Skocz do zawartości

Nocne filozofowanie


Lalka

Rekomendowane odpowiedzi

Skoro możemy sobie wyobrazić, że "opuszczamy" pomieszczenie w którym jesteśmy i obserwujemy siebie to śmiało możemy powiedzieć że "JA" obserwuje "mnie"

Czym  jest to to ja do hoya ?

Bo "mnie" to etykietki, imię, narodowość, zawód bla bla bla, czyli nic nie znaczące bzdury dla "JA"

14 godzin temu, Nefertiti napisał:

że to nie My lecz, to oni,oni, oni, oni

??

14 godzin temu, Nefertiti napisał:

Ale, kto jest - tym - ONI?

Jak dla mnie to etykietki. Wszystkie takie same. Bez Różnicy. Jeden hoy. Wszystkie etykietki myślą o innych oni oni oni.

"wszyscy gdzieś pędzą, nie mają czasu na nic, w czasach konsumpcjonizmu, och ach kórfa ale przejepane"

Sztampowe  pieprzenie wygodnych etykietek, ćwierć mózgów nie zdających sobie sprawy z "JA"

 

13 godzin temu, Nefertiti napisał:

A może, to my jesteśmy tym samym?

Bez wyjątku. Etykietki gdaczą jak stado indyków.

Liczy się "JA"

"mnie" jest do zarabiania forsy, ruchania, gadania. Kobiece, męskie "mnie", jeden hoy

13 godzin temu, Lalka napisał:

Ja jestem szczera tylko sama z sobą

:o?

Żeś dojepała

Gdyby Cię spytać, ufasz komuś?

nieeee, ja nawet sobie nie ufam!

 

Edytowane przez IgorWilk
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie rozumiem tych słów, nie wiem z jakiej strony ugryźć?

"Pamiętaj, że nieotrzymanie tego, czego pragniesz, jest czasami cudownym zrządzeniem losu." ( Dla mnie jakoś przewrotnie ujęte)

Dziękuję jeśli ktoś odpowie - choć nie obiecuję, że pojmę, ale dzięki za jakiekolwiek wsparcie. :) 

 

A tak z innej beczki - szukamy uzdrowienia w tzw. Duchowości, ale i tak nie widać lekarstwa, więc.....? 

Nie wiem jak zakończyć :( zdanie. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Nefertiti

To chyba się rozchodzi o to, żeby wyzbyć się jakichkolwiek pragnień...

 

Jeśli czegoś pragniesz, przywiązujesz się, to po stracie, która tak czy owak, prędzej czy później nastąpi, odczuwasz cierpienie, ból, zagubienie...

 

Jeśli pragniesz np. szczęścia, cały czas myślisz o tym, dążysz do niego, wszystko temu poświęcasz i podporządkowujesz to zaczynasz się bać, że nie uda się go osiągnąć, cel staje się coraz bardziej odległy, zamazany...

 

Chodzi chyba o to, żeby poznać prawa rządzące wszechświatem, naturą i życiem w ogóle...

 

Znając je, kierując się nimi i stosując je stajemy się pełniejsi, bardziej zintegrowani ze wszechświatem. Możemy zarówno więcej odczuwać, doświadczać jak i mniej ograniczać innych.

 

Jeśli bardzo chcesz być z kimś to czy nie jest to ograniczanie tego kogoś?

 

49 minut temu, Nefertiti napisał:

Nie wiem jak zakończyć :( zdanie.

Zwykle używa się kropki, wykrzyknika lub znaku zapytania. :)

Ty użyłaś kropki więc nie tyle nie wiesz co nie jesteś pewna... :)

Masz wybór więc korzystaj z niego. :)

 

 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 3.02.2019 o 03:18, Cortazar napisał:

Jeśli pragniesz np. szczęścia, cały czas myślisz o tym, dążysz do niego, wszystko temu poświęcasz i podporządkowujesz to zaczynasz się bać, że nie uda się go osiągnąć, cel staje się coraz bardziej odległy, zamazany...

Mogę wiedzieć skąd pierwotnie wzięło się to podejście, z której książki?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Bruxa

Pierwotnie to musiało się wziąć z jakiejś myśli... :) A co do książki to nie wiem, nie cytowałem tego... takie moje luźne przemyślenia. :)

 

Takie nocne filozofowanie... :D

 

Zapodaj sobie jakiś temat i spróbuj go obalić a potem potwierdzić, albo odwrotnie, jak wolisz... A potem spójrz na to z daleka, z dystansu...

 

Cyt.: 'Świat z każdego miejsca wygląda inaczej'. To z 'Lapidarium' (nie pamiętam części) R. Kapuścińskiego. Taki banał... ;)

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 7 miesięcy temu...

Muszę z siebie coś wyrzucić. 

Ostatnio ciagle zastanawiam się nad tym jak zmienia się życie, osobowość, priorytety w związkach. 

Jak byłam sama to byłam szczęśliwsza? Szczęśliwsza sama ze sobą, w związku to jakiś kompleksów nabrałam i przestałam skupiać się aż tak na swoim samorozwoju. Zaniedbałam to co wcześniej było dla mnie ważne- siebie. Porąbane to jest. 

Tak jakby związki były blokadą w samorozwoju i ogłupiały. Nieraz mam tyle różnych emocji w sobie nie wiadomo jakiego pochodzenia, że ciężko jest mi się wsłuchać w siebie i zrozumieć. Lol. 

Jestem szczęśliwa ale chyba nie umiem się w tym odnaleźć. Nie wiem. ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Quo Vadis? Czuje się przez to taka „zawieszona”. Może związki na odległość są lepsze jeżeli chodzi o samorozwój? 

Nie umiem tego poskładać. Jak się w takim razie ma „zbawienie” do tego, skoro nie poświęcamy sobie i pracy nad sobą odpowiedniej ilości czasu. Będąc w związku nigdy nie będzie się doskonałym. Jako samodzielna jednostka jest przynajmniej szansa na samorealizację jakąś. 

W związku żeby każdy dzień był „świadomy” trzeba włożyć w to dużo wysiłku. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Lalka Gdy wchodzisz w związek natura odpala swoją najcięższą artylerię i zmusza Twoje ciało do produkcji hormonów mających doprowadzić do powstania dzidzi. Naturę chuj obchodzi Twój rozwój i samorealizacja. Gatunek ma przetrwać, jednostka się nie liczy.

Ale gdy już to wiesz to można przynajmniej częściowo tym "zarządzać".

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Lalka

Rozbij to na pojedyncze elementy. Wtedy dojdziesz co dokładnie działa na Ciebie deprymująco. 

Może to drobne rzeczy do ustawienia, może jakiś nieciekawy schemat, może odkrywasz w partnerze coś, z czym Twoja podświadomość sobie nie radzi.

A może przyczyna tkwi w Tobie. Wgryźć się w to.

Związek powinien dać pole do wzrostu dla obojga.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@azagoth temat dziecka  jest i nie wychodzi on ode mnie. Zadaję za dużo pytań chyba, bo od razu zaczynam się zastanawiać kiedy mężczyzna chce dziecka? 

Ja mam jakieś rozdwojenie jaźni teraz, zaczęłam chcieć dziecka też ale z tyłu głowy mam ciągle, że przecież nie chce. Mam iść na terapie czy ktoś jeszcze ma tu takie rozdwojenie jaźni? ?

@Yolo Rozmyślam nad tym codziennie. Przerobiłam już chyba wszystkie traumy w swoim życiu i wydaje mi się, że ciąży mi jeszcze dzieciństwo i poczęści może poprzedni związek. 

Strasznie boje się inwestować w ten związek chociaż i tak poszło już z kilkadziesiąt tysięcy bo po poprzednim nie miałam co jeść. Nie wiedziałam, że takie rzeczy tak siedzą w człowieku i to jest jak taka kotwica, która ciągnie w dół. 

No i co mi zaszkodziło jeszcze to czytanie Panów tu na forum o kobietach, tak się zafiksowałam na tym punkcie, że niemal wszystko we mnie jest do poprawy. ?‍♀️

Chyba jestem za bardzo wszystkim przesiąknięta. Tym co było, co jest, co będzie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, Lalka napisał:

Rozmyślam nad tym codziennie.

To przestań.

Wrzuć na luz bo się zajebiesz.

 

Mam, a właściwie miałem  podobną sytuację z sobą, z partnerką. Początki, dramat i tragikomedia. Czym bliżej, tym większe próby wyrwania się tej części 'ja', która próbuje się za wszelką cenę obronić. Mimo, że cała reszta do siebie ciągnie.

Łamanie blokad do łatwych nie należy, ale jeśli partner ogarnięty, pomoże.

 

Pisząc to, zakładam że nie ma innych, zewnętrznych przyczyn.

Ale do tego musisz sama dojść. 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.