Skocz do zawartości

Moja historia i moje cele A.D. 2017


Roh

Rekomendowane odpowiedzi

Witam.


Coś o moim pochodzeniu. Moja rodzina jest dumna ze swoich przodków, a pamięć o niektórych najwybitniejszych przetrwała wieki. Przodków mam z kilkunastu różnych krajów, ale ogólnie to w ostatnich kilku wiekach wszyscy mi znani byli gorącymi polskimi patriotami, a sama rodzina, babcie, dziadkowie zwykłą polską rodziną jakich mnogo. Ta pamięć o przodkach jest jednak ważna w moim życiu, i może to jeden z powodów dlaczego jestem ambitny, bo chcę im dorównać, oraz żeby byli ze mnie dumni.


Gorzej z moimi bezpośrednimi przodkami, czyli rodzicami. Rozwiedzeni od wielu lat. Jakiegoś szoku z tym związanego nie przeżyłem. Natomiast z czasem stając się doskonalszym chrześcijaninem po prostu smutno mi, że tak się potoczyło, tym bardziej, że oprócz jeszcze jednej ciotki, to nikt inny nie rozwiódł wśród moich krewnych i nie zamierza, a ja samemu mam pogląd, że jak ślub to tylko jeden w życiu. No ale też być może były odpowiednie powody, ponieważ mój ojciec zachowywał się wobec matki agresywnie i bezczelnie, a matka nawet nie dała żadnych powodów do takiego bezczelnego zachowania, spokojna kobieta.


Co by nie mówić o kobietach, i jakiekolwiek by nie były, to nie toleruję agresji wobec nich, zwłaszcza fizycznej.


Sam w genach odziedziczyłem podatność na bycie agresywnym, ale nauczyłem się to kontrolować i przez 99% jestem spokojnym, miłym, sympatycznym facetem :-)
Z drugiej strony także nie daję sobie nigdy wchodzić na głowę. Najbardziej rozwalają mnie typki, które dostaną ostrzeżenie i nic sobie z niego robią, a potem wielce zdziwieni, że zabolało. Staram się przy tym nie przesadzić, bo nie zamierzam iść do więzienia, a po drugie trochę krzepy mam, jakbym się dobrze zaparł, to myślę, że spokojnie nogami mógłbym przewrócić małe, puste, kilkusetkilogramowe auto klasy A.


Mam kilku przyjaciół (na palcach jednej ręki), kolejnych kilku kolegów i kilka koleżanek. Moim największym przyjacielem jest mój brat. Przez 90% czasu prowadzę życie samotnego wilka.

Uważam, że większość ludzi marnuje swój czas na bzdury. Niedawno dowiedziałem się też o takim terminie jak prokastynacja. Uważam, że jestem inteligentny (138 IQ), niestety chyba zbyt często próbowałem dostosować się do poziomu innych. 

 

Wiara jest dla mnie ważna. Żydów i ateistów uważam za osoby gorszej kategorii. Ale nie mam też problemu powiedzieć jak coś mi się nie podoba. Np. uważam, że papież Franciszek lubujący się w przyjmowaniu nielegalnych imigrantów powinien przyjąć tysiąc do Watykanu, a najlepiej jakby został na rok zrzucony na spadochronie gdzieś do Somalii, a potem się wypowiadał w tych tematach. Za wzór stawiam sobie mennonitów, choć niekoniecznie aż z tak dużym pacyfizmem jak u nich.

 

Finansowo radzę sobie bardzo dobrze. Jakiś czas pracowałem za granicą, gdzie uzbierałem pieniądze na założenie firmy co też zrobiłem w tym roku (oficjalnie zarejestrowana w Luksemburgu). Po paru miesiącach jednak stwierdziłem zaczątki depresji. Działalność rozwijała się bardzo dobrze, ale zaczęły się pierwsze depresji u mnie, oraz pewne wątpliwości co do ulokowania firmy. Już po otworzeniu firmy dowiedziałem się, że premier Luksemburga jest otwarcie przyznającym się gejem i, że tak powiem ,,wojującym gejem''. Moja wiara zabrania mi płacić na niego podatki, co ostatecznie przesądziło o zamknięciu firmy. Straciłem dużo kasy, bo jeszcze nie zdążyła się inwestycja zwrócić, ale przynajmniej teraz wiem, że kasa dla mnie to już nie problem i jestem takim specjalistą, że poradzę sobie finansowo bardzo dobrze w każdym miejscu na świecie. Dlatego zanim rzucę się na głęboką wodę, gdzie każde słowo wypowiedziane w złym miejscu w złym czasie może skończyć się źle i gdzie już będę musiał zawsze posiadać ochronę prawną, a także oficjalnie wyrobić sobie pozwolenia na broń, marynarki szyte na miarę, a mój grafik będzie podzielony na 15-minutowe interwały i inne tego typu rzeczy, to zanim to wszystko się stanie przez najbliższy rok zamierzam realizować swoje marzenie z dzieciństwa. Ot, praca za przysłowiowe kilka tysięcy, ale frajda niesłychana. 

 

Ogólnie robię teraz już to na co sam osobiście zawsze miałem ochotę i nie zwlekam. Zmieniłem swoje imiona i nazwisko, bo zawsze chciałem to zrobić. Wyprowadziłem się do innego miasta, z miasta w którym nie urodziłem się, ale do którego przeprowadziłem się z rodziną jeszcze w podstawówce i z którym zawsze czułem, że jest coś nie tak. Czułem się jak taki trochę kowboj na Dzikim Zachodzie wokół Indian i bandytów. Ostatnio sprawdziłem statystyki które mnie interesują i potwierdziło się, miasto tragedia. Teraz wynająłem sobie kawalerkę w innym mieście w innym województwie, cudów nie oczekuję, ale może przynajmniej pozbędę się negatywnego wpływu otoczenia składającego się ze słabszych mentalnie ode mnie. 

 

Przy okazji uzyskałem odpowiedzi na wszystkie dotychczas trapiące mnie życiowe pytania. Co oczywiście nie oznacza, że przestanę się rozwijać.

 

Kobiety. Przestałem być prawiczkiem na 18-te urodziny jak kończąc imprezę wybzykałem dziewczynę także powracającą z imprezy. Ostatnio policzyłem, że miałem seks w sumie z 10 kobietami, z czego powodu jestem trochę zatrwożony. Z tego jednej pani zapłaciłem, tak więc w ogóle nie ma powodów do dumy. Z tylko z 2 z tych kobiet byłem w stałym związku, a z połową był to seks jedynie jedno- lub dwurazowy. Dziękuję Bogu, że niczym się nie zaraziłem. Mam prawdopdoobnie dziecko z jedną z dziewczyn ze związku (narzeczeństwo zerwane nie przeze mnie, a przez byłą ze zmyślonym powodem bez znaczenia), ale za parę miesięcy zrobię testy DNA, żeby być pewnym na 100% i nie skończyć jako bulący na nieswoje dziecko przez kilkanaście lat.

 

Może zabrzmię dla niektórych jak biały rycerz, ale tak obcowanie z kobietami jest dla mnie jednym z sensów życia. Różnica jaką w sobie wyrobiłem, to przestałem myśleć, że ta konkretna na zawsze musi być już moją jedyną. Będę się starać, ale do czasu, a jak przegnie, to do widzenia. Nigdy nie akceptowałem żadnych przerw w związku. Albo jesteś, albo nie jesteś. Ale ostatnio przestałem także tolerować niezdecydowanie kobiet, takich kobiet, które mówią, że nie wiedzą czego chcą, że muszą się zastanowić. Zamierzam puszczać takie wolno, nie przejmować się, zajmować się dalej swoimi planami i sprawami, a ona jak chce to się odezwie, a jak nie to nie.

 

Teraz jedno z moje założeń to jak najszybciej wychwytywać z jakim typem dziewczyny mam do czynienia. Ogólnie zamierzam kategoryzować kobiety poznawane w celach adoracyjnych na 2 grupy. Jedna grupa której podam swoje prawdziwe imię, nazwiska. I druga, która uważam, że niekoniecznie jest tego warta i niech zadowolą sie moim ,,dodatkowym'' imieniem. Do tej pierwszej grupy mogę zaliczyć grzeczne dziewczynki w wieku (obecnie) 19-26 lat, które chodzą co tydzień do kościoła, może są w jakimś kółku różańcowym, nie imprezują, nie zamierzają robić w nieskończoność 2 fakuletetów na studiach, są bardzo rodzinne, nie piją, nie palą, są przynajmniej 7-kami i nie będzie z nimi patoli. Te drugie to jakieś Karyny, w wieku 19-51 lat (choć głównie preferowane 19-40 lat), szkoda czasu na rozpisywanie się o nich.

 

Moje cele na najbliższy czas:

- do 40-ki mieć 8-kę dzieci z czego przynajmniej połowa oficjalnie uznana przeze mnie

- zrobić testy DNA swojej obecnej córki, żebym albo ją olał, albo była moim oczkiem w głowie jako pierworodna

- zdusić w sobie zupełnie jakiekolwiek przejawy prokastynacji

- realizować swoje marzenia

- robić tonę hajsu

- kupić sobie za 2-3 lata fajne autko prosto z salonu

- za kilka lat (5-6?) mieć chatę z jacuzzi, bo to też jedno z moich marzeń mieć prywatne jacuzzi

- nigdy nie traktować jako księżniczki kobiety niezasługującej na to

- nawet będąc w długotrwałym związku nigdy nie stracić swojej ramy

- utrzymać swoje postanowienie o abstynencji (z wyjątkiem symbolicznego napicia się przy rozpijaniu Karyny)

- umacniać swoją miłość do Boga i Zbawiciela

- znaleźć kobietę godną zaręczyn - przez najbliższy rok dam szanse jeszcze Polkom z tego innego regionu, ale potem już nie będę się ograniczał do samych Polek, często podróżuję, znam języki, szybko uczę się kolejnych.

- ze sportu: przebiec w top10 w jakimś pół-maratonie, wyciskać po 40 kg na każdy biceps.

 

Jak ktoś ma jakieś opinie, uwagi, albo zapytania, to zapraszam do dyskusji, przy czym pozwolę sobie nie odpowiadać na niektóre zbyt szczegółowe pytania. Pozdr.

Edytowane przez Roh
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i właśnie dlatego ludziom, znajomym mówię w życiu jak najmniej. Z czasem gdy się wybijałem spoza szeregu w ostatnich czasach, to na co dzień z typowego ekstrawertyka praktycznie zupełnie przestałem być ekstrawertykim. Ktoś się mnie pyta do jakiego miejscowości się przeprowadziłem. Odpowiadam: A do południowo-wschodniej Polski. Ktoś się mnie pyta jaką branżą zajmuje się moja firma. Odpowiadam: A usługi. Dopytują się mnie coś bardziej. Odpowiadam: A nie będę opowiadał, bo nie chcę zapeszać, albo coś w tym stylu. Ludzie niestety często oceniają innych ludzi swoją własną miarą. I do tego często okrojone horyzonty.

Edytowane przez Roh
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odezwał się ten co nie ocenia swoją. :) Sam przeleciałeś 10 kobiet, a oczekujesz dziewicy na żonę. No sorry, ale dla takich stosuje shadow-bana. Bez odbioru. 

 

Cytuj

Teraz jedno z moje założeń to jak najszybciej wychwytywać z jakim typem dziewczyny mam do czynienia. Ogólnie zamierzam kategoryzować kobiety poznawane w celach adoracyjnych na 2 grupy. Jedna grupa której podam swoje prawdziwe imię, nazwiska. I druga, która uważam, że niekoniecznie jest tego warta i niech zadowolą sie moim ,,dodatkowym'' imieniem. Do tej pierwszej grupy mogę zaliczyć grzeczne dziewczynki w wieku (obecnie) 19-26 lat, które chodzą co tydzień do kościoła, może są w jakimś kółku różańcowym, nie imprezują, nie zamierzają robić w nieskończoność 2 fakuletetów na studiach, są bardzo rodzinne, nie piją, nie palą, są przynajmniej 7-kami i nie będzie z nimi patoli. Te drugie to jakieś Karyny, w wieku 19-51 lat (choć głównie preferowane 19-40 lat), szkoda czasu na rozpisywanie się o nich.

 

To świadczy o twojej hipokryzji i zakłamaniu. Oczekujesz od kogoś cech, których sam nie wykazujesz. Serio po przeczytaniu postu mam ochotę zapytać: "chwalisz się czy żalisz?".

Edytowane przez volcaniusch
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kobieta to kobieta, a mężczyzna to mężczyzna. Coś bardziej nie przystoi kobiecie, coś bardziej mężczyźnie. Poza tym wspomniałem, że nie czuję się dumny z tych 10 kobiet. I nigdzie nie wspomniałem, że musi być dziewica. Owszem, byłoby miło i duży plus dla niej, no ale nie ma takiej konieczności.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Roh napisał:

Ta pamięć o przodkach jest jednak ważna w moim życiu, i może to jeden z powodów dlaczego jestem ambitny, bo chcę im dorównać, oraz żeby byli ze mnie dumni.

Przecież to czysty przypadek, że są twoimi przodkami. Dokonujesz identyfikacji z ludźmi, których nigdy nie znałeś, nie poznasz, a dumni z Ciebie już nie będą bo ich nie ma.

 Dlaczego chcesz być doceniony przez innych ? Poczucie własnej wartości uzależnione od innych ludzi ? Jesteś wartością samą w sobie.

4 godziny temu, Roh napisał:

a ja samemu mam pogląd, że jak ślub to tylko jeden w życiu

Pranie mózgu. Gdybyś rozszerzył trochę rozumowanie i wyszedł poza dogmaty, zrozumialbyś jak bardzo to głupie.

 

4 godziny temu, Roh napisał:

Uważam, że jestem inteligentny (138 IQ)

To jest tylko jeden z rodzajów inteligencji. matematyczno - logiczna i wcale nie jest do końca miarodajna/

 

4 godziny temu, Roh napisał:

Może zabrzmię dla niektórych jak biały rycerz, ale tak obcowanie z kobietami jest dla mnie jednym z sensów życia.

Chcesz dorównać przodkom, a kobiety są dla Ciebie sensem życia ? Kobieta to jeden z największych dystraktorów, jeżeli msz jakis wielki, wielki cel.

Dom z basenem i kupa kasy też Ci w tym nie pomogą, bo sprawią, że stajesz się bardziej komfortowy i spuszczasz z tonu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Metody napisał:

 

Chcesz dorównać przodkom, a kobiety są dla Ciebie sensem życia ? Kobieta to jeden z największych dystraktorów, jeżeli msz jakis wielki, wielki cel.

Jednym z moich wielkich celów jest przekazanie genów dla następnego pokolenia i do tego kobiety są niezbędne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.