Skocz do zawartości

Głupi jestem.


Carl93m

Rekomendowane odpowiedzi

Tak się dzisiaj wyspowiadam. Jestem romantykiem, wrażliwym chłopakiem aż do przegięcia pały... Jak listonoszka popryskała psy jakimś spray'em po oczach, a moja mama ją ojebała za to, ja zamiast pomóc matce, poszedłem do domu i się załamałem... Kobieta pracuje za marne grosze, boi się psów i jeszcze ludzie ją poniewierają...

 

Biali rycerze chcą mnie bić, bo nie przyniosłem jakiegoś duperela na polecenie koleżanki.

 

Wolno myślę. Chyba mam niezdiagnozowaną dysleksję. Jak trener coś do grupy mówi, to wszyscy ogarniają, tylko ja nie łapię i musi mi powtarzać... Uczę się programować i też wolno łapię to wszystko. Jak kiedyś pracowałem w fabryce, to długo trzeba było przy mnie siedzieć i byłem najgorszy. Ale po jakichś kilku tygodniach jak nabierałem wprawy to przeganiałem innych. Wolno się rozkręcam. Określiłbym siebie jak auto, które ma wysoką prędkość max., ale bardzo powoli się rozpędza. Może mam dysleksję, której nie zdiagnozowali w dzieciństwie.

 

Albo mam małe IQ. Zbieram się, żeby zrobić test na iloraz inteligencji, bo może mam za niskie iq żeby brać się w ogóle za programowanie.

 

Taka piątkowa spowiedź w zbiorowym konfesjonale.

Pozdro i miłego weekendu.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytam Twoje posty i głupi nie jesteś :) Swoją drogą idź na sesję do MENSA mi tam wyszło, że mam IQ 136(olej te internetowe testy)...rozwijaj się z czasem zobaczysz efekty i pewność siebie wzrośnie....

Ja tez łapie wiele rzeczy później, ale to dlatego że mam skłonność do nadmiernego analizowania każdego zagadnienia

Edytowane przez dobryziomek
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Carl93m Zacznij grać w gry logiczne czasu rzeczywistego.

RTS, 3 z 5, Level blocki.

Po za tym zwróć uwagę na sposób w jaki się uczysz. Na głos , po cichu, w dzień, w nocy, ciągiem, z przerwami, zakuwasz, powtarzasz bez zrozumienia.......... i całe mnustwo innych memo technk.  

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Carl93m  ciągłe ślęczenie nad problemem nic nie daje. Zazwyczaj rozwiązuje się problem, kiedy przyjemuje się inną perspektywę, a tak ludzie godzinami powielają ten sam sposób myślenia, który do niczego nie prowadzi. 

 

ja także zawsze wszystko później łapałem, bo zawsze miałem więcej wątpliwości, ale z kolejnymi godzinami treningu wszystkich wyprzedzałem - byla to znacząca różnica. Ja po prostu zawsze do wszystkiego lubie dochodzić sam. Mam swój sposób uczenia się, a standardowej edukacji wszystkich wrzuca się do jednego wora, na jeden sposób i to jest problem. Do każdego należy podchodzić indiwidualnie, ale szkoła nie ma na to ani pieniędzy, ani czasu., więc pozostaje samokształcenie.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Carl93m

 

Myślę, że nie jesteś głupi. Po pierwsze co to znaczy głupi? Nie będziesz alfą i omegą we wszystkim i to zaakceptuj. Dam Ci cytat autorstwa bodajże Petera Druckera:

"Gdy kiedykolwiek dochodzi do jakiegoś osiągnięcia, jest to dziełem- jak się przekonałem- monomaniaka opanowanego obsesją misji".

 

Ja na przykład zawsze miałem kompleksy, że w niektórych dziedzinach, które ponadto uważane są za domenę mężczyzn, jestem totalnie zielony( naprawianie samochodów, informatyka, do tego słaba wyobraźnia przestrzenna, czasem trzeba coś mi powtarzac milion razy zanim zrozumiem, ale za to jak już coś załapię, to jestem nie do powstrzymania). Podejrzewam, że moje IQ wcale nie jest wysokie. Pamiętam, że w przedszkolu uważano, że jestem jakiś opóźniony( czytanie mnie przerastało), ale w końcu byłem tak sfrustrowany i zdeterminowany jednocześnie, że zacząłem byc najlepszy w grupie, biegle czytałem nawet słownictwo specjalistyczne. 

 

Mam inne zalety. Jestem empatyczny, ludzie często mi ufają, zawsze świetnie pisałem, charakteryzowałem się znakomitą pamięcią. W życiu i tak jest ważniejsze, żebyś wzmacniał swoje mocne strony i nad nimi pracował, a nie zajmował się czym, w czym dobry nie będziesz. Poza tym ile to już moich znajomych( znakomitych uczniów) w tym momencie jest zagubionych, niedowartościowanych, pracują według mnie poniżej swoich możliwości. Bardzo zdolne, inteligentne osoby wcale sobie świetnie nie radzą. Co z tego, że ktoś jest zdolny, skoro jest leniwy? Co z tego, że ma IQ 200, skoro woli piwko? 

  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Byłem podobny ale bardzo dużo dały mi podróże. Odnajdywanie się w nowych sytuacjach, nowych systemach komunikacji, układach gdzie często nie miałem zarezerwowanego noclegu rozwija inteligencję i umiejętność wybrnięcia praktycznie z każdej sytuacji. Teraz już np nie boję się że mi z jakiegoś zakątka Europy ucieknie samolot bo tu wszędzie jest tak blisko że powrót do kraju stopem to raptem parę dni a polskie tiry są wszędzie.

Już nie mówiąc o tym że uczymy się wtedy praktycznego wykorzystania języka obcego. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Siema @Carl93m, ogólnie rzecz biorąc - pierdolisz :) Ale całkowicie Cię rozumiem, po prostu opisze w skrócie swoje życie :) 

 

Od małego byłem chłopakiem, który poza graniem w gry komputerowe nie specjalnie znał się na czymkolwiek. Już w podstawówce (a pewnie i w przedszkolu, ale nie pamiętam) byłem mało rozgarniętym chłopakiem. Bardzo przeciętne oceny, problem ze zrozumieniem wielu rzeczy, ogółem.. No taki głąb bez perspektyw. Moja samoocena była fatalna, już od małego wstydziłem się mówić bo zawsze robiłem z siebie głupka, spowodowane to było ogólną niewiedzą. Z ortografii same pały, z matmy niewiele kumałem, angielski lipa, jedynie WF ogarniałem. 

 

Odnośnie zainteresowań, nic się nie zmieniało przez lata. Tak samo jak Ty, mało interesują mnie typowo męskie sprawy. Mechanik ze mnie żaden, w ogóle nie odróżniam nawet marek samochodów, nic :D Elektryk? Zmiana gniazdka to wyzwanie. Budowlanka? Coś tam człek poskrobie, ale dopiero po obejrzeniu tutoriala na youtube. Na kompie tyle lat siedziałem, ale większość to granie w gry, więc z informatyki też robiłem z siebie durnia wielokrotnie. Do tego wszystkiego dochodził fakt, że nie wiedziałem kompletnie co robić w życiu.

 

Potem poznałem samiczkę, miałem 18 lat. Byliśmy ze sobą ze 2-3 lata, ona mnie tam ładnie w chuja później zrobiła na boku z kimś, natomiast mając dzisiejszą wiedzę widzę wiele schematów, wielokrotnie mówiła mi, że jestem cienias, bo nic nie umiem i na niczym się nie znam, ale... Wielokrotnie również wspierała mnie, gdy jednak jakieś działanie próbowałem podejmować ;) I miała całkowitą rację z tym, ze byłem cienias. Jestem jej wdzięczny, może to brzmi biało-rycersko, ale właśnie od niej zaczęła się moja zmiana. Gdy spotkaliśmy się ostatni raz, żeby się pożegnać powiedziała mi, że mogę zajść daleko, ale jak nie przestanę się mazgaić, lamentować, marudzić, myśleć negatywnie itd to nic z tego. Faktem jest, ze ona miała bzika na punkcie książek typu "Sekret", ale mniejsza o to.

 

Po pożegnaniu wróciłem do domu i mimo, iż miałem w sobie jeszcze tego romantyka, który znowu w głowie pierdolił mi "jesteś ofiarą, zostawiła Cię, życie jest smutne, bla bla bla", to teraz jednak coś się zmieniło. Przeczytałem sobie ten cały Sekret i powiem Ci, że wjebałem się w "rozwój osobisty" na całego. Dzisiaj, 5 lat później mam na temat prawie całego kołczingu zdanie, że to hochsztaplerka w pełnej krasie (oczywiście zdarzają się wyjątki, jak Marek oczywiście hehe :D ale młodych ludzi, którzy nigdy nie mieli nawet zlecenia a mówią Ci jak prowadzić firmę jest na pęczki ). Natomiast... Wkręciłem sobie, ze mogę. Po prostu mi odpierdoliło na punkcie tego, żeby sobie poradzić. Przez te 5 lat ciężko pracuję nad swoją osobą, ciężko mi powiedzieć jak wiele rzeczy się zmieniło. Krótko mówiąc:

 

- Mimo wielu sprzecznych poglądów (ktoś na tym forum takich nie ma? ^^), potrafię je wyrażać w towarzystwie ludzi i bronić swoich racji, mam odwagę.

- Jestem w 100% odpowiedzialny za swoje życie, podoba mi się wizja, że jak dam dupy to zdycham, jak nie dam to jestem na tronie, brutalne ale przynajmniej "wszystko" zależy ode mnie (Tutaj jest pułapka, bo obwiniam się czasem za rzeczy, na które przecież wpływu nie mam).

- Trochę usprawniłem angielski, szału nie ma - ale mentalność mocno zmieniłem. Kiedyś pierdolenie typu "Nie mam talentu do języków" - dzisiaj wiem, że to umiejętność jak każda inna.

- Zacząłem zwracać uwagę na swój wygląd (Przy czym tutaj zawsze byłem dość oszczędny i nawet nie chcę tego zmieniać. Nie potrzebuje szafy wypchanej ciuchami, precz z konsumpcjonizmem).

- Lepiej się odżywiam (Albo tak mi się wydaje, bo wiedzy w necie mnóstwo i każda ze sobą sprzeczna... W każdym bądź razie zwracam uwagę na to jak się czuje po jedzeniu tego i owego).

- Medytacja, Joga.

- Kiedyś tylko piłka nożna. Teraz Boks, kalistenika, trochę siłki.

- Kiedyś wyobrażałem sobie siebie całe życie jako etatowego pracownika. Dzisiaj wiem, ze na 100% spróbuję swojego, przekonać się muszę. W sumie, już niedługo bo...

- ... bo zacząłem więcej w życiu ryzykować. Mam po prostu większe jajca.

- Lepiej panuję nad swoimi emocjami, posiadłem większą wiedzę nt. hormonów, uzależnień itd. Chcę po prostu sterować sobą jak najlepiej się da i nie dać innym sterować mną.

- Gdy wybieram gry, zwracam uwagę na to aby łączyć przyjemne z pożytecznym a nie tak jak kiedyś byle co. Np. Jakiś Oblivion, ale po angielsku, żeby szkolić język. Albo jakaś gra logiczna, np szachy. Wyjątkiem oczywiście Wiedźmin, to po prostu trzeba grać w PL :) 

- Strach przed zarabianiem pieniędzy minął, myślenie, że pieniądze są złe też. Podejście, że ludzie bogaci są źli, również. Teraz sam chcę dużo kasy, ta zapewnia fajniejszy żywot, jeśli nikogo nie krzywdzę zarabianiem jej, to czemu nie?

- Nie wiedziałem co robić w życiu, dzisiaj jestem programistą. Mam krótki staż, ale już coś cisnę i już kasa jakaś jest :) (Tak jak Ty, też z matmy byłem noga, też czułem się opóźniony w rozwoju, też robiłem jakieś głupie testy na IQ żeby... Potwierdzić sobie, że jestem debilem (ten romantyk w środku)). Co zrobiłem? Odłożyłem kasę, zwolniłem się i zacząłem uczyć się w domu programować - aż znalazłem pierwszą pracę. Magia jakaś? Proszę Cię... Na luzie możesz zrobić to samo :) Po prostu pracuj i bądź cierpliwy.

 

Czy jestem tu gdzie chciałbym być? 5 lat temu błagałbym Jezusa, Allaha, Saurona, Balroga, wujka Sorosa, czy kto tam rządzi światem, żeby być tutaj. Dzisiaj? Nie, ponieważ wraz z rozwojem siebie moje wymagania względem własnej osoby rosną lawinowo, a rozwój mojej osobowości jest dla mnie najważniejszą rzeczą w życiu. Założenie rodziny, posiadanie kobiety i potomstwa i takie tam to elementy, które zeszły bardzo nisko w mojej hierarchii potrzeb.

 

Ps. Dalej jestem cymbał w motoryzacji itd, ale już się tym nie przejmuje :) Jak czegoś nie wiem, jest internet. A alfą i omegą w każdej dziedzinie być nie muszę.

Ps2. Potwierdzam słowa jednego z kolegów wyżej. Wielu moich znajomych ze szkół, którzy mieli świetne oceny i wydawali się być inteligencją - klepie dzisiaj biedę w stosunku do tego, jakie w teorii przedstawiali perspektywy swoją osoba.

 

Pozdrawiam :) 

  • Like 9
  • Dzięki 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jak tak sobie myślę, że tak naprawdę @Carl93m ma problem z samooceną i niskim poczuciem własnej wartości, przez co prawdopodobnie ignoruje albo przypisuje mniejszą wagę swoim sukcesom oraz zaletom, natomiast wszelakie niepowodzenia dostrzega natychmiast i to przez ich pryzmat ocenia samego siebie zupełne pomijając resztę. Takie tam przemyślenie.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@self-aware ale mam podobnie :D Tyle, że jako dziecko wystrzeliłem bystrością, nauczyłem się czytać w wieku między 2-3 rokiem życia. Mówiłem bardzo, bardzo szybko, rodzina mi opowiada, że wszyscy byli zaskoczeni. A potem się zaczęło, kupili mi komputer i przepadałem na całe dnie w Heroes III, Fifę, a potem online jak Metin2. Nie uczyłem się w domu w ogóle, kompletna wyjebka, ale zawsze leciałem na 3, 4 czasem pały i 5. W gimnazjum byłem jednym z najlepszych w klasie mimo, że też kompletnie nic w domu nie robiłem, a w szkole kręciliśmy ciągle beke. W liceum się to odbiło na mnie... Leciałem na trójach i dwójach, a do matury uczyłem się max z 5 dni xD Zdałem maturę w okolicach 50-55% więc jak pracodawca to zobaczy to zwątpi w moją ostrość umysłu ^^ Całe życie leń i próżniak. Rodzice chcieli mnie nauczyć pracy, ale zrobili na opak. Mówili: "Ty leniu, próżniaku!", "Jak się nie będziesz uczył to będziesz harował jak ojciec..." (btw strach przed jakąkolwiek pracą, a zapomnieli, że nauka też jest jakąś pracą). No to, żeby nie robić im przykrości i żeby pograć w gry jeszcze pare lat poszedłem na studia, które mnie interesowały i nie interesowały jednocześnie. Teraz mam tą całą historię gdzieś... Ogólna wiedza z przeczytanych książek ze studiów i tych we własnym zakresie poszerzyła mocno moje horyzonty. Ale to tylko tyle pożytku z tych 5 lat.

 

Tak samo jak Ciebie z klucha kanapowego przemieniła mnie dziewczyna, jak mnie rzuciła i dała do zrozumienia, że mam perspektywy, ale nic z tym nie robię. Zaczęło się... najpierw przez kołczów, Grzesiaków, PUA , Tracy, Kyosaki poprzez jakichś głupków jak Kołcz Majk dotarłem do Marka, Osho i tej ambitnej, jasnej strony rozwoju. Po skończeniu studiów, aż dziwo zapaliła się we mnie jakaś iskierka pracowitości, chcę harować na swój sukces, a wiążę go podobnie jak Ty z IT. Chcę za miesiąc iść na kurs Testera Softu i szukać stażu/etatu. Docelowo chcę zostać Juniorem i napisać fenomenalną wg mnie aplikację w javie na androida, której zarys projektu wczoraj w nocy zrobiłem. Jestem pewny, że jak ten projekt bym sfinalizował to zarobiłbym na tym sowicie. Ale póki co no to próbuję dobrze zrozumieć obiektowość :lol: Ale podobno początek drogi jest trudny.

 

W życiu chcę udowodnić sobie i innym, że nie jestem przegrywem i, że za parę lat świat będzie u moich stup. Będę chciał do Tajlandii, to polecę, będę chciał mieć auto to sobie kupię, będę chciał poruchać, to też to zrobię. Nigdy nie wierzyłem w siebie, ale teraz pierwszy raz w życiu chcę sobie zaufać i postawić wszystko na jedną szalę - Javę i androida. Kiedy mi to przyniesie hajs to nie wiem, ale jestem gotowy rozbić namiot pod software housem i tam siedzieć póki mi stażu nie dadzą. Po raz pierwszy w historii mojego życia, mam tak klarowną wizję tego w jakim kierunku podążać. Uszczęśliwia mnie to i dodaje sił.

 

Motywuję się tym, że jak za parę lat janusze zobaczą moje auto to im gul skoczy. Serio, wiem że to prymitywne pobudki, ale wnętrza nie oszukam... O ile świadomość podpowiada, że powinienem chcieć dla wszystkich jak najlepiej to podświadomość Borys żąda zemsty i odszczekania tego wszystkiego.

 

*** *** *** ***

- No to Karol, co ty teraz będziesz robił? Jedź za granicę ze mną.

- Nie chcę za granicę, chcę tutaj w mojej kochanej Polsce zostać i pracować, dorabiać się powoli.

- Taa dorobisz się za 1700 zł... garba się dorobisz.

- Mam plan na siebie, chce się uczyć, żeby wejść do IT.

- Trzeba było o tym wcześniej myśleć, a nie teraz...  A kim ty w tym ajti chcesz być?

- Najpierw chcę testować oprogramowanie, a potem je tworzyć.

- Ta, haha. Żeby być programistą to nie takie hop siup.

- Wiem, uczę się po 8h dziennie.

- Samemu to się nie nauczysz. Jakby to takie proste było, to każdy by tak chciał.

- No, ja wkładam w to dwa razy więcej pracy niż inny.

- I co ci z tego, do policji idź, za 15 lat na emeryturkę pójdziesz.

- Nie bo sobie coś zaplanowałem i wymarzyłem, że osiągnę prestiż i szacunek zawodowy.

- Co ty pierdolisz, a będzie cie matka żywić całe życie

 

*** *** *** ***

Chyba większość zna...

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, HORACIOU5 napisał:

ma problem z samooceną i niskim poczuciem własnej wartości, przez co prawdopodobnie ignoruje albo przypisuje mniejszą wagę swoim sukcesom oraz zaletom, natomiast wszelakie niepowodzenia dostrzega natychmiast i to przez ich pryzmat ocenia samego siebie zupełne pomijając resztę.

Zresztą o tym, gdzieś wspominał o ile moja pamięć mnie nie myli. Trzeba trochę czasu sobie dać by przepracować to wszystko. Widzę to po sobie, gdy już mi się wydaje, że jest ok i znajduję się w nowej sytuacji i uświadamiam sobie, że jednak nie jest i trzeba znowu się przyłożyć do tego ale żeby nie mówić o autorze tematu w 3 osobie.

@Carl93m Jak widzisz sam nie jesteś, mi dużo do myślenia dał fakt, że jest tu wiele osób podobnie myślących jak ja i o ile kiedyś potrafiłem się załamywać tym, że nie znam nikogo, kto myśli podobnie jak ja, podobne ma spojrzenie na wiele kwestii to teraz wiem, że za mną stoją dziesiątki, jeśli nie setki osób, które mają/miały podobne problemy jak ja i jakoś sobie z tym poradziły. To motywuje do działania, gdy wiesz, że masz wsparcie i zawsze możesz się tu z jakimś problemem do chłopaków zwrócić. Nikt Cię nie wyśmieje, nie będzie żadnych złośliwych uśmieszków i niepotrzebnych docinek ;) .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Carl93m napisał:

 

W życiu chcę udowodnić sobie i innym, że nie jestem przegrywem i, że za parę lat świat będzie u moich stup.

 

Raczej szukaj pozytywnej motywacji usuwając ze słownika takie określenia jak " nie jestem przegrywem" itp. Podświadomość nie zna słowa "nie" więc lepiej wyzbyć się negatywnych określeń. Słownictwo którego używamy ma wbrew pozorom duże znaczenie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@MoszeKortuxy teoretycznie wiem, ale w praktyce .... nadzieja.

 

Od zawsze rozpalały mnie emocjonalnie filmy jak Titanic czy The notebook.

Uwielbiam delektować się muzyką Chopina i innych geniuszy muzyki klasycznej i odpływać gdzieś w krainę marzeń.

Kicha :D

Edytowane przez Carl93m
Dodanie treści.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Carl93m choćby bolało, choćby było niezbyt przyjemne to zapamiętaj sobie jedno: kobieta NIGDY nie doceni i nie zrozumie Twojej wrażliwej strony. NIGDY. Dla niej jest to słabość, pomimo tego że pod publiczkę samiczki pierdolą coś zupełnie innego. Im prędzej to zrozumiesz tym lepiej dla Ciebie. Zauważ też, że nikt Ci nie mówi, żebyś "zabił" tę część siebie. Raczej zaakceptuj to, ale zachowaj to dla siebie i osób płci męskiej, którzy tego nie wyśmieją, tylko zrozumieją. Kobiety? Nope, nie ma sensu się przed nimi otwierać w tej kwestii.

Edytowane przez HORACIOU5
  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Carl93m - Drogi sympatyczny kolego, nie jesteś głupkiem. Za bardzo przeżywasz sytuacje innych. Świata nie zmienisz, zakoduj to sobie. Tak mówię w razie czego gdybyś chciał się bawić w Jezusa. Też kiedyś  miałem okres Jezusowy by zbawiać świat dobrocią mimo wszystko. 

Polecam Ci tak jak wyżej pisali, gry logiczne, RTS-y. Gry strategiczne są fajne bo uczą taktycznego myślenia, które w życiu też odgrywa kluczową rolę. Szybkie reagowanie na zmiany by wyjść z twarzą z danej sytuacji. 

Białymi rycerzami nie przejmuj się bo nie warto. Takich rycerzy w swoim życiu spotkasz mnóstwo. Efekt Matrixa, ot co. 

Z tym wolnym myśleniem, reagowaniem, to pewnie przesadzasz. W życiu różnie bywa, są osoby co chłoną wiedzę jak gąbka, a są też osoby, które muszą poświęcić więcej czasu. Co nie znaczy, że jesteś DEBILEM bo nim nie jesteś. Gdyby świat składał się z idealnych ludzi to byłby kurewsko nudny.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli chodzi o naukę i jak się uczyć, to polecam tą książkę. Mam pare książek o nauce i ta jest moim zdaniem najlepsza. Umiejętność ,,jak się uczyć'' jest w dzisiejszych czasach kluczowa. Informacji wiele a czasu bardzo mało. Oczywiście od przeczytania ksiązki nic się nie zmienie. Trzeba to jeszcze praktykować. Masz wiele brzydkich nawyków nauczania. 

Co najważniejsze. Czytaj, czytaj, czytaj. Dla mózgu czytanie jest jak siłownia dla Twojej sylwetki, stanu Twoich mięsni, zdrowia. Obecnie czytam ponad 150 książek rocznie. Wiesz jak bardzo to rozwija. Mam wiedzę z wielu dziedziń, mam rozległą sieć informacji i dzięki temu łatwiej łącze kolejne fakty. Efekt kuli śnieżnej. Zamiast chlać 3, 4 godziny z kolegami, lepiej przeczytać książke. Koszty takie same, a masz wartość dodaną. Przy piciu zmasz tylko straty ;) 

ucz-sie-i-mysl-w-iext35317793.jpg

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Metody Ja czytam dwie książki na miesiąc....150 książek rocznie? Jak Ty to robisz?

 

Przyjmijmy, że pracuje po 8h-10h..po pracy idę coś zjeść, poźniej siłownia...weekendy mi zostają na czytanie...czasem też czytam po pracy

Edytowane przez dobryziomek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Śpie 4,5 -5 h dziennie - tyle mi wystarczy. Nigdy nie rozumiałem ludzi, którzy muszą spać 8-10 godzin dziennie. Wyśpimy się po śmierci, tam dupa nie wierci. :D Na siłowni też czytałem, w przerwach między seriami. Zawsze mam plecach, a w niej książkę. Czekam na dentyste - czytam. staram się wypełniać cały czas. Był okres, że nawet na libacje brałem książke i czytałem jak już wszyscy odpadli :D

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.