Skocz do zawartości

Główny temat o gynofobii


Snk

Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie, na forum jeśli kiedykolwiek się pojawił temat gynofobii to w bardzo ale w bardzo szczątkowy sposób w pojedynczych postach porozrzucanych na całym forum to też tworzę jeden wspólny. Pan Marek w swoich audycjach też nigdy tego tematu nie rozwijał, co najwyżej kwitował że trzeba to leczyć i na tym się kończyło. Mój przypadek:

 

Dawniej - fobia ekstremalna, nawet w przypadku totalnych macior, jedynie nauczycieli się nie bałem pod tym względem + rodziny. Jąkanie/tryb robota, spuszczona głowa, nie potrafiłem nawet ołówka od koleżanki pożyczyć, na każde pytanie odpowiadałem wymijająco tak, że rodziło to więcej pytań niż na początku itd. itd. "przebłyski" były chyba tylko w momentach kiedy się odgrażałem.

 

Teraz - Potrafię "w miarę" normalnie rozmawiać i nie uciekam od razu jw. choć nie bez spiny. Rzeczy takie jak smalltalk, inicjowanie rozmowy itd. wychodzą mi baardzo słabo bynajmniej... Totalny paraliż jak wyżej gdy ktoś proponował związek.

 

Ponadto po czytaniu forum moje irracjonalne lęki tylko się powiększyły. Mimo iż wiem że dzięki zawartej tu wiedzy nie wkopie się w maliny (a nawet gdybym tu nie trafił to też nie miałbym większych problemów dzięki sknerstwu) to i tak dopadają mnie idiotyczne myśli że będę naiwniakiem i tego typu bzdury.

 

Żadnego innego rodzaju fobii społecznej nie mam, w każdym innym przypadku daje sobie radę bez większych trudności/ułomności. Mimo to, uważam to dość za uwłaczające i utrudniające życie i nie mam za bardzo pomysłu jak z tym walczyć. Na głęboką wodę raczej się nie rzucę.

Edytowane przez Snk
lit.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Snk Wiem o co chodzi. Mam trochę podobnie. Jak już jest odwzajemniony uśmiech to gadkę i smalltalksy idą mi fajnie do pewnego momentu. Lubię sobie pogawędzić przy kasie, w sklepie, na przystanku itp. Ale jak mam zacząć rozmowę to... rzadko. Mój strach to to, że gadka utknie gdzieś w martwym punkcie. 

Spróbuj zamiast "do widzenia" mówić zawsze "miłego dnia". Nie wiem czemu, ale mi to zawsze poprawia samopoczucie i osobom też, bo do widzenia mówi każdy a miłego dnia się wręcz nie spotyka. Panie reagują nad wyraz pozytywnie na to ;) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też tak miałem, pomogły mi częste rozmowy z kobietami. Staraj się rozmawiać z nimi jak najczęściej, po prostu musisz się do nich przyzwyczaić - rozmawiaj z koleżankami z pracy, sąsiadkami, paniami w sklepie. Rozmawiaj o wszystkim i staraj się tym bawić - uśmiech i lecisz :) Twoja podświadomość musi zrozumieć, że kobieta to nie zagrożenie tylko nasza zabawka xD

Pozdro.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.