kąsania będzie więcej. 

Edytowane przez Metody
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przykro mi to stwierdzić ale gdzieś  w głębi serca, głupio, naiwnie myślałem że @Adolf jest jedyną ze znanych mi osób która przeskoczy schemat mianowicie będzie potrafił zmienić ramy związku pozostając w nim a jak się okazuje to se ne da pane Havranek. Szkoda bo myślałem że twarde (po czasie ale zawsze) jądra X wiek X doświadczenie życiowe wystarczą żeby otrząsnąć się emocjonalnie z gówna w którym tkwimy i przeramowanie relacji żeby na gównie wyrosły fiołki. 

Prawda jest jednak inna ;

najpierw spokój od baby, wyciszenie i dopiero wtedy próba pracy nad sobą. 

Praca nad sobą będąc w toksycznym związku to jak słuchanie lll Symfonii Beethovena w kuźni albo walcowni.

Edytowane przez jaro670
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę w tym temacie, jak wiele szkody wywołała kwestia, która - ku memu zaskoczeniu - nie zyskała specjalnie wyraźnego komentarza już na samym początku, a wręcz padają propozycje, aby ulegać temu dalej, mimo ryzyka fatalnych konsekwencji. Chodzi mi mianowicie o alkohol.

 

Moja niegdysiejsza partnerka miała tendencję do robienia kretynizmów po alkoholu. Więc w pewnym momencie postawiłem jej ultimatum - albo alkohol, albo ja. Po pewnym czasie niestety wzięło górę jej uzależnienie (tak, uważam że wypicie nawet jednego piwa, gdy zna się ryzyko, jest uzależnieniem) i relacja kontynuowała swój rozkład.

 

Generalnie dla mnie jakiekolwiek przeprogramowywanie się dla kobiety, to gra niewarta świeczki, ale jeśli ktoś koniecznie chce z kobietą być, to musi wziąć pewne zmiany pod uwagę. Gdy jest się w relacji z kobietą, najlepszą bronią jest zachowanie przytomności i światłości umysłu 24 godziny na dobę, zawsze, bez względu na okoliczności. Nawet nie tyle po to, aby nie robić jakichś krzywych akcji, ale żeby nie stracić czujności. Na tym można budować dalej, kolejne linie obrony.

Adolfie. Nie rozważałeś rezygnacji z tej trucizny umysłu w ogóle? Sam widzisz rozmiary katastrofy, do jakiej doprowadziło spożycie alkoholu przez Ciebie i Twoją partnerkę. Mając permanentnie trzeźwy umysł, będziesz mieć gwarancję kontroli sytuacji.

Z resztą nawet bez względu na partnerkę, polecam rezygnację z tego narkotyku.

  • Like 3
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Rocky Horror

Nie ma gwarancji kontroli sytuacji na trzeźwo. Emocje często biorą górę nawet nad człowiekiem trzeźwym. Wpływ środowiska i osób trzecich również może być istotny.

Jestem w stanie zrozumieć awersję do alkoholu ale nie w alkoholu jest problem tylko w osobie. Picie alkoholu w ich przypadku pogłębia problem ale zaprzestanie picia go nie rozwiąże problemów - to jedna ze składowych moim zdaniem.

Dla jasności: Zgadzam się, że alkohol jest tutaj problemem i odstawienie go pomoże rozwiązać niektóre kwestie. Ale o gwarantowanych skutkach mówić nie można.

 

@Adolf

Piszesz, że poległeś. Nie raz jeszcze polegniesz - powstań z podniesionym czołem i żyj godnie. Najważniejsze, żebyś pracował i nie poddawał się wygodnictwu - rozwiązania przyjdą prędzej czy później.

 

Jest fajny cytat do Twojej sytuacji:

 

Ever tried. Ever failed. No matter.

Try Again. Fail again. Fail better.

 

Samuel Beckett
 

 

Edytowane przez azagoth
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gwarancji kontroli na trzeźwo nie ma, ale z drugiej strony - po alkoholu jest gwarancja braku kontroli ;). Zawsze warto minimalizować ryzyko jak tylko się da, zwłaszcza gdy można to zrobić w tak prosty sposób. W moim otoczeniu wszyscy, którzy tykali się alkoholu, wychodzili na tym w swoich związkach źle. DOSŁOWNIE wszyscy, bez wyjątku. Dopuszczam możliwość, że ktoś potrafi kontrolować sprawy nawet mimo wypicia, choć moje obserwacje nie potwierdzają tego...

Alkohol, oprócz serum prawdy, ma też ignorowaną przez wielu cechę: zmienia przyzwoitych ludzi w potwory. W najgorszego sortu bestie. I nie mówię tu tylko o widocznej agresji pijanej jednostki, ale o całokształcie wyrządzanych szkód i spustoszenia

 

Dlatego zawsze polecam abstynencję. Nie rozwiąże to wszystkich problemów tego świata, ale z dużą pewnością można zagwarantować, że bez alkoholu będzie lepiej, niż z nim.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy ja będę trzeźwy, czy nadziabany,

To nie ja mam problem.

 

   Pragnę spokoju i uszanowania mnie takiego jakim jestem. Pod wpływem nie jestem agresywny, no miś do rany przyłóż. Lubię alkohol, lubię się zresetować. Chlałem całe pożycie, nie mam ciągów alkoholowych, wieczorem parę kielichów na sen i to wszystko.

 

   Ona wsposób perfidny wykorzystuje moją słabość, wiem o tym.

 

   Ale kurwa nie będę zmieniać swojego życia dla niej. Zresztą kurwa na trzeźwo

zajebał bym, no nie da się z nią żyć na 

trzeźwo. Wiem usprawiedliwiam przed sobą swoje uzależnienie, ale tak jak napisałem, nie będę dla baby i pseudo współżycia, zmieniał swojego życia.

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlatego też podkreśliłem, że nie warto zmieniać się dla baby, ale jeżeli już chce się z nią być, to dla własnego bezpieczeństwa lepiej zapobiegać.

Widzisz konkretne szkody, jakie wynikły z wypicia alkoholu. Nie chcesz rezygnować z niego, nie ma sprawy. Ale musisz liczyć się z tym, że w związku może to sprowadzić na Ciebie zagładę.

Każdy wybiera to, co mu najbardziej pasuje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Rocky Horror

Uważam, że grubo przesadzasz. Używasz określeń typu: "zagłada", "najgorszego sortu bestie", "katastrofa" czy "trucizna umysłu" w kontekście picia alkoholu. Gdyby picie alkoholu prowadziło do zakłady i katastrof to po 2, najdalej 3 weekendach świat przestałby istnieć.

Nie masz dystansu do alkoholu - Twoja sprawa (pewnie jakieś negatywne doświadczenia). Szanuję to. Ale nie trzeba od razu prowadzić krucjaty i na siłę wpajać innym swoje poglądy szafując takimi zwrotami.

@Adolf ma wystarczająco duży problem z kobietą - nie musi mieć dodatkowego doła spowodowanego obwinianiem się o picie alkoholu. 

 

PS. Nie mam do Ciebie żadnych uprzedzeń. Sam kiedyś prowadziłem podobną krucjatę. Nie wyszło mi to na dobre ale rozumiem chęć naprawiania świata bardzo dobrze.

Edytowane przez azagoth
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Alkohol paraliżuje działanie mózgu ,w rankingu szkodliwości dla użytkownika I OTOCZENIA przewyższa nawet heroinę!

Po prostu przyzwyczailiśmy się do jego obecności tak samo jak do innych elementów matriksa.

Ja nie mówię aby się odurzać. Świat pełen jest ciekawych substancji. Idźcie i dojcie ropuchy z ich śluzu, szukajcie rzadkich kaktusów itd. Po co pić rozpuszczalnik? To już równie dobrze można klej wąchać. Taki o, klej "BLACK LABEL" jakiś "SUPER EXTRA MALT GLUE" jak jeszcze jakiś magazyn da reklamę, że prawdziwi eleganccy gentlemani wciągają klej to się kolejki ustawią :D 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niema żadnej krucjaty, zwracam jedynie uwagę na zależność przyczynowo-skutkową: był alkohol, to i pojawiły się problemy. Proponuję dobrze sprawdzone rozwiązanie. Jak ktoś nie chce rezygnować z alkoholu, jego sprawa, tylko niech potem nie marudzi, gdy coś pójdzie źle.

 

Godzinę temu, Metody napisał:

 Jak ktoś pije alkohol i mu nie odpierdala na mózgownice, nie robi dymów w gnieździe (...)

To jest właśnie istotą całego wątku. Po alkoholu kobita życzyła facetowi śmierci. Nie wiem, co tu można jeszcze kwestionować...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.